
inga
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez inga
-
Tusia, haha no kupuję większy ale nie aż na 130;P Ale wybiorę się do smyka i na oko zobaczę może się skuszę na jeszcze większy, bo wolność musi być dla nóżek:) A co ten Twój J na tej uczelni tak długo robi? Szkoda, że tak daleko jesteś bo bym się do Ciebie na takie pyszności wbiła. Ja właśnie zatkałam się chałwą:)
-
Emwro, Bia, ja także polecam śpiworek do spania. U mnie jeszcze kilka razy był w użyciu otulacz ale coś Oli nie pasował, nie mogła dać rączek do góry i się wkurzała i budziła. Śpiworek jest bezpieczny, bo nie ma ryzyka, że dziecko się nim nakryje. Są nawet takie śpiworki z rękawkami ale to już chyba by mi się dzieć zagotował. Ja kupiłam śpiworek w smyku i bardzo Wam polecam śpiworki z tego sklepu. Teraz Ola wyrasta z rozmiaru 68 i w ten weekend wybieram się kupić kolejny i kupię rozmiar 86, bo taki większy jest ok, a posłuży na dłużej.
-
Bia, ja tylko na sekundkę bo zobaczyłam, że napisałaś:) a jesteśmy na etapie jedzenia różowego słonia więc sama rozumiesz:) Dobrze, że przemęczyliście się z tą butlą, wszystko przecież dla dobra Piotrusia. A kiedy te badania robisz? Dobrze, że USG ok!
-
Beacia, zapomniałam napisać. Filmik cudny. Całuj od ciociu Małą Śmieszkę:)
-
Czekam jak moja Córa obudzi się po nocce no i zaglądam na fo:) Dzień dobry czerwcowe towarzyszki:) Werka, ja bym chciała żeby podstawą diety Oli przez pierwsze 10-12 mc było mleczko. Ale tak jak napisałam chciałabym, a jak będzie zobaczymy. Dziecko mojej koleżanki mając 8 mc zaprzestało jeść mleka, nie dlatego, że mama powiedziała stop, maleństwo powiedziało stop. Był tak zainteresowany innym jedzeniem, kaszki tak mu smakowały, że nie chciał już cycać:) A, że jeszcze od smoczka jest dosłownie uzależniony, gdyby mógł to by chyba ze smoczkiem jadł, to ewentualną potrzebę ssania w ten sposób zaspokajał. Ja będę wprowadzać nowe jedzenie Oli w 6 mc. Tusia, moja Olka też potrafi nie płakać, no chyba, że odwiedzi mnie cudowna koleżanka:) Ale nie trzy tygodnie!!!!!!!!!!!!!!! Wczoraj miała dzień totalnego aniołka, a mamusia sprzątała. Strasznie śmieszy ją i to nie tylko wczoraj, jak wieszam pranie, pokazuje jej co wieszam, a ta się cieszy:) No cóż...można i z prania się cieszyć. A spodnie kupiłaś w tym sklepie do którego przesłałaś linka?:) Mnie się tam taka bombkowa spódniczka spodobała. Dziubala, w ogóle masakra z tym kręgosłupem. U mnie też niewesoło. Raz miałam tak, że z łóżka nie mogłam wstać, byłam sama i zastanawiałam się jak wstać i podnieść Olcię z łóżeczka, bo już się obudziła. I po części też te problemy z kręgosłupem i ta niemoc wpłynęły na moje smutki ostatnie, które jednak szybko przeszły i nie zamieniły się w to co się bałam. No ale zawsze powtarzam, że macierzyństwo to ciężka praca fizyczna:) Mam nadzieję, że masaż pomoże! Trochę Ci zazdroszczę tego masażu:) Mnie dziś też obudził ból ale to na własne życzenie, bo się wczoraj zapomniałam w tym sprzątaniu. Beacia, i jak tam u Ciebie? Współczuję mamy cierpiącej na depresję, to bardzo podstępny wróg. To ciężka choroba, a często się o tym zapomina, że to choroba i że zachowanie tego człowieka nie wynika z jego widzimisię tylko właśnie jest spowodowane pasożytem-depresją. To tak jak alzheimer u starszych ludzi, często się dzieci na nich złoszczą, irytują, że zapominają, że się gdzieś zgubili, że gadają od rzeczy, a przecież ci ludzie nie robią tego specjalnie, a dzieci często nie przyjmują do wiadomości, że rodzic jest po prostu chory. A z psychologiem niestety tak jest, że człowiek go odrzuca, czasami nawet lepsze jest wsparcie rodziny, długie rozmowy, bliskość ale to wszystko zależy od podłoża depresji, czasami bez psychologa się nie obędzie, często też potrzebne są leki. Przesyłam Ci dużą dawkę cierpliwości, bo teraz się przyda! Lili, zobaczyłam sobie fotki Aleksa. Jaki on malusi:):) Aż mnie na (haha) wspomnienia wzięło i przepatrzyłam sobie fotki mojej Malutkiej jak się urodziła. Na jednym zdjęciu Aleks pięknie się modli. Bia, gdzie jesteś? Jak (ex)Puplecik? Martwię się o Was!
