-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kukurydza123
-
Pipii ja przez te dwa tygodnie się tyle naczytalam o pessarze, że bardzo mocno "uwierzyłam" w jego działanie. Historie, kiedy się nie sprawdził są naprawdę pojedyncze i wynikały z tego, że albo pessar był za późno założony, albo się zsunal (może się zsunac w 3 przypadkach: silne skurcze, zbyt "aktywny" tryb życia, nieprawidłowe zalozenie), albo po prostu zaczęła się akcja porodowa, ale to nie ma nic wspólnego z pessarem. Mi lekarze w szpitalu mówili, że to nie jest złoty środek, bo jeśli zaczną się skurcze to nic nie pomoże, ale na szyjkę naprawdę działa, choć są naprawdę różne historie i każdy lekarz ma inne doświadczenia kliniczne. Dla mnie to była ostatnia nadzieja i został założony w ostatniej chwili, ale w 3 dni udało mu się scisnac rozwarcie. Jak widzisz, nie można być tez "niewolnikiem" liczb bo mi w ciągu jednego dnia potrafiły wyjść 3 różne długości szyjki, usg to jednak tylko maszyna. Powiedzieli mi,ze przy pessarze najważniejsze jest badanie na fotelu bo wtedy widać czy i jak trzyma i niektórzy lekarze w ogóle po założeniu pessara nie robią usg (jedna lekarka nie chciała mi zrobić chociaż miałam zlecone przez ordynatora, bo właśnie mówiła, że w pessarze pomiar jest juz zupełnie nieobiektywny, nawet mi to pokazywała na usg, pessar może rzucać "cien" i w zasadzie nie widać, gdzie się kończy szyjka. Pisze Ci to wszystko, żebyś się nie stresowala bardzo ta długością, najważniejsze, żeby pessar trzymał i spełniał swoją funkcję. Ja naprawdę mocno w niego wierze, zresztą gdyby mój stan się nie poprawił to byłabym w szpitalu, a wypuścili mnie bez obaw. A był założony naprawdę na słowo honoru, 0.5cm to minimalna długość, na jaką zakłada się pessar wiec była obawa czy chwyci szyjkę. Jedyne na co kazali zwracać szczególną uwagę to właśnie skurcze (silne mogą zsunac pessar)- dlatego też trzeba lezec, ruchy (mam liczyc 3 razy dziennie), upławy ale to z uwagi na infekcje no i ruch żeby jednak nie zużywać tego pessara. Mam nadzieje, ze te moje inf trochę Ci pomogły lub uspokoily. Jak coś to pytaj bo ja dużo się na tym oddziale dowiedziałam. :) Ty też masz to rozwarcie wewnętrzne? Podobno przy blizniakach to "normalne" choć niestety może doprowadzić do tego, ze szyjka cala się otworzy. Pessar zabezpiecza między innymi przed tym. Dziewczyny, jeśli macie wątpliwości co do pessara, naprawdę zakladajcie! On nawet gdyby nie pomógł, to nie ma szans, żeby zaszkodził. Powodzenia Pipii, daj znać po wizycie. :)
-
Hej dziewczynki, nie będę udawać, że dokładnie nadrobilam zaległości, ale podkakalam po postach i przeczytałam wszystkie wasze dobre słowa dla nas. Jutro kończymy 26tc i zaczynamy 27. Dwa tygodnie temu wydawało się to niemożliwe. Pytałyście o objawy i co się stało, objawów nie było. W poniedziałek miałam upławy (po invagu, nie miały nic wspólnego z problemami, które zaistniały), wiec dla spokoju ducha pojechałam na IP. Pani doktor potwierdziła, że upławy są ok, a przy tym zrobiła usg szyjki. Okazało