Skocz do zawartości
Forum

kingullek

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kingullek

  1. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Czytam o tych skokach rozwojowych i jestem przerażona wizją jeszcze mniejszej ilości snu.. ehh spioch ze mnie straszny i jeszcze nie przywyklam do takich dawek snu, chodzę jak zombie... :) Wczoraj wybralysmy sie na 30 minutowy spacer korzystając z krótkiej przerwy między jedną ulewa a drugą, małej nawet udało się pospać, a mnie po porzadnej dawce morskiego powietrza troche poprawił sie humor i wróciły siły. Wczoraj ostatnie karmienie o 0:30 zakonczylo sie naszym zaśnięciem w łóżku i tak sobie pospalysmy do 5:15 teraz druga godzina w łóżeczku bez snu, ale i bez płaczu, czasem tylko trzeba poprawić smoka, mogę przynajmniej wypic poranną, gorącą kawkę :) mamy dziewczynek czy Wasze córy tez maja w zwyczaju osikac przewijak podczas zmiany pieluszki? Wiem, ze to dosyc czeste u chlopcow, a u dziewczynek? Zawsze po odpieciu pieluszki czekam jeszcze chwile na te siuski, ale Wiki bezczelnie czeka do momentu pokremowania dupki i wtedy sika...
  2. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    + dzisiaj kończę tydzień :)
  3. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Ataa o mamo, co to za mądre poradniki czytasz? ja lubię sobie powtarzać, że jak kobieta sobie coś postanowi i się uprze, to potrafi dokonać niemożliwego co do karmienia to ja wczoraj pierwszy raz nie wytrzymałam i wyłam z bólu jak młoda się dossała tak łapczywie, też mam takie rany, że aż nie mogę patrzeć. a jakiś krem używasz? u mnie taka różnica, że mimo bólu sprawia mi to przyjemność, jak mnie drapie łapką, tuli się, albo jak mruczy i posapuje z zadowoleniem ;) heltinne powodzenia, pochwal się później co za cudo wyczarowałaś na maszynie. mój nieślubny też mi karty zapomniał oddać, w nagrodę na obiad kuchnia na winie- co się nawinie to zjemy my wczoraj pierwszy dzień zostałyśmy same, nie było tak strasznie jak sobie myślałam na szczęście, dziecię moje grzeczniutkie jak Aniołek ku radości mamy ;) baby blues nie wiem czy to też jego forma, ale od wczorajszego wieczora nie mogę powstrzymać łez. i to wcale nie ma związku z dzieckiem, siedzeniem w domu itd, bo Wikuś kochana, napatrzeć się na nią nie mogę, opieka nad nią sprawia mi ogromną przyjemność i wyzwala ogromne pokłady miłości. Nieślubny wspiera, pomaga ze wszystkim, daje jak najwięcej odpoczywać, rozmawiamy. po prostu mam w życiu takiego ogromnego pecha, że nawet jak już coś zaczyna się układać, to za chwilę coś innego musi się rozsypać, wiecznie pod górkę. zawsze przyjmowałam wszystko na klatę i mimo trudności brnęłam dalej, ale wczoraj pod wpływem natłoku wszystkiego po prostu się załamałam... zawsze chciałam dać mojemu dziecku to, czego sama nie miałam, żeby niczego mu nie brakowało. a teraz leżę i boję się, że jednak nie będę w stanie... boję się, że trzeba będzie wszystko spakować i wracać na stare śmieci, do niczego... pocenie się dziewczyny, wy też się tak okropnie pocicie? w nocy kilka razy się przebieram, bo budzę się dosłownie przemoczona. w dzień co chwilę podmywam pachy, przebieram, a i tak ciągle czuję pot, jakaś masakra :( a z dobrych wiadomości, to wczoraj odpadł nam pępek, ładnie wygląda, także git
  4. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Melly moze nie tyle, ze nerwy puszczaja, co to wszystko jest takie nowe dla mnie i sprawia, ze czuje sie jak dxiecko we mgle. Tym bardziej, ze tu nie ma gotowej recepty jak cos zrobic zeby wszystko bylo ok, a ja do tej pory lubilam miec wszystko zorganizowane. No nic, dziecko uczy mnie cierpliwosci Magda u nas tez dziala noszenie na rekach, tulenie itp tylko, ze tego wlasnie chcialabym uniknac bo boje sie przyzwyczaic do spania na rekach i z nami w lozku, zeby pozniej nie bylo problemow.z zasypianiem w swoim lozeczku. Zycze nam duzo cierpliwosci na nadchodzacy dzien a co do syfu w mieszkaniu to nie Ty jedyna, ja ogarniam tylko niezbedne minimum i jest git ;)
