Skocz do zawartości
Forum

zakropkowana

Użytkownik
  • Postów

    302
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez zakropkowana

  1. Pediatra powiedziała, że raczej jej ta wysypka wygląda na alergiczną. Gardło, uszy i osłuchowo wszystko czyste :) Mm3 - u nas zaczęło się od AZS w 6tyg życia. Karmiłam piersią i pediatra kazał przejść na dietę bez nabiału. Obturacja oskrzeli zaczęła się jak skończył 6msc. Potem był wstrząs anafilaktyczny na mleko (w 8msc życia) i dostaliśmy skierowanie na oddział na badania. Badania alergiczne miał robione w 11msc życia (z krwi i płatkowe i na koniec pocieranie skóry 'żywym alergenem'), leżeliśmy 4 dni na oddziale w Bydgoszczy. I jak to nasza alergolog mówi, nie ma czegoś takiego jak miarodajne badania w alergologii. Bo zna dzieci, które wstrząsem reagują na śladową ilość alergenu, które w testach wyszły w 1 klasie, a na alergen, który wyszedł w 6 klasie nie reagują w ogóle. U nas np. w badaniach z krwi wychodzą w najwyższej klasie białka mleka krowiego i reaguje na nie wstrząsem, a jajko wychodzi w 1 klasie, a w skórnych testach na jajko reaguje bardzo silnie (nigdy jeszcze mu nie daliśmy jaja do spróbowania, bo boimy się, że może zareagować wstrząsem). Z wziewnych alergii w testach nie wychodzi nam nic, ale ma stwierdzoną astmę oskrzelową (bo często chorował na obturacyjne zapalenie oskrzeli) i bierze na nie leki. A coś wziewnego na pewno go uczula, bo swego czasu nie mogliśmy spać u dziadków, bo po 2-3h dostawał duszności. Za radą Kaisuis, też raz na jakiś czas psikam wszystko w domu Alergoff-em, staramy się nie mieć pluszaków, a rzeczy w których śpi Rysiek, muszą dać się prać w 90stC, a jak jest mróz, to połowa domu ląduje na noc na balkonie, żeby wymrozić roztocza :). Myślę, że te podstawowe badania od pediatry to dobry start, ale pewnie panelu pediatrycznego pod kątem alergii ciężko będzie wyegzekwować, bo pediatrzy wolą kierować z tym do alergologa. A karmisz kp, czy mm? Może po prostu macie źle dobrane mleko?
  2. Też mi się wydaje, że to mogła być trzydniówka. Zobaczymy, co powie pediatra. Tylko najdziwniejsze, że ta wysypka to po 3 dniach od odstawienia antybiotyku, ale może to jakaś reakcja z opóźnionym zapłonem. Nam alergolog powiedziała, że Sumamed jej zdaniem jest przereklamowany. No ale trudno, tak to bywa na doraźnej w weekendy, że wiele rzeczy przepisuje się zapobiegawczo. A u nas tak silnej gorączki nie było nawet przy zapaleniu płuc. No i też nie chciałam, żeby z gorączką jechał w trasę do alergologa w poniedziałek.
  3. Skakanka, my też mieliśmy Sumamed. A wysypka chyba schodzi, więc to chyba po nerkowcu. Obejrzę go dokładniej przy kąpieli :) Brzuch duży, waga też. Najgorsze, że czy się ograniczam, czy nie z jedzeniem to waga idzie w górę jak szalona. A chcę być w miarę mobilna do końca ciąży, bo Rysiek cały czas ze mną. A że urodziny Ryśka 30 grudnia, a ja 31 mogę już rodzić i nie chcę kolejnego Sylwestra na porodówce, to urodziny planuję skromne ;)
  4. Zapisałam go dopiero na jutro do pediatry, bo dzisiaj w przychodni tylko dzieci zdrowe. Też mi to nie wygląda na alergię, ale ostatni wstrząs mnie nauczył, że wszystko jest możliwe ;). Siku i tak nie udało się złapać, bo jak na złość nie chciał, a i potem poszła kupa za kupą i nici z jałowej próbki ;). Mam nadzieję, że to będzie pierdoła i w weekend już nic się nie zadzieje. My prezentów na święta nie kupujemy, bo tyle tego dostał ostatnio, że szok, a tydzień później ma urodziny. Muszę pomyśleć nad czymś na Mikołajki, ale w sumie to co ma, to się tym bawi i w zupełności wystarcza. Ostatnio kupiłam też Pucia, ale nie interesuje się zbytnio tą książką. Ma swoją ulubioną i wałkujemy po kilka razy dziennie, aż czasami mam dość. Tort chyba będę musiała zamówić dla rodziny w piekarni, bo nadal się boję używać nabiału i jajek w kuchni, a Rysiek o dziwo jak mu robie wypieki, które może jeść, to nawet nie raczy spojrzeć ;). To po co z wielkim brzuchem mam się męczyć w kuchni jak się chłopak zadowoli wegańską krówką ;)
  5. Skakanka- może to po prostu kolejny wirus. Jak Julka osłabiona po antybiotyku to mogła coś złapać. Teraz taki okres niestety na łapanie infekcji :(. My też niby siedzimy w domu, bo Rysiek nie żłobkowy, a infekcje nas nie omijają :(. Dużo zdrówka!
