
Regina
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Regina
-
Ja właśnie wróciłam ze spaceru. Tak ładnie, że się nie chce wracać do domu. Mały dosypia jeszcze, więc mam chwilę dla siebie. ja dwadzieścia kilka lat przeżyłam w Warszawie. Stamtąd pochodzi cała moja rodzina i ja tez się tam urodziłam. Teraz mieszkam 30 km od centrum Warszawy. Początkowo brakowało mi zgiełku i smrodku warszawskiego, ale przywykłam. Z czasem zaczęłam doceniać mieszkanie tu; las pod nosem, ogródek, itd. Do Warszawy do rodziców, jak nie ma korków, to i w 20 minut dojadę. Ale cóż, w Legionowie jest prawie wszystko; masa sklepów (po drugiej stronie ulicy mam Tesco, Globi, Polo Market i Plusa. kawałek dalej Kaufland, a w drugą stronę Biedronka). Lekarze też (jest kilka przychodni) , w tym i specjaliści. Rehabilitanta mam pod drugiej stronie ulicy (wizyty prywatne za całe 10zł!!l. Generalnie jest git!
-
Dopiero teraz doczytałam, że musiałaś odwołać dzisiejszą wizytkę. Kurcze, szkoda.
-
Współczuję i trzymam kciuki za starszego synka. My już po pobraniu. Nawet nie wrzeszczał tak strasznie. dziś nie daję mu już tego paskudztwa Czekam do 15.00. Wtedy będą już wyniki badań. Pogoda piękna, więc można wybyć trochę na spacer. Póki co Mały po przejściach i po jedzeniu śpi. Mam chwilę dla siebie, czyli zaglądam na forum i siadam do pracy. Daj znać, jak będziecie po wizycie u rehabilitanta!
-
Witajcie! W poniedziałki pracuję, więc nie mam możliwości zaglądać na forum. Całe szczęście, że pediatra już w czwartek. Coraz bardziej przekonuję się, że te nasze złe noce to sprawka Ferrum. Mały wygina się do tyłu, co jest typowe dla bólu brzuszka. Jutro rano idziemy na krew (ale będzie wrzask!) i już chyba nie dam mu tego świństwa aż do wizyty. Mam nadzieję, że badania będą dobre i będę mogła odstawić mu to paskudztwo na dobre. Sara ja tez trzymam kciuki
-
Niestety, to nie problem jedzenia. Michał jest na sztucznym od czwartego tygodnia życia. daję mu Bebilon pepti. To mleko na receptę. Plus Nutriton, bo ma refluks, choć nie stwierdzony badaniami. Cieszę się, ze już za półtora tygodnia zacznie jeść zupki i deserki owocowe. dziś przespał 7 godzin bez jedzenia. Zjadł przed 20.00 i obudził się na jedzenie dokładnie o 2.45 w nocy. Gdyby nie to przebudzanie byłabym wyspana, jak kiedyś.:ouch:
-
Cześć. Nie wiem, co się dzieje. Do tej pory spał jak suseł. Jadł i zasypiał. Teraz zje o tej 20.00 i do 23.00 potrafi się wybudzić z pięć razy. Za to wczoraj właśnie przed 23.00 takli dał koncert, że jej. Rano z koeli o 5.30 wstał z płaczem. Na szczęście dał się ululać i jak człowiek wstałam o 7.10. Myślałam, że te sensacje są spowodowane Ferrum. Podobno dzieci źle reagują na żelazo. Zresztą, nie tylko dzieci. odstawiłam mu na kilka dni, żeby sprawdzić. i okazuje się że nie to jest problemem. Na szczęście w przyszły czwartek kolejne szczepienia, więc zapytam pediatrę, choć wątpię, by dała radę jakoś temu zaradzić. A miało być po skończeniu trzech miesięcy już tylko lepiej, a tu, proszę ...
-
Scenariusz identyczny! Nam ortopeda też kazała nosić go "rozkraczonego" na brzuchu, żeby nogi miał szeroko, bo jedna panewka jest na granicy normy. Idzie zwariować. Jestem z Warszawy, ale po ślubie zamieszkałam z mężem w Legionowie pod Warszawą.
-
Zapomniałam! Rehabilitant kazał jak najmniej kłaść go na brzuchu (nasz Mały bardzo silnie ciągnie głowę do tyłu, czyli ćwiczy nie te mięśnie, co powinien w ten sposób). Jeśli już miałby leżeć na brzuszku, to pod ramionka mamy mu podkładać wałek np. z pieluchy. Ale akurat tego problemu nie mam, bo ona na brzuchu leżeć nie lubi.
-
Mój Michał jest starszy od Twojego Malucha o całe dwa dni. To moje pierwsze dziecko. Od urodzenia nie znosił leżenia ani tym bardziej spania na brzuchu. Jak już zasnął, a ja go położyłam na brzuszku, to po obudzeniu był strasznie wściekły. Darł się niemiłosiernie.:Uśmiech: A propos tej główki. Rehabilitant kazał nosić go plecami do siebie. jak gdyby w kołyskę, tak, by główka była oparta o ramię.