  5. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Ehhh po raz setny dzisiaj probuje cos napisac, oczywiscie juz nie wiem co komu chcialam powiedziec. Heltinne fajnie, ze humor wrocil i dzien udany, zazdroszcze pogody, u nas dzisiaj padalo caly dzien, brrr Ewee moja Wiki tez ma czesto czkawki po jedzeniu i nie tylko. Polozna mowila ze to normalne, ze male dxieci duzo czkaja i kichaja ;) co do lezenia na brzuszku ja klade od poczatku chocby na chwile, pepek raczej nie przeszkadza bo dziecko i tak opiera sie na kolankach U nas dzisiaj masakra od godz.14, mala na zmiane ssie cyca, czasem 20min a czasem 5, zasypia, a jak tylko ja odkladam to po chwili oczy jak 5 zl i krzyki. Wieczorem peklismy i podalismy smoczek i niby podzialal, bo mala moment sie uspokaja i spi, ale po kilku minutach jak jej wypadnie to od razu sie budzi i jest lament i tak w kolko. Nie wiem juz co robic, nerwy powoli mi puszczaja... :(
  6. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Heltinne ściskam mocno! trochę wiem co czujesz, ja mam mamę tylko na skype i serce mi pęka jak sobie pomyśle, że zobaczę się z nią MOŻE w sierpniu... jesteśmy z chłopakiem zdani na siebie, on w poniedziałek wraca do pracy, także cały dzień będę sama..
  7. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Ewee dopiero doczytałam, u mnie to samo, 10 min ssania i dusi komara. tyle, że ja nie daję butelki. ale wychodzę z założenia, że jak będzie głodna, to się obudzi i będzie wołać cycka. ja ręcznie opróżniałam piersi pierwszego dnia nawału, laktator mam ale nie chce mi się go wyparzać. najpierw brałam ciepły prysznic, przytykałam słuchawkę z wodą do piersi i delikatnie masowałam jedną i drugą. potem na kanapę i najpierw jedną pierś bardzo delikatnie rozmasowywałam tam gdzie czułam, że jest najtwardsza. ogólnie próbowałam to robić metodą prób i błędów, jak widziałam, że leci mleko to w ten sposób masowałam. trochę to trwało, mozolny proces. potem paczka mrożonek w pieluszkę tetrową i zimny okład, polecam
  8. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Melly mi też właśnie wczoraj położna mówiła o tych 20 minutach, po tym czasie dziecko traktuje pierś bardziej jak smoczek i uspokajacz. brzmi sensownie :) my ostatnio karmimy się max 10 minut, takiego aktywnego ssania i przełykania. mała po 10 min jedzenia zasypia i nie ma siły która by ją zmusiła do jedzenia przez sen. tylko moje dziecię nie chce ciągnąć cyca na śpiąco? po takim karmieniu jakieś 2-3 godziny snu. ubieranie u nas dzisiaj 13 stopni bez słońca, małą ubrałam na spacer w body, śpiochy i coś jakby polarowy kombinezonik, karczek miała cieplutki cały czas. w domu body i przykrywam kocykiem/ pieluszką flanelową. na spacerze oczy jak 5 zł, nie ma mowy o spaniu... powiedzcie mi jeszcze czy przy nawale pokarmu miałyście problem z przystawianiem do piersi? od początku szło nam super, mała od razu chwytała i ssała, a teraz od 2 dni musimy się sporo namęczyć i nadenerwować zanim coś załapie. często jak już złapie i zacznie ssać to szybko puszcza, jakby za dużo mleka jej wleciało. może coś źle robię? aa położna jeszcze podrzuciła mi takie info, że dzieci które usypia się kołysaniem i które zasypiają przy piersi po karmieniu dużo gorzej śpią, tzn nie tak głęboko, częściej się budzą i wgl mają lżejszy sen. tylko co jak dziecko nie chce spać inaczej? dzisiaj w nocy się poddałam, w sumie to bardziej padłam ze zmęczenia i mała spała z nami... :p
