-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Niezapominajkaa
-
U nas po nocnym podawaniu leków zawsze sie coś się lepi, coś sie zalewa. Szymek zawsze sie szamocze, pluje , nie chce itd. A ja piszę i piszę,jak tak dalej pójdzie to naprawdę zrealizuję do środy plan ukończenia pracy A jutro przychodzą znajomi z bliźniakami dwuletnimi - dwa chłopaki. Ale będzie rozruba......o rany
-
Miałam nie pisać o tym na długi weekend ale chyba muszę sobie ulżyć...... Mój Tato miał znowu poważny wypadek samochodowy, tym razem z jego winy (chyba Wam pisałam o wypadku na autostradzie z kołem od tira w zimie). W każdym razie skasował wczoraj nissana navarę którym jechał, a to przecież niemały samochód. Wyjechał z podporządkowanej i gdy sie zorientował było już za późno. Prosto po koła tira...nie znam szczegółów wiem tylko ze nie ma przodu samochodu. Niby nic sie nie stało, zwieźli go do szpitala tam w Głogowie (bo to było blisko koło głogowa) , prześwietlili go, ale jestem zła ze nie zrobili tomografu.Nie było żadnych złamań ale jest tak strasznie obolały w klatce piersiowej ze nie jest sam w stanie się ubrać i praktycznie tylko jak leży nieruchomo jest ok. Boję się czy to nie jakiś stłuczenie płuc lub inny uraz. Już powiedziała rodzicom ze jak będzie się ból nasilał mają jechać na pogotowie.Ojciec jeśli chodzi o takie sprawy jest trochę jak dziecko, taki lekkoduch , a co tam, będzie dobrze.A uderzenie było naprawdę potężne, ścisk pasami, poduszka powietrzna i sam wstrząs. trochę się denerwuję. Wściekłam się wczoraj jak usłyszałam, powiedziałam mu najpierw że jeździ z głową w chmurach, ze pewnie pędził...itd,ale ledwo zamknęłam drzwi za sobą zrobiło mi się przykro wróciłam, przeprosiłam go powiedziałam ze najważniejsze że żyje i jest z nami.....emocje chyba wzięły górę. i tak to, chyba mi lepiej..............
-
No to jeszcze coś rozczulającego z dzisiejszego wieczora. Mamy teraz taki zwyczaj ze Szymon słucha bajki z magnetofonu przed zaśnięciem (tzn zasypia w trakcie) i leżymy sobie wtedy razem, Szymon trzyma mnie za rękę najczęściej...dziś gdy już przysypiał nagle: - mamo, a ty jesteś szczęśliwa ze mnie urodziłaś??? zatkało mnie ale mówię - no pewnie synku ze tak jesteś mój najukochańszy - a Tato też się cieszy -oczywiście, cieszymy się i bardzo cię kochamy - mamo wiesz....bo ja też kocham moich rodziców Daliśmy sobie ostatniego buziaka i zasnął w 3 sekundy. A budowlańcy to u nas są na porządku dziennym, bo mój Ojciec ma firmę budowlaną także siłą rzeczy. Już kiedyś Szymon mówił Ja mamo będę budowlańcem i będę u dziadka marka na budowie pracować...ależ marzenia
-
Sliffka genialny dialog. Trzeba spisywać takie rzeczy. A był dziś na zakupach z Szymonem, kiedy dzwoniłam do nich Szymon kiedy usłyszał telefon zapytał" czyżby to nasza mam kochana dzwoniła?" A kiedy go kilka dni temu ochrzaniałam za bajzel w dużym pokoju który zostawił po cieciu kartona (kartonu?) stwierdził "Mamo ale to jest budowa, a budowlańcy zawsze robią syf" - i nic już nie by lam w stanie powiedzieć bo zatkał mnie śmiech.
-
Dobranoc Tasik.
