-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez meeeg
-
Dzięki dziewczyny :) Ja też czuję ucisk na pęcherz (mam zaleganie moczu, ale to jeszcze sprzed ciąży) i ból nerki. Poszłam na usg, lekarz znalazł mi wodonercze (cofanie się moczu do nerki). Od wielu lat mam problemy z nerkami, ale do tej pory były to kamienie. Wysłali mnie do szpitala na zabieg, a tam się okazało, że to nie wodonercze, tylko rosnąca macica tak uciska... jedyne zalecenie? Leżeć na lewym boku.... Chyba czeka mnie bolesna ciąża, bo przecież macica będzie jeszcze dużo więcej rosnąć. Idę jeszcze skonsultować się z trzecim lekarzem, bo w sumie otrzymałam dwie sprzeczne diagnozy.
-
Anka, dzidzia się jednak kręci. Moja strasznie długo mierzyła tę przezierność, zależy też jak się ułożyła. Długo mówiła, że chyba ma 1,5; pod dłuższych pomiarach stanęło na 1,7. Do 3.0 jest norma, a czasem nawet jak mają ponad 3.0 to wcale nie oznacza nic strasznego. A moje maleństwo też ssało kciuka podczas usg i nawet udało się wtedy fotkę strzelić
-
Ten test z krwi (PAPPa) nie musi być robiony tego samego dnia, co usg, byle między 11 a 14 tygodniem. Moja lekarka mówiła, że zleci mi go, jeśli coś wyjdzie nie tak na usg, jeśli będą jakieś wątpliwości. Zazwyczaj usg wystarczy. Antilope fajnie, że wszystko w porządku :) a nie podał Ci dokładnie jaka przezierność?
-
Karola ja też jem co 2 godziny, a waga spadła mi o ponad 2 kg. Pytałam lekarkę, czy mam się martwić, to powiedziała, ze nie. W pierwszym trymestrze wcale nie trzeba przytyć. Jeśli tylko wszystko w porządku z maleństwem, to nie ma powodów do niepokoju :)
-
Dziewczyny ja myślę, że każda z nas jest inna. Jedna może w ciąży góry przenosić, druga ledwie palcem kiwnie. Jedna nie może lodówki otworzyć, bo ją zapachy dobijają, a druga z powodu zapachów nie może stosować prawie żadnych kosmetyków (ja tak mam, perfum nie widziałam 3 miesiące i szukam wszelkich żeli i szamponów bezzapachowych, a to niełatwe). Ja się w ciąży czuję naprawdę kiepsko, chudnę, blednę i źle funkcjonuję, a moja siostra powiedziała, że mogłaby piątkę dzieci urodzić, bo jej tak ciąża służy. Także niech każda patrzy na to, na ile może sobie pozwolić i nie zważa na ludzkie opinie, bo ludziom się dogodzi, a to nasze życie i nasza ciąża:) Też zastanawiam się, jak sobie poradzę. Nie mam blisko rodziców ani teściów, a moja siostra, która mieszka 20 km ode mnie, w przyszłe wakacje się przeprowadza 200 km dalej, więc może z 2 miesiące mi pomoże, ale dobre i to. Powiem wam, że czasem mam takie myśli, że to już koniec wszelkich spotkań towarzyskich czy spontanicznych wyjść gdziekolwiek i trochę mi żal, z drugiej strony usłyszałam, ze podobno przy dziecku nawet się nie chce...cóż, życie pokaże, jak będzie :)
-
Majka, na jasne, nie ma co popadać w paranoję, bo chemia nas otacza, a Ty dziecka nie oddasz na czas ciąży na wychowanie dziadkom ;) ale jak ktoś nie ma dzieci, to inna sprawa. Ja miałam sytuację, że miałam jechać do siostry, która ma dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Okazało się, ze są przeziębione. Poczekałam parę dni, aż się wykurują i dopiero pojechałam. Nikt nie był pokrzywdzony, a ja byłam spokojna. Zuzulinek ja przechodziłam. Zrobiłam sobie syrop z cytryny, miodu i czosnku (jak się zmiesza, to w ogóle się czosnkiem później nie zionie) oraz z cebuli. Ewentualnie możesz brać Prenalen, zależy co Ci dolega - mają i spray do nosa, i tabletki do ssania.
