
M.C.
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez M.C.
-
Esemellka - pewnie też jest sporo racji w tym, co mówisz ... ale jest też druga strona medalu - dziewczyny też mówiły, że dosyć często się zdarza tak, że maluszki - które do tej pory były dobrze ułożone - nagle po wyjściu pierwszego, temu drugiemu robi się za dużo miejsca w brzuszku i szybko zmienia pozycję (potocznie mówiąc fiknie koziołka) i już nie jest główką w dół ... a wtedy robi się gorąco i przeważnie lecisz na stół w formie cito ... a o cesarce na cito, to nasza instrumentariuszka coś więcej wie na ten temat :) Jasne, że nikt Cię do niczego nie namawia ... wszędzie są plusy i minusy - trzymamy jednak mocno kciuki, by wszystko potoczyło się tak jak Ty byś tego chciała :) Moje dziewczynki akurat rodziły się jedna główką, a druga - dupcią świat przywitała :) A tak z ciekawości Lewel, boś Ty przy dużo porodach asystowałaś ... dużo kobietom się udaje bliźniaki urodzić naturalnie tak na spokojnie ??? :)
-
Fajnie violaa, że do nas dołączyłaś :) Powiem szczerze, że według mnie powinni robić cesarkę przy ciążach mnogich (ciąża wysokiego ryzyka) zawsze i wszędzie ... ale sama wiesz - jak to jest w naszym "cudownym" kraju i lekarz lekarzowi nie równy ... jakby co, to ja bym się zapierała rękoma i nogami przed porodem naturalnym przy podwójnej ciąży przede wszystkim ze względu na zdrowie oby dwóch maleństw - jakbyś trafiła na jakiegoś barana, który kazałby Tobie rodzić bliźniaki naturalnie, to krzycz i tup nogami, że chcesz na stół pod nóż - brzmi to fatalnie, ale oczywiście też przede wszystkim do Ciebie wybór należy ... mam koleżankę jeszcze z czasów liceum, która urodziła bliźniaki naturalnie (niedługo skończą pięć latek) bez żadnych komplikacji i wszystko jest okey - czyli też wszystko jest możliwe :)
-
Przy pierwszym porodzie, które zresztą było cesarskim cięciem miałam - bardzooo chciałam i chyba nie wyobrażałam sobie inaczej - męża przy sobie ... on też zresztą bardzo chciał być przy narodzinach swojej pierwszej córeczki :) Niestety - ani przy drugim, ani przy trzecim cięciu - na blok operacyjny nie został wpuszczony ... ale wiedziałam już co mnie czeka i tak na prawdę było mnie chyba już wszystko jedno ... chyba tak psychika też na kobietę działa - najważniejsze, że był pod drzwiami i z dziećmi od pierwszych chwil ich życia :)
-
Witam Marcóweczki 2015 :) Oczywiście wszystkim "kangurkom" ogromne gratulacje i jak najbardziej spokojnych dziewięciu miesięcy oczekiwania :) Widzę, że macie chyba jedną podwójną mamuśkę w swoim gronie - serdecznie zapraszam na równoległe forum "Bliźniaki 2014" ... no i oczywiście podwójne gratulacje - nie szkodzi, że rok następny ... my też osobiście jesteśmy z roku poprzedniego, ale podwójne szczęścia powinny trzymać się razem :) Skwar niesamowity z nieba się leje, a więc troszeczkę orzeźwiającego wiaterku podrzucam w wasze strony :)
-
Lewel - powiem jeszcze, że moje starsze dziewczynki - od niedawna chyba dopiero zaczęły rozróżniać siostrzyczki ... chociaż mam wrażenie, że najczęściej kierują się np.: kolorem ubranka czy nawet skarpetek - przynajmniej wczoraj jak byłam na szczepieniu i z rozpędu podmieniłam sukienki - to już najstarsza miała problem ... przynajmniej tak robiły na początku - patrzały na butelkę, czy kolor smoczka ... po smoczku mają teraz też problem, bo dziewczynki są bardziej ruchliwe i czasami, jak się razem bawią, to jedna drugiej smoczka podwędzi ... w każdym bądź razie duże dziewczynki jak się teraz dobrze skupią i przypatrzą - to bliźniaczki rozróżniają :)
