mila_mi
Użytkownik-
Postów
442 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez mila_mi
-
Quarolina,wybrałam te: https://www.fiorino.eu/sklep/ekotuptusie/ekotuptusie-brazowy-piesek Oczywiście R.chciał jakieś auta,ale tak mnie te pieski urzekły:) Stare mamy z ciuchcią i wagonikami i też są śliczne:)
-
Dziecko mi padło w ciuchach i teraz rozkminiam,jak go przebrać w piżamę i chociaż przetrzeć chusteczkami... Ogarnę tylko z grubsza kuchnię i sama się kładę,R.umówił się dziś z kolegą,więc mam wolny wieczór i w sumie to nie narzekam:) Mam nadzieję,że wróci o własnych siłach... Quarolina,kurtka i buciki super,a cena kurtki bombowa:) Ja skorzystałam z wyprzedaży zary pierwszego dnia wyprzedaży,kupiłam małemu 3 pary spodenek i 3 bluzeczki.Spodnie super,bluzek więcej nie kupię:( Z rozmiarami zgłupiałam,spodnie rozm.80 są na styk,a bluzki w tym samym rozmiarze jakieś ogromniaste na mojego chudziaka i te rękawy takie szerokachne:( Miałam jeszcze napisać o szczoteczkach do zębów,ja kupuję w rossmannie prokudenty dwupaki ok.6 zł za opakowanie. U nas idą hurtem,średnio jedna na tydzień:) Spokojnej nocki:)
-
Hejka:) Korzystam z chwili,mały śpi. Szczęściara,z dnia na dzień będzie coraz lepiej:) Prędzej czy później każdą z nas to czeka:) Mindtricks,świetne zdjęcie,a dziewczynki cudne:) Ja nie mam na nic siły,pogoda niezła,ale nie wiem,czy wyjdziemy na spacer. Jestem tak zmęczona,že naprawdę nie mam siły wstać z łóżka,a gdzie tu obiad,spacer czy sprzątanie. Zamówiłam nowe tuptusie małemu,bo nam wyrosło dziecko:) Mam nadzieję,że nie będą za duże,już nie mogę się doczekać:) Miłego dnia:)
-
Hej:) Bardzo dziękuję za komplementy,aż mi głupio.A cera piękna,bo i upiększanie twarzy włączyłam,hihi,no i tona tapety też zrobiła swoje:) Zdjęcie brata R.postaram się wstawić,ale R.musi mi je najpierw przesłać:) Sevenka,zrobiłam dziś Twoje placuszki,weszły dwa,więc super:) Tyle,że przepis pamiętałam tyle o ile i zrobiłam z banana,jajka i mąki,bez mleka. Ale naprawdę są pyszne,sama zeżarłam wszystko co zostało:) Monmonka,niestety tak to jest,jak sam człowiek nie zadba i nie drąży tematu to wszyscy mają delikatnie mówiąc gdzieś,tyle,że jak później coś się nieprzewidzianego stanie to nikt nie weźmie odpowiedzialności. Na szczęście czas Was nie goni,więc spokojnie możecie rozważyć wszystkie za i przeciw. Ja cały czas rozmyślam,żeby zmienić pediatrę,ale gdzie się obejrzeć to co jedna to lepsza... Bułeczki do hamburgerów robiłam sama:) Wyszły naprawdę fajnie,tyle,że ciasto drożdżowe niby łatwe,ale jednak czasochłonne. Ja akurat lubię takie zabawy,często robię sama makaron do zupy,kopytka,kiedyś zasuwałam pierogi,ale teraz szkoda mi czasu:) R. jak usłyszał,że zamierzam robić te hamburgery to równo mnie zjechał,że jak zwykle się narobię,a i tak wszyscy mają to gdzieś i nikt nie doceni. Ale jak policzył wykałaczki przy swoim talerzyku to okazało się,że sam zjadł 22 szt,więc ładnie przeprosił i nachwalić się nie mógł przy gościach:) Leosiowamamo,bardzo się cieszę,że z Leosiem wszystko super:) Calineczka,jaka Ty stara??? Ja też z tych 'dojrzalszych' mamuś,ale nic nie poradzę:) Dobrze,że czasy się zmieniają i dla każdego jest czas i miejsce,dla dwudziestki,trzydziestki i czterdziestki:) Ale ja już fabrykę zamknęłam:) Przepraszam,do reszty dziś się nie odniosę,le oczy mi się kleją,jak zwykle miałam iść spać o ósmej... A potem jęczę,że zmęczona:) Spokojnej nocy.
