mila_mi
Użytkownik-
Postów
442 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez mila_mi
-
Imbir,wstawiam zdjęcia nóżek mojej córki,przepraszam za jakość,ale może coś widać. Może nie do końca widać jakie te nóżki były krzywe,ale były,naprawdę. . Pierwsze jest zrobione zaraz zanim zaczęła chodzić,jak miała ok 10 miesięcy,a drugie mniej więcej po roku w okolicach drugich urodzin.
-
Tak,Imbir,to ja pisałam o tych nóżkach. U nas wszystko się samo 'wyprostowało',ale swoje przeżyłyśmy. Mi pani profesor powiedziała,że to normalne,ale nie chcę nic nikomu doradzać. Moja córa miała nóżki 'jak na beczce prostowane',naprawdę były krzywe. Porobiłam wszystkie zlecone badania,wychodziłam się po specjalistach,żeby czegoś nie zaniedbać i tyle. A resztę zrobiła natura i czas. Teraz nogi są proste,płaskostopia też nie ma,więc z perspektywy czaasu to była dobra decyzja. Ale naprawdę nie chcę nic tu sugerować,wiadomo,każde dziecko jest inne:) A komentarze... nic mnie tak nie wkurza. Kuźwa,to tak jakbym się spytała cioci czy u niej hormony w porządku,bo wąsy jej rosną i dlaczego nic z tym nie robi. Ale oczywiście każdy z dobrej woli pyta i doradza... Mindtrick,szalona,no szok. Ja w tym wieku po dwóch samotnych dniach poza domem to bym chyba wróciła obsikana,zesrana i ugilana z braku mamusinej spódnicy:) Podziwiam odwagę,ale rodzicom pewnie napędziłaś stracha,tym bardziej,że komórek tak chyba jeszcze wtedy nie było? Super,że Lilcia tak pięknie dała radę,aż serce rośnie:) Monikae,cieszę się,że telefonik służy:) U nas dziś był lampionowy szał,Igor zachwycony,zresztą ja też,taka pierdoła a cieszy:) Wstawię foto,a w tle proszę zwrócić uwagę na mojego przeuroczego psa,ostatnio,jak R. poszedł z nią po karmę,to pani w sklepie zapytała,czy ona jest przy nadziei,czy po prostu tak lubi jeść:))))) Spokojnej nocki:)
-
Zapomniałam. Weszłam dziś do pepco obkupić trochę małego i kupiłam też takie ledowe lampioniki,które zresztą reklamują w tv. Córka powiesiła sobie w pokoju i efekt naprawdę fajny jak za 10 zł,jutro idę dokupić,tym bardziej,że Igor zachwycony:))
-
Monikae,super wieści:) Jednak piątek trzynastego nie taki pechowy:) Ja tam akurat mam dużo pozytywnych wspomnień z piątków trzynastego:))) A moje dziecko miało dziś zryw żywieniowy,nie wiem,może gdzieś ukradkiem obejrzał reklamę unicefu,nie wiem:) Głupi żart,wiem. Zjadł pół miski pomidorowej z ryżem,za chwilę pół suchej buły,wciągnął tubkę owoców i na to jeszcze poprawił sernikiem,szok:) Quarolina,a może smarują tym sudocremem specjalnie,żeby było widać,że smarowane? Albo dostają od sponsora i walą na maxa? Legendarny sudocrem... Babcia R. smaruje nim wszystko,nawet psa,jak się drapie. U nas na górze jakaś imprezka,ale choćby szkło tłukli i tak zasnę:) Spokojnej nocki:)
-
