Skocz do zawartości
Forum

krzyk_ciszy

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez krzyk_ciszy

  1. Kingusiu pierwsza stronka naprawdę rewelacyjna - brawa, i dziękujemy za poświęcony czas. Jeśli inne dziewczyny nie maja nic przeciwko to może mogłabyś dodać taką listę- sciągawkę, tzn "torba do szpitala" i "wyprawka na start" Myślę że byłyby to przydatne informację. A jeśli chodzi o szpital to również myślałam o zdrojach - także wszystko jest możliwe;) Dziewczyny dziękuje Wam za słowa wsparcia, to naprawdę miłe. Po waszych postach widać że macie bardzo silne charaktery i potraficie zawalczyć o swoje, tzn widać to po postach zośki, j.anny, marqe, ale ja niestety jestem takie troki od kaleson - zawsze szybko się podajee i ustępuje a ludzie dookoła wykorzystują to do granic możliwości. Nawet pójść do urzędu mam opory - coby biednej pani urzędniczce czasu nie zabierać. Mój D nie katuje mojego syna, on poprostu wierzy w jedyny słuszny model wychowania i jest to w nim tak zakorzenione że wszelkie argumenty przelatują obok. Jestem w zagrożonej ciąży, w każdej chwili może się zdarzyć konieczność pójścia do szpitala - szukam więc osoby która mogła by się zająć synkiem wrazie mojej nieobecności, dopiero to sprawiło że D zrozumiał że nie żartuję w tej kwestii, ale skutek jest tylko taki że się do mnie nie odzywa. Powiedział "dziękuje za zaufanie" - wiem że sprawiło mu to przykrość, ale odpowiedziałam że tu nie chodzi o zaufanie - że ja poprostu wiem jak to będzie wygląddało gdy mnie nie będzie. On poprostu chce go dobrze wychować, ale moim zdaniem dziecko potrzebuje też miłości, poczucia bezpieczeństwa,pochwały i zrozumienia. Sam wojskowy rygor zrobi z niego robota który nie będzie potrafił okazać emocji. Czuję że takie niesprawiedliwe traktowanie go krzywdzi. Ciężko dojsć do kompromisu jeśli druga strona nie wyraża chęci współpracy.
  2. Marqe to prawda co napisałaś. Jeśli nie rodzimy w jakiejś prywatnej klinice tylko w polskim szpitalu to wszelkie wcześniejsze ceregiele są zbędne. Ja rodziłam w Policach, wielkie przepełnienie sala porodowa - 3 łóżka oddzielone tylko ściankami działowymi, 1 położna, i jeden wielki krzyk biednych kobiet, dwie rodziły z partnerami a jedna sama, tak mi szkoda tej biedaczki było, nawet wody nie miał jej kto podać. Teraz wiem że pomoc partnera jest niezwykle przydatna podczas porodu, ale z pomocą czy bez wychodzi się z tego żywo;) Kingusiu cały czas piszesz że chciałaś rodzić w najlepszym szpitalu w szczecinie, który konkretnie masz na myśli? Jeśli nie wyjedziesz za granicę to może spotkamy się na porodówce, bo ja też rodzę w szczecinie, i termin mamy taki sam.. różnie może być.