się, że mam "rozwarcie wewnętrzne" (prawdopodobnie spowodowane masą i ułożeniem chłopców, którzy po prostu ją uciskali), pecherz owodniowy w rozwarciu, a część szyjki, która jeszcze utrzymywała całość : 15mm. Zostałam wysłana do szpitala z 3st referencyjnosci, tam w pierwszej kolejności sterydy na rozwój płuc, leki p/skurczowe, lezenie i czekanie. Przez tydzień kilku lekarzy mierzyło mi szyjkę, każdy podawał inny wymiar bo niestety okazuje się, że wszystko zależy od ułożenia glowicy i siły nacisku. Mój lekarz prowadzący, kiedy rozmawiałam z nim przez telefon, nie chciał uwierzyć w taka długość. :| Lezenie mialo pomoc, ale po tygodniu, w poniedziałek, zamknięta cześć szyjki miała wg usg 5mm. Od razu (pomimo wykrycia jakiejś bakterii w wymazie z szyjki 3 dni wcześniej -zostały wprowadzone antybiotyki dożylnie ) postanowili zakładać pessar. Tu chciałabym powiedzieć, że całe szczęście, że mieszkamy w Krakowie, bo na sprowadzenie pessara czeka się kilka dni - ja miałam na działanie kilka godzin. :/ Udało się go dostać w jednej z aptek, mąż przywiózł i od razu został założony. Potem 3 dni czekania, czy się "przyjmie ". W czwartek usg- zamknął cześć szyjki, ok. 29mm zamkniętego fragmentu, czyli rozwarcie wewnętrzne się zmniejszylo bo pessar podtrzymał nacisk. Wczoraj rano badanie na fotelu i lekarz był bardzo zadowolony, szyjka podobno dobrze "weszla" w pessar. Od tej pory pozostało mi już tylko lezenie na boku. Wstaje jedynie do WC, maz pomaga mi brać prysznic. Chcemy wytrzymać do 30tc, cudem i naszym marzeniem jest 35tc. Modle się o to cały czas, żyję teraz trochę z dnia na dzień. Lekarz powiedział mi, że najbardziej niebezpieczny okres na poród minął bo chłopcy mieliby znikome szanse. Teraz każdy kolejny dzień to dodatkowe kilka gramów. Na usg przy wypisie okazało się, że jeden z chłopców być moze jest "za mały", ale pani doktor stwierdziła, że może to być spowodowane tym, że był niefortunnie ułożony do pomiaru i usg zaklamalo wynik (tym razem przekręcil się poprzecznie i wszedł za pierwszego, glowkowego dzidziusia). Do tej pory mieli książkowa wagę wiec liczę na to, że był to błąd sprzętu ale czekam na kolejne badanie. Dostalam jeszcze skierowanie do poradni patologii ciazy w klinice uniwersytetu jagiellońskiego i będę musiała stawiać się tam na wizyty. Niestety opinie o tej poradni są bardzo zle, sama byłam tam kiedyś i nie mam przyjemnych doświadczen, wiec będę jeszcze omawiać ten temat z lekarzem prowadzącym. Poki co trzeba po prostu "przetrwać" i donosic te ciążę jak najdłużej. Proszę Was już do końca o kciuki. I pamiętajcie, szczególnie Ty Pipii, bo się martwilas, że każda ciaza jest INNA i nie można się sugerować czy porównywać z historiami innych osób. Trzeba po prostu wsłuchiwać się w organizm, kontrolować wszystko jak dokładnie i jak czesto się tylko da. Kiedy pytałam przy wypisie lekarza, co powinno mnie zaniepokoic, odpowiedzial mi,ze może mi podać nawet 1000 objawów, a u mnie niepokojący okaże się ten 1001 i każde odstępstwo od tego, jak