Skocz do zawartości
Forum

nauzyka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez nauzyka

  1. Zima nie sprzyja sałatkom z surowych warzyw, ewentualnie grecka, czy owocowa - jeśli chodzi o te "non" majonez.
    U mnie z wimegretem, lub po prostu z oliwą z oliwek z dodatkiem octu jabłkowego czy z białego/czerwonego wina:

    z kiełkami 1
    kiełki - dowolne, najlepiej mieszanka
    kukurydza z puszki,
    pierś kurczaka pokrojona w kawałki i obsmażona w mieszaninie soli, pieprzu, słodkiej papryki czy po prostu w przyprawie kebab/gyros
    wszystko wymieszać polać oliwą i doprawić

    z kiełkami 2
    dowolne kiełki
    4/5 jajek pokrojonych w duże kawałki (np. w szóstkę czy ósemkę)
    oliwki ciemne i/lub jasne pokrojone w połówki-garść
    szynka lub boczek w niewielkich plasterkach obsmażone "niemal w wersji chrupiącej" - można w piecyku
    wymieszać i zalać winegretem, dobrze jest dodać parę listków cykorii

    z kurczakiem
    pierś z kurczaka (ugotowana lub usmażona)
    1/2 puszki ananasa
    miks sałat-rukola, roszpunka, lodowa, rzymska,
    pestki słonecznika
    Ananasa i kurczaka pokroić, sałatę porwać na strzępy.
    Wszystko wymieszać, posypać słonecznikiem i zalać zalewą (4/5 łyżek oliwy z oliwek, 1/3 łyżeczki octu jabłkowego, sól, pieprz, szczypta słodkiej papryki w proszku, ewentualnie jak się ma-ja mam :)-suszona pietruszka)

    kuskus 1

    ugotowany kuskus ( w wodzie z solą)
    puszka kukurydzy
    puszka groszku
    puszka czerwonej fasoli
    2 papryki w różnych kolorach-pokrojone w kostkę
    (opcjonalnie garść kiełek-dla mnie super jest z kiełkami)
    mała cebulka
    1 ząbek czosnku
    kilka listków bazylii porwanych na malutkie części
    1 łyżka oliwy z oliwek
    cebulkę poszatkować, czosnek przecisnąć
    wszystkie składniki wymieszać, doprawiać solą i pierzem

    kuskus 2

    kuskus ugotowany w wodzie bez przypraw
    1/3 puszki ananasa pokrojonego w kostkę , ewentualnie 1/2 mango (można nie dodawać słodkich składników, ale wtedy sałatka jest mniej... egzotyczna)
    1/2 puszki kukurydzy
    1 długi zielony ogórek - pokrojony w plasterki a potem, każdy plasterek na 4
    1 cebulka poszatkowana drobno
    pęczek rzodkiewki pokrojony w półplasterki
    Sos do sałatki: kilka kropel soku z cytryny+sól+pieprz(sporo)+2 łyżki oliwy z oliwek+ kilka kropel octy jabłkowego lub z białego wina
    wymieszać zalać sosem można posypać migdałami.

    z kaszy

    ugotowana kasza gryczana
    garść zielonych oliwek-pokrojonych na 4
    garść pistacji drobno skruszonych
    2 łyżki posiekanej bazylii
    1 łyżka oliwy
    sól+pieprz
    wymieszać i doprawić