-
Nie ma za co. :Uśmiech: Rehabilitant powiedział, że niestety, ale te ćwiczenia nie działają jak lekarstwo na przeziębienie. I faktycznie. Ja poprawy też nie widzę jak na razie. Ale ćwiczymy dalej, częściej i intensywniej. Jeśli chodzi o samo podnoszenie i trzymanie główki, to kazał nam też i to ćwiczyć. Złapać dziecko za ramiona i podnosić go raz w jedną raz w drugą stronę. To idzie znacznie lepiej. Michał całkiem nieźle ją podnosi, ale z trzymaniem sztywno jest różnie. Wygląda jak pijaczyna; majta mu się ta głowina na boki. Emilka, nie martw się na zapas. Każde dziecko jest inne. W różnym wieku jest na różnym etapie rozwoju. Zresztą sama to wiesz, bo masz dwójkę. Mój Michał z kolei zaczął szybko gaworzyć. Nie miała nawet skończonych trzech miesięcy, a już gadał. Teraz to już w ogóle nadaje, a jak głośno. :Uśmiech:
-
Pierwsze ćwiczenie polega na tym, że dziecko leży na plecach. Łapie się je za łapki i pod kolana i przekręca się je z jednego boku na drugi. Chodzi o to, by dziecko razem z całym ciałem przekręcało głowę. Drugie wygląda tak: dziecko leży na pleckach. Jedną ręką chwyta się je za pupę a drugą za brzuch i podnosi lekko. Trzeba pociągać lekko tak, by dziecko leżało jakby na barkach i by głowa mu lekko jeździła po podłożu. Ma w ten sposób masować te zbytnio napięte mięśnie karku. Trzecie ćwiczenie - dziecko leży na plecach a pupę na lekko uniesioną opartą na naszej nodze (na zewnętrznej części uda). Mamy lekko naciskać na jego ramionka, jakby dociskać je do reszty ciała. Opisałam ćwiczenia najbardziej obrazowo jak się da. Teraz rehabilitant pokazał nam, jak te ćwiczenia wykonywać na własnych nogach.
-
To prawda, czasem nie wiadomo, w co ręce włożyć. Wczoraj byliśmy u rehabilitanta. Niestety, nie jest super. Ciągle ciągnie Michała w prawą stronę i napięcie mięśni karku nadal jest duże. Ale mam się nie martwić, bo to na razie 3,5 miesięczne dziecko, więc mamy czas. Teraz czekam do wizyty u neurologa, żeby powiedział, czy to ma podłoże neurologiczne. Oj!
-
U mnie problemem jest po prostu CZAS. Musze godzić zajmowanie się dzieckiem i domem z pracą zawodową. Mogę liczyć na męża, ale tylko jako tako, bo i on ma swoje obowiązki zawodowe. Oj, bywa ciężko ... Dziś mam taki przygnębiający dzień. Ach ... :Smutny:
-
No właśnie, jakoś mało się udzielamy. Może listopadowe dzieciaki są bardziej absorbujące od innych i nie mamy czasu U nas dziś paskudna pogoda i znów nie mogę wyjść z Michałkiem, a to oznacza marne spanie w ciągu dnia. Wieje koszmarnie.
-
Emilka, widziałam, że zadałaś rehabilitantowi pytanie o nie trzymanie główki. My chodzimy do rehabilitanta (tzn. miesiąc temu byliśmy i idziemy na następną wizytę w najbliższy piątek). Chodziło o niezachowanie symetrii i również o łebek. Okazuje się, ze nasz Mały ma za bardzo wyrobione mięśnie grzbietowe, co powoduje, że słabo trzyma główkę. Kazano nam robić trzy ćwiczenia. Teraz mamy dostać jakieś ćwiczenia z piłką, ale więcej będę mogła powiedzieć w piątek.
-
Cześć. Okazuje się, że na szczęście to nie zęby. Marudny się zrobił najprawdopodobniej wskutek żelaza, które muszę mu podawać, bo ma małą anemię. Ferrum lek się to nieszczęście nazywa. Zrobiłam mu na arę dni przerwę, żeby się upewnić i się upewniłam. Noce są zupełnie inne, tzn. normalne, jak dawniej, czyli budzi się na jedzenie dwa razyi śpi do rana. Najgorsze, ze ta kuracja ma trwać chyba aż trzy miesiące
-
Podobno dzieci w wieku trzech miesięcy ślinią sie i nie musi to być oznaką ząbkowania. Michał czerpie radość z puszczania ślinianych baniek. Ja mniej Dzisiejsza noc była prawie normalna, czyli jak sprzed paru dni, choć wieczorem znów się wybudził na parę minut. Dziwne to jest, ale trzeba przeżyć. Miłego dnia!!
-
Oby. Synek jednej z moich koleżanek strasznie przechodził ząbkowanie: gorączka, katar ropny z nosa mu szedł. A drugiej? Nawet nie zauważyła, kiedy wyrżnęły mu się dwa ząbki i to jednocześnie! Nie ma reguły.
-
Rzecz w tym, że on nie płacze w nocy. Przebudza się i marudzi. Chwała Bogu. Mam nadzieję, że to przejściowe.