czuje się "teraz" wymaga sprawdzenia. Moja wizyta na IP była praktycznie przypadkowa, ale mialam ogromne szczęście, że tam trafiłam. Pozdrawiam Was dziewczyny. Nie ukrywam, że kosztowało mnie to wszystko morze łez i stresu i niestety będzie mi to towarzyszyć juz do konca. Dlatego odzywam się rzadziej, bo zaczęłam żyć trochę z dnia na dzień. W dzień, kiedy trafiłam do szpitala, zmarł mój dziadek. Z uwagi na sytuacje dowiedziałam się o tym 3 dni później, ale byłam za to wdzięczna rodzinie i mężowi. Nie byłam na pogrzebie, grób odwiedzę dopiero po rozwiązaniu. Trzymajcie się mocno i hodujcie swoje brzuszki! Mój dzień zaczął się dziś zapachem pieczonego chleba. Nie mialam nawet pojęcia jak bardzo mi tego brakowało. :) Znów się rozpisalam, ale wszystko jest naprawdę w ogromnym skrócie. Te dwa tygodnie były prawie każdego dnia wypełnione jakimiś nieprzyjemnymi "niespodziankami ", ale nie ma się co rozpisywać, było, minęło i maluchy na szczęście wciąż są ze mną. :)
-
Cześć dziewczyny. Dziękuję Wam za wszystkie dobre słowa. Nie zaglądałam tu bo nie miałam w ogóle głowy. Dzis mamy 25+2 i zagrożenie wcześniejszym porodem. Leżymy w szpitalu, w którym ratuje się takie małe wczesniaki, choć ta opcja w ogóle do mnie nie dociera. Jestem przerażona. Jestem juz gotowa praktycznie na wszystko, choć bardzo się boję. Kolejne kilka dni być może da jakąś odpowiedź, czy sytuacja się ustabilizuje. Nie będę się teraz rozpisywać, co się dzieje bo nie ma to teraz żadnego sensu, mam nadzieję, że wszystko się ułoży i będę mogła opisać Wam to na spokojnie. Doktor powiedział do mnie, że trzeba ratować to, co mamy. Proszę mocno o kciuki, dobre mysli i modlitwę.
-
Fiolka, nowa_mama a macie poduchy? Bo jeśli nie to polecam, pomagają ułożyć się w dobrej pozycji :) Problemy z nogami znam z początku ciąży, u mnie pomógł magnez :) Marta_Joanna na pierwszy rzut oka wyniki nie wyglądają źle. :) Ididi87 myślę, że martwisz sięna zapas. Takie odczucia towarzyszą wielu z nas i póki co niż złego się nie stało. :) Lekarze czasem podają leki rozluzniajace, p/skurczowe jeśli skurcze są za często albo nawet dla spokoju pacjentki. Ale zazwyczaj nospa, regularne stosowanie magnezu i odpoczynek ratują sytuacje, a skurcze będą się pojawiać bo macica musi "nauczyc" się pracować do porodu. Oczywiścienie ma reguł, ale gdyby te skurcze sprzed dwóch dni miały okazac sie groźne to już byś o tym wiedziała. :) Na pocieszenie Ci powiem, że ja m skurcze od 13tc. Na początku brałam luteine i nospe, ale po upływie 20tc, kiedy taki skurcze stają się "fizjologiczne" odstawilam luteine i póki co kolejne 4 tygodnie bez rewelacji, chociaż ze skurczami od czasudo czasu. :)
-
Evee myślę, tak jak pisze Soncia, że to może być sprawka hormonów i może nic nie pomagać :/ Ja bym polecała Ci przetestować żel Effaclar (ok 30zl) i/lub szare mydełko z nanosrebrem (ok 2zł ) do mycia twarzy a na to pastę cynkowa a najlepiej sudocrem (na noc żebyś nie chodziła uciapana:) ). No ale jeśli nie pomoże to chyba tylko cierpliwość. Po ciąży można stosować wiele różnych preparatów, ale w ciąży jest problem z alergiami wiec nie można ryzykować zabardzo :/