-
Lewel - jasne, że tak ... bez wątpienia rozpoznasz swoje skarby ... normalne, że po cesarce na pierwsze 12 h (albo 24h w zależności od szpitala) będziesz w pozycji horyzontalnej i z tej pozycji pewnie będą dla Ciebie jednakowe, ale jak już postawią Cię do pionu - to gwarantuję, że maluszki rozpoznasz :) To mąż będzie musiał pierwszy zmierzyć się z rozwiązaniem zagadki - kto jest kto :) A jakby co - to w szpitalnym łóżeczku zawsze jest karteczka "bliźniak 1" ... "bliźniak 2" ... oczy same na początku lecą na ten magiczny napis w celu upewnienia się :)
-
A ja jestem ciekawa - czy macie może śmieszne, ale takie obawy jak, że np.: jak się szczęścia urodzą oczywiście jednej płci - to jak je rozróżnić jeszcze w szpitalu i starać się nie pomylić :) Mnie osobiście taka myśl spokoju nie dawała i kombinowałam nawet z przywiązaniem wstążeczki danego koloru ... obyło się bez wstążeczek i jest w tym stu procentowa racja, że rodzice swoje dzieci zawsze rozpoznają - reszta od razu nie musi :) Nawet jak rozebrali moje skarby do pieluchy i nałożyli opaskę na oczka jak trzeba było odpalić sesje "solarium" naświetlań - to bez problemu ... jedna była drobniejsza (150g różnicy przy porodzie) i bez przerwy zrzucała z rączek i nóżek "szpitalne bransoletki" - no i zawsze był dym, aby pilnować tego jak oka w głowie :) A teraz z innej beczki ... dzisiaj byłyśmy na szczepieniu po trzy miesięcznej kwarantannie i jedna dziewczynka waży 7100g, a druga - 7325g :) Esemellka - wiedziałam, że wszystko będzie dobrze i niech tak zostanie ... no i tak jak Lewel już napisała - zakaz czytania / zakaz oglądania / zakaz słuchania :)
-
Esemellka - co się dzieje tak naprawdę i jakie wieści po wczorajszej wizycie u ginekologa ??? ... czyżby wczorajsze podglądanie na ekranie dało coś lekarzowi do myślenia, że dostałaś kolejne badania i dodatkowe usg w trybie natychmiastowym ??? :/ Będzie dobrze - bądź dobrej myśli ... musi być dobrze :) Ja razem z tarczycą też miałam zlecone inne badania tj.: wątrobę, nerki i coś tam jeszcze ... wszystko od diabetologa jak mnie prowadził pod kątem cukrzycy - wyniki były okey :)
-
Esemellka - ja miałam badaną m.in. tarczycę i miałam wynik 1.700 tamtejszych jednostek, czyli w granicach normy ... bo tam jest różna rozbieżność w zależności od danego trymestru ... ale faktycznie, aż podejrzanie niski Tobie wyszedł ten poziom :) A jak się lekarz wypowiada na ten temat, czy jeszcze nie miałaś wizyty, żeby skonsultować wyniki ??? :)
-
Dokładnie Esemellka - przepiękne zdjęcie Twoich "brzuszkowych" szkrabków :) Czyli o nic nie trzeba pytać - wszystko widać jak na dłoni - maluszki są dwujajowe i co najważniejsze ... rozwijają się prawidłowo dwa małe cudeńka :) Lewel - udanego weseliska ... moje bliźniaczki też już na weselu tańcowały pod koniec ciąży i wytrzymały do samego końca bez problemu ... teraz tak sobie pomyślałam, że dziewczynki były na weselu u swoich chrzestnych :)
-