  9. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Ataa jak zwykle wszyscy wiedzą lepiej co trzeba robić, jak ubierać, karmić itd. moja mała ma na sobie prawie cały czas tylko body i kocyk, próbowałam jeszcze założyć jej skarpetki, ale migiem je sobie ściąga. i nie przetłumaczysz, że jej wcale nie jest zimno, ogólnie to na wszystkie nachalne komentarze i rady kiwamy głową i puszczamy trochę mimo uszu. Nat muszę zwrócić honor i podłączyć się pod słowa Magdy. jednak dopóki się nie ma dziecia przy cycu, to nic się nie rozumie. póki mi cycki nie odpadną mój ssaczek mm nie dostanie śliczne te Wasze dzieciaczki! jakie już duże... nie ma co, czas ucieka ;)
  10. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Ehhh tak Was podczytuję po trochę i nie mam kiedy coś napisać, bo mimo, że mała grzeczniutka, to ciągle coś się dzieje i ciągle zajęta :) To chociaż napiszę co u nas Wczoraj wyszliśmy ze szpitala, mała straciła na wadze tylko 100g. dzisiaj była u nas położna, zważyła i od wczoraj +40g Karmimy się tylko na żądanie, nie budzę. Mała śpi od 3 do 5 godzin, dzisiaj wyjątkowo jakoś częściej się budzi chwilę cyca pociumkać, co ogólnie strasznie mi na rękę bo wczoraj zaczął się nawał i na zmianę karmiłam i szłam pod prysznic masować+zimne okłady. obchodzę się bez laktatora, nie chce mi się go wyciągać dzisiaj zaliczyliśmy króciutki pierwszy spacer, jakieś 15 minut, bo później zaczęło padać :/ położne w szpitalu zaszokowane siłą mięśni Wiki, potrafi się przekręcić z plecków na bok, leżąc na brzuchu przekłada główkę na drugą stronę itp. ja też dosyć szybko dochodzę do siebie, brzuch prawie płaski, zostało 4kg nadmiaru, no i sikanie to jakaś masakra... paznokcie obgryzałyście, obcinałyście? kiedy? położna mówiła, że mogę obgryźć, ale jak patrzę na te maciupkie paluszki to się trochę boję ruszać...
  11. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Wiki nie daje sobie zrobić zdjęcia jak nie śpi, a nawet jak śpi to ma jakiś trybik "ochrona przed paparazzi" i się zasłania, także póki co to jedyne co jestem w stanie wstawić ;)
  12. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Ewee gratulacje!!! Monika87 cierliwości kochana, jeszcze parę dni temu wyłam w poduszkę, tak bardzo chciałam urodzić.. jeszcze chwila, a i Ty będziesz tulić w ramionach swoje Maleństwo :* co u nas: mała ma już ponad dobę, a ja siedzę i nie mogę się na nią napatrzeć... równocześnie próbuję pokonać obawy co do tego, że nic o niej nie wiem, wszystkiego musimy się nauczyć, a kiedy zaczyna płakać, a ja nie umiem jej uspokoić to najgorsze uczucie na świecie. karmimy się tylko cycem, na początku miałam ogromny problem żeby dostawić małą do prawej piersi, z lewej jadła ślicznie, a w tej nie mogła dobrze chwycić brodawki. ale tak się uparłam, mimo zniecierpliwienia i wrzasków mojego głodomorka, że zaczyna to już lepiej funkcjonować. oczywiście boli jak cholera, maść trochę pomaga. ;) mam nadzieję, że jutro wypuszczą nas do domu... aaa Tatusiek zagadał z szefem, dostał wolne do końca tygodnia, także moje najgorsze obawy trochę się odwlekają. śpi z nami w szpitalu, i mimo, że obydwoje totalne żółtodzioby, to razem nawet pieluszkę raźniej zmieniać ;) Wiki wieczorem nie chciała zasnąć, wrzask okropny, ale jak się w końcu udało, to noc minęła cudownie, ok 4 pobudka na zmianę pampersa i cycka, szybko wróciła do spania i dała mi pospać do 8.30. po tym wszystkim czuję się jak nowo narodzona... dziewczyny, to co piszecie o aktywizacji maluszków- dotyczy to starszych (kilkunastodniowych/-tygodniowych) dzieciaczków czy powinnam od razu działać?
