mila_mi
Użytkownik-
Postów
442 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez mila_mi
-
Sevenka,a najbardziej męska to ta chusteczka z kwiatkiem na głowie:) Śliczna Ola:) U nas postęp,po jednym dniu ćwiczeń Igor zaczął raczkowanie. Jeszcze koślawo i powolutku,ale robi tak ze dwa metry za jednym zamachem i przysiada:)))) Imbir,moje dziecko od początku zasypia przy karmieniu,kąpiel,cysio i lulu:) Nie walczę z tym i tak jestem wystarczająco zmęczona,później o tym pomyślę:) Też czytałam o tej metodzie,a właściwie treningu zasypiania 3 5 7,ale dla mnie też to zbyt okrutne i zostajemy przy naszym zasypianiu:) Ja nie podaję już probiotyku,ale myślę,że na pewno nie zaszkodzi. Ja od kilku dni daję Igorkowi po troszku maślanki,więc zawsze to też jakieś dobre bakterie. No i muszę znowu zakisić ogóreczki,bo dzisiaj zjadł ostatniego. Zauważyłam,że lubi kwaśne:)
-
Monikae,ja też ratuję się youtube:) My mamy trzy hity: ogórek,idziemy do zoo i bańkę łap:) Są dni,że bez youtuba nie zrobiłabym nic,doskonale Cię rozumiem. Mam nadzieję,że będzie lepiej.
-
I przepraszam,że nie odniosłam się do wszystkiego,ale już nie dam rady:/ Obiecuję poprawę:)
-
I powiedzcie,Dziewczynki,gdzie są,kurde te upały:) U nas leje i 18 stopni...
-
Hejka:) Wczoraj już nie pisałam,nie mam na nic siły,moje zmęczenie sięga już granic krytycznych:) Do tego noc fatalna i łeb mi pęka,a o pogodzie nie wspomnę... Ruda,ciężko opisać te ćwiczenia,sama mam z nimi problem,bo jednak takie jednorazowe pokazanie to dla mnie za mało. Ale robię je z Młodym na tyle,ile potrafię i zapamiętałam. 1. Dziecko leży na brzuszku,wkładamy rękę pod brzuszek,unosimy trochę,tak,żeby rączki były wyprostowane i ciężar tułowia opierał się na rękach i motywujemy dziecko,żeby wyciągało i unosiło raz jedną,raz drugą rączkę np. po zabawkę. Ja mam poprzyklejane naklejki zwierzątka na oparcie łóżka i mówię Młodemu pokaż słonia,albo małpkę,wtedy on wyciąga rękę i pokazuje. 2. W siadzie motywujemy dziecko,żeby sięgając opierało ciężar ciała na rękach,kładąc mu zabawkę w pewnej odległości. 3. Kładziemy dziecko na wałku,albo na kolanach w poprzek,tak,żeby ręce były oparte na podłożu i asekurując od spodu dajemy dziecku opierać ciężar tułowia na rękach,coś jak pozycja do pompek. Ręką,którą asekurujemy możemy delikatnie próbować balansować tułowiem na boki,tak,żeby dziecko na chwilkę odrywało raz jedną,raz drugą rączkę od podłoża. 4. Ćwiczenie w pozycji jak poprzednie,tylko zamiast kolan wałka podkladamy pod brzuszek rękę i robimy coś w rodzaju taczki,dziecko podparte na przedramieniu rodzica,ręce na podłożu,delikatnie motywujemy jak w taczce do 'chodzenia' na rękach,ale dosłownie dwa,trzy kroczki,nie więcej. No i ostatnie ćwiczenie,to 'raczkowanie' dzieckiem,ustawiamy dziecko w pozycji do raczkowania i mocno,stabilnie trzymając pupę,próbujemy przesuwać naprzemiennie kolanka i z automatu dziecko po jakimś czasie powinno załapać ruchy prawa noga-lewa ręka,ale to ćwiczenie jest ostatnie i musi być poprzedzone poprzednimi. Ćwiczenia wykonywać jak najczęściej,kilkanaście razy dziennie,krótko,nie chodzi o zmęczenie dziecka,tylko systematyczne wzmacnianie rączek. Mam nadzieję,że nie zagmatwałam zbytnio. No i oczywiście Igor od razu wyczaja,że to nie zabawa,ale ćwiczenia,wiec dwie sekundy i jest bunt:) Aha i podstawowa sprawa,u nas są wszędzie panele,a to utrudnia,więc pan zalecił kupić dywan,albo chociaż kawałek zwykłej wykładziny. A jeśli nawet same panele,to powinny być gołe kolana i stopy.