-
Cześć. Ja do tej pory byłam szczęśliwa, bo noce były super,a już dwie noce Mały tłucze się a ja razem z nim. Usypia po 20.00, po czym pól godziny, godzinę później przebudza się. Dziś i tak było w miarę, ale wczoraj wstawałam prawie co godzinę. Przez parę minut lulanie i szłam spać dalej. Myślałam, ze to może z powodu tego ulewania, ze mu zalega. Faktycznie,c częściowo tak. Przeprosiłam się z Nutritonem i ulewanie się zmniejszyło, ale i tak noc była ciężka.
-
W takim razie spróbuj z tą oliwką. A ze smoczkiem, to faktycznie się umordujesz.
-
Cześć! Jakoś świeżo upieczona mama radzę Ci tak. Z ubranek bodziaki (sto razy wygodniejsze niż kaftaniki). Najfajniejsze są takie rozpinane, że możesz bobasa po prostu położyć na bodziaku i zapiąć (H&M i Mothercare mają świetne, cenowo te pierwsze są również ok, te drugie znacznie droższe). Gorsze są te przez głowę. W zależności od pory roku, długi rękaw czy krótki, choć dla noworodka raczej lepsze te z dłuższym. Ja wolę pajacyki niż śpichy, bardziej praktczne i mniej ubierania. Pamiętaj, nie kupuj zapinanych z tyłu. Beznadzieja!!! Najlepsze zapinane z przodu po środku albo po nogawce. Skarpetki, bezuciskowe!!! Czapeczka, przyda się do szpitala i po kąpieli. Przynajniej z początku. Rękawiczki, bo nie po urodzeniu pazurki są dłuższe, a nie od razu je obetniesz. Co do kosmetyków, to im mniej tym lepiej. Płyn do mycia (albo taki z szmaponem 2w1), oliwka albo balsam, kremik do buzi (na dwor w zimne dni inny, np. Aquastop świetnie się sprawdza) i coś super!! do pupci. Ja testowałam kilka medykamentów i w naszym przypadu Lonomag okazał się być najlepszy, choć Sudokrem też nie jest zły. Szczoteczka do włosów. Chyba, że dzidzia będzie łysa, ale tego mozesz sie dowiedzieć z USG. No na razie tyle. Nie ma co przesadzać z rzeczami. Dzieciaki rosną błyskawicznie.
-
Co do główki, to może zrób tak jak się robi przy ciemieniuszce. Ja, co prawda nie mam w tym zakresie doświadczenia, bo nie mam tego problemu, ale wiem, co powinno się zrobić. Na jakąś 1-1,5 godziny przed kąpielą nasmaruj jej główkę oliwką i załóż czapeczkę. Potem dokładnie umyj i wyczesz łebek. Myślę, że taki numer nie zaszkodzi, a pomóc może. Są maści na ciemieniuchę (Ziajki i Skarb Matki), ale jak nie wiesz, czy to to, to może zacznij od takiej zwykłej oliwki. A co do smoczka, to mój Michaś jest ewenementem, bo dla niego to w zasadzie smoczek mógłby nie istnieć. Czasem go chce do usypiania. Najczęściej ma go w buzi podczas spaceru, ale i tak szybko wypluwa. Zaczynaliśmy od Aventu, ale kształt mają beznadziejny i ciągle mu wypadał. Za radą koleżanki kupiłam Chicco, cały kauczukowy. Ma taki normalny anatomiczny kształt. Na razie jesteśmy przy rozmiarze 0+, ale za tydzień kupię 4+.
-
Fakt, z brzucha była taki pożytek, że służył za podpórkę pod ręce. Na ulewanie pediatra poradziła nam Nutriton. Ale... No właśnie, do mleka nie dam, bo dziurka za mała i nie przeleci pokarm, a jak daję przed albo w trakcie jedzenia, to Mały prawie histerię mi uskutecznia, bo pcham mu łyżeczką. Póki co dałam sobie spokój, bo Nutriton ważny jest po otwarciu tylko 4 tygodnie i dziś się właśnie kończy jego ważność. Co do przepajania, to Michałek bardzo lubi wszystkie herbatki Hippa. Początkowo dawaliśmy wodę, ale nie jest taki głupi i woli smakowe napoje. daję mu pić między posiłkami, tak po 80 -90 ml.
-
My zaczynaliśmy od Nestle Nan, ale nie tolerował go wcale. Potem był Enfamil. Było lepiej,a le dopiero odkąd dostaje Bebilon Pepti plus syropek Debridat żyjemy normalnie. gdybym nie dawała mu Bebilonu, przeszłabym na mleko AR, pono jest na ulewanie. Trudno, trzeba jakoś przetrwać do ... szóstego miesiąca. Podobno wtedy te ulewania ustępują całkiem. Mam nadzieję Według mądrej rozpiski na puszce, powinien dostawać 150 po 5 razy dziennie. Ale tak jak pisała, to chyba na razie za duża dawka. Zmienię, jak skończy trzy miesiące. czyli za półtora tygodnia. Ale ten czas leci!