Skocz do zawartości
Forum

okinawa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez okinawa

  1. Justine_19 ja pakuję się w jedną torbę, niezbyt dużą. Planuję zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy na poród i dobę po. Resztę rzeczy przyszykuję i zostawię w domu - mąż będzie sukcesywnie donosił. U nas ten system sprawdził się już dwukrotnie. Pamiętam jak za pierwszym razem leżała ze mną dziewczyna z dwoma wielkimi walizami na kółkach, ledwo się mieściły pod łóżko. Nie mam pojęcia, co w nich miała ;) Ja dziś miałam fatalny ranek, strasznie mi słabo było i kręciło mi się w głowie. Wyszykowanie chłopców i zaprowadzenie ich do przedszkola i szkoły było jak zdobywanie Everestu, jak się dowlokłam do domu, to 2h leżałam plackiem :( Dopiero biorę się za jakieś ogarnianie domu, a mam jeszcze zebranie w pracy i pieczenie ciasteczek na szkolny bal. Miłego dnia wszystkim.
  2. Hej Wszystkim! Asza witaj wśród lutówek :) Ja po ostatnim USG termin mam na 10.02, więc jesteśmy parą ;) Bożenka ale nas zmotywowałaś tą torbą! I uświadomiłaś mi, że trzeci trymestr tuż tuż. Ja jeszcze kompletnie nie myślę o wyprawkach, kosmetykach i torbach, ale chyba czas przynajmniej coś zaplanować ;) O tyle mam łatwiej, że u mnie mocno okrojona wersja zakupów, bo (jak już pisałam) większość rzeczy mam po starszych. Co do porodów, to u mnie każdy był zupełnie różny, ale trwały w zasadzie tyle samo. Pamiętam, że każdy mi mówił, że drugi pójdzie dużo szybciej, ale u mnie się to nie sprawdziło. Zobaczymy tym razem. Keira ja mam też duży brzuch, lekko przeraża mnie wizja kolejnych 3 miesięcy, bo w poprzednich ciążach miałam taki koło 8 m-ca ;) Asiosio ja też się odgrażam, że w końcu położę się i nie wstanę do porodu, bo realia są takie, że latam od rana do nocy wokół chłopców, domu i pracy. Dobrze, że po drodze dużo świąt, to może choć trochę będziemy miały oddechu.
  3. Natka93 ja starszego syna musiałam raz dziennie dokarmiać butelką, bo mojego mleka nie starczało. Położna poradziła mi wtedy na samym początku, że jeśli chcę utrzymać kp, to muszę kupić butelkę ze specjalnym smoczkiem - taką, z której ssanie wymaga takiego samego ruchu szczęk jak ssanie z kp (bo noworodki są sprytne, ze zwykłej butelki leci łatwiej i potem nie chcą już piersi, bo ssanie jest zbyt męczące). 6 lat temu taką butelką była tylko butelka Medela Calma, droższa od innych, ale faktycznie miała zupełnie inny smoczek i spisała się u nas na medal - mały ssał pierś do 10 miesiąca, od początku dostając raz dziennie pokarm z butelki. Nie wiem, jak jest teraz z tymi butelkami, może inne firmy też już coś takiego proponują. Jeśli będziesz miała dużo pokarmu, to możesz mrozić (mleko matki nadaje się do mrożenia, są do tego specjalne torebki i kubeczki) i wtedy w ogóle nie musisz dawać mm, wystarczy, że pod Twoją nieobecność ktoś rozmrozi porcję pokarmu i poda taką butelką. A na pogryzione brodawki polecam maść Purelan 100 (mała tubka spokojnie starczy), sprawdzona i naprawdę skuteczna, najlepiej zacząć stosować tak w 38tc, żeby hartować piersi. Libido u mnie nie spadło, więc Mąż nie narzeka, tyle że padam razem z chłopakami, więc trudno o wspólny czas :)
  4. Hej Wszystkim, ja karmiłam starszych kp i teraz też tak zamierzam, bo tak było mi wygodniej i bardzo lubiłam ten "nasz" czas posiłków (choć początki były masakryczne). Czy wyjdzie - zobaczymy. Nie mam obsesji kp, uważam, że jest to decyzja kobiety, a sposób karmienia nijak się ma do bycia mamą. Jeśli chodzi o skład, to tak naprawdę mieszanki mm są pod pewnymi względami "bogatsze" składnikowo. Mi karmienie publiczne nie przeszkadza, o ile właśnie nie jest demonstracyjne - sama karmiłam poza domem, zawsze wybierałam jednak jakieś ustronne miejsce: po pierwsze dla komfortu własnego i dziecka, po drugie dlatego, że przestrzeń publiczna jest wspólna, a nie każdemu musi się podobać publiczne wyciąganie piersi (która jest obiektem seksualnym, nawet jeśli nam akurat służy za butelkę) i uważam, że trzeba to szanować. Owszem, jest naturalne, ale sikanie też jest naturalne i konieczne, a jednak są do tego specjalne miejsca ;) A co do długości karmienia - mam w domu czterolatka i nie wyobrażam sobie, żeby karmić takie dziecko piersią! Moim zdaniem jest to niezdrowe. Miłego dnia!
