-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Mae
-
Hej, MartaA - jak się zmienił z buźki twój Semi :) Fajny chłopak! Lenson - ja nawet lubię karmienie piersią, ale czasem jestem tym zmęczona dlatego, że mały wisi na mnie całymi dniami a brodawki ciągle jeszcze bolą. Nie noszę praktycznie stanika w ogóle bo jak go zakładam to ciągle czuję ból sutków są aż tak wrażliwe. Trochę mi pomagają nakładki z Aventa (takie muszle co się nakłada na cycki), wtedy nie dotykam materiałem bezpośrednio brodawek. I chociaż ciągle przy karmieniu na początku jest ból (już dużo mniejszy!) to jednak miłe jest takie przytulanie się dziecka, ta bliskość :) Vanesa - u nas jest odwrotnie. W nocy pobudka na 1-2 karmienia ale za to w dzień tylko cyc albo ryk. Życzę Ci, żebyś trochę dzisiaj jednak pospała. gabi - u nas kąpiele są wspólne. Tatuś trzyma główkę i ramiona a ja myję. Potem ubieram dziecko, a tata sprząta łazienkę po kąpieli. Kiedy rozpoczął się u waszych dzieci ten pierwszy skok rozwojowy? Antoś skończył dzisiaj 4 tygodnie a od jakichś 3 dni jest tylko cyc albo ryk. Kiedy dossie się do piersi to od razu się uspokaja. A tak bujanie czy noszenie uspokaja tylko na momencik. Nie da się go nawet odłożyć od piersi bo od razu się budzi i znów płacz. Wcześniej było podobnie ale wtedy wyszło, że się nie najadał i mało przybrał. Teraz zważyliśmy go w piątek i ładnie przybrał (aż 240 gramów w tydzień), więc problem głodowania już za nami. Przez kilka dni ładnie spał w przerwach między karmieniami, tak po 1 - 2 godziny. Także już sama nie wiem. Nie za wcześnie to jeszcze na skok rozwojowy? Inne pytanie. Mogę już mieć okres w 4 tygodnie po porodzie? Bo już prawie nic nie leciało na wkładkę a teraz znów krew...
-
Nuria - no właśnie nie próbowałam kapusty do tej pory. Wiesz, ja nie miałam jako tako obrzęku ale wyraźnie wyczuwalne stwardnienie części piersi i miejscowa bolesność. Ale kapusta została zakupiona :) Dzisiaj jest lepiej, mały ssak się sprawdził. MartaA - no właśnie mój też tak czasem niespokojnie je. Niby głodny i chce ssac, ale co chwila puszcza cycka i protestuje. Nie wiem z czego to wynika. Na ogół u nas pomaga przystawienie do drugiego cyca. Może mu za mało leci, albo za wolno to mleko, ciężko zgadnąć... A co do pracy to ja mam odwrotnie. Boję się na myśl o powrocie do niej i o 12 lub 18 godzinnych dyżurach które mnie czekają. I jak to będzie jak wrócę zmordowana do domu marząc po nocce o wyspaniu się a tutaj będzie maluszek na mnie czekał... Mamy karmiące piersią. Ile razy dziennie wasze maluchy jedzą? Bo ja podliczyłam z ostatnich dni jak nam wychodzi i to jest każdego dnia około 11 karmień. Przy czym niektóre sesje karmienia które liczę za jedno trwają nawet do 2 godzin. A mały w niedzielę skończy 4 tygodnie. Dzisiaj idziemy się zważyć. Mam nadzieję, że waga wyniesie 4 kg albo i więcej.
-
Vanesa - radziłam się położnej co do tego oczka to mówiła, że często niemowlaki mają takie problemy z ropiejącymi oczami. Jakby było czerwone oko to trzeba by antybiotyk włączyć w maści do oka lub krople. Ale mówiła, że często bywa tak że i długotrwałe leczenie nic nie daje bo nawraca problem a potem dziecko z tego jakoś samo wyrasta. Także radziła tylko przemywać wodą i obserwować. U Antośka ta ropa się zbiera głównie po płaczu, wtedy jest cały zaklejony. A tak poza tym tylko trochę. No głównie w jednym oku.
-
Vanesa - ja synkowi przemywam wodą przegotowaną albo czasem solą fizjologiczną. Pewnie problem z kanalikiem łzowym jak i u nas.
