-
Postów
421 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez monikae
-
WAŻNE: PRYWATNY WĄTEK. Dziewczyny, udało mi się założyć prywatny wątek, gdzie we własnym gronie możemy dzielić się zdjęciami. Nazwałam go: Wrześniowe Mamuśki 2016:) Polega on na tym, że pisać i zakładać tematy mogą tylko zaproszone osoby. Narazie zaproszę wszystkich z naszej tabelki. Jeśli jest ktoś aktywny na naszym forum, kto chce zostać zaproszony a nie jest w tabelce - napiszcie do mnie. Teraz mam sporo czasu, wchodzę na forum ze 3 razy dziennie więc mogę sprawdzać to na bieżąco. Wybiorę też moderatora, który pomoże w razie jakbym ja była "niedostępna":) Zabieram się do roboty. Czy odpowiada Wam taki układ?
-
Kasiahappy serdeczne gratulacje!! życzę duuużo zdrówka i cierpliwości!! No proszę jak wykrakałam, że codziennie conajmniej 1 maluszek się pojawi:) Kto następny? Może a? W sumie nie obraziłabym się! MałaMi co tam u Ciebie? Czy możemy już przywitać się z Filipkiem??? Padme powodzenia dziś na wizycie dla Ciebie i wszystkich, które dziś wizytują. Trzymam kciuki. Sama idę dziś na KTG a wizytę mam jutro.
-
Agnes co do lodówki ja też używam kawy mielonej. Wsypuję do takiej maleńkiej miseczki ze 2 czubate łyżeczki i wymieniam tak raz w miesiącu. Kasiahappy powodzenia! Szykuje się kolejna mamuśka w krótkim czasie :-) Imbir kochana trzymaj się tam cierpliwie. A Ninka wcale nie taka mała więc wagą nie masz co się przejmować :-)
-
Karola gratulacje!! Duuużo zdrówka i cierpliwości!! Obyś szybko była w domu z Filipkiem. Mała Mi powodzenia! Oby twój Filip wyskoczył jak "z konopii":-) szybkiego i bezbolesnego porodu. Szczęściara powodzenia na wizycie!! Daj znać po! Ja już tak myślę że codziennie co najmniej 1 bobas do nas dołączy. Większość z nas jest gotowa :-) Miłego dzionka mamuśki :-)
-
Dorotko gratulacje!! Ja tradycyjnie życzę zdrówka i cierpliwości!! Co do palenia w ciąży to też bardzo potępiam! Sama rzuciłam palenie po wyjściu od lekarza kiedy dowiedziałam się o ciąży. Nie było łatwo, próbowałam wcześniej wielokrotnie. Paliłam 15 lat... jak mi nie wychodziło rzucanie palenia to zrezygnowałam. W sumie to nawet nie chciałam rzucić. A tu sru. Ciąża. No to trzeba. Obym nie zaczęła później... A mnie dziś mdliii... bleee
-
Gie gratulacje!! Zdrówka i cierpliwości! Ale leciutka ta Twoja Sara. A powiedz w którym tygodniu urodziłaś? I jak mała królewna? Trzymają ją w inkubatorze czy coś że względu na tą niską wagę? Tak czytam o tym że odstawiacie magnez dziewczyny, chyba też tak zrobię, szczególnie że na moje skurcze ud w ogóle nie pomaga. Dziś na noc biorę ostatnią luteinę. Moja gin powiedziała, że może być tak, że jak odstawię to się zacznie. Ale co ma być to będzie. W czwartek wizyta, ciekawe czy dotrwam. Gratulacje udanych wizyt, powodzenia dla tych mamusiek, które jeszcze są przed wizytami dziś! A u mnie na obiad dzisiaj ogórkowa :-) straszny głodomor że mnie ostatnio...
-
Dzień dobry wszystkim! Tzn. dla kogo dobry, dla tego dobry... U mnie znowu noc co godzinę w toalecie na siusiu. To już któraś noc z rzędu nie przespana. Aż mąż się dziś budził - chyba za każdym moim wstawaniem, biedny. Kręgosłup tak mnie boli, że ledwo się ruszam. Widzę że już wszystkie mamy dosyć... od kilku dni męczarnia straszna :-( płakać mi się chce :-(
-
Catya gratulacje i teraz tylko zdrówka i cierpliwości!! U mnie noc w miarę. Wczoraj dużo bóli dziwnych, jakieś skurcze itp., standard jak u większości z Was widzę. Dziś narazie spokój, chociaż brzuch ciągnie, skóra taka naciągnięta, że wydaje mi się że bardziej by pękła...