  5. Hej Wszystkim! Mag82lena przyczyną Twoich omdleń może być to, o czym pisały dziewczyny: rosnąca macica "spycha" wnętrzności ku górze, prosto w przeponę, a to bardzo spłyca oddech i osłabia saturację. Jeśli oddychasz przeponowo a nie piersiowo, to efekt niedotlenienia murowany. Za jakiś czas organizm powinien się dostosować do aktualnych możliwości i powinno zrobić Ci się lepiej. Do tego czasu uważaj na siebie i oczywiście powiedz lekarzowi o swoich dolegliwościach, bo wiadomo, lepiej dmuchać na zimne. Dziewczyny śliczne macie brzuszki, mój ogromny jak nie wiem co, na rekord idę ;) Jak zdołam, to wrzucę fotkę później. Za to cycki mi niemal nie urosły, a szkoda ;) Mamuśka_F w Świdniku we wrześniu rodziła moja bliska koleżanka i mówiła, że warunki na porodówce świetne i bardzo poleca, ale już opieka neonatologiczna słabo. Z pomaganiem przy dziecku to wszędzie różnie - w wielu szpitalach zależy to od konkretnej zmiany personelu. Pamiętam, że nam na Kraśnickich też nikt nie pomagał, niektóre pielęgniarki doradzały czy coś tam pokazywały, ale generalnie zasada była taka, że mamy zajmują się dziećmi same. Oczywiście nie mówię o tych po cc, bo tu jednak trochę więcej personel musiał robić.
  6. Mamuśka_F a gdzie rodziłaś za pierwszym razem? Ja dwa razy zaliczyłam Kraśnickie - pierwszy raz 6,5 roku temu i już wtedy nie było absolutnie problemu z osobą towarzyszącą. Wiem, że na Staszica i Jaczewskiego też od lat nie robią żadnych problemów, bo koleżanki rodziły. Może trafiłaś na jakieś wyjątkowe okoliczności (np. epidemia grypy) albo wyjątkowo oporny personel? Jijana u mnie hitowym prezentem były dobre słuchawki (do telefonu, komputera, tv) - za przystępną cenę można kupić naprawdę porządne modele. A przy małym dziecku okazały się przydatne ;)
  7. Hej Wszystkim :) Dziewczyny po wizytach - super, że wszystko dobrze! I niech tak już zostanie do końca! U mnie test glukozy też ok, a co do szyjki - mam badaną za każdym razem na fotelu, a potem usg dopochwowe i normalne. Spojenie łonowe już mnie tak nie boli, ale przez jakieś 3 tygodnie była masakra, bo ledwo chodziłam. Teraz tylko mam brzuch ogromny ;) Pisałyście o pracy - ja pracuję i jeśli nie będzie przeciwwskazań, to zamierzam pracować jak najdłużej. A przy porodzie będzie ze mną Mąż, chyba że nastąpi jakieś zawirowanie z chłopakami (np. nie będziemy mieli na czas opieki), ale nawet nie chcę o takiej opcji myśleć. Natalia dobry pomysł z tabelką, chociaż ja ciągle nie mam imienia ;( Miałybyśmy przegląd terminów :) Miłego dnia Wam wszystkim!