-
Hej, MłodaFasolka - Oj dużo włosków ma Julka :) Przykre, że tak się skończyła próba karmienia piersią ale nie martw się. Naprawdę szkoda twoich nerwów i dziecka żeby się zmagać w takich bólach z tym karmieniem, już lepiej faktycznie przejść na mm. Lenson - mam nadzieję, że uda Ci się Jaśka skłonić do częstszego karmienia. Wagowo może mały przyrost ale to szybko da się nadrobić :) Lepsza chociaż atmosfera w domu z tym twoim? Progosia - ładną masz tą pannę swoją :) Nuria - Coś oporny ten pępek u twojego Dawida... Rozumiem twoje rozgoryczenie badaniami ale co zrobić. Trzeba te badania przejść i życzę Ci żeby to wszystko poszło w końcu ku lepszemu. Dobrze dziewczyny gadają, odpuść sobie co możesz z domowych obowiązków i odpocznij. Inaczej zwariować można. Aleksandra - mam z Antkiem podobnie jak ty z Witkiem. W nocy śpi koło mnie a w dzień najlepiej to na mnie. Zaraz wyczuwa jak jest odłożony na bok i się budzi. Mamy kołyskę i łóżeczko ale póki co oba są be :/ Próbowałam chusty dwa razy ale na bardzo krótko. Szybko jest ryk ale to wynika z jego głodu... Teraz mamy takie dni, że ciągle by jadł. Wczorajszy wieczór trochę chociaż pospał bo tak po 1,5 h - 2 godziny przerwy nam dał. MartaA - gratuluję sukcesu, że mały śpi sam :))) Oj nas też czeka walka o to, ale jeszcze dam mu fory. Ja teraz mam problem z miejscowym zastojem w jednej piersi :/ Mam to już trzeci dzień i nie mogę zwalczyc. Próbuję z masowaniem, ciepłą wodą i często karmię a tu nic. Czuję cały czas twardą grudę która jest lekko bolesna w dotyku. Jest takie status quo teraz - ani lepiej ani gorzej. Ale boję się, żeby mi to w zapalenie lub ropień nie przeszło. Wcześniej jak miałam zastoje w okolicy pach to te metody pomagały + przystawianie dziecka w tej pozycji spod pachy. Jakieś jeszcze pomysły co mogę z tym zrobić? :( Drugi kłopot jaki mam to kontrola po porodzie. Powinnam ją mieć za niecałe 3 tygodnie a tutaj nie wiem jak sobie załatwić wizytę u ginekologa. Bo do gina muszę mieć skierowanie od lekarza rodzinnego a to graniczy ponoć z cudem. Bo on sam może mnie zbadać, ma do tego uprawnienia. Próbuję teraz znaleźć jakiegoś lekarza prywatnie ale nie ma lekko.
-
Vanesa - my mieliśmy zupełnie inną szkołę obchodzenia się z pępkiem. Zanim odpadł nie mieliśmy nic z nim robić. Żadnego mycia, pryskania itp. Był też normalnie moczony podczas kąpieli i było ok. Po odpadnięciu tez w ogóle pępka nie ruszaliśmy i jest w porządku. Był na początku strupek który już odpadł. Oj za nami z Antosiem ciężki dzień. Dzisiaj z bardzo krótkimi przerwami wisiał mi na cycku. Dosłownie było tylko lewa strona, prawa, lewa, prawa, siku, lewa, prawa itd... Masakra po prostu. A spał tylko w ciągu dnia około 1,5 godziny które spędził na mnie bo odłożony się po chwili budzi i dalej woła jeść. Cierpliwie go karmiłam, ale teraz powiedziałam sobie, że dość na dziś. Dostał przed chwilą butelkę i wypił aż 90 ml... Ehhh... mam nadzieję, że po tym maratonie przybędzie mi jeszcze mleka w piersiach. KariKari - nie wiem czy tu zajrzysz ale gratulacje!!!! Doczekałaś się swojej Majeczki.
-
Fasolka - gratulacje!!! Współczuję tak długiego i ciężkiego porodu. Dobrze, że to już za tobą. Możesz cieszyć się córeczką. Mam nadzieję, że nie nakupiłaś za dużo niebieskich ubranek ;> madziara - również gratuluję!!! To żeś kluseczkę urodziła. Ale tak długa indukcja, masakra. Teraz pozostaje tylko cieszyć się córeczką. Agnesmagnes - mój Antek też ma zieloną ropkę w prawym oku. Szczególnie dużo pojawia się jak płacze. Położna powiedziała, że póki oko nie jest czerwone to nie ma się co martwic i że często nawet stosowanie maści nic nie daje. A przyczyną tego może być niedrożny kanalik łzowy. Ja przemywam mu oczy wodą przegotowaną. Megi - ja chyba przechowam ubranka dla przyszłego dziecka. Btw fajne jest to, że Antoś urodził się tak mały, że wszystko założy co mu kupiliśmy :) Czy jak karmicie piersią to dalej macie tak bolesne brodawki? Bo u nas już prawie 3 tygodnie i nadal boli. Jest o niebo lepiej w porównaniu z pierwszym tygodniem. Ale i tak w momencie zassania boli jak cholera, tyle że potem już jest ok.
-
Oj, sorry... teraz oglądałam dokładnie ten serwis a tam malutki wybór i stare oferty. Pewnie fajna idea upadła z powodu małego zainteresowania.