-
Ania, super, że wychodzicie:)!!!
-
Dziubala, ale super foty!!!!!!!!!!! Kot niesamowity. A Twoi synkowie super. Najstarszy to zaraz będzie dziewczyny podrywał: wysoki, szczupły blondyn:):) A w ogóle muszę wrzucić zdjęcie Oli z dnia kiedy był mecz Polska-Niemcy myślę, że Jaśkowi się spodoba (hihi) Beacia, co się dzieje? :( Cokolwiek się dzieje to powodzenia! Trzymajcie się z siostrą i babcią!
-
Dziś widzę nie tylko ja wpadłam w wir porządków:) Ale wpadłam na fo powiedzieć dzień dobry:) Emwro, ja też szaleję z mopem:) zaraz mi zabraknie powierzchni do sprzątania ale...mam prasowanie:) Monika, wyobraziłam sobie Ciebie jak zmieniasz te pieluszki. Do żłobka idziesz i zapisujesz. Potrzebny pesel dziecka albo datę urodzenia ale to od żłobka zależy. Super, że pacnęłaś w łeb i jakoś idzie do przodu, obu tak dalej!:) Ale masz rację nic na siłę, o związek trzeba walczyć ale nie totalnie wbrew sobie. Ania, niestety doskonale rozumiem co czujesz będąc na takim oddziale. Bardzo smutne miejsce:(:(:( obyście jak najszybciej wyszli. Buziaki dla Fifiego. Beacia, a co ma w sobie ten miód takiego magicznego, oprócz ceny?:) Bo jak działa to kupię:P Wymiatasz z charakteryzacją. Nie wracaj do pracy, tylko się tym zajmij:) W ogóle poczytała sobie o tej spiralce, bo ja zielona w temacie. Ale mnie odstraszają hormony. Jesteśmy pierwszym pokoleniem które zażywa takie ilości hormonów i jeszcze nie wiadomo jak to działa. Wychodzę z takiego założenia, że skoro pokolenie naszych rodziców jakoś przetrwało zabezpieczając się prezerwatywami, to i my damy radę:) MadzixD, A jak się Alex bawił na imprezce? Tusia, ja też jeszcze nic nie wprowadziłam i jakoś się z tym nie śpieszę. Zacznę od odrobiny glutenu, który dodam do mojego mleka i podam z butli ale na łyżeczce ale to najwcześniej za miesiąc zacznę. Spodenki rzeczywiście super. Ale ten link do sklepu który wysłałaś!!! Chyba zamówię tam coś Oleńce na Mikołaja:) Moja nadal się nie przewraca choć ostro kombinuje co by tu zbroić leżąc na brzuszku. Werka, co do wprowadzania glutenu to Dziubala mi kiedyś linka podesłała o wprowadzaniu jedzenia i tam też jest fajnie napisane co i jak z glutenem http://www.sosrodzice.pl/rozszerzanie-diety-dziecka-gluten/ Masz zamiar odstawić kp? Czemu? Ja też będę szczepić na pneumokoki ale w drugim półroczu życia, bo wtedy trzeba dać tylko dwie dawki, a teraz jakbym szczepiła to trzy.
-
Bia, oj:( dobrze, że wyniki badań ok ale skąd ta senność i spadek wagi!?:( Może masz rację z tą prywatną wizytą, tylko jak najszybciej, bo skoro Piotruś traci na wadze to nie za dobrze. Ja to jestem wielkim wrogiem szpitali i sama też szukałabym prywatnie ale jak zobaczysz jutro, że nie je to może podjedź. A może Piotruś miał jakąś infekcję, której nikt nie wykrył i organizm sobie poradził ale kosztowało go to trochę i stąd takie zachowanie? Trzymaj się ciepło, pisz tu do nas co i jak z naszym (ex)Pulpetem. Dobrze, że zjadł butlę, oby tak dalej.
-
Dziewczyny, Coś mi początek ucięło w tamtym poście, bo chciałam bardzo podziękować Wam za takie miłe słowa o moim kudłaczu:) Wszystkie te nasze czerwcątka (nie tylko urodzone w czerwcu) są cudne, uwielbiam oglądać fotki i patrzeć jak się nasze dzieciaczki zmieniają. Jeszcze tylko Pani Dziubali tam brakuje!!!!!
-
Aniu, kochani trzymajcie się tam z Fifi. Dobrze, że napisałaś do nas. Aż mi się płakać chce jak sobie wyobrażę jak to wyglądało i ten mały biedny głodny Fifi, jeszcze nie rozumiejący, że to dla jego dobra. Buziaków mnóstwo! Bia, super, że Pulpet był grzeczny na pobieraniu, nic się nie martw, nie złapał tam nic:) Co do przepuszczania w kolejkach to mnie od czasów ciąży nic już nie zdziwi ale współczuję czekania. Walnęłam głowa raz:) trochę ściany szkoda:) a uparłam się, że ma zasnąć, gdybym widziała, ze bardzo się męczy to bym z nią wyszła, normalnie też odpuszczam i byłby spacer ale miałam totalnie mokre włosy Przy drugiej drzemce tak jak Ci pisałam minuta i już jej nie było. Chyba wyszła z założenia, że rano matka tak męczyła to już nie będzie się wygłupiać i pójdzie spać, bo mamusia nie odpuści:) A dziś spanie pięknie jej idzie jak na razie:) Uczy się, uczy i się nauczy:) Bia jak ja Ci zazdroszczę, że jesteś programistką! Umysł ścisły:):):) A z japońskim wymiatasz:) Spróbuj dać kleik łyżeczką, Ola uwielbia jeść z łyżeczki, od małego krople na łyżeczce dostawała, może i Piotruś zaskoczy:) Zawsze to coś nowego i śmiesznego dla Dzidzi. Beacia, dziękuję za miłe słowa o Oli. Dobrze, że dziś obudziłaś się bez bólu:) Co do "wychodzenia na pole" to moja siostra i brat zawsze mnie poprawiają, a ja z uporem maniaka tak mówię:) Oni wychodzą na dwór, a ja w okolicy żadnego dworu nie mam. Czasami mówię żeby się nie czepiali, że idę na zewnątrz. Veronica, wszystkie rzeczy do chrztu (oprócz szatki) załatwiała moja siostra, bo ja byłam 2 tyg przed chrztem sama i nie było jak, a że ma super gust to byłam pewna, że Oleńka będzie miała ładne ubranko. Co do włosów, to raz w szpitalu gdzie przecież nikomu nie było do śmiechu ale każdy się starał, jeden z tatusiów powiedział do nas, że Ola powinna wystąpić w reklamie szamponu do włosów, my w śmiech i ja mówię, ze przecież takim dzieciaczkom to się myje włosy w sumie płynem do kąpieli, a on, że w sumie tak ale, że reklama mogłaby być szamponu który stosowała mama w ciąży z przesłaniem, że szampon ma tak głębokie działanie, że dzieci rodzą się z takimi włosami;) Blania, wstawię jeszcze jakieś foty ale i tak jestem z siebie dumna, że te dwie wrzuciłam, bo mnie obsługa dropboxa przerażała:) Pisałam Ci, że strasznie masz pogodną buzię?:) Tusia, haha ale śmieszny ten tekst o klepnięciu! Ja raz jak już totalnie wychudłam usłyszałam od znajomej rodziców, ze powinnam przytyć, bo facet nie pies na kości się nie rzuci;) buahahahaha. Zastanawiam się jak Karolcia wpłynie na zachowanie Hani, bo na razie jak widzę masz wodę i ogień:) Śliczna jesteś, a na zdjęciach brzuchol ogromniasty! Tusia a może winko tak Hanię wysypało?:) Nam wyskakują czasem po winie rumieńce, to jej może kropeczki. Dziubala, jak tam ślubowanie? wzięłaś Jaśka? Daj znać koniecznie jak tam po kaszkowym debiucie jutro, ja się powoli rozglądam za tym to by tu Oli podać. Trochę się boję jak zareaguje no ale w końcu trzeba spróbować. MadzixD, to zdjęcia Alexa w wielgachnym łóżku jest przecudne!!! A Wy tacy radośni na ślubnym (haha no jak mogłoby być inaczej w taki dzień:))
-
No i wrzuciłam wreszcie fotki Oleńki na dropboxa:) Tak żebyście wiedziały o kim piszę.
-
Zaliczyliśmy dziś spacer w deszczu, złapał nas kawałek od domu. No to na wózek folia i szliśmy sobie spokojnie bez parasola. A śmiać nam się chciało, bo my przemoknięci, a Ola w wózeczku sobie leżała zadowolona i namiętnie mamlała gryzaka, gadając do niego. Tusia, haha kochana pamiętam jak nam tu pisałaś o tej pani w mc:) Ach...pamiętasz jak latałyśmy co mc na lody?:) Ty chyba miałaś gdzieś mc blisko:) Ja też kocham słodycze i życie bez nich byłoby takie smutne. Beacia, super niespodziankowy dziadzio:) brawo dla I za skuteczne ululanie Iśki:) Ja jak widzę kobitki z brzuszkami to sobie myślę: biedna, musi urodzić:) Co do spacerówki...Olka powoli wyrasta z gondoli, jeszcze jak wepcham ją w kombinezonie w zimie to wolę nie myśleć. Ale spacerówki nie mam niestety w płaskiej wersji, więc będą jej z gondolki nogi wystawać:P A swoją drogą opiekę społeczną na Ciebie mam zamiar nasłać, dziecko do pubu zabierać???? No wiesz!!!:) Blania, ściąganie jajek do worka, rozwaliłaś mnie na łopatki!!!!!!:):):) Super, że szczepienie tak ładnie Bolo zniósł, no to zostaje Wam opanować jajka:) A ten szczur to masakra, ja bym zawału dostała. Bia, przy Oli exPulpet jest nadal Pulpetem. Olka ma 64 cm i waży 5,7 kg (pomiary z dziś). Dobrze, że lekarka nie zbagatelizowała sprawy. Dawaj znać na bieżąco co i jak z Piotrusiem. A ze spaniem Oli to od dnia zależy, czasami zaśnie w ciągu 10 min. A dziś pobiła rekord, zasypiała 2h. Ja w pewnym momencie wyszłam do pokoju obok, walnęłam głową o ścianę i wróciłam. W końcu zasnęła. Myślę sobie, ok kolejne zasypianie w dniu dzisiejszym nie może tak wyglądać więc pójdziemy na spacer. Kiedy już widziałam, że chce jej się spać po karmieniu, odłożyłam ją do łóżeczka żeby się zebrać na spacer, a ta w ciągu minuty zasnęła patrząc mi głęboko w oczy! Smoczek u Oli to świetna zabawka, traktuje go jak gryzaka. Sama sobie trzyma i gryzie:) Ogólnie uwielbia gryzaki;) Dziubala, mnie kręgosłup ostatnio też daje się we znaki. Więc jednoczę się z Tobą w bólu:) Pierwsze co wprowadzasz to kaszka? Chyba muszę dać poczytać Twoją wypowiedź odnośnie ubierania dziecka na pole mojemu mężowi. Hehe w domu to uwielbia jak jest nie za ciepło, cierpi, że ja ustawiam temp 20.5-21 przy Oli, ale jak idziemy na polko...Ja jej teraz ubieram bodziak+spodnie+skarpety+bluza(jeśli bodziak długi lub polar jeśli krótki i do tego koc, a mój mąż to by chyba już w kombinezon pakował (chwała, że jeszcze nie kupiliśmy:)) A jak ostatnio wyszłam na spacer to zaczęło dość mocno wiać, to tak się użalał nad naszą córcią, że to nie jest pogoda na spacer;) Myślałam, że oszaleję ze śmiechu. Dziewczynka jedzie w gondolce, przykryta kocem, jeszcze założyłam ten ochraniacz na gondolkę więc cóż jej tam zawieje, a mój mąż panika;P Emwro, jak miło słyszeć, że skóra Damiana lepiej! Gratuluję. A co do karmienia kp(też tak karmię), to chyba rzeczywiście przy mm jakoś łatwiej te ramy czasowe wprowadzić:) Veronica, nie pamiętam czy Ci to już pisałam, więc jakby co to wybacz powtórkę ale dzięki Tobie nie używam nosidełka, bo już kiedyś pisałaś o nosidełku i się zainteresowałam i powiedziałam stanowcze nie:) Nosidło kupię jak Olka będzie siedziała już, bo my uwielbiamy długie wycieczki, a nie wszędzie z wózkiem da się radę iść.
-
Dziubala, napisałabyś coś bo tu taka cisza bez Ciebie!:)
-
Werka, jaka nudna? Tak jak Veronica napisała: ułożona z twardymi zasadami, taka się mi wydawałaś:). Mnie nikt absolutnie nie pomaga i też czasami mi ciężko, więc wiem o czym piszesz. Jak mąż wyjeżdża to już się w ogóle nosem podpieram. A co do usypiania to rzeczywiście spróbuj coś innego niż noszenie. Moja kuzynka do tej pory na rękach usypia swoje 1,5 roczne dziecko...w nocy też wstaje i go lula na rękach, sama mówi, że masakra. Ale jak usypiać to ja Ci nie powiem, niestety cały czas "walczę" z Olą o drzemki w ciągu dnia. Veronica, a w ciągu dnia też tak usypiasz? Używasz smoczka, czy nie? Jak wygląda spanie w dzień?:) Lili, u nas i gadatliwie i rozrywkowo:) Emwro, dobrze, że już wiesz co jest Małemu, jak można mu pomóc? Co możesz jeść? Ty zaraz znikniesz jak tak te kg z Ciebie lecą:( Tusia, super, że chodzisz na kurs. Zawsze to trochę oderwanie się od dzieciowej rzeczywistości na chwilę:) Ja muszę nauczyć Olkę jeść rzadziej i też sobie coś zorganizować na wyjście z domu, bo chyba się za bardzo zamknęłam. Blania, podziwiam za te porządki. Nienawidzę robić porządków w ubraniach. Jedynym wyjątkiem są ubranka Olki, te uwielbiam układać ale swoich nie znoszę. Ania, to jednak nie tylko w Polsce taki bałagan w papierach potrafią zrobić. Dobrze, że teść po Was przyjechał, biedny Fifi, pewnie się umęczył strasznie. Trzymam kciuki, żebyście nigdzie nie musieli z Fifim zostawać. Daj znać co i jak. Beacia, no po prostu współczuję wczorajszego dnia. Dla pocieszenia powiem Ci tak, mój mąż zawsze chce pomagać ale... jak Ola ma takie ataki histerii co jej się zdarza rzadko już ale się zdarza jak to dziecku, to wtedy tylko u mnie Olka się uspokaja. Więc mimo chęci pomocy, muszę radzić sobie sama tak jak TY:) Myślisz, że to już zębicha? Ja się tak boję ząbkowania! Ledwo się kolek pozbyliśmy...Życzę żeby Iśka dziś była grzeczniutka:) Haha a może jej już charakter wychodzi? Bia, gdzie jesteś?:)
-
Dziewczyny, Chyba będzie długo:) Dziękuję za ciepłe słowa pod moim adresem i rady. Piątek był koszmarem, w weekend mąż przywrócił mi siły i dodał mnóstwo pozytywnej energii + moja niezawodna mama, która w piątek zadzwoniła kiedy już opadałam z sił, a wczoraj...szkoda gadać ale Wam opowiem. Wszystko było super do czasu aż przyszła moja koleżanka. Laską z którą trochę się znamy ale w sumie raz się na niej zawiodłam i od tego czasu mam dystans ale, że chciała przyjechać, a ja już spotkanie dwa razy przekładałam (szukając sobie byle pretekstu byle się nie spotkać) to głupio było powiedzieć nie. Ola wczoraj miałam super dzień ale...nie chciała spać, bowiem odkryła, że potrafi cały dzień gadać! Autentycznie nawijała jak katarynka, a ja płakałam ze śmiechu. Czekałam na tę koleżankę, żeby wyjść na spacer, bo wiedziałam, że Olka inaczej nie zaśnie, a spać musi bo inaczej wybuchnie. W końcu nie mogąc się doczekać wyszłam z Olą sama zakładając, że gdzieś ją spotkam...no i spotkałam chwile później, jak Ola zasypiała. Wyobraźcie sobie teraz perspektywę mojej córeczki: nagle nad jej wózkiem stanęła jakaś obca baba i głośno (bardzo głośno) do niej gada jeszcze jej dotykając, a Ola właśnie zasypiała. Tego dla mojej zmęczonej dniem córeczki było za dużo, jak ryknęła!!! :) Więc jaki komentarz usłyszałam: mówiłaś, że to takie grzeczne dziecko...No nic, ja zęby zaciskam i idziemy, a Ola płacze, w wózku mega rzadko to robi, raz mi tak zrobiła i wtedy chwilę pochodziłam i zasnęła, raz zrobiła tak mężowi i też pochodził i