  8. Kryska89 mój Maluch też miednicowo ułożony, ale mój lekarz mnie niczym nie straszył ani niczego nie odradzał. Jeszcze mają bardzo dużo czasu na właściwe ułożenie, więc spokojnie. Jeśli chodzi o zawinięcie się pępowiną, to niestety nie mamy na to żadnego wpływu - w każdej pozycji dziecko może się nią okręcić. Najlepiej nie myśleć za dużo na ten temat, żeby się nie stresować. Nadziejadzidziusiowa współczuję wymiotów i bólu głowy, oby to był jednorazowy wypadek. Ja używałam Loveli i Dzidziusia, oba ok, chociaż któryś miała przyjemniejszy dla mnie zapach - nie pamiętam już który. Ja też praktycznie od razu przeszłam na "zwykły" płyn i proszek do prania, żeby nie mieć kłopotu z alergiami. Keira Ty sałatę jak królik, ja kapustę jak koza pochłaniam :) Od jakichś dwóch miesięcy mogłabym jeść na okrągło - każdą (białą, czerwoną, kiszoną) i w każdej postaci ;) Sunnyday ja też miałam sporo wydzieliny i też mi to nie pasowało, u mnie okazało się, że to efekt mega infekcji, ale generalnie w ciąży jest jej dużo więcej. Taki urok :/ Ogólnie powoli wszystkie wchodzimy w fazę, gdy robi się coraz mniej komfortowo i przyjemnie, dobrze że czas szybko leci ;) Mi przez ostatnie dwa tygodnie brzuch tak urósł, że zaczynam panikować, jak ja będę dalej chodzić do pracy. Chyba z taczką ;)
  9. U mnie z OM 22t5d, termin 16.02, ale na USG konsekwentnie wychodzi starsza ciąża, ostatni termin z usg to 10.02 :) Trzymam kciuki za najbliższe wizyty! Ja w tym tygodniu zaliczam glukozę, pewnie w czwartek, jeśli uda mi się dograć termin. U mnie Maluch też niziutko, za to żołądek i jelita mam mocno zepchnięte na przeponę, przez co dyszę jak parowóz (i tak się czuję...) ;/ Szyjkę mam ciągle pod kontrolą, bo krótka. Mały kopie po śniadaniu i wieczorem, w ciągu dnia nie mam za bardzo czasu żeby Go czuć, ale ciągle jestem w ruchu, więc On zapewne śpi ;)
  10. Natalia, Bąbowa super wieści :) Bąbowa gratuluję chłopca! Nadziejadzidziusiowa bakterie w moczu to naprawdę częste w ciąży. Nie dziwię się, że od razu wspominasz wydarzenia sprzed roku, ale musisz myśleć pozytywnie. Na szczęście jutro już blisko i Twoja Pani doktor na pewno coś wymyśli. Badanie krwi może pokazać, czy organizm ostro walczy z jakimś zakażeniem/infekcją czy też traktuje te bakterie jako coś mało inwazyjnego. Trzymaj się i dawaj znać.
  11. Dzięki dziewczyny za słowa otuchy, jesteście kochane! Poszłam na spacer ochłonąć i trochę mi lepiej. Macie rację, że najważniejsze to to, że Maluch zdrowy i bezpieczny, reszta to głupoty z którymi pomału będę musiała się uporać. Miłego wieczoru i jeszcze raz dzięki!
  12. Asiosio, z tego zdołowania zapomniałam Ci odpisać: u mnie przy drugim było tak, jak piszesz: mega skurcze macicy w trakcie karmienia. Trwało to kilka dni, ale dwa pierwsze były najgorsze, z tego, co pamiętam. Podejrzewam, że po trzecim porodzie będzie podobnie.