-
-
Hej:) Udało mi się w końcu spacyfikować młodego,przegapiłam godzinę spania i myślałam,że nigdy nie uśnie...:) Monmonka,trzymam kciuki,oby wyniki Zuzi były dobre. Wcale się nie dziwię,że się boisz,każda z nas by się bała,ale najważniejsze to odgonić czarne myśli,będzie dobrze,nie ma innej opcji:) I fajnie,że się ubawiliście:) Życzymy szybkiego i lekkiego ząbkowania wszystkim,u nas cisza przed burzą,mamy przestój,czekamy na trójki,zresztą nie mam nawet jak zajrzeć do paszczęki:))) Zęby Igor też 'myje' sam,ale w wieczornym szorowaniu mu pomagam. Na początku nie pozwalał szorować góry,ale już się przyzwyczaił i jakoś nam idzie:) Ja nawet nie mam nocnika,u nas akcja nocnik zacznie się pewnie w maju/czerwcu jak zrobi się na tyle ciepło,żeby mały mógł biegać bez pieluchy. Mam nadzieję,że szybko pójdzie i drugie urodzinki będą już bez pampersa. Oczywiście łudzę się,że pójdzie mi tak gładko jak z córką,ale znając przewrotność losu i Igorka może i trzecie urodziny obchodzić w pieluchach... To dziecko nauczyło mnie wielkiej pokory w kwestii macierzyństwa,po całkowicie bezproblemowej córce wydawało mi się,że to wszystko to moja zasługa,że ładnie śpi,je i jest taka grzeczna. I czułam się normalnie jak jakaś ekspertka,jak to dziecko nie śpi,nie je? Przecież to wszystko takie proste,trzeba mieć tylko odpowiednie podejście. I nagle zonk:) Teraz sama się z siebie śmieję,jakiego gonga dostałam od losu i dopiero zrozumiałam,że nie mamy totalnie żadnego wpływu na pewne rzeczy i trzeba wszystko po prostu wziąć na klatę takie jakie jest:) Quarolina,u nas na odparzenia cuda zdziałał tormentiol,chociaż miałam obawy. Bardzo pomogło już po dwóch trzech użyciach. Ja też się zachwycam postępami Igorka,chociaż u nas mowa raczej leży. Jak widzę z dnia na dzień ile rozumie,jak się zmienia to aż się wzruszam. Ostatnio jak wchodzę do domu to biega i piszczy na cały głos,nauczył się od psa,który zawsze urządza nam takie lamenty na powitanie:) W ogóle taka jestem dumna z małego:) My w sumie też się ubawiliśmy,a przebierana impreza okazała się strzałem w dziesiątkę,już na wejściu był śmiech,aż brzuch bolał. Konkurencję wygrał bezapelacyjnie brat R.,tak się odstroił,że leżeliśmy ze śmiechu:) Zrobiłam mini hamburgerki,które okazały się największym hitem imprezy,więc też miałam powoód do dumy:) Niestety,a dla mnie stety opuściłam gości o trzeciej pod pretekstem płaczu małego,po cichutku się umyłam,przebrałam i poszłam spać. Nie wiem,czy w ogóle ktoś to zauważył:) Ostatni goście wyszli o siódmej(!),jak wstałam rano,to R. jeszcze urzędował:) Padł chłop w południe i spał do wieczora. Już się umówiliśmy,że na pewno w przyszłym roku sylwester nie u nas,jak by nie patrzeć to jednak jest usranie i robota,a pijanym gościom to nawet śpiący przy stole gospodarz nie przeszkadza. Ja oczywoście tylko mogę pomarzyć o odespaniu świąt i sylwestra,teraz miesiąc pewnie będę chodziła nieprzytomna. Mamy małe sukcesy w jedzeniu:) Wchodzą nam trzy posiłki dziennie,rano mała kanapka i serek,na obiad miseczka zupy,a na kolację paróweczka z bułką. Może nadgoni choć trochę to moje dziecko,cieszę się,bo widzę,że je,żeby się najeść,a nie popróbować:) No i nareszcie cycuś nie gra pierwszych skrzypiec:))) Wstawiam fotki mojej sylwestrowej stylówy,może szału nie ma,ale w sumie byłam zadowolona:) Dobrej nocki:)
-
Hej:) Chciałam Wam życzyć w Nowym Roku samych szczęśliwych dni:)))) Zdrówka dla wszystkich dzieciaczków i sto lat dla Gosi:) Jutro postaram się napisać coś więcej,teraz padam na twarz,noc prawie nie przespana,o północy był płacz i panika,ale nie z powodu petard lecz naszego psa,który ujadał niemiłosiernie ze strachu. Spokojnej nocki:)
-
Hej:) Igor właśnie drzemie,więc może coś mi się uda skrobnąć:) Quarolina,ja może i do dwunastej wytrwam,ale na pew o będę ziewać przy stole:) Zresztą nie jestem dla tego towarzystwa żadną atrakcją,więc pewnie nawet nie zauważą jak zmyję się po północy i pójdę spać do dziecka. Do nas ksiądz raczej nie zajdzie,zresztą nawet nie wiem jak jest w tej parafii,bo do kościoła nie chodzę. Ja tam bym księdza z chęcią przyjęła,ale jakoś do tej pory nie miałam szczęścia. Calineczka,tak jak opisujesz,w każdej rodzinie jakieś przeboje,takie życie. Swoją drogą pewnie myślicie sobie,że głupia jestem,że tkwię w tym wszystkim,ale niestety póki co nie mam innego wyjścia. Pewnie,gdyby było inaczej i R. wiedziałby,że mogę się w każdej chwili odwrócić na pięcie i odejść,bo mam np.własne