-
Hej:) Później napiszę więcej,teraz tak na szybciutko. Jesteśmy po wizycie. Pan pokazał nam ćwiczenia,które mamy wykonywać w domu. Igor nie raczkuje,bo ma za słabe ręce musimy je wzmocnić. To dlatego,że mało leźał na brzuszku i nie dźwigał sie na rączkach. Cała reszta ok,rozwija się dobrze,ładnie siada i to co już umie zrobić robi prawidłowo. Jeśli chodzi o pomijanie etapu raczkowania,to z tego co mówił.,to nie jest tak że niektóre dzieci po prostu nie raczkują zawsze jest jakaś przeszkoda,najczęściej właśnie to słabe rączki. Każde zdrowe dziecko może raczkować,jeśli trochę mu się w tym pomoże. Dzieci pomijają ten etap,bo zaczynają przemieszczać się w inny sposób,a raczkowanie to dla nich za duży wysiłek. Mówił,że raczkowanie pomaga szybciej utrzymać równowagę i koordynację ruchową,ale nawet jeśli dziecko pomija ten etap to też nie ma co się martwić,tyle,że po prostu niektóre rzeczy będzie robiło trochę później. Przypomina mi się jakiś blog o Miszel chyba i już wtedy myślałam,że to bzdura co ta babka pisze o wielkich konsekwencjach braku długiego raczkowania. To,że Igor wstaje to nic złego,nie ma co się martwić o krzywe nogi,czy kręgosłup,tyle,że takie wstawanie nic nie wnosi,bo musi się nauczyć wstawać bez podparcia z klęku i wtedy też nauczy się siadać ze stania i odwrotnie,kucać i np podnosić coś z podłogi. Zaczęliśmy już ćwiczenia i zobaczymy,powiedział,że Młody szybko powinien załapać. No i prawdą jest,że swoim wyręczaniem na pewno dziecku nie pomogłam...
-
Hejcia:) Zapomniałam wczoraj napisać,że wizytę u fizjoterapeuty mamy jutro:) Oczywiście R.,gdy mu dzisiaj powiedziałam stwierdził,że bez sensu. U nas nocka przyzwoita,chociaż,gdyby kiedyś ktoś mi powiedział,że 5-6 godzin snu na dobę jest 'przyzwoite' to bym się popukała w głowę:) Wyglądam stara i zmęczona,ale żyję nadzieją,że jeszcze troszkę i będzie lepiej:) Miłego dnia:))))
-
Iguś właśnie zasnął,a ja czekam na R.,powinien dojechać lada chwila:) Dzisiaj pierwszy raz ewidentnie moje dziecko się najadło:) Zawsze było to takie próbowanie,a dziś zjadł ze dwadzieścia borówek,kawałek sernika,dwa ciasteczka i popił wodą:) Taki prawdziwy podwieczorek,mam nadzieję,że taka ilość borówek mu nie zaszkodzi:) Lilcia przesłodka:) Gratulujemy postępów:) Monmonka,super,że Zuzi dopisuje apetyt:) Oby tylko nie dokuczały jej alergie,żeby mogła pałaszować wszystko co zechce:) Karii,fajnie,że obyło się bez mega kosztów:) Ada,najważniejsze,że posiew bez bakterii:) A na ph się nie znam,ale nie wiem,czy przypadkiem u dzieci nie są trochę inne normy,jeśli chodzi o ph. Ja dziś cały dzień oglądam obrady sejmu.,ja pierdzielę,dla mnie to lepsze niż najlepszy serial i moje emocje sięgają zenitu. Wiem,wiem,głupia jestem,R.już dawno by mnie pogonił,ale go nie ma:)))) Aaaa,zapomniałam:) Mamy bączka z pepco,poprosiłam mamę o zakupienie:) Niestety,Igor się boi,zaczyna jęczeć i odwraca głowę,jak go odpalam:) Spokojnej nocy,Dziewczynki:)
-
Hejka:) Quarolina,jestem,dzięki za wywołanie:) Keleman,współczuję upadku,ale jest dokładnie tak jak napisałaś,człowiek sam się połamie,ale wszystko zrobi,żeby dziecku nic się nie stało. Ja się kiedyś podknęłam na chodniku jak córka była malutka,ja leżałam jak długa poobijana od stóp do głów,a córa na moich rękach w górze sterczała jak znicz olimpijski:))) Jeśli chodzi o łapanie siku,to mamy pewne doświadczenia,łapaliśmy bezpośrednio do kubeczka,ale to było dość dawno i malutki wtedy jeszcze sikał co chwilkę. U nas też był octenisept,ale mocz był na posiew. Ogólnie myślę,że im bardziej 'sterylnie' uda się pobrać mocz,tym lepiej,nawet na ogólne badanie,żeby jednak tych bakterii było jak najmniej. Jak bakterii wyjdzie dużo to potem jest drążenie tematu,posiewy itd. Trzymam kciuki za udane pobranie i dobry wynik:) Napaliłam się na bączka z pepco,ale muszę poczekać na R.,bo wczoraj wyjechał,ale dzisiaj już wraca. Szczerze powiem,że boję się być sama w domu:( Niby to irracjonalne,ale wyobraźnia mi pracuje. Co z tego,że młody spał dziś nawet przyzwoicie,jak ja czuwałam,czy mi ktoś oknem nie włazi:))) Wczoraj koło północy Igor strasznie płakał,nie mogłam go uspokoić,łapki w buzi i dalej