-
Czytając w necie artykuł o ciuszkach dziecięcych natknęłam się na info o takim serwisie wymiany ubrań. http://pl.kiciuszek.point.fm/ Może się komuś przyda link więc wklejam. Ja do tej pory mam nakupowane większość ubranek rozmiar 62 i 68. Za jakieś 3-4 miesiące zacznę się rozglądać na zapas za ubrankami 74 na giełdzie. Postanowiłam, że kolejne ubranka kupię w większości używane bo np. raz dostałam 2 torby ciuszków w cenie 2 sztuk ubranek ze sklepu ;> Tylko, że to trochę potrwa bo trzeba po ludziach jeździć i przebierać.
-
No to byliśmy dzisiaj na kontroli wagi i jest sukces! Mały przybrał przez te niecałe cztery dni aż 130 gramów! Umówiliśmy się na następne ważenie za tydzień, żeby zobaczyć czy ta dobra tendencja się utrzyma. Marta89 - jak dokarmiałam młodego mm przez kilka dni to dostałam zalecenie od położnej, żeby najpierw nakarmić z obu piersi a na koniec dać do picia mleko z butelki. Dzięki temu pobudzasz ciągle laktację. Mój Antoś bardzo mało przybrał na zeszłej kontroli jak pisałam. Karmiłam go więc teraz max co 2h z obu piersi, zaczęłam pic herbatkę laktacyjną i ogólnie pic więcej płynów. Wygląda na to, że pokarmu przybyło no i mamy w końcu efekt. Może któraś z tych metod Ci pomoże? Fasolka, madziara - mam nadzieję że już wasze maluszki są na świecie.
-
Hej, nie miałam internetu przez kilka dni :/ pateczka - gratulacje! Jak u Ciebie z gojeniem się nacięcia? U mnie szwy się rozeszły po kilku dniach ale w końcu zaczyna coś się goić. mimi - współczuję Ciężkiej końcówki. Gratulacje że dałaś radę i już jesteście razem :) agnesmagnes - gratuluję :) To zaskoczyłaś troszkę lekarza, że tak szybko wróciłaś na porodówkę :p MłodaFasolka - pewnie już urodziłaś :) Mam nadzieję, że wszystko poszło już gładko. Kari, madziara - trzymam kciuki za Was dziewczyny! Wiem, że to brzmi banalnie ale te męczarnie nie potrwają już długo... marysia - cieszę się, że już remont praktycznie za wami. W końcu na swoim będziesz mogła się w pełni cieszyć Kubusiem. Pięknie przybierają wasze skarby na wadze. A u nas właśnie jest z tym problem :/// Antoś urodził się z wagą 3734 g i wyszliśmy ze szpitala po 3 dniach kiedy spadł do 3440 g. Kontrola w przychodni jak miał 8 dni wykazała wagę 3600 i położna uznała że to dobry przyrost. A teraz we wtorek przyszła do nas położna środowiskowa na wizytę domową. Zważyła go i i wyszło, że w 16 dniu życia Antoś ważył tylko 3700. W ciągu 8 dni przybrał na wadze 100 g (ważony w pieluszce) czyli tak naprawdę jakieś 80 gramów. Normalnie załamka :/ W szpitalu od 3. doby musiałam go dokarmiać mm bo miałam za mało pokarmu. Po kilku dniach odstawiłam bo pokarm w końcu się pojawił. No i do tej pory dostawał butelkę sporadycznie. Pierwsze ważenie było obiecujące. A teraz wychodzi, że mój maluch mimo, że karmię go niby co 2-3 godziny to i tak głodował :/ Problem u nas jest taki, że on zasypia przy karmieniu. Czasem wytrzyma jakieś 5 minut, a nieraz zasypia niemal natychmiast jak go do cycka dostawię. Staram się go wybudzać ale ciężko to idzie. Za to odłożony od cycka budzi się po 5 minutach i zaczyna płakać. Przyłożony do cycka znów zasypia. I tak w kółko. Dobrze, że zaczęłam prowadzić zapiski ile razy go karmię, która pierś i co narobił w pieluchę. Pokazałam to położnej i kazała mi wprowadzić zmiany. Mam go bezwzględnie wybudzać jak się da i karmić z obu piersi. Ja z obawy, że nie mam wystarczająco mleka jak go muszę karmić prawie co chwilę dostawiałam raz do jednej a raz do drugiej. Chciałam dać im czas na napełnienie się. Tymczasem położna mówi, że muszę karmić z obu bo nie pobudzam wystarczająco laktacji i pokarmu nie przybywa. Jutro znowu ważenie. Staram się Antośka karmić ile wlezie i mam nadzieję, że będzie jakiś efekt. Ehhh... strasznie się boję tej wizyty.