  3. Cześć dziewczyny. Dawno mnie nie było, ale czytam cały czas na bieżąco. Rozmawiacie o porodach, zazdroszczę że macie na kogo liczyć, ja niestety rodzę sama, mój ukochany chyba się boi, ile razu chcę go o to zapytać obraca to w żart - i jest bardzo zabawnie (tylko że nie dla mnie) Może dla niego to temat mało ważny, dla mnie jednak bardzo, jakoś ostatnio nie możemy się dogadać w żadnej kwestii. Dzieli nas kilkanaście lat różnicy,zawsze było dobrze, jednak ostatnio mam wrażenie "cofa się w rozwoju" - takie ma lekkomyślne podejście do wszystkiego, zero wsparcia, zero emocji, zero poważnej rozmowy - chociaż wie że poza nim nie mam już nikogo na kogo mogłabym liczyć. Nie wiem, nie wiem, może to pierwszy kryzys, ale ja nie mam do kogo się z tym zwrócić i czuje się całkiem sama. Chcę żeby chociaż spróbował mnie posłuchać, spróbował zrozumieć. Np w kwestii nazwiska dziecka, ja chcę żeby córka miała moje nazwisko, dlatego że mam już jedno dziecko z poprzedniego związku z innym nazwiskiem niż moje. Będę się źle czuła mając dwoje dzieci z dwoma różnymi nazwiskami przy czym ja sama mam mieć jeszcze inne,dla mnie to jest problem dla niego nie gdyż przyjął za pewnik że dziecko będzie miało jego nazwisko. Podjęłam próbę rozmowy na ten temat, nie potraktował tego ani odrobinkę poważnie. Wiem żę będzie z tego wielka awantura w samym urzędzie bo chyba dopiero tam zrozumie że nie żartuję. Mieszkam w innej miejscowości niż jestem zameldowana, w małym kameralnym miasteczku w którym prawie nikt nie może mnie znieść bo mój związek jest "nielegalny" z facetem starszym o kilkanaście lat, mam swoje dziecko, on ma swoje, i jeszcze wspólne w drodze. Gdyby mogli spalili by mnie na stosie. Tak czy siak moje starsze dziecko które potrzebuje pomocy nie może liczyć nawet na lekarza, ani na przedszkole które by mu bardzo pomogło, ja też nie mogę skorzystać z pomocy lekarza. Czuje się zepchnięta do najniższej rangi społecznej, zamieciona gdzieś pod dywan. Nie mam siły, nie wychodzę nawet z domu. Z pracy też zrezygnowałam bo mój ukochany tego chciał, a miałam pracę dość dobrą. j.anna wkleiłaś tekst o wychowaniu, ja się przyznam że mój syn obrywa czasem klapsa, ale on jest akurat z tych bardzo trudnych charakterów na dodatek nie mówi co jeszcze bardziej utrudnia porozumienie się. Tyle że u mnie klaps jest formą kary, daję klapsa w ostateczności kiedy wszystko inne zawodzi bo nie chcę żeby wyrósł na "dupka" Za to mój D nieprzemyślanymi klapsami dzieli na lewo i prawo, nie ważne czy dziecko zrobiło coś niechcący, czy może spadło z tapczanu po którym i owszem nie powinno skakać, ale chyba najpierw należało by sprawdzić czy nie zrobiło sobie krzywdy a nie dawać klapsa. Sam fakt że spadło jest już dla niego karą i przestrogą, płacze i potrzebuje pomocy - zamiast pomocy dostaje klapsa. Proszę,mówię, tłumaczę D, ale nic grochem o ścianę i tylko jeden argument. "Ja dostawałem i żyję, mam się dobrze, on ma wyrosnąć na mężczyznę a nie mazgaja" I ja teraz znowu się pytam, jak mam iść do szpitala i zostawić z nim moje dziecko na te kilka dni, skoro wiem jak je będzie tresował. Owszem z miłości, jakiejś pieprzonej wojskowej miłości do dziecka, ale ja w takim razie mam gdzieś taką miłość. To jest małe dziecko, ma dopiero 3 lata, a nie 20! Podjęłam próbę rozmowy - oczywiście bezskuteczną. Przepraszam że Was tak zamęczam, ale muszę się wyżalić, bo brak mi sił żeby z tym walczyć. Związek polega na ciągłym docieraniu się, ja jednak chyba przez tą ciąże i hormony nie mam sił na to "docieranie" i chciałabym żeby wszystko było dobrze ot tak poprostu.
  4. j.anna coś Ty kobieto najlepszego napisała
  5. Wg mojej gin nawet badania na toxo nie są potrzebne... Lampionko wiem że cytomegalii w ciąży i tak nie można leczyć, nie wiem jak z chlamydią, ale mówisz że pod konic ciąży robią wymaz. tzn nie chcę wyjść na idiotkę, ale zapytam - chodzi o cytologię? W ciąży z synkiem nie miałam robionego wymazu, ani tych badań - on ma takie problemy, które nie wiadomo skąd się wzięły, zastanawiam się co może być przyczyną... Znowu nie mam lekarza któremu mogę w pełni zaufać, i muszę sama wszystkiego się domagać i dowiadywać, ale skoro mówisz o tym wymazie to może mogą sobie odpuścić te badania.