płacz. Skapitulowałam,dałam paracetamol,dentinox na dziąsła i jak usnął o dwunastej,tak spał do czwartej:)) No i muszę znowu ubierać mu pajace na noc,bo w samym body jak się odkopie to marznie,budzi się i płacze,a kulaski ma jak lody:) Karii,ale macie atrakcje:) Mam nadzieję,że wszystko pozałatwiacie szybko i będzie spokój. Z zaparciami nie pomogę,ale dobrze,że już dobrze:) Ja czekam na Mamę,buszuje właśnie na lumpach,a potem trochę z nami posiedzi,więc wyskoczę sobie do sklepu i z psem. Pogoda ma być dziś u nas fajna,więc spacerek też zaliczymy. A dziś rano o siódmej przyjechał były facet mojej matki wyjść mi z psem,żebym nie musiała z dzieckiem na ręku wychodzić. Mimo,że nas obudził to jednak bardzo jestem wdzięczna i szczęśliwa,że jednak ktoś ma chęć pomóc w potrzebie:))) Z nowości Igor namiętnie zaczął ćwiczyć 'mowę',a cała reszta u nas bez zmian:) Siadanie i wstawanie trenuje non stop. No i pożegnaliśmy łóżeczko,a wstawiliśmy turystyczne. Mam zamiar w końcu kłaść spać młodego do łóżeczka i jeśli mam być szczera to nie wiem komu będzie trudniej,jemu,czy mnie...:) Na razie ucina sobie w łóżeczku dzienne drzemki,a wczoraj spał w nim nawet wieczorem do północy:) Miłego dnia:)
-
Hej:) Ale szalejecie:) Mindtricks,Lila wymiata:) Gulasz angielski to jeszcze pół biedy,gorzej jakby zapragnęła suchej karmy:) U nas odwrotnie,bo to pies zachowuje się jak dziecko:) U nas noc też tragiczna,ale zwalam to na pogodę,coś musi wisieć w powietrzu. Utwierdziłam się w tym,jak wczoraj w aptece poprosiłam o validol,a pani powiedziała,że w jeden dzień sprzedała cały zapas i może mnie poczęstować swoim,bo sama też musiała wziąć. Pobudek nie zliczę,też się rozbudziłam w nocy i nie mogłam zasnąć,a jak mi się w końcu udało to śniło mi się,że R. postanowił porzucić mnie dla jakiejś Jadźki i bardzo z tego powodu był zadowolony... Ja pierdzielę,co się tworzy w tym zrytym łbie,co za Jadźka mi się uroiła:) U nas pierwsza drzemka,więc siłą rzeczy wypoczywam,też ubolewam nad brakiem ddtvn,oglądam więc powtórki Wspaniałego Stulecia:) Monikae,super,że ze skórą Maciusia lepiej:) Oby w końcu całkiem zniknęła ta plamka. A sesja na dni po takich nockach to niezły pomysł:) Igor nauczył się wczoraj robić nu nu nu,przekomicznie to wygląda:) No,koniec drzemki,całe dwadzieścia minut:) Szykujemy się i w świat,bo pepco czeka:)))) Miłego dnia:)
-
Ada,witamy:) Ja dziś umówiłam nas do fizjoterapeuty w przyszłym tygodniu,zobaczymy,co powie. U nas wciąż rasczkowania brak,ale za to wstawanie w kojcu to już standard i siadanie też sprawnie idzie. Szczęściara,Igor też odkąd zaczął siadać to siada,jak tylko się obudzi,albo przez sen. Natala,u nas sprawdziły się pajace,do tego rożek,więc body pod pajacem nie było konieczne. Pajacyki oczywiście z pepco:) Tylko niektóre są z jakąś sztuczna domieszką,więc warto zerknąć na metkę. Charlotte,oby jutro było lepiej:) Monmonka,wstąpiłaś do pepco??? Co to za nałóg cholerny ten sklep,gorszy niż wóda i fajki,dobrze,że chociaż bez kaca i kapcia w gębie na drugi dzień:)) Mam to samo:))) Jutro jade do Mamusi,a że odebrałam zwrot z podatku... Oby na goło nie zostać,bo oprócz Pepco jeszcze Rossmann i cały ryneczek po drodze:) Alimak,dobrze,że się odezwałaś,prosimy częściej:) Spokojnej nocki:)
-
Hej:) Coś chyba musi wisieć w powietrzu,bo u nas też nocka fatalna,aż nie wiedziałam już w końcu co mam robić,nie mogłam odłączyć Igora od piersi nawet na minutę,o odłożeniu nie było nawet mowy,więc przybijam piątkę,Dziewczyny. Nad ranem udało mi się spacyfikować Młodego,więc troche pospaliśmy,ale od samego rana marudki i nieprzytomność,właśnie mamy pierwszą drzemkę. Już dziś byłam zła na to całe kp,bo w nim już zaczynam szukać powodu tych złych nocy,ale i tak nie wyobrażam sobie inaczej. Tylko skąd brać na to wszystko siłę? Oczywiście wczoraj wieczorem Tatuś częstował Synka truskawkami,nic już się nie odzywałam,ale pewnie dołożył nam się do nieprzespanej nocy. Dziś wystawiamy łóżeczko na olx,będziemy korzystać z turystycznego,włożymy tylko materac i będzie spoko:) W swoim łóżeczku Igor spał może dwa pierwsze tygodnie po urodzeniu... W ogóle mamy tyle niepotrzebnych rzeczy,muszę się w końcu za to zabrać,chociaż starsza córka R. chce,żeby wszystko chować dla niej na przyszłość. Znając życie i tak nic im się nie przyda,bo pewnie kupią wszystko nowe,a my się będziemy bujać ze starymi gratami:)) R. stwierdził,że wszystko trzeba opchnąć,najwyżej im się kupi to czy tamto,tym bardziej,że moda zmienia się z roku na rok:) U nas pogoda straszna i leje,na pewno dziś nie pójdziemy na spacer:( Kiedy te upały,ja pierdzielę,idzie zgłupieć. Miłego dnia:)