-
gabi - dzięki za pamieć. Dzisiaj już jest lepiej ze mną :) Przynajmniej byłam w stanie coś w domu zrobić a nie tylko leżeć i dogorywać. madziara, Kari i Fasolka - trzymam kciuki za wasze porody aby były łatwe i szybkie! Lenson - ja testowałam z tych pieluch co wymieniałaś tylko Pampers Premium Care i nie jestem nimi zachwycona. Częściej tak jak piszesz wylewała się bokiem zawartość. Teraz używam innych. Zwróć uwagę czy dobrze te falbanki przy nóżkach wywijasz dobrze na zewnątrz. Pięknie schodzicie z wagi dziewczyny. U mnie waga stoi od tygodnia. Łącznie w ciąży przytyłam 17 kg, zrzuciłam tylko 7 kg. No i te 10 kg co pozostało to ani drgnie a tu już 2 tydzień od porodu minął.
-
Hej, troszkę nie pisałam. Pateczka - gratulacje!!! MłodaFasolka, KariKari - obyście już nie pozostawały długo w stanie 2w1. U nas były dwa dni sielanki kiedy Antoś nawet przesypiał po każdym karmieniu 2-3 godzinki. Ale nie było nam się długo tym cieszyć. Przeziębiłam się :/// Wczoraj leciało mi z nosa, dzisiaj w ogóle czuję się do d...., wszystko mnie boli. A Antoś daje dzisiaj czadu. Co go karmię to przy cycku zasypia, to akurat norma. Ale go tylko odłożyć.... O spaniu wtedy nie myśli tylko w płacz. Zasypia tylko ululany długo na rękach albo na chce na mnie. A ja dzisiaj nie mam do niego siły. Dobrze, że mąż w domu się nim sporo zajmował i nosił na rękach a ja w tym czasie pod kocem z bólem głowy i dreszczami. Strasznie się boję, że go zarażę swoim choróbskiem. Myję co chwilę ręce i staram się na niego nie chuchać. Zobaczymy. Mówiłyście coś o kosmetykach do kąpieli. Ja używam oliwki z Hippa i jestem z niej zadowolona. Do tego szampon jakiejś nieznanej mi firmy który dostałam w aptece (niby bez szkodliwych dodatków). I na odparzenia maść Bepanthen. Łuszczyła się waszym maluchom skóra? Antoś ma łuszczący się naskórek w zgięciach (pachy, pachwiny, kark), na dłoniach i stopach. Nie wiem czy smarować to po prostu oliwką? Szczególnie ręce które co chwila przecież pakuje do buzi. No i jeszcze proszę te mamy które miały nacinane krocze o wypowiedź jak to wyglądało z tym gojeniem, ile to trwało. Dużo tych pytań, heh. Dobranoc! :)
-
Hej, korzystam że Antoś śpi. Lenson - gratulacje!!! To faktycznie poród poszedł Ci sprawnie :) Szkoda, że potem komplikacje ale mam nadzieję, że szybko wydobrzejesz. Jasiek śliczny jest :) Agnesmagnes - czekamy na relację z porodówki ;> Mam nadzieję, że już urodziłaś albo stanie się to wkrótce. Gabi - no ja żeby uniknąć zatwardzeń to przez całą ciążę jadłam niemal codziennie musli. No a tak poza tym, to ponoć dobrze działają śliwki suszone. Nie ciepię ich więc nie próbowałam. My na Sylwestra mamy takie plany, że otworzy się butelkę Malibu którą sobie jeszcze w ciąży kupiłam jako prezent po urodzeniu :p Odciągnę sobie mleko wcześniej, żeby było na jedno karmienie. Nie zamierzam się w końcu upijać. Ile czasu trwało u was gojenie krocza? Któraś z Was była nacinana? U mnie po porodzie jakoś uszło a po powrocie do domu zaczęła mnie rana piec do żywego. Okazało się w poniedziałek, że szwy mi się rozeszły ale już za późno na ponowne szycie. Musi się samo zagoić. Rana teraz jakoś ujdzie ale mam teraz takie bóle jakby mnie ktoś tam w dole szczypcami chwycił i pociągał :/ No i krwawienie się znowu nasiliło, bo było już tego mniej. Dzisiaj co wstaję to mi się w głowie zaczyna lekko kręcić a to już 10 dzień po porodzie. Miałyście podobnie?