Monmonka,rozumiem Twoje wyrzuty,ale przecież gdybyś wiedziała,to nie dopuściłabyś do takiej sytuacji,nie obwiniaj się. Pupcia Zuzi szybko się wygoi i po sprawie. Najważniejsze,że dziś już lepiej. U nas z tyłkiem też kiedyś była taka sytuacja,jeden mały bobek w bardzo krótkim czasie narobił nam dużo szkód,pewnie to kwestia tego,co dziecko zjadło. U nas dziś z rana wielka awantura,oczywiście o córkę R.,nic temu człowiekowi nie można powiedzieć. Zapomniałam wczoraj napisać,jak nasza gwiazda chciała wstawić pranie,a ja wcześniej włączyłam blokadę rodzicielską w pralce. Słyszę krzyczy 'tata chodź tu,bo Igor coś ponaciskał i nie mogę prania włączyć'. Ten leci,stoją,kręcą,naciskają i nic,tylko pika i pika,a nie działa. A ja powietrze,mnie nie zapytają,czy wiem co się stało,myślałam,że pęknę ze śmiechu. W końcu podeszłam,nacisnęłam co trzeba i z uśmiechem odeszłam. Ich miny-bezcenne:) Pomykamy na zakupy,miłego dnia:)
-
Hejka:) Sevenka,ja bym zachowanie córki R. określiła raczej jako bezmózgowie,a nie złośliwość,bo tatuś też jej mówił,żeby nie dziabała tego ciasta,a ona tatusiowi to by nigdy na złość nie zrobiła. Ale na pewno satysfakcje ma,jak się wkurzam. Monmonka,z tym jedzeniem to naprawdę nie ma się co sugerować jak jest u innych,nie martw się. Zresztą nawet ta pani w poradni laktacyjnej mówiła,żeby dawać dziecku to co lubi do bólu,nawet jeśli miałyby to być dwie czy trzy potrawy na okrągło. Najważniejsze,żeby dziecko chciało jeść,Zuzia ma apetyt,więc to najważniejsze. Mój bratanek zaciskał usta na wszystko,to dopiero był dramat. A teraz ma trzy lata i próbuje wszystkiego. Moja siedemnastoletnia córka do tej pory nie je polowy rzeczy,które gotuje,leczo nie,zupa gulaszowa nie,masła nie lubi,a wigilię je barszcz czerwony z torebki bo nie lubi niczego z wigilijnych potraw. Za to jak coś lubi to krąży pół dnia pokój-kuchnia i podjada:) Miłego dnia:)))
-
Hejka:) Mindtricks,udanego wyjazdu:))))) Super:))) Monikae,bardzo się cieszę razem z Tobą,że zleciało te pięć tygodni i to już jutro:) Maciuś przystojniak. Fajnie,że krupniczek smakował:) Ja też się pokusiłam i zrobiłam dziś,tyle,że na indyku,pół miseczki weszło,u nas to wielki sukces. Za to na kolację młody wyjadł R.pół miseczki budyniu. Na krowim mleku oczywiście. Zresztą mleko i płatki rano też jedzą razem. Co do przeciwbólowych,to ja też podaję w miarę potrzeb,jak widzę,że Igora bolą te zęby,inaczej nie przespalibyśmy ani jednej pełnej godziny w nocy. My mamy apap,ostatnio często na noc używamy,trudno. Kupiłam też dentinox,ale dziecko już za duże chyba i porażka,udaje mi się wcelować po ciemku wszędzie,ale nie do buzi. No i u nas też czwórki idą hurtem. Leosiowamamo,WOW!!!! Świetny wynik,wielkie gratulacje i zazdroszczę konsekwencji w diecie,SUPER:))) Cieszę się,że wyjazd się udał i że Leoś tak ładnie je:) Szczęściara,łączę się w bólu i ściskam Cię mocno. Powiem Ci tylko,że dziś rano,jak Igor zaczął płakać,bo zabrałam mu pierś,na cały głos wykrzyczałam,że zaraz oszaleję. Z bezsilności. R.przyszedł i wziął na chwilę małego,ja przymknęłam oko i jak tylko usłyszałam,że za kilkanaście minut wchodzą do pokoju i R. mówi 'Mama,wstawaj' to tylko powiedziałam na półśpiąco 'o nie,tylko nie to!'. Taka mamusia:) Wczoraj osiągnęłam kolejny szczyt odmóżdżenia:) Razem z pościelą wyprałam pilota od tv,co spostrzegłam minutę przed końcem prania,jak leży sobie w bębnie między pieleszami:) I teraz hit,on DZIAŁA:)))) Pranie 40st,.1200 obrotów:) No i oczywiście razem z pilotem wyprały się baterie,które również działają w nim nadal:) I jeszcze jedna mała anegdotka z życia naszej słodkiej rodzinki. Zawsze jak upiekę ciasto,córka R. podchodzi sobie z widelcem do foremki z ciastem i dziabie je sobie po kawałku widelcem. Tak mnie to wkur***,bo ani później ukroić tego ciasta,porozwalane całe. No więc napisałam wczoraj mazakiem 'proszę nie dziabać ciasta widelcem'. Dziś patrzę,a ciasto podziabane łyżką... Kuźwa,brak słów... Pędzę spać,spokojnej nocy:)