  6. Heh, znam przypadek, gdzie nauczyciel trafił na dywanik do dyrektora, za robienie na każdej lekcji kartkówek, by właśnie dać do zrozumienia tym fikającym nastolatkom, kto tu ma władzę. A dyrektor otrzymywał skargi od rodziców, że jak to tak można robić niespodziewane kartkówki ;). Błędne koło po prostu ;) Kurcze zgłupiałam już z tym moim dzieckiem. W ciagu dnia przespał 4h, a przy kąpieli zauważyłam, że ma drobne krostki głównie na tułowiu, szyji i delikatnie na twarzy i nogach. I nie wiem, czy to po tej chorobie, czy to nawrót AZS, czy może wysypało go, bo tata dał mu rano batona z orzechami nerkowca, na które może być uczulony. Ehh...
  7. Hej dziewczyny, U nas gorączki nie ma. Od dwóch dni próbuje złapać próbkę moczu Ryśka, ale mi się nie udaje :(. Na moje nieszczęście musze się wyrobić do 9:00 żeby zdążyć zanieść do labolatorium, a Rysiek jak na złość sika na podłogę, a nie do pojemniczka. Na jutro się wycwaniłam i kazałam kupić lubemu naklejane woreczki ma siusiaka w aptece ;). Wolę zbadać ten mocz, bo mam wrażenie, że jest jeszcze słaby, mimo, że nie gorączkuje już. A nad badaniem krwi się waham, bo to jednak kłucie :( No teraz takie czasy, że rodzice rządzą w szkołach. Bardzo wielu znajomych nauczycieli narzeka, że albo są rodzice olewczy, albo nadgorliwi, a Ci normalni się wolą nie mieszać. Znajomi- rodzice przenieśli swojego syna do innej szkoły, jak po przyjęciu do klasy kilku obiboków, spadł poziom i widzieli, że ich syn po prostu stracił zapał do nauki. Ale przenieśli go do szkoły, gdzie miał i tak pójść do gimnazjum, no a teraz to już zostanie do końca podstawowki. Ale są zadowoleni i dziecko również, więc zmiana na dobre :)
  8. Żoo - kto da rade jak nie my, mamy? ;) jak to mówią, że nie taki diabeł straszny. Super, że sobie poradziłaś. A koncertu mężowi też zazdroszczę ;). Trolle chyba uznały, że przy tej jesiennej plusze, trzeba trochę nas rozruszać, co byśmy w sen zimowy nie zapadły ;) Bamcia- fajnie, że Rudasek trafi do kochającej rodziny i do siostry. To przywraca wiarę, że ten system potrafi działać. A Tobie przesyłam uściski za tak wielkie serducho :) Co do naszego antybiotyku, to alergolog stwierdziła, że trochę 'pic na wodę', że ma słabe działanie. Poleciła jutro zrobić chociaż badanie moczu, a najlepiej z morfologią i crp. Akurat nasz pech, że wczoraj miała dużo pacjentów i wchodziliśmy do niej późno, bo tak to by nam te badania zrobiła na miejscu. Rysiek, co prawda od powrotu z wyprawy przestał gorączkować, więc chyba zaniosę tylko mocz do badania. Bo pediatra i tak do 11 przyjmuje tylko dzieci zdrowe, a po 11 nikt nam już krwi nie pobierze na jej zlecenie. Szkoda tylko, że mocz na posiew, aż 50zł kosztuje. Jak wróciliśmy to byłam tak padnięta, że tylko jak przytuliłam się do poduszki to od razu zasnęłam. A teraz spać nie mogę. No to nadrabiam seriale w salonie ;)
  9. Oligatorka - u nas Rysiek ma AZS smarujmeny na codzień balsamem Bioderma Atoderm Intensive (z tego co pamiętam Kaisuis tez polecała, bo u nich też się sprawdzał), a do kąpieli dodajemy olejek arganowy. Co do salmonelli to mam nadzieje, że wszystko wyjdzie ok. A co do psa to uznali, że chyba to była jedyna droga zarażenia, bo cała rodzina zdrowa, a mała z psem się dużo bawiła. Ale w sumie nie wiem, czy próbkę kału od psa sanepid też brał ;) Piszę na raty, bo co chwila zasięg gubię ;)