-
Anula 23+6 dzisiaj. :) Taki kontakt podobno owocuje po narodzinach, także zobaczymy. :)
-
Anula a waga 577 i 582 :)
-
Virkael, Antynikotynowa moja szyjka ma ok. 3cm wiec to taka mala żyrafa, ale nie skraca się, a o to się martwiłam, więc jest się z czego cieszyć;) Anula nie mają innego wyjścia, bo jeden posladkowy a drugi glowkowy, wiec maleństwo dostaje kolanami od brata :) Co ciekawe, na ostatniej wizycie jeszcze oboje byli glowkowo i jeden się obrócił. Ididi87 takie twardnienia są normalne szczególnie przy wysiłku. Odpoczywaj jak najwięcej, tak jak dziewczyny pisały najlepiej na lewym boczku i nospa w razie czego (ja mam zawsze pod ręką bo czasem brzuch postawi się poza domem wiec żeby nie było stresu). Basia kurcze myślałam, że jednak można do szpitala. Współczuję Ci stresu i daj znać co tam. Fizka udanego wyjazdu juz bez przygod! My wlasnie w drodze do rodziców. Okazało się dziś rano, że wszyscy w domu chorzy wiec mam nadzieje, że znów się nie pozarazam. ! Miłego odpoczywania :)
-
Sophie gratulacje i ciesze się bardzo z pozytywnych wieści! Spełniaj się jako mama a myszki niech rosną zdrowo :)
-
Basia Twój gin powinien wypisać skierowanie do szpitala. Może zadzwoń do niego i spytaj o to? My juz po wizycie. Wszystko ok, chłopcy praktycznie równi (5g różnicy) a do tego rosną jak w ciąży pojedynczej więc pękłam z dumy ;) Sam lekarz powiedzial,ze rzadko sie to zdarza i życzymy sobie,żeby takie dobre parametry utrzymały się do finału. Udało nam się podejrzeć, jak jeden drugiego kopie po czole, także duża przeprawa wychowawcza przed nami ;) Szyjka jak u żyrafy, bóle i upławy przegadane i wszytko ok. Z ruchami mam nie panikować do 29tc ;) Na dzień dzisiejszy poród zaplanowany na 36, 37tc. :)
-
Irenkaa ostatnie zdjęcie jakie udało się zrobić razem było na badaniach prenatalnych czyli ok 13tc :) Potem to już jedna masakra. Nie wiem jak wygląda usg ciąży pojedynczej ale ja na "swoim" nawet nie mam wrażenia jakbym oglądała dzieci. No chyba ze gdzieś nagle uda się dostrzec jakąś rękę czy nogę, wtedy mam pewność, że to ludzie. Nie wiem jak lekarz to robi, ze widzi tam cokolwiek :) Antynikotynowa ciesze się, że tsh spadło i juz nie będziesz się tym tak stresowac :) A wyniki glukozy śliczne! :) Soncia, tak to ogromny komfort, bo szafa czeka na transport juz MIESIĄC Ale ja jestem wyluzowana ;) Chciałam Cię tylko podnieść na duchu, że 3 tygodnie to jeszcze nie dramat ;) :) :* Dzięki dziewczyny za kciuki! Zamelduję się po wizycie. :)
-
Przepraszamy, system wiadomości chwilowo niedostępny. Spróbuj ponownie poźniej. Komuś też wyskakuje taki komunikat od rana, jeśli chcecie odczytać/napisać wiadomość prywatną, czy tylko ja coś popsułam?
-
Irenkaa u mnie lekarz nie określa długości szyjki na każdej wizycie przez usg. Ale z tego co wiem, jeśli w czasie badania na fotelu lekarz wyczuwa, że szyjka jest wystarczająco długa i zamknięta to nie ma konieczności mierzenia.