-
Witam piątkowo wieczorkowo buty się nie przyśniły, ale też nie szukałam ich ponownie bo w sumie godzinę temu dotaraliśmy do domu. W pracy do 18 a potem zakupy bo jutro mamy gości i w niedzielę też:) Fotelik - my mamy beznadziejny właśnie taki ze pasy trzymają dziecko i fotelik. Odradzam!!!! Monika takie wypowiedzieć dzieciaczków są najukochańsze.Mój Szymek oststnio zawsze mówi dziękuję mamo, proszę.... zdrówka dla wszystkich małych choraczków Ann fajnie z weekenedem
-
Ja dziś zamykam centrum komputerowe.... Dobrej nocy wszystkim!!! Oby wszystkie maluchy dobrze dziś spały:) Może przyśni mi się gdzie są moje buty
-
W przedszkolu pomór. Byłam bo tam właśnie prowadzę te warsztaty z masażyków ....rozmaiwałm z Magdą, mówi ze pomór, była 5 dzieci dzisiaj z 20 które normalnie chodzą.Rota wirusy i angina dwaj najgorsi sprawcy zamieszania. Bieden dzieciaki. po podliczeniu obiadów wyszło że Szymon w październiku by 8 dni w przedszkolu.we wrześniu był 13....poprostu nachodził sie jak nie wiem. Chciałabym być dobrej myśli ale nie chce mi sie wierzyć ze jak pójdzie za tydzień to długo wytrwa. A butów nie ma.Rozpłynęły się.Już śmiać mi się chce z tego, bo to naprawdę dziwne. Zaczynam myśleć ze je wyniosłam w jakiejś reklamówce na śmieci.... czasem wydaje mi sie ze właśnie dlatego dobrze z dziećmi mi sie pracuje bo bez problemu schodzę do ich poziomu i mam kilka cech autystycznych, trochę ADHD.....
-
Jeny, Ann że ty dajesz radę jeszcze wsiadać do windy po takich wrażeniach. Ja nie znoszę wind mimo ze mieszkam na 4 piętrze bez windy i czasem to przeklinam i tak wiem ze bym tą windą nie jeździła.
-
Nie no to już jakiś kosmos. Zginęły moje buty na fitness......wyjęłam je w poniedziałek z plecaka przed pilatesem z plecaka bo tam sie bez butów ćwiczy, wyjęłam je w domu bo pamiętam. Kamień w wodę. nie ma!!! Duszki....aniołki.....pewnie nie, moje bałaganiarstwo daje znać o sobie. Ale tak serio to gdzie na 60 metrach mogły się podziać sportowe buty. to nie kolczyki przecież. i nie poszłam, zajęcia przepadają właśnie. nie mam innych na sale, poza tym te były jedyne wygodne. do tego A zamiast mi pomóc to sie wściekł na mnie....facet cholera jasna (przepraszam) idę więc dopiero na warsztaty na 18.00 tylko mam już połowę zapału i radości. Dziubala fakt że coś zaczyna sie tlić we mnie, a pamiętasz jak sie zapierałam w Krakowie w maju że na pewno nie, jeszcze długo nieeeeeeeeee. Jakie macie plany na długi weekend dziewczyny....mnie trochę przeraża perspektywa długiego weekendu generalnie w domu, u nas zawsze sie to źle kończy,poprostu bycie razem 24 godz nam nie służy. Ale jakoś to może się rozładuje, znajomi, spacery i jakoś dociągniemy do środy.
-
Trusia ja miałam. Wogole nie wiem co mi jest ostatnio, ale zaczynam sobie przypominać jakieś fragmenty porodu których nie pamiętałam wcześniej - mam dużo luk szczególnie z tej ostatniej części zanim podjęli decyzję o cesarce.I nakręcam sie jakoś tak myśląc ze smutkiem ze właśnie z tego powodu chyba nie podejmę decyzji o drugim maleństwie.Ja się dziewczyny naprawdę panicznie boję .....a gdzieś w głębi serca zaczyna sie tlić potrzeba jeszcze jednego maluszka.
-
Gratulację dla Todinki i małego Todinka
-
Megan antybiotyk weź koniecznie. Jestem zatokowcem klasycznym i to się bez antybiotyku źle kończy. Zatoki są wredne i niedoleczone odzywają sie w krótkim czasie z podwójną siłą.
-
Najlepszego dla pomysłodawców parenting.pl i wszystkich którzy odwiedzają to miejsce. Obyśmy jak najdłużej mogli być razem.
-
Polecam bajkę WYSPA DINOZAURA Szymon prawie sika ze śmiechu przy tym filmie.
-
Zapraszam na kawę....ja dziś kawę mam z kawiarki bo okazał się ze nie mam już filtrów do ekspresu. Jak zawsze zakręcona jestem.