  10. Peonia dzięki za zaproszenie, ale chyba nie damy rady :(. Standardowo, nie wyjechaliśmy o czasie, a tu jeszcze tankowanie nas czeka. No i Rysiek nadal gorączkuje... w sensie po przeciwgoraczkowych nie, ale nadal mimo antybiotyku. Antybiotyk dostał, bo lekarz na doraźnej stwierdził, że skoro ma gorączkę od 3 dni i po przeciwgoraczkowych nadal ma ok 38st to raczej jest to inf bakteryjna. Gardło, uszy i płuca czyste miał. A mi ta gorączka tez się nie podobała, bo u nas gorączka nawet przy zapaleniu płuc i uszu była slabsza. No chyba, że to miała być bostonka, ale teraz pewnie po antybiotyku nie dojdziemy. Rwa trochę (odpukac) opuściła, termofor daje rade na razie. A wybiorę się chyba do ortopedy i może jakieś ćwiczenia dostane to się poprawi, bo leków w ciąży brać nie chcę. Zoo- no to teraz tylko czekać aż zacznie wołać, że chce na nocnik ;)
  11. Hej dziewczyny, U nas też szpital. Rysiek gorączkuje i od wczoraj mamy antybiotyk. A mnie na domiar wzięła taka rwa kulszowa, że nie wiem, czy mam w te pędy do neurologa, ortopedy, czy fizjoterapeuty lecieć. Okładam się termoforem i jest trochę lepiej, ale chodzenie nadal jest wyzwaniem. A jutro podróż do Bydgoszczy i nie wiem jak ja tyle w aucie wysiedzę :( Ja buty kupiłam już na limango jakiś czas temu, była kampania Bartka i udało się w dobrej cenie dostać. Dostaliśmy też fajne śniegowce po kuzynie, ale rozmiar na teraz, więc nie pochodzi. No chyba, że jakiś śnieg się nam w listopadzie szykuje ;) Co do salmonelli to znajomych córka miała w wieku 1,5 lat. Trafili na oddział na 3 dni, bo miała bardzo dużo krwi w stolcu. Zrobili badania i okazało się, że ilość bakterii spada i puścili do domu. Potem przyszła pani z sanepidu i pobrała próbki kału od wszystkich domowników i dziadków. Wszyscy byli zdrowi, więc uznali, że chyba się od psa zaraziła.
  12. Żoo - no jak by była jeszcze kolacja, to prawie jak SPA w Bieszczadach ;) Dzisiaj chyba wszystkie nie będziemy spać, czekając na wieści :))))))
  13. Żoo - ale, że już zostajesz na porodówce? ;) Skakanka - dużo zdrowia dla Julki! Pewnie do tego wysłali Was do szpitala? :(
  14. O jejku! Peonia, dużo zdrowia dla teścia. Ale przykra sprawa :(. A mi się wydaje, że ta nasza władza to specjalnie olewa strajkujących, a po cichu przepychają co innego. Jak już przepchają, to wtedy niczym wspaniali dobrodzieje dadzą podwyżki i będą spijać śmietankę w mediach :/.
  15. Hej dziewczyny :) MamoDwojki - gratulacje! A data pokazuje, jak 13 w piątek może być szczęśliwą datą :). U nas Rysiek zaczął sygnalizować, że zrobił coś w pampers, więc może powoli sprawa posunie się do przodu z informowaniem, ale przed faktem ;) W piątek sobie uświadomiłam, że zostało mi równo 3 miesiące do porodu i po chwili dotarło, że to aż 3 miesiące, a ja już się czuję ciężko. I w sumie doceniłam jak zadzwoniła teściowa, że odejdzie na emeryturę dzień przed terminem porodu :).