-
Monikae,te pampersy to duża paczka 52 szt,rozmiar 4,ale inne rozmiary też były w tej cenie. Nie wiem co to za promocja i do kiedy,ale cena rewelacyjna,capnął z półki dwie ostatnie paczki. Quarolina,ten korektor to panstick max factor. Upiekłam ciężkiego zakalca,kuźwa,a myślałam,że po prostu takie ma być wilgotne to ciasto jogurtowe:))) Właśnie uśpiłam młodego,więc skorzystam i też m oko:)
-
Dziewczyny,nie wiem,czy kogoś to zainteresuje,ale od dziś jest promocja w rossmannie na kosmetyki do makijażu -55% w tym klubie rossmann. Ja się wybieram,moja kosmetyczka jest tak zmasakrowana małymi paluszkami,że szok,wszystkie korektory mi powydłubywał diabeł jeden:) A i R. w niedzielę kupił w małym tesco pampersy premium po 18 zł za paczkę:)
-
Ja myślę,że u nas po prostu zęby chwilowo odpuściły,ot całe czary:) Natuśka,fajnie,że możecie się wyrwać:) U nas też,niestety nie ma o tym mowy,póki co:)
-
Quarolina,pomogły:)) Tylko trzy pobudki:))) Milego dnia:)
-
No i skończyło się jak zwykle awanturą. Szkoda słów na szczegóły,ale pieprzę to i nie bede się odzywać do niego. Jak chce,żeby córka była panią domu,bardzo proszę. Powiedziałam,co myślałam,ulżyło i niech bujają wory. Jeszcze teściową niech mi wprowadzi do domu,to już na pewno wykorkuję,tfu,odpukać w niemalowane! To już niech mi lepiej trutką na szczury herbatę słodzi...:))) Przepraszam za słownictwo. Monikae,dziwna sprawa z tą przesyłką,może to jakieś przeoczenie i wszystko się jutro wyjaśni,wierzę,że właśnie tak jest. Trzymam kciuki,żebyś dla nas nie musiała już dlużej ranić paluszków potłuczonym szkłem:) Agarek,współczuję akcji ze szpitalem i bólu. Mam nadzieję,że uda Ci się dojść do formy przed wyjazdem męża. A u nas dziś zaczęła się wydobywać z paszczy cała gama nowych dzwięków i okrzyków,Igor zaczął wymawiać sylaby,więc czekam,może w końcu usłyszę to 'mama':) Quarolina,ja też cierpliwie czekam na pierwsze kroki,widzę,że z dnia na dzień młody naprawdę robi fajne postępy,więc się nie przejmuję. Fizjoterapeuta,jak byliśmy w sprawie spóźnionego raczkowania określił Igora na sześć tygodni w tył,więc pewnie chodzenie dlatego też nam się opóźni. Powiedział,że sześć tygodni w tył/w przód to norma i żeby dać dziecku czas. Idę spać,czary mary,spokojnej nocy,może zaklęcie zadziała:)
-
Sevenka,no właśnie problem jest w tym,że R.nie widzi i nigdy nie widział problemu. Dzieci wychowują jego,nie na odwrót. Dobrze,że ja nie mam takich problemów ze swoją córką,a co on robi ze swoją córką to jego sprawa,kiedyś będzie zbierał plony. Żebym tylko ja się nie musiała denerwować,a naprawdę czasem jest mi ciężko. Już nie smęcę,Okruszek wstał z drzemki,więc skrobnę coś później.