-
Mała 09 ja mam łóżeczko z szufladą, ale chyba nie o to Ci chodzi. Jak dla mnie super. Mieszkam w 2 pok mieszkaniu więc każdy dodatkowy schowek się przyda. Trzymam tam kołdrę na później. Dodatkowe kocyki i ręczniki dla małego. Jest zdecydowanie bardziej pojemna niż myślałam. Minus - ta szpara między materacem a szufladą strasznie się kurzy, ale coś za coś. I tak za kilka miesięcy jak mały zacznie stawać trzeba będzie obniżyć materac na sam dół więc będzie po problemie.
-
Ale cisza, w sumie jak zwykle w weekend. Robyn powiem Ci, że też mam bóle okropne dziś, rwie jakby na okres, brzuch się spina, aż czasem wyprostować się nie mogę. Sama nie wiem, czy to skurcze, czy co. Ostatnio stwierdziłam, że nie wiem, czy rozpoznam skurcze porodowe. Czasem mały się tak wywala, że boli strasznie, czasem wzdęcie, czy brzuch się spina, bóle jak na okres, a dziś pierwszy raz taki dziwny ból kłujący jakby w jajniku... Chyba wezmę nospę i zobaczę co będzie. Z jednej strony mam już dość ale z drugiej chciałabym jeszcze z tydzień, dwa wytrzymać, żeby synek tłuszczyku nabrał... Może to te upały dają nam tak popalić? U nas nad morzem też dziś mega gorąco. Wiatrak działa non stop.
-
Janka gratulacje!! Idealne wymiary maluszka :-) jak napisała MałaMi zazdrościmy :-) Widzę że rozpakowywanie idzie pełną parą. Ja sama mam przeczucie że na dniach będę w szpitalu. Już dziś nie mogę spać myśląc, co muszę posprzątać w domu przed przyjściem małego na świat. Chyba syndrom wicia gniazda osiąga kulminację. A dziewczyny mam takie pytanie. Jak sobie radzicie z puchnącymi dłońmi i skurczami? Ja od 2,5tygodnia piję magnez forte na puchnące stopy i dłonie oraz na skurcze ud. Nie czuję zupełnie żadnej różnicy. Najbardziej uciążliwe są skurcze uda w nocy, gdzie budzi mnie ból i niemożność ruszenia się. Z kolei rano moje dłonie są tak opuchnięte że ledwo ruszam palcami. A jak muszę wstać z łóżka i się o nie podeprzeć to wręcz boli :-( czy wy też tak cierpicie? jak sobie z tym radzicie?
-
Olta jak patrzę na Twój suwaczek to zazdroszczę :-) chociaż domyślam się, że Ty już żartujesz! Ja to bym na Twoim miejscu oszalała. Obyś już niedługo szybko i bezboleśnie urodziła swoje maleństwo :-)
-
Szczęściara ciekawe co do tego urlopu. Aż powiem mężowi, żeby spytał księgowej u jego w firmie. Oczywiście fantastycznie by było, gdyby okazały się dni robocze. A co do Twojej mamy to współczuję, rzeczywiście przebija wszystkich! Ja na moją Mamę mogę liczyć. Mam tylko ją, ale za to pomaga, jak tylko może, mimo, że pracuje. Mała współczuję sytuacji z mężem... może to jest jego sposób na radzenie sobie ze stresem? A może po prostu sobie z nim nie radzi? Powinniście pogadać tak od serca, żebyś nie miała dodatkowych powodów do zamartwiania się. Mój z kolei przyznał się wczoraj po wizycie u gin, że dopiero do niego dotarło, że to.może być już, zaraz i że teraz dopiero poczuł stres! Karolka a Ty spróbuj może nie myśleć o teściowej, tacy są, nie jesteś sama. Chyba jednak więcej jest tych teściów, na podstawie których powstały te wszystkie dowcipy. Ja też wolałabym nie mieć z nimi nic wspólnego.