mieszkanie też może zachowywałby się inaczej. A tak to wie,że mogę sobie co najwyżej palcem w bucie pogrzebać. Tak sobie wybrałam i tak mam,widziały gały co brały:) Wczoraj mieliśmy niezapowiedzianych gości,ja w garach,Igora zabawki walają się po całej chałupie,pranie na suszarce w pokoju,a tu domofon. Teściu R. przyjechał z prezentem dla wnuczka. Ogólnie bardzo ich lubię,ale wczoraj byłam wściekła,nienawidzę takich niespodzianek. Byłam dziś na lumpach,kupiłam kieckę rodem z filmu 'Kingsajz',ale średnio jestem zadowolona. Wybieram się jutro jeszcze raz,muszę tylko R. zmusić,żeby mnie podrzucił. Fryzurę już opracowałam:) Wyglądam w niej tandetnie i okropnie,czyli super:)) Muszę jeszcze jakąś biżuterię wymyślić:) Po dzisiejszej fatalnej nocce tak siedzę,piszę i oczy mi lecą... Miłego dnia:)
-
Hejcia:) Monmonka,gratulacje dla Zuzi:)))) Mega postępy,duma Cię pewnie rozpiera:) Quarolina,szczerze,to współczuję świąt z teściową,doskonale Cię rozumiem,mi na codzień ciężko wytrzymać z córką R.,więc właściwie jakbym miała taką teściową cały rok w domu:) I zdrówka dla Gosi. Sevenka,szczerze zazdroszczę nocek:) Mi by takie trzy przespane naładowały akumulatory na cały przyszły rok. Albo chociaż jedna:) Na razie do piątej rano jako tako (3-4 pobudki),a po piątej rano to już bajlando i cycuś co piętnaście minut. Nie wiem co Igorowi dolega. Wkurza mnie to na maxa,ale pomomo zmęczenia nawet się nie denerwuje,momentami,aż mi go żal,bo ewidentnie coś mu dokucza. Stawiam na brzuch i zgodnie z radą Monmonki poproszę o debridat na kolejnej wizycie,wtedy zobaczymy czy dobrze mi się zdaje. Jeśli chodzi o nasze postępy to moje dziecko akurat opanowało umiejętność włączania sobie youtuba na moim telefonie,z czego nie jestem specjalnie dumna. Naciska sobie ikonkę,a potem przesuwa paluszkiem i wybiera piosenki. Straszenie i zabawy w chowanego też uwielbia:) Nauczyłam go też pukać w drzwi jak chce wejść do dziewczyn pokoi. Nie puka,a wali tak,że nie mają wyjścia,muszą mu otworzyć. Z innych rzeczy to skończyło się u nas gryzienie,a zaczęło bicie,jak coś jest nie po myśli małego. U nas najlepiej sprawdza się jak raz mu powiem 'nie wolno,to boli',a potem kompletne ignorowanie,bo jak widzi,że się denerwuję i zwracam uwagę to jeszcze bardziej daje czadu,a jak nie ma zainteresowania to przestaje. Złapałam doła po tych świętach w związku z całą moją sytuacją w tej rodzinie,tak,jak któraś napisała mam cierpliwość,ale to wszystko odbywa się kosztem moim i mojego zdrowia. Do tego na tej terapii pani uświadomiła mi,że R.zwala na mnie wszystko,opiekę nad dzieckiem,złe relacje z jego córką i cały dom do ogarnięcia,a ja sama to dźwigam i nie mam w nim żadnego wsparcia. On umywa od wszystkiego ręce i uważa,że wszystko robi najlepiej. Właśnie przed chwilą dowiedziałam,że dziecko nie je,bo zamiast wyjść na spacer położyłam go spać. Oczywiście miałam wyjść z płaczącym dzieckiem na dwór i czekać,aż się wyryczy w wózku i uśnie. Eh,szkoda gadać,nie chcę się użalać,ale jak czytam,że mężowie Was wyręczają w opiece nad dziećmi to trochę mi przykro,że muszę być takim cyborgiem i dzwigać to wszystko sama. Mały się obudził,lecę. Miłego dnia:)
-
Hej:) Dużo zdrówka dla chorowitków:) U nas też nosek jakby zapchany,ale tylko suche gile i mały czasem tak jakoś posapuje,jakby mu było ciężko noskiem oddychać. Mam nadzieję,że to tylko suche powietrze,normalnie u nas w domu sahara. Leosiowamamo,bardzo Wam współczuję przeżyć i mam nadzieję,że już u Was wszystko w pełni dobrze. My to szczepienie na pewno odroczymy,chciałabym najpierw dokładnie przebadać Igora,chodzi o tą niską wagę. Najchętniej zrezygnowałabym z niego w ogóle,córka była szczepiona mmr,ale po skończeniu dwóch lat. Nie będę się rozpisywać,bo nie chcę się stawiać po żadnej ze stronbi wywoływać dyskusji,ale tłumaczenie lekarzy,że wszystko co się złego dzieje z dzieckiem to na pewno nie po szczepieniu jest dla mnie skandaliczne. Ja po tych świętach to dopiero jestem zmęczona:) Chłop pijący trzy wieczory z rzędu to dla mnie wykańczalnia. Aż wczoraj mu wygarnęłam,że tylko chla i gnije w łóżku,a ja też chcę mieć święta i odpocząć. Nie podziałało,oczywiście,jeszcze mi się oberwało,że mu nastrój psuję świąteczny,bo jak zwykle mi coś nie pasuje... żenada,brak słów,cycki opadają,choć bardziej opaść już chyba się nie da...:) Byliśmy w tej knajpie w pierwszy dzień z całą rodziną R.,dla mnie ich zachowanie jest już tak przewidywalne,że aż nudne,tym bardziej,że