skakanka
-
Postów
1,256 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
87
Odpowiedzi opublikowane przez skakanka
-
-
Dobry:-)
Ja już na wypoczynkowym, a w zasadzie dzisiaj jeszcze na okolicznościowym, albo opiece. Ze żłobkiem nie wiem co zrobić, w sobote kończymy antybiotyk, w pon. zabiore ją do kontroli, no i chciałabym w przyszłym tyg, jeżeli wszystko bedzie ok, żeby chociaż tą adaptacje zaliczyła. Sama nie wiem, czy powinnam ją jakoś dłużej w domu przytrzymać. Adaptacja to w sumie najpierw godzina w żłobku ze mną, a następnego dnia godzina bez rodziców.Aaaa.. laryngolog podpowiedziała mi o takim preparacie jak Biostymina, że warto rozważyć dla żłobkowicza. To preparat na bazie aloesu, podnosi odporność. Mnie osobiście nie przekonuje, i puki co nie zamierzam go kupować, ale w sumie dobrze wiezieć, że coś takiego jest.
-
Wychodzimy dziś!:-) Będziemy przyjeżdżać 2 razy dziennie na antybiotyk:-) udało się to załatwić, jak w cywilizowanym świecie i bez robienia grandy:-) więc szykuje się impreza w sobote:-)
Ja już jestem zdrowa prawie, Żoo mnie wyleczyła:-) Dzięki:-)Peonia
Ale burak!!! No ja bym wysmarowała coś na tego typa:-)Mokka
Może rzeczywiście to zmiana otoczenia. Chociaż nie bardzo wierze że to tylko to, bo nawet jak jest mega padnięta, to świruje. -
Żoo
Podeślij który to termometr, mój też się nadaje tylko do wywalenia. Chociaż mam zamiar oddać go, bo w końcu jest na gwarancji, a nie działa.U nas z pluszaków Afryka dzika- żyrafa, słoń, lewek i małpy :)
Idę spać, liczę na to że pierwszy raz od roku prześpię ciągiem więcej niż 3 godziny. Chociaż z przyzwyczajenia nadsłuchuje płaczu, z pustego łóżeczka:)
-
Mokka
Julka też dziś popoluniu spała 3 godziny, męża czeka ciekawa noc:-) Ja wczoraj do 2 w nocg bawiłam się z małą ( a wstała o 5!). W ogóle to Julka po antybiotyku dostaje małpiego rozumu. Wczoraj zasnęło o 8, a 9 dostała lek, a o 10 oczy jak pięciozłotówki, i chciała się bawić. Jak ją usypiałam to się darła,no to żeby zamknęła dziuba bawiłam się z nią. Dostała takiego powera jak by jej wstrzyknęli jakieś dopalacze, przerzucała pościel, robiła przysiady, wstawała, potem siadała, potem się kładła i znowu przysiady, raczkowała biegiem po łóżeczku, skakała, tańczyła, no ewidenntne adhd jej się włączyło. Poprzednidj nocy było to samo. Lekarz mówi że to niemożliwe że to po lekach, ale ja znam swoje dziecko i wiem, że samo coś takiego się jej nie włączyło, zwłaszcza w porze spania.W końcu nie pojechałam do szpitala, wysłałam sąsiada z mlekiem. Zbieram siły na jutro.
Dziś jest dzień darmowej dostawy, niestety nie obejmuje tak wielu sklepów jak w zeszłym roku, ale może któraś z Was się załapie. -
No musi minąć szybko, bo jutro mam inne wyzwana, niż za przeproszeniem przesiadywanie w WC z miską na kolanach.
Zastanawiam się tylko czy wracać do Julki, czy raczej omijać ją szeroki łukiem. Do szpitala i tak muszę pojechać z rzeczami męża, ale chyba na wszelki wypadek na sale nie wejdę. Dobrze że pije to moje mleko, mam nadzieje że to ją uchroni. -
Głodówka i tak jest, a kroplówka hmmm.... Julia mogłaby wydzierać dwa wenflony jednocześnie, swój i mój, chyba się nie skuszę. Elektrolity popijam:-)
W kilka godzin zrobiłam się słaba jak błoto, a tu trzeba do dziecka wracać.. Ehh..
Żoo
Mam nadzidzje że czekałaś na czerwonym pisząc posta!
