kornelia27
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kornelia27
-
Daga ja na leżąco skompletowałam całą wyprawkę :)). Na początku też mi było nudno, ale później już jakoś tak się przyzwyczaiłam że dzień leciał za dniem. Po 34 tygodniu już wstawałam, prałam i prasowałam ciuszki. Nawet nie wiem kiedy mi zleciało 13 tygodni leżenia :) normalnie bym tego nie wytrzymała ale wiedziałam dla kogo to robię i było łatwiej :)
-
A przeziębienie zelżało, został tylko lekki katar. Pierwszy raz w życiu byłam tak zdesperowana, że sięgnęłam po homeopatię :)
-
Hej dziewczyny, my też przetrwaliśmy nowy rok w dwupaczku, teraz czekam na rozwój sytuacji. Sorki, że się nie odzywałam, ale ostatni czas jest dla mnie okropny, zamiast w spokoju czekać rozwiązania to weszliśmy z mężem na taką ścieżkę bojową, padło dużo złych słów, nie rozmawiamy ze sobą, wszystko znowu jest ważniejsze od nas. Nie rozumiem go, kilka dni dobrze, potem kilka źle i tak w kółko. Oczywiście zwala na mnie... żyć się odechciewa. Tak, ja jutro na zdjęcie pessara, ciekawa jestem czy od razu mnie ruszy czy będę łazić dalej :) wszystko spakowane dla mnie i maluszka cierpliwie czeka. Póki co nie mam żadnych dolegliwości, oprócz bólu pleców od ciężaru brzuszka i prze okropnego bólu pachwiny w nocy. No i coraz ciężej mi się oddycha a ponoć miało być na końcu z tym chociaż lepiej. I ten ból żeber :/. No to sobie chociaż do Was ponarzekałam bo na co dzień muszę robić dobrą minę do złej gry.
-
No Megs wielkie gratulacje, kawał chłopa z tego Twojego synka :) dałaś radę sn? Jednak udało Ci się uwinąc jeszcze w grudniu :))
-
Magda co za głupota, że po cesarce nie ma mleka, głupie babsko :/ moja siostra po cesarce miała taki nawał, później karmiła bez problemu i jeszcze odciągała i namroziła na zapas. To przykre, że osoby które rzekomo powinny pomagać tak naprawdę tylko szkodzą i dołują. Tak jak Eszel mówi, ja gdybym była zdeterminowana to bym wyszukała jakąś prawdziwą specjalistkę, z resztą zrobiłam już rozeznanie gdzie w mieście jest taka prywatna doradczyni laktacyjna, a tej pani bym podziękowała. Ja dziś po ktg, nadal piszą się skurcze których ja w żaden sposób nie odczuwam :) to normalne?
-
Ja chcę tylko wytrwać do 1 stycznia, żeby mały nie miał calego roku do tyłu :) we wtorek będę mieć zdejmowany pessar, ciekawe czy będzie bolało i czy od razu coś się ruszy, to już będzie 38+6 tc :)
-
Micha wielkie gratulacje :) jednak się uwinęłaś jeszcze w grudniu. Dobrze, że lekarze zareagowali bo ciśnienie niesamowite. Megs teraz czekamy na Ciebie, umęczysz się bidulo. Ja prowadzę negocjacje z synem, żeby już w grudniu się nie pchał, mam nadzieję że mnie posłucha
-
Megs współczuje, że tak się ma sytuacja :/ może jesteś jedną z tych których oxy tak szybko nie rusza. Micha to skoro nie chcą wywoływać to czemu kazali Ci się zgłosić do szpitala? 3mam kciuki, żeby chociaż u Ciebie samo się ruszyło. Kruszka u mnie w szpitalu niby każą mieć tantum rosa. Nie wiem jak po porodzie, ja używalam tego czasem przed ciążą, w irygacji albo wlaśnie do podmywania i o dziwo zawsze przy jakiś delikatnych stanach zapalnych czy swędzeniach pomagał. Warto saszetkę czy dwie sobie kupić na spróbę. Mamusiom wspólczuję problemów z karmieniem :/ ale tak jak pisze Eszel, 4 trymestr, dzidzia do cyca i nic innego się nie liczy :) te maluszki mają tyle bodźców, że tylko mama i cyc są czymś bezpiecznym. Ja też sobie ponarzekam, w ogóle nie mogę spać ale to przez chorobę, nos zapchany, nie ma jak oddychać. Chciałam się położyć wyżej na poduszkach to z kolei żebra bolą jak szalone, więc sobie zdycham. Już próbuję wszystkiego, byle szybciej wytępić tą chorobę ale nie chce się cholera odczepić. Czekam jeszcze aż dojdzie mi kaszel to się już na amen pochlastam :)
-
Megs trzymamy mocno :)) długo ma Ci iść ta kroplówa? U nas po ktg nadal jakieś pojedyncze skurcze, których nie czuję. Walczę z chorobą i w sumie przez nią mam już wszystkiego dość, nie spałam całą noc :/ że też cholerstwo na samym końcu musiało się przypałętać. Nie wyobrażam sobie rodzić w takim stanie...