nie piję. Nie nadaję się do tej rodziny,całuski,buziaczki,lukier z wierzchu aż spływa,a od środka zgnite wszystko. Dla mnie to takie sztuczne i nieszczere. Ja tak nie potrafię,więc siedziałam jak zwykle na uboczu z miną zdechłej ryby i całą imprezę z dzieckiem na ręku,albo przy nodze. No i to,że jestem nadgorliwą mamusią zawłaszczającą dziecko tylko dla siebie też było zasugerowane,bo dziecko nie chciało na ręce do babci i wujka. Że Igor to dzikus i cycuś mamusi. Oczywiście ciężko się przyznać,że się dziecka nie zna,nie odwiedza i dlatego dziecko nie chce iść na ręce. Chamsko to zabrzmi,ale do mojej mamy sam rączki wyciąga... Wystarczyłoby podejść do dziecka jak się bawiło na dywanie,poświęcić chwilę,oswoić i nie byłoby żadnego problemu,ale łatwiej powiedzieć,że matka wariatka,a dziecko dzikus:) A wczoraj siedzieliśmy w domu,ja oczywiście sama ze wszystkim,a R. zdychał. Igor dostał trochę zabawek,też nam zaczyna w kojcu miejsca brakować:) Do tego sporo fajnych ciuszków:) Mikołaj ogólnie udany:))) Na Sylwestra mamy po części znowu to samo towarzystwo,dobrze,że chociaż u nas w domu. Wymyśliłam,że stroje mają być w stylu lat 90.-tych i bez przebrania nie wpuszczamy:) R.kupił sobie sztuczny wąs,zaliczyliśmy dziś lumpeks,dres kreszowy zakupiony,więc będzie wesoło:) Ja też wizję już mam,muszę tylko na spokojnie wybrać się na lumpy:) Dawajcie znać,co u Was. Idę spać,padam na twarz. Spokojnej nocki:)
-
Hej,Kochane:) Tyle bym chciała napisać:) Zobaczymy zy się uda:) Quarolina,dużo zdrówka dla Gosi:) Ale się bidna poobijała,kochana pomocnica:) A na zdjęciach i tak będzie cudna,wystarczy ten łobuziarski słodki uśmiechni wszyscy kupieni:) Monikae,cieszę się,że już jesteście na miejscu:) Lot ciężki,ale Maciuś wynagrodził Wam nocką:) U nas,niestety ta piękna noc była tylko jedna:) wyjątek od reguły,dziś pobudki nie donpoliczenia... A co do siostry,to ja napiszę o bracie:))) Przedwczoraj zadzwoniła do mnie mama,że brat zostawił jej na stole 120 zł i kartkę,że ma kupić prezenty dla mnie,R,dziewczyn i Igora. I pojechał w delegację do Warszawy... Moja mama ma niezły zapieprz przed świętami (pracuje w cukierni),do tego robi dla nas wszystkich Wigilię,a po pracy latała jeszcze po sklepach,żeby wykombinować coś w miarę fajnego za 20 zł na głowę. Wściekłam się,kurde,jak ma się ograniczony budżet to naprawdę trzeba pomyśleć. A poza tym to ja nie lubię odwalania,zanim coś komuś kupię to myślę,żeby komuś sprawić jakąś przyjemność. Dlatego zawsze ja dziewczynom kupuję jakieś drobiazgi,a R. dokłada jakieś pieniądze. I nie myślcie,że chodzi mi o pieniądze,po prostu nie lubię takiego odpitalania. My Wigilię obchodzimy u mojej mamy,a pierwszego dnia świąt spotykamy się w knajpie. Węgierskiej,bo w żadnej innej nie było już miejsc:) Akurat uwielbiam Węgry i marzę o wycieczce do Budapesztu na wiosnę:) R. z bratem wymyślili,że tak będzie najlepiej,nikt się nie narobi i wszyscy będą zadowoleni. Akurat jak człowiek nie pije... A propos picia,nie wiem czy słyszałyście tą historię o dziku z jakiejś zagrody,który się 'nagrzmocił' sfermentowanymi winogronami i dziesięć dni go szukali:) A jak go pokazywali w tv,to się ledwo na giczkach trzymał:))) Uśmiałam się,jak dzika,a co,dzikowi nie wolno?:)))) Kupiliśmy dziś choinkę,niedużą,w doniczce. Ubrałam ją i jest cudna:) Ze strony Igora zero zainteresowania i spokojnie moglibyśmy postawić drzewo na środku pokoju,i tak by nie podszedł,bo kłuje:))) Narobiłam się jak dzika świnia,takiego sprzątąnia nie pamiętam:) Ale przynajmniej jestem z siebie dumna:) Igorek też latał dziś ze ściereczką i wszystko czyścił,mój kochany:) Jutro jeszcze pokroję sałatkę i zrobię ciasto i świętujemy,aha,jeszcze usmażę pieczarki:) No i dobrnęłam do końca,aaaaa,zapomniałam napisać,że R. pojechał do brata na ksw,więc jeszcze ciężka noc i wkurw przede mną,o ile wróci... A dziś mówi do mnie 'umyję okna',a ja na to,chyba żart,zimno i wieje,dziecko przeziębisz,a on na to,'źebyś później nie mówiła,że nie chciałem':))) To jest strategia!!! Pani psychiatra w tvn mówiła,że w świ3ta dobrze zastosować metodę wyparcia,'nie wiem,nie znam,mnie to nie dotyczy' i ja tak planuję w przypadku np. teściowej i głupich uwag 'ojej,jaki on (Igor) malutki':) A teraz najważniejsze: Kochane,życzę Wam wszystkim zdrowia,bo ono jest bezcenne. Dla wszystkich Mamuś,Dzieciaczków i całych Waszych rodzin. I szczęścia. I ciepła. I miłości. Wesołych Świąt!!!!! Natuśka,Elfik cudny!!!! Dobranoc.