-
Hej, korzystam z chwili kiedy Antoś oderwał się od cycka (nie bez protestów) i buja się w ramionach taty. Ciągle nie miałam się jak zabrać za odpisanie więc teraz nie wiem co komu. Marta - u mnie mały śpi ze mną w łóżku. Chciałam na początku go odstawiać do swojego ale wtedy jest dużo wstawania w nocy i marudzenia. Jak śpi ze mną to budzi się w nocy 1-2 razy tylko zjeść i śpi spokojnie. Dzięki temu ja sama mogę w ogóle się wysypiać. Gabi - ja akurat używam body z długimi rękawami. A do tego spodnie i ew. kaftanik. A że śpi w łóżku ze mną to tylko ma body na sobie i zakryte nóżki bo tak to moje ciało go grzeje. Co do kąpieli my dostaliśmy instrukcje żeby kapać małego 2-3 razy w tygodniu. A nasza położna środowiskowa twierdzi, że wystarczy raz na tydzień. Od powrotu ze szpitala była do tej pory tylko jedna kąpiel w sobotę i dzisiaj będzie znów. Jeśli chodzi o samą kąpiel to my robimy tak jak nam pokazano czyli nalać pełną wanienkę wody i zanurzyć malca w całości (tylko twarzyczka wynurzona). No i do tego pieluszką tetrową dociskać klatkę piersiową żeby czuł się otulony. Podczas swoich dwóch pierwszych kąpieli był chłopczyk zachwycony takim swobodnym pluskaniem się. No i o dziwo właśnie kikut pępka oczywiście był też zanurzony i tak miało być. Potem tylko wysuszyć go tak jak całe ciałko. Pępek odpadł w 6. dniu i nie stosowaliśmy do niego absolutnie niczego, żadnego spirytusu ani w ogóle mycia. Obyło się bez problemów. Ostatnie 3 dni to jest ciągłe karmienie. Moje brodawki są w nieco lepszym stanie ale zassanie nadal jest bardzo bolesne. Ale Antoś nie chce się w ogóle w ciągu dnia odklejać od cycka. Odłożę to jak przyśnie przy piersi to nie minie 5 minut (a czasem nawet i nie jedna minuta) a już jest ryk i wpychanie sobie piąstek do buzi. Ciągle tylko cycek i cycek. Nie jestem w stanie nic robić ;/ Sterta rzeczy do prasowania leży i rośnie a ja nie wiem kiedy znajdę na to chwilę. Dobrze, że jest mąż w domu to po prostu czasem wcisnę mu malucha na ręce żeby chociaż prysznic wziąć albo wstać w ogóle z sofy. Czy to normalny etap który trzeba po prostu przetrwać? Nie daję mu smoka i nie dokarmiam bo chcę pobudzić laktację. Już sama nie wiem czy on jest wiecznie głodny czy też mój cyc to dla niego smoczek. Albo jedno i drugie...
-
Hej, Madlenka i Dand - gratuluję!!! Lenson - trzymam kciuki, żeby się akcja rozkręciła. KariKari - no to chociaż jest jakiś plan co do porodu. A i znajoma lekarka to byś się poczuła lepiej. Jeszcze troszkę i Majeczka będzie na świecie :) madziara - Dobrze, że się nie męczysz ze skurczami przepowiadającymi bo to dopiero wtedy jest trudne czekanie na poród. Może faktycznie samo badanie lekarskie wystarczy. A w każdym razie dowiesz się jak sprawy się mają i umówisz na ewentualne wywoływanie. Mnie dzisiaj dopadł drugi dzień z baby blues po porodzie. Pierwszy był w 3. dobie kiedy non stop niemal karmiłam a mały był ciągle głodny. Skończyło się tym, że położne zabrały Antosia na pół nocy i dokarmiały mm a ja mam zmasakrowane brodawki. Każde karmienie jest bolesnym przeżyciem. Próbowałam już kapturków na sutki - Antoś średnio je akceptuje ale kilka razy się udało. Innymi razy zaciskam zęby i jakoś karmię. Od wczoraj próbuję laktatorem ściągać mleko z jednej piersi (bardziej bolesnej) a karmić drugą normalnie. Liczę na to, że chociaż strupy mi się zagoją na brodawkach i spróbujemy na nowo. A dzisiaj załamka bo podczas odciągania mleka laktatorem poszła krew razem z mlekiem. Już nie wiem co mam robić :/ Smaruję brodawki mlekiem, wietrze, stosuję maść i kurcze od 5 dni nie ma praktycznie poprawy... A do tego dzisiaj znowu były maratony karmienia. Po ostatnim kiedy po półgodzinnej sesji karmienia młody dalej krzyczał wniebogłosy dałam mu jeszcze mm i wypił łapczywie 45 ml zaraz po karmieniu jedną piersią. A niby mam teraz nawał mleka.... Jakie wy macie przeboje i ewentualne rady z tym karmieniem? Przedstawiam wam zdjęcie mojego smoka-żarłoka :)
-
Vanesa - my używamy mleka NAN1 bo takie nam polecono w szpitalu. Dzisiaj jeszcze ani razu nie dokarmiałam bo skoro dostałam teraz nawał mleka to chcę zobaczyc na ile mu starczają teraz karmienia. Chciałabym móc odejść od mm tak szybko jak to możliwe.