Esemellka - ja niestety lub stety, ale w bloku mieszkam na drugim piętrze, więc dziewczyny biegają po podwórku - podwórku należącym nie do mnie osobiście, ale do spółdzielni :) A domek z własnym podwórkiem ... to jedynie marzenia :) Wierzę, że jak człowiek ma już jedno szczęście biegające, to inaczej podchodzi do całej sprawy ... a z drugiej strony, też pewnie mocno boli - bo skoro ma się nowego partnera, to chciałoby się z nim mieć pewnie to kolejne szczęście biegające ... ach - koniec wywodu, bo teraz taka wzmocniona drużyna trzyma mocno za was kciuki, że nikt nam nie podskoczy :) Sylwunia06 - kurczaczki ... 16 tydzień, to wysoko :/ a ja myślałam, że w tym okresie to już człowiek w miarę bezpieczny ... Tatka33 - ja też do szpitala jechałam bez butelek ... dopiero po powrocie zleciłam mojej mamie, co ma kupić :) Maluszki były dokarmiane w szpitalu przez strzykawkę praktycznie po każdym moim karmieniu, a na wyjście dostałam - mini buteleczkę, więc na pierwszy rzut daliśmy radę :) Smoczka jednak miałam ze sobą i dostały go już pierwszej nocy jak jeszcze były pod opieką pielęgniarek - miały bardzo duży odruch ssania ... kobiety zapytały grzecznie, czy mam ze sobą smoczka, bo przecież nie mogą ich bez przerwy karmić :) A jeśli chodzi o wózek, to mnie osobiście zależało na wózku, żeby dzieciaczki były obok siebie ... żeby mnie później kartek nie ciągnęły pod tytułem "kto jedzie z przodu i świat ogląda, a kto z tyłu - tylko plecy" ... jedna mama też kiedyś powiedziała, że ten wózek jeden za drugim też nie taki super fajny, bo ten z przodu śpi, a ten z tyłu kopie go nóżkami :) Ale to oczywiście sprawa indywidualna - w tej sprawie to chyba trzeba iść na kompromis "albo - albo" ... jak dla mnie na zakupy do sklepów u siebie wjeżdżam - fakt, że nie wszędzie, ale jest okey :) No i podobnie do Ciebie Tatka33 moje dziewczynki urodzone na początku listopada też praktycznie pierwsze dwa miesiące przesiedziały w domku, bo wózek dopiero później kupiliśmy - nie było pośpiechu ... ale resztę zimy przejeździły bez jakiegoś super mocnego ubierania na cebulkę, bo gondolki bardzo dobrze ciepło trzymały - no i trzeba przyznać, że zima 2013 też była dla nas wszystkich wyjątkowo łaskawa :) Chyba trzeba iść spać - dobranoc dziewczynki :)
-
Esemellka - jasne, że trzymamy mocno kciuki za jutrzejszy dzień i z niecierpliwością czekamy na wieści ... musi być dobrze, więc wszystkie źle myśli szybciorem odrzuć od siebie :) Wierze, że się dodatkowo boisz - ale trzymajmy się opcji ... że już koniec złej passy i będzie tylko dobrze :) Pozwól, że zapytam ...nie chcesz - nie musisz oczywiście ciągnąć tematu ... wysoko poprzednie ciąże straciłaś, czy tak w miarę na początku ??? ... w sumie kiedy by, to nie było, to zawsze smutek do potęgi n-tej ... nawet nie potrafię tego sobie wyobrazić :( Ogromny plus dla Ciebie i oczywiście Twojego partnera, że dzielnie idziecie do przodu - nie oglądając się za siebie ... jakby nie było - do trzech razy sztuka i właśnie teraz jest ten czas :) Super, że dzisiejsze zakupy się udały ... ja też wcześniej zaglądałam do second hand przy każdej nowej dostawie, ale nigdy na raz nie przyniosłam dwóch worków miniaturek ... zawsze pojedyncze, ale naprawdę śliczne i niezniszczone sztuki za śmieszną cenę wyhaczyłam ... dawno mnie już w takim miejscu nie było hehe - z podwójnym wózkiem i dwoma szatanami obok ciężko coś fajnego na szybko wynaleźć :)
-
Tatka33 - jakoś sama z siebie taka przyszła odwaga, choć też początkowo miałam pełno obaw i zamiast cokolwiek zrobić w domu, to praktycznie non stop siedziałam na balkonie i patrzałam, czy wszystko okey :) Same dziewczyny wychodzą już chyba ze dwa lata (oczywiście tylko plac zabaw pod balkonem - nigdzie dalej samych nie puszczam), chociaż w tamtym roku, to głównie starsza wychodziła sama, bo młodszej się włączył "loveras" co do mnie i mojego brzuszka, więc praktycznie nie opuszczała mnie na krok ... wiadomo wyszłam z nimi do piaskownicy, ale przecież od rana do wieczora z wielkim brzuchem też nie miałam siły tam siedzieć :) Na podwórku mają dużo rówieśników, więc jak się wszyscy zbiorą - to czasami nawet zjeść nie mają czasu :) Zawsze to lepiej na podwórku, niż siedzenie w domu i stękanie, że wieczna nuda ... a wieczorem przeważnie padają jak muchy po jednej bajce :)