-
Quarolina,chyba same zostałyśmy:) Hop,hop,jest tu ktoś??? Dziewczyny wracajcie!!! Mam nadzieję,że Gosi wszystko przejdzie do świąt i trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę:) Zakupy zaliczam do udanych:) Kurde,wydałam w pepco kupę kasy,ale kupiłam dużo pierdół,które czekały od dawna na swoją kolej. Kocyki,poszewki,oczywoście nie oparłam się też ledowym światełkom na choinkę,której do tej pory jeszcze nie mamy:) No i nie mogłam przejść obojętnie obok dziecinnych ciuszków:) Wstawiam fotkę łowów,jestem mega zadowolona z tych zakupów dla Igorka:) Dziewczynki piszcie,bardzo Was proszę:) Alimak,fajnie,że jesteś:) Spokojnej nocki:)
-
Hejka:) Dopiero się ogarnęłam,od rana w piżamie wzięłam się za sprzątanie i tak mi zeszło:) Od samevo rana zastanawiam się czy moje dziecko sie nie pochorowało i uważnie go obserwuję. Nie dość,że były tylko trzy pobudki na cysia,zero rzucania w nocy,to jeszcze pospaliśmy do dziewiątej... Aż się zastanawiam,czy wszystko ok:) Nie pamiętam takiej cudownej nocy,a humor mam dziś wspaniały:))) A propos sprzątania,to powiem Wam,że mój R.mógłby na mnie donieść policji,że go podtruwam:) Kurzem i roztoczami. Jeny,całe dywany kurzu dziś powycierałam z górnych szafek:) A on biedulek tak wieczorami kicha,prycha i łzawi... I nie wiadomo dlaczego,hihi:) Uśpiłam właśnie młodego,ubieram się biegiem i jadę do pepco i rossmanna,a córa ma się zająć bratem. Później postaram się nadrobić:) Spokojnego popołudnia:)
-
Monikae,widzę,że nie jestem jedyna zamotana:) O urodzinach brata już Wam kiedyś pisałam,że miesiąc wcześniej pojechaliśmy z życzeniami i prezentem,a akcje gdzie nie mam kontroli nad tym,jaki jest dzień tygodnia,czy który dzień miesiąca to u mnie standard:))) Pomijam,że gdzie lewo i prawo bez namysłu też nie wskażę:))) Quarolina,oby szybko Gosi przeszły te gile i super,że osłuchowo czysto,trzymamy kciuki,oby było tylko lepiej:) Ja po zakupach,kupiłam kieckę na święta i małemu koszulę,oczywiście za dużą:) Ale i tak wygląda super,taki tuptulek,tylko rękawki trzeba podwijać:) Iguś został z córką R. i bardzo był grzeczny,a jak ostatnio wchodzę do domu to aż piszczy z radości,śmieje się w głos i ma łzy w oczach,jakby ze wzruszenia:) Cudowne uczucie,aż chce się pędzić do domu w podskokach:))) Ugotowałam wczoraj sos z wołowiny na dwa dni i wciskałam małemu,ale jest naprawdę ciężko,tym bardziej,że nie za wszelką cenę chcę uniknąć wmuszania. Dopóki daję mu kaszę z samym sosem to jakoś idzie,ale mięsa nie toleruje,wytyka język,wyjmuje sobie z buzi i rzuca gdzie popadnie. Ale staram się nie załamywać i walczymy dalej:) Domyślam się,że akurat teraz w tym wieku ciężko będzie małego podtuczyć,bo po roku te przyrosty są minimalne. Myślałam,że napiszę więcej,ale mnie strasznie przymula,węc dobrej nocy:)))
-
Hejka:) Nie napiszę pewnie zbyt wiele,bo Igor daje czadu:) Nie wiem skąd to dziecko bierze energię po takich fatalnych nocach...:) Nie śpi,nie je,a siły witalne chyba z kosmosu pobiera:) Monikae,ape fajnie,że to już dziś:) A akcja ze sklepem,bez komentarza... Szczęściara,mam nadzieję,że wszystko pójdzie po Twojej myśli,źyczę Ci,żeby tak było:) Quarolina,dużo zdrówka dla Gosi,oby to nic poważnego. Monmonka,choinka przepiękna,a paznokcie dzieło:) Ja planuję na święta coś tam wymalować,ale zawsze mi na to szkoda czasu:) Jakoś nie mam nawyku dbania o ręce i bardzo mnie to złości. Z góry przepraszam,jeśli piszę jakieś bzdury,ale dziecko dopadło moje okulary i przeciągnęło po ziemi,okulary całe porysowane,a ja w nich ślepa jak kret:))) Dobrze,że za dnia noszę soczewki:) My wczoraj byliśmy z R. na kolacji sushi. Kupiłam voucher na tą kolację rok temu R.na gwiazdkę,a że prezent ważny rok biegiem trzeba było wykorzystać. Nie miałam specjalnie ochoty,ale w sumie było bardzo miło:) Jednak czasem warto sobie przypomnieć,że jest się też człowiekiem i kobietą... Knajpka super,przemiła atmosfera i jedzenie okazało się miłym zaskoczeniem,bo ja zdecydowanie nie przepadam za takimi wynalazkami:) Dziś R.załatwił mi wychodne,więc szykuję się i jadę na zakupy. Miłego dnia:)
-
Hej:) Może zdążę coś napisać,najwyżej później dokończę. Czekam na R.,zaraz ma być i jedziemy na zakupy. Mały już siedzi i czeka w butach pod drzwiami. Ale mnie ten chłop wkur...,czasami nie mam już sił,kiedyś nie wytrzymam. Calineczka,ładnie wyglądasz,kolorek fajny:) Współczuję nocnej akcji z tymi psami,ludzie jednak czasem zapominają,że nie żyją na pustyni i cóż na zawiść nic się nie poradzi. O naszych nocach nie muszę już chyba pisać,codziennie kopiuj-wklej,wczoraj poszłam spać o ósmej,więc dziś jest dobrze:) A R. dzisiaj mnie rano pyta,łaskawca,czy nie chcę sobie odespać dzisiaj ze dwie godzinki,kuźwa,jak wstaję nieprzytomna nigdy nie zapyta,ale w razie co będzie 'przecież pytałem,nie chciałaś'. O wilku mowa,później się odezwę Miłego dnia.
-
Hejka:) Quarolina,zdjęcie Gosi na sankach ustawiło mi pozytywnie cały dzień:) Świetne,a Gosia pocieszna i słodka:) Dziękuję za komplementy,ale nie mogę się z nimi zgodzić:))) Ale kolor już mi się podoba,codzienne mycie trochę wypłukało siny odcień. Monikae,bardzo się cieszę,że mąż wraca:)) Quarolina,udanych zakupów:) Leosiowamamo,dzięki za Twoją historię,to dla mnie duże wsparcie:) Ja też uważam,że lepiej wcześniej sprawdzić,niż zaniedbać. Sama poprosiłam o skierowanie na morfologię i teraz przynajmniej jestem spokojniejsza,a tak pewnie snułabym czarne wizje. Zresztą myślę sobie,że przecież taka anemia nie pozostaje bez wpływu na samopoczucie i zdrowie małego,więc trzeba sprawdzać i leczyć. Sevenka,na szczęście teraz to żelazo już jest jakieś inne,przynajmniej tak wynika z ulotki. Podobno nie barwi zębów,nie powoduje zatwardzeń i nie ma smakuno jakieś cudo poprostu:) Rozpuszczam je w swoim mleku tak jak każą i może szału nie ma,ale mały pije,też daję mu strzykawką,bo wtedy mam pewność,że przyjmie wszystko:) My po śniadanku,Igor szaleje,a ja gniję w wyrku:) I powiem Wam,że jeśli chodzi o jedzenie to Igor zdecydowanie lepiej je jak jemy wszyscy razem przy stole,śniadanko weszło pięknie,zaraz biorę się za obiad:) Miłego dnia:)
-
Monikae,zdjęcie czaderskie:)))) A teściu wylewny,ho ho!!! A moja była teściowa jak kiedyś spytałam dlaczego nie przychodzi do wnuczki na urodziny,stwierdziła,że do osiemnastki jest jeszcze wiele urodzin i zdąży... W tym roku córka miała siedemnaste,a babcia nie była na żadnych,ale do osiemnastki ma jeszcze szansę:) że na da:))) No właśnie tak myślałam,że Leoś też szczuplaczek,ale jednak kilogram więcej to spora różnica w tym wieku. Myślę,że nie masz się czym martwić,Natuśka:) Mam nadzieję,że i my szybko wyjdziemy na prostą:) Otworzyli u nas kik,kupiłam małemu piżamkę,pierwszą dwuczęściową,ale już widzę,że za duża. Wisi już wyprana,jutro premiera:))) Spokojnej nocy:)
-
I jeszcze jedno dodam,dlaczego się niepokoję. Ja jestem dość wysoka,mam 1,72, R. 1,78 i to mi się też wydaje trochę dziwne,że Igorek taka kruszynka,choć dla niektórych to pewnie głupie. I choć R.też należał do niejadków to nie był taki mikry. Ja wsuwałam za to wszystko jak leci:)))
-
Natuśka,Igor waży 8,5 kg,także naprawdę niewiele. Był moment,że ważył trochę więcej,ale później miał infekcję i do tego zaczął chodzić,więc spadł z powrotem do 8,5. Nie martwiło by mnie to tak bardzo,gdyby nie to,że dziecko było cały czas na 10 centylu,a teraz jest na 3. Zresztą nawet kobitka z poradni laktacyjnej mówiła,że dziecko cały czas się trzyma swoich centyli to nie ma się co martwić,ważne,że rośnie,a może być po prostu drobne. Ale u nas to trochę niepokojące,wiem,że ja zawsze panikuję i martwię się na zapas,ale tym razem wydaje mi się,że obiektywnie sytuacja wymaga uwagi. Tym bardziej,że jest anemia,czyli jest to jakieś uzasadnienie takiego stanu rzeczy. Mam nadzieję,że żelazo zrobi swoje i Igor podskoczy:) Mam nadzieję,że apetyt wzrośnie i troszkę nadgoni. A waga urodzeniowa Igora to 3220,zapomniałam napisać:) Spokojnego wieczoru:)
-
Hej:) Weekend,więc pewnie będzie cicho... U nas noc do zniesienia,były bóle,ale mimo wszystko pospaliśmy:) Jeśli chodzi o słabe nocki,łączę się w bólu:) Mój pies dostał zajoba,zapierdziela po całym domu popiskując,żeby tylko wyjść z nią na spacer,tak mnie wkurza to jej tuptanie. Dziś sprzątanie i może jakieś zakupy. Później napiszę coś więcej:) Miłego dnia:)
-