-
Po wieczornej akcji pt boli mnie noga i po kaszlach Szymon usnął i spał do 7.30 spokojnie. O 7,30 obudziła mnie słodka seria buziaczków więc z uśmiechem na twarzy zwlokłam się z łóżka. Już mi lepiej, ale pół godziny temu ledwo się trzymałam na nogach bo poszłam spać o 2 w nocy - natchnienie mnie wczoraj nie opuszczało, cola okazała się skuteczna. Popijam właśnie wodę z cytryną i miodem (taki mój zwyczaj ze przed śniadaniem wypijam taką mieszankę - polecam przy pewnego rodzaju kłopotach, działa rewelacyjnie) a potem będzie czas na kawkę....kawka w domu rano, rzadka to okazja w tygodniu:) Życzę wszystkim miłego dnia, cierpliwości dla różnych zachowań naszych dzieci, trzymania nerwów na wodzy i dużo dużo uśmiechu Apropo nerwów i td jak opowiedziałam A o aniołku od pacjenta mówi no tak bo ty się w domu odreagowujesz, a w pracy jesteś do rany przyłóż....śmiał się ale chyba odrobina prawdy w tym jest, szczególnie w weekend jak jestem więcej w domu zaczyna za mnie wychodzić nerw za nerwem.
-
MeganReniu, Ł wszedł 3 minuty (dosłownie!) temu do domu i... juz śpi... Wszedł ledwo patrząc na oczy i zataczając sie niemal, ja nie wiem jak on dojechał samochodem... Dziekuje tylko jego aniołowi strózowi, naprawdę... Buziaki i do jutra! Mój A też tak ma i to wcale nie tak znowu rzadko.A mnie szlag trafia, ale nic nie mówię....co mam powiedzieć??? Mogę tylko zacisnąć zęby i mieć nadzieję ze kiedyś coś z tej harówy będzie poza martwieniem się jak tu koniec z końcem związać.
-
Szymon obudził sie z płaczem ze noga boli, ale wył jak już dawno mu sie nie zdarzało. po zeszłorocznych jazdach ze stawem biodrowym wiem ze mam podawać paracetamol.....podałam. Zasnął ale pokaszluje znowu. Kurczę po dzisiejszym dniu mam wątpliwości czy na pewno jest lepiej....może tylko ja chcę żeby było?
-
Pojechałam na 18.30 do pacjenta wracam tak przed 20 i zastałam Szymcia śpiącego. A mówił ze oglądali bajkę i razem zasnęli na dywanie. Więc go przebrał na śpiąco, dał antybiotyk - jestem w szoku ze sobie poradził bo zawsze dziwi jak ja daję mu leki przez sen - i już. Widzę ze Szymek jest mocno osłabiony p tej historii z antybiotykami. Nie ma siły, spacer krótki, z marudzeniem. Nie jest taki jak zwykle w kazdym razie. A jeszcze rozpłakał mi sie dzisiaj na spacerze jak zobaczył dzieci że on chce już do przedszkola, do kolegów....
-
Tasik to masz sajgon....co się dzieje, zawsze tak? Ja takich akcji jeszcze nie doświadczyłam.Było ciskanie zabawkami, podnoszenie ręki na mnie, ale żeby aż tak....a on chodzi do przedszkola?
-
Biedny Pa.....żartuje oczywiście. Niech uważa bo matka w ciąży bywa nieobliczalna.Ale z koszem też bym powagi nie mogła zachować.
-
O rany jutro nie idę do pracy.....nie trzeba rano się zrywać, Oby Szymi trochę pospał, tak do 8.30 co najmniej.Wieczorem mam warsztaty z masażyków, ale to sama przyjemność. Mam teraz 2 wcześniaczki na tych warsztatach, bliźniaki....słodziaki kochane.
-
Dziubala, tak to jest każdy organizm inaczej reaguje. A ja zjadłam dzisiaj zupę z dyni....pychota. Przyprawiona kolendrą i gałką muszkatołową, na kostce rosołowej. Szkoda że Szymi ie chce jeść takich rzeczy.
-
DZiubala a na mnie słabo, chyba już mi się organizm przyzwyczaił.Jeszce redbule dają radę jakoś mnie wspomóc.