-
Anula dziękuję i na pewno się odezwę :) Ale wizyta dopiero o 19 także jeszcze dużo czasu :) To czekanie od rana zawsze mnie niemiłosiernie stresuje i ekscytuje ;)
-
No i wygląda na to, że znowu nie nadrobię w odpisywaniu. Misia bardzo mocno ściskam i współczuję. Teraz pewnie przed Tobą kilka trudnych dni, ale później codziennie będzie coraz lepiej. Odpoczywaj dużo. :* Natalia zapomnialam napisać parę słów odnośnie Twojego awansu. Chciałabym Cię wesprzeć :) Awans na pewno nie ucieknie i w końcu się uda go otrzymać a teraz to naprawdę bez sensu bo dziecko na pewno będzie mocno zaprzątać Ci głowę. Poza tym zachowałaś się fair, . Trzeba też zrozumieć pracodawcę, ja na jego miejscu tez w takiej sytuacji przemyslalabym takie przyznanie awansu kilka razy, to normalne, że pracodawca obawia się, że wydajność Twojej pracy spadnie i trzeba go zrozumieć. Poza tym nie robi na złość, no tylko ma prawo mieć swoje obawy:) Ale na pewno zapamiętają, jak się zachowałas i jeszcze dostaniesz za to nagrodę w swoim czasie :) Anulki :) U mnie z ruchami tez różnie bywa. Są dni, kiedy chłopcy milczą jak zaklęci. Kilka kopniaków dziennie daje mi spokój, że w ogóle jeszcze są;) A bywają dni, kiedy cały brzuch mam pełen żab. Tłumacze sobie, że jeszcze za wcześnie na regularność. :) Irenkaa to gratuluję kiltury bo ja pewnie nie zdecydowałabym się ustąpić tej starszej pani. Ostatnio walczę o każdy centymetr kwadratowy, na którym mogłabym usadzic moje pośladki :) Masz prawo czuć się zmęczona i liczyć na miejsce. Taki "urok" ciąży. Ale dziś Was dużo pije glukozę :) Słodkiego dnia ;) Soncia przypomina mi się tylko historia z moimi drzwiami do łazienki, które miały być za 3 tyg a były za 4 miesiące. Także nie przejmuj się, jeszcze masz czas :)) ;) My teraz czekamy na szafe. Wprawdzie juz jest, ale w moim domu rodzinnym i w końcu ktoś musi znaleźć samochód i motywację, żeby ją przywieźć. Mnie już chce rozerwać bo mam podłogę zawaloną kartonami z wyprawka pod cioci, no ale teraz s domu rodzinnym było trochę trudnych dni i stresów wiec się nie upominałam. Ćwiczę cierpliwość ;)
-
Mamalina tak w końcu jestem. Im więcej postów dziś widziałam, tym mniejsza miałam motywację żeby pisać :) Jestem przyzwyczajona, że mam ich ilość pod kontrolą ! :) Ale dziś moja uwagę poswiecilam na prywatny zlot sierpniowek, a potem już było ciezko nadrobić. :) Jak mówicie, że poród juz zaraz to podziwiam Was za optymizm! Dla mnie to wciąż cała wieczność a tak BARDZO nie mogę się doczekać :) Marta fajnie, że Twój lekarz pomyślał o fizjoterapeucie. Ja zamierzam spytać swojego czy ma jakieś pomysły na moje stare kości, chociaż u mnie to na pewno nie nerw
-
Im dłużej patrzyłam na ilość stron do nadrobienia, tym bardziej mnie to przerastalo i dopiero teraz zebrałam się żeby odpisać :) Przeczytałam, ale już nie uda mi się odpisać każdej z Was. :) Misia chciałam Cię mocno uciskac bo wiem, przez co przechodzisz w związku z dziadkiem. Mocno trzymam kciuki i wysyłam dużo dobrych myśli ! :* Edzia jestem z Ciebie dumna odnośnie diety! :) :) Naprawdę bardzo cieszę się z to, co powiedział Ci lekarz. Super wiadomość! :) A pozwolił zmniejszyć liczbę pomiarów? Dziewczyny bardzo dziękuję, że przejelyscie się moim kręgosłupem i bólami :) Chyba nawet bardziej niż ja, bo wiecie, ja to tak sobie pomarudzilam tylko! :))) Ale dało mi to do myślenia, że muszę jednak mniej narzekac. ;) Natomiast do fizjoterapeuty wybieram się i tak, może da mi jakieś wskazówki jako pozycje do leżenia są najlepsze itp. :) A jeśli chodzi o dziecko wielkości ananasa. Cały czas się zastanawiam czy chodzi o ananas z liściami czy bez? Bardzo mnie to frapuje :)
