
inga
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez inga
-
cześć i czołem:) Piszę z komórki więc nie wiem na ile mi starczy samozaparcia, bo ja to atechniczna jestem. Komputer niesprawny więc nie mam jak pisać za bardzo ale dziś się uparłam, że się zamelduję. Czytam na bieżąco, wiem co u każdej słychać:) U nas wszystko super, Oli mówi syyyyy i mememe i w ogóle "gada" jak katarynka. Chciałam wrzucić filmik ale z komórki nie umiem i nie mogę się odnaleźć na dropie. Rozszerzanie diety - u mnie nadal brak postępów, tzn. nie wprowadziłam nic. Marchewka którą kupiliśmy dla Oli poszła do zupy, a nasze dziecko na razie niech się z glutenu cieszy:) Ubieranie - skarpetki, spodnie, body z długim, sweterek/bluza, kurtka nie zimowa, rękawiczki, czapka nie zimowa i kocyk. A dziś kupiłam kocyk pod pupę. Bo już trochę zimno więc na samym materacyku może być zimno w wózku. Dziubala, ten Twój Jaśko jest niesamowity z tym niepłakaniem w trakcie szczepienia. A zumba to się tańczy tak? Emwro, nie traktuj kciuka jako klęski. Moja przyjaciółka traktuje smoczek jako swoją klęskę, po prostu pewnego dnia stwierdziła, ze nie da rady i jak to sama mówi "zatkała dziecko smoczkiem" i ma teraz problem jak tu odzwyczaić małego człowiek, bo smoczek towarzyszy zawsze. Staraj się dawać Małemu jakieś gryzaki, a jak to nic nie da, to widocznie ma silny zew natury:):):) W końcu się od kciuka odstawi. To oczywiście moja opinia. Werka, a jak będziesz Maksia usypiać jak odstawić od piersi? Bo teraz jak rozumiem zasypia przy karmieniu? Jak tylko będę miała sprawnego kompa napiszę Ci jak ja to robię, choć obawiam się, że u Ciebie to może być okupione dużym płaczem. A spacery jak tam, coś lepiej? Może spróbuj jednak go na przetrzymanie wziąć?:) Będzie płacz, bo wyobraź sobie, że Ciebie codziennie ktoś odwoziłby limuzyną do pracy, pewnego dnia wychodzisz i widzisz limuzyny brak i musisz lecieć na przystanek:):) Chyba każdy by się buntował. Marcosia, już mięsko, no pięknie!:) Ja też mam taką apaszkę, a może chustkę kupiłam w rosmanie i idealnie nadaje się do memłania w buzi po pobudce w wózku:) Anka74, witałam się? Jeśli nie to cześć! Fajną masz różnicę wieku między dzieciakami. A z przytulaniem to faceci tak mają, trzeba im chyba czasami podpowiedzieć;) A jeszcze Wam opiszę co dziś nas spotkało. Idziemy spacerkiem z Oleńką w wózku, właśnie zasypia i idzie za nami babeczka ok 35+ i się drze w telefon, inaczej tego nazwać się nie da. A Oli już miała zamknięte oczy no ale słyszy taki wrzask i się przebudza, więc my odwróciliśmy się, żeby jakoś na ten pani wywrzeć wzrokową presję, ale ta nic idzie, pali papierosa (uwielbiam jak ktoś idzie i dymi na innych) i się drze, gadając oczywiście o swoim życiu prywatnym, ja bym przemilczała ale mój mąż do niej, czy mogłaby się pani tak nie drzeć, bo nam dziecko zasypia, a ona, że jest w miejscu publicznym i że nasze dziecko nie jest najważniejsze. Taaaaa......więc