  2. mama hala - próbowaliśmy go integrować ze starszymi chłopcami, ale....
    -wśród znajomych nie mamy rodzin ze starszymi dziećmi
    -w naszym bloku, a nawet na naszym osiedlu jest paru starszych chłopców, ale z żadnym nie zaiskrzyło, tak "przyjacielsko" ;) że tak to nazwę
    - jedna z mam starszego chłopca na moje próby owej integracji (zapraszaliśmy chłopca do siebie razem z ową mamą i chcieliśmy nawet zorganizować wyjście na kręgle-mój syn nie może się doczekać, bo nigdy nie był jeszcze) stwierdziła, że ona sobie nie wyobraża jak jej syn miałby się bawić z przedszkolakiem, przecież chodzi JUŻ do drugiej klasy - poczułam się po jej przemowie jak nachalny pijak proszący o drobne na piwo (choć w sumie to z autopsji nie wiem jak on się czuje)
    Na razie więc darowałam sobie starszych kolegów, może w szkole (od września) jakoś to się zmieni.
    A jeśli chodzi o zajęcia dodatkowe to chodzi na angielski, bo u nas nie ma zajęć technicznych czy czegoś dla "małego odkrywcy". Są zajęcia plastyczne i techniczne razem, a on nie lubi rysować, ale myślę, że to by przeszło, gdyby nie kryterium wiekowe - 7 lat.
    Jedyne co mnie cieszy, to fakt, że od września - on sam już się nie może doczekać.... będzie uczęszczał do harcerstwa :)
    Znaczy się najpierw do zuchów ;)
    Poza tym znajomi, którzy mają prywatne przedszkole chcą uruchomić warsztaty techniczne, a to byłby dla nas strzałem w 10 - tylko nie wiadomo, kiedy to nastąpi...
    Jak dotąd ja sama "prowadzę" co dzień takie warsztaty moim synom (chyba jak większość mam) i fakt - uwielbiają je obaj i jak się nad tym dłużej zastanowię, to rzeczywiście starszego bardzo to cieszy i już w drodze z przedszkola rozmawiamy o tym co będziemy robić.
    A jeśli chodzi o więcej czasu spędzanego razem z dziećmi - nie da się - oni wtedy śpią albo są w przedszkolu :) Pozostały czas spędzamy razem i nie mówię tu o przebywaniu w jednym pomieszczeniu. Mają raptem 1-1,5h dziennie (w weekendy może więcej) na czas kiedy są zajęci sami sobą - czasem nawet mówią, że im przeszkadzam ;)

  3. mama hala też mi się przypomniała brokułowa - w sumie nie wiem czemu ją wcześniej pominęłam bo to moja ulubiona - dla mnie poezja smaku.

    Ekspresowa brokułowa
    1 brokuł ugotowany al'dente w bardzo delikatnie osolonej wodzie i podzielony na różyczki
    1 serek typu feta
    1 jogurt grecki - do 200 ml (do którego wciskamy 2/3 ząbki rozgniecionego czosnku i wkręcamy świeżo zmielony pieprz)
    1 garść płatków migdałowych zblanszowanych lub delikatnie zrumienionych w piecyku

    Brokuł i ser feta wymieszać lub ułożyć warstwami, polać wszystko dipem jogurtowo-czosnkowym i posypać migdałami.
    Smacznego

  4. Proste i w miarę szybkie sałatki pięcio-składnikowe

    Z kurczaka
    1 średnia pierś kurczaka (ugotowana w wodzie z solą lub w rosole i pokrojona w drobną kostkę)
    1 mała kapusta pekińska (drobno poszatkowana)
    1 puszka kukurydzy
    1 torebka ugotowanego ryżu ( w słonej wodzie)
    majonez
    wszystkie składniki wymieszać i doprawić dużą ilością pieprzu (w miarę potrzeby posolić)

    Z pieczarek
    0,6 kg pieczarek-ugotować i pokroić w kostkę
    5 jajek - ugotować i pokroić w kostkę
    5 średnich ogórków kiszonych -pokroić w kostkę
    1 puszka zielonego groszku
    majonez
    sól/pieprz
    Składniki wymieszac i doprawić

    Złocista/żółta
    1/2 puszki ananasa (zamiennie dyni ugotowanej w odzie z cukrem)-pokroić w kostkę
    35/40 dkg twardego żółtego sera zetrzeć na tarce o grubych oczkach
    1 puszka kukurydzy
    1 torebka ugotowanego ryżu
    majonez
    sól/pieprz
    Składniki wymieszać i doprawić.

    Ostra z odrobiną słodyczy
    1 torebka ryżu ugotowanego w łyżeczce curry i odrobinie soli
    1 pierś z kurczaka - pokroić w kawałki i usmażyć obtoczone OBFICIE w przyprawie do dań chińskich
    1/2 puszki ananasa - pokroić w kostkę
    1 średnia cebula czerwona lub czosnkowa pokrojona w drobną kostkę (ewentualnie biała część pora pokrojona w cieniutkie półplasterki) zblanszowane na tej samej patelce na której smażony był kurczak
    majonez
    pieprz - ewentualnie odrobina soli
    Wszystkie składniki wymieszać i doprawić.
    Do tej sałatki można jeszcze dodać 1/2 puszki czerwonej fasoli, tez pysznie - ale wtedy sałatka będzie już sześcio składnikowa ;)

  5. aagnieszkaa1 przeczytałam-fajny art,
    Tylko, że mój syn nie jest geniuszem (choć dla mnie oczywiście jest!) ani dzieckiem szczególnie uzdolnionym - ma po prostu szeroką wiedzę na tematy wszelakie. uwielbia ciekawostki i programy typu "jak to jest zrobione", "galileo" itp. i zapamiętuje. Oczywiście jeśli zdolnością czy talentem nazwiemy fantastyczną i szczegółową pamięć, to mam w domu geniusza. Z tym, że jego po prostu nudzą koledzy z przedszkola (poza jednym-ale gdy ten zachoruje lub wyjedzie-a to się często zdarza-masakra...), bo nie wiedzą np. jak zbudowano piramidy czy co znajduje się w żarówce, albo jak odróżnić gada od płaza. Co ciekawe czytać nauczył się dopiero niedawno, gdyż do tej pory wystarczało mu gdy my mu czytaliśmy. Mam też wrażenie (potwierdziła to pani psycholog), że nie ma ukierunkowanych predyspozycji i gdyby chciał ( a ja go nie zamierzam zmuszać, wolę by sam znalazł to, co go kręci-ma czas) byłby świetny w jakiejś jednej dziedzinie i własnie to sprawiałoby mu radość. Jest dla mnie takim "poszukiwaczem", który nie mogąc znaleźć "swojego miejsca" nie jest po prostu zadowolony z życia. Mam jednak nadzieję, że jakoś to przetrwamy i albo znajdzie sobie przyjaciół, albo znajdzie "sposób" na przyjaciół, albo nauczy się cieszyć z tego kim i jaki jest a wtedy... przyjaciele znajdą się sami :) (bo oczywistym jest to, że ludzie "ciągną" do osób szczęśliwych i zadowolonych a ich przeciwieństwa - typu to "moje ukochane prywatne przeciwieństwo" odstaje troszkę z boku). NIe byłoby tragedii, gdyby mu to nie przeszkadzało, ale ostatnio nie ma dnia by nie zaczynał tematu:"bo ja nie mam przyjaciela...."
    Bo chciał nie chciał - mama, może być najlepszym przyjacielem, ale nawet ona nie wystarczy (STRASZNE, prawda?)

  6. Wiesz anaaa w sumie mój syn nie należy do nieśmiałych - raczej do strachliwych (boi się psów, pająków, komarów, samotnego spania, krzyku), ale z kolei też go coś blokuje w nowym środowisku (a od września szkoła...).
    Generalnie jest tak samo wygadany jak ja :)) a może nawet bardziej... ale trudno z niego wykrzesać entuzjazm i zachęcić go do nowych rzeczy, wrażeń itp...

    Nasza pani psycholog była świetna - mówiła tylko o metodach wspierania dziecka. Próbowałam nawet wymusić odpowiedź "co robimy nie tak, że syn jest nastawiony mało optymistycznie", ale ona stwierdziła, że to nie tylko rodzice i dom rodzinny wpływają na punkt widzenia świata dziecka i że być może taką ma naturę (dodam, że przed rozmową z nim rozmawiała ze mną około 1,5h, robiąc tzw. "wywiad", a po rozmowie z nim - trochę ponad 1h-powiedziała coś, co było miodem na mą matczyną duszę: "że dawno nie miała dziecka z którym rozmowa sprawiłaby jej taką przyjemność jak z nim"). Ale nasza pani psycholog była pełna taktu i nawet wskazując nam jakieś niedociągnięcia pokazywała raczej metodę postępowania na przyszłość niż negowała cokolwiek traktując nas z góry.

    A książkę naprawdę polecam - Empik coś ponad 30zł - ja dostałam w prezencie od brata :)

  7. Dla jasności: Mam głęboką, wewnętrzną potrzebę wygadania się w tym temacie i dlatego zaczynam ten wątek

    Jak radzicie sobie ze smutkiem u dzieci?

