
Regina
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Regina
-
Racja. Brak czasu na porządne jedzenie, niewyspanie i jesteśmy podatne na wszelkie infekcje. Myślę, że w przypadku mojego Michała i Waszego Mikołajka to może tylko chwilowe opóźnienie w rozwoju fizycznym i wszystko wróci do normy. Zaobserwuj, czy Twój Maluch podnosi wysoko nogi i czy łapie za stopy rączkami. To bardzo dobry objaw. Tak nam powiedział rehabilitant, jak zobaczył, że Michał tak robi. Miłego weekendu!! Ja na szczęście spędzam go w domu, nie w pracy, za to przyszła niedziela ...
-
Właśnie wróciliśmy z przychodni. Rehabilitant zadowolony. Ćwiczenia zdały egzamin. Jest duuuuża poprawa. Mamy kontynuować je przez kolejny miesiąc plus kolejne, które nam pokazał. Tym razem na rozciąganie. Współczuję Ci tych bóli. Jak coś źle z głową i jej okolicami do człowiek cały do bani. Mnie z kolei w nocy wyskoczył guzek pod pachą i nie mogę za dużo robić siłowych rzeczy prawą ręką, bo boli. Poza tym jestem jakaś obolała, a nie mam żadnych objawów choroby, typu katar, kaszel, czy ból gardła. Skóra mi przeszkadza i jakoś ogólnie jest niefajnie. Temperatury też nie mam. Czekam, co będzie dalej. Byle bym tylko dziecka nie zaraziła. Na wszelki wypadek popijam te obrzydlistwa w stylu Fervex czy Febrisan.
-
U nas noc była ok. Drugi ząb już się przebił, więc na razie mamy spokój. Przynajmniej mam taką nadzieję. Tylko ten katar mnie męczył jak wstawałam do Małego. A tu jeszcze przestawienie zegarków nas czeka w weekend. Akurtat, kiedy mam lekarza przed pracą i będę musiała wcześniej się zerwać.
-
Cześć. Ja tak chaotycznie napisałam, nie do końca wyjaśniając, o co chodzi. My z kolei dziś mamy rehabilitację. Zobaczymy, co nam powie rehabilitant. A w poniedziałek ta ortopeda ... Kurcze, wiesz, ze ja nigdy nie miałam na nic żadnej alergii, a od kilku dni kicham i mam katar. A dziś to w nocy smarkałam, ze ojej. Dobrze, że w domu (nie wiadomo skąd), mam Zyrtec. Wzięłam już tabletkę. A co do lekarzy, to dziwny w nich naród.
-
Hej! Problem polega na czymś zupełnie innym. Ta ortopeda nie dała skierowania do neurologa (zresztą jako specjalista nie może dać skierowania do innego specjalisty, ale nie o to chodzi). U niej nie było w ogóle mowy o neurologu. Ona powiedziała, że Michał jest asymetryczny i kazała iść na rehabilitację. Od razu otworzyła zeszyt, w którym było multum ulotek do jednej przychodni. Coś nas tknęło, ale na szczęście wspólnymi siłami z mężem nie daliśmy się. On coś zaczął przeczuwać, ze baba kręci nieuczciwy interes naciągając ludzi i kierując ich do jednej przychodni. W ten sposób trzepie z kimś niezłą kasę. Poczekaliśmy do wizyty u pediatry (akurat zbliżał się termin kolejnych szczepień). Nasza pani pediatra (dr nauk med. neonatolog) powiedziała, ze asymetrii nie widzi, ale może dać skierowanie do neurologa ( na tzw. wszelki wypadek), a do rehabilitanta, dla spokoju sumienia, możemy też iść. i tak trafiliśmy do tego fajnego pana w przychodni obok nas. On asymetrii nie dostrzegł, a jedynie problemy z mięśniami, główką (czyli zlecił ćwiczenia). Wczoraj neurolog, jak powiedzieliśmy mu (w innej przychodni niż ta ortopeda) o asymetrii i całej sprawie z ortopedą, nie dość, ze znał jej nazwisko, to znał nazwisko rehabilitantki, do której tamta kieruje rodziców z maluchami i jej adres. Poza tym z ironicznym uśmiechem na twarzy zapytał, czy pani Tw .... ska sama jest taka symetryczna. W ten sposób doszliśmy do wniosku, że baba kręci niezły bussiness na zdezorientowanych i przestraszonych rodzicach. Dlatego mąż postanowił pogadać z kierownikiem tej kliniki, by procederowi urwać łeb. Ot cała historia, na szczęście zakończona dla nas szczęśliwie.
-
Psiaki i dzieciaki ;)
Regina odpowiedział(a) na Happymama temat w Nasz dom, nasza przestrzeń i nasze zwierzęta
Hej! Ja też dorzucę swoje trzy grosze. W moim domu pies był w zasadzie od zawsze. Teraz mamy "prawie jamnika". Ma siódmy rok (miała się nazywać Kadencja, bo urodziła się dokładnie w dniu wyborów do Parlamentu). Jest przekochana. I ... rozpieszczona. Do tej pory było to moje oczko w głowie. Teraz też nim jest, ale cóż ... oczka są dwa Jest nieco zazdrosna o dziecko, ale sztuka polega na tym, by jak najmniej dawać jej to odczuć. Ostatnio było z tym dość ciężko, bo nasza Mela załapała grzyba z alergią (na klatce piersiowej). Pomijając koszt badań i leków, ciężko było tez z tego powodu, że trzeba było trzymać ją z dala od dziecka, a tym samym była mniej "wykochiwana". Na szczęście wychodzi już z tej choroby. Mimo, że jest nieco zazdrosna o dziecko, to jednak jest nim zainteresowana.Śmiesznie wygląda, jak Michałek siedzi w leżaczku a ona obok niego i wącha go po głowie. On też zaczyna się nią interesować. Wodzi za nią wzrokiem. Będą z nich przyjaciele. Albo tak jak mamusia Michałka, tak i on będzie miał świra na punkcie psów. -
Byliśmy u neurologa. Z Michałkiem jest wszystko w najlepszym porządku. A tę babę ortopedę to powinno się po prostu sprać. Mój mąż zamierza porozmawiać z kierownikiem tej kliniki (to jest NZOZ), żeby już nikt się przez nią nie musiał denerwować, tak jak ja się zdenerwowałam.
-
Oj, wątpię. Synek koleżanki skończy z końcem kwietnia rok i każdy ząb to istna masakra, Gorączka, ropny katar, łzawienie też z ropą. Szok!! Chyba nie ma na to reguły.
-
hejka!! Scenariusz dosłownie identyczny!! Spokojnie usnął, a ja przy nim, po czym od 2.00 w nocy zaczęła się walka. Ale chyba się wyrżnął ten drugi ząbek. Czyli jest szansa, że mielibyśmy na razie spokój ... ?
-
Śpij spokojnie. Ja jeszcze popracuję. Do jutra!!
-
Wstanę jakoś koło 1.00 i 5.00 na jedzenie. Pewnie też przebudzi się parę razy. Zauwazyłam, ze stałam sie już tak wyczulona, że budzą mnie nawet jego ciche pojękiwania albo jak płacze przez sen. Sama siebie tym męczę. A pomyśleć, ze zanim miałam dziecko spałam jak zabita. Nic nie słyszałam, absolutnie, ani alarmy samochodowe, ani burza z piorunami czy ujadające psy z moim własnym. A teraz ...
-
Dobranoc! Życzę przespanej nocy!! :Uśmiech::Uśmiech:
-
Michał też wreszcie zasnął. Jakoś dziś długo się zeszło, ze 20 minut. teraz mogę obejrzeć końcówkę M jak miłość (nie wiedząc za bardzo o co chodzi :Uśmiech:), a potem popracować, o ile nie padnę twarzą na klawiaturę.
-
Nasz Maluch dziś jak anioł. Cichy i spokojny. Pospał rano i na spacerze, a w domu jeszcze dospał. Teraz tez przykimał. W sumie spał w ciągu dnia ponad 3 godziny. Kurcze, niedobrze z tą główką Mikołajka. :Smutny:
-
U nas dziś spokój, jeśli chodzi o ząbki. Mały ma jednak 37'1. Cóż uroki ząbkowania. Poza tym Michał jest na etapie przewracania się z pleców na bok. Póki co na prawo (oczywiście ...). Jutro mamy wizytę u neurologa, a w piątek powinniśmy znów odwiedzić rehabilitanta. Nie ukrywam, że obawiam się jutrzejszej wizyty, ale mam też nadzieję, ze powie, ze wszystko jest ok. A jak u Was z główką? Mam nadzieję, że Miki dzielnie ją podnosi. :Uśmiech:
-
Dobrze. Miałam problemy z jej donoszeniem, ale nie były spowodowane tarczycą.
-
Przy wyjściu ze szpitala dostałam skierowanie do endokrynologa dziecięcego. Tak "na w razie czego". Wszystko było w porządku, ale na jeszcze większe "w razie czego" robiąc mu badania dodatkowo zrobiłam TSH. Było idealne. Nie martw się zatem i uwierz lekarce i ... mojemu doświadczeniu.
-
Cześć!! Michałek ma już jednego zęba na wierzchu. Drugi w drodze. Nie jest najgorzej, choć popołudnie drugiego dnia Świat upłynęło raczej pod hasłem marudzenia. Na razie obyło się bez środków przeciwbólowych, ale Paracetamol czeka. Chyba przejdę się dziś do apteki i kupię żel na dziąsła. Można je stosować już pod trzeciego miesiąca, a kto wie, może smarowanie coś pomoże. Życzę miłego dzionka! U nas pogoda piękna (choć chłodno), a więc wreszcie spacer z prawdziwego zdarzenia! :Uśmiech:
-
Witaj! Ja tez mam niedoczynność tarczycy. Wykryto ją ... chyba to już będzie ze cztery lata. Biorę Euthyrox. Zaczynałam od 50, potem było 75, a w ciąży to i 100. Teraz wróciłam do 50, ale co miesiąc muszę się stawiać na kontrolę, bo TSH bardzo spadło. Za bardzo. Co do wagi. Słyszałam, że ten lek hamuje jej przyrost, bo reguluje przemianę materii. Nie wiem jednak tego na pewno, a tym bardziej nie wiem z autopsji, ponieważ ja mam taką dziwną niedoczynność - nie przytyłam, ale raczej zgubiłam wagę, jak przy nadczynności. Nawet po porodzie nie mam problemów z dojściem do wagi sprzed ciąży. Zostały mi jeszcze ze dwa kilogramy (dawno się nie ważyłam). Moja koleżanka z niedoczynnością, wygląda z kolei jak szafa trzydrzwiowa, a po drugim dziecku to już w ogóle ... A więc różnie to bywa. :)
-
Ja już po zakupach. Poleciałam z wieczora i mam z głowy, bo jutro pewnie tabuny ludzi będą okupować wszystkie sklepy. Mąż właśnie robi swój popisowy numer, czyli klopsa,a jutro od rana ja wpadam w rejon, czyli cista i sałatki. Potem szybkie sprzątanko i można świętować. I jak z marchewką? Dzisiaj podałaś Maluszkowi czy jeszcze nie? Mam nadzieję, że mu zasmakuje.
-
Mój się przebudzał, ale włożyłam mu smoczka do buziaka i śpi dalej. Biorę się za pracę. Emilka, w razie gdybyśmy się już nie styknęły na forum czy GG, życzę Wam duuuużo zdrówka, pogody ducha, miłości, radości z dzieci i ... spokojnego ząbkowania. :Uśmiech::Uśmiech: WESOLYCH SWIAT!!
-
Ja dość długo męczyłam się z nocnym przesikiwaniem mojego synka. Podobno to przede wszystkim męska specjalność. Próbowałam wiele pieluch. Od Pampersów, przez Huggisy Super-flex, Dadę (miała byc rewelacyjna, a była tylko ciut lepsza pod Pampersów), Bella Happy i Babydream z Rossmana. I po dwóch miesiącach walki (albo i dłużej) mogę powiedzieć, ze największym pieluchowym bublem okazały się, w naszym przypadku, Bella Happy (przesikiwane za dnia, a to już rekord!!), natomiast prawdziwą rewelacją pieluchy z Rossmana. Mam to szczęście, że sklep jest niedaleko. Przez miesiąc stosowania pieluchę przesikał tylko raz, ale byłą tak pełna i tak ciężka, że nie dziwota.
-
Szczerze mówiąc, nie zwróciłam na to uwagi. Ale faktycznie jest taki wątek na forum. Jeśli Ci ę to niepokoi, to oczywiście że zapytaj lekarza. jak się Michał obudzi to tez mu "zajrzę do środka". Ja właśnie przeglądałam wątki na forum kulinarnym, bo chcę zrobić nowości na święta. Dość mam ciągle brokułów z jajkiem (mój mąż to uwielbia) i sernika (też robię go ciągle pod jego kątem). Czas na zmiany!!
-
W zeszłym tygodniu Michał zrobił mi w ciągu dnia koncert. Trzymałam go na rękach i nagle zobaczyłam krew na języku. I tak się zastanawiałam, czy się zadrapał czy może ząb się przebija. Sądzę, ze to drugie, bo dziś już czuć ostre po palcem. Zobaczyć ciężko, za każdym razem Michał wywala jęzorek na wierzch. Co ciekawe, zero płaczu. Wręcz, od paru dni jest "nienaturalnie" (jak na niego) spokojny i radosny...
-
Mój jakoś łatwiej to przechodzi, tylko się rozbudza. Ale wszystko jeszcze przed nam i... Poza tym, nauczył się usypiać sam w łóżku. Co prawda tylko w ciągu dnia, ale to już dużo. Wieczorem wózek, ale i tak jakoś łatwiej nam idzie ostatnio. Współczuję Wam męczarni z ząbkami. I życzę smacznego z marcheweczką :)