-
Vanesa - mi się pojawił nawał mleka w 5 dobie. A od 3 doby Antoś ma niezły apetyt więc oprócz piersi poszła w ruch butelka. Dzisiaj spróbuję już bez dokarmiania, nawet jeśli oznacza to, że będzie wisieć na cycku cały dzień. asiek - biedna jesteś te całe święta w szpitalu. Trzymam kciuki za wyniki bilirubiny, żebyście już wyszli dziś do domu. Nie może ktoś Ci laktatora pożyczyć i przynieść do szpitala? Ręcznie to musi być masakra. Lenson - mam nadzieję, że do niedzieli sama zawitasz na porodówkę z własnymi skurczami. Co do potraw wigilijnych to ja zjadłam normalnie barszcz z uszkami i kilka pierogów z kapustą. No i było ok. Fasolka - a gdzie ty? Świętujesz jeszcze czy już w szpitalu?
-
asiek - współczuję z tą żółtaczką. Nasz Antoś też ją przechodzi. Dzisiaj byliśmy w szpitalu na nowe badanie krwi ale jeszcze nie dostałam odpowiedzi jakie były wyniki. Korzystając z tego, że mały śpi napiszę jak to z nami ostatecznie było. Ostatnio w piątek 19. grudnia miałam kolejną z rutynowych kontroli u lekarza rodzinnego (ciśnienie, mocz itp) i zgłosiłam jej, że tak jakby mniej się synek ruszał w brzuchu i trochę mnie to jednak niepokoi. Dostałam skierowanie na ktg do szpitala i mnie już z niego nie wypuścili. Ktg pokazało spadki tętna w reakcji na skurcz a ponieważ zostało mi tylko kilka dni do terminu to zapadła decyzja, że będą ten poród wywoływać. Zostałam więc już na noc w szpitalu a mąż pojechał po torbę. Byłam w totalnym szoku bo sądziłam, że pewnie to tylko ja tak panikuję i że po pół godzinie badania wrócimy do domu. Jakoś się otrząsnęłam i próbowałam oswoić z myślą, że to będzie już ten poród. Koniec czekania w domu na sygnały. Kolejnego dnia w sobotę zbadał mnie pierwszy raz ktoś w tej ciąży dowcipnie. Ginekolog stwierdził, że dziecko już czeka nisko w miednicy, ale szyjka jest twarda, nieprzygotowana i rozwarcie na 1 cm. Zaczęli więc od tabletek z prostaglandynami jako preindukcja na zmiękczenie szyjki macicy, żeby mogła się skrócić. Oczywiście kilka razy dziennie był kontrolowany zapis ktg i niestety co było dobrze, to znów pojawiał się sygnał że jednak nie do końca. Skurcze się powoli do wieczora pojawiły i rozkręciły. Początkowo były znośne i jakoś sobie radziłam. Późnym bóle krzyżowe wieczorem były już co 1-2 minuty i straszne :/ Większość czasu stałam przy łóżku kołysząc biodrami bo to jakkolwiek pomagało a mąż próbował jak mógł mi pomóc masażem itd. Nie mogłam być na sali porodowej z tymi wszystkimi "pomocami" typu piłka itd. bo jeszcze się nie zaczął oficjalnie poród tylko dopiero co wzbudzanie. A tymczasem ciąg dalszy indukcji miał nastąpić kolejnego dnia rano. Poprosiłam o przeciwbólowe bo bym oka w nocy nie zmrużyła. Dostałam więc morfinę i jeszcze paracetamol. Przespałam niemal całą noc i pierwsza myśl rano była taka "Czemu muszę rodzic? Nie chcę by znów tak bolało". No ale rodzic trza. Ginekolog chciał zobaczyć jak dziecko zareaguje na silne skurcze porodowe więc w niedzielę zaczęli od przebicia pęcherza. Szyjka macicy się skróciła do 0,5 cm ale rozwarcie było nadal na 1 palec. Bóle się znów pojawiły, a wkrótce tak nasiliły że znów były już niemal nie do zniesienia. A tymczasem po 4 godzinach postępu porodu brak :/ Rozwarcie się nie chciało powiększyc a tymczasem dziecko już zeszło bardzo nisko do miednicy. No ale przez dziurkę od klucza nie przejdzie. Wykres ktg zrobił się jeszcze gorszy, bo tym razem spadki tętna były przy każdym jednym skurczu jaki się pojawiał. Ja byłam praktycznie przykuta do łóżka i podłączona pod ktg a w dyżurce lekarz z położną dumali co ze mną zrobić. Ostatecznie pojawili się w południe z informacją że dostanę znieczulenie zewnątrzoponowe żeby ulżyć z bólami i dają mi jeszcze godzinę czy się pojawi rozwarcie. Uznali że to ostatnia szansa, bo normalnie nie daje się ZZO jeżeli nie ma aktywnego porodu. Gdyby był nadal brak postępu to czekała mnie cesarka. Byłam wniebowzięta, że dostanę znieczulenie! Po podaniu zzo skurcze nadal mogłam czuc ale o wiele lżej. No i to pomogło! Po godzinie kontrola wykazała rozwarcie na 3 dm. A potem poszło lawinowo. Ostatecznie od podania znieczulenia do pełnego rozwarcia minęły około 3 godzin. Ostatecznie decyzja zapadła o porodzie siłami natury ale musiałam być cały czas podpięta pod ktg. Nie obyło się bez stresów kiedy np. nagle podnieśli alarm że tętna dziecka nie można znaleźć. Ile siwych włosów będę miała po tym weekendzie to się okaże... Tyle stresów ile przeszłam martwiąc się czy Antoś nie będzie niedotleniony... Już sama nie wiedziałam jak chcę rodzic byle by tylko się synek urodził zdrowy. Jeszcze 40 minut parcia no i udało się! Musiałam miec nacięcie krocza ale tak poza tym poszło nieźle. Tylko mam całą twarz w kropkach tak mi naczynia popękały od tego parcia. No i w niedzielę po godzinie 16 urodził się Antoś. Mój mały klusek ważył ponad 3700 ale malutki bo tylko 51 cm. Dostał 9 i 10 pkt Apgar.