-
Jeny,Dziewczyny,ale mi córka R.działa na nerwy,zaraz eksploduję. Nie mogę normalnie,tak mnie wkurza. Nic w domu nie robi,jeszcze swoje śmieci wystawia nam do przedpokoju i jak R.jej zwraca uwagę to głupie śmiechy. Pomijam,że mnie traktuje jak powietrze,ja ją zresztą też. Czasami to wręcz się zastanawiam,czy do niej to cokolwiek w ogóle dociera,można prosić sto razy i jak grochem o ścianę. Właściwie to jestem przekonana,że po prostu jest wobec mnie złośliwa. Czasami mam ochotę rzucić to wszystko,eh,pożaliłam się.
-
Hejka:) U nas ok,noc bez zwrotów,czyli to chyba jednak ta ryba. Pobudek kilka,ale nic to:) Oby do wieczora,ostatnio często myślę rano już tylko o wieczorze,gdy będę mogła się położyć:) Monikae,u nas burak z zupy jest hitem:) Przedwczoraj u nas był barsz i Igor nie bardzo,ale buraki zjadł całe ze dwa:) Polecam też upieczonego w folii aluminiowej,jest słodziutki i soczysty. I R.oczywiście przy obiedzie,znając moje zryte obyczaje od razu uprzedził,żebym nie dzwoniła na pogotowie,że dziecko ma krew w moczu albo kupie:))) Ale nic takiego nie było.W ciąży jak leżałam w szpitalu przywieźli karetką w nocy młodą dziewczynę,mniej więcej w połowie ciąży,bo miała krew przy sikaniu. Rano,przy obchodzie,jak się okazało,że wyniki ma super i zero krwi w moczu,to jej się przypomniało,że się buraków dzień wcześniej najadła:))) Miny lekarzy-bezcenne:) Taka historyjka na dobry dzień:) Miłego dnia:)
-
Hej:) Nie pisałam,ale staram się czytać na bieżąco:) Mindtricks,bardzo mi przykro,że Emilka trafiła na takiego palanta. Stety,niestety,jak dziecko dobrze wychowane to nie odpowie 'spier...'a chyba tak się powiedzieć powinno. Moja córka też nieraz wracała z płaczem i miałam ochotę jej powiedzieć,żeby się odgryzła czymś chamskim,ale i tak by pewnie tego nie zrobiła. Sama w tym wieku przeszłam swoje i to naprawdę boli. Dużo siły i zdrowia dla Emilki,jest śliczną i wartościową dziewczynką,odnosi sukcesy,ma kochającą rodzinę i to jest kręgosłup na całe życie,a ludzie często są po prostu gówno warci. Monikae,niezłą lawinę 'wypadków' mieliście. Stylówki Maciusia super!!! Gratulujemy kroczków,u nas na razie stanie bez podparcia i próby kucania. Quarolina,Gosia z tą miną w tunelu jak komandoska na survivalu:) Dużo zdrówka w nowym tygodniu w żłobku:) Sevenka,mam nadzieję,że Olcia już całkiem dobrze. Oby to ząbki i też powodzenia w żłobku:))) Karolina,gratulacje,pięknie ogarniasz to wszystko:) Ja na pewno nie dałabym rady,wczoraj robiłam polewę do ciasta i jak tak mieszałam to od razu widziałam swój mózg,zlasowana maź:))) Natuśka,gratulacje dla Leosia,ale daje czadu z postępami:) Leosiowamamo,ciuszki superanckie,a model jak z żurnala:) Kaśka,zdrówka dla dziewczynek,Milenka,apetyt godny podziwu:))) A u nas dziś na obiad ryba i wieczór przerzygany,kolejny raz po rybie. Gorączki brak,innych objawów też,więc obstawiam to rybsko. Do tej pory Igor jadł rybę tylko trzy razy i trzy razy to samo. Mam nadzieję,że to to,a nie początek jakiejś infekcji. Teraz pojadł cysia,a ja leżę i czuwam,boję się usnąć. Więc humor mam dodupny,tym bardziej,że poprzednia noc też dała mi w kość. Dostaliśmy zdjęcia z chrzcin i zastanawiam się,czy dziewczyna,która je robiła z premedytacją wybrała tylko zdjęcia na których wyhlądam okropnie,ale coś czuję,że muszę się po prostu pogodzić,że tak wyglądam. Chociaż biorąc pod uwagę fakt,że jest to koleżanka córki R.,z którą mam wieczne przeboje myśl z tą premedytacją wydaje się być całkiem logiczna:) Przepraszam,jeśli coś pominęłam. Spokojnej nocy:) Moja noc na czuwaniu.