-
Mmj dziś duże zakupy zrobiłaś. Ale należy Ci się za ten cały stres! :) Ja ciuchów i rzeczy tez mam dużo i z jednej strony mam takie podejście, a z drugiej ciągle mowie do męża ze póki co to tylko ciuszki,żeby w razie czego komuś dać. To okropne myślenie i na codzien w ogóle nie zakładam, że coś pójdzie nie tak, ale jak przychodzi co do czego to mam opory. Hormony! ;) Antoninka poduszke naprawdę warto mieć :) Dobrze, że się pozbieralas. :* Glamjustyna dzięki bo czasem sama już nie wiem i wydaje mi się, że wszyscy grzecznie leżą a to naprawdę dla mnie czasem awykonalne. No chyba, że ktoś ma służbę w domu ;) Zamierzam tez na wizycie jeszcze dopytać lekarza, jak on to widzi i co powinno mnie niepokoić. :) Basia tożto spa było full wypas a nie porodówka ! ;)) :* Mamalina oj wracasz nam do formy. Ciesze się! ;) :* Anulka165 wow, niezła jesteś ze nadrobilas tyle postów bo chwile Cię nie było ! :) Dzieki za info odnośnie sluzu. Jestem juz spokojniejsza. :) Przeczytałam Twoja historie i tak na dobrą sprawę ciężko mi napisać coś mądrego. Nie jest Ci łatwo, to pewne. Mysle,ze w ogóle nie ma miejscu jest tu coś doradzić bo to strasznie trudne i skomplikowane. Tak tylko myślę, że może mama usiłuje naprawić swoje błędy? Czasem rodzina po prostu zawodzi, ale najważniejsze, że masz wokół siebie tyle innych, cudownych ludzi! :*
-
Basia u nas tez e opisie tylko jest inf, że ilość wód prawidłowa. A z wydruków usg nie jestem w stanie i nie umiem nic odczytać :) Mamalina sytuacje z dziadkiem opisałam wyżej. Dziękuję za troskę :* Zielone światło mamy ale dziś buntowal się brzuch. Jutro mąż pracuje do pozna wiec nie pojedziemy a w piątek wizyta, także wybieramy się dopiero w weekend. Ja tez widzę po sobie, że w wielu aspektach przypominam swoją mamę i popełniam jej błędy. Także rozumiem o czym mówisz. Przepraszam dziewczyny za sto postów. I tak nie napisałam wszystkiego co chciałam! ;)
-
Antoninka nieciekawie z tym krwawieniem. Pisz zawsze, my się rozprawimy z każdym zmartwieniem ! :* Dobrze, że dzidziuś cały i zdrowy i mam nadzieje, ze wszystkie kwestie wyjaśnia się dla Ciebie pozytywnie. Ścisk!
-
Glamjustyna to na ile aktywności sobie pozwalasz? U mnie zalecenie leżenia (różne, bezwzględnie, potem tylko polegiwac, innym razem po prostu "lezec") są juz od początku ciąży i nie umiem tego wyposrodkowac. Codziennie coś przetre, pozmywam, ale to chyba ni jest dużo? No i czasem siedzę a nie leze bo juz mnie bok boli od leżenia
-
Fizka, Fiolka i wszystkie dziewczyny, które pisalyscie wcześniej, bardzo dziękuję za pamięć, wsparcie i kciuki. Z taką silna ekipa musi pójść dobrze! Stan dziadka i od strony medycznej i od strony samopoczucia się znacznie POPRAWIŁ. Pisząc to, odpukuję w każdą możliwa powierzchnię, jaką mam w domu.! W związku z tym, oraz przede wszystkim z uwagi na to,ze od południa mam koszmarny ból w pachwinach, odlozylismy wyjazd do weekendu. To w sumie 60km w aucie plus wyjazd z zakorkowanego Krakowa, wiec postanowiliśmy jechać na spokojnie, po wizycie i może