-
Cześć, jesteśmy już w domu z naszym Antosiem. Jutro napiszę więcej o porodzie i naszych przebojach. Bardzo się ciesze, że wyszliśmy na święta. Mały dostał też żółtaczki między 2. a 3. dobą życia. Nie znam wartości bilirubiny, ale jutro jedziemy na ponowne badanie krwi czy się podniosła. Poza tym zmagamy się z karmieniem, bo mam za mało pokarmu i mimo, że go karmiłam prawie non stop to noc była przepłakana jak się okazała z głodu :((( A moje sutki są tak poranione że zęby z bólu zaciskam ale muszę nadal walczyć żeby się rozbujało. A do tego podkarmianie mlekiem modyfikowanym. Jutro Antoś będzie też ważony. Mam nadzieję, że cokolwiek przybierze na wadze... Ehhh... boję się wyników jutrzejszych badań. Więcej o nas jutro bo jeszcze nie skończyłam szykować wigilijnej kolacji. Dobrze, że mało pracy bo spędzamy je tylko w trójkę. Vanesa - gratulacje!!! W końcu się doczekałaś swojego skarba :) asiek - gratuluję twojego Antosia :) Szkoda, że święta musicie spędzić w szpitalu... Trzymaj się mimo wszystko. Kolejne święta będą już zupełnie inne :) jemtruskawki - gratuluję też Tobie mamusiu. To była dobra decyzja pójść do innego lekarza. Widzę. że tez miałaś problemy z podejrzanymi zapisami ktg. Nie wiem czy się cieszysz z cesarki. Ja ostatecznie z podobnym problemem urodziłam SN ale to był stres.... Nuria - dobrze, że wszystko się skończyło pomyślnie :) Dobrze, że cc ciebie nie unieruchomiło na dłużej. Radosnych, spokojnych Świąt dla Was i waszych rodzin kochane Grudnióweczki!!! A te które jeszcze w dwupaku dodatkowo szybkich, łatwych porodów ale niekoniecznie dzisiejszego wieczoru (no poza aasiak) ;>
-
Nuria - szkoda, że kroplówka nie zadziałała. Ale niestety tak też bywa. Może ten cewnik pomoże w akcji. Obyś się nie musiała długo męczyć... Vanesa - tobie też życzę żebyś wyszła już teraz ze szpitala z dzieciątkiem a nie musiała przychodzic znów na indukcję. mimi - Też znam ten ból że coś się niby dzieje, pobolewa a potem lipa. I wyglądam tego czopu a tu nic. Może się już rozpuścił a może odejdzie tuż przed porodem. monikam - śliczny twój synek a jaka minka :) Zadowolony z życia jak widać. Jak się czujesz? Napisz coś więcej w wolnej chwili. jemtruskawki, Kari, mamaMa, aLusia - co u was??? Ja dzisiaj mam mało uciążliwy wieczór na szczęście. Coś tam się odzywają bóle jak na @ więc postanowiłam że policzę czy jest jakaś regularność. Ale większych nadziei sobie nie robię...