-
Witamy Sylwunia06 w naszym gronie, no i przede wszystkim bardzo dziękuję za słowa uznania :) Jeśli chodzi o zejście z dwoma niemowlakami na spacerek, to - powiem szczerze, że mnie osobiście na początku było zdecydowanie łatwiej ... w głębokim wózku są (pewnie w każdym) sztywne gondolki, więc maluszki do gondolek w dwie ręce i schodziłam na dół ... wózek obecnie mam wyciągnięty i jedynie przypięty do kaloryfera (wcześniej był chowany do piwnicy, ale teraz - gdy mąż za granicą, to nie dźwigam w tą i z powrotem) ... teraz - gdy bliźniaczki siedzą już w spacerówkach jest trochę trudniej i znoszę dziewczynki "na raty" - teraz starsze dziewczynki na ogół schodzą razem ze mną, więc jest jeden na jeden do ewentualnego pilnowania i zagadywania ... tak sama czuję się bezpieczniej niż z dwoma wygibuskami pod pachą jednocześnie :) Rozumiem w pełni Twoje obawy ... jak dziewczynki były jeszcze w brzuszku, to też nie dawało mnie to spokoju: "jak wyjść z nimi na spacer - przecież to jest niewykonalne" - myślałam ... później sama przyznasz, że nie taki diabeł straszny jak go malują :) Oryginalne imiona wybrałyście - podejrzewam, że też bym męża na takie typy nie przekonała :) A płci nie chcesz poznać i chcecie mieć niespodziankę, czy po prostu małe "wstydzioszki" nie chciały rodzicom pokazać, co mają między nóżkami ??? :)
-
Tatka33 - na pewno Twoim starszakom jest super, jeśli tylko pogoda dopisuje w pobliżu jeziorka :) W wakacje też chodzicie do przedszkola ??? :) My mamy wakacje w pełni, a w przedszkolach są tylko dyżury ... czyli wszystkie dzieci (rodziców pracujących) w każdym przedszkolu po dwa tygodnie :) Moje dziewczyny biegają już same po podwórku, więc też duże ułatwienie - nie muszę od rana do wieczora siedzieć z nimi w piaskownicy :) W cieplejsze dzionki - korzystamy z urok fontann na deptaku ... jasne, że to nie to samo, co morze czy jeziorko - ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ... najważniejsze, że dziewczyny mają frajdę i ubaw po pachy :) A jeśli chodzi o "dodatkowe" jedzonko moich małych dziewczynek - to straszne z nich niejadki i z oporem próbują nowych smaków ... nawet jak chrupka kukurydzianego dostały do rączki i mimo, że wszystko przeważnie ląduje w ich buźce, to z chrupkiem ze trzy dni kombinowały, co zrobić powinny :) Na poniedziałek udało nam się w końcu udało zarejestrować na szczepienie, to na wadze będzie chwila prawdy - sama jestem ciekawa ... bo taka zwykła domowa wskazuje około 7.2 kg plus minus oczywiście :) Pozdrawiam i spokojnego dzionka dla was dziewczyny :)
-
Lewel popieram Cię w stu procentach - ja również szczerze mówiąc - nawet jakbym mogła - to też rękoma i nogami w ciąży bliźniaczej bym się broniła przed porodem naturalnym ... tutaj nie o mnie chodzi tylko o zdrowie naszych dzieci, a przede wszystkim bliźniaka drugiego ... pierwszy pewnie wyskoczy niezauważalnie, ale z tym "młodszym" różnie może być ... pomyśl o tym Esemellka :)
-
Moje dziewczynki mają dodatkową suplementację żelazem - ACTIFEROL (najpierw 3mg, następnie 7mg) - od pierwszego dnia życia. Obecnie mają skończone osiem miesięcy i z kupkami nigdy nie miałyśmy problemów, ale to też pewnie indywidualna sprawa każdego niemowlaka jak na nie zareaguje :)