  13. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Taak na szybko napiszę, bo czuję sie za przeproszeniem jak kupka gówna (ale za to najszczęśliwsza na świecie). Wczoraj ok godz 23.00 wrocilismy do szpitala ze skurczami co 2-4 minuty. Rozwarcie sie nie ruszylo, trzeba czekac. Odeszly wody, lalo sie ze mnie dlugi czas, skurczybyki niepozwalaly mi nawet oddychac, a na znieczulenie duzo za wczesnie. Tak dobujalam sie do godziny 5 rano, kiedy nagle przyszly skurcze parte. Nagle z 2 cm zrobilo sie 10cm, migiem na sale porodowa i po jakichs 20 minutach na swiat przyszla Wiktoria- 50cm i 3465g czystej słodyczy. Nieslubny wsparciem mi byl i opoka i chyba bez niego nie dalabym rady... a teraz po 30 godzinach bez snu (dodam jeszcze ze po porodzie zemdlalam na chwile)moze w koncu uda mi sie na chwile zmruzyc oko... aaa moj ssaczek jest pokinco bardzo grzecznyni pieknie chwyta cyca ;) Szpital super, polozne jeszcze lepsze. Zdjecie Kurdupla pozniej, bo jeszcze sie nie umylysmy ;)
  14. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    dzięki za wszystkie kciuki dziewczyny, dojechaliśmy bezpiecznie do szpitala, skurcze co 4 minuty, ale niestety rozwarcie tylko 1,5-2cm... była opcja zostać w szpitalu lub jechać do domu, zjeść, odpocząć itd i wybraliśmy dom, skoro do szpitala i tak mamy rzut beretem. mamy się zgłosić jak skurcze będą dłuższe i będzie ich ok 4 w ciągu 10 min, więc czekamy (nie)cierpliwie. oby jeszcze dziś w nocy było mi dane wracać na porodówkę...
  15. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    oficjalnie jestem najbardziej pechowym człowiekiem na świecie! przez dwa tygodnie, kiedy mój nieślubny miał wolne i siedzieliśmy sobie w domku dzień w dzień modliłam się żeby to zaczęło się akurat dziś, byle był w domu. te modły coś z opóźnieniem działają chyba, bo tak właśnie siedzę sobie w domku ze skurczami co ok 4-6 minut a mój Luby dzwoni do mnie i informuje mnie, że wrócił już do firmy (tak, akurat dziś wrócił do pracy), ale czeka na siostrę, bo SAMOCHÓD NIE CHCE ODPALIĆ, a w firmie już nikogo nie ma. no ja nie wierzę po prostu. co prawda do szpitala mamy jakieś 10 minut, więc pewnie zdąży dojechać i mnie zabrać bezpiecznie (położna mówiła, że jak tak blisko to możemy czekać spokojnie aż będą co 3 min), ale z tego wszystkiego zaraz chyba narobię w gacie... siedzę z ręką na telefonie, w razie czego gotowa wzywać karetkę... trzymajcie kciuki żebym nie rodziła w samochodzie!
  16. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Ataa fajnie, że poruszyłaś ten temat skóra do skóry, bo muszę przyznać, że jakoś mi się zawsze "nieswojo" na tę myśl robiło.. nie jestem jakoś szczególnie obrzydliwa, ale mimo wszystko nie potrafię sobie jeszcze tego wyobrazić i ogarnąć w głowie jak to będzie.. dzięki za dobre rady :* heltinne z tą przeprowadzką to jest tak, że nawet nie tyle co myślimy, co raczej nie mamy wyjścia. jakiegoś mamy strasznego pecha z pracą na tym naszym zadupiu. chłopak ma umowę w pracy tylko do końca sierpnia, więc niedługo zacznie się rozsyłanie cv itd. zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. jeszcze staram się myśleć pozytywnie i liczę na to, że w większych miastach potrzeba kierowców ;) aaa koleżanka Twoja to się chyba powinna rozpędzić i walnąć głową w ścianę... :/ dzięki dziewczyny za info ws pępka :)
  17. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    aaa miałam jeszcze napisać, że od dwóch dni pojawiają się trochę silniejsze, ale nadal nieregularne skurcze, a w nocy miałam rzygaaanko na potęgę.. może i ja zobaczę światełko w tunelu ;)