  16. Jak tak czytam o Waszych wyczynach botanicznych, to aż mi głupio, że ja moich storczyków nie daje rady ogarniać ;) Bamcia - chodzimy do dr Wagner. Na początku byliśmy zapisani do dr Siranta, ale jak Rysiek zaczął mieć AZS to trochę miał moim zdaniem olewczy temat. Przepisaliśmy się do dr Wagner i jestem bardzo zadowolona. Kalae - dużo odciągania kataru, 3x dziennie nasivin soft, maść majerankowa. Do tego przez dwa dni chciał jeść tylko rosół babci z ryżem i pił herbatę z miodem i malinami. To nasz pierwszy tak 'banalny' katar, więc chyba i tak pójdę do pediatry, żeby chociaż w uszy zajrzała, bo coś mi za szybko wyzdrowiał :) Żoo - ja wczoraj spędziłam 3h w kolejce do lekarza i to były moje Bieszczady ;)
  17. Zielona - super wieści! Na pewno odetchnełaś z ulgą :). U nas katar opanowany. Dzisiaj to już nawet chyba go nie ma. Odetchnęłam z ulgą, bo bałam się o uszy albo co gorsze- oskrzela. Zapisałam nas w piątek profilaktycznie do pediatry, ale chyba odwołam wizytę :)
  18. Eh, u nas katar. Nocka nie nasza. No ale prawie 4 msc bez chorowania, więc i tak nieźle. Mam nadzieję tylko, że katar nie zejdzie niżej i oskrzela się uchwają. Zielona - trzymam kciuki za pomyślną wizytę! A co do ludzi- 'dobrych rad', to zawsze po prostu ich ignorowałam, ale w sumie teraz w ciąży to mi wolno ich opierniczać ;). Zawsze mogę zgonić na hormony, a nie na złe wychowanie ;)
  19. Strunka - za każdym razem powtarzam, że nikt go nigdzie nie zabierze i próbuję dalej negocjować. A on w tej histerii nawet nie patrzy kto do niego mówi. Sytuacja 'z zbieraniem' powtarza się ostatnio nagminnie i po prostu zaczęła mnie irytować. Wiem, że z reguły te starsze Panie i Panowie chcą dobrze, no ale jednak nie jest to dobrze ;). Zawsze też jak już się uspokoi to mu powtarzam, że nie pozwolę, żeby go ktoś obcy 'zabierał'. Mam nadzieję, że choć to do niego dociera :)
  20. A u nas nocnik też leży w kącie i się kurzy. Ostatnio luby stwierdził, że to jest niebywałe, bo na to, że może jeździć hulajnogą kręcąc stopą przednie koła, wpadł sam z siebie, aż nas wryło. A na to, że można robić siku do nocnika to nie ;). Mi brakuje cierpliwości. Są trzy próby przemówienia do rozsądku, a jak to nic nie daje, to niestety pacha i idziemy ;). Tylko już zaczęli mnie wkurzać ludzie na ulicy, bo wiecznie się zatrzymują i gadają, że go zabiorą. Oczywiście w tym jego napadzie furii pewnie nawet do niego nie dociera, co mówią, ale mnie to irytuje strasznie. Peonia - IKEA ma takie drewniane krzesełko z podwyższonym siedziskiem. My się na nie nie zdecydowaliśmy, bo Rysiek siada na zwykłym krześle i sobie radzi. Miałby wyżej i trochę łatwiej, ale uznałam, że cena ponad 200zł mnie chyba nie przekonuje :). Znajomi mają takie krzesełko i w sumie raz go zaciekawiło, a potem i tak chciał siadać na takie same krzesło jak dorośli ;)
  21. U nas łóżeczko stoi przy naszym łóżku, więc o ile Rysiek wychodzi z łóżeczka to spada na nasze łóżko. A jak próbuje w drugą stronę to chociaż sobie wrzuca naszą kołdrę do środka, żeby mieć łatwiej i ma miękkie lądowanie. Szczebelki ma wyjęte z drugiej strony i blokuje mu na noc, żeby nie wypadł, taką podłużną twardszą poduszką :) MamoWcześniaka - gratulacje! :)) Skakanka - heh, Julka to niezła agentka . I że chce Ci się wymyślać z głowy bajki. Ja wieczorem to już nie myślę nawet, a bajki to mówię z pamięci z zamkniętymi oczami ;) Dzięki za namiar na książkę, chyba ją zamówię w weekend. U nas z tą zadaniowością to różnie bywa. Codziennie jak idziemy na spacer to mówię, że najpierw idziemy na zakupy i dopiero na plac zabaw i za każdym razem jak zbaczamy do sklepu to się zaczyna awantura. Ostatnio