-
Aha,a z cycorami poprawa średnia,ale podobno potrzeba kilka dni,a ja dziś mam trzeci dzień leków,więc chyba jeszcze za wcześnie. Ale walczymy:) I wielkie dzięki za wsparcie:)))
-
Hejka:) Sevenka,dużo zdrówka dla Olci,bidulcia kochana. Na pewno Twoja kuracja pomoże i będzie dobrze:))) Madzikcz,śliczne jesteście,super,że impreza się udała:) I powodzenia przy zmianie mleczka. Monmonka,szkoda,że przełożyli zabieg,ale styczeń już niedługo. Nas też chyba jednak nie ominie zabieg z Igora siusiakiem,bo problem ciągle powraca,ale jeszcze umówimy się do tego nefrologa i zobaczymy co powie. I też wolałabym mieć to z głowy wcześniej niż póżniej,bo im więcej dziecko rozumie tym bardziej się boi. Monikae,kurteczka mega,ja nie chodzę do lidla i strasznie zaczynam żałować. Quarolina,aż mi się śniło,że przyszedł jakiś inkasent i mnie oszukał:) U nas noce słabe,ale jak wczoraj zajrzałam Igorowi do buzi to zobaczyłam dlaczego. Idą mu trzy czwórki naraz,dwie na górze i jedna na dole. Jedna już się odrobinę przebiła,a dwie czuć całe pod dziąsłem. Postanowiłam dać młodemu apap i nareszcie mi pospał nad ranem:) Z noskiem już ok,chociaż jest mały siniak. A mnie połamało coś od szyi,nie mogę ruszać głową,w nocy myślałam,że łeb mi pęknie i ze spaniem też słabo. Co do walenia rączkami w głowę,to u nas Igor w głowę się nie wali,ale ciągnie się za uszy w różnych sytacjach. Drążyłam temat,ale mi przeszło,uszy zdrowe,widocznie to jakiś sposób wyrazu:))) Szaro,buro i ponuro,ale dupa z kanapy:) Miłego dnia:)
-
Hej:) Piiękna kurteczka i czapa Lili,aż nie mogę uwierzyć,że w pepco takie cuda,chyba się wybiorę:) Monikae,czapeczki superowe,ale bym miała dylemat:) Quarolina,udanych zakupów,zumba super,ale ja bym nie dała rady chyba,leń ze mnie śmierdzący,a odkąd jest Igor mam świetną wymówkę:))) Ja dziś zaczynam kurację,nie chciałam brać leku na noc,bo młody cały czas ciumka,a ten lek w dużej ilości przenika do mleka. Ale muszę wybrać mniejsze zło i pozbyć się dziada,bo nam żyć nie da. No i dieta ma kluczowe znaczenie,muszę do minimum ograniczyć cukier,nie wiem jak to zrobię. Igor wczoraj szalał z psem na kanapie,pies zeskoczył,a ten wyrył z kanapy na twarz,R.nie zdążył go złapać. Patrzę dziś,że musiał uderzyć nosem,bo ma siniaka i teraz się zastanawiam,czy nic mu się w kluposa nie stało. Krew nie leciała,trochę wczoraj mu spuchło,jak dotykam to nie widzę,żeby go bolało i oddycha też normalnie. Jak powiedziałam R. że może pokazać by ten nos lekarzowi to stwierdził,że jestem głupia i tyle. Spokojnego dnia:)
-
Ja uwielbiam forum tylko obawiam się,że mnie stąd wyrzucicie za pisanie takich rzeczy. Quarolina,właśnie wróciłam z poradni,całą drogę płakałam w aucie. Pierwszy raz mam taką prawdziwą chwilę zwątpienia w kp przez ten ból,choć z drugiej strony nie wyobrażam sobie w tej chwili zakończenia kp. Dzięki za słowa otuchy,dostałam receptę,mam nadzieję,że leki pomogą,jeśli po tygodniu nie będzie poprawy to znaczy,że to nie grzybica i bujamy się dalej. Liczę na to,że będzie dobrze,ale chyba pomyślę też o usg,żeby sprawdzić,czy wszystko tam ok. I mam jeszcze jeden powód do smutku,choć może to się wydawać głupotą. Mój brat rozszedł się z kobitą,to akurat jego problem. Mam tylko wielki żal,bo najpierw kupili dwa wielkie psy (nikt nie rozumiał po co im to),a teraz jak się rozeszli to się ich pozbyli jak rzeczy,do tego rozdzielając,a one zawsze były razem. Jeden sześć lat,drugi cztery. Ten starszy,jak kiedyś oddali go pod opiekę mojej mamie przez cały tydzień jak u niej był nie jadł z tęsknoty. Normalnie nie mogę tego przeboleć,a mój brat zero wyrzutu i nie mogę na niego patrzeć przez to jak się zachował. Miłego dnia.