Monmonka,wielkie dzięki za informacje,szczerze mówiąc po cichu liczyłam,że coś doradzisz:) Zastanawiam się,czy nie zapisać się tym razem do tej młodej pediatry,bo od niej na pewno dostanę skierowanie i nie potraktuje mnie jak wariata. Wiem,że pdzyczyn braku przyrostów może być wiele i może pójde do niej po prostu pogadać jeszcze zanim skończymy kurację tym żelazem,zawsze można porobić jakieś badania zanim dostaniemy się do specjalisty,np.na pasożyty,czy jakieś inne,nie wiem,nie znam się. Myślę o tym bardzo,bo już mam dość wysłuchiwania,że może dziecko jest takie malutkie bo jest i tyle. W ciągu dziewięciu miesięcy dziecko mi przybrało kilogram,no to chyba nie jest normalne???? Rozumiem,że może być drobny,że zaczął biegać i nie tyje,ale jednak anemię ma,więc coś chyba jest na rzeczy. I ciekawostka,moja córka ważyła w wieku 6,5 miesiąca tyle co Igor teraz,mając 15 miesięcy... Ona była na skraju siatki centylowej od góry,on jest od dołu:) Jestem tym razem wściekła na swoją fryzjerkę,tak mi schłodziła blond,że mam kolor sino-różowy i wyglądam jak w peruce. Na szczęście ten schładzacz szybko się wypłukuje,więc jest szansa na normalny kolor. Pies mi się właśnie zesrał,zesikał i zrzygał,oszaleję,dobrze,że dziecko śpi. No i pewnie weterynarz nas nie ominie. Pomijam,że ma cieczkę i wciągnąć ją z dworu do klatki graniczy z cudem,taką ma chcicę,a jest ciężka jak kloc,dama puszczalska. Jak tylko zobaczy psa to ryms i już leży na plecach i się wystawia. A ponieważ napadało śniegu więc ciągam ją po chodniku na grzbiecie jak sanki. Dobra,biorę się za cokolwiek.
-
Hejka:) Jeny,nie mam siły ostatnio,a robota przed świętami czeka... Nocka jak zwykle,ale zagadka złego snubnad ranem chyba rozwiązana,ewidentnie małego boli brzuszek. Płacze,podkurcza nogi i łapie się za brzuch,specjalnie dziś go poobserwowałam. No i nie wiem jak mu pomóc,mam do dyspozycji tylko dicoflor. A jak znaleźć przyczynę tego bólu? Niestety nie obyło się bez gorączki noc po szczepieniu,a wczoraj stan podgorączkowy i cały dzień na rączkach. Dzisiaj,odpukać,już całkiem dobrze. Monikae,mój Igor te pulpety jadłby pół roku,ja jestem szczęśliwa jak zje jednego:) Ja marzę o poodkurzaniu,może dziś się uda,bo córa zaspała do szkoły i nie idzie. Z Igorem nie ma mowy,nasz odkurzacz to taki grzmot,że pół bloku słyszy jak odkurzam:) Mindtricks,ale Lili duża:) No i oczywiście gratulujemy postępów:) A choinka piękna:) Leosiowamamo ,dużo zdrówka dla starszaka i oby dalej bez nop. My to szczepienie mamy mieć w styczniu,wtedy też powtórka morfologii. A choinkę też zostawiamy na ostatnią chwilę. Chociaż R. się zarzeka,że choinki nie będzie,ale ja nie mogę na to pozwolić:) Monmonka,Zuzia wymiata:) Moja córka była podobna,jakby dziecka nie było:) Od najmłodszych lat potrafiła się bawić się sama i to w ogromnym skupieniu i z pełnym zaangażowaniem:) Jak miała ze cztery lata układała wszystkie maskotki w wielkie koło,siadała w środku,'czytała' im książeczki i bawiła się w panią z przedszkola:) Na Igorka też nie mogę narzekać,zresztą ja sama uwielbiam się bawić:) Trzymam kciuki za zdrówko Zuzi,mam nadzieję,że wizyty przed zabiegiem rozwieją wszystkie Wasze wątpliwości. Quarolina,to dziś ten dzień:))) Duuuużo cierpilwości podczas odwiedzin teściowej:) My dziś jedziemy całą ekipą na świąteczny koncert w domu kultury:) Córka będzie śpiewała jedną piosenkę,ale zawsze:) Będzie nas pół widowni,wszystkich zaprosiła:))) Znowj będę chrząkać ze wzruszenia. Normalnie jak się wzruszam to chrząkam jak świnia i płaczę:) Płacząca świnia... Powiem Wam,że mój hipochondryczny zryty mózg podsuwa mi myśl o celiakii u Igora. Czytałam już dawno o powodach nieprzybierania na wadze i jakoś składałoby się to w całość. Brak przyrostów,anemia,te nocne bóle brzuszka... Igor bardzo zwolnił z przybieraniem na wadze jak zaczęłam rozszerzać mu dietę,jak był ostatnio chory i nie chciał nic oprócz piersi nasze noce też były lepsze. Zastanawiam się nawet