ja już nie wytrzymałam i mówię, że skoro tak bardzo chce żeby o jej przygodach słyszało pół dzielnicy to powodzenia, poszła dalej ale już mówiła ciszej, haha okazało się, że mieszka w naszym bloku, jak nas zobaczyła, że idziemy w tamtą stronę, bo ja musiałam wskoczyć na chwilę do domu jeszcze, to miała minę bardzo zdziwioną:) Monika, to kąpałaś się z Małym w wannie? (bez)pieluchowe szaleństwa istnie wspaniałe;) Beacia, coś Ci też chciałam napisać ale zapomniałam:) Więc buziaki wysyłam, choć tyle:)
-
Cześć Dziewczyny, Ja tak na szybko, bo jestem w wirze sprzątania. Marudkowania współczuję, u nas też Ola miewa gorsze dni ale ja to zwalam na, właśnie gorsze dni. Gluten - nadal nie wprowadzony:) Jedzonko - nadal tylko mleczko, ale...dziś Ola polizała jabłko i była zachwycona! Ale zgodnie z zaleceniami wprowadzimy najpierw marchewkę - chyba w ten weekend. Dziubala, gratuluję Jaśkowego jedzenia! Co do spania to Ola też śpi dłużej w weekend o godzinę mniej więcej, pewnie słyszy ciszę w domu to nie chce jej się budzić:) Beacia, mam nadzieję, że te plamienia miną, bo szkoda kasy! A co do nakładek na skarpetki to niby fajne ale mnie by było mojej Małej szkoda ich zakładać. Dziś po raz pierwszy z premedytacją ściągnęła sobie skarpetkę. Siłowała się z nią dość długo ale jaka była radość kiedy wreszcie skarpeta została w rączce, a stopa golutka została złapana drugą rączką. A nakładka-krzesełko to ekstra! Tylko u nas krzesła brak:( Filmik bomba;) Ania, kręgosłup jeszcze funkcjonuje. Dobrze, że poszliście do lekarza, trochę ćwiczeń i Fifi załapie symetrię:) Werka, czyżby nasz mały maruda ząbkował?:) Pisałaś też o tym, że Twoje spacery to noszenie na rękach. A może spróbuj jednak Małego przetrzymać? Albo jak nie chcesz spacerować z płaczącym wózkiem, to jak zacznie awanturę to do domu, niech zakoduje, że jak płacze to nici ze spaceru. Szkoda Twojego kręgosłupa no i przyjemności ze spaceru żadnej. Ja tylko raz zmuszona byłam wyciągać Olę z wózka, pisałam Wam jak była ta moja pseudokoleżanka. Co do ząbkowania, to dziecko nawet najbardziej marudne, chyba nie płacze cały czas:) Bia, Ola też się nie przewraca jeszcze, skupia się tylko na siadaniu. Ale teraz jak łapie się za stopy to się na boki przewraca więc może jakiś przewrót wykona:) A Piotruś to może też na ząbki taki marudno-niejedzący?
-
Werka, jeszcze mi się przypomniało:) Pisałaś ostatnio, że myjesz Maksiowi głowę wodą z Emolium. Więc to jest ok jak dziecko ma krótkie włosy:) My najpierw myliśmy Olę w Oilatum ale jak nam się zapasy skończyły kupiliśmy Emolium, bo pozostałe kosmetyki, kremy, balsamy mamy z emolium no i jak umyliśmy głowę Oli tą wodą z Emolium to następnego dnia....nasza córka miała włosy jakby ich tydzień nie myła:) Normalnie nie mogliśmy się na nie patrzeć:) Więc teraz głowę myjemy takim płynem dla niemowląt i spłukujemy ciepłą wodą, czekamy jak Emolium się skończy i wracamy do Oilatum.