zasnęła. No ale koleżanka nie daje za wygraną (sama nie ma i nie chce mieć dzieci) i męczy mnie: weź ją na ręce, nie mogę słuchać jak cierpi. Mówię jej, że nie cierpli, tylko jest zmęczona i nie może już zasnąć ale pochodzimy i zaśnie. To jednak koleżanki nie przekonało, jeszcze kilka razy powtórzyła, że muszę Olę wziąć na ręce, bo mi nie zaśnie. Więc ja już dla tego świętego spokoju wzięłam tę moją padniętą Córę na ręce. No to Olka zachwycona, zaczęła piszczeć z radości, bo przecież zobaczyła ukochane drzewka, zaczęła do nich gadać. Ale ja widzę, że ledwo oczy trzyma i wtula się we mnie, żeby spać. Wróciłyśmy do domu, bo co było robić...Na szczęście mój najukochańszy mąż wrócił z pracy i zabrał naszego małego łobuza na spacer i uwaga...Ola była tak padnięta, że spała ponad 2h! Co jej się w dzień nie zdarza. Zawsze jak wracamy do domu budzi się ale tym razem spała twardo. Obudziła się ledwo, ledwo, umyliśmy, nakarmiłam i zasnęła. Oczywiście jak zostałam z koleżanką sama to myślami byłam na spacerze i wolałabym tam być z nimi, bo usłyszałam, że...mieszkanie podporządkowane jest dziecku i wszędzie leżą dziecięce rzeczy, że dziewczynek nie powinno ubierać się na różowo (haha Ola była na biało-różowo), że na pewno nie miałam lekkiego porodu tak jak jej powiedziałam, że jak ja sobie powrót do pracy wyobrażam, przecież firma na pewno wściekła, że całą ciążę na L4..., że moje dziecko wcale nie jest drobne tak jak mówiłam (Ola waży 5,5 kg), a że ja to nawet nie powinnam się przyznawać, że ważę tyle co córka tylko bez przecinka (do jasnej anielki to po co pytała????). Ogólnie czułam, że patrzy na mnie z politowaniem i z wyższością, bo zrujnowałam sobie życie dzieckiem...wczoraj postanowiłam, że już nie chcę nigdy się z nią spotkać. Gdy Oleńka zasnęła mąż długo nie mógł mnie uspokoić, płakałam strasznie. To tyle tytułem wygadania się:) Lili, witaj. Sytuację masz koszmarną i mega współczuję. Kopnij go w tyłek, bo ja rozumiem zostawić kobietę ale zostawić dziecko, nie interesować się. Ja jak dziewczyny polecam zapisać się na wrześniowy wątek, fajnie tak przeżywać wszystko z mamami które są na tym samym etapie. Dziubala suwaczek...ja taka a techniczna jestem, jak mam go zrobić? Olka też nie przekręca się na plecy, więc nasz klub nieprzekręcających się rośnie! Za to od czwartku piszczy z radości. Jest to takie zabawne. Do tej pory głośno się śmiała, a teraz dodatkowo piszczy. Kiedy coś jej się bardzo podoba, np. dałam jej taki fajny gryzak no to piszczała, jak idzie się kąpać piszczy i jak mamie były smutno to zapiszczała i od razu mamie się humor poprawił. A Twój synek z Krecikiem zmiażdżył system:) Rośnie mały dowcipniś. Chyba też dołączę do Ciebie z problemem kciuka, co prawda bardzo rzadko ale Ola pakuje go do buzi. Kurcze chyba muszę jakoś ją zaprzyjaźnić ze smoczkiem. Ogólnie gryzaki uwielbia więc mega pomagają ale jednak...No nic czas pokaże. A jakiego smoczka używasz? Podobno z Aventu są super, bo są płaskie. Tylko ja się na tym totalnie nie znam. Życzę Ci miłego dnia z Twoimi mężczyznami wszystkimi. Swoją drogą wolne z okazji dnia nauczyciela? A co mają zrobić rodzice którzy pracują? Brać wolne... Blania, :* pozytywna wariatko! Dobrze, że fo nie opuściłaś. Strasznie spodobało mi się co napisałaś o swoim ukochanym:) A tekst o oczach...super, ja jednak jeszcze muszę spojrzeć głęboko w oczy przyszłego męża mojej córki. Werka, ja też sobie Ciebie totalnie inaczej wyobrażałam ale to właśnie przez sposób Twoich wypowiedzi. Oczywiście nie zrozum