-
Cześć dziewczyny :) podpatruję Was już od dawna, ale bałam się dołączyć. Jeszcze rok temu byłam na kwietniówkach 2015, ale poroniłam w 12 tygodniu. Teraz jestem w 13 (choć według lekarki w 12 tyg, tak jak pokazują suwaczki ;)) i strach jest już trochę mniejszy. Jestem już po prenatalnych, wszystko wyszło prawidłowo, przezierność 1,7 i prawdopodobnie będzie dziewczynka (tak czułam :)). Termin na 5 maja. Jeśli chodzi o mnie, to czuję się źle :( dokucza mi ból nerek i nieustanne mdłości. A każdy lekarz mówi co innego na temat moich nerek i nie wiem, kto ma rację i jak się leczyć. Na szczęściu maleństwu to nie zagraża. Co to cytomegalii, to może być przyczyną poronienia, ja po tamtym poronieniu robiłam badania, żeby sprawdzić, czy to nie było przyczyną (zwłaszcza że wyskoczyła mi opryszczka ana ustach) ale okazało się, że nie przechodziłam jej. I tak jak napisała poprzedniczka, jeśli nie mamy przeciwciał, trzeba unikać małych dzieci, bo to one głównie przenoszą. Dla matki to wygląda jak zwykłe przeziębienie, dla maleństwa jest okropnie niebezpieczne.
-
Teoretycznie szpital ma obowiązek wydać Ci ciałko i zapytać, czy chcesz to zrobić. W praktyce bywa różnie... Mnie nikt o nic nie zapytał... Zrób to, na co będziesz miała siłę. Pamiętaj, że Twoje Dzieciątko poszło prosto do nieba i grób będzie bardziej dla Ciebie, żebyś miała gdzie pójść popłakać czy zapalić znicz. Jeśli nie pochowasz swojego Aniołka, to możesz znaleźć opuszczony grób i się nim zaopiekować, wielu dziewczynom to pomaga. Cokolwiek się stanie, Twoje Maleństwo wie, jak bardzo je kochałaś i kochasz nadal.
-
Paulinka, jeszcze coś mi się przypomniało. Możesz wysłać ciałko dzieciątka do badań genetycznych - musisz to zgłosić w szpitalu przed zabiegiem i sama za to zapłacić (400-600 zł). Ja się na to nie zdecydowałam, ale warto wiedzieć, ze można. Tak samo w szpitalu możesz zgłosić, że chcesz zabrać ciałko, zarejestrować i pochować swojego Aniołka - o ile czujesz się na siłach. Ja się nie czułam, ale u nas w mieście takie dzieci chowa się w zbiorowym grobie, są pogrzeby co jakiś czas, byłam na takim zbiorowym pogrzebie w Dniu Dziecka Utraconego, dziś byłam zapalić znicz.... Ech, tak mi przykro, że ciągle którąś z nas to spotyka :( mam tylko nadzieję, że nasze Aniołki bawią się tam razem radośnie w niebie...
-
Ja nie miałam indukcji. Jak trafiłam do szpitala, byłam w 12 tygodniu, a rozwój dzidziusia zatrzymał się na 9, u mnie już zaczynało się poronienie w toku, więc nic nie trzeba było wywoływać... Badań genetycznych nie robiłam, więc tu nic nie pomogę. Natomiast jestem pewna, że porobię badania przed kolejnymi staraniami. Już pewne zrobiłam i nie nic wyszło. Jednak mam problemy z tarczycą i na tym zamierzam się skupić. Na razie TSH wystrzeliło mi w górę, w ogóle mam bałagan hormonalny po poronieniu (wysypało mnie na twarzy, włosy mi się nie chciały zafarbować), zamierzam odczekać, żeby się trochę uspokoiło, i powtórzyć badania. Na pewno się uda, i Tobie i mnie, i każdej dziewczynie, wierzę w to mocno, teraz jednak trzeba przeżyć swoją żałobę po poronieniu, uspokoić się, przygotować psychicznie i fizycznie i dopiero działać.
-
Ja nie miałam indukcji. Jak trafiłam do szpitala, byłam w 12 tygodniu, a rozwój dzidziusia zatrzymał się na 9, u mnie już zaczynało się poronienie w toku, więc nic nie trzeba było wywoływać... Badań genetycznych nie robiłam, więc tu nic nie pomogę.