-
Z glutenem zrobię tak, że podam Olce na łyżeczce przed karmieniem kaszkę mannę pomieszaną z moim mlekiem i przystawię ją do piersi innego pomysłu nie widzę, bo zanim te słoiki na dobre zagoszczą w menu Oli to minie trochę czasu. Dziubala, Andrzejki, kiedy są?:) Ja nic nie planuję, bo Ola trochę ma opory przed innymi ludźmi niż mama i tata, a poza tym to karmiąc kp musi mieć mamę pod ręką. Ale jakoś nad tym nie ubolewam, bo za kilka miesięcy wprowadzę jej jakieś jedzonko na stałe i może przyzwyczai się do babci i rodzice pójdą do kina czy coś:) Wspaniale, ze będziesz miała rodzinkę po drugiej stronie ulicy! Jak ja bym chciała mieć siostrę blisko. W ogóle super jest mieć rodzeństwo! Twoi synkowie kiedyś podziękuję Wam, że nie jesteście rodzin 2+1! Pewnie już im wesoło ale docenią to jeszcze bardziej jako dorośli. Werka, Ty to masz najbardziej skoczne dziecko na forum! Jak Maksiu marudzi to zawsze możesz się pocieszać, ze to cena geniuszu:):) U nas te nowe umiejętności przychodzą stopniowo i jakoś zazwyczaj bezboleśnie. Teraz Olka jest zakręcona na punkcie siadania więc nic innego się nie liczy. Wczoraj odkryła, że ma nogi:) Wpakowała sobie stopę do buzi w trakcie kąpieli, a dzisiaj w trakcie kąpieli kopała tak nogami, że pół wanienki na podłodze było:) W ogóle kupiłam jej tę kostkę chicco na Mikołaja:) Już ją z mężem testowaliśmy, super! Bia, współczuję tych zadławień, ja bym na zawał chyba zeszła. A co remontujecie, całe mieszkanie? Hehe uwielbiam skręcać meble!
-
Dziewczyny, Dzięki za słowa otuchy odnośnie kręgosłupa. Mam nadzieję, że się rozejdzie po kościach. Ola właśnie zakrywa się kocem i bawi w akuku, tzn. odkrywa się patrzy na mnie, ja mówię akuku, Ola się cieszy i znów zakrywa. Ciekawe kiedy się jej znudzi:) Gluten.......spędza mi sen z powiek! Bo ja nie mam jak go inaczej Oli podać niż na łyżeczce, a 100 ml łyżeczką nie przejdzie. Z butelki jej nie nakarmię, bo butli nie chce. A jedzenie mam zamiar jej wprowadzać w 6mc ale wiadomo, że zanim osiągniemy jedzenie pełnego słoiczka to trochę minie, bo muszę jej podawać przecież kilka łyżeczek przez jakiś czas, a gluten trzeba już wprowadzić. Tak sobie myślę, że może podam jej gluten prze jedzeniem na łyżeczce i zaraz przystawię ją do piesi, to będzie miała gluten +100ml....Kurcze nie wiedziałam, że to takie skomplikowane. Dziubala. ten pielęgniarz to miał 40 na karku. Mąż po wyjściu stwierdził, że dobrze, że to nie było szczepienie strzykawką, bo by wziął Olkę pod pachę i jak staliśmy wyszlibyśmy, bo nie pozwoliłby komuś takiemu dziecka zaszczepić. Zresztą ja bym tak samo zrobiła.