    Ja mam wiele sposobów ;) wiele skutecznych sposobów.
    Ale ma też synka, który należy do tych "mniej zadowolonych z życia". Objawia się to tak, że często chodzi smutny i mam wrażenie, że ma poczucie osamotnienia (całkowite przeciwieństwo brata-całkowite)
    Czasem myślę, a nawet wiem to na pewno, że mimo tego, iż jest cudownym i wrażliwym chłopcem muszę notorycznie "walczyć" o jego dobry nastrój.
    Poświęcamy mu wiele czasu i uwagi, nie szczędzimy pochwał, ale jednocześnie zbytnio nie wyolbrzymiamy ani zasług ani problemów. Mam przynajmniej taką cichą nadzieję, że traktujemy go po prostu normalnie.
    Świadomie jednak co rano zaczynam dzień od wygłupów i czułej oraz w miarę "dowcipnej" pobudki, która trwa dłuuuższą chwilę, by już od samego początku dnia wywołać na jego twarzy uśmiech.
    M 6,5 l, a na badaniu gotowości szkolnej zarówno psycholog jak i pedagog stwierdziły, że jest o wiele mądrzejszy niż dzieci w jego wieku, a jego wiedza znacznie przekracza wiedzę dziecka 9 letniego, a w niektórych dziedzinach odpowiadał z sukcesami na pytania na poziomie 11-latka (umiejętności grafomotoryczne ma za to w normie). Syn miał to szczęście, że trafił na takie badanie do pań, które w swojej branży są u nas traktowane jako ekspertki-zwłaszcza pani psycholog ( jest cudna i zrobiła mu mnóstwo dodatkowych testów przekraczających "must have" by ocenić jego pewne predyspozycje), która orzekła, że jego "smuteczki nie są trwałe tylko przewlekłe i że musi się nauczyć radości życia". Podobno to wynika z faktu, że nie znajduje wśród swoich rówieśników, takich kolegów z którymi mógłby nawiązywać kontakt na swoim poziomie.
    Dla matki (a na pewno nie dla mnie) to żadne pocieszenie, że dziecko jest mądre ale troszkę samotne.
    Czytam ostatnio rekomendowaną tu kiedyś książką "SMART LOVE" (polecam!) i znajduję w niej wiele z tego o czym rozmawiałam z panią psycholog oraz wiele cennych rad.
    Staramy się rozweselać syna jak się da, ale nie robimy tego notorycznie, ostatnio nawet (dzięki tej książce właśnie) staramy się jedynie ukierunkowywać go na "jasna stronę życia", by sam odnajdywał promyki swego życia.
    Mam świadomość, ze jest naprawdę czarującym (olśniewa moje koleżanki i mamy swoich kolegów) chłopcem i kiedy chce (bądź kiedy tak się akurat składa - nie odnalazłam jeszcze tu żadnej zależności) potrafi być cudnie "rozpromieniony" i nie mówię tak dlatego, że jestem jego mamą, ale tak właśnie jest.
    Co nie znaczy, że mnie nie smuci jego smutek :(
    Chciałabym przecież-jak każda mama, by zawsze miał dobry nastrój i widział wszystko w lepszym świetle.

    A jak z "dobrym nastrojem" i "poszukiwaniem radosnego (nie wesołego ani hura-optymistycznego, ale właśnie RADOSNEGO) "ja" waszych pociech ?

  8. Bettyy ja te rurki też pamiętam z dzieciństwa tylko nie miałam przepisu. Dziękuję-już mam :) "Obtrzaskam" je przy pierwszej możliwej okazji... z różaną marmoladą :) - pewnie na dzień babci - bo akurat mam imieniny. Zrobiłabym już dziś, ale wczoraj piekłam dwa kruche ciasta a w weekend mama urządza "zaległe" imieniny (z 03.I) więc też się objem słodkości.
    Ależ mi dziś sprawiłaś radochę tym przepisem :)

  9. Chipsy z kiełbasy- cieniutko koję grubą kiełbasę np. Żywiecką i piekę na blasze te plasterki w piecyku aż się wysuszą i wytopi się z nich tłuszcz.osączam na ręczniki papierowym i gotowe- w zasadzie strasznie szybko się robi.
    Citroneta z mięta ( nota bene idealna na "po imprezie")-na 1 dzbanek: litr wody, 2 cytryny, 3-4 łyżki miodu i gałązka mięty. Wyciskam cytryny, dodaje miód i mieszam. Osobno zalewam gałązkę mięty wrzątkiem litra wody. Gdy mostowa woda orzestygnie dodaje cytryny z miodem. Pozostawiam w dzbanki miętę bo ładnie wygląda. Pyszna jest tez woda mineralna gazowana z .... Gałązką pietruszki, albo z sokiem z jednej cytryny i kilkoma plasterkami ogórka. Wszystkie powyższe można dodatkowo dosłodzić miodem wg smaku.

  10. (już dość dawno napisałam wierszyk dla Mai, więc dziś wzbogacę go tylko o jedno życzenie...)