-
Karii,współczuję komentarza,skąd się urywają tacy ludzie??? Zresztą to u takich osób pewnie żal i tęsknota za młodością i tym,że kiedyś tylko kretony,bistory i majty do kolan były. Charlotte,spokojnego wypoczynku:) I oby Stasiowi na dobre przeszedł już ten nop. Co do mojej sytuacji,oczywiście masz rację,ja też wiem,że ona się nie zmieni,bo tak naprawde to córka R. nie ma szacunku do nikogo. Ani do nauczycieli,ani do koleżanek,ani do rodziny. Wszystko jest ok,jeśli jest po jej myśli i ktoś jej przytakuje. Każda,z ręką na sercu,każda próba rozmowy ze strony R. kończy się mega awanturą. Nigdy nie usłyszałam od niej słów 'nie wiem',czy przyznania się do winy w jakiejkolwiek sytuacji. Zawsze ktoś jest winny,nauczyciel,bo głupi,koleżanka,bo wredna,chłopak,bo zdradza. Nie chcę już smęcić,ale wiem,że w końcu dojdzie do sytuacji,że postawi ojcu ultimatum,albo ona,albo ja. Widzę,że R. jest głupio i wstyd,bo nigdy wcześniej nie miała odwagi przyznać sie mu jak bardzo mnie nie znosi,wiedząc,że na tym u niego straci. On myślał,że ona nawet mnie lubi... Teraz karty zostały odkryte,więc wiem,że nie mam co liczyć,że będzie się hamowała i ciężkie dni przed nami. Mam nadzieję,że uda nam się być w tym razem z R. pomimo naszego kryzysu. W naszym domu ma być szacunek i spokój,dzisiaj obiecaliśmy sobie,że zrobimy wszystko,żeby tak było. Pracowałam kiedyś z taką osobą i powiem Wam,że to dla całej naszej dziesięcioosobowej załogi był koszmar. Nigdy nie pomyślałam,że będę miała to samo w domu... Wracając do roczku decyzji dom czy knajpa,to u nas nawet sie nie zastanawialiśmy. Mimo,że będzie pewnie ze dwadzieścia osób ( to u nas naprawde tylko najbliższa rodzina:))) robimy w domu. Prezenty u nas też są raczej takie 'przeciętne':) Jak organizowaliśmy osiemnastkę,obok właśnie była taka impreza na roczek i kompletnie nie moje klimaty,ale to tylko moje subiektywne odczucie:) Igor dostał kręćka na punkcie lamp:) Przedwczoraj nauczyłam go pokazywać rączķą lampę i kwiatka u nas w pokoju i teraz wszędzie gdzie jesteśmy pokazuje wszystkie lampy:) W ogóle śmieję się,że jakiś dendrolog nam rośnie,bo na spacerach interesują go tylko drzewa:) Spokojnej nocy:)
-
Hej:) U nas właśnie pierwsza drzemka:) Noc do przeżycia,bo tańce dopiero od szóstej:) Quarolina,gratulujemy nocki i trzymamy kciuki za kolejne:) Gosia,jaka panna,a irokezik pierwszorzędny:) I piękny ten konik:) My dostaniemy w spadku kudłatego,takiego jak były kiedyś,koleżanka dała nam dla bratanka po swoim synku,a Igor jest następny w kolejce:) Jeśli chodzi o prezenty na roczek,kompletnie nie mam pomysłu. My na rok dla bratanka kupiliśmy takie duże auto z przyczepą. Przyczepa ma taki dekiel,za który maluszek może ja sobie ciągnąć i to też był strzał w dziesiątkę,najlepszy prezent,tyle,że oni mają ogródek. W mieszkaniu raczej lipa. U nas w domu już mamy wielką graciarnię no i trzyosobowy namiot za łóżeczkiem,bo R. do tej pory nie podjął się zzłożenia:))) W kwestii prezentów ja się zdaję na gości,niech każdy kupi,co uważa:) Chociaż muszę pomyśleć,bo i tak pewnie będą pytania. Szczęściara,ja nie mam do tej pory miesiączki,pojawiły mi się jakieś plamienia,ale to pewnie po tabletkach. I nie narzekam:) Ja mam zestaw semilaca z lampą ledową i jestem zadowolona. Lakiery też ok,chociaż dla mnie osobiście najlepsze są Victoria Vynn,droższe,ale duże buteleczki. Moja córka za to kupuje neonail i bardzo sobie chwali. Ogólnie super sprawa,ale ja nie mam nawyku dbania o ręce i malowania paznokci,więc korzystają głównie dziewczyny. Ja zawsze coś kombinuję,skubię,jakoś miezwyczajna jestem. Ale na stopach zrobiłam i jestem zachwycona,mam spokój na pół lata:) U nas w domu znowu probpem z