
inga
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez inga
-
Werka, ja kupiłam dynie właśnie w rosmanie z Gerberka. Co do kaszki to ja nie mam pojęcia jak będę robić, a jak się robi taka Kaszkę na własnym mleku? Bo w sumie mogę ściągać. Choć kaszki to jeszcze długo chyba poczekają. Na razie wprowadzam smaki. Wiec tez nie powiem Ci z tym karmieniem czy podawać jeszcze raz. Ja widzę ze Ola by zjadła więcej niż jej daję. Co do mojego wyglądu to dziękuję, choć nigdy nie uważałam się za ładną. A jak Maksiowi idzie jedzenie? :-)
-
Anka, trzymajcie się z ząbkami! Mam nadzieję, że w tym kolejnym sklepie jednak będzie większy wybór, jak nie to forumowe koleżanki prześlą Ci co u nich w sklepach jest :) A skoro Margo lubi owocki to może podaj jej jabłko z marchewką?:)
-
Co do spania pod kołdrą, my śpimy pod jedną. Zawsze jak zasypiamy to się przytulamy i tak śpimy, jakoś by mi smutno było pod swoją kołdrą. Ale to wszystko kwestia przyzwyczajenia i indywidualnych upodobań. A dzisiaj kupiłam lampki na choinkę i łańcuch i kilka ozdób, bo to będzie pierwsza choinka w naszym mieszkaniu więc nic na nią nie mamy. Ale choinka będzie prawdziwa i już się nie mogę doczekać. W zeszłym roku to nie było głowy do choinki ale teraz jest dla kogo:):):) Nie mogę się doczekać reakcji Oli. Anka, atmosfera wyczyszczona! Aż się uśmiechnęłam do monitora :) A wiesz jak dawałam dziś Oleńce brokuły i znów się tak zachwycała to aż pomyślałam o Tobie i tak mi się smutno zrobiło. Ale prędzej czy później i Margo załapie. Co do słoiczków spróbuj wszystkich możliwych firm, pisałam Ci o małym koneserze, który w końcu polubił hippa. A może spróbuj dać jedzonko wtedy kiedy Wy jecie, może jej się spodoba taki rodzinny posiłek:) Beacia, u nas zębów jeszcze na wierzchu nie ma widać cztery ale nic się nie przebija, na szczęście nie ma marudzenia. Ale Ty to masz magnetyzm w sobie, że takie historie przyciągasz:) To ja Ci może powiem, że znalazłam dziś 10 zł:) hyhyhy. Ja się dziś z wózkiem siłowałam, bo wiało rzeczywiście ale było tak pięknie:):) Polinka, z zakupami mam taki problem, że jak wchodzę do sklepu to ubranie/buty muszą do mnie krzyczeć, ja tak strasznie nie lubię grzebać w wieszakach, a moja siostra to po prostu wchodzi i zawsze znajdzie jakąś super promocje. A teraz to lubię sobie wchodzić do sklepów internetowych i po prostu oglądać co bym sobie kupiła. Ale od kiedy jest Ola lubię sklepy dla dzieciaczków:) Ciekawa jestem o której nasz czerwcowy starszak dziś zasnął/zaśnie?:) Nicca, spróbuj koniecznie ten sernik z kaszy jaglanej, może choć trochę przypomni smak sernika:) Ale z tym okiem to niezła historia, haha jednak moja Ola miała lżejszą formę przyjaciela w oku, ufff;) U nas też właśnie kłuje już ale nie chce wyjść, dobrze tylko, że się Oleńka nie męczy. No to wracam do jedzenia ciasteczek korzennych. Beacia, ja zawsze muszę mieć słodycze w domu. Kocham!!!!!!!!!