-
Cześć Dziewczyny, Z kręgosłupem masakra! Ale już trochę się poruszam, jutro mąż wraca do pracy, więc znów będę musiała trochę się Olkę nanosić, a waży już 6300:) Dziś podjęłam ostatecznie decyzję o zmianie pediatry. Ogólnie lekarka kiepska ale to co dzisiaj było przy szczepieniu przeszło wszelkie granice. Ogólnie należę do osób, które zazwyczaj wszystko grzecznie przemilczą ale dzisiaj to myślałam, że rozwalę przychodnię...choć byłam i tak na sytuację bardzo grzeczna. Więc dziś ostatnia dawka rota, przychodzimy do przychodni kilka minut przed naszą godziną, byliśmy pierwsi więc nie chcieliśmy przychodzić nie wiadomo jak wcześnie, bo po co...lekarka zazwyczaj spóźniona. Ale nie dziś, kiedy przyszliśmy lekarka była już w gabinecie, a pod gabinetem jedna parka z dzieckiem. Jak tylko lekarka otworzyła drzwi wpakowali się do gabinetu, tak że nawet nie zdążyła przeczytać naszego nazwiska. Gdyby to była moja wizyta to grzecznie bym poczekała, ale że to była wizyta Oli i to w godzinie jej drzemki, wiedziałam, że długo nam nie wytrzyma. Wparowałam więc za rodzinką do gabinetu pytając na którą mają godzinę, oczywiście powiedzieli, że na naszą. Ale lekarka sprawdziła i powiedziała, że my jesteśmy przed nimi. Na co laska do mnie, że to ich pierwsza wizyta i, że jak już są w gabinecie, to już zostaną. I tu wzięłam się na odwagę powiedziałam stanowcze "nie" wzięliśmy Olę do środka....Ale to nie dlatego chcemy zmienić przychodnie. Dziś był nowy pielęgniarz, który miał Olę zaszczepić. I co się okazało....facet nie miał bladego pojęcia jak zaszczepić, doszło do tego, że mój mąż musiał mu udzielać instrukcji. Chłop się pyta nas, jak to się odkręca, my do niego, że nie wiemy, a on, że on też. No to ja już nie wytrzymałam i mówię, wie pan my możemy nie wiedzieć ale pan za to dostaje pieniądze. Tak Oli zapodał tę szczepionkę, że mi się zaczęła krztusić. Miałam ochotę kopnąć go gdzie trzeba. Więc od jutra zaczynam poszukiwania przychodni. Dodatkowo chciałam zapytać o poszerzanie diety lekarkę to mnie zbyła mówiąc, że coś już możemy wprowadzać, a jak zapytałam co z tym glutenem, to powiedziała, żeby dać dziecku kaszkę.....no kurde.... No i właśnie stąd moje pytanie: co ja mam z tym glutenem zrobić? Czy mogę kupić zwykłą kaszkę mannę, rozpuścić te pół łyżeczki w moim mleku i podać na łyżeczce? jaką to ma mieć konsystencję?
-
Cześć Dziewczyny, Siedzę właśnie jak jakiś paralityk, bo coś mi w kręgosłupie dziś strzeliło i za bardzo nie mam jak się ruszać. Nie odniosę się do Was wszystkich ale napiszę jednak co u nas, bo dzieje się:) Więc przenieśliśmy Oleńkę w ten weekend do jej pokoju. Pierwsza noc: Ola wyspana, mąż wyspany, a ja....pół nocy się martwiłam czy jej nie jest smutno, że rodziców nie ma obok i w ogóle przyszły wspomnienia pierwszej nocy w szpitalu kiedy też byłyśmy rozdzielone, a ja nie wiedziałam co z moją córeczką. Jakaś taka melancholia mnie dopadła, na szczęście mąż mnie powstrzymał przed pomysłem spania na podłodze obok łóżeczka Oli. Ale to tylko pierwsza noc, teraz już jest ok, wysypiamy się wszyscy! Ola zawzięcie wykonuje próby siadu i trzeba teraz na nią bardzo uważać, bo potrafi już dość wysoko się podnieść ale nie umie jeszcze się utrzymać i robi bach do tyłu więc musimy ją asekurować. Ale potrafi tak leżeć w leżaczku godzinę i się podnosić i jeszcze wydaje z siebie dźwięk : yyymmmmmyyyyyy - co w tłumaczeniu na dorosły język znaczy: patrzcie, patrzcie co robię. Bo jak uda jej się podnieść to szybko zerka czy widzimy i jak bijemy jej brawo to się cieszy. Co do zasypiania o którym pisałyście, to Ola zasypia sama w swoim łóżeczku bez smoczka. Kosztowało mnie to bardzo dużo pracy, ściana kilka razy dostała ode mnie z główki, kilka razy musiałam powiedzieć mojemu mężowi, że chyba się poddaję, ale naprawdę się opłacało:) Zresztą chyba pamiętacie moje początku nauki spania Oli - na pewno pamięta Bia, bo razem miałyśmy podobne "kłopoty":) A chowanie zabawek to super patent, ja na razie nie chowam, bo mamy ich mało.
