Skocz do zawartości
Forum

gosia888

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gosia888

  1. kasik świetnie to wygląda. I dynia na czasie. Oby Wam się dało zmontować takie dzieło. U mnie dziś leniwy dzień, tylko pranie wstawiłam z obowiązków domowych. A co do torby, to znalazłam dość ciekawą listę i ją zmodyfikuję: MAMA: DOKUMENTY -dokument tożsamości, np. dowód osobisty - karta przebiegu ciąży -wyniki ostatnich badań: mocz, morfologia, HBS, WR, USG, grupa krwi, HCV, HIV, GBS (z pochwy i odbytu) -opis ewentualnych konsultacji, jak np. kardiologiczna, okulistyczna. -wypisy z wcześniejszych pobytów w szpitalu DO PORODU - wygodna koszula do porodu lub duży t-shirt (ja biorę koszulkę męża lub kupię jakąś najtańszą, bo i tak zamierzam ją później wyrzucić) -dwie do karmienia piersią -klapki -szlafrok, ale wezmę raczej bluzę dresową, bo dla mnie wygodniejsza -dużo wody mineralnej POBYT W SZPITALU -przybory toaletowe (ja biorę miniaturki kosmetyków) -ręczniki, wezmę ze 2-3 sztuki, po porodzie pewnie jeden też pójdzie do kosza, więc biorę taki jaki mi nie będzie szkoda (mam sportowe z mikrofibry szybkoschnące i zajmujące bardzo mało miejsca). -ze 2 biustonosze do karmienia - podpaski poporodowe i jakieś zwykłe, zależy od krwawienia -podkłady poporodowe na łóżko i do przewijania dziecka się też przydadzą -woda mineralna - poduszka ułatwiająca karmienie -ładowarka do komórki DZIECKO -3 albo 4 komplety: body z długim rękawem+pajac z długim rękawem rozmiar 56-62, bo rozmiar rozmairowi nierówny (do szpitala kupuję głównie z pepco lub z Auchan. Dzieci po porodzie zdarza się, że często ulewają a nie chcę, żeby mi było szkoda się tego pozbyć, jak się nie dopiorą. A zastanawiam się nad większą ilością, bo nie ma nic gorszego niż praca z zarzyganym po pachy dzieckiem). -rożek -2 cienkie czapeczki -2 pary skarpetek -3-4 pieluchy tetrowe, bo to szybko się brudzi -1 opakowanie pieluszek jednorazowych (biorę jakieś pakowane po 20-30 sztuk). -chusteczki wilgotne -maść do pupy -2 kocyki. Pisałyście, że ubranka czy kocyki można dostać od szpitala. Ale mała uwaga- jak przyjdzie Wam rodzić w weekend, to większość rzeczy jest w pralni i może się okazać, że nie ma rozmiaru dla Waszego dziecka lub jakiegoś grubszego kocyka. Co do laktatora- jeśli nastawiacie się na jego używanie po porodzie, to weźcie go od razu ze sobą, żeby go wypróbować. Jak bierzecie smoczki, nakładki na brodawki do kamienia lub laktator- wyparzcie je w domu, żeby nie było biegania i szukania miejsca, gdzie to można zrobić. Do większości szpitali nie trzeba brać butelek, bo są, ale jak chcecie koniecznie swoje, to też wyparzcie. I na razie tyle co mi do słowy przyszło...
  2. Ja bym poczekała do stabilizacji kręgosłupa a na pewno trzymania główki do 6-8 miesiąca. Co do rzeczy, nie pytaj się ginekologów, bo to nie ich działka. Możesz wejść do położnych z sali porodowej lub położnictwa. To już na pewno powinny wiedzieć. Najwyżej jak odożyję , to w ciągu dnia napiszę, co ja biorę. A fotelik owszem na dwie godziny, mi żal tych dzieci, co mamusie biegają cały dzień po centrach handlowych. U mnie to już będzie ostateczność jak będę sama z dzieckiem a coś wyskoczy nagłego.