-
Sorry,Dziewczyny za ten sarkazm na koniec. Od czasu posta o zbędnym narzekaniu nie mogę przestać myśleć na ten temat. Odebrałam go bardzo osobiście. Niestety od tamtej pory mam ciągłe poczucie winy i przekonanie,że nie mam prawa narzekać. Jednocześnie,za każdym razem gdy tak pomyślę rodzi się we mnie bunt,że to,że nie mam raka,mam zdrowe dzieci i co jeść nie może zabierać mi prawa do gorszych dni,wątpliwości i czasem ponarzekania Czy dopiero jak spotka mnie jakaś życiowa tragedia będę upoważniona? Każda z nas to czasem czuje,choć obiektywnie wie,że może być wdzięczna losowi. A w gorszych chwilach się narzeka,mimo,że dzieci w Afryce głodują,a wokół pełno nieszczęść.W życiu nic nie jest proste,poczucie spełnienia i szczęścia nie jest tak oczywiste. Znam mnóstwo osób o których możnaby powiedzieć,że mają w życiu wszystko,a narzekają tak samo jak cała reszta.To forum było dla mnie takim wentylem,mogłam napisać,co czuję,to się zmieniło.Teraz mam taki wewnętrzny przymus,nie narzekaj,czego chcesz,przecież masz wszystko. I już nie narzekam,ale całkowicie straciłam też chęć pisania o dobrych rzeczach,o czymkolwiek w ogóle. Po prostu czuję,że nie mogę być szczera,nie ma tej równowagi,bo to będzie źle odebrane,gdy znowu powiem,że padam na twarz,bo przecież inni mają gorzej.Gdyby rzeczywiście tak było to 90% ludzi na świecie nie miałoby na co narzekać.To tak jak z kompleksami,zawsze słyszałam od matki,która lekceważyła moje kompeksy,że są grubsi,brzydsi i nie mam co narzekać,tylko jakoś nigdy dzięki temu nie poczułam się lepiej. Gdyby to wszystko było tak oczywiste świat stanąłby w miejscu,po co się starać,szukać lepszej pracy,inni przecież mają gorzej,trzeba się cieszyć z tego co jest,po co nam więcej. Mam koleżankę,która kiedyś powiedziała mi,że chciałaby,żeby mi też coś się w końcu nie udało i ciężko mi się z tym żyje. Sama nie ma dzieci,rodziny,może się wyspać i robić co chce,czego ja jej na przykład w tej chwili zazdroszczę,co nie znaczy,że nie doceniam tego co mam. Cukierkowe macierzyństwo też przerabiałam i to jest straszne,gdy Ty jesteś ze wszystkim sama,nie śpisz,dziecko płacze,a słowa wsparcia to,że inni mają chore dzieci,albo wcale nie mogą ich mieć. I nic tonie zmienia,oprócz rosnącego poczucia winyi poczucia ,że jest się najbardziej niewdzięxznym człowiekiem na świecie. Nie jestem już młoda,ale też nie stara i myślę,że jak na jedną osobę przeżyłam naprawdę wiele,nawet moja matka przyznaje,że mogłabym obdzielić ze trzy osoby. Oprócz mojej matki,czasem R. i tego forum nie zwierzam się nikomu ze swoich trosk. W pracy uchodzę za pogodną osobę,z którą zawsze jest wesoło i śmiesznie,to samo w rodzinie R.. Teściowa mi kiedyś powiedziała,że jak ja mówię,że jest źle to tak musi być,bo ja nigdy nie narzekam i nie przesadzam. Od lat mam incydenty depresyjne,staram się leczyć,ale teraz nie mogę,bo kp i to jest teraz dla mnie priorytet,a depresję chowam do kieszonki,ale czasem mi wypadnie i stąd czasem się uleje żółci,narzekania i czarnowidztwa. I na koniec taka dygresja. Ja wiem,że inni mają gorzej,ale w moim życiu nic to nie zmienia,wszyscy tak się rozwodzimy nad nieszczęściem innych,ale ilu z nas pomaga? Dla mnie to jest motywacja i argument do bycia lepszym,chociaż i tak uważam,że robię za mało. Przepraszam,Dziewczynki za ciężki kaliber,wiem,że spadną na mnie gromy i to mój koniec na forum,ale musiałam to napisać. Mam nadzieję,że nie uraziłam nikogo.
