-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kropka1981
-
Margolciawitam z ranca...:)))) zapraszam na poranna..:)))Kropka-witaj...faktycznie dlugo Cie nie bylo..a jak Ty sie czujesz..???? nic o sobie nie napisalas... pogratuluj siostrze narodzin synka..:))) ma juz za soba ten Wielki Dzien...:))) u nas tez nie nacinaja krocza....odchodzi sie od tej praktyki w Europie..ale na polozne i opieke nad dziecmi nie narzekam....polozne mamy zaraz w domu jak wracamy z maluszkami... Czuję się "rewelacyjnie" jak taki mały słonik. Nieporadny i brzydki :). Wieczorami zmieniam się w domowego potwora - jestem marudna i płaczliwa. Sama ze sobą nie mogę wytrzymać . A Mały trzyma się dzielnie. Kopie mamę gdzie tylko popadnie. A najbardziej pod żebrami - albo pupą mnie tam gniecie albo głową. Bo to jakieś takie obłe :) hihi. Generalnie nie jest źle. Cukier sobie mierzę i na razie tragedii nie ma. W sobotę idę zrobić test 75g glukozy. Zobaczymy co wyjdzie.
-
[quote= kropka, CIOCIU gratuluję zdradź nam jeszcze imionko pociechy Dzięki :) Imię Kostas - taki nasz Konstanty lub Kostek. A nazwisko będzie miał polskie i greckie wiec nasz ród nie zaginie ;) hih
-
Dzień dobry Kobietki Po dłuższym nicniepisaniu powracam - na przekór :). No więc tak.... moja siostra urodziła 2.11. syna. I jedyne co mi się ciśnie na usta to to, że my tutaj narzekamy na służbę zdrowia a t co się u niej dzieje w Grecji to dopiero woła o pomstę do nieba. Dziewczyna miała poród naturalny ale jest tak pozszywana, że ledwo się rusza. Nikt nie stosuje tam nacięcia krocza - uważają, że to zbędny zabieg. Jak dla mnie - wolę być nacięta niż popękana. Przepraszam za obrazowość ale nazywajmy rzeczy po imieniu. Opieka noworodkowa praktycznie zmniejszona do minimum. Zaraz po wyjściu ze szpitala musieli się udać PRYWATNIE z małym do lekarza bo dopiero on zajął się małym dokładniej. Reasumując: my jednak mamy zdecydowanie lepszą opiekę medyczną niż w niektórych zagramanicznych miejscach. Moja siostra po tym wszystkim stwierdziła, że wolałaby urodzić w Polsce. I ie prędko zdecyduje się na drugiego Dzidziołka bo nie chce jeszcze raz rodzić w takich warunkach. A wydawałoby się, że szpital jak każdy inny. Kostas ważył po urodzeniu 3400 i mierzył 56 cm. Jest po prostu śliczny - grecka uroda po tatusiu a usteczka po mamusi
-
Joaśaaa, mam pytanie do pań na l4. ile czekacie na kaskę z ZUSU??? bo ja w październiku miałam tylko troche z zakładu wyplacone a reszta z zusu ma być i nie wiem ile mogę na to czekać. Joaś ja czekałam niecałe 3 tygodnie. Dwa z haczykiem - ale jest ot kwestia checi Zusu ponieważ teoretycznie mają na to od momentu złożenia przez pracodawcę dokumentów 30 dni. I jeszcze jedno - dla Zusu 100% to nie jest nasze 100% pencji. Średnia brutto z 12 miesięcy od tego odjąć 13,71% i jeszcze odciągaja podatek. Tak więc jeśli przykładowo masz 1275 zł brutto do ręki dostawałaś 950 (w przybliżeniu) to od zusu dostaniesz 721 zł. Paranoja.
-
Wróciłam od doktorka. No i tak - na razie mam powtórzyć krzywą cukrową z 75g po 3dniowej bezwzględnej diecie bezcukrowej. Będzie ciężko bo nigdy nie stosowałam podobnej diety więc musze poszukać informacji na ten temat bo jednocześnie maja być 2400 kalorii na dzień a nigdy nie liczyłam sama kalorii . Bedzie ciężko. Jednocześnie był na tyle miły, że sam zaproponował, że pożyczy mi glukometr. Tak więc wróciłam do domku z glukometrem - mam mierzyć cukier po każdym posiłku i przed - godzina czasu. Ale oczywiście po wyjściu z gabinetu się poryczałam z emocji - i w sumie nie wiem czemu. Po powrocie zjadłam i godzinę poźniej zmierzyłam cukier i wiecie co? Jestem już głupia - 86 mg/dl więc jak najbardziej w normie. Albo po raz kolejny laboratorium zrobiło błąd - bo to już mi się zdarzyło albo nie wiem co jest grane. Szczególnie, że zjadłam dwa naleśniki z dżemem. Tak więc jestem krejzol i wiem, że...nic nie wiem I dziewczyny - DZIĘKUJĘ za słowa otuchy. Troszkę mi pomogły.
-
MudikWszystkie byśmy chciały,zeby każda z Nas szczęśliwie donosiła dziecko i potem cieszyła się maleństwem. Czego Wam i sobie również życzę
-
Mudik masz całkowita rację. Jeszcze nie panikuję - jest mi zwyczajnie źle. Tylko że jak tak na prawdę walczysz z takimi sprawami w zasadzie sama - bo mój mężczyzna ciągle w rozjazdach, ciągle go nie ma w domu, wiecznie zajęty, moja rodzina daleko a jego cóż nie o wszystkim można porozmawiać to uwierz mi - przychodzi taki moment kiedy nie dajesz rady i sama sobie zadajesz pytania o sensowność tego wszystkiego. Zadajesz sobie trud, starasz się jak możesz a wychodzi odwrotnie. I to nie kwestia użalania się nad sobą bo do tej pory jakoś dawałam radę z uśmiechaniem się w trudnych chwilach. Może to kwestia hormonów. Nie wiem. Ale na dzień dzisiejeszy jest...do bani.
-
Cześć Kochaniutki. Odebrałam dzisiaj wyniki krzywej glikemicznej i... zaczyna mi już brakować siły do tego wszystkiego. Po obciążeniu 50g glukozy po godzinie wysokość wyniosła 174 mg/dl zakres normy tego laboratorium to 70-105 mg/dl. Nawet jeśli w ciąży norma jest do 140 mg/dl to i tak jest to powyżej normy. Dzisiaj mam wizytę u doktorka. Płakać mi się chce... Ja wiem, że może to nie jakaś tragedia ale...jakoś tak wszystko idzie nam pod górkę. Każde badanie które robię jest złe. To jest jakiś senny koszmar. Ani jednego badania, które byłoby w normie. A przecież prowadzę zdrowy tryb życia - nie piję kawy, nie palę, aktywnie żyję, dobrze odżywiam.... Sama już nie wiem czemu tak się dzieje... Idę sobie popłakać. Musiałam się uzewnętrznić. Trzymajcie się dziewczynki
-
A mnie się dzisiaj śniło, że to będzie córka nie syn. Ech... Zaczyna mi się już w głowie mieszać
-
doniaNo. Małżon poszedl do pracy to mam chwile :)waga synusia całkiem sluszna :) zobaczymy jak za 2 tygodnie, bo wtedy ide na takie normalne usg w mojej przychodni. i tez mi wszystkie wymiary podadza :) Ale synek piekny! Nawet nam pomachal (ale autentycznie!!) i az sie lekarz usmial po pachy, bo nie widzial jeszcze zeby dziecko az tak EWIDENTNIE machalo :) no a potem zaczal ziewac :] bo go chyba lekarz znudzil Zachwycona jestem!! No i nic nie placilam w dodatku, bo udalo mi sie to skierowanie zalatwic :) wiec bede miala na plaszczyk, ktory sobie upatrzylam a w ktory bede sie z brzuniem miescila no i po ciazy tez bedzie pasowal :))))) a tak poza tym ostatnio cierpie na brak "kolezanki na ploty" :( mam wrazenie, ze jak rodzinie, czy malzonowi opowiadam o dzidzi to ich juz zanudzam monotematyzmem no i mi glupio... chyba potrzebuje sobie znalezc jakas kolezanke w ciazy i potem moze z nia na spacery wychodzic...:( Nie macie tak przypadkiem? I od dzis bede sie starala zapisywac godziny w jakich maly sie porusza... i pozniej sobie zobacze czy juz mu sie cykle wyrobily czy to narazie chaotycznie :) Donia doskonale znam ten ból braku koleżanki na ploteczki. To nawet już nie chodzi o koleżankę w ciąży a ogólnie. Wszystko przez tryb życia, który do tej pory prowadziłam - praca do późna, w weekendy nadrabianie zaległości z moim NIE-mężem, i tak już zostało. Poza tym, mieszkam tutaj od niedawna a koleżanki z poprzedniej pracy jakby nie patrzeć mieszkają w Warszawie - 60 km. Nijak się na plotki umówić. Teraz z kolei pracuję z mężczyznami. I tak źle i tak niedobrze A jak rozmawiam z Miśkiem o Dzidziołku to po kilku minutach widzę irytację - tym, że ja się tak bardzo wszystkim przejmuję. Tak więc krótko mówiąc - do bani.
-
Magdusiu witaj w kole styczniowym ;)
-
Wanilijka no więc po wielkich trudach dzisiaj mi się udało to przełknąć. Mam nadzieję, że to "przesłodzone" badanie wyjdzie dobrze, bo jak przyjdzie mi pić 75g to chyba się załamię.....
-
Dzień dobry. A ja tylko i zmykam.
-
Mamaski piłam z cytrynką. Do d***y. Jakoś pod górkę ostatnio.