Córką R. ,dostałam wczoraj w odpowiedzi od niej tak chamskiego smsa,że postawiłam oczy w słup. R. powiedział,że mam się nie przejmować,on to załatwi,jak chce wojny,to będzie ją miała. Na razie ona siedzi we Władku,ale nie wyobrażam sobie tego dalej,każde moje słowo w jej kierunku kończy się awanturą,totalny brak szacunku,a ja powiedziałam,że w tym domu awantur nie będzie. Nie wiem,Dziewczyny,co robić,wiem,że mam u R. wsparcie,ale wiem też,że ona się nie zmieni,nie wiem,jak dam radę wytrzymać na dłuższą metę pod jednym dachem. Zawsze unikałam konfliktów i naprawdę nie wyobrażam sobie tego dalej... Między mną a R. oostatnio jest lepiej,widzę,że naprawdę się stara,ja zresztą też,ale jak zwykle coś musi się spitolić i tak to. Znowu bardzo Was przepraszam za marudzenie. My też się dziś wybieramy na lumpki i do mojej Mamy. Naszykowała mi już słoik,kupię ogórków i zakiszę na małosolne dla synka:))) Wczoraj pojadł piersi z kurczaka,marchewki z zupy i klusek,oczywiście wszystko SAM i do rączki:) I popił kompocikiem porzeczkowym,a mamusia dumna i blada:) A na truskawki chyba mamy alergię,bo kolejny raz na drugi dzień po pojawiła nam się delikatna wysypka z tyłu na karku. Chociaż kiedyś pediatra mi powiedziała,że uczulenie może być na to,czym truskawki są pryskanenie na same owoce. Miłgo dnia:)
-
Hej:) Jestem,jestem:) Trzeci dzień próbuję coś napisać:) Mindtricks,spokojnej podróży:) Monikae,my kąpiemy na komodzie w pokoju i też jest wodny raj wokół:) Ale tak nam najwygodniej,więc zostanie nam pewnie wymiana komody za jakiś czas:) Spodenki super:))) Agness,gratulacje dla Męża:) Powinniście w tym zestawie zdawać każdy egzamin:) Nk i już widzę akcję na trampolinie,ale się uśmiałam:))) Karii,zazdroszczę wakacji na Węgrzech:) Co do seksu,to trzeba mieć naprawdę dużo zapału przy dzieciakach,może naprawde zmęczenie bierze góre. Ja wieczorem marzę tylko o podusi,nieprzespane noce to dla mnie najlepsza antykoncepcja:) Ja akurat lubię burzę,pod warunkiem,że oglądam ją przez okno. Jeśli chodzi o jedzenie to u nas jak w kalejdoskopie,ale wszystko musi być do łapki,oprócz kaszki nic łyżeczką nie wcisnę. U nas ostatni hit to ogórki małosolne,aż się trzęsie jak widzi:) Igor uparcie wstaje przy czym się uda,coraz częściej samodzielnie siada. Z przemieszczaniem gorzej,nadal nie raczkuje,osiwieje w końcu:) A i ja byłam w pepco i kupiłam galoty kąpielowe,oby się w ogóle przydały,bo to lato pozostawia wiele do życzenia... Miłego popołudnia:)
-
Hejka:) Lilcia super słodziak na dzień dobry:) Mama też nieźle wczoraj dała czadu:) Imbir,dobrze,że obędzie się bez ortezy,mam nadzieję,że Ninka dzięki ćwiczeniom szybko wyjdzie na prostą z tą nóżką:) Dobrze,że medycyna idzie do przodu i odchodzi się od tych radykalnych metod w każdym przypadku. Monmonka,normalnie poradnik imprezowo-kulinarny przedstawiłaś:) Ja,jak zwykle się narobię przed imprezą,a potem siedzę jak flak przy stole:) My roczek planujemy w domu,pewnie zwali się ze dwadzieścia osób,więc roboty bedzie sporo... A może się wypnę na to wszystko i pomyślę o cateringu... My też mieliśmy słabą noc,ale u nas to standard. Znowu tańce od czwartej,kurczę,zaczynam dochodzić do wniosku,że to może być skutek tego nocnego cyckania... chyba dokucza mu brzuszek,bo popierduje nad ranem. Tak sobie myślę,że powinnam oduczać Igora tego nocnego jedzenia,najwyższy już czas. W tym wieku to już chyba raczej kwestia przyzwyczajenia niż głodu. Wybieramy się dzisiaj na działkę,ale pogoda wątpliwa,a do tego Igor zaczął mi odwalać cyrki w wózku i aż się boję podróżować z nim gdzieś dalej,ryczy i za wszelką cenę chce się wydostać,ewentualnie nie pogardzi rączkami:) Miłego dnia:)
-