poszłam wysłać paczkę kurierem i podobało mu się, bo nowe widoki. Jak wracaliśmy to już koniecznie chciał wysiąść z wózka (szliśmy ścieżką rowerową, przy dość ruchliwej drodze) i mówię, że go wypuszczę, ale że tutaj jest dużo aut i jak będziemy przechodzić przez pasy to pójdziemy za rączkę. No i dupa ;). Awantura na całego, po czym zobaczył psa i zaczął biec za nim, aż mu tchu brakło :). Chociaż wczoraj poszliśmy na pokazowe zajęcia z angielskiego i było kilkoro dzieci i nie było tak źle. Co prawda wielu poleceń Pani prowadzącej nie chciał słuchać, ale ogólnie nie broił za dużo. I uznałam, że chyba się zapiszemy na jakieś zajęcia, bo lubi się bawić w grupie, a żłobek w naszym wypadku odpada. No i mi też się przydało wyjście do ludzi ;). Kaisuis - ja swego czasu też myślałam, że może problemy z mową to kwestia słuchu, tymbardziej, że chorował na uszy. Badanie słuchu wyszło ok, a z mową jest teraz lepiej. Rysiek ogólnie późno robił różne rzeczy - podnosił głowę, siadał, raczkowal itd. Także na gadanie pewnie też jeszcze trochę poczekamy :)
  22. Kaisuis - u Was widzę się dużo działo :(. U nas chociaż nocki znośne. Nie śpi w dzień, ale w nocy w miarę, najwyżej ląduje u nas w łóżku, przytula się i zasypia. Także tyle dobrego. Ty bez kawy to chyba nie jesteś w stanie funkcjonować? A co do zachowania, jakiś czas temu myślałam, że nie może być gorzej, a teraz się zastanawiam, czy jeszcze gorzej też może być? ;)
  23. Kurcze Zielona, trzymam kciuki za fałszywy alarm. Kiedy macie wizytę specjalisty? Wstałam i chyba mam lepszy humor jak wczoraj, ale nocka ciężka, chyba przez tę wietrzną pogodę i świsty w oknach. Ogólnie byliśmy wczoraj w Trójmieście pozałatwiać parę spraw i kupić parę rzeczy (z listą w ręku) w IKEI ;). I jak wyszliśmy stamtąd to uznałam, że zrobią chyba sobie nasze zdjęcie i powieszą na wejściu z napisem 'tych Państwa nie wpuszczamy'. Rysiek przez pół sklepu marudził niemiłosiernie (czytaj - darł się w niebogłosy), a przy kasach to już przechodził sam siebie. Jak wsiedliśmy do auta to musieliśmy kwadrans odczekać, aż my się uspokoimy, bo atmosferę można było ciąć. W drodze powrotnej nie było lepiej. Luby wieczorem się na chwilę zawinął pod pretekstem sprawdzenia czegoś w pracy, a ja standardowo zostałam (na szczęście już z bawiącym się dzieckiem) w domu. Nie mam już powoli pomysłu na te Ryśkowe zachowania. Ostatnio jak świrował mi w centrum miasta to musiałam go wziąć pod pachę (bo inaczej by mi okopał brzuch), bo bałam się, że mi się wyrwie na pasach. A w sklepach to już złapałam się, że Rysiek marudzi, ludzie się patrzą, a ja się wyłączam na to wszystko, oglądając, co mają ciekawego przy kasach ;) Pocieszam się, że na tym etapie ciaży z Ryśkiem byłam już po jednej hospitalizacji i siedziałam w domu z nakazem leżenia, a teraz to przynajmniej mogę funkcjonować normalnie. A w weekend się nie odzywałam, bo był nalot dziadków i wydawać by się mogło, że leżałam z brzuchem do góry, a w rzeczywistości było więcej roboty niż zawsze. No to limit marudzenia wyczerpany ;) Idę teraz opierniczyć starego, że włączył dziecku bajkę (po wczorajszym przekazałam dziecku, że przez tydzień nie będzie). A stary chyba lekki kac, bo wczoraj jeszcze się załapał na pępkowe u sąsiada ;)
  24. Hej dziewczyny, Miałam w planach długiego posta, ale co chwila mi się zamykają oczy ze zmęczenia... W każdym razie, tak na szybko - Żoo to dobre samopoczucie to może cisza przed burzą? ;) MamoWczesniaka - bałagan nie ważny, a jak jeszcze zupa na stole to moim zdaniem mąż na medal :) Jutro się odezwę i Was zanudzę smęceniem o moim 'ciężkim żywocie' Dobranoc
×
×
  • Dodaj nową pozycję...