-
Megs to trzymamy kciuki, żeby balonik pomógł i w końcu żeby ruszyło z kopyta . A z tym uchem może zgłoś to Ci coś podadzą, żebyś się jeszcze tym nie męczyła. My jutro kończymy 38 tydzień a ja dalej walczę z przeziębieniem :/ miałam nadzieję że chociaż ta końcówka będzie spokojniejsza. Dziś znów na ktg, zobaczymy jak tam się ma sytuacja. Ogółem ta pogoda jest tak okropna że nic się nie chce, szaro buro zimno wieje pada, ech piękną mamy zimę nie ma co...
-
U mnie najbliższa rodzina to 20 osób, bez ciotek i wujków :) najbardziej nie lubię w sumie tego, że wigilia jest zawsze u nas (tzn u rodziców a że my tu pomieszkujemy to jest jak jest) i na dobrą sprawę muszę przygotować zawsze wszystko sama z mamą, a reszta przyjeżdza, poje i wychodzi. Wczoraj stałam ponad godzinę żeby ogarnąć naczynia i wszystko poukładać, także dla mnie święta kojarzą się tylko z robotą :) za dzieciaka było beztrosko bo jechało się do dziadków i nic nie trzeba było robić a teraz zwyczajnie mnie to wszystko męczy :)
-
Ja walczę z przeziębieniem sokiem z cebuli głównie co z kolei powoduje dyskomfort ze strony układu pokarmowego, jak nie urok to sr... :) Megs trzymamy kciuki, żeby szybko poszło :) ciekawe czy jutro coś Ci będą robić jak jeszcze święto. Kruszka już im utarłam nosa bo każdy gadał że urodzę wcześniaka dużo przed terminem :) . No tak jeszcze tydzień i nowy rok i można rodzić Póki co na tej końcówce nie czuję się jakoś strasznie źle, w sumie najgorzej jest emocjonalnie, M. mnie tak wszystkim denerwuje że głowa mała, czasem mam wrażenie że nic do niego nie dociera, raz jest jest bardzo dobrze a za chwilę fatalnie i tak w kółko, a mnie w obecnym stanie wkurzyć nie trudno :)
-
Hej mamusie, jak tam lecą Wam święta? U mnie przyznam szczerze kompletnie bez szalu, z roku na rok wigilia i święta tracą dla mnie cała magię. Każdy gdzieś pędzi, nerwowa atmosfera, dodatkowo wszyscy mi dogadywali że po wigilii pojadę prosto na porodówkę, że zobaczę jakie to przerąbane mieć dzieci i tak w kółko. Było mi przykro, ale już nie zwracam na nich uwagi, ciągle mi tak docinają. Niestety dodatkowo wszyscy praktycznie chorzy, wzięło też i mnie :( na sam koniec, póki co boli mnie głowa, lekki katar i kaszel, zrobiłam syrop z cebuli i spróbuje się wykurować, a jak nie to lekarz, nie chciałabym witać synka z kipą po pas :) Dostałam wczoraj od ciotki kolejną dostawę ciuchów i powiem Wam, że jestem załamana, tyle tego mam. Musiałam przejrzeć jeszcze raz to co już uprane i złożone bo to co dostałam teraz jest wizualnie extra, wszystko zagranicznych marek. Musiałabym mieć trojaczki żeby zdażyć to wszystko użyć. Miłego świętowania i mam nadzieje, że u Was atmosfera lepsza :)
-
To bardzo dziwne, przyznam że się z czymś takim nie spotkałam :) nawet w szpitalu mówili, że jak chcę cytrynową to we własnym zakresie mam sobie zorganizować :). Ale faktycznie niech Natalia zapyta u źródła co wolno a co nie :)
-
Gosia888 a to dziwne z tą glukozą cytrynową, czemu nie wolno? Mnie owszem zakazano wciskać sok z cytryny bo ponoć fałszuje wynik, ale samą glukozę cytrynową mi zaleciła diabetolog, żeby lepiej to znieść :)
-
Kruszka to wcześniej Twój lekarz zakończył Ci wizyty :) ja mam mieć jeszcze 3 stycznia jak wytrwam no i to nieszczęsne ktg dwa razy w tygodniu. Jeśli chodzi o żelazo, ja przyjmuję sorbifer durules, ale ono jest na receptę i łykam 2-3 tabletki dziennie :) morfologia się poprawiła, trochę męczą mnie przy nim zaparcia ale to norma przy żelazie :). Moje dziecie też się tak wypycha w brzuchu że już kompletnie nie wiem co on gdzie ma :) pręży się jak szalony. U mnie dokładnie dziś dwa tygodnie do terminu z prenatalnych :) .