  3. Akurat byłam u rodziców, więc pewnie izba przyjęć by została. A swoją drogą ja zamierzam z niej korzystać, bo teraz detektor to nie wszystko. Jak mi moje koleżanki położne mówiły-teraz dopiero się zacznie- rusza się nie rusza, skurcze czy nie skurcze itd. A czy ja narzekałam na brak odczuwania ruchów? Od 18.30 paraduje równo i mam wrażenie, że chce się przez pępek wydostać. Ja z kolei łożysko mam na tylnej ścianie wysoko, więc ruchy są wyraźne. A dobrze piszecie z tym łożyskiem na przedniej ścianie. Tłumi ona odczuwanie ruchów, pełni też funkcję poduszki amortyzującej kopniaki dziecka. Także spokojnie. Do 24 tygodnia jest czas na odczuwanie regularnych ruchów. Tak nas uczyli
  4. Jest kwestia tego, że nie stają się regularne jak skurcze porodowej. I nie towarzyszą im uczucie rozpierania, wypychania. A co do wózka, to mi bardzo widzi się opcja fotelika w stelażu, bo nie wyobrażam sobie znoszenia gondoli z drugiego piętra w przypadku pilnego wyjścia czy szybkich zakupów. A nie wiem czy pomysł z chustowanien wyjdzie
  5. Tak, to przepowiadające, całkiem bezpieczne pod warunkiem, że się nie nasilają w częstotliwości i bólu. I same mijają. Ja jeszcze nie mam. Za to brzuch mi twardnieje po dłuższej jeździe samochodem, ale póki co samo przechodzi. A siostra wybrała wózek x-landrer 3w1 xpulse. Drogi jak nie wiem, ale też ma dużo negatywnych opinii. Będziemy szukać dalej. a mnie młodzież wczoraj nastraszyła. Jak się poruszyła koło 9 , to dopiero o 17 dała o sobie znać. A czułam w trakcie takie delikatne ruchy jak na początku przygody z odczuwaniem ruchów , więc się uspokaja azienki. Ale myślałam, że już będą naarastać. Też najbardziej czuję jak leżę na płasko w bezruchu Zalotka a jak mąż?
  6. A czy ja coś pisałam o sobie? Dałam przykład tylko. A się nie frustruję , tylko wyrażam opinię. Chyba mogę. Jesteśmy u moich rodziców. Co do pogody, to u mnie były 4 pory roku, tylko ta letnia część się średnio pokryła temperatur owo. Kupiliśmy prawie wszystko dla dziecka do torby prócz pampersów i chusteczek wilgotnych. Patrzyłam tez na rzeczy dla siebie i tu naprawdę jest taniej niż w stolicy, także kilka kursów nas przy okazji będzie czekać. I siostra chce kupić wózek, dziś wyśle jaki model. Także jeden z większych wydatków nam odejdzie
  7. Anitaa to powinnaś jej tak powiedzieć. Ja tak ostatnio dentystkę poprosiłam o zmianę rekawiczek, bo w tych samych co trzymała telefon chciała mi grzebać w paszczy. Trzeba walczyć o swoje a nie później tu pisać, że wredne. Ja w pracy nigdy nie używałam telefonu, chyba że na dyżurze nocnym, bo wiem, że to źle wygląda
  8. Kwietniówka a czemu nie dłuższe zwolnienie? Ja już bym nie miała ochoty wracać tam i patrzeć na satysfakcję kierowniczką, jak wrócisz. Chyba, że da Ci pewność zmiany
  9. Zalotka współczuję. Kuruj męża i żebyś Ty nic nie złapała. co do spirulina mi ginekolog powiedziała, że w ciąży absolutnie nie
  10. Pielęgniary, wredne baby najlepiej tak powiedzieć. dotyka mnie, to, bo jednak siedzę w tym środowisku. Wam to zapewne wszystko wychodzi na 100%, umiecie wszystko i nigdy się nie mylicie... My raz jednego noworodka kułyśmy 23 razy (wiem, bo liczyłyśmy wenflony) i też powiecie wredne, pastwiące się? Czasami tego wymaga sytuacja, niestety. Ja dzis chodziłam i patrzyłam orientacyjnie na ceny ubranek dla dzieci i innych akcesoriów i jż od tego weekendu zaczynamy. Co do butelek, to kupię pewnie jedną lub dwa rodzaje, nie zamierzam się bawić w jakieś antykolkowe, szklane. Kupię pewnie LOVI, najbardziej polecana przez neurologopedów. chcę karmić piersią, przynajmniej podjąć próbę, ale wolę mieć.
  11. Oj chyba powoli zaczynam współczuć osobom, które będą przy Waszych porodach lub osobom, które będą pobierały krew Waszym dzieciom, jeżeli będzie taka potrzeba...Dla mnie pobieranie krwi, to nadal jest sztuka, bo niektórym się wydaję, że to ukłucie i już masz...Też mam piękne żyły i nie raz wychodziłam pokłuta, ale nie zapominam, że kiedyś sama się uczyłam. Co do obciążenia glukozą hmm dla mnie to by było normalne bez żadnej wiedzy, że mam siedzieć na tyłku pod gabinetem, jeżeli coś miałam robione pierwszy raz w życiu. Nawet po morfologii siedzę 10 minut pod gabinetem. To samo po honorowym oddaniu krwi też siedziałam na tyłku, chociaż bardzo dobrze się czułam. Bo nigdy nie wiadomo jak człowiek zareaguje. Tutaj nawet według mnie nikt nie musiał nic mówić... Ndorka, to masz świetnie z mlekiem, pewność, że będziesz miała pokarm na dzień dobry. A linii jeszcze nie mam. wręcz mam wrażenie, że mi się pojawia coś od pępka w górę:p
  12. U mnie w szpitalu cewnik zakłada się po upewnieniu się, że kobieta jest znieczulona poprawnie i sprawdzeniu bicia serca dziecka. Maluch po zbadaniu i pomiarach kładziony jest na klatce piersiowej matki i czasami pozostaje na niej do momentu zaszycia, czasami szybciej. Pod salą cięciową maluch przedstawiany jest tacie, to też forma upewnienia się, że to właściwe dziecko i ojciec. Przejmuje się tatę i idzie się z nim i dzieckiem na oddział noworodkowy, tam się pyta tatę czy chcę kangurować. Jak tak, to sadza się tatę na krzesełku lub fotelu i podaje malucha na gołą klatkę piersiową, chyba że chce potrzymać na rękach, to wtedy taty nie rozbieramy. Trzeba uczulić wcześniej tatę malucha, żeby najlepiej był w rozpinanej koszuli i zdjął wszelaką biżuterię, łańcuszek i zegarek. I niestety, co też się zdarza, żeby był umyty...Siedzą tak sobie około lub ponad godzinę, dużo zależy od tego czy położne opiekujące się mamą wyrażą zgodę na wcześniejszy przyjazd dziecka niż po standardowych dwóch godzinach. Dziecko jest ubierane i wiezione do mamy i przebywa z nią do momentu obecności taty, bo sam na sam z dzieckiem u mnie nie można zostać. Mówi się, że 6-8 godzin nie podnosi się głowy, ale można próbować lekko na boki się przekręcać. Po tym czasie można próbować siadać i po nieco dłuższym wstawać. Co do narkozy: cewnik zakładany jest przed znieczuleniem, co raczej do miłych nie należy. cięcie muszą wykonywać szybko, żeby leki miały jak najmniejszy wpływ na dziecko, więc jest dużo stresu. A widzi się je różnie, zależy jak mama się czuje.
  13. Piszę jako osoba pracująca w szpitalu. Dla dziecka lepsze jest znieczulenie Zzo. Po narkozie rodzą się dzieci z reguły ospałe, z lekko obniżonym napięciem mięśniowym, ktorebki pozniej sie wyrownuje. Rzadko, ale zdarzają się, że mają problem z oddychaniem. To wszystko wpływ leków. A myślę, że i dla Ciebie ten pierwszy kontakt z dzieckiem byłby niesamowitym przeżyciem. Przy Zzo rzadko zdarzają się powikłania. Myślę, że tu kwestia współpracy z anestezjologiem.
  14. A odporność bierze się z powietrza...To mądrość z mojego ostatniego dyżuru przed zwolnieniem...Tak mi się przypomniało... A cytrynę jak najbardziej. Raczej cukru nie posiada a potrafi zmienić smak. Ja najchętniej poszłabym z grejfrutem. Jak widzimy szczepienie, to temat rzeka, więc może zakończmy i wróćmy jak przyjdzie pora? Myślę, że wtedy będziemy się bardziej wymieniały spostrzeżeniami i siędopytywały
  15. Tak, koleżanka z pracy, która przeszła na OIT. Załapała jakąś infekcję, ale wytrwale chodziła na basen, więc niewykluczone, że tam coś złapała. Ma problemy ze wzrokiem, później wiadomo zaczęła chodzić i mówić (teraz ma prawie 2 lata), ale jak to jej mama mówi: mogło być gorzej...Wiadomo rehabilitacja, lekarze itp A co do krzywej cukrowej, to się boję. Jak kiedyś sama jadłam całą dużą czekoladę i dopychałam jakimś snickersem, to teraz zjem jedną małą kostkę lub kawałek ciasta i mam dość. Może to jakoś wytrzymam, jak na to przyjdzie pora
  16. Tekst linka Uważam, że powinno się mieć na uwadze też dobro innych dzieci... U nas były dwa przypadki krztuśćca (na nim się skupiam, bo powrócił w zastraszającym tempie). Dwie mamy odwiedziły kaszlące dzieci (nieszczepione), były tylko chwilę. Zaraziły one przypadkowe noworodki, które akurat były pechowo na salach. Jedno zmarło niedługo po wyjściu do domu, drugie długo walczyło na OIOM. Być może zaraziły swoje rodzeństwo, tego nie wiem... Pytałyście o mój tydzień ciąży- dziś idealnie 22. Czy duże dziecko? Mojej koleżanki dziecko urodzone w 24 tygodniu ważyło prawie 800 g, więc myślę, że takie standardowe to moje...
  17. U mnie w szpitalu jest tak, że lekarze po porodzie pytają się o wstępną zgodę lub niezgodę na szczepienie. Później jak bierzemy dziecko po dwóch godzinach na toaletę i ubieranie po urodzeniu, to już lekarz bierze oficjalną zgodę lub niezgodę na szczepienie. Jak nie ma zgody, to podpisuje pismo do Sanepidu i my już wysyłamy. I jest koniec sprawy. Ja już wiem, że będę szczepiła wg typowego kalendarza szczepień, bez żadnych skojarzonych, bo dla mnie to głównie marketing. I z zalecanych tylko na rotawirusy. Zastanawiam się nad pnemokokami, ale wiem, że szczepionka nie jest na wszystkie typy. Anita hmm niektóre szczepionki zawierają substancje podobną składem do rtęci, tylko one są pochodzenie organicznego i w przeciągu tygodnia są wydalane wraz z kałem, więc są bezpieczne. Ale o tym też się nie mówi...
  18. Co do szczepień, teraz to u mnie temat na topie i dostaję od znajomych pytania czym i kiedy. to nie są leki, które można skontrolować na wybranej grupie osób i wyciągnąć wnioski. Mnie osobiście denerwowali rodzice, którzy jak to się potocznie mówi "wiedzieli więcej niż ja, lekarze itp"i potrafili przyjść z ulotką konkretnego leku czy szczepionki, ale teraz spodziewając się dziecka widzę, że to wszystko dla jego dobra. A są różni lekarze, może wystarczyło się bardziej dopytać, nie wiem jaka była sytuacja. Nie wiadomo czy dziecko było na 100% zdrowe. Ja na pewno przed każdym szczepieniem będę dziecku robiła badania, bo prosta morfologia czy CRP teżm oże dużo pokazać... Narzekacie na białe kitle, ja jednak przez pracę zawodową patrzę szerzej, nie chcę ani nikogo bronić ani nikogo obciążać winą...