-
to zmykam z fo. Dobranoc
-
Beacia, coś mi się wydaje, że niedługo materace pójdą w dół! A Ola ma tak, że nie chce chwytać się naszych palców tylko sama się podciąga...masakra! Ale jak sobie mięśnie brzucha wyrobi. No zobaczymy co z tego jej kombinowania wyjdzie. Kciuka współczuję, u nas palec wskazujący jest naj, naj!
-
A jeszcze przed pójściem spać: Żyrafa - leży i zbiera kurz. Ale, że rzeczywiście wygląda jak zabawka dla psa, to znam jedną co zrobi z niej właściwy użytek. Siedzenie - Ola już zaczyna. Całymi dniami kombinuje jak usiąść. Wczoraj odkryła, że leżąc w leżaczku wystarczy złapać się rękami za krawędzie i hop do góry. A jak leży i nie może się dźwignąć to się złości. W kwestii powtarzalności tematów: jak się robi marchewkę dla dziecka. Na parze, w blenderze i do buzi?:)
-
Oj widzę, że rozpętałam burzę na forum. Zrobiłam to nieumyślnie, więc wybaczcie. Werka, mnie nie chodzi o to, że masz nie pisać szczerze, po to jest fo, żeby pisać. Mnie tylko chodzi o jedno w temacie żłobków, że temat ten był poruszany tu już setki razy. Wiadomo, że pewne tematy się nam powtarzają, bo ciągle jest coś nowego do dodania, nowe sugestie itd. O żłobkach nie padły żadne odkrywcze spostrzeżenia: choroby, opiekunki - wszystkie wiemy jak jest, więc po co ten temat ciągle wałkować? Monia ma rację, że pisząc w kółko o tych żłobkach u mnie to potęguje, zrozumiały chyba, lęk. A wyjścia nie mam. To tak jakby ktoś Tobie będącej w ciąży powtarzał, że trzeba rodzić sn, bo poród cc to w ogóle jest straszny, niesie za sobą wielkie ryzyko, prawdziwa matka to ta co rodzi sn i że dziecko na starcie ma już gorzej, że ma większe szanse na astmę itd (to nie moja opinia, to tak na potrzeby analogii), a Ty- która musi rodzić cc, mówiłabyś tej osobie, że ty przecież nie masz wyjścia. Ok, jednak taka rozmowa jakoś człowiekowi przejdzie, ale pomyśl jak byś się czuła gdyby ta osoba przy każdym spotkaniu powracała do tego tematu, przywoływała nowe argumenty. Napisałam do Ciebie z prośbą o nie poruszanie już żłobkowego wątku, w sumie mogłam napisać na prv, jakoś nie pomyślałam, bo nie wiedziałam, że tak zareagujesz. Nie chciałam w żaden sposób by zrobiło Ci się przykro, wiesz przecież, że bardzo Cię forumowo lubię!
-
Werka, mam ogromną prośbę, czy mogłabyś już przestać pisać o tym ch*%%& żłobku????? Dziękuję z góry! Pisałyśmy już o tym chyba z pięć razy, ciągle się ten temat przewijał i każda już wie jakie która ma zdanie. A ciągłe czytanie o tym strasznym żłobku, dla mnie - matki, która nie ma innego wyjścia - jest dość mocno dołująco-irytujące i nawet na fo nie chce mi się wchodzić, bo wiem, że czytając znów natrafię na temat żłobka. Może ktoś powie: nie stać Cię na opiekunkę to trzeba było dziecka nie rodzić. Bo mnie właśnie na opiekunkę nie stać, tak samo jak nie stać mnie na to, żeby zostać z córeczką w domu. Wiele bym dała, żeby z nią zostać w domu ale nie każdy ma szansę na luksus bycia z dzieckiem dłużej. Rachunki same się nie zapłacą, a miłością, choćby nie wiem jak ogromną, człowiek się nie naje... to tyle co chciałam napisać, na więcej jakoś nie mam nastroju choć dużo się dzieje ale pozdrawiam Was wszystkie. Beacia, całuski dla Izuni!!!!!