-
Hej :) Marysia - jeszcze trochę i już będziecie w swoim domku. A póki co ciesz się pomocą, po cesarce jak znalazł. Zdążysz nacieszyć się pobytem u siebie z Kubusiem. Ładny chłopczyk :) RudaOpole - Fajny ten twój Tomuś :) Niedługo pewnie przyjdzie więcej pokarmu, grunt żebyś się nie poddawała. Nuria - powodzenia! Oby ta oxy w końcu zadziałała i poród poszedł już sprawnie. MłodaFasolka - no ja jak budzę się z pełnym pęcherzem to idę zgięta w pół tak ciągnie. Ale za to potem jaka ulga :p Jeszcze tydzień do terminu, jakoś trzeba wytrzymać... Może usłyszysz dobre wieści na ktg? A zresztą skurczów dziś może nie być, a jutro tak więc nie ma to takiego znaczenia. Ehhh... miałam cichą nadzieję, że nie dotrwam do kolejnej wizyty u lekarza ale cóż. Trza do apteki i się trochę rozruszać. Ile można w domu siedzieć :/
-
Hej :) Vanesa - powodzenia!!! Mam nadzieję, że to już faktycznie poród i się ładnie rozkręci. Nuria - trzymam kciuki za Ciebie jutro kobitko żeby indukcja zadziałała bez problemu. Pisz w miarę możliwości nam coś ze szpitala jak idzie. Najpóźniej w piątek będziesz miała swojego skarba :) aLusia, mamaMa i olussia - a jak u was dziewczyny? KariKari - ja też zaczęłam kombinować jak tu przyspieszyc poród. Oczywiście oprócz przytulanek. Wczoraj wciągnęłam z jakąś dozą nadziei ananasa :p Spacer sprzed 2 dni spowodował, że tak mnie bolały kości łonowe i w ogóle ciągnęło, że masakra. Chodziłam jak kaleka potem. Ale oczywiście nic :/ jemtruskawki - coś się ruszyło u Ciebie? Jak samopoczucie? Do tej pory byłam jakoś w miarę cierpliwa, bo ogólnie czułam się dobrze mimo 9 miesiąca. Ale od poniedziałku dopadł mnie jakiś taki dziwny palący ból w brzuchu. Nie krocze, tylko własnie wysoko, pod żołądkiem takie uczucie jakby mnie ta skóra piekła|rozrywała. Rano jest spokój a potem się popołudniu pojawia ten ból i już nie odpuszcza do nocy. Strasznie to męczące i irytujące jest. Do tego kilka bolesnych skurczy każdego wieczoru które zaraz ustępują zanim mi narobią nadziei... Dzisiaj chodzę już w ogóle po domu cały czas podminowana i marudna. Biedny ten mój mąż wysłuchuje tylko moich przekleństw i żali...
-
Hej :) monikam - mam nadzieję, że już masz od wielu godzin dzisiaj maluszka na tym świecie! Biedna się zdążyłaś wymęczyć. Że też te porody nie chcą wszystkie być szybkie i łatwe :/ mimi - bardzo się cieszę, że pomógł jogurt :) jemtruskawki - gratuluję przespanej nocy. Chyba faktycznie spora doza bólu jest uzależniona od psychiki. Jak tam pierniczki?? asiek25 - no ja mam termin z OM na 23 grudnia a tutaj oficjalnie mi liczą z usg na 25 grudzień. Nuria - jak plamisz na brązowo to może faktycznie być coś. No ale też może po prostu to badanie sprawiło. Ciężko cokolwiek przewidzieć z tymi objawami. Ładny kącik dla maluszka który już w tym tygodniu pewnie zawita :) Progosia - to ja mam akurat spakowany podobny zestaw dla dzidziusia na wyjście jak ty. Zazdroszczę spokojnego podejścia do porodu. Ja może jeszcze nie wariuję, ale zaczyna mnie dopadać coraz większy strach :/ MłodaFasolka - rozmiar F? No ładnie. Ja mam stanik do karmienia 80 B. W H&M kupowałam i miałam załamkę bo nie było małych staników do karmienia, wyszukałam tą jedną parę kiedy normalnie mam 70B. A tak to od C wzwyż i same duże obwody. Aż się załamałam, że nawet nie przewidują, że ktoś może mieć mały biust :((( Cycki mi nic a nic nie urosły przez ciążę. Tylko się nieco pełniejsze zrobiły i to by było na tyle. aLusia- współczuję tych nerwów z ZUSem. Tym bardziej, że sama przechodzę przez podobne problemy z moim urlopem. Dzisiaj się zapytałam jak sprawy stoją i szkoda gadać. Dalej im brakuje jakichś papierów od mojego pracodawcy i sprawa stoi. A u mnie właśnie dzisiaj w domu stanęła żywa choinka :))) Pierwszy raz od wielu lat. Już jest przystrojona, mam tylko nadzieję, że nie opadną za szybko igły. Dzisiaj dużo spraw na mieście załatwialiśmy i się nachodziłam. Po powrocie do domu ledwo powłóczę nogami bo mnie tak spojenie łonowe boli, że nogi nie mogę normalnie unieść. Specjalnie chciałam się trochę przejść żeby był jakikolwiek spacer. Mam wrażenie idąc, że niemal dreptam w miejscu jak pingwin tak ciągnie jakoś w kroczu i brzuch się napina.
-
mimi - nie odstawiaj sama antybiotyku jeszcze. Infekcja może być dalej nie wytłuczona. Ja tak kiedyś na zapalenie dróg moczowych za krótko brałam antybiotyki to po 2 dniach wróciło wszystko ze zdwojoną siłą. Ten "luźny" brzuch może być właśnie od leków dlatego pij jakiś specjalny probiotyk albo chociaż kefir czy maślankę.