  13. Jestem po wizycie i płakać mi się chce. Z Maluchem wszystko ok i to chyba jedyna dobra wiadomość. Ja mam anemię i jakąś mega infekcję: żadnych objawów typowych nie mam, ale w trakcie badania okazało się, że infekcja hula na całego. Dostałam globulki na 2 tygodnie, nienawidzę ich brać, no ale co zrobić :( Do tego szyjka znowu ciut krótsza niż na połówkowym. I ostatnia "cudowna" wieść to oczywiście waga, która oszalała, bo od ostatniej wizyty przybyło mi 4 kg! Kurde, jem niewiele, zero słodyczy, ćwiczę i bez przerwy się ruszam, a efekty opłakane:( Wiem, że nie to jest najważniejsze, ale jakbym chociaż jadła wszystko jak leci, to rozumiałabym, skąd te kilogramy. W przyszłym tygodniu robię obciążenie glukozą i mam nadzieję, że ta waga to nie wina początków cukrzycy :/
  14. Hej, na pewno nie odpuszczę zupełnie zakupów - nie wytrzymam przecież ;) Sobie to akurat trochę muszę ciuchów kupić, bo chodzę do pracy, a te z poprzednich ciąż (pożyczane w międzyczasie innym potrzebującym) już są mocno zużyte. Pocieszam się, że je potem sprzedam, bo trochę mi szkoda kasy na spodnie i bluzki na 4 miesiące. A Małemu na pewno kupię komplet na szpitalne powitanie - to u nas taka tradycja. I zwykle kupowałam kocyk, żeby każdy miał "swój" nowy, ale teraz mam już chyba z 10, więc muszę to przemyśleć. Natka miałam napisać to samo, co Liath: na pewno mamy więcej doświadczenia, ale za każdym razem jest trochę inaczej, a po porodzie i tak hormony rządzą i budzą lęki i strachy. Zawsze znajdą się powody do zwątpienia i poczucia bezradności, np. jak ogarnąć trójkę dzieci, dom, pracę i siebie?
  15. Nadziejadzidziusiowa tak, boli mnie mniej więcej tak, jak piszesz :) Do tego zdarza się takie ostre kłucie, ale nie w brzuchu tylko właśnie w kroczu. Najgorzej jest wstać, jak się na chwilę usiądzie albo położy :/ Mamuśka_F super wieści :) Nadzieja zazdroszczę tych emocji, pamiętam jak sama wybierałam pierwsze w życiu śpioszki i kocyk :) W ogóle to czytam o Waszych zakupach z lekką zazdrością, bo ja praktycznie wszystko mam po starszych chłopakach i tylko kilku rzeczy mi brak (np. pieluch). Staram się nawet nie oglądać niczego, bo mi się żal robi, że takie śliczne rzeczy są ;)
  16. Hej, ja ćwiczę w domu jakieś 3-4 razy w tygodniu, do tego spacer do i z pracy (ok 4km łącznie), zakupy, Adam do szkoły i jakieś codzienne bieganie po schodach, także ruchu mam sporo. Niestety od kilku dni spojenie łonowe boli mnie tak, że ledwo się ruszam, więc jutro na wizycie okaże się, jak długo jeszcze będę aktywna ;) U mnie starszaków kąpał wyłącznie Tata, więc tym razem też nie ja będę decydowała o gadżetach łazienkowych ;) Dotychczas używaliśmy najzwyklejszej wanienki, na początku z plastikową wkładką dla malucha (przykrywałam ją pieluszką tetrową), bo gąbki i wkładki są trudne do utrzymania w czystości. Stelaża nie mieliśmy, stawialiśmy wanienkę na stole, bo Mąż z tych dwumetrowych. Teraz pomyślimy może o stelażu, bo to duże odciążenie dla kręgosłupa. Jeśli chodzi o spłukiwanie, to my pierwszy miesiąc kąpiemy tylko w rumianku, więc nie ma mydlin, a później w naturalnych preparatach, więc wystarczy przetrzeć malucha mokrą pieluszką.