mnie źle, bo nie chodzi mi o to co pisałaś, bo często rękami i nogami się pod tym podpisuję, tylko w jaki sposób:) Oczywiście napiszę Ci moje wyobrażenie: jak Cię czytałam wyobrażałam sobie, że po drugiej stronie siedzi zdystansowana Pani w okularkach z dość mocnymi i zimnymi rysami twarzy, która raczej stroni od malowania się;) Mam nadzieję, że się kochana nie obrazisz za te moje wyobrażenia, a swoją drogą niezła laska z Ciebie. Ania, mocno trzymam kciuki za mieszkanko:) A jak Ci idzie nauka angielskiego? Jak teraz Fifi, pewnie już rutynka z podawaniem leków?:) Ola też śpi bez poduszki, bo dzieci na tym etapie nie tyle, że nie potrzebują co raczej nie powinny spać na poduszce. Monika, ale masz pokręconą sytuację! To co napisała Dziubala i Werka jest bardzo słuszne. Ja też bym walczyła, bo dziś ludzie raz się pokłócą (nie mówię, że u Ciebie tak jest) i od razu rozwodzik. Kiedyś to się ewentualnie trzaskało drzwiami od drugiego pokoju, a teraz rozwodzi, a jak ślub kościelny to jeszcze unieważnienie, żeby mieć czystą kartę. Beacia, jak tam minął wspólny dzień I z jego dziewczynami?:)
-
Dobrze, że jest fo i mam się komu wygadać. Po porodzie, kiedy trafiliśmy do szpitala dziecięcego złapałam deprechę. Jakoś się tu nie chwaliłam, bo i czym. Najpierw nikt, nawet ja nie zwracał na to uwagi, bo walczyliśmy o zdrowie dziecka, więc każdy uważał, że po prostu sytuacja powoduje, że coś ze mną nie tak. A ja się bałam własnego dziecka dotknąć. Przerażało mnie otoczenie, czasami zmiana pieluchy wydawała mi się zbyt trudna. Wszystko robiłam ale z wielkim trudem. W Oleńce zakochałam się od pierwszej sekundy i to jej cudowność sprawiła, że jakoś sobie z pomocą męża poradziłam. Teraz tak się boję, że deprecha wraca. Już wczoraj wieczorem nie było fajnie. Gadam cały czas do Oli żeby zagłuszyć szum w głowie. Pierwszy raz od dawna siedzę jeszcze nie ubrana, nawet zębów nie umyłam...A myśl, że mam wyjść na spacer...Brr Dzięki dziewczyny za ciepłe słowa, nawet nie wiecie ile dla mnie znaczą, bo muszę się wprawić w dobry humor, wiem to i zrobię wszystko by tak było.
-
Czuje się strasznie. Może jak się tu wygadam to minie. Nie spałam w nocy, jakieś czarne myśli łażą po głowie. Chce mi się płakać, jestem totalnie bez mocy. Tylko gdy widzę uśmiech mojej Oleńki i jej oczy wpatrzone we mnie jak w obrazek to chce się żyć. Byle ten dzień minął.
-
Blania, nie fochuj:):) I nie zmykam z fo, za dużo tu promyczków wnosisz, żeby Cię zabrakło. Zawsze z uśmiechem czytam Twoje historie, nawet jak solisz:) Nie obrażaj się na to, że ktoś wyraża swoją opinię, po to jest forum! Ja jak pisałam Oli solić nie będę, bo sama nie solę ale przecież Blania to, że Ty posolisz nie oznacza, że jesteś złą mamą! A to, że ja nie posolę też nie znaczy, że jestem złą mamą:) Zapewniam Cię, że dla Twojego synka jesteś najlepszą mamą na świecie. Wydaje mi się, że żadna z nas nie chce być dla innej niemiła. Mnie to forum nie raz pomogło, czerpie pełnymi garściami informacje, bo to moje pierwsze dziecko i wielu rzeczy nie wiem, nie mam świadomości. Idealna matka to tak jak idealne dziecko - nie istnieje. Każda z nas chyba chce być najlepszą mamą dla swojego dziecka, każda dąży do tego swoją drogą, a że opowiadamy sobie na forum o tych drogach chwała za to forum. Nie obrażajmy się, bo zaraz nikt nic nie będzie pisał. Jak się coś nie podoba to też pisz ale nie wypisuj się z fo tak od razu:) A dzięki solnej aferze, jak Ola będzie jadła pierwszy solny posiłek to na pewno wspomnę forumową ciocię Blanię:)
