Mojej lekarki też nie było przy porodzie bo akurat nie miała dyżuru, ale to mi kompletnie nie przeszkadzało. Co chwilę był u mnie lekarz, badał, robił usg, rozmawiał i na końcu zadecydowali o cięciu. Położna również super- pełna kultura, opieka nie mam na co narzekać. Moja ginekokog była w dniu wypisu na obchodzie i miło mi było jak wypytywała o małego i okazała troskę czego nie było wobec innych pacjentek. Nie narzekam na ten wybór i zostaję przy nim w tej ciąży oby tylko udało mi się rodzić w tym szpitalu co poprzednio.