-
Paulinkaa, ja jestem "byłą" kwietniówką 2015, ale wchodzę czasem na forum pokibicować. 5 tygodni temu spotkało mnie to samo co Ciebie, więc wiem, co czujesz i mocno Cię ściskam. Gdybyś miała jakieś pytania, wątpliwości, albo po prostu potrzebowała pogadać, napisz do mnie. Zabieg powinien być w znieczuleniu ogólnym, to byłoby nieludzkie, gdyby było inaczej. Jeśli nie ma znieczulenia, szukaj innego szpitala. Ja miałam zabieg przed południem i wyszłam ze szpitala tego samego dnia.
-
Chciałam wam napisać, że dziękuję wam za te myśli, a wkleiłam poprzedni post. Dostałam od was prywatne wiadomości i też za nie dziękuję. Jakoś funkcjonuję. Bywają lepsze i gorsze dni. Najgorszy był pierwszy tydzień. Był taki dzień, że tak wyłam, że aż poczułam świeży ból i na nowo pojawiła się krew. Wtedy pomyślałam, że muszę przestać, bo się nie zagoję i wtedy już na pewno moja macica nie będzie gotowa na nowego mieszkańca. Jutro idę do lekarza, zobaczyć, czy dobrze się goję i zapytać o badania. Mojego Aniołka nigdy nie zapomnę. Staram się pamiętać dobre chwile, nie rozpamiętywać tego co złe. Mam takie jedno fajne wspomnienie - gdy leżeliśmy razem z mężem w łóżku podczas leniwej niedzieli, a mąż na głos czytał książkę o tacierzyństwie...
-
meeeg Sweetlove DLACZEGO JA!!!?? :((((( Sweetlove, a dlaczego ja??????? Cały czas zadaję sobie to pytanie i nigdy nie znajdę odpowiedzi. Obiecuję Ci całą dziesiątkę różańca. Mnie jakoś wiara pozwala żyć, choć przez tydzień po łyżeczkowaniu nie wiedziałam, jak dalej żyć. Tak dziewczyny, od niedawna nadal was podglądam, podczytuję, jakaś taka masochistka ze mnie.....
-
Sweetlove DLACZEGO JA!!!?? :((((( Sweetlove, a dlaczego ja??????? Cały czas zadaję sobie to pytanie i nigdy nie znajdę odpowiedzi. Obiecuję Ci całą dziesiątkę różańca. Mnie jakoś wiara pozwala dalej żyć, choć przez tydzień po łyżeczkowaniu nie wiedziałam, jak dalej żyć. Tak dziewczyny, od niedawna nadal was podglądam, podczytuję, jakaś taka masochistka ze mnie.....
-
Dziękuję za słowa wsparcia. Chyba żadne słowa tu nie pomogą. Dziękuję, że jesteście ze mną... Lekarka powiedziała, że serduszko nie bije, a rozwój ciąży zatrzymał się na etapie 9 tygodnia. Przy badaniu ginekologicznym stwierdziła skrzepy krwi wewnątrz. Do szpitala pojadę w poniedziałek. Mąż dzwonił po szpitalach i mówili, że i tak nic nie zrobią, żeby przyjść w poniedziałek. Myślę, że jak pójdę, to jeszcze mnie zbadają i potwierdzą (albo nie). Nie wiecie, jak to jest?