-
Dzien dobry :) A ja mam małe pytanie. Ponieważ miałam zrobić glikemię i niestety dwukrotnie nic z tego nie wyszło - po wypiciu 50g glukozy po kilku minutach miałam wymioty, więc badanie nie mogłam w żaden sposób zrobić - czy jest jakaś inna metoda sprawdzenia krzywej cukrowej? Czy któraś z Was miała też taki problem? . Jestem strasznie rozżalona z tego powodu - tym bardziej, ze chodzi o zdrowie Dzidziołka
-
Dzień dobry Piękną jesień mamy Co do glukozy to co laboratorium i co lekarz to inne metody. Ja mam wypić w domku 50 g glukozy i przyjść po godzinie od wypicia do laboratorium. Jedno wkłucie. Muszę się w tym tygodniu udać oddać tę nieszczęsną krew. A poza tym mój Misiek zmienia pracę i czeka mnie niezła nerwówka. I podejrzewam, że sporo czasu minie zanim wszystko wróci do normy. Cóż...pozostaje mi się tylko uzbroić w cierpliwość i nie dać się wciągnąć w nerwową atmosferę. Bo tego akurat mi nie potrzeba. W niedzielę jedziemy na zakupki dla Dzidziołka (w końcu też trzeba "znaleźć" Maluszkowi imię ) - ubranka, buteleczki smoczki etc. Wózek mamy już upatrzony tutaj na miejscu i nawet nie drogi. Znajoma mi opowiadała niedawno, że jej synowa z synem kupili wózek za 4tys. No powiem, że jak dla mnie to...duża przesada. Ale w końcu to nie ja kupiłam :). A w przyszłym tygodniu wizyta u pana doktorka. Póki co nic złego się nie dzieje, więc jestem dobrej myśli. To tak w wielkim skrócie. Ahoj!
-
Goska - niestety drogo jak cholera. Jak mi wyjechała z tą kwotą za zwykłe standardowe USG to się wystraszyłam, To ponad 700 zł. Tam nawet pielucha kosztuje od 1 EU nie taniej. Straszne. Jeszcze jak do tego wliczy się dojazd do miasta - a w zasadzie USG to najbliżej ma w Atenach 120 km od miejsca zamieszkania - to strach pomyśleć. Jedyne co mi się podoba to to, że kobiety w ciąży mają darmowe, refundowane leki. Jedyne pocieszenie.
-
Hej hej w ten poniedziałkowy zamglony poranek! Łykend był okropny i nudny :) . Dzisiaj jest okropnie zimno i mglisto jakby ktość mleko rozlał. Z za okna ładnie to wygląda ale...jak ma się wyjśćz domku to już gorzej. Dzisiaj kochaniutkie idę wysłać wyprawkę dla malucha mojej siostrze do Grecji - i powiem jedno - u niej zrobienie zwykłego USG kosztuje 170 EU nie mówiąc o cenach ciuszków dla maleństwa. Opłaca sie bardziej kupić w Polsce i wysłać niż kupować na miejscu. Paranoja.
-
Mamaski współczuje tej cholernej zgagi. Mam to samo. W nocy najgorzej.
-
Witam i ja sobotnio... Margolciamnie na GG ostatnio ciagle zaczepia taki gosciu....Tomasz lat 30....nudzi sie kolesiowi i szuka wrazen...na poczatku wysylal mi emotikonki...na poczatku nie zareagowalam,bo nie znalam nr,wiec pomyslalam,ze ktos sie pomylil...ale po paru dniach znow dostalam wiadomosc...pomyslalam,ze moze to ktos z forum chce pogdac na GG...ale okazalo sie ,ze to facet...zdziwilo mnie,czemu uparl sie na moj nr....w sieci jest ich miliony...wiec po paru slowach napisalam mu,ze mam meza,3 dzieci i nastepne w drodze i nie szukam wrazen....na normalnego faceta powinno zadzialac jak srodek wymiotny,ale ten dzis znow mi wysylal emotikonki....czy wam tez sie zdarzaja takie przygody w sieci..????? ludziom sie chyba teraz baaardzo nudzi...ja nie zamierzam z nim dalej pisac...chyba ,ze ktos mi chce zrobic jakas podpuche...ale raczej w to watpie.... Margolcia - mnie się to również często zdarza. Ale póki co po kilku wymianach zdań delikwent się zmywa. Tak jak mówisz - szukają wrażeń i to za zwyczaj dużo młodsi od nas. Zawsze kwituję rozmowę jednym - że jeśli szuka dziewczyny to niech odejdzie od kompa i pójdzie na spacer - to da mu większe szanse na znalezienie sobie kogoś :).
-
Doniu a w jakim szpitalu będziesz rodzić? Pytam bo jesteś z Warszawy - chyba muszę zrobić mały rekonesans szpitali w Warszawie bo u mnie to będzie tragedia. Chyba bardziej opłaca mi się przejechać te 60 km niż mieć traumę do końca życia.
-
Linda - trzymaj się i wszystko będzie dobrze.
-
Dzień dobry Gdyby mi się tak chciało jak mnie się nie chce...to byłabym bogata . U mnie nadal zimno - 0 stopni za oknem. I wiatr wieje. A trzeba iść zakupy zrobić Nie mam pomysłu na obiad, bo mój NIE-mąż jest pod tym względem wybredny. Ech... I na dodatek Prosiak mi nie zostawił pieczywa na śniadanie tyko sam pożarł łapserdak. Nie ma mocnych - trzeba zejść do sklepu.
-
Również życzę wszystkim miłej i ciepłej nocy.