Dzięki,Dziewczynki:) W sprawie fizjoterapeuty mamy dzwonić za tydzień,bo na razie nie ma miejsc,a chciałabym iść do tego konkretnego. Ogólnie to naprawdę jestem dumna ze swojego synia,z każdego nawet najmniejszego postępu i nie mam najmniejszych zastrzeżeń,oprócz tego raczkowania. Mam nadzieję,że mój poprzedni post nie zabrzmiał, jakbym była rozczarowana moim dzieckiem. Po prostu się martwię i same pewnie wiecie,jak to jest,gdy się słyszy porównania. Ludzie niby nie robią tego celowo,ale to boli. I już kilka razy słyszałam,że Mały nie raczkuję,bo go ciągle noszę. Tak mnie to wkur...,tym bardziej,że właśnie go nie noszę,ale oczywiście inni wiedzą lepiej,co robię z dzieckiem... Mindtricks,ale kumulacja:) Rozumiem,że nie zobaczymy Cię w tv? Szkoda,że pogoniłaś panów:) Monmonka,trzymamy kciuki za wyniki Zuzi. Jaka już duża i poważna dziewczynka:) Ale uśmieszek łobuziaka jak był,tak jest:) Iwo,dzięki:) Widzę,że nasze chłopaki nadal razem uparcie obstają przy swoim nieraczkowaniu:) Plus tego taki,że mój nie plądruje szafek:) Monikae,ja ostatnio zrobiłam takie zawijańce z tortilli i muszę powiedzieć,że podpasował mi ten patent. Część posmarowałam serkiem śmietankowym,położyłam łososia i posypałam rukolą,a drugie serek topiony,salami i sałata lodowa. Zwinęłam,schłodziłam,pokroiłam i wyszło super. Często robię też takie mini kanapeczki z tatarem,wycinam małą szklaneczką kółka z chleba tostowego,na to tatar i posypuję cebulką,ogórkiem i papryką,żeby było kolorowo. Ale nie każdy lubi i toleruje tatara:) Moja koleżanka podaje seler naciowy pokrojony w pałeczki i do tego sosik czosnkowy,również polecam. Robiłam też koreczki z pomidorków i mozzarelli,uwielbiam:) Można też posmarować szynkę konserwową serkiem i zwinąć,też super smakuje.Aha i jeszcze pycha są połówki brzoskwiń nafaszerowane szynką konserwową z kukurydzą i odrobiną majonezu,jedyne danie,które umie zrobić mój R.:) Kiedyś został nam taki zestaw z ikei czterech niedużych luster i na nich poukładałam te wszystkie cuda,wyglądało to bardzo fajnie:) Teraz lustra poprzyklejane w kibelku,więc patent nieaktualny:) Dopiero wróciliśmy,a R. znów pojechał nad morze,wściekły,ale przecież sam chciał. A ja poskramiam swój jęzor niewyparzony,żeby znowu żółci mi się nie ulało. Za bardzo się wszystkim przejmuję i takie potem efekty. Przeprosił mnie bardzo,ale miło mu pewnie nie było. Jest jak jest i tyle. Miłego wieczoru:)
-
Hej:) Czytam na bieżąco,ale nie piszę,bo w sumie nie bardzo mam o czym. U nas dzień za dniem... Dzwonię dzisiaj i umawiam nas do fizjoterapeuty,zobaczymy jakiemają terminy. Igor nadal nie raczkuje i najwyraźniej nie ma takiego zamiaru. Zaczyna samodzielnie siadać z leżenia,ale raczkować nie chce. Nie piszę już nawet,bo nie chcę się dołować. Już chyba wszystkie dzieciaki na forum raczkują,a mój nic... Jestem podłamana. Robi te wszystkie kosi kosi,pokazuje paluszkiem różne rzeczy,żeby mu mówić,co pokazuje,popisuje się jaki jest silny zaciskając śmiesznie piąstki i zęby. Ogólnie robi to,na co ma ochotę,a każdy by chciał,żeby robił wszystko na pstryknięcie palcami tu i teraz,wkurza mnie to. Widzę postępy u swojego dziecka,naprawde z dnia na dzień ma takie skoki,ale co z tego,jak nie raczkuje... No i oczywiście wszędzie wokół 'życzliwi'opowiadaja,że inne dzieci już dawno śmigają... Mam kryzys macierzyństwa,kobiecości,w związku,to wszystko to dla mnie za wiele,mam ogromne poczucie winy,że to przeze mnie Igor jest zacofany z tym raczkowaniem... Użaliłam się,przepraszam. Jeśli chodzi o jedzenie,to moja cierpliwość i spokój nareszcie zaczynają przynosić efekty. Dziecko samo woła o jedzenie.Kanapeczka,jogurcik,mięsko,wszystkiego próbuje,oczywiście w mini ilościach. Jeden warunek,jedzenie musi być 'dorosłe' l najlepiej mu idzie,gdy je sam,nawet najmniejsze kawałeczki pięknie wkłada sobie do buźki. No i dużo pije,głównie wodę z odrobiną soku jabłkowego,ale samą wodą też nie gardzi. Mały się właśnie obudził z drzemki,więc koniec pisania. Później postaram się odnieść do wszystkiego. Monikae,mocno trzymam kciuki za poprawe stanu skóry Maciusia,oby maść pomogła. Trzymajcie się,miłego dnia:)
-
Hej:) Z góry przepraszam,że nie odniosę się do wszystkiego. Dziewczynkom świętującym urodziny wszystkiego najlepszego sto lat:) U nas dziś przedostatni dzień i muszę przyznać,że nie jest mi specjalnie przykro... Młody zadowolony z wyjazdu,cały czas coś się dzieje,więc bardzo mu się podoba:) Wczoraj było dużo słońca,ale wiatr wiał niesamowicie:/ Dziś podobnie,a nawet trochę gorzej,bo więcej chmur. Mam okrutne wyrzuty sumienia,R. ze trzy dni temu wypił sobie za dużo,buszował w nocy,więc miałam noc z głowy. Rano z tej złości nerwy minpuściły i wylałam na niego wszystkie swoje żale,łącznie z tym,że jestem z nim nieszczęśliwa i najlepiej byloby się rozstać... Dopiero teraz powoli dociera do mnie,że bardzo przegięłam i widzę,że mocno go to dotknęło,chociaż nie wiem,co sobie myśli,ale raczej nic dobrego. Nie wiem,co sobie myślałam,że może taka terapia szokowa przyniesie jakiś efekt,a widzę,że jest całkiem odwrotnie... Gdybym ja usłyszała od niego takie słowa,to nie wiem... chyba chciałabym odejść. Miłego dnia:)
-
Hejka:) Napiszę szybciutko, ale pewnie nie odniosę się do wszystkiego.Chociaż staram się czytać na bieżąco. Mindtricks, możemy sobie podać rękę jeśli chodzi o pogodę:( jakiś dramat. Jak to zwykła mówić moja dobra koleżanka 'pier..ę taki wypoczynek' Jak nie wiatr,to deszcz,weź wypocznij człowieku. No i przygoda z wózkiem musiała Was nerwów kosztować... Ale jak piszesz ile rzeczy robicie,co zwiedzacie,to sama bym pojechała na takie wakacje:) Też planujemy odwiedzić to muzeum w Gdańsku,bo to z kolei moje marzenie. Planujemy na początku przyszłego tygodnia:) Gratulujemy Dziewczynkom bilansów:) Gosia,jaka już duża dziewczynka,a Zuzia waży jak mój Igor,ale chyba jest wyższa:) Mój jest dlugi dokładnie jak przewijak,czyli 70 cm:) Ja też mam obawy o zdrowie Małego w taką pogodę,zawsze mam pełen wózek ciuchów:) Czapka z daszkiem na słońce,z uszkami na wiatr i troszkę grubsza na zimno:) Choć muszę powiedzieć,że koło południa byliśmy na plaży,było fajnie ciepło,ale bez słońca. Moje dziecko bluzka z długim,spodnie,a obok nas babcia z wnuczkiem ok 1,5 roku w samym body i do wody... Dla mnie trochę przegięcie,ale z drugiej strony może to i dobre takie hartowanie... Igor posiedział na piachu,ubaw piachem miał przewspaniały:) R. cały czas zasuwa na tych swoich biznesach,więc jest jak zwykle... większość dnia go nie ma. Przyjechał z nami były racet mojej Mamy,więc mam towarzystwo i kompana do spacerów:) Końcem końxów,jakby nie było,to wypoczywam:) Bez garów,domowych stresów codzienności,więc jest fajnie. Tylko ta pogoda... Aha,granita to ta kolorowa zmrożona woda z sokiem w plastilowym kubku:) Ogólnie powiem Wam,lody świderki i włoskie to kupa chemii,wafle do lodów też syf,choć zawsze się bierze dla dziecka chociaż wafelka... O gofracb nie wspomnę,oprócz mąki sama chemia... Ale te tajskie lody polecam:) Spokojnego wieczoru,towarzycho obok w pokoju imprezuje,włączam nianię,biorę leszka free i idę do nich:)))
-
Quarolina,dzięki za info,właśnie o taki namiot nam chodzi:) Cena też fajna,tylko ten czwartek,cholercia,to jedyny dzień w którym ma być słońce więc musimy kupić w tym aldim:) Oby były jeszcze. A R. kręci lody:) gofry i granity i tajskie lody w tym roku.
-
Hejka:) Monikae,udanej wizyty,kciuki zaciśnięte,będzie dobrze:) Mindtricks,fajnie,że podróż minęła bezstresowo,Lila cudna modnisia,zawsze ma super stroje i wygląda ślicznie:) Zuzia niezła agentka:) Ja mam z kolei pogryzioną brode:) A Ty,Monmonka,jakie masz dłuuugie włosy,ach,zazdroszcze:) I mam nadzieję,że szybko uda się Wam znaleźć sprawcę tych wszystkich zuzinych kłopotów. Gratulujemy wszystkim postępów:) Igor wstaje po kilka razy dziennie w kojcu,a z raczkowania nadal nici... Buja się trochę w pozycji do raczkowania i tyle. Wróce jeszcze do wczesnego chodzenia,dla mnie to przesada,że to szkodzi,przecież nie da się tego ani przyspieszyć ani spowolnić,więc po co takie gadanie. Moja córka zaczęła samodzielnie chodzic jak miała równo 10,5 miesiąca i wtedy nie było żadnych teorii na ten temat. Teraz jest prawie dorosła i nie ma żadnych problemów z kręgosłupem,ani żadnych innych:) Nogi też ma proste i długie:))) Igor też zaczął wyrażać swoje potrzeby:) Pokazuje dużo rzeczy rączką,albo stęka,jak coś chce. I wydaje takie śmieszne dźwięki,mix westchnienia i zachwytu,uwielbiam to:) My juto jedziemy nad morze,mam dzisiaj jeszcze mnóstwo spraw do załatwienia. Oczywiście,jak zwykle nie trafimy w pogodę,ale u nas to już standard:) Wczoraj byliśmy w biedronce,R. zadowolony leci do mnie zadowolony,bo znalazł namiocik plażowy. Bez etykiety,bez ceny i ostatni,więc mówię mu,żeby nie brał,bo to pewnie jakiś zwrot