U mnie to...czasami szkoda gadać. Nie jesteśmy małżeństwem i pewnie szybko nie będziemy - A. "zaliczył" już jedno małżeństwo z 12letnim stażem i raczej jest negatywnie nastawiony do tej instytucji. Mieszkamy pod jednym dachem prawie 3 lata. Dzidzię planowaliśmy, więc nie było zaskoczenia. Informację spuentował jednym zdaniem - BARDZO SIĘ CIESZĘ - i w zasadzie jakiegoś większego entuzjazmu nie było. Czy było mi przykro, że nie zareagował tak jak myślałam? Wtedy jeszcze nie. A teraz? Więcej go nie ma w domu niż jest. Wszystko jest ważniejsze niż ja. Pracujemy oboje w tej samej firmie, szef często wykorzystuje chłopaków do dodatkowej pracy w terenie - tyle tylko, że informuje ich o tym w tym samym dniu. A mój Misiek daje się wykorzystywać, bo chce sobie załatwić na jakiś dzień wolne. Tylko, że jak ma już to wolne to oczywiście wyjeżdża i załatwia SWOJE nie nasze sprawy. A na temat ciąży... Jak rozpoczynam rozmowę o przyszłości - czyli np kupno łóżeczka, załatwianie formalności itp to niestety zaczyna się denerwować, że jeszcze na takie rozmowy jest za wcześnie. Tłumaczyłam, że nie chodzi mi stricte o konkretne sprawy, tylko o samą potrzebę porozmawiania o moim stanie, o lękach, o tym ze trochę boję się tego wszystkiego. To generalnie przekręca wszystko w żart, który jak dla mnie nie jest zabawny. Jestem w 21 tyg. ciąży. Pracuję w drukarni jako grafik - przy komputerze 8 - 9 godzin, w smrodzie farb solwentowych (sama chemia) i stwierdziłam nie tak dawno, że potrzebuję odpocząć bo nie daję rady pracować w takich warunkach. Powiedziałam w przypływie rozgoryczenia, ze pójdę na zwolnienie lekarskie bo do jasnej ciasnej mi się należy (w sensie takim, że pracodawca nie jest w stanie przesunąć mnie na inne stanowisko pracy w związku z ciążą). cóż... Reakcja mojego Miśka - wytrzymaj jeszcze dwa miesiące w końcu ciąża to nie choroba. Ręce mi opadły. Wracam z pracy około 19stej pięć dni w tygodniu - żadnej taryfy ulgowej. Gotuję obiad resztkami sił - codziennie niemalże zaliczam ostry ból głowy. On zmywa. I za godzinę pada jeszcze pytanie: Kropka a co jeszcze dzisiaj zrobisz dla domu?. Nie odpowiadam nic. Czasami mi się żyć nie chce. Zero zrozumienia. ZERO.