    Kiedy byłam jeszcze mała
    Pszczółkę Maję... pokochałam.
    Za jej włosy ze złota,
    za to, że czasem bywała nicpota,
    za jej psikusy i żarty,
    za zgrabny nosek zadarty.
    Za to że była wielce odważna,
    gdy sprawa stawała się ciut poważna.
    Za jej niezwykle ciekawe przygody,
    za kubraczek w paski-pszczeli krzyk mody.
    Za jej ogromną świata ciekawość,
    za pomoc mniejszym, szlachetność i prawość.
    Za nazywanie Gucia obżartuchem,
    gdy ją – zaspany – trącał brzuchem.
    Za pajęczycy Tekli uciekanie,
    zaginionego Filipa poszukiwanie.
    Za rozmowy z Aleksandrem,i uratowanie Migotki,
    za wytłumaczenie mi (3-latce) co to są bazie kotki.
    Za te wszystkie cudowne chwile
    (a było ich przecież aż tyle),
    kiedy czekałam, cała przejęta,
    aż zobaczę na ekranie MOJEJ pszczółki oczęta :)
    Nawet czekając na kolację,
    czy w roku przedszkolnym, czy w wakacje,
    słysząc piosenki znajome dźwięki
    wolałam z Mają nucić piosenki,
    niż siadać do stołu z całą rodziną
    wiedząc, że Mai przygody mnie ominą.
    Maja była znakiem dzieciństwa mojego,
    beztroskiego i słodkim miodem pachnącego...
    Dzisiaj to moje dzieciaki, wspólnie z Mają
    cudny świat owadzi po trochu poznają :)
    Dlatego życzę Tobie Maju tak zupełnie prosto:
    By każdy dzień 2015 roku był dla Ciebie... wiosną :)

  11. FAKT: dzieci kochają żelki :) Często układam je na cieście i zalewam potem galaretką w taki sposób, że jak kroi się kawałek to zawsze jest na nim jedna żelka.
    Poza tym można zrobić sałatkę owocową z żelkami :)
    A szaszłyki żelkowe - świetny pomysł :) tu też można dodać pokrojony owoc. Sama wykorzystam te szaszłyki żelkowe. Dzięki aagnieszaa1

  12. Polecam na początek jakąś zupę-krem np.: z pieczonej papryki ugotowana na rosole, zagęszczoną serkami topionymi z dodatkiem smażonych pieczarek w dużej ilości i podawanej z grzankami, lub zupy serowej z pora, mięsa mielonego i pieczarek (przepis w necie), albo małe zapiekanki (np. w foremkach od muffinek) z szynką, pieczarkami i serem przygotowane na cieście francuskim, świetnie sprawdza się też risotto, czy strogonow - to z dań konkretnych. Można też tradycyjne mięsa-zawsze się sprawdzą-kluski parowe z sosem, makaronowe zapiekanki, pierogi.
    Z przystawek: sałatki, masła smakowe i pasty przyrządzane w domu, czy pieczone w piecyku chipsy z plasterków grubej kiełbasy z dipami, jajka faszerowane zawijane w kawałek szynki i z wykałaczką na której można niczym żagiel - postawić trójkącik z żółtego sera, albo śliwki suszone zawijane w boczek, spinane wykałaczką i pieczone w naczyniu żaroodpornym ( w wersji "NIE na słodko" zawijam w boczek ćwierć ogórka kiszonego lub np. połówkę jajka, czy coś dowolnego).
    Ciasta i słodkości- tu się można popisać- ja osobiście staram się by przynajmniej jedno było z kremem i przynajmniej jedno bez (np. szarlotka), do tego można muffinki, ciasteczka czy pierniczki przygotowywane wcześniej, galaretki w połówkach skórek po pomarańczy, sałatki owocowe, lody z kruszonymi ciasteczkami, bakaliami i muesli, pieczone jabłka z bakaliami i miodem, zapiekanka z ryżu, śmietany kremówki z cynamonem i jabłek z rodzynkami.
    Inne- dla dzieci herbatka z owocami w plasterkach a'la kompocik, dla dorosłych grzane wino z przyprawami, domowa lemoniada czy cytroneta z miętą.
    Możliwości jest wiele, wszystko zależy od tego ile czasu i wkładu pracy zamierzasz na to poświęcić oraz jak długo ma trwać impreza i czy zdominowana zostanie przez dzieci (menu dla dzieci jest zawsze troszkę inne) czy dorosłych
    Tak czy inaczej: Udanego balowania :)