-
jak tak piszecie o tym jedzeniu to uświadomiłam sobie, że pora powoli ogarnąć temat. Ja jestem zielona w tym co się wprowadza i kiedy, wiem tylko, że po 4mc:) Co do soli - to sama ze względu na zdrówko soli nie używam, wystarczy to co jest już w produktach niestety. Małej bałabym się coś solić, bo z przyprawami moim zdaniem jest tak, że dodają tylko walorów smakowych, a nie żadnych odżywczych. Ale to oczywiście każda mama wie co najlepsze dla dzidzi, ja jakoś intuicyjnie mówię soli nie. Tak samo mam z telewizorem, też jego uruchamianiu mówię nie. Telewizję odkąd urodziła się Ola oglądałam raz, a w sumie bardziej słuchałam, bo sprzątałam, jak mój mąż poszedł z Młodą na spacer. Tak to telewizor tylko stoi, nie oglądamy, nawet jak Olka śpi, bo kiedy śpi to mamy czas dla siebie, jemy razem kolacje, rozmawiamy, pobuszujemy w necie(fo!) i spanko. Mnie przekonuje argument, że dziecko w przyszłości może mieć problemy z koncentracją. A jeszcze jak Dziubala napisała o wzroku to już w ogóle mnie to utwierdziło w słuszności decyzji. Dziś odpoczywam od Ewki, bo mnie baba wykończy:)
-
Dziubala, spałam dzisiaj długo:) Wydaje mi się, że te wszystkie rytuały związane ze snem na razie działają szybciej na mnie niż na Oleńkę. Choć muszę przyznać, że pięknie dziś zasnęła. Dobrze, że Jaś się już budzi i nie musisz go wybudzać. Miłego słonecznego spaceru w drodze do szkoły zatem:)
-
Dziubala, ja właśnie prawie bym zasnęła siedząc obok łóżeczka Oleńki, kiedy zasypiała. Świetnie, że powrót do "normalnego" mleka wpłynął pozytywnie na kupkę Jaśkową, a te przerwy między karmieniami! Super.
-
Chyba wszystkie nas śmierć pani Anny Przybylskiej wstrząsnęła :( Ja też nie mogę się z tym pogodzić. Jak sobie pomyślę, że Ona ten rok walczyła i pewnie gdzieś tam z tyłu głowy pojawiała się myśl, że może jej zabraknąć kiedy jej dzieci będą odnosić wielkie sukcesy, które razem można świętować i kiedy będą ponosić porażki i wtedy ramiona mamy, czy ciepłe słowo byłyby czymś niezastąpionym. Nowa szkoła, studia, znajomi, czy dobrze dziś wyglądam, pomóż odrobić lekcje, co byś na moim miejscu zrobiła, pierwsze miłości - mama jest przecież zawsze największym kibicem, a w razie potrzeby pocieszycielem i spowiednikiem. Jako mamie jest mi tak strasznie smutno, że pani Anna tego już nie doświadczy.
-
emwro, przesyłam Ci siłę, wiarę, optymizm i jeszcze mnóstwo pozytywnej energii tak żeby na Twojej buzi pojawił się uśmiech!:) Tak mi przykro czytać o Twojej sytuacji, strasznie Ci współczuję. Dołączam się do sugestii dziewczyn dotyczącej zmiany karmienia, może jednak wprowadź mm? Może to pomoże.
-
Beacia, zdrówko najważniejsze. Trzymam kciuki za wagę:) Powodzenia z książeczkami! U nas to super zabawa. Bia, kurcze masakra z tą infekcją. Oby szybko powrócił Pulpet, którego znamy:) Dziękuję za miłe słowa, z tym spaniem to naprawdę trzeba mieć anielską cierpliwość. Ale mam nadzieję, że nasza konsekwencja zda rezultat i za jakiś czas usypianie to będzie bułka z masłem. Cały czas borykam się z problemem godzin snu w ciągu dnia, tak ciężko mi je wyłapać. A leki Oleńka ma rano i wieczorem. Ale teraz jest spoko, bo nie musimy już stosować żadnych opatrunków, więc się nie złości, wieczorem stosujemy maść i po prostu jedna osoba trzyma jej rączki i bawimy się w rowerek rączkami albo kosi kosi(żeby nie włożyła paluszków do tego) i jak w miarę wchłonie się to ubieramy. Na początku to był kosmos z tymi opatrunkami, przyklejaniem tego tak żeby jej skóry nie podrażnić...no i odklejanie, żeby nie bolało.