
MamaRadzia
Użytkownik-
Postów
151 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MamaRadzia
-
Fraszelka Nie tylko w pierwszej ciąży się tak człowiek martwi. Ja wręcz w pierwszej ciąży byłam wyluzowana i przyjmowałam, że wszystko tak ma być i w ciąży wszystko jest możliwe, więc do wszystkich objawów podchodziłam na spokojnie. Miałam jakieś takie wewnętrzne przekonanie, że musi być wszystko dobrze. Za to w tej ciąży nadrabiam stresy, bo mam porównanie jak było poprzednio i martwi mnie wszystko co jest inaczej, a cały pierwszy trymestr bałam się uwierzyć, że coś z tego będzie, bo miałam złe przeczucia. Teraz już jest lepiej, ale też się stresuję przed każdą wizytą, chociaż duuuużo mniej. Generalnie bardzo mi ulżyło jak poczułam ruchy Dzidziusia. Dzisiaj właśnie popołudniu mam mieć połówkowe i od rana mam taką mieszaninę radości i strachu.
-
Koza1 Nie przejmuj się, u mnie też kiepsko z seksem. Przez pierwsze 4 miesiące w ogóle się nie nadawałam do życia, więc na seks tym bardziej nie miałam ochoty. Zresztą na początku miałam jakieś skurcze i lekarz zabronił. Teraz czuję się lepiej i pewnie jakby mąż był chętny to bym nie protestowała, ale on tak sobie wziął do serca ten zakaz z początku ciąży, że po prostu się boi. Przy czym ja też nie mam jakiejś wielkiej chcicy. Powiedziałabym, że libido z "0" wzrosło do "3" w skali do "10", także bez szału. I nie ma to związku z moim wyglądem, bo teraz wyglądam lepiej niż przed ciążą, ważę 3,5 kg mniej niż przed zaciążeniem, piersi zrobiły się wielkie i pełne, brzuszek jest, ale jeszcze nie jakiś szczególnie duży, cera się poprawiła. W poprzedniej ciąży nie miałam żadnych przeciwwskazań, mogliśmy się kochać do woli, ale jakiejś szczególnej ochoty nie miałam, a i mąż czuł się nieswojo "pukając do lokatora" ;) Więc nic się nie przejmuj, mąż jakoś wytrwa, a jak po porodzie dojdziesz do siebie, to sobie nadrobicie ;)
-
Koza1 W poprzedniej ciąży przy każdej wizycie od połowy miałam robione USG dopochwowo (oprócz normalnego przez brzuch, gdzie oglądałyśmy Dzidziusia) żeby zmierzyć szyjkę. Teraz chodzę to innego lekarza i on tylko robi normalne badanie ginekologiczne i mówi, że z szyjką wszystko dobrze. Pewnie jakby mu z takiego badania coś wyszło nie tak to wtedy dopiero mierzyłby przez USG. My też trzymamy ciuszki na strychu, u nas tak krążą, bo najpierw miała syna siostra męża i wszyscy kupowaliśmy ciuszki i ona to schowała na strych, potem się urodził Radziu i znowu coś dokupiliśmy, co zniszczone wyrzuciliśmy i spakowaliśmy, potem urodził się syn bratu męża i też te ciuszki poszły w ruch, a teraz będą dla Dzidziusia. U nas ciuszkom nic się nie stało, ale może dlatego, że co 1,5-2 lata były wyciągane. Za to na mojej sukni ślubnej miałam takie plamki czarne, jakby pleśń, myślałam, że już nic z niej nie będzie, ale wyprałam ją ręcznie w wannie w wodzie z solą i wywiesiłam na słońce i wygląda jak nowa. Słońce świetnie radzi sobie z takimi plamami, a sól na pewno dziecku nie zaszkodzi, więc ja bym spróbowała. Tylko trzeba to wywiesić jak będzie bardzo słoneczny dzień.
-
Katia No masakra, 240 zł to strasznie dużo. Przy tym to moje 100 zł nie brzmi aż tak źle. Tylko ja chyba mam dzisiaj jakiś zły dzień i każda pierdoła wyprowadza mnie z równowagi. To chyba hormony, bo normalnie nie jestem aż taka drażliwa, a dzisiaj wszyscy mi działają na nerwy: lekarz, kasjerka w sklepie, która mnie oszukała na 15 zł, mąż, który się wkurza o byle co i Radziu, który dzisiaj jakieś szopki odstawia. I wiem, że kasjerka też może się pomylić, mąż jest przemęczony, bo ma dużo na głowie, a Radziu chyba po prostu wyczuł atmosferę i też może mieć gorszy dzień. Ale dzisiaj po prostu nie mam na to wszystko siły... Co do szyjki to nie wiem jaka długość, powiedział tylko, że jest dobrze.
-
Ależ się rozczarowałam... Dzisiaj byłam na wizycie i lekarz zapytał czy byłam na 4D, powiedziałam, że idę pojutrze, a on że w takim razie nie robi USG, tylko słuchamy tętna, zbada szyjkę i tyle. Nic się nie dowiedziałam, 100 zł poszło, następna wizyta za 3 tygodnie...
-
Dzięki za odpowiedzi o położnej, jutro sobie podjadę do przychodni i dopytam. Nie bardzo mam kogo się poradzić jaką położną wybrać, ale może akurat uda się trafić na kogoś fajnego. A jak nie to po prostu zrezygnuję ze spotkań. Ta która przychodziła jak się Radziu urodził była taka jakaś mało sympatyczna, więc wolałabym wziąć kogoś innego. Dzisiaj popołudniu mam wizytę, ależ się nie mogę doczekać żeby zobaczyć Dzidziusia
-
Panda Jak to jest z tą położną w ciąży? Poprzednim razem o czymś takim nawet nie wiedziałam. Gdzie to się trzeba do tej położnej zapisać - w przychodni gdzie się chodzi czy gdziekolwiek? I tam się do niej przychodzi? Czy ona przychodzi do domu tak jak po porodzie? Napisz proszę jak to wygląda w praktyce.
-
Fajnie, że tak wcześnie macie te szkoły rodzenia. Mnie wkurza, że u nas każą czekać do trzeciego trymestru, bo wtedy zajęcia są rozłożone tak, że prawie do samego porodu się chodzi, a wiadomo, że wtedy tak średnio się człowiek czuje i zawsze jest ryzyko, że się nie zdąży albo coś się pokomplikuje i nie będzie się dało chodzić. No ale co zrobić, koniecznie chcę na tę szkołę rodzenia chodzić tam gdzie będę rodzić, żeby dopytać o wszystko jak to u nich jest, bo wiadomo, że standardy standardami a i tak co szpital to inaczej patrzy na różne rzeczy.
-
Ja witaminy poprzednio brałam od samego początku ciąży do końca i Radziu miał 3190 g, więc taki w sam raz. Teraz też będę brała do końca, bo wydaje mi się, że tak jak napisała Cobra - nie do końca rozmiar dziecka zależy od tych witamin. Przed ciążą trochę chorowałam i wyniki miałam kiepskie, praktycznie do końca 4. miesiąca wymiotowałam, więc uważam, że te witaminy mi się przydadzą. Teraz jak biorę witaminy to wyniki mam lepsze niż miałam przed ciążą, także chyba to działa. Co do szkoły rodzenia to dzwoniłam do szpitala, w którym chcę rodzić, jest tam bezpłatna szkoła rodzenia, ale to jeszcze jest za wcześnie. Pani zapisała sobie mój numer i mówi, że robią tak, że jak się im nazbiera grupa to wtedy zaczynają zajęcia. Na ten moment są zajęcia dla dziewczyn z terminami na kwiecień/maj, więc ja mam jeszcze dużo czasu.
-
Fraszelka Jeśli chodzi o takie rzeczy do pielęgnacji, to zawsze może nawet ktoś z rodziny dokupić w ostatniej chwili, bo to są drobnostki. Ja w pierwszej ciąży sugerowałam się takimi gotowymi listami, które są w internecie albo w ulotkach o wyprawce, przy czym wybierałam wersję jak najbardziej podstawową. Co do ubranek, to możesz popatrzeć na wcześniejsze posty, bo właśnie o rozmiarach rozmawiałyśmy i generalnie dużo zależy jakie duże dziecko się urodzi, no i rozmiar rozmiarowi nierówny, bo czasem duże dzieci mieściły się w 56, a czasem te raczej małe praktycznie od razu wskakiwały w 62. Generalnie z tymi najmniejszymi rozmiarami nie ma co szaleć, bo dzieci szybko wyrastają, ale coś trzeba mieć.
-
arlusiek Mi nikt tego nie proponował i w ciąży bałabym się szczepić. Dawniej co roku szczepiłam się na grypę na zimę, a i tak chorowałam, potem przestałam się szczepić, zaczęłam się lepiej odżywiać i to przyniosło lepsze skutki niż szczepienia. I piszę to choć generalnie jestem zwolenniczką szczepień, Radzia szczepiłam normalnie i dodatkowo pneumokoki i meningokoki i kolejne dziecko też będę szczepić. Ale akurat w skuteczność szczepienia na grypę za bardzo nie wierzę, bo te wirusy są tak różnorodne, że prawdopodobieństwo, że akurat zaatakuje ten, który jest w szczepionce jest raczej niskie. Tym bardziej, że za sezon grypowy uznaje się zwykle jesień/zimę, a idzie wiosna. Co do krztuśca, to chyba jest to jedno z rutynowych szczepień u dzieci i większość jest zaszczepiona, więc jak nie ma się kontaktu z osobami potencjalnie nieszczepionymi, to prawdopodobieństwo zarażenia się tym jest też niskie. Ale to co napisałam to tylko moje poglądy, nie jestem lekarzem, nie czytałam żadnych badań naukowych na ten temat, więc
-
asienka i lili Ale już duże dzieciaczki, super Do mnie jakoś nie dociera, że to już taki etap, cały czas mi się wydaje, że to jeszcze początek i jeszcze tyyyle czasu, a tygodnie lecą ;) Fraszelka Ze mnie w pierwszej ciąży wszyscy się w domu śmiali, że po co tak wcześnie wszystko szykuję na dziecko, przecież jeszcze dużo czasu, że można na spokojnie miesiąc przed porodem wszystko urządzić, wcześniej nie ma sensu. A ja chciałam mieć wszystko gotowe wcześniej i dobrze zrobiłam, bo ledwie zdążyłam wszystko ogarnąć - pod koniec był szpital i leżenie i wtedy już nic bym nie zrobiła. Więc nie ma też co za długo zwlekać z zakupami, zwłaszcza przy pierwszym dziecku, tym bardziej, że tak jak dziewczyny piszą dobrze te wydatki rozłożyć w czasie, bo to jednak spore sumy się robią.
-
Bedi Generalnie dużo owoców, a jak to nie pomoże to łyżeczkę siemienia lnianego trzeba zmielić, zalać wrzątkiem i po ostudzeniu wypić. Strasznie to niedobre, ale naprawdę działa. W poprzedniej ciąży miałam właśnie na tym etapie straszne zaparcia, aż dorobiłam się hemoroidów i wtedy siemię lniane mnie uratowało - zaparcia się skończyły, a hemoroidy same zniknęły po porodzie. Teraz się pilnuję i codziennie zjadam duże jabłko i pomarańczę i jak na razie nie mam problemów.
-
Katia88 Nie załamuj się, u mnie w poprzedniej ciąży też szyjka się szybko skróciła i potem już tak została, może akurat u Ciebie też tak będzie. A co do płci, to przecież nie będzie się chyba dziecko ukrywało za każdym razem, może na następnej wizycie się ujawni. FraszelkaWitaj i pytaj, im nas więcej tym lepiej, więcej doświadczeń.
-
Z tymi obrzękami to chyba nie ma reguły, bo ja rodziłam w sierpniu i nie miałam, ale szwagierka końcem października i cała była spuchnięta. Liczę, że i tym razem mnie ominie ;) Mi się marzyło, żeby rodzić na początku roku, wtedy i dziecko jest o te kilka miesięcy do przodu w stosunku do rówieśników i na lato jest już siedzące, więc można więcej czasu na zewnątrz spędzać, a uczy się chodzić w domu w zimie. Wtedy do następnej wiosny już sobie dobrze radzi z chodzeniem i może skorzystać z pogody. No i prawie jak na pół roku zaczyna jeść coś oprócz mleka to są świeże warzywa i owoce. Ech, żeby tylko można to było sobie tak ładnie zaplanować...
-
Koza1 Witaj na forum :) Masz termin dokładnie wtedy co ja :) Napisz nam coś jeszcze o sobie, dawno tu nie było nikogo nowego. Znasz już płeć maleństwa?
-
Katia88 Trzymam kciuki żeby się dzidziuś pokazał, daj znać po wizycie :) Ja mam w środę wizytę, a w piątek 4D i też już się nie mogę doczekać. Karolaa2101 Jak po tej amniopunkcji, masz wyniki?
-
Sasanka88 Dzięki za fajny artykuł :) Dowiedziałam się z niego, że są jakieś tanie żele do porodu i z czegoś takiego chciałabym skorzystać i utwierdził mnie on w tym, że muszę wypróbować tego masażu krocza. W ogóle muszę sobie ten blog trochę poczytać, bo fajne te artykuły. A jak Wam minęła niedziela? Piękna pogoda była, skorzystałyście trochę? Bo ja tylko z godzinkę z Radziem na balkonie i koło domu się pobawiłam, trochę się na słonku wygrzałam i resztę dnia byłam bez sił. Wczoraj chyba trochę przesadziłam z porządkami i dzisiaj musiałam odpocząć.
-
Bedi1409 Gratuluję i zazdroszczę ;-) Nowym autem na pewno będzie się miło jeździć i przede wszystkim bezpiecznie. Kikii Na warsztatach nie byłam, nie słyszałam żeby w mojej okolicy coś takiego organizowano, ale o adapterze do pasów czytałam. Na pewno gdybym więcej jeździła, to bym sobie taki kupiła. Ale że jestem na chorobowym i nie muszę jeździć do pracy to w sumie jeżdżę tylko tyle co do sklepu i odwiedzić rodziców, czyli może jakieś 20 km tygodniowo ;-) dlatego żal mi trochę na to kasy. Pasy zapinam normalnie tylko pilnuję żeby faktycznie szły maksymalnie nisko i opierały się na kościach miednicy. W poprzedniej ciąży nie zapisałam pasów, ale w zeszłym roku miałam wypadek (nie z mojej winy), oba auta poszły na złom, ale mi nic się nie stało, bo miałam zapięte pasy - gdybym ich nie zapięła to mogłoby być kiepsko przy tej sile uderzenia. Dlatego teraz nawet w ciąży zapinam.
-
U mnie też dzidziuś szaleje, jego stała godzina to 9 rano, a potem to już różnie, zależy kiedy akurat leżę albo siedzę. Kopie już na tyle mocno, że Mężowi udało się już wyczuć kopniaka :-D Katia88 Faktycznie dziwna sprawa z tymi wymiotami, myślałam, że jak przejdzie to już jest spokój. Dawno przestałaś wymiotować? A może to nie od ciąży tylko coś Ci zaszkodziło?
-
Ja o to pytałam lekarza na poprzedniej wizycie i powiedział, że to jest normalne, bo miednica pod wpływem hormonów się rozluźnia, robi się jakby ruchoma i po prostu mam się tym nie przejmować, mimo że był to dopiero 17 tydzień. Teraz też to mam, czasem bardziej dokucza, czasem mniej.
-
Iwona29 Faktycznie to wszystko jest od następnej soboty. Dobrze, że napisałaś, bo niepotrzebnie bym się wybrała w poniedziałek :-)
-
Ja w poprzedniej ciąży na pewno byłam na tym badaniu później, nawet byłam zdziwiona, że teraz tak wcześnie kazał mi teraz zrobić, ale przynajmniej mam z głowy.
-
Właśnie wróciłam z krzywej cukrowej i jestem pozytywnie zaskoczona. Wypiłam ten Gluco Test o smaku coli i faktycznie smakował identycznie jak wygazowana cola. Jedyny minus to, że jest tego aż 300 ml, ale udało się wypić i nawet nie było mi niedobrze. Pamiętam, że w poprzedniej ciąży jak piłam zwykłą glukozę z cytryną to potem mnie strasznie mdliło, a tu nic. Także jak ktoś lubi taki smak coli to polecam. Ulżyło mi bardzo, bo to dla mnie najgorsze badanie w ciąży i mam je już za sobą.
-
U mnie właśnie na odwrót - nacięcie się dobrze goiło, a pęknięcie źle. Jeszcze pół roku po porodzie czułam w tym miejscu dyskomfort w czasie seksu i przy gwałtownym siadaniu. Na szczęście wszystko w końcu się zagoiło. Ja generalnie bardziej boję się pęknięcia, bo niektóre potrafią być bardzo niebezpieczne. Czytałam właśnie wczoraj o baloniku, ale te krwawienia, które powoduje mnie zniechęcają. Raczej postawię na ćwiczenia mięśni Kegla, tylko czekam na wizytę, żeby wiedzieć czy na pewno z szyjką jest OK i czy mogę do ćwiczeń używać kulek. Może pod koniec spróbuję też tego masażu, ale na to jeszcze czas.