-
U nas wczoraj był debiut brokułowy. Dałam Oli spróbować trzy łyżeczki i była po prostu wniebowzięta, a ja jak powąchałam zawartość słoiczka, to miałam wrażenie, że przypadłość mojego męża przejdzie na mnie. A co do męża już dobrze się czuje, dziś niestety wróci koło 21 więc kąpię Olę sama, a tak jak Dziubala zawsze robimy to razem, tzn. mąż kąpie a ja asystuję pijąc herbatkę;P a później wycieram, balsamuję. Aaaaa jeszcze Wam powiem, bo ja to z tych sentymentalnych, że równo rok temu dowiedziałam się, że będę miała córeczkę:) "Dziewucha jak nic" powiedział pan doktor :):):):) Monika, uwielbiam pizzę, jak byłam w ciąży pod koniec to miałam taką fazę na pizzę, że codziennie mogłam jeść:) A co do parówek to zawartość w tych jagnięcych powalająca! Eh miałam się właśnie Ciebie pytać jaki kubek niekapek stosujecie, a tu widzę łyżeczka. Ja się zastanawiam nad takim: http://www.smyk.com/avent-kubek-treningowy-miekki-ustnik-125-ml,p1082333240,swiat-niemowlaka-p?gclid=CO_Kyd-SwMICFTHMtAodIlYAKg Beacia, z wodą to po prostu nie wiem czy mam podawać Oli jak ją karmię, a na razie dopiero testujemy nowe smaki. Ból głowy przeszedł dziś na mnie. Na szczęście moja kochana córeczka jak się obudziła o 7.40 to jeszcze sobie razem poleżałyśmy i nawet zasnęłyśmy na pół godziny. Anka, nie jesteś za stara:) a z karmieniem kp to wiesz wszystko zależy. Ja karmię i w sumie nie czuję się jakoś uwięziona, tzn. nie odbieram tego w taki sposób, jem wszystko i niczym się nie przejmuję, Ola przesypia pięknie całe noce, więc sama widzisz z tym różnie. Ale najważniejsze jest to, żebyś to Ty się dobrze czuła, a jak widać tak jest więc super!!!!! Ania, jak tam plecy dzisiaj? szkoda, że święta nie w Polsce :( Ale tam macie też rodzinę więc nie będziecie sami. Zresztą już jesteście rodzinką super więc nawet we troje byłoby miło. Mania, straszny ten ból oka, dobrze, że poszłaś do okulisty. Nicca, gratuluję ząbków! Ale już się przebiły? Bo u nas taki stan, że doskonale widać, że są białe plamy pod dziąsełkiem i są wyczuwalne trwa już chyba z dwa albo trzy tygodnie i jakoś się przebić nie mogą. Ale też brak jakiś objawów na szczęście :)
-
Dziubala, życzę cudownego, pełnego pozytywnych wrażeń wyjazdu. Mam nadzieje że przeczytasz jeszcze w trakcie pakowania :-D
-
Ania, bo z tym spaniem to ja mam taki nawyk z początku naszej współpracy z Oleńką, bo jej kiepsko szło zasypianie w dzień i jak już wreszcie zasnęła to ja się bałam że się obudzi i że od początku będzie zabawa w usypiania ale juz nie raz przekonałam się że ma twardy sen.
-
Beacia, pisze z kom znów bo z łóżka ;) ja też się uspokoiłam, że to "tylko" zatrucie zwg na Oleńkę. A mąż dzielny. Jeszcze mnie przepraszał że kłopoty przez niego. Czym mnie rozczulil do reszty. Wielkie rozmiary nosi Iza, Olka dopiero 74 rozpoczęła.
-
Beacia, to dobrze że Iza już śpi. Drugie dobrze że nie panikujesz z jedzeniem. Ja na razie może nie panikuję ale działam bardzo powoli. Na razie tylko Oleńka próbuje marchewkę i oczywiście kaszka manna. 17 idziemy do nowego pediatry i mam nadzieję że mi coś podpowie chociażby w kwestii wody. Na początku miałam problem z kaszka manną w końcu zaczęłam robić na oko i jest super.
-
Cześć i Czołem:) Buziaki dla Margo i Filipka. Niech nam rosną zdrowo i pięknie, jak na czerwcątka przystało:) Na wstępie bardzo dziękuję za Wasze miłe komentarze odnośnie naszego duetu. Ja to taki nieśmiałek, więc cieszę się, że moja aparycja została miło przyjęta. Jeśli chodzi o włosy to zobaczymy po kim to Oleńka będzie kudłata, czy po mamusi się zakręci, czy będzie miała gęste proste włosy jak tata. Ja miałam identyczne włosy jak byłam malutka. A my po koszmarnej nocy i trochę lepszym dniu. A przyczyną tego absolutnie nie była Oleńka. Mój kochany mąż zatruł się i spałam zaledwie 1,5h w nocy, mąż spał lepiej, bo po każdej wizycie w łazience zasypiał, całe szczęście, a ja to z tych co długo zasypiają, a jak zmartwienie to już spać się nie da. Dobrze, że Oleńkę te odgłosy i hałas nie obudziły i przespała całą noc. Dziś opiekowałam się więc córeczką i mężem. Jakoś mi to nieźle poszło, bo zaopiekowani bardzo ładnie ze mną współpracowali ale kręgosłup odpada, bo jednak brak snu daje się we znaki. Dziubala, haha rozbawiłaś mnie tym wyobrażeniem o mnie. Z natury jestem niepoprawną optymistką i romantyczką trochę bujającą w obłokach, a z wyglądu takie pokręcone stworzenie. A Oleńka jak porównujemy zdjęcia z dzieciństwa to taka moja mała kopia, zresztą rodzina i znajomi zawsze mówią, że podobna do mnie. Kolor oczu ma tatusia. A ten wywiad strasznie mi się spodobał. Teraz pewnie macie gości więc mam nadzieję, że dobrze się bawicie. A to jacyś z dzieciaczkami? A jak macie gości nie boisz się, że Jaś się obudzi, ja się strasznie tego boję. Mania, beznadziejny lekarz, to rodzic decyduje czym szczepi. W ogóle co to za tekst! A pielęgniarki współczuję... Anka, nie przejmuj się tymi płaczami, widocznie tak musi odreagować cały dzień, przecież to mały człowiek jest:) A może popłakuje przez sen bo wie, że musi spać ale tak jej się podoba życie, że trochę żal spać i płacze. To takie wiesz: nie chcę ale muszę. Anka a czemu nie spełnisz marzenia o długich włosach? Ja lubię mieć długie włosy, Ola strasznie lubi moje włosy zwłaszcza jak nimi ruszam to się cieszy, sama czasami złapie się za swoje włosy, pociągnie i robi smutną minkę, a na początku płakała;P Pati, cieszę się, że moja emolienowa historia Cię rozbawiła. Ale jaki pech. W tyle miejsc mógł spaść, a on akurat w oko Olki. MamaŁobuza, gratuluję pierwszego obrotu! Życzę nocy równie pozytywnej co i dnia. Beacia, wymiary Izy imponujące, a tak się martwiłaś:) Dobrze, że głowa już nie boli. Włosy Oli jeszcze nie spinam ale muszę się przymierzyć, bo jej do oczu już lecą, zaczesuję jej włosy do tyłu no ale takie niesforne są:) Tylko nie wiem jakie to spinki mogę kupić. Panika jedzeniowa rzeczywiście w Polsce jest i muszę się przyznać, że się jej poddaję;P Iza zasnęła?? Madzix, a kto to ma tak młodego wujka? To już Alex poważny facet:) Daj znać jak mu poszło! Super, że z krostkami lepiej. Werka, ale masakra. Całe szczęście, że Maksio na macie nie leżał! A ja dynię i brokuły kupiłam z gerbera moja pierwsza łyżeczka, bo taki nieduży słoiczek:) Na razie jeszcze nie podawałam, bo zaprzyjaźniamy się z marchewką. A raczej rozkochujemy się w marchewce, rączki i nóżki machają radośnie kiedy Ola widzi zestaw do jedzenia i też jej smutno, że mama tak mało daje. Ale krok po kroczku.
-
Nie pamiętaj czy ten wywiad był wklejany tutaj, więc wklejam dla zainteresowanych o nowym schemacie żywienia. http://www.edziecko.pl/edziecko/1,141025,16650705,Nowy_schemat_zywienia_niemowlat___Dieta_musi_byc_smaczna.html?as=1
-
Madzix, kochana przytulam Cię mocno. Domyślam się co czujesz! Ale pamiętaj: nic się nie stało i naprawdę każdemu się zdarza. Na pocieszenie powiem Ci, że ja raz...wprysnęłam Oli po kąpieli jak miałam ją balsamować do oka emulsję emolium, Tak, tak!!! Nacisnęłam na dozownik, który leżał na półce i zamiast na rękę emulsja wystrzeliła prosto w oko mojej córeczki. Oczywiście najpierw był płacz ale taki ze strachu, mąż szybko po płyn do oka, ja wodą na waciku w tym czasie wytarłam, później tą wodą do oka i Ola na ręce i zaczęła się śmiać do odbicia w lustrze ale też się trzęsłam. Dziewczyny zdjęcia na dropie już są. Aniu specjalnie dla Ciebie moja fotka:)
-
Beacia, haha ale Cię ta zumba zakręciła. To Ania walczy z paznokciem nie Anka, a ja powiedziałam o oczach podkreślonych przez nowy kolor Dziubali. Oczywiście nie żebym Ci błędy wytykała, tylko tak mnie to okropnie rozbawiło, że siedzę i się do monitora uśmiecham, a mój mąż patrzy na mnie...ale już wie, że to fo:) Haha w ogóle to naprawdę Twój wpis jakiś taki pozytywnie zakręcony, bo napisałaś o tym, że I został z Iśką i że nawet jemu płakała i tak mnie to rozbawiło. Przepraszam, że się chichram:* A Izka to jest agentka "o mama wróciła, to już nie będę robić cyrków i siądę". Na dropa oczywiście wrzucę folder. Anka, mój mąż jest dla mnie ideałem, chwalę go często i to nawet na forum i na szczęście nie działa na niego klątwa forum, że jak któraś z nas coś wychwali to już czar pryska:) Oczywiście ma swoje wady jak każdy ale jest dla mnie cudny. W Adasiu pielęgnuj tę szarmancką stronę:) Ania, super, że jedzenie Wam się tak ładnie układa :) Polinka, wspaniale, że mężo-tata jest na miejscu!!! A tymi sprawami się nie przejmuj, na pewno ochota się pojawi:P
-
Anka, cena z kosmosu! ale na pocieszenie Ci powiem, że moja Olka ma podobną książeczkę i jakoś jej nie kręci. A też jest miłośniczką metek od zabawek. Ale może odróżnia, że to nie są te prawdziwe metki i dlatego jej się nie podobają :)
-
Aaaaaaa Dziubala wyglądasz super! Strasznie ładnie Twoje oczy są podkreślone! Do świąt mam komputer siostry więc będzie mi łatwiej pisać. Beacia, byłam na dropie, w końcu udało się zalogować:) Mojego folderu nadal nie widzę, trudno dużo nas tam nie było. Filmik z debiutami marchewkowymi prześliczny. A jak dzieciaczki skończą rok to może film z piosenką : wszystkie dzieci nasze są:)
-
Anka, jak pytasz o radę ja bym nie zmuszała do jedzenie. Tak jak mówiła Beacia może Malgo jeszcze nie jest gotowa. Może za dużo jak na jednego małego człowieka zmian, ostatnio odstawiłaś ja od piersi, podałaś mm, może miała za mało czasu żeby oswoić się z tą zmianą, a teraz nowe smaki, nowy sposób karmienia. Po prostu Margo może "nie ogarnia". Jeszcze mam jeden pomysł, że może jej nie smakować. Wypróbuj wszystkie możliwe sloiczki, synek koleżanki tez nie chciał jeść, aż w końcu odkryli ze nie smakują mu sloiczki danej firmy, ot taki mały koneser. Dziubala, dzięki za miłe słowa, a ze zdrowiem lepiej. Jak zwykle mój cudowny mąż położył do łóżka, dał leki, zajął się Olą. Polinka, worek pokutny założysz i tak będziesz ładnie wyglądała. Ale się cieszę że Twój mąż Cię zaprosił. To takie urocze ;-) zwłaszcza że to nie takie proste dla niego. Ania, a Ty gdzie jesteś?
-
Werka, buziaki słodkie dla naszego forumowego skoczka:) Smacznej marcheweczki życzę!
-
Mania, tak jak pisałam obecnie głównie w Małopolsce. i wiem ze nie pisałaś że to błędna forma, ja jako ciekawostkę napisałam, że obecnie choć zmarginalizowane to własne te brzmienia były kiedyś powszechnie używane i gdyby prześledzić genezę to są super poprawne ale nie będę tu zanudzać. Ciekawe jest to jak język ewoluuje i jak w różnych częściach naszego kraju na różne określenia używa się różnych słów. Haha nawet w obrębie tej samej rodziny, ja wychodzę na pole a siostra i brat na dwór. Dobra zmykam bo głowa boli, a pisanie z komórki jest mocno męczące.
-
No to ja jeszcze o tych prezentach. Nie możemy popadać w skrajności, bo nasze dzieci to nie samotne wyspy, tylko część pewnego społeczeństwa, a tak jak pisałam dzieci potrafią być okrutne dla rówieśników, musimy coś jednak z tej nowoczesności dać naszym dzieciom, by nie czuły się wykluczone. Największy problem jest z umiarem i rozsądkiem, tak jak we wszystkim powinniśmy go zachowywać tak i przy gadżetach. Problem tak naprawdę tkwi w rodzicach, którzy ulegają pokusie wykorzystania nowych technologii dla swojej wygody. Ja to lubię porównywać więc dam taki przykłada, można wypić lampkę wina i bawić się świetnie w trakcie imprezy, można wypić dwie butelki i spędzić pół nocy w toalecie. I tak samo jest z np. laptopem czy telewizją, to my rodzice musimy postawić granicę. Można posadzić dziecko na cały dzień przez tv i mieć "dziecko z głowy", a można pozwolić dziecku obejrzeć tylko dobranockę. Jeśli sami zainteresujemy dziecko czymś poza światem wirtualnym, nie będzie miało ochoty w nim siedzieć, ale to nasza rola. Tak samo pewne rzeczy powinno się wprowadzać w odpowiednim momencie, np. telewizja, po co sadzać teraz małe dzieciaczki przez tv, nadejdzie na to odpowiedni czas. Ja mam taki bardzo pozytywny wzorzec w rodzinie, mam kuzyna, który może kupić dzieciakom bardzo dużo i rzeczywiście mają mnóstwo bajerów ale potrafi im tak super zorganizować czas, spędzać go razem z nimi, że jego syn nie jest wirtualnym dzieckiem, choć jest już w trudnym okresie bo ma 13 lat, uwielbia spędzać czas z ojcem. Aż miło się patrzy. W żaden sposób nie mogę powiedzieć, że te dzieci są skrzywdzone. Krzych jest już niesamowicie mądry, ciekawy świata. Super! Ja wiem o co chodzi z tym psuciem dzieci, znam mnóstwo przypadków bogatych, rozpieszczonych egocentryków ale naprawdę żeby popsuć dziecko nie potrzebne są te nowoczesne gadżety, wystarczy dziecku nie poświęcać czasu, wysławiać się przy dziecku niepoprawną polszczyzną, urządzać awantury, iść do hipermarketu i zostawić dziecko na 3 godziny w kulkach albo kupić pięciolatkowi bilet do kina jeden..., bo się nie chce iść na bajkę z dzieckiem. Dlatego to wszystko siedzi u nas w głowach. Po prostu musi nam się chcieć! To my wpajamy w dzieci wartości. A żeby nasze dzieci miały głowę pełną wyobrażeń musimy je tego nauczyć. I nauczyć się mówić "nie" z dodatkiem odpowiedniej argumentacji, bo wielu rzeczy nie będziemy chciały kupić, bo za drogie, bo się nie przyda, bo to chwilowy kaprys. Damy sobie radę!:) Ćwiczenie czyni mistrza, a trochę tych ćwiczeń w życiu przed nami. Niestety czasy się zmieniły i często niebezpiecznie jest pozwolić dziecku na samodzielne przebywanie na zewnątrz. Sama z rodzeństwem bawiłam się z koleżankami i kolegami z okolicy ale teraz chyba bałabym się żeby Ola wychodziła sama, niestety moja bardzo dobra koleżanka zajmuje się m.in. sprawami związanymi z przestępczością nad dziećmi i za dużo po prostu się nasłuchałam. Ale przecież można iść z dzieckiem, na placach zabaw dzieciaki super się integrują, a rodzice siedzą na ławeczkach, trzeba tylko chcieć.
-
Leżę w łóżku cały dzień. Ale: Buziaki dla forumowego Pulpeta Iiiiiiiiiiiii buziaki dla naszej sześciomiesięcznej gwiazdy Izy, ze względu na aktualną sytuację życzę żeby każda qpka szła gładko :-D
-
Od wczoraj boli mnie głowa i mam dreszcze. Dziś zjadłam juz apap i siedzę w łóżku, a mąż zajmuje się Olą. Nie mam za bardzo siły na pisanie, a tyle ciekawych wypowiedzi na forum, wszystko przeczytałam i chciałam się z Wami podzielić moim porankiem bo popłakałam się kiedy daliśmy rano Oli prezent od Mikołaja tę kostkę, a była 7 i jeszcze ciemno wiec super było widać możliwości kostki Ola początkowo zaniemowila, leżała z otwartą buzia pełna zachwytu, ale juz po chwili zaczęła radośnie pokrzykiwać ej, ej, ej śmiała się, wydawała radosne odgłosy. Nigdy jeszcze na nic nie zareagowała z taką fascynacja. A ja po prostu widząc tę moją dziewczynkę taka radosną, przebierajacą nóżkami i rączkam, aż się wzruszyła. No i tak ogólnie: Podawanie ryby po 1rż to żart ? Mnie rozbawił ;-) Prezenty - zgadzam się z Dziubalą. To jest wymóg czasu, wiadomo, że wszystkiego dziecku nie kupimy ale ciężko jest za każdym razem odmówić dziecku, tłumacząc że to że inni mają nie znaczy ze ty musisz mieć. Naszym rodzicom tez wydawało się że zabawki naszych czasów są zbyteczne, a jednak każda z nas na pewno miała jakiś wytwór naszych czasów top of the top. A niestety rówieśnicy bywają bardzo okrutni, tak jak pisała Polinka, Mania ucieszyła się ze słodkiego prezentu ale kiedy doszło do konfrontacji z rówieśnikami to już serduszko zabolało. Historia z mięsem w policzku przezabawna Tak w skrócie: zaglądnąć / oglądnąć to jak najbardziej prawidłowe formy. Rzeczywiście obecnie są spotykane głównie w woj małopolskim ale jeśli sięgnąć do korzeni to okazuje się że to te formy są bardzo prawidłowe. A obejrzeć / zajrzeć to formy przyjęte, wynikające z łatwości wymowy. Pierwsze formy są zgodne z odmianą.
-
Werka, no jakąś masz masakrę rzeczywiście. Współczuję. A co do.sierpniowych dzieci to rzeczywiście marudzi, no ale po pierwsze to mogą.być jeszcze kołki, a po drugie w sierpniu rodzą się temperamentne lwy.;-)
-
Dziubala, dobrze słyszeć, że miedzy Wami jest ok, reszta się jakoś poukłada, a ja mocno trzymam za to kciuki. Z interwencją u sąsiadów to muszę mieć 100% pewność, a czasami ciężko odróżnić zwykłą kłótnię od kłótni z rękoczynami, zwłaszcza, że słychać, że się kłócą, pojedyncze słowa, płacz. A problem jest taki, ze jak cokolwiek zrobię to oni będą wiedzieli, ze to my bo innych sąsiadów nie mają. Mam nadzieję, że po prostu to była taka żywa kłótnia, ostatnia! Ale dzięki temu spałyśmy z Olą do 9:) Bo wzięłam ją w końcu do siebie do łóżka, czego normalnie nie robiłam, bo uczyłam ją samodzielnego spania ale że już załapała o co chodzi to mama zabrała do siebie do łóżka ale było fajnie:) Być obudzonym przez dotyk słodkich, małych rączek...bezcenne:) Polinka, no nareszcie!! My tu często Cię przywoływałyśmy. Ale miałaś ważny powód nieobecności, dobrze, że z tatą lepiej - i zgadzam się z nim, że Twój syn mówi już Dziadek:) po swojemu ale mówi:) Dobrze zrobiłaś odstawiając od piersi skoro się Brudno nie najadał. Anka, Veronica współczuję nocki! Oby taka ostatnia! Beacia, pięknie, że Iza zjadła tyle! A z qpką może się jutro unormuje. Dawałaś dziś jakiś słoiczek? Ja kupiłam jabłuszka, bo dziś żadnej qpki nie było, a zawsze jest. Dziś też nie dałam marchewki, choć przez ostatnie 3 dni dawaliśmy dosłownie po kilka łyżeczek. Oj nie mogę się doczekać wizyty u pediatry, nowej lekarki, podobno jakaś ok ale zobaczymy. Mam nadzieję, że powie mi jak ogarnąć to wprowadzanie pokarmów, czym mogę dopajać przy kp i czy mogę. A ogarniać też lubię do południa. Zawsze sprzątamy w kuchni z Olą, ja jej śpiewam albo opowiadam wierszyki, w tym czasie myję naczynia, coś zrobię do jedzenia, a Olka jest w leżaczku i gada do mnie, śpiewa. A jak sprzątam w łazience to kładę ją na kocyku i zostawiam zabawki i doglądam co chwila, a podłogi jak myję to ją widzę dobrze, zazwyczaj jak zajmie się jakąś zabawką to na raz mogę wszystko umyć, a czasami muszę ją jakąś inną zainteresować i wtedy sobie z zabawką żywo dyskutuje a jeszcze częściej ją je:) Ale czasami są takie dni, że trudno cokolwiek zrobić, bo Oli potrzebuje więcej uwagi i wtedy mamunia się obija
-
Ostatnio pisałyście o sąsiadach i ja dorzucę moje trzy grosze. Więc mam ochotę ich pobić bo o godzinie 5 obudzili nas, cała.nasza trójkę. Najpierw obudziłam się ją, później mąż, a na końcu Oleńka. Sąsiedzi postanowili się kłócić. Nie znamy się bo mieszkamy tu od niedawna a oni jeszcze krócej. To już nie jest jednak pierwszy raz jak się kłócą. Ta dziewczyna zawsze płacze, a ja się obawiam ze dochodzi tam do aktów przemocy. Trochę mnie to martwi i bardzo mnie martwi, że moje dziecko zostało obudzone i teraz już nie chce spać, bo przecież zawsze jak się budzi to już jest dzień. Szlag... Dziubala, w ogóle to przeczytałam wczoraj Twój wpis i jakoś myślę o Tobie. Mam nadzieję że musisz porozmawiać z K, bo może coś zaradzić na jakąś trzecią sytuację, a nie że to on bezpośrednio jest przyczyną smutku. W każdym razie porozmawiaj z nim koniecznie. Trzymam mocno za Ciebie kciuki i życzę powrotu do dobrego samopoczucia :-)
-
Mania, ja taka podaje i jest ok. Ka to już na oko gotuje, mieszam z moim mlekiem, bach na łyżeczkę i do buzi ;-)
-
Beacia, a masz może w tych deserkach jabłko? Bo może pomoże. Podobno dobrze jest dawać dziecku jabłko przy zaparciach.