  6. Cześć dziewczynki. Mam do Was pytanie tak na szybko. Czy któraś z Was wykonywała badania na przeciwciała cytomegalii i chlamydii? Są zalecane, ale nie obowiązkowe dlatego zastanawiam się czy je wykonać. Problem w tym że każde z nich kosztuje 36 zł czyli wychodzi ok 150 zł - bo powinno się wykonać IgG i IgM, z tego co słyszałam nie są refundowane..
  7. Dziewczyny te foteliki kosztują ok 1000zł. Faktycznie są fenomenalne, ale cena jak dla mnie kosmiczna, na allegro wogóle ich nie ma, a i używany kosztował by z 700zł Milionerki z Was heh.
  8. k@chna widzę że jesteś obyta w tym temacie. Dla mnie w tej chwili to czarna magia. Nie mam pojęcia jak wyglądają te sekwencje itp. Może polecisz jakąś stronę na początek gdzie będę mogła coś zrozumieć, czy książkę? Mówisz że uderzyć na Niedziałkowskiego... Może to dobry pomysł, spróbujemy. Ja jestem zameldowana w Szczecinie, ale nie mieszkam tam. To robi się dla mnie męczące bo narazie jeździmy od lekarza do lekarza i zanim znajdziemy odpowiednie miejsce to chyba jeszcze trochę czasu minie. Chwała że logopeda już z głowy, bo mamy tutaj program terapi, ale sam logopeda to za mało bo do mojego smyka ciężko dotrzeć w klasyczny sposób. Dzięki Ci bardzo za rady..
  9. Gosiaj całkiem ciekawa sprawa z tym łóżeczkiem jak na moje oko. Napewno duże udogodnienie dla rodziców.
  10. k@chna Chodzimy na te terapię do Zachodniopomorskiego centrum słuchu i mowy - w Szczecinie, z tym że musimy dojeżdżać 80km bo w Szczecinie nie mieszkamy. Niby to nie wiele, ale dezorganizacja całkowita. Wcześniej odwiedziliśmy kilku logopedów - ale tak jak napisałam - odsyłali nas z kwitkiem bo dziecko za małe. Jeśli chodzi o tę integracje sensoryczną - w tym centrum słuchu i mowy - kwalifikują się dzieci od 5 lat a synek ma 3 więc odesłali nas gdzie indziej, do dr Gorzkowskiej - która choć przyjmuje prywatnie - i tak ma terminy na za ok 3 mc-e więc wygląda na to że "integracja sensoryczna" to kolejny temat z którym póki co muszę sama powalczyć. Laurka-Witaj;)
  11. Zaskakujecie mnie różnymi wynalazkami - talerzyk z podwójnym dnem, czy fotelik rozkładany na płasko - aż się boje pomyśleć ile kosztuje, ale z ciekawości sprawdzę. Ja nie używałam ani fridy ani gruszki, jakoś nie było potrzeby, kichał gdy nosek był zanieczyszczony. Odciągacz medela - fakt jest świetny, wkładki laktacyjne - to mój niezbędnik, inaczej bym zatonęła, przynajmniej tak było przy pierwszym synku. Maść cholesterolowa-nie przyjemna, bardzo tłusta, ale bardzo skuteczna na wszelkie drobne dolegliwości. Jeśli chodzi o kosmetyki-im mniej tym lepiej. Ja używałam hypoalergicznego płynu do kąpieli nivea baby, raz na tydzień balsam lub oliwka. Do pupy sudocrem-świetny. I z kosmetyków to było by na tyle. Termometr do ucha - faktycznie kosztowny kit, najpierw w uszku się nie mieścił a potem przy każdym pomiarze wykazywał inną temperaturę. Nie wyobrażam sobie życia bez przewijaka-mój bąbelek często przy zmianie pieluszki dodawał bonus od siebie w przeróżnej postaci i z różnym wystrzałem A czy któraś z Was używała takie kapturki na piersi?Ciekawa jestem czy to nie utrudnia maluchowi ssania i czy zmniejsza trochę ból. gosiaj -łóżeczko-przedłużenie/balkonik do łóżka rodziców - możesz jakoś wytłumaczyć jak to ma działać? Nie słyszałam jeszcze o czymś takim.