-
Wtorkowe dzień dobry, Za oknem słońce i 7 stopni a to dopiero 8 więc zobaczymy ile dziś będzie. W każdym razie spacer zapowiada się super:) Wczoraj po 20 minutach z wózkowego snu obudził Olę i nie tylko Olę głośny krzyk "Zośka......", gdyż mała Zosia postanowiła pobiegać i wpadła na pana z psem ile było płaczu, a ile matczynego krzyku. Więc kolejną godzinę Ola przejechała już nie śpiąc. Ząbkowanie - na razie efektów ubocznych nie widać za bardzo, oprócz tego, że strasznie lubi jak jej się dziąsełko masuje i może trzeba jej częściej podawać gryzaki jak postanowi zabawić się w sportowca i rzuca na odległość. I paluchy do buzi idą jak szalone, zwłaszcza pakuje je w to miejsce gdzie zębicho szykuje się do wyjścia. Mela, dzięki za informację o kostce, chcę właśnie coś takiego co da delikatne światło, tak żeby cokolwiek było widać, bo jak np. się obudzi i trzeba będzie nakarmić czy przebrać, to żeby jej mocne światło nie rozbudziło do końca. Dziubala, rzeczywiście mało trafione tłumaczenie zrobili. Cieszę się, że mieliście sympatyczny weekend, no i że Jaśko zrobił sobie taki dobry PR:) My byliśmy u teściów i Olka też był grzeczniusia, wszystkim sprzedawała uśmiechy, a my się martwiliśmy jak zniesie taki tłum. Jeszcze mi się przypomniało co do pampersów, ja to taka typowa mamusia pierwszego dziecka i chyba za często zmieniam;) A jeszcze się Ciebie zapytam: do kiedy to wit D trzeba podawać? Bo ja mam tak beznadziejną lekarkę, że szkoda gadać, a niedoświadczona mama ze mnie. Buty superowe!
-
Werka, pytanie o kostkę chicco:) Czy ona także może służyć jako lampka nocna? Bo niby jest napisane, że tak ale chciałam wiedzieć to od osoby która już taką kostkę ma. Ponieważ przenosimy Olę do jej pokoju musimy mieć jakąś nocną lampkę i pomyślałam o tej kostce, jak nie to znalazłam jeszcze taką: http://www.smyk.com/chicco-projektor-gwiazdek-rozowy,p1052288624,zabawki-gry-dla-dzieci-p
-
No i mamy poniedziałek Monika, z tym zabawianiem dzieci przy jedzeniu to słyszałam dokładnie to samo co Ty i Nicca napisałyście. Mnie to przekonuje, bo rzeczywiście oszukujemy w ten sposób mózg dziecka. Lili, możesz kupić książeczki kontrastowe. Super sprawa. My je od początku oglądaliśmy i genialnie się sprawdziły. Teraz największą radochę sprawia Oli przekładanie stron. Ania, też jeszcze mam tę pręgę. Na początku też ciągle mi się wydawało, że Ola płacze. Ale teraz jak mam te 15 minut dla siebie na prysznic to wrzucam na luz, puszczam wodę i niczym się nie przejmuję, bo przecież tatuś da radę:) Werka, mistrzyni przejęzyczeń:) (nie ważne, ze to Twój telefon). Wczoraj nawet mojemu mężowi pokazywałam jak Maksiu się obraca i był pod mega wrażeniem, skomentował to jednym słowem: skubany! A dzisiejsze nocne obracanie mistrzostwo:) W ogóle uwielbiam wszystkie Kaśki! Nicca, my mamy taką małą szeleszczącą książeczkę i jest fajna. A ochraniacz do łóżeczka bardzo polecam. U nas zwierzaczki z ochraniacza to przyjaciele, Ola je dotyka, patrzy na nie gdy zasypia, gada do nich, nawet ma jednego ulubieńca.