Mam nadzieje że gdzieś jeszcze przyjmuje ta laryngolog, jutro podpytam.A jeszcze ze szpitalnych absurdów, Julka miała zlecone usg, no to przychodzi fachowiec, patrzy w karte- zapalenie uszu. No i zaczął się zastanawiać, co on ma właściwie badać. W końcu mówi że uszy pod usg to nie bardzo się nadają, ale za to zbada wszystko inne:-) No i zbadał, od ciemiączka po macice, ewidentnie mając ubaw ze zlecającego badanie:-)
Chyba to usg t jedyny plus całego pobytu tutaj. -
Peonia
Chce żeby jeszcze jutro miała zbadaną krew, i żeby ją oglądnął ten sam laryngolog (dzisiaj go nie ma). No i chce tak normalnie z tym laryngologiem pogadac, moze da sie zmienic antybiotyk na doustny lub w zastrzykach. I wtedy nie bede musiała się z nimi użerać, tylko może załatwie to polubownie.
Zastopowała mnie jeszcze jedna rzecz, wczoraj wieczorem przyjechała na oddział dziewczynka, ktora od września ma zapalenie uszu, wzięła już 4 antybiotyki doustne, i w koncu stwierdzili że już nie ma kolejnego, i musi dostać coś dożylnie. Ja laik, nie wiem jaka to różnica, ale skoro dożylnie można więcej zdziałać, to może źle robie chcąc zabrać córke.
Mam ztraszny mętlik.
Żoo
No to nie biore:-))
Jeszcze jakieś rady?
Kaisius
To chore, ale niestety masz racje. Jak się to wzystko skoñczy to wysmaruje piękne pisemko, gdzie się tylko da. Puki co nie mam siły na nic. -
Dzięki Peonia
Wypisujemy Julke jutro. Jeszcze jutro laryngolog ma ją obejrzec i uciekamy z tamtad..
Nie wiecie czy jakiś stoperan mozna przy kp? -
Z ostatnoej chwili- chyba złapałam tą cholerną szpitalną jelitówke. Ktoś coś doradzi jak się ratować w tej sytuacji przy KP
-
Aaaa, i jeszcze pielęgniarki się na mnie obraziły, bo śmiałam im przypomnieć że dziecko powinno dostać antybiotyk o 7, więc za karę dostało o 9!
-
Żoo
No ja się tak cały czas zastanawiam, kto temu zawinił tu w szpitalu. Czy procedury (może jest taka że pediatra nie może zajrzeć w ucho!), czy brak chęci, czy ślepe robienie czegoś punkt po punkcie według instrukcji bez myślenia, czy jeszcze co innego. Naprawdę nikogo nie posądzam o to że celowo się migał przed zdiagnozowaniem mojego dziecka, i celowo naraził go na ryzyko związane z punkcją, no ale nóż się w kieszeni otwiera. Nie wiem, może już nie patrze na to obiektywnie, może sama się nakręcam, ale naprawde wku#wia mnie tam wszystko. Dziś np. na obchodzie przyszedł stażysta, i się pyta czy Julka już przestała wymiotować. No to po raz setny powtarzam, że to było raz, że po punkcji, ble ble ble. No i pytam go dalej, nawet nie wiedział że Julka ma zapalenie uszu, on myślał że to żołądkowe sprawy i otwarcie stwierdził, że chyba jednak przeczyta historie choroby... Po czym stwierdził, że nie wygląda na chorą, nie gorączkuje, i że może nas niedługo wypiszą. Aaaa... i jeszcze wyczytał że Julka ma obniżone napięcie wpisane w kartę, więc badał czy jej się poprawiło od wczoraj! -
Żoo
Najlepiej to wogóle zestaw małego chirurga!!Peonia
Argument jest taki, że musi dokończyć antybiotyk dożylnie.Żoo
No myślę, że stworze jakiś "donosik".Zastanawiam się tylko czy mają prawo mi odmówić skserowania wyników badań i dokumentacji sxpitalnej. Nie może tak być że traktują pacjenta jak szczura doświadczalnego, zwłaszcza tak małego pacjenta.Mam jeszcze plan im jutro jęczeć, o to żeby przyjeżdzać tylko na antybiotyk do szpitala, a tak to wychodzic na tzw "przepustki". Mieszkamy 3 ulice od sxpitala....
-
Najchętniej bym z tąd uciekła! Jestem tak wściekła na wszystkich którzy do tego doprowadzili że chętnie bym ich rozszarpała! No nie wyjdziemy wcześniej- podejrzewam że głównie z tych ppwodów o których pisała Żoo. O skardze też pomyślałam, tyle że podpytałam lar
yngologa, który stwierdził że taki stan mógl sie wytworzyc do 36 godzin temu, a w przychodni byłam wczesniej. Tylko czemu żaden konował, w szpitalu, badając Julke 2 razy dziennie, nie zajrzał do ucha. Nie wiem o co chodzi, czy takie procedury, czy co, ale najchętniej to na nich napisalabym skarge. -
No i mamy diagnoze. Przypominam po 3 dniach (!!!). Zapalenie uszu!