i lipa będzie,skoro ktoś oddał. On się uparł,kasjerka sprawdziła cenę,99 zł,mówię mu,drogo,w aldim widziałam super namioty za 60,nie bierz,a on oczywiście wziął,nie będzie jeździł po aldich... Dumny i blady wyjmuje ten namiot w domu z pokrowca,a to,kuźwa,samorozkładalny wielki trzyosobowy namiot na pół pokoju wystrzelił,myślałam,że sie posikam ze śmiechu,a mina R- namiotowego zdobywco odkrywcy bezcenna. A najwiekszy ubaw był dopiero przed nami,bo usilnie zaczął go składać:)))) Do tej pory mu sie nie udało,ciekawe,jak pojedzie go zwrócić,haha,ja nie mogę:)) Dobrze,że nie poczekał,żeby pierwszy raz rozłożyć go na plaży,już to widzę oczyma wyobrażni:) A ze smutniejszych rzeczy,to, nie wiem czy słyszałyście, wczoraj był wypadek na strzeżonym przejeździe kolejowym,dróżnik otworzył przejazd szlaban, samochody ruszyły, a nadjechał drugi pociąg,facet w jednym z aut zginął. Ten przejazd jest bardzo blisko nas i często tam jeździmy, jak sobie pomyślałam że moglibyśmy tam przyjeżdżać to do tej pory mam ciarki... I wujek R.ma raka trzustki,ma mieć na dniach operację,ale rokowania są złe,ten nowotwór zabiera całkowicie szansę na życie...:( Smutny był ten wczorajszy dzień,nie mogłam sie pozbierać jakoś. W sumie to dobrze,że R. kupił ten namiot,więc choć na chwilę było śmiesznie. Miłego dnia:)
-
Hejka:) Uff,za nami trochę lepsza noc,ale niestety nad ranem musiałam podać paracetamol:( Dzięki temu pospaliśmy do dziewiątej. Nie będe wspominać ilości pobudek tej nocy... I wielkie marudki od rana,teraz właśnie mamy pierwszą drzemkę. Może ta poprzednia noc była tak fatalna przez truskawki? Wczoraj cały dzień brzydkie,śmierdzące kupy i bąki. Ninka hipnotyzuje wzrokiem:) Gosia,jaka śmieszka kochana:) Kurcze,a Zuzia wymiata z postępami:) Wszystkie Dziewczynki śliczne:))) U nas pogoda się właśnie psuje,aż jest ciemno,pewnie zaraz lunie... Mój Igor sępi głównie picie:) Muszę mu dać za każdym razem chociaż małego łyczka herbaty:) Gryza kanapki też potrafi sępić,ale obiadem nie jest zainteresowany. Monmonka,powodzenia w ustaleniu szybkiego terminu:)) R.wczoraj wrócił,jak Młody już spał,ale tak go przytulał,że aż obudził:) Oczywiście była wielka radość i szaleństwo,aż w pewnym momencie Igor przytulił sie do taty i zasnął,a ten mało nie pękł z dumy:)) Mindtricks,udanego wypoczynku:) Jak my byliśmy w Malborku,to oczywiście moja córka wtedy lat osiem cały czas przy przewodniku z otwartą buzią,ale w sumie to zapamiętała głównie wychodek i że podcierali się liśćmi kapusty,czy jakoś tak,wczoraj wspominałyśmy:) No i w ogóle wspominałyśmy różne wycieczki,a hitem jest u nas wycieczka szkolna mojej córki do Żelazowej Woli z której na pamiątkę przywiozła... chiński wachlarz:))) A Lilcia jaka mądra Dziewczynka:) No i życzę Wam,Dziewczynki,stalowych nerwów w starciu z teściowymi:) Moja ostatnio zagajała,że może by się z nami wybrała nad morze,ale odzewu ze strony R. nie było,więc strzeliła mini focha i cisza:) Przepraszam,że pewnie bez ładu i składu i mnóstwo pewnie pominęłam:) Miłego dnia:)
-
Hej:) Miłej i pogodnej niedzieli dla wszystkich:) Monikae,trzymam kciuki,oby te pięć tygodni minęło jak z bicza strzelił. U nas fatalnie,noc tragiczna,praktycznie zero spania,ciągłe pobudki i płacz. O szóstej wielka kupa,przebieranie i akcie desperacji podałam paracetamol,pospaliśmy do dziewiątej. Obstawiam drugą górną jedynke,palce non stop w buzi,ślina litrami i szarpanie uszu. Jestem na skraju sił. No i nie wiem,co myśleć,Igor wczoraj złapał się za szczeble w kojcu i sam wstał. Nie raczkuje nadal i sam nie potrafi usiąść,niby coś tam próbuje,ale żadnych konkretów,mam mętlik w głowie. Trzymajcie się ciepło:)
-
No to sie najadł dziś mój książe rosołku... jedną łyżeczkę:) Za to ja się poczułam jak u mamy,kiedy ja jadłam rosołek z lanymi kluskami... Jego strata:) Nasze dzisiejsze menu poza kp to: kubek jogurtu,cztery chrupki kukurydziane, kanapka z masłem,dwie maliny,dwie truskawki i marchewka z zupy,ale mam żarłoka,ja nie mogę...:) Sevenka,Karii,moja ma szesnaście lat,a dla mnie i tak zawsze będzie córcią malutką:) Moja Mama przeżywa do tej pory nasze problemy i tak to już jest:) Spokojnej nocki:)