  12. Wiem Lampionko, to prawda - zmuszam go, nie zawsze ma ochotę choć zazwyczaj udaje mi sie zorganizować to tak że traktuje to jak bardzo ciekawą zabawę. Wtedy mnie to cieszy, ale są dni że nie ma na nie chęci a ja wtedy nie wiem co robić... Masz rację że odpuścić, a może właśnie nie. Nie wiem cholera. Do tej pory lekarze odsyłali nas z kwitkiem bo dziecko nie miało skończonych trzech lat, ale do jasnej anielki chyba im wcześniej tym lepiej. Zagubiłam się w tym wszystkim. Być może jest tak że to ja go uwsteczniam i blokuję, że to właśnie moja wina bo przesadzam, ale robaczek jest Takim dzieckiem że gdyby mu popuścić i dać wolną rękę - główni bohaterowie superniani zostali by przebici i to nie jest wina tego że jest niegrzeczny czy źle wychowany - choć chwilami jego zachowanie tak właśnie wygląda. On nie wie co jest dla niego najlepsze, wg niego w danej chwili będzie to układanie kolejną godzine autek- jedno za drugim a wg mnie drzemka itd etc. Jak więc mam pozwolić mu decydować. To dosyć trudne dziecko a ja jeszcze nie wiem jak z nim postępować, mam jednak nadzieje że teraz to się zmieni.
  13. Dziewczyny Wy już macie prawie całe wyprawki gotowe.. Ja nie mam jeszcze kompletnie nic, ani jednej najdrobniejszej rzeczy, w sumie dopiero od wczoraj lekko zaczęłam się zastanawiać co trzeba będzie kupić, zresztą założyłam wątek "wyprawkowe hity i kity" - zapraszam Was do dyskusji jeśli macie ochotę. Tak czy siak popadam w depresyjny nastrój przez Was bo nie mam nic... Cieszę się na maluszka tak bardzo że całe to wyprawkowe szaleństwo wydaje mi się mniej ważne, a z drugiej strony strasznie się boje, chyba za bardzo żeby kupowanie mogło mnie cieszyć. Martwię się że z tego strachu nie zdążę, głupia jestem, ale z lekka mnie to paraliżuje.
  14. Witam wieczorowo. Dziękuję Wam za słowa wsparcia i wiarę w mojego robaczka Ja nigdy nie bagatelizowałam tej sprawy bo wydaje mi się dość poważna, może aż przesadnie bo lekarze mnie uspakajają, ponoć "za bardzo się przejmuję bo nie ma dramatu" Ja jednak nie zostawiam dnia na próżnowanie - dlatego tak rzadko bywam na forum. Mam w domu całą masę pomocy ogólnorozwojowych i logopedycznych dla synka, poczynając na prostych filmach przez książki, gry rozwojowe dla trzylatków po programy multimedialne. Może faktycznie trochę przesadzam, ale nie chcę siedzieć z założeniem że "ma jeszcze czas" bo wg mnie on nieubłaganie mija. Zdrowemu dziecku odpuściłabym ćwiczenia gdyby nie miało na nie ochoty. Dla mojego bidulka nie ma litości. To okrutne, ale inaczej nie da rady. Dziś oglądała go pani psycholog, wreszcie usłyszałam jakieś podejrzenie diagnozy - choć by było najgorsze-dla mnie to sukces bo zawsze lepsze od niewiedzy, a ta już wycieńczała mnie psychicznie. Otóż u robaczka istnieje podejrzenie zaburzeń autystycznych o bardzo niewielkim spektrum. Synuś jest bardzo samodzielny, aż zanadto jak na swój wiek, niczego się nie boi, i inne tego typu lekkie dysfunkcje-nie będę was zanudzać wymieniając je Z założeń lekarza jeśli do terapii logopedycznej dołożę terapię integracji sensorycznej (nie wiem czy poprawnie napisałam) - to powinno przynieść efekt. Znam mojego synka, wiem że jest mądrym i dobrym dzieckiem, wierzę że z tego wyjdziemy, ale trochę mi go brak bo teraz często jesteśmy tak jak by "obok" siebie i nie możemy się spotkać ;(
  15. Cześć dziewczyny. Widzę że temat szyjkowy. U mnie lekarz na każdej wizycie sprawdza właśnie "na oko" czyli badając jednym palcem. Usg wewnętrzne pozwala na bardziej precyzyjny pomiar. W karcie ciąży lekarze zapisują jakoś tą długość, tak sobie patrze na moją poprzednią kartę - opisane jest 2-0-0 A w 40 tc 1-2-2, nie jestem pewna czy to to, zerkniecie w swoje karty czy też taki opis macie. martitaolivia, kajeranka współczuję Wam bardzo, najgorsze że w ciąży nie można wziąć zbyt wielu leków, zazwyczaj jak mi coś doskwierało to faszerowałam się tabletkami i zapominałam a teraz trzeba przecierpieć. Jeśli chodzi o dentystę - mnie też już ściga, ale ja się go boje bardziej niż wy. Na tyle że po poprzedniej ciąży leczyłam wszystkie zęby w znieczuleniu ogólnym, inaczej wołami nikt tam by mnie nie zaciągnął-a popsuły mi się mocno przez ciąże. Swoją drogą siedzi w nas irracjonalny strach, ale nie do pokonania-bynajmniej dla mnie. J.anna - cieszę się że skończyło się tylko na strachu, ale uważaj na siebie, lampionko, mag- wy też uważajcie bo z tego co doczytałam i wy macie "szyjkowy problem" a z tym nie ma żartów... A my jedziemy ze starszym na terapie, nie lubię takich dni ponieważ to całkowita dezorganizacja dnia, wyprawa do szczecina, wszystko na godziny a to nie łatwe zadanie, tym bardziej że wizyty mamy w godzinach drzemki synka więc musimy przestawić cały rytm żeby był w miarę wypoczęty. Nie wiem czy Wam wspominałam dlaczego jeździmy po tych lekarzach - mój mały biedaczek jeszcze nie mówi, nawet pojedynczych słów, a w tym wieku powinny pojawiać się już zdania złożone. Tak mi go szkoda bo jego "milczenie" utrudnia nam wzajemne zrozumienie... Cały czas nie stwierdzono jakie jest tego podłoże. A na dodatek nie powinnam nigdzie jeździć tylko leżeć, ale cóż, nikt mnie nie zastąpi. Aha - co do wiaderka-nie wyobrażam sobie jak można w tym wykąpać maluszka... Trzymajcie się mamusie.
  16. amirian Witaj. To podobnie jak ja - gra na pianinie przydała mi się w mojej pracy, prowadziłam wiejski dom kultury, potrafiłam na tyle by nauczyć dzieci grać proste "melodje"" na szczęście więcej odemnie nie wymagały, w pełni satysfakcjonowały je "hej sokoły" czy inne proste utwory. Tyle że tam stało piękne stare pianino. Teraz już nie pracuję. To nie na moje nerwy - byłam jedynym opiekunem na cały dom kultury, czy to młodzież czy dzieci a także dorośli - wszyscy pod moją opieką. A sama jestem bardzo młoda -młodsza niż część z nich, nie było łatwo zapanować nad całościąi i zorganizować im zajęcia;/ A jak nauczyłaś się grać? Sama czy brałaś jakieś lekcje?