-
Dzień dobry dziewuszki! U mnie noc tragiczna, nie dość, że wstaję siusiu już z 10 razy w ciągu nocy to mały mi tak wierzga, jakby tam redbulle przyjmował... Któraś z Was pisała o tym chyba wczoraj, że niby im później, tym mniej miejsca i ruchy ograniczone, a dzieciaki szaleją. U mnie też tak jest. Synek coraz bardziej aktywny, jestem już tak poobijana od środka, że mam dość:( Karola ale narobiłaś mi smaku, szczególnie tymi naleśnikami - mniam, aż mi ślinka cieknie!! Też bym jadła i jadła, wręcz coraz mniej wybredna jestem jeśli chodzi o jedzenie. A co do odcięcia pępowiny Twojego męża od mamy musisz z nim pogadać, bo to on będzie miał obowiązek teraz się kimś zaopiekować a nie być tym, który potrzebuje opieki. Szczęściara nie chcę Cię martwić, ale też dowiadywałam się nt. urlopu ojcowskiego i jestem dość przekonana, że niestety jest to 14 dni kalendarzowy a nie roboczych. Karii super, że już w domu, odpoczywaj! Zdrówko najważniejsze!! A ja na 15 na KTG. W sumie pierwszy raz, mimo, że w szpitalu 2x mi robili, to bez żadnego komentarza, a teraz jadę do szkoły rodzenia, więc mam nadzieję, że mi powiedzą co i jak:) Jeszcze raz trzymam kciuki za pozostałe dzisiejsze wizyty. Robyn - gratulacje tej udanej wizyty - waga piękna:) Twój Kacperek mógłby trochę oddać tego sadełka mojemu Maciusiowi:)
-
Maja pocieszyłaś mnie, dzięki :-) jesteśmy w bardzo zbliżonej sytuacji :-) Milutka, ja się nie obrażę jak młody posiedzi dłużej, bo mi z kolei dr mówi, że im dłużej tym lepiej:-) Szczególnie że jestem w trakcie remontu i najprawdopodobniej ze 2 tygodnie jeszcze potrwa, a potem wypakować kartony jeszcze trzeba... Dziewczynom wizytującym jutro POWODZENIA!!!
-
Agatka gratuluję! Jaki duży chłopak! Zazdroszczę :-) Karola współczuję sytuacji. A staremu to opierdziel się należy, nie żałuj sobie!! A ja po wizycie. Tym razem nie było tak źle. Mały zbyt wiele nie urósł, bo waży podobno 2600-2800, ale ważne że w ogóle na plus. Dużym dzieckiem nie będzie. Reszta wszystko ok. Chociaż szyjka skrócona i zgładzona i może w każdej chwili puścić. Mam nadal się oszczędzać, bo każdy dzień się liczy, ale podejrzewamy, że za tydzień się rozpakuję. Ja bym mogła nawet już, tylko żeby mały był w pełni rozwinięty.
-
Green ja z przyjaciółką spędziłam dużo czasu kiedy urodziła w zeszłym roku. Jej maluch ryczał czasem po 20H na dobę :-( przez pierwsze 4 miesiące. Lekarze nie znaleźli powodu. Podejrzewane były ostatecznie kołki (mimo, że płakać zaczął już po powrocie ze szpitala). Karmiła piersią, jadła już takie jałowe rzeczy, że to niemożliwe że jej dieta mu zaszkodziła. Dopiero jak trafiła do któregoś z kolei lekarza, który przepisał jej mleko dla alergików to mały się w miarę uspokoił. Problem w tym, że mleko to jest bardzo ciężkie do zdobycia a do tego podobno skończyli jego produkcję i sprzedają tylko to, co już jest w magazynach..... Nie chcę Cię straszyć w żadnym wypadku, ale może którejś się przyda w przyszłości ta informacja. Widząc depresję i zmęczenie w jakie człowiek popada warto w takiej sytuacji poszukać innych lekarzy/rozwiązań. A ja po waszych wpisach z ostatnich kilku dni zrobiłam dziś leczo na obiad :-) pycha! Jutro powtórka :-)
-
Trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty. Wy trzymajcie kciuki też za moją. Aż się boję, że znowu coś będzie nie tak! Sprawdziłam, że w 37 tygodniu maluch powinien ważyć między 2600 a nawet do 3900. Marzy mi się usłyszeć chociaż te 2800. Mam nadzieję że chociaż mi go zważy. Chciałabym też usłyszeć że mogę się ruszać, bo po 1,5 miesiąca leżenia odwala mi! Zobaczymy...
-
Dzień dobry dziewczynki!! Jak to miło przeczytać, że chociaż część z Was ma fajne stosunki z teściami i rodzicami:) Zazdroszczę:) Z biegiem czasu docenia się rzeczy, na które nie zwracało się wcześniej uwagi. U mnie też noc masakryczna, irytujące bóle kręgosłupa nie dość że w lędźwiach, to jeszcze między łopatkami - jak u Ciebie Olta. Paranoja! Boli w każdej pozycji. Do tego znowu noc sikania co chwilę... Iwa sutki mnie też swędziały i są nadwrażliwe, ale od kiedy smaruję lanoliną codziennie, nawet 2x dziennie - prawie w ogóle nie swędzą. A maść kupiłam po namowie mamy, która z kolei nie mogła mnie karmić piersią, bo tak szybko jej popękały sutki, że leciało mleko z ropą. Jej nie pomogło smarowanie ich własnym mlekiem a takich maści wtedy nie było, więc stwierdziła, że jeśli chcę tak bardzo karmić piersią - warto zainwestować.
-
No powiem, że zupełnie nie spodziewałam się, że tyle z Was ma też nieciekawe historie z teściami, a co dopiero z rodzicami. To już w ogóle hardcore. Green współczuję tej sytuacji z rodzicami. Ale brzucha pociążowego zazdroszczę!! Szczególnie że jesteś po twinsach! Jak Ci się to udało? Gratulacje ze wszystkich udanych dzisiejszych wizyt. Moja jutro, oby tym razem bez atrakcji... Sevenka współczuję, że kazali Ci zostać w szpitalu :-( oby twoja królewna się rozbrykała, żebyś jeszcze chwilę mogła w domu poleżeć.
-
Gorzkich żali ciąg dalszy… Teściowie… temat rzeka. Już dawno utarł się stereotyp zrzędliwych, kłótliwych i wtrącających się w każdy aspekt życia teściów. Chyba nie ma reguły, czy o rodzice męża czy żony (przynajmniej w moim kręgu). Czy Wasi teściowie są też tacy upierdliwi? Czy stanowią ten wyjątek od reguły? A może są jakimś trzecim typem? Ja opowiem Wam o moich teściach. Oni właśnie są takim typem nietypowym numer 3. Ostrzegam – będzie długo – możecie ominąć mój post. Od początku cieszyłam się, że nie są nachalni czy upierdliwi, że nie wydzwaniają, nie wpraszają się itp. Mimo, że mieszkamy blisko siebie – nie spotykamy się zbyt często, tylko tzw. obiadki „od święta”. Mąż też nigdy nie nalegał na jakieś bliskie spotkania, więc tym bardziej mi to odpowiadało. Fakt, były momenty w moim życiu, kiedy to zdziwiłam się, że nie wykazali zainteresowania daną sytuacją, np. kiedy miałam operacje i leżałam w szpitalu nawet nie zadzwonili – ani przed, ani po – żeby chociaż spytać jak się czuję. Kiedy podupadłam fizycznie na zdrowiu (a mąż bardzo często wyjeżdża w delegacje zagranicę, tak, że suma summarum nie ma go połowę roku) nigdy nie zadzwonili, żeby spytać czy czegoś potrzebuję… Jednak moje aktualne hormony mówią, ze miarka się przebrała. Powiedzieliśmy im o ciąży w lutym, to ich pierwszy wnuk i spodziewaliśmy się fanfarów. Przeliczyliśmy się trochę ale ok. Mąż nadal wyjeżdża – taką ma pracę. Pracując w PL nie utrzymalibyśmy się z jego pensji, więc delegacje są nieuniknione. Wracając do teściów – wyobraźcie sobie, że ani razu do mnie nie zadzwonili, spytać się jak się czuję, czy z małym wszystko ok – ANI RAZU. M sam do nich dzwonił poinformować ich o płci jak się dowiedzieliśmy. Nawet nie wiem, czy znają imię. Teraz jestem w 9. m-cu i tak sobie myślę jaka jestem na nich zła. Jak można być takim zgorzkniałym, bez serca i mieć w dupie wszystkich poza sobą? Nie zamierzam utrzymywać z nimi kontaktu. Na pewno nie doczekają się zaproszenia z mojej strony. Jest mi bardzo przykro, widzę, że M też. Jednak nie podejmuję z nim tego tematu, bo wiem, że mu po prostu wstyd za nich. Dodam tylko że M nie jest jedynakiem a jego siostra obecnie jest też w ciąży – wokół niej skaczą. Co jest gorsze – teściowie, którzy się wtrącają we wszystko czy taka znieczulica jak u moich? Nie wiem. A jak Jest u Was? P.S. Sory, że tak długo, ale powiem Wam, że od razu lepiej mi się zrobiło jak zrzuciłam ten kamień z serca.
-
A zapomniałam Wam napisać... tydzień temu urodziła moja znajoma - termin miała około 15.09. Wody jej odeszły jak wróciła z zakupów... ostatecznie zrobili jej cesarkę bo akcja się nie chciała zacząć, ale urodziła zdrową, ponad 3kg!!! córkę. Jakby donosiła to blisko 5kg mogłaby skończyć...
-
Kaśka sorki, nie planowałam Cię zdenerwować. Wogóle nie potrzebnie to pisałam, raz że nie moja sprawa, a dwa, że hormony mi szaleją od wczoraj ze złości a też jestem sama w domu, zmuszona do leżenia i bez sensu się wyżyłam na Tobie. Przepraszam:( Przydałby mi się taki dmuchany sumo do rozładowywania złości...
-
Padme ale figura!!! a brzuszek czaderski - gdybym nie wiedziała, że kryje się tam Pola to powiedziałabym, że typowo chłopięcy - bo taki odstający jak mój:) Taka ciekawostka - ostatnio ginekolog na ip powiedział mi (nawet pokazywał jakiś dokument medyczny na dowód), że nie udowodniono skuteczności działania luteiny jako "stopera" przedwczesnego porodu, że działa tylko w kilku przypadkach jakichś takich rzadkich i że lekarze bez sensu ją przepisują, szczególnie w zaawansowanej ciąży...
-
W międzyczasie moich żali chciałam pogratulować porodów podczas mojej dwutygodniowej nieobecności. Trzymajcie się dziewczyny, będziecie wspaniałymi mamami. Gratuluję też brzuszków, wszystkie takie ładne:) Mindtricks Twój brzuszek taki zgrabniutki i gładziutki, super, nawet żadnej żyłki nie widać:) Kaśka - a Twojego wątku nie mogę nie skomentować. Nie jesteśmy tu po to, żeby się oceniać i myślę, że nikt Ci tego nie powie wprost, ale pewnie większość zgodzi się ze mną. Dziewczyno, daj sobie na luz! Jak lekarz każe leżeć to ma jakieś podstawy ku temu!! Jak się nie stosujesz do jego zaleceń, to nie dziw się, że powstają jakieś komplikacje. Nie uważasz, że zdrowie nienarodzonego maluszka jest ważniejsze niż zakupy, urzędowe sprawy czy nawet spacer? Nie mów, że nie czułabyś się winna, jakbyś w 35 tygodniu urodziła maleństwo i nie mogła go przytulić przez 2 tygodnie bo leżałoby w inkubatorze. Odpoczywaj!!!! Wisienka – znam Twoją historię i też gratuluję i bardzo się cieszę:) Powiem Wam, że w ostatnim czasie zauważyłam na forum wzmożone narzekanie. Jezu cieszę się, że nie tylko ja mam ostatnio nawrót hormonalnej gorączki. Po prostu masakra. Chociaż należę do tych, którzy nie lubią i nie potrafią się żalić i tłumię to wszystko w sobie. Wychodzę z założenia, że – przecież inni mają gorzej czy – zawsze mogło mi się przytrafić coś gorszego. Ale ostatnio mam wrażenie, że nastąpi wybuch i wyrzucę z siebie żale w stosunku do niektórych, a to raczej dobrze się nie skończy. Dobrze, że chociaż tu można narzekać hihi:)