dziadek tez będzie juz lepiej się czuł. Dziękuję Wam bardzo, każdej z osobna. Pisząc Wam o tym wszystkim człowiek naprawdę ma poczucie, że nie jest sam :) U mnie nie będzie męża przy porodzie z przyczyn oczywistych, alw gdybym miala wybor to chyba nie zdecydowałabym się na jego obecność. On sam też często o tym mówi, że nie chce, mimo tego, że teraz i tak mu to nie "grozi" :) Przyznam się Wam,że strasznie zdziadziałam w tej ciąży. Pol roku temu aktywna, energiczna optymistka a teraz ciągle na coś narzekam Właśnie postanowiłam, że idę po weekendzie do fizjoterapeuty bo po prostu nie umiem sobie poradzić z bólem chyba w sumie całego szkieletu .:) Rozumiem dziewczyny, które nie kupują wcześniej. Ja mam straszne parcie i chciałabym, ale z drugiej strony jak przychodzi co do czego to ciągle odkładam zakupy. Trudno mi to wyjaśnić, bo nie chce tu brzmieć jak te "życzliwe" stare małpy, ale zwyczajnie nie umiem sobie wyobrazić sytuacji, kiedy miałoby się okazać, że tych rzeczy jednak nie wykorzystam i miałabym się ich pozbyć. Wiem,ze bliski człowiek może odejść e każdej chwili i zawsze trzeba rozprawić się z rzeczami, ale tu zwyczajnie poprostu wole do tego nie dopuścić. Może kiedy już przekroczę granicę 3 trymestru i "bezpiecznego" porodu, będzie mi łatwiej. :) Edzia jak tam? Czyzby remont Cię pochłonął? ?
-
Evee przede wszystkim H&M tam jest ogromny wybór sukienek ciążowych :) Ceny też przystępne dla części modeli. Możesz też zamówić do sklepu (wcześniej można przedzwonic i spytać czy i na kiedy może byc). :)
-
Evee super, że znalazłas wsparcie w mamie i ze rozumie sytuację. Szkoda mi siostry bo pewnie poczuje się z tym wszystkim odrzucona, ale ja mam taką naturę, że mi wszystkich zawsze szkoda i oczywiście w całym tym "konflikcie" tez jestem tego zdania co Ty ;) Najważniejsze, to wypracować jakąś zdrowa relacje między Twoim maleństwem a siostra. :) Aj i zazdroszczę małych zakupów. U mnie wyjście do pepco czy rossmana to wciąż wyprawa jak na Mont Everest :/
-
Mamalina to teraz trzeba trzymać kciuki za Milanka! :) Anula wiem, zdaje sobie sprawę, że skoro taka sytuacja juz dotknęła Twoja rodzinę to tego typu dotykają Cię podwójnie. Niemniej jednak wiesz, wszystko będzie ok! ;) :* Miremele jestem tego samego zdania. Wypadek to rzecz nie do przewidzenia. A co do Twojej przygody dobrze,ze historia się pozytywnie skończyła. Uważaj na siebie! :) Anula dziś wieści jeszcze nie mam. Mam czekać na tel ok. 15 wiec powinnam się czegoś dowiedzieć niedługo. Na wszelki wypadek siedzę w miarę "zebrana" gdyby trzeba było jechać. Ale już spokojniej podchodzę do tematu. Dziękuję za pamięć :* Basia, Mamalina jest na bieżąco to na pewno odpowie na Twoje pytania. Kochana, może się tak zdarzyć, że jesteś na ospę odporna i w ogóle nie będziesz jej przechodzić. Znam takie osoby. Najważniejsze to spokój! :* Możesz też skontaktować się z lekarzem i spytać czy powinnaś jakoś się "zabezpieczyć". Ja dziś grzecznie leżałam w lozku. Wstalam ok 13, umylam włosy, ugotowalam kasze jaglana i zjadłam z owocami a później pozmywalam. Całość tych czynności zajęła mi godzinę. Po tym czasie brzuch twardy a pachwiny ciągną jak szalone. Naprawde obawiam się o szyjkę i o to, czy zaraz nie skończy się znów bezwzględnym nakazem leżenia :/ Jeszcze troszkę i będzie wszystko jasne w piątek. Nospa zjedzona :)