  17. krlnk Fakt ubranka zapinane z tyłu - prawdziwy koszmar. Szczególnie dlatego że noworodek ma wrażliwą skórę, ja założyłam raz małemu - każdy zatrzask był odbity na pleckach. Piszesz że skrętne koła się nie sprawdziły, tyle że teraz wszędzie są dwa duże kola i dwa mniejsze skrętne, czyli że co szukać takiego z 4 pompowanymi kołami? Baldachim - hm ładny fakt, ale mi się wydawalo że to siedlisko kurzu, i jakoś miałam obawy że blokuje dostęp powietrza. gagawa chyba jestem do tyłu - nie wiedziałam że wymyślono cos takiego jak profilowane wanienki wstyd. Dziękuje wszystkim dziewczynom za odzew
  18. Witam, no tak jak w temacie, zastanawiam się czy są z Nami jakieś muzykalne mamusie które grały lub graja na jakimś instrumencie, a może takie które chciały by grać. Ja np. choć żadnej szkoły muzycznej nie skończyłam muzykalna byłam zawsze. Grałam w orkiestrze, wprawdzie amatorsko bez dyplomu, sama się nauczyłam. Niestety bardzo krótko bo przyszedł na świat mój pierworodny. Jako że żyć bez muzyki było ciężko a czasu brakło na koncerty i wyjazdy więc zagłębiam się w pianinie, sama dla siebie-(choć narazie go nie mam) ale za to mam keyboard który na naukę jest w sam raz. Może mistrzowskiego poziomu nigdy nie osiągnę, ale dla własnej przyjemności zawsze coś. Mam nadzieje że znajdzie się jakaś zbłąkana duszyczka podzielająca moje pasje. Pozdrawiam
  19. krzyk_ciszy

    Fotografia

    Witam Kobietki. Chciałabym do Was dołączyć, interesuje się fotografią już od jakiegoś czasu, niestety w tej chwili mam przymusową przerwę ze względu na zagrożoną ciąże, nie mogę biegać i gimnastykować się w poszukiwaniu ciekawych ujęć, potem będzie mi doskwierał brak czasu ;) - jednak pasja będzie zawsze pasją. Potem się pochwale swoimi pracami, choć są nieco inne niż wasze.
  20. Pomyłka może zdarzyć się w każdą stronę. Pozytywny wynik poza ciąża może oznaczać np torbiel lub zaburzenie hormonalne. Także mechaniczne uszkodzenie testu.
  21. Magduśka no szalejesz. Piękni wyglądasz a i brzuszek całkiem pokaźny jak na 19 tydzień mój przy Twoim się chowa. Szymuś jak zwykle elegancik. Marqe no wieki Cię u Nas nie było, jak się czujesz? Agnieszko cieszę się że jesteś z Nami, wszak Jaś będzie zawsze lutowym dzieciątkiem. Naszym lutowym dzieciątkiem. martitaolivia kuruj sie biedaku. Ja mam za sobą ciężkie "przeziębienie" 7 dni mnie trzymało, ale tak koszmarnie chyba nigdy sie jeszcze nie czułam. Niestety ciąża znacznie osłabiła moją odporność. A u Nas cały czas pod górkę. Maleńkiej spieszy się na świat, cały czas jesteśmy na podtrzymaniu, biorę 17 różnych tabletek dziennie, ale wierzę że będzie dobrze. Mąż bardzo mi pomaga, a ja się oszczędzam na tyle na ile można przy trzy latku. Kopniaki są już na tyle silne że nawet mój ukochany wyczuł je przez brzuszek, ale to chyba dlatego że ze mnie chudzina. Eh i mam już 5 kilo na plusie. Trochę sporo, ale zakładając że przed ciążą miałam niedowagę to chyba jest ok. Pozdrawiam mamusie;)
  22. Wizyta u logopedy to raz - bez tego się nie obędzie. Uważam że sprawy nie należy bagatelizować, ale można też ćwiczyć z dzieckiem w domu. Są teraz bardzo przystępne pomoce dla rodziców. Książeczki, programy czy filmy. Np. polecam film zagadki logopedyczne Smoka Szczepana. Kosztuje ok 60 zł, ale jest tak stworzony że z pewnością dziecku przypadnie do gustu. Sama jestem w tym dość obyta ponieważ mój trzy latek jeszcze nie mówi, rzesza psychologów i logopedów z nim pracuje. Ja sama w domu również już od dawna, jednak synek nadal mówi w swoim jeżyku. Jutro idziemy na kolejne badania może w końcu ktoś odpowie mi na pytanie, dlaczego, co się stało, jaka jest tego przyczyna...
  23. Witam. Ja też miałam problemy, ale to tylko prolaktyna. Tylko albo aż - dlatego że to dość powszechny problem. Jestem przypadkiem castaganusowego cudu. W celu obniżenia prolaktyny brałam castaganus i dodatkowo wiesiołek do 14dc. W pierwszym cyklu tego leku zaciążyłam. Nie mogę uwierzyć do dziś. Sądziłam że to castaganus mi wydłużył cykl i nawet nie robiłam testu. Nie spodziewałam się że się uda bo to był początek kuracji a nie starania. Jednak po 2 tygodniach niepojawienia się @ zrobiłam test. Szok... Dwie kreski. Głowa do góry dziewczyny, nie poddawać się.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...