  13. aagnieszkaa1 a może dyplom superbabci i duperdziadka z odciskiem dłoni wnuka/wnuczki. Albo medal super babci/dziadka. Ja może zrobię z synami ozdobne pudełeczko na leki - kupię zwykle przezroczyste i chłopcy ozdobią je brokatem i naklejkami. W obwodzie trzymam też upominek w postaci własnoręcznego magnesu na lodówkę z modeliny, oraz modelinowego lub sznurkowego bryloczka do kluczy ( ten drugi może juz wkrótce bo syn nauczył się robić łańcuszek szydełkowy-moja krew, jestem pasjonatką szedełkowania)

  14. My co roku robimy sobie jakąś tematyczną sesje zdjęciową, ale w domu na jakiejś czystej ścianie (o ike moje ściany można nazwać czystymi i oczywiście jak odsunę jakis mebel). Potem zdjęcia wywołuje, w tym jedno koniecznie w dużym rozmiarze. Raz były zdjęcia z Misiami, raz w samych spodniach z pokazywaniem muyskukatury ;) innym razem wygłupy i śmieszne minki.
    W zeszłym roku po prostu odświętnie ubrałam chłopaków i przygotowałam duze transparenty "kocham Cię babuniu/dziadziusiu" . Chłopcy je trzymali, ja trzaskalam foty i to był hit z tymi transparentami. Zdjęcia dajemy zawsze wszystkim razem, bo akurat w dniu babci przypadają moje imieniny, a dwa dni wcześniej męża- jest więc u nas impreza i babcie(3) oraz jeden dziadziuś wracają obdarowani pięknymi dużymi kopertami.
    W tym roku chciałabym by chłopcy na tych kopertach namalowali laurki, a co do zdjęć to muszę coś wymyślić... Może przebieranki karnawałowe, albo stylizacje na dorosłych ( to by było coś- chłopcy w za dużych ubraniach tatusia).

  15. Plus poniedziałków jest taki, że są tylko raz w tygodniu;)
    Wszystko inne to minusy... No poza tym, że akurat ja mogę spokojnie kawę wypić- już na pewno spokojniej niż w domu: pomiędzy gotowaniem, sprzątaniem i kolejnym "mamusiu..."
    Ale ja też żyję od weekendu do weekendu, z tym, że akurat mój mąż pracuje zazwyczaj nawet w weekendy, a czasem nawet w święta przypada mu nocna zmiana :(
    Ale chociaż moi dwaj mali mężczyzni weekendy spędzają ze mną :)) a przynajmniej na razie
    Ale poniedziałek ma to do siebie, że zawsze siadam w pracy za biurkiem i mówię sobie, że przede mną weekend i... zaczynam odliczać do piątku.

  16. Może dość późno, ale dopiero ostatnio poznałam kaszę jaglaną i bardzo mi posmakowała. Sparzyłam wrzątkiem i ugotowałam na mleku, podałam z Museum truskawkowym - sekretnie przechowywanym w zamrażarce na wyjątkowe okazje. Drugim razem zrobiłam tak samo, tylko kaszę po ugotowaniu zblendowałam (jakbym miała młynek to bym ją zmieliła przed ugotowaniem) i wyszła mi jak kasza manna- zrobiłam tak bo nie mogłam dostać w sklepie mąki jaglanej.
    Bardzo snaczna-jak ktoś lubi kaszę oczywiście.
    A może macie jeszcze jakieś sprawdzone przepisy na kaszę jaglaną? Nie tylko słodkie...

  17. Ulla to właśnie to ciasto:)
    U mnie się nazywa właśnie pleśniak/skubaniec, a ja mówię na to kruche z pianką.
    Mój przepis:
    5 żółtek ubić na kogel-mogel z 1/2 szkl cukru, dodać 3 szkl mąki pszennej, 1 margaryna, 3 łyżki oleju i 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia. Ja nie zagniatam-ucieram mikserem.
    Do zamrażarki, a potem 2/3_ na blachę, na to opruszam mąką ziemniaczaną, daje owoce (a czasem powidła-też super), piankę-jak powyżej i na koniec ścieram na to resztę ciasta. Do piecyka na 45 min. W 170-175 st- mój piecyk mocno grzeje. I tyle

×
×
  • Dodaj nową pozycję...