  18. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Dziękuję za wszystkie słowa otuchy, tego potrzebowałam od kogoś, kto dokładnie rozumie. Jako jeden z ostatnich "rodzynków" w dwupaku czuję się dopieszczona i podziwiam, że w natłoku domowych obowiązków dajecie radę być dodatkowo wsparciem na forum.. Ewee mam nadzieję, że wszystko pójdzie sprawnie i już niedługo będziesz tulić swoje maleństwo! bardzo chciałabym żeby u mnie "samo się rozkręciło", ale tak jak mówisz, nie daję się zatracić w "walce o poród" ;) spacery, seks i wszelkie inne aktywności traktuję tylko i wyłącznie jako ostatnie nasze chwile we dwoje, cieszę się nimi zamiast myśleć "może tym razem skończę na porodówce". Nieślubny robi co może żeby mi nieba przychylić i mimo, że czasem powinien mnie wystawić za drzwi za moje humorki i płacze, to dzielnie wszystko znosi i bardzo mnie wspiera. Anna też chyba wyłączę telefon i przestanę wchodzić na facebooka ;) a do szpitala jak się stawisz w czwartek (oby Ci szybciej poszło) to już tam zostajesz i będą wywoływać czy jak? mi tylko kazali się stawić na kontrolę i KTG, po badaniach będą decydować co dalej, też bardzo chciałabym uniknąć indukcji... tego nam życzę! heltinne zapomniałam wcześniej, śliczny pokoik! <3<br /> my niestety tylko jedna sypialnia (ahhh ten wynajem), więc poszaleć z wystrojem nie mogłam, ale w przyszłości na pewno sobie odbiję Dziewczyny Norge jakie dostałyście zalecenia dot. pielęgnacji pępka? jestem ciekawa jak tutaj nakazują robić ;)
  19. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Hej dziewczyny :) gratulacje dla nowych mamusiek! wszystkie fotki oglądam z zaszklonymi oczami, takie słodziaki z tych Waszych maluszków! nierozpakowanym (ktoś jeszcze czega oprócz mnie?:P ) życzę dużo cierpliwości i spokoju, który sama staram się jeszcze zachować ;) ostatnie dni to jakaś tragedia, próbuję się trzymać w garści, ale mam taką huśtawkę nastrojów, że sama ze sobą nie wytrzymuję... w piątek minął termin, telefony się rozdzwoniły i wszyscy zaczynają tak samo "jak tam, w domu czy w szpitalu? hehehe"... całą ciążę mało kto się interesował jak się czuję, a teraz raptem wszyscy ciekawi i się martwią.. nawet na forum nie miałam siły wejść ostatnio. nie chcę żeby to zabrzmiało jakoś źle, bo nic złego nie mam na myśli, ale było mi zwyczajnie przykro czytać o Waszych kruszynkach.. ehhh same negatywne emocje mnie ogarniają ostatnio, do tego doszedł jeszcze strach, że przecież ja nic o dzieciach nie wiem, co ze mnie za matka będzie... sama się nakręcam niepotrzebnie. sorry za te żale, ale musiałam się trochę wygadać, bo jak komuś coś próbuję powiedzieć, choćby o tych ciągłych telefonach, to słyszę tylko obrażonym tonem "no przestań, przecież ja się już nie mogę doczekać!" w piątek, tydz. po terminie mam się stawić do szpitala na badania, tam zdecydują co dalej robimy. ehhh, chciałabym do piątku mieć już wszystko za sobą.. miłego wieczoru dziewczyny!
  20. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    heltinne też tak myślę, jak mój nie będzie musiał rano lecieć do pracy, to na pewno z nami zostanie ;) a co do nawału, to jakiś czas temu znajoma poradziła mi tak profilaktycznie, że u niej najlepiej sprawdzał się w takim przypadku masaż piersi pod ciepłym prysznicem, laktatora wcale nie używała. stoisz, masujesz, ugniatasz, pokarm sobie tryska jak z fontanny, a cycki podobno potem szczęśliwe i nie takie obolałe i obrzmiałe
  21. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Nat ostatnio gadałam sobie na temat "wywoływania" porodu z moją lekarką. powiedziała, że o większości tych metod mówi się dlatego, że komuś parę razy zdażyło się, że akurat po tym zaczął się poród. tak samo trzeba traktować wszystkie inne sposoby, uznawane za domowe i polecane przez internet/pocztą pantoflową, z przymrużeniem oka. może się uda :) ja tam nie zamierzam próbować, sraki nie potrzebuję