-
Beacia, jesteś super:* Tyle pomysłów. Jak tylko jeszcze Ci coś przyjdzie do głowy wysyłaj. Jednemu kupię spodnie ze sklepu od Tusi, przy okazji kupię też Oleńce:) Werka, ja też tę książkę muszę mieć. Jeszcze jest taka o kolorach! A w ogóle filmik z przewrotami miażdży!!!!! Ale tak samo jak przewroty Twojego synka, rozbawił mnie Twój komentarz o skąpym ubraniu Twojego, jak się domyśliłam, męża:)
-
Beacia, a ja właśnie prezentów szukam;) Dla dzieci już na święta, chce teraz się tym zająć, bo później nie będzie głowy do tego i na szybko bez sensu. Ale co tu kupić dla 1,5 rocznego chłopczyka, który ma właściwie wszystko ?:)
-
Jestem pod wrażeniem! W ogóle wszystkie dzieciaczki tak już śmigają z pleców na brzuch, z brzucha na plecy. A moja agentka ani myśli, jej ulubionym zajęciem jest obecnie leżąc na plecach podnoszenie głowy, dziś to nawet ramionka do góry poszły:)
-
Beacia, skasowało mi posta :) to poczekaj spokojnie do jutra. Zobaczysz czy taka kupka się powtórzy, jeśli tak to idź do lekarza. Wiesz może to po kaszce, może zjadła więcej i jakoś sobie organizm nie poradził jeszcze z trawieniem. A w ogóle jak Ty zmontowałaś taki filmik? Ja też chcę! Superowy, a Izunia cud, miód! Jak Ona te nogi wsadziła w te szczebelki skubana! A tę matę wysłałam Ci bo zastanawiałaś się czemu puzzle są od 3+, a że mata jest od malusiego to tak dla porównania. Sama nie mam ani maty, ani puzzli.
-
Beacia, na razie nie panikuj:) Kupka czasami się może zielona pojawić. A jeśli chodzi o to, że były dzień wcześniej 4 to też nic ponad normę. U nas bywają i 4 dziennie. Werka dobrze podpowiada żebyś sprawdziła ząbki:) Bo często podobno jak idą zęby to i brzuszek niedomaga. Poobserwuj Izę jeszcze ze dwa dni, a jak Cię coś niepokoi to fruuu do lekarza.
-
Werka, rozpulchnione dziąsło, coś kłującego wyczuwalne pod palcami, wieczne pakowanie gryzaka do buzi i paluchów - to nie skok.
-
Ząbkujemy!!!! Tym oto pozytywnym akcentem postanowiłam się z Wami przywitać. A równo rok temu po raz pierwszy usłyszałam bicie serca Oleńki:):):) Beacia, tu masz matę piankową dla maluszków 0+ http://allegro.pl/mata-edukacyjna-rozwoj-gigant-dwustronna-90x150cm-i4739888136.html Mela, zostaw Małą raz na cały dzień swojemu partnerowi i powiedz, że idziesz się samorealizować:):):) Później napiszę więcej, bo jedziemy do teściów. Buziaki.