  19. My już po. Maluch rozwija się prawidłowo, jest troszeczkę mniejszy niż wynika z terminu porodu. 28.02 przesunął się na 10.03. Rozwierciuch niesamowity, ważący ponad 500 g. Odwrócony tyłkiem do świata, pewnie będzie miał wiecznego focha jak mama. I taki rozpustnik- pierwsze co maluch pokazał to narządy płciowe, więc nici z niespodzianki dla rodziców- będzie Marysia.
  20. Karina można się pomylić, dużo zależy od ułożenia dziecka, jak się rusza. Poza tym siostra też z terminu ostatniej miesiączki chyba mogła coś wywnioskować. My zaraz jedziemy na połówkowe. A ja mam jakiegoś stresa:(
  21. Moją uwagę jeszcze przykuło brak pielęgniarki neonatologicznej, tylko obecność położnych z noworodków. Jakby to miało jakieś znaczenie:P A co do CC: moja koleżanka z pracy miała 2x CC, jako wskazanie- brak zgody na PSN. A znajoma, która ma 1,55m w kapeluszu, waga 50kg też nie wyraziła zgody na PSN, bo maluch w USG zapowiadał się na 3900 a nie chciała, żeby z niej go wyciskali i kładli się na brzuch(w rzeczywistości 3700, więc i tak dużo). Uważam, że jak otwarcie przedstawisz obawy, to jak ktoś jest człowiekiem, to weźmie je pod uwagę... Dobrze, że są jakieś wieści od wioli, uspokoiłam się. Ja do smarowania mam zwykłą oliwkę, ale jakoś nie widzę u siebie większych zmian skórnych. Moja mama dopiero jak była ze mną w ciąży, to pojawiły się u niej rozstępy. Za to nogi ja mam gorsze niż ona w wieku 54 lat
  22. Pisanie o zmuszaniu do porodu, braku obecności personelu, o tym że nie ma czegoś takiego jak CC na życzenie, wymyślanie wskazań itp. Nie w tych czasach. Poza ty m nie mój język. Ale obiecuję się wczytać bardziej jak coś. Poza tym raczej to nie miejsce do pisania takich rzeczy, w sensie wątek, w którym to jest pisane
  23. Hej, taka cisza tutaj. Mam nadzieję, że spędzacie ten czas rodzinnie i nic się nie dzieje. Widziałam Madzia i Zalotka(?), że wdałyście się w dyskusję ze specjalistką opieki okołoporodowej. Po przeczytaniu dwóch wpisów uważam, że nie warto. Jakbyście miały jakieś pytania czy spostrzeżenia, to służę uprzejmie swoim głosem...
  24. Zrobiłam sobie pistacjowo- winogronowy wieczór. Mam nadzieję, że żołądek mi za to nie podziękuje. Książek żadnych nie kupiłam, może coś w necie znajdę. Teraz oglądam Ranczo- nigdy mi się nie znudzi a później będę czytała dziecku Małego Księcia. To książka mojego dzieciństwa. Tablica świetna. Aisla a ja się naprawdę zastanawiam nad odwodnieniem u małej. Dużo pije?
  25. gosia888

    usg z mężem ?

    Moja doktor sama zaproponowała. W chodziłam sama, krótki wywiad plus badanie wewnętrzne, później na samo Usg prosiłyśmy męża. Genetyczne miałam przez brzuch z zastrzeżeniem, że jak doktor czegoś nie zobaczy, to będzie dopochwowo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...