  22. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Ataa gratulacje ogromne! w końcu i Ty się doczekałaś :) heltinne super, że u Was wszystko dobrze. a płacicie coś za pokój? u mnie trzeba dopłacić jakieś 200kr za nocleg dla tatuśka unatu była dyskusja kilka stron temu nt wkładek, ja polecam firmy Avent, w nocy leci mi bardzo dużo pokarmu, a rano nadal luzik w nich. fajnie się dopasowują i nie drażnią mi sutków tak jak inne. ehhh tyle mi się tego produkuje jeszcze przed porodem, że aż się boję co to będzie jak urodzę :) Ewee olej rycynowy to bujda, wgl nie ma jakichś potwierdzonych dowodów na to, żeby przewód pokarmowy miał jakiś wpływ na wywołanie porodu ;) u mnie jutro ostatnia wizyta kontrolna, potem dostanę skierowanie na oddział ginekologiczny na badania (tu nie badają gin na standardowych kontrolach) i tam zdecydują co dalej. mam cichą nadzieję, że nie dotrwam, chociaż znaków ku temu nie ma ;) a póki co chodzimy sobie na spacerki, rozmawiamy, cieszymy się sobą póki jeszcze mamy czas... mimo, że strasznie chciałabym już urodzić i też dyskutować z Wami o kupkach i karmieniu, to postanowiłam trochę wyluzować, przyjdzie pora i na mnie, ostatecznie i tak muszę kiedyś urodzić
  23. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Heltinne Juliiax gratulacje dziewczyny!! Marcelek prześliczny, czekam na zdjęcie Hani :) Dzięki za wszystkie miłe słowa, miło mieć taką "grupę wsparcia" i wiedzieć, że nie tylko ja mam ochotę się zamknąć w szafie przed światem ;) zasnęłam nad ranem, trochę odespałam, jakoś żyję, chociaż zalegam jeszcze w łóżku. Nieślubny przyniósł mi kawusię i chyba intuicyjnie usunął się z pola widzenia, a ja próbuję okrzesać swoje nerwy. wkładki laktacyjne mimo, że jeszcze nie karmię, to używam dosyć sporo, bo praktycznie od 20 tyg ciąży leci mi pokarm i z czystym sumieniem polecam te z Avent, wszystkie inne mega podrażniały mi sutki, a wy przy karmieniu to jeszcze bardziej poranione i podrażnione. wody dziewczyny, możliwe jest, że nie czuję/nie zauważam jak te wody się sączą? czasami mam wrażenie, że wkładka robi się wilgotna, bardziej jakby spocona, ale nie czuję żeby coś się ze mnie wylewało,nawet po trochę. zaczynam się martwić, że mogę to przegapić, o ile to wgl możliwe :/ kp szczerze muszę przyznać, że im więcej czytam, co na ten temat piszecie, to mimo wszystkich tych trudności coraz bardziej chcę karmić. początkowo miałam do tego podejście "aaa, będzie jak będzie, zrobi się za ciężko, to po co mam się męczyć, dam butlę", ale jak widzę jak dzielnie sobie z tym radzicie i mimo bólu, łez i krwi (to mnie jeszcze przeraża) cieszycie się z tego, że możecie dać cyca swoim dzieciaczkom, to czuję w tym jakąś "magię" ;) więcej pewnie zrozumiem, jak wezmę już swoją kruszynkę w ramiona i zobaczę te wlepione we mnie oczka...
  24. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Juliiax trzymam kciuki żeby wszystko sprawnie poszło :) dzisiaj cały dzień przeglądam forum, ale jakoś nie było co napisać. chciałabym móc służyć jakąś radą, ale wszystko o czym piszecie wydaje się dla mnie jeszcze jakąś abstrakcją, więc po prostu sobie czytam ;) ostatnie dwa dni to jakiś horror, nie mogę się zebrać do kupy, płaczę po kątach, wszystko mnie tak mega drażni... ale jak tu być spokojną, skoro na świecie już nie ma innego tematu, tylko "kiedy ty w końcu urodzisz?"... a skąd ja mam to wiedzieć? nawet w domu chwili spokoju, na spacer idziemy "bo może coś się w końcu ruszy"... w dodatku znowu wracam do bezsennych nocy, pewnie zasnę nad ranem. no, to się chociaż wyżaliłam, od razu lżej :)
  25. kingullek

    Kwietnióweczki 2016

    Ewee u mnie na odwrót, przez całą ciążę mogłabym spać i spać, normalnie zasypialam na stojąco, był czas, że podczas jazdy samochodem oczy mi się zamykały, a teraz (od jakiegoś tygodnia) od rana jestem świeżynka :) Mój Szkrabik dzisiaj kręci dupka niemiłosiernie, może też sie juz niecierpliwi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...