-
No to teraz na chwilkę jeszcze, bo Ola zasnęła i od razu pytanie: jak często myjecie Maluszkom głowę? Bo ostatnio coś mi mignęło kilka wpisów, że co kilka dni, a my to przy każdej kąpieli. Teraz to nawet musimy bo walczymy (już zwycięsko) z ciemieniuchą. W ogóle trzymajcie dziś a nas kciuki, idziemy popołudniu do lekarza i ja odliczam już godziny, strasznie się stresuję. Dziubala, uwielbiam Cię za żłobkowe wsparcie. Ja się tak boję oddać Olę do żłobka ale nie mamy innego wyjścia. A Werka mnie zawsze straszy;P Później Ty piszesz, że żłobki są ok i wracam do równowagi. Szkoda, że sąsiadka rozbiła Ci termometr, niedługo to będzie towar deficytowy. Beacia, zmieniaj pracę:) Najlepiej na charakteryzatora! Ja nie znoszę pracy z klientem. Trzeba mieć do tego dar, którego ja jestem pozbawiona, wiem, bo przerabiałam to. A informację o szczepionkach mam z dobrego źródła. Ja też infarixem szczepiłam. Mela, tak się ucieszyłam jak zobaczyłam, że napisałaś i tak mi Cię szkoda. Chyba Lila pomyliła sobie dzień z nocą. Może spróbuj wprowadzić jej takie rytuały na dzień i na noc. U nas są inne w ciągu dnia, a inne wieczorem. Niech zakoduje, że codziennie po kąpieli idzie spać, wieczorem zapalajcie jakieś delikatne światło, zróbcie taki wyciszony nastrój, ubierajcie ją na noc w ubranko do spania, niech śpi przykryta czymś innym niż w dzień ( u nas w nocy śpiworem, w dzień kocyk), koniecznie rób wieczorny masaż balsamując Lile i nie rezygnuj ze spacerów, dziecko dotlenione lepiej śpi ( jak nie spacer, to chociaż balkonowanie). A jak wygląda spanie Lili w ciągu dnia? Ile śpi, jak zasypia? Jeśli moja próba rad tylko Cię poirytowała, wybacz - chcę jak najlepiej, ale myślę, że są tu mamy które mają większe doświadczenia i coś mądrego Ci podsuną.
-
Po pierwsze: dzień dobry:) Dzisiaj mamusia w nocy nie kaszlała, wiec dzidzia przespała całą noc. Co do szczepionek. Rzeczywiście wycofali szczepionki Pentaxim. Powodem wycofania było występowanie zbyt dużej ilości objawów poszczepiennych, w żadnym jednak wypadku nie skończyło się to w ostatnim czasie zgonem. Co do drugiej szczepionki Infanrix, ona nie została wycofana, jej po prostu zabrakło, nie ma już w hurtowniach.
-
Miałam wejść na chwilę ale dropbox mnie pochłonął! Cudne są te dzieciaczki. Dziubala, a jak mierzysz rtęciowym temp? Bo ja mogę od rodziców pożyczyć, bo jeszcze mają:) na szczęście schowali głęboko i nikt z UE im go nie odbierze:) Nie pytaj się gdzie mój mąż załatwiał becikowe, bo będę się musiała skompromitować mówiąc, że nie wiem:) Pamiętam, że przed porodem dzwoniłam nawet do tego referatu czy jak to się nazywa dopytać się o wszystko ale po porodzie mój mąż przejął tę sprawę;) A godzina w Twoim wykonaniu to mistrzostwo. On był w godzinach szczytu, kiedy wszyscy po pracy. Beacia, widzę, że farby nadające się do spożycia przekonały Iśkę:) ach w tak młodym wieku już człowiek jest podatny na reklamę :) Pięknie mamle tę żyrafę. Tusia, tak mój mąż waży 68 kg! Więc wyobraź sobie jak przytyłam ponad 20 kg w ciąży, haha mój mąż był chudszy ode mnie. Teraz na szczęście już tak nie jest;) My to Tusia naprawdę mamy dużo wspólnego, tylko, że Ty jesteś jeszcze bardzo ładna!:) A na tych zdjęciach z Córami wyglądacie obłędnie pięknie!!!!!! Bia, Ola też ma tę kulę i normalnie jak ją jej dam to pół godziny dziecka nie ma:) A gada do niej jak nakręcona. Nicca, podobno tak mogą się te kupki pojawiać, choć u mnie to dwa razy dziennie kupka jest. Werka, a Ty co się dziwisz, że Maks czasami marudkuje? Jakbyś tyle umiejętności opanowywała na raz co Twój synio to też byś musiała to odreagować. Z umiejętności Maksa Ola umie: chwycić zabawkę i podnieść się na wyprostowanych rączkach. Absolutnie nie chce jej się przewracać z brzucha na plecy. Od dwóch dni podnosi zawzięcie głowę leżąc na plecach no i skubana przekłada sobie zabawki z ręki do ręki. Życzę przespanej nocki!