-
Dziewczyny, muszę się z wami pożegnać, stało się najgorsze :( mam skierowanie na łyżeczkowanie, do szpitala, gdzie pojechałam na IP, nie przyjęto mnie, bo nie było miejsc. Nie wiem tylko, czy szukać szpitala dziś, czy w poniedziałek, dziś pewnie już i tak nic nie zrobią i tylko przeleżę tam weekend. Z drugiej strony ciąża jest obumarła już od 3 tygodni, tak wyszło z usg....nie chce, żeby doszło do zatrucia organizmu. Już nie wiem, co robić... i nie mogę przestać płakać :( :( :( :( :( :(
-
A ja o 3:30 miałam pojedyncze plamienia i od tego czasu spać nie mogę :( nie wiem, czy mam jechać do lekarza, do szpitala? Czy czekać do rana? Na pewno musi mnie ktoś zobaczyć, bo szaleję z nerwów, nie wiem, co myśleć... :( :( :(
-
Mojemu mężusiowi też brzuszek rośnie ;-) przed ciążą razem biegaliśmy, ale tylko miesiąc przed, więc to za krótko, żeby kontynuować w czasie ciąży. Ja przestałam biegać, to mąż też i rośnie ;) ale obiecaliśmy sobie, że ja kupię karnet na jakieś "aktywne 9 miesięcy", a on wróci do biegania. Nawet byłam już umówiona na pierwsze zajęcia, ale odwołałam przez problemy z żołądkiem. Myślę, żeby iść w przyszłym tygodniu, to może mąż wróci do biegania :)
-
kati34 Właśnie wcinam szwajcara,ziemniaczki i marchewkę na gęsto mniam mniam! Mnie też jakiś jamochłon dopadł, co chwilę idę do kuchni i coś wcinam :p chyba po jelitówce organizm się domaga uzupełnienia zapasów. Ale najbardziej cieszę się na drożdżowca poprosiłam mamę, żeby mi upiekła, ale mieszka daleko - 2 godziny ode mnie. Ale tak się złożyło, że mąż jest dziś niedaleko w delegacji i weźmie dla mnie ciacho jak ja się nie mogę doczekać jego powrotu
-
Ja już dziś opowiadałam Solniczce historię mojego teścia z Zusem, ale i wam powiem. Mój teść kilka lat temu miał poważny wypadek - był kierownikiem robót drogowych i w pracy został potrącony przez samochód. Po wypadku ma krótszą stopę i kuluje (i w ogóle niedomaga na zdrowiu, np. przeszedł zawał, ma cukrzycę). Nie może pracować na poprzednim stanowisku. ZUS nie chce przyznać mu renty! Raz przyznali - tymczasowo (nie wiem, czy sądzili, że noga odrośnie???). Zasądzona renta skończyła się i teraz nie chcą mu przyznać ponownie, ciągają go po sądach po różnych miejscach w Polsce i choć lekarze są zgodni co do tego, że teść nie może pracować i ma trwały uszczerbek na zdrowiu, ciągle się odwołują. Ostatnio wysłali go na konsultacje do swojego specjalisty - 3 godziny drogi, a na miejscu teścia zbadała...internistka!!!! Nawet nie obejrzała nogi (sprawdziła tylko, czy się zgina....) i badała go ogólnie. Czy to nie jest kpina z człowieka, który naprawdę potrzebuje tej renty?
-
Moniś mi to samo pani na naukach przedślubnych jako ciekawostkę mówiła, hihi. I tak, my się o chłopca staraliśmy. Ciekawe, czy wycyrklowaliśmy ;-)
-
Usia dziękuję za odpowiedź. Ale zmartwiłaś mnie tym, że Angio jest w szpitalu! Normalnie mam ochotę wsiąść w samochód, pojechać do jej teściowej i osobiście dać jej z liścia. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok...
-
Dziewczyny, jakie piękne macie bobasy :) jak już wyraźnie wszystko widać na zdjęciach :) Solniczko chyba szykuje Ci się żywiołowe dziecko ;) Kurczę, a wiecie, ja ostatnio nic nie czuję, nic nie mam. Tzn. żadnych mdłości, zachcianek itd., tylko węch nadal wyczulony. Aż się martwię, czy z dzidzią wszystko ok, bo wcześniej miałam mnóstwo dolegliwości. Tzn. mam dolegliwości - od żołądka i grypowe, ale nie o to mi chodzi. Chyba że to po prostu już czas, żeby przeszły. Wam też już raczej przechodzi?
-
kati, dla spokoju skonsultuj się z endokrynologiem, ale mi moja lekarka mówiła, że w ciąży czasem jakoś tak naturalnie jest nadprodukcja hormonów tarczycowych. Ja mam niedoczynność, po zwiększeniu dawki lekuów mam tsh już w normie, a ft4 podwyższone. Myślałam, że przeszło mi w nadczynność, ale lekarka własnie mi wytłumaczyła, że to bardzo dobry wynik. Sam wynik więc o niczym nie świadczy, musisz z nim iść do specjalisty. dzubek witaj w naszym gronie :) A ja chyba jednak mam jelitówkę :( zwłaszcza że dowiedziałam się, że mój tato ją przechodził, a w weekend się widzieliśmy, no i mi sprzedał. Wieczorem znów miałam biegunkę, dziś od rana też. Wzięłam Smectę i już lepiej, tylko bladzizną straszę.