-
Esemelka - jak się bliźniaki na świecie pojawią hehe, to przecież na randki już chodzić chyba nie trzeba będzie ... przecież razem będziecie je wychowywać, więc wymykanie się z domu na spotkania już nie będzie konieczne :) Podziwiam Ciebie naprawdę - aktywna z Ciebie dziewczyna ... dla mnie drugie piętro kilka razy dziennie, to już był wyczyn niesamowity ... a np.: wejście i wyjście z wanny bez zachwiania równowagi, to istny fitness :) Super masz termin walentynkowy - ciekawe, czy maluszki się idealnie wpasują ... chociaż przecież, to bliźniaki to na radość pewnie szybciej rodzicom wyskoczą :)
-
Super Esemelka, czyli prawie jak podwójne bliźniaki u naszej forumowej koleżanki :) Tylko pewnie córeczka chłopaka jest dochodząca, bo większość czasu jest u mamy, ale jakby co - wspólne poważniejsze wyprawy czy wycieczki, to faktycznie już niedługo będzie was sześcioro i parcie na większe auto jak najbardziej wskazane :) Tatka33 - a no faktycznie dwa pokoiki i taki metraż, to troszkę malutko ... na pewno znajdziecie coś dla siebie i może uda się przeprowadzić nie zmieniając całkiem okolicy :) Mnie się domek z podwórkiem zawsze marzył, a dla rodzinki z gromadką małych krasnali - to po prostu spełnienie marzeń :) A z karmieniem, to wyglądało to tak, że najpierw "swoją mleczarnię" za każdym razem opróżniałam ... a buteleczka w zależności jaki głód (czy mały, czy duży) dopadł bliźniaczki :)
-
Tatka33 - brawo dla Ciebie, że nawet po czasie potrafiłaś się siostrze przyznać, że rzuciłaś wówczas słowa na wiatr :) Czasami sporo rzeczy i innych spraw wydaje nam się niesamowicie prostych i łatwych, gdy nie dotyczy nas bezpośrednio ... gdy jednak stoimy sami przed podobną decyzją, to już inna bajka :) Pozwól, że zapytam ... aż tak malutkie macie mieszkanko, że nie dacie rady się całą szóstką przytulić ??? :) Mnie bezpośrednio nie pytałaś, ale pozwól, że odpowiem ze swojego przypadku ... ja swoje bliźniaczki dokarmiałam Hipp Bio Combiotik - takie mleczko dostały już w szpitalu i dobrze na nie reagowały, więc nie kombinowałam z jego zmianą :)
-
Cześć Agatko86 na złączach ... jak to jedna z dziewczyn fajnie określiła "musiałyśmy rozbujać forum", żeby nie umarło śmiercią naturalną :) Super, że chłopcy aniołkowie i niech tak zostanie jak najdłużej :) Jak tam wam minął pierwszy miesiąc ??? :) Bardzo jesteście do siebie podobni ??? jak to jest w Twoim odczuciu :) Powiem szczerze, że bardzo ładnie przybieracie na wadze - udało się karmić piersią ??? ... tak jak każda mamuśka z pewnością marzy :)
-
Jasne Esemelka, że będzie już tylko dobrze ... fakt faktem życie przewraca się do góry nogami, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu :) My musimy teraz rozejrzeć się jeszcze nad jakimś większym autem, bo ja osobiście prawa jazdy nie posiadam, więc jesteśmy uzależnione od męża czy dziadków ... a jak mąż zjeżdża na weekand, czy parę dni wolnego i chciałoby się gdzieś wspólnie wyjechać, to nawet nie ma jak i gdzie wyskoczyć, bo się wszyscy w jednym aucie nie mieścimy :/
-