-
Hej. Imbir,doskonale rozumiem nerwy z usypianiem,u nas ja usypiam,bo jak R. próbuje to młody robi mu na złość! Już nawet nie próbuję go angażować. Monikae,współczuję akcji z telefonem,oby wymienili szybko na dobry,albo oddali kaskę. Quarolina,zazdroszczę relaksu,mam nadzieję,że naładujesz bateryjki:))) Natuśka,ja już się nie odzywam,na chrzcinach szlag mnie trafiał,kuźwa,ludzie myślą,że dziecko to zabawka,chcesz pić z kubeczka cioci,bardzo proszę,całować chorą babcię w usta,też super,jeść tort o 22-giej... U nas w domu szpital,córka R.na antybiotyku, R.kicha,kaszle,udaje,że nic mu nie jest. Mi wyskoczyło ogromne zimno,no i jadę znowu do poradni laktacyjnej,niestety maść nie wystarczyła,ból piersi nie do zniesienia,karmienie=płacz. Całą noc cierpiałam,bo malutkiemu idą czwórki,pobudki i cycuś co pół godziny.Ale jest super,nie narzekam,nie mam na co. Miłego dnia:)
-
Hej:) Dzielnym żłobkowiakom gratulujemy:))) Mindtricks,super,że u Was też impreza udana:) Ja niestety nie mam szansy zobaczyć tej sławnej już książeczki sensorycznej,bo nie mam facebooka. U nas też balony robiły furorę,a te na hel to już szczególnie,nie tylko wśród dzieci:) Starzy wdychali i było śmiechu:))) Po chrzcie w kościele całą 35-cio osobową ekipą pojechaliśmy do parku zrobić kilka zdjęć,a że pogoda dopisała wyszły całkiem fajnie. Do tego koleżanka córki R. uczy się w zawodzie fotografa,więc też zrobiła kilka ujęć,ale te będą pod koniec tygodnia. Kasia,piesek cudny,a teksty córci niesamowite:) I z rozczuleniem się czyta o siostrzanej miłości u Twoich dziewczynek:) Igor dostał również zaległy prezent na roczek od dziadka,który prezentujemy poniżej:) Miłego dnia:)
-
Hej:) My po chrzcinach:) Impreza udana:) Igorek był bardzo dzielny i grzeczny:) Oczywiście łzy wzruszenia pociekły:) Goście dopisali,w knajpie super organizacja,jedzenie pyszne:) To w sumie tyle,w dużym skrócie:))) Dziśiaj odpoczynek i relaks,cieszę się,że tak fajnie to wszystko nam poszło:) Mały dopiero mi zasnął,pędzę się myć i spać. Sokojnej nocy:)
-
Szczęściara,Igor też mało pije,ale pierś to też picie,pani w poradni lakt.mówiła,że do picia woda lub pierś. U nas tak to właśnie wygląda,Igor jak jest spradniony to zamiast wody zaczyna mi grzebolić w bluzce:)