-
Daga faktycznie najlepiej leżeć na lewym boku, teraz pewnie jeszcze Ci to nie przeszkadza ale w późniejszym etapie leżenie na wznak u większości z nas jest wręcz niewykonalne :) a na lewym boku dzidziuś jest najlepiej dotleniony, nie uciska się tej żyły głównej. Możesz sobie podłożyć poduchę pod pupę, to też ponoć zalecane, chociaż ja tak nie dałam rady wyleżeć. Musisz się dużo oszczędzać, porozmawiaj z lekarzem o możliwości założenia szwu czy pessara, tak dla bezpieczeństwa. Jeśli sytuacja Ci pozwala to leż ile się da i nie forsuj się, wszystko będzie dobrze :) . Mnie nastraszono, że urodzę w 25 tygodniu, byłam tak spanikowana że leżałam prawie całymi dniami, ograniczyłam nawet siedzenie bo to większy nacisk na szyjkę. Nie wiem czy to leżenie, czy pessar, leki a może wszystko na raz pomogło mi donosić ciążę, teraz czekam już w spokoju na poród, czego Tobie serdecznie życzę.
-
Wam również dziewczyny zdrowych, wesołych świąt, dużo zdrówka dla maluszków, Megs i micha szybkiego rozpoczęcia porodu, a styczniowym mamom wytrwania w dwupaku :) U nas wczoraj na ktg zaczęły się pisać jakieś skurcze, póki co bezbolesne i nieregularne, więc może wytrwamy jeszcze tydzień do stycznia. Syncio się wierci niemiłosiernie, uciska mi pessar, jestem obolała ale jakoś trzeba wytrwać tą końcówkę. We wtorek kolejne ktg :), jakoś nie mogę uwierzyć że to praktycznie już :) mój mąż z resztą też, jak usłyszał że zapisały się jakieś skurcze to chciał jechać do szpitala, żeby mi wyhamowali, mówię mu głupku przecież już może wyłazić :) a on nadal myśli, że muszę jeszcze wytrzymać nie wiem ile .
-
Na wstępie poradzę Ci, żebyś zakupiła sobie glukozę o smaku cytrynowym, jest o wiele lepsza w smaku i łatwiej "wchodzi". Zabierać ze sobą nie musisz nic, ja robiłam w Diagnostyce to pani sama mi ją rozpuściła w kubeczku :). Na starcie pobiorą Ci krew plus ukłucie z palca żeby sprawdzić czy można Cię w ogóle "obciążyć". Potem wypijasz sobie ten ulepek i czekasz, pobranie będzie po godzinie i potem po dwóch. Dużo osób poleca zabrać ze sobą wodą mineralną, mnie pani powiedziała że jak dam radę to nic nie pić żeby nie fałszować wyniku. Podobnie jest z chodzeniem, ginekolog i panie w laboratorium powiedziały, że mam grzecznie siedzieć na tyłku, mogłam iść tylko do łazienki. Jak dla mnie najgorsze było to oczekiwanie, warto wziąć ze sobą książkę albo kogoś do towarzystwa. I lepiej się nie oddalać z punktu pobrań bo czasem może się robić słabo. Nie takie badanie straszne jak je malują :). Życzę żeby ominęła Cię cukrzyca ciążowa, mnie się to niestety nie udało :)
-
Daga najważniejsze to jak bardzo skróciła się szyjka i w jakim czasie? Za nic siebie nie obwiniaj, przechodziłam (a właściwie nadal to przechodzę bo synek jeszcze w brzuszku) to samo. Z tym, że ja dowiedziałam się w 25 tygodniu że moja szyjka w dwa tygodnie skróciła się z ponad 4 cm do 2.2 cm. Nie wiem do końca co było przyczyną bo nic wcześniej nie wskazywało na problemy, rano byłam jeszcze w pracy a wieczorem wracałam z wizyty ze skierowaniem do szpitala. Niestety w tym czasie byłam bardzo przeziębiona, męczyłam się 5 tygodni z okropnym kaszlem, który pewnie pomógł szyjce się skrócić. W szpitalu założono mi pessar, dostałam luteinę dwa razy dziennie po 200 mg, do tego magnez i nospę i bezwzględny nakaz leżenia. Z dnia na dzień z pełnej aktywnosci zaległam na łóżku z pozwoleniem na wstanie do łazienki, szybki prysznic i zjedzenie. Najgorsze były pierwsze dwa tygodnie, byłam załamana ale potem jakoś poszło z górki. W 28 tygodniu podano mi sterydy na rozwój płuc maluszka i tak leżałam dalej odliczając kolejne dni. Wiem, że są dziewczyny które lekceważa nakaz leżenia i funkcjonuje w miarę normalnie ale mnie za bardzo zależało na maluszku więc zagryzłam wargi i leżałam. Efekt jest, bo skończyliśmy 37 tydzień, pessar jeszcze szyjkę trzyma, ale powoli już zaczynająsię pojawiać bóle czy ucisk pessara, mam jednak nadzieję że święta jeszcze spędzę w dwupaku. Współczuję Ci, że masz już problem z szyjką ale to nie jest wyrok, możesz poprosić o założenie szwu a jak się boisz to odczekać trochę i poprosič o pessar, będziesz spokojniejsza. Ważne przy szyjce żeby oprócz skracania niedochodziło do jej rozwierania lub mmięknięcia, czy Twój lekarz coś mówił jaka jest ogólna kondycja szyjki? Trzymaj się ciepło i głowa do góry :)) Ja do kompletu dostałam jeszcze cukrzycę ciążową, ale mam nadzieję że chociaż to Cię ominie :)
-
Mocha sorki, faktycznie mi umknęlo że jeszcze Ty zostałaś, za mało się udzielasz . Faktycznie, 3 kg w tydzień to bardzo dużo, ja mam średniodoo do 2 kg na miesiąc ostatnimi czasy. Marta to jak ona tak z dnia na dzień planuje Ci rozwiązać ciążę że tak pytała? :) ja wizytuję 3 stycznia, wtedy ściaga pessar i się okaże co dalej. Póki co dalej ktg dwa razy w tygodniu, męczące to bo musimy gnać na drugi koniec miasta ale dla dzidzi wszystko. Magda13 to już pal licho zatkany nos i przy okazji głos jak jakiś żul (każdy myśli że jestem chora a mnie się zmienił głos jakbym miała mutację ), ja czuję że ze środka mi 'wychodzi' za mało powietrza i mnie przydusza :/
-
Kruszka i marta2016 chyba tylko my zostałyśmy jeszcze na styczeń? A ogółem to chyba tylko Megs się jeszcze nie rozpakowała? Czy o kimś zapomniałam? Od kilku dni mam wrażenie, że macica i dziecko wyjdą mi nosem, strasznie ciężko mi się oddycha. Najgorzej jest w nocy, wcześniej problem był rozwiązany gdy kładłam się na lewy bok, a teraz nawet na lewym czuje że mam tego powietrza za mało ://
-
Ang81 gratulacje, kawał chłopa jak na taki wiek ciąży :) dużo zdrówka dla Was
-
Megs no to super, że chociaż wigilia i pierwszy dzień świąt spędzisz w domu, w sumie bez sensu tam leżeć skoro i tak nic by Ci nie robili. A masz jakieś skurcze już? Będą Ci wywoływać 26 czy dadzą jeszcze czas?
-
I dziś nasz wielki dzień, krok milowy :) donosiłam ciążę :)) a tyle było strachu, że urodzę dużo za wcześnie. Zrobiłam wszystkim życzliwym na złość i donosiłam :) obym tylko nie przenosiła, wpadając ze skrajności w skrajność :)