Tatka33 - moje starszaki też jeszcze nigdy w życiu nie nocowały poza domem bez rodziców ... nigdy same z siebie nie chciały, a jak proponowałam - to też zawsze "nieeeee", więc nic na siłę - na wszystko przyjdzie odpowiednia pora :) Dlatego też bardzo przeżywałam swój pobyt w szpitalu, bo tak naprawdę nigdy na dłużej się nie rozstawałyśmy, ale ... dałyśmy radę - musiałyśmy :) Jakby nie patrzeć - troszkę odsapniesz i naładujesz swoje bateryjki :) Można powiedzieć, że "chata wolna - rodzice będą rozrabiać", ale hehe już po fakcie :) Dobrze, że masz dyspozycyjnego męża - więc daj sobie pomóc ... mój jak miał wolniejszy dzień, też za mnie wszędzie biegał :) Do przedszkola i szkoły - praktycznie mam pięć minutek drogi (z wielkim brzuchem, to trochę dłużej niewątpliwie wychodziło) ... tylko w różnych kierunkach, więc mały spacerek nigdy mnie nie zaszkodził :) Do sklepów (w jednym miejscu mam biedronkę / lidla / rossmanna i pepco) też ponad kilometr sobie na spacerek przynajmniej raz w tygodniu chodziłyśmy - nie na jakieś super zakupy, ale bardziej w ramach relaksu ... chociaż nie powiem, że zawsze się coś drobnego przyniosło :) A z tym zdjęciem ze szpitala bliźniaczek zaraz po porodzie, to pomysł męża ... ja też dostałam zdjęcie małych i dużych dziewczynek na szpitalną szafkę ... oraz obrazek od starszych dziewczynek - całą rodzinkę na spacerku, a bliźniaczki w wózeczku powiesił mnie nad łóżko :) Codziennie do mnie dzwoniły i opowiadały, że mają zdjęcie dzidziusiów - a dziewczynki są malutkie / piękniutkie / śliczniutkie / słodziutkie itp. epitety używały ... no i pytały, czy faktycznie takie są :) Aaa pytałaś o jakieś tabletki na szyjkę ... nie nie nic kompletnie nie brałam - szyjka była niewzruszona do samego końca i dzielnie się trzymała ... nawet jak mnie zabierali na blok operacyjny też było wszystko pozamykane i zero odznak rozpoczynającego się porodu - tylko lekarz bał się już mnie dłużej trzymać i dlatego zdecydował o zakończeniu ciąży 11 dni przed terminem :) Jedenaście dni to tak wyszło samo z siebie, bo mogłam sobie wybrać (przed weekandem jeszcze na hallowen, czy już na spokojnie po tym dłuższym weekandzie) - ale zdecydowaliśmy wystartować od poniedziałku i nie przebierać bardziej w datach ... najbardziej chciałam jedynie uniknąć 1 listopada, no ale - jakby się samo zaczęło, to tak by było i nie byłoby gadania, czy chcę czy nie chcę :) Najstarsza też bardzo chciała od razu poniedziałek, więc niech ma ... niech po części też czuje, że wybrała dzień, w którym urodziły się jej siostrzyczki :) Nie łykałam też żadnych tabletek na podtrzymanie ciąży ... jedynie miałam magnez na skurcze łydek / żelazo na niski poziom hemoglobiny, no i standardowo witaminki (prenatal classic) dla ciężarnej :)
-
Tatka33 - nie nie chyba nie / na pewno nie ... tak tylko zażartowałam sobie ... chodziło mnie głównie o to, że nie będzie chciał mnie nikt czytać :)
-
Lewel - mój lekarz bardzo obawiał się u mnie o skracającą szyjkę, więc sprawdzał jej stan na każdej wizycie od samego początku, a kontrolował mnie równo co trzy tygodnie ... nawet jak wypadło, że akurat nie mogłam (był jeden taki tydzień związany z rozpoczęciem roku szkolnego i pierwszej klasy), to bał się mnie przetrzymać cztery tygodnie i zaprosił na wizytę wcześniej :) Esemelka - to wszystko zależy indywidualnie od każdej kobiety i jeżeli będzie wszystko okey i żadnych przeciwwskazań to będziesz w ruchu do samego końca ... a wiadomo ciąża mnoga jest ciążą podwójnego ryzyka, więc wszystko się może zdarzyć - ale jak zawsze i wszędzie trzeba być zawsze dobrej myśli :) Ja urodziłam w poniedziałek, to jeszcze w kościele z dziewczynkami byłam w niedzielę i na obiedzie u teściów ... do przedszkola i szkoły też sama zaprowadzałam i przyprowadzałam, a wiadomo - że w pierwszej klasie średnio cztery godzinki i było po lekcjach ... do tego dwa razy w tygodniu - zajęcia taneczne :)