czy nie spróbować wykluczyć gluten chociaż na tydzień,bo podobno u takich maluchów efekty są widoczne bardzo szybko. Pewnie myślicie,że jestem głupia,ale naprawdę już czepiam się wszystkiego,żeby znaleźć jakiś przyczynę naszych problemów. Oczywiście R.mnie wyzwał,bo on z nami nie śpi i nie ma pojęcia jak dziecko się męczy w nocy. A gdyby naprawdę miało się okazać,że dziecko ma mieć dietę bezglutenową to nie wyobrażam sobie tego. Bo w jego rodzinie nie da się wytłumaczyć,matka idiotka,a choroba wymyślona. Mam nadzieję,że moje obawy się nie sprawdzą,ale zastanawiam się czy nie warto chociaż spróbować tej diety. Miłego dnia:)
-
Monikae,przepraszam z góry za mój głupi żart,ale nie wiem co lepsze,dyktatora,czy ojca dyrektora:))) Ale bym się wkurzyła,dobrze,że całe nasze osiedle ma ulice nazwane imionami bohaterów trylogii Sienkiewicza:) Mam nadzieję,że na Sienkiewicza nic nie znajdą i nam nie pozmieniają adresów:) Mam nadzieję,że nikogo nie uraziłam,też jestem daleka od dyskusji politycznych,szkoda nerwów. My po szczepieniu. Igor ma niedokrwistość,lekarka kazała kupić żelazo,ale pech,bo są braki w hurtowniach. Bamboszek jest naprawdę mały i chudy,pani dr. nie robiła tragedii,powiedziała,że anemia to taki zaklęty krąg,bo brak apetytu=anemia,a anemia=brak apetytu. Na razie mamy dawać żelazo przez miesiąc,jak wyniki się poprawią to wtedy zdecyduje,co dalej. Bo słabe przyrosty mogą wynikać właśnie z tego,ale niekoniecznie. Trochę się podłamałam,ale pocieszam się,że dziecko poza tym,że nie przybiera na wadze rozwija się prawidłowo,a przyczynę niskich przyrostów będziemy leczyć. Na razie będziemy dawać żelazo i paść:) I zastanawiam się jaki pediatra lepszy,pani dr starej daty,tak jak dzisiaj,która mam wrażenie,że popadła w rutynę i na pewne rzeczy nie zwraca uwagi,czy młoda,która daje tysiąc skierowań i na pewno wpadłaby w popłoch,bo dziecko za małe i za chude. Na pewno dzisiaj wyszłam od lekarza spokojniejsza,od tej młodej pewnie wyszłabym z płaczem... Czasem tak bym po prostu walnęła kielicha na swoje troski,są momenty,że człowiekowi brakuje:) Spokojnej nocy,u nas na razie bez nop,odpukać.
-
Hejka. Ja właśnie w drodze na psychoterapię,całe miasto do przebycia,siedzę w tramwaju i grzeję się słoneczkiem. Od rana wpadłam w jakąś nerwicę,po prostu jestem bez sił,bez życia,te noce mnie wykańczają,pobudek nie liczę. Zero wsparcia od R.,wręcz jak powiem,że się źle czuję to traktuje mnie jakby mnie chciał skarcić. I tak to. Pomijam,że dziś idziemy w końcu na zaległe szczepienie i sprawdzić wyniki morfologii bamboszka,więc ta nerwica stąd pewnie,choć podświadomie. Prosimy o kciuki po piętnastej. Quarolinka,ślicznie wyglądasz w sweterku:) Sevenka:) Też mnie zaskakują postępy z dnia na dzień,normalnie widać jak zwoje w mózgu pracują. Mój Igor teraz zbiera wszystko i wyrzuca do śmieci i nie koniecznie są to śmieci:) Wczoraj wyrzucił swoje dwa kubeczki i puste pudełko po jogurcie,nieważne,że razem z łyżeczką:) Moja mama jak dziś przyjechała to mówi,że takie grzeczne dziecko i gdyby nie wiedziała jak jest to nie uwoerzyłaby,że z niego taki nocny tyran:) Monikae,moim zdaniem masz całkowitą rację,że siostra przegina. Wydaje mi się,że powinniście tak się zabrać,żeby Wam było wygodnie i komfortowo. Skoro Wami się nie przejmują to spokojnie możecie zrobić tak samo. Mój R. ma zawsze na takie sytuacje cudowny sposób,a mianowicie rżnięcie głupa. Tak by chciał,tak się starał,a się nie udało:) I jakoś zawsze tak wybrnie,że jest ok,przynajmniej dla nas:) Ja mam problem z asertywnością i doskonale zdaję sobie sprawę,że ludzie to zwyczajnie wykorzystują. Powinniście w tej sytuacji myśleć przede wszystkim o sobie,takie moje zdanie:) Miłego dnia:)