Czy naprawde żaden z 4 pediatrów badająch w tym szpitalu Julke, nie mogl tego zdiagnozawac?!?! Laryngolog tylko zajrzał, całe badanie trwało 15 sekund! -
Nie robili z gardła, bo.... dopiero laryngolog musi dopiero zlecic...
Paranoja....
Antybiotyk dożylny. Wlasnie tak sie zastanawiam jak by to zrobic zeby wyjsc wczesniej...Normalnie plakac mi sie chce z kazdą godziiną bardziej, częściej do nas zagląda sprzątaczka niż pielęgniarka czy lekarz... przed chwila dostalam zjebe ze pampersy wyrzucm do kosza w sali, a nie do specjalnego kosza 3 korytarze dalej. A ja mam niby to zrobic? Zostawic dziecko samo? Juz nie wspomne o tym ze spozywanus cieplych posilkow przez rodzicow tez jest zabronione na oddziale
-
Ja bojkotuje smyka za jego cygaństwa!
Julka już fizycznie dobrze, w krwi i moczu nic nie wyrosło. Laryngolog ma ją oglądać po 15, jutro usg brzucha. Antybiotyk jest wpisany na 7 dni, czyli ostatnia dawka w sobote wieczor. W niedziele nie ma wypisów, wiec pewnie bedziemy tu tkwic do następnego poniedzialku. Wkurza mne tu wszystko, o kazde info trzeba sie 100 razy prosic, w dodatku w pokoju lekarzy wiecznie sami stazysci. Boje sie ze Jula sie tu jeszcze czyms zarazi.... -
Żoo
Ja szczepiłam na tego gada -
Tak pobrali wymazy, posiew krwi tez jest, tylko wiadomo, trzeba czekac co wyrosnie.
-
Sorry że pisze jak analfabeta, ale mam spiącą Julie na sobie
-
Żoo
Może weź jednak cos na gorączkę...To że bakteria wyszło w badaniach. To napewno nie jelitówka. Julka nie ma żadnych jej obiawów. Jeden idiota pod nadzorem drugiego idioty nasmarował w karcie że były2 kupy- co u Julki jest normą i że wymiotowała, ale że była to łyżka żółci po punkcji, to juz nie napisali. Wiec przychodzi coraz to inny lekarz- czyta ze częste kupy i wymioty i od razu ma gotową diagnoze. No moim zdaniem to jest dopasowywanie jakiejkolwiek diagnozy, zamiast sprawdzenia co sie faktycznie dzieje. A że wszyscy sfokusowani na jelitówce, no to najłatwiej tak powiedziec. Dziś dostała kroplówke ale tylko 250.
-
Meldujemy sie. Jest lepiej. Antybiotyk chyba trafiony, Julka nawet cos pije i gryzie chlebek. Osłuchowo jest czysta, pluca raczej wykluczają. Tu panuje jakas epidemia sraczkowa, a że ktoś na sorze napisał że były 2 kupy (!!!), a po punkcji wymiotowała,to sie koniecznie doszukują tego typu spraw. Tyle że Julce wyszła bakteria w badaniach, a sprawcą tego żołądkowego jest wirus.
-
Żoo
Teraz mi sie to wszystko składa w jedną całość, no ale człowiek mądry po szkodzie :(
No mam nadzieje ze antubiotyk trafiony, i z każda dawką będzie lepiej.
Mokka
A żebyś wiedziała że dupa! A ze mnie jeszcze większa że jej nie pocisnęłam! -
Żoo
Szczerze mówiąc ja tu przyjechałam z myślą że dostanie kroplówke, zastrzyk przeciwgorączkowy i wyślą nas do domu, a wygląda na to że tu troche posiedzimy... Pediatra wszystko zwala na zęby.... a jeszcze wczoraj jak byłam po zaświadczenie, mówie jej co i jak, a ona żeby tylko gorączke zbijać!
Oj baba idzie do zmiany! -
No wiec jestesmy w szpitalu! Kolo 13 pojechalam na sor, od razu wzieli Julke na oddzial, badania, crp wyszlo kosmiczne. No to punkcja czy to nie zapalenie opon mozgowych, na szczescie nie. Dostala antybiotyk o szerokim spektrum na niewiadomo co. Pediatra twierdzi ze to moze ucho, może oskrzela,może płuca, narazie nie wie. Wzieli posiew w razie czego. No zobaczymy, narazie jest lepiej, dużo zrobiła kroplówka. Wogóle to ewidentny weekend w szpitalu, dopiero w pon.obejrzy ją laryngolog.
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
w Przedszkolaki
Opublikowano
Żoo
Dziękujemy za życzenia:)
Kuruj się szybko! Zdrówka!
Sugerujesz żeby już w poniedziałek pójść z Julką do żłobka?
A wiecie co... w złodziejskim sklepie znowu są wyprzedaże...