  17. Keira, Natka - gratuluję zdrowych dziewczyn! Faktycznie chyba nam się zrobiła przewaga dziewczyn :) Moonik ja nad bankiem komórek myślałam bardzo dużo przy pierwszym dziecku. Najpierw byłam zachwycona możliwościami itp. Potem jednak zaczęłam dokładnie czytać i wnikać w temat i ostatecznie nie zdecydowaliśmy się. Nie wiem, jak jest teraz, 6 lat temu status prawny banków komórek nie był do końca jasny i jednoznaczny, nie było np. jasnych rozwiązań na wypadek "upadku" banku, przekazywania materiału między bankami, itp. Nie do końca jednoznaczna była też kwestia "uszkodzenia" materiału biologicznego (a to otwiera drogę do różnych nadużyć, na które nie ma się wpływu). Do tego w rzeczywistości takie komórki najskuteczniej jest wykorzystać "krzyżowo", czyli np. wymienić między rodzeństwem. Stosowanie ich "u dawcy" nie jest takie spektakularne. Do tego niemały koszt (zwłaszcza, że na lata) oraz fakt, że już teraz medycyna potrafi odwrócić proces "specjalizacji" komórki, czyli otrzymać komórki macierzyste w warunkach laboratoryjnych - to wszystko u mnie zadecydowało, że nie skorzystaliśmy z banku. Tak jak mówię - to wiedza sprzed 6 lat, bo przy drugim dziecku już nawet nie brałam tego pod uwagę. Absolutnie nie odradzam skorzystania z takiego banku, ale radzę dobrze zweryfikować informacje, bo to poważna inwestycja, a wiadomo: na folderach wygląda super (i celnie trafia w lęki rodziców). Ja dziś po pracy padłam i spałam chyba ze 3h. Ten tydzień mnie wykończył :( Jutro badania, w sobotę wizyta. Oby się nie odbiło na Maluchu i szyjce...
  18. Hej, wszystkim chorym dużo zdrowia, wracajcie szybko do formy! Natalia nie zamartwiaj się (wiem, łatwo pisać): po pierwsze pomiar w normie znaczy w normie i tyle; po drugie: u mnie też pomiary bardzo "rozrzucone" wiekowo, różnica nawet tygodnia. Mój lekarz powiedział, że najmniej miarodajny i "ważny" jest wymiar właśnie kości udowej, bo rośnie ona bardzo indywidualnie i nierównomiernie. Dobrze, że idziesz na dodatkowe badania, uspokoisz się. U nas dziewczynka byłaby Julką lub Karoliną, od dawna mamy te typy. Dla chłopca kompletnie nie mamy pomysłu: w domu mamy Adama i Mateusza, teraz może Sebastian albo Kacper, ale oba bez przekonania. U mnie w tym tygodniu Armagedon, bo Mati miał usuwamy migdał, więc praca, szpital, szkoła Adama i tak w kółko. Padam z nóg, ale już sobie obiecałam, że piątek spędzam z książką w łóżku ;)
  19. Moje starszaki z czerwca i lipca, więc nie mam pojęcia, jak ubierać niemowlę zimą - dzięki dziewczyny za informacje :) Asiosio kuruj się szybko! Dobrze, że dostałaś antybiotyk, czasem trzeba radykalnej, ale skutecznej kuracji. Jijana napisałam Ci wiadomość na priva, bo i tak tu zwykle długaśne posty piszę ;)
  20. Hej Wszystkim, widzę, że mamy wysyp dziewczynek :) Super, gratuluję wszystkim i cieszę się, że połówkowe wychodzą dobrze. Tak trzymać! Mag82lena u mnie też nie ma wartości ilości wód, tylko, że prawidłowa. Kasia1807 zatkało mnie jak przeczytałam Twojego posta. Ja bym chyba go zapytała, czy bierze odpowiedzialność na siebie, jeśli np. zemdlejesz w pracy i coś się stanie. Ja rozumiem, że niektóre kobiety pracują całą ciążę, sama w dwóch poprzednich pracowałam niemal do dnia porodu, ale bez przesady. Większość kobiet czuje się źle, ciąża to nie sielanka i jego obowiązkiem jest zadbać o Ciebie w takiej sytuacji. Koniecznie idź do innego lekarza i odpocznij. Jijana mój starszy syn ma Aspergera, więc w ogóle z wejście w relacje z innymi dziećmi to kosmos. Zanim wysłałam go do przedszkola (nie wiedziałam wtedy jeszcze, czemu on taki "dziki"), to przez rok chodziliśmy do Klubu Malucha, na 2h. Przez pierwsze 4 miesiące Adam nie zszedł mi z kolan, potem miesiąc stał przy moich nogach, potem bawił się sam, na moich stopach, a potem coraz bliżej pozostałych dzieci. Nikt nam nie zwrócił uwagi, że jest niegotowy, za mały czy coś. Jak poszedł do przedszkola, to nie płakał ani razu. Takie miejsca są po to, żeby dziecko oswoiło się z obecnością innych dzieci, nie poddawaj się. Wiem, że serce boli jak nasze własne dziecko nie radzi sobie albo ma trudności, ale tym bardziej powinnaś pomagać mu pokonać te trudności. Dwa miesiące nic nie zmieni, moim zdaniem. Teraz masz jeszcze na to czas, jak urodzi się Maleństwo, to starsze dziecko będzie musiało uporać się z dwoma ważnymi zmianami na raz: nową sytuacją w domu i przedszkolem. U mnie ze spaniem lepiej, chyba głównie dlatego, że jestem tak zmęczona, że ok 22 padam jak kłoda i budzę się dopiero po 4 ;) Miłego dnia!
  21. Jerba, włóczyłam się po Poznaniu :) Bez dzieci, chyba pierwszy raz od 1,5 roku! Konferencja była bardzo intensywna, ale i tak odpoczęłam niesamowicie, aż mi się stan szyjki poprawił ;) Asiosio jeśli musisz ten interes połączyć z pomaganiem Mężowi i opieką nad 3 dzieci, to kawiarenka chyba Cię zamęczy, bo to jednak mnóstwo czasu i pracy, zwłaszcza jeśli chcesz wszystkiego sama doglądać. Moja to tylko w sferze marzeń, może kiedyś coś takiego zrobię, na pewno nie dopóki dzieci małe. Miłego dnia!
  22. Hej Dziewczyny, ale macie tempo w pisaniu! Dawno tu nie zaglądałam, bo byłam na konferencji, a potem nadrabiałam domowe zaległości ;) Bąbowa ja bym się na psa nie zdecydowała w tym momencie, miałam dwa psy i to trochę tak, jakbyś miała jeszcze jedno dziecko. Dodatkowo psy ze schroniska potrzebują więcej Twojej uwagi i czasu, bo zazwyczaj są to psy po przejściach. Niemniej trzymam kciuki za Was! Asiosio z wagą mam tak, jak Ty, tylko startowałam z 65kg. Lekko mnie załamuje tempo przybierania, ale po poprzednich ciążach wiem, że co ma być, to będzie. W I miałam obsesję (w przeszłości miałam zaburzenia odżywiania), więc i dietę miałam specjalną i ważenie produktów, zero odstępstw od diety i trening - efekt: +23 kg! Byłam załamana, a po miesiącu od porodu nie było śladu po tych kg. W II ciąży odpuściłam, bo stwierdziłam, że zwariuję. Nie było ścisłej diety i ważenia produktów, odżywiałam się zdrowo, ale były też odstępstwa typu domowa pizza czy lody od czasu do czasu. Efekt: +16kg, przy czym po roku nadal nie mogłam się pozbyć ostatnich 7! Teraz staram się nie koncentrować na wadze. Nadal to dla mnie trudny temat, ale będę się nim martwić po porodzie. Mi się zawsze marzył biznes w postaci małej kawiarni z domowymi drożdżówkami, ciastami, ciastkami i czekoladkami (uwielbiam piec). Niby dużo tego wszędzie, ale jakość zawsze się obroni. Do tego dziś modne są wszelkie "zdrowe" wypieki, więc coś takiego bym chciała mieć. Wczoraj miałam połówkowe: Maluch na pewno będzie chłopcem (potwierdziło się z usg genetycznego), więc czas na szukanie imion :) Z usg wynika, że jest zdrowy, waży 400gr i jest większy niż wynika z OM - wg. usg termin porodu przesunął się na 10.02, nie mam nic przeciwko ;) Co najważniejsze mi się wydłużyła szyjka, jest długa i zamknięta, więc na dzień dzisiejszy mogę pracować i ćwiczyć :) Miłej niedzieli :)
  23. Ja też jestem pod opieką endokrynologa - po pierwszym badaniu TSH mój ginekolog wysłał mnie na konsultacje i zostałam już na regularne kontrole. Biorę niewielkie dawki hormonów, badania mam co miesiąc, po tej wizycie będą rzadziej, bo Maluszek już sam produkuje hormony, więc już nie powinno być nagłych skoków u mnie. Ja pochodzę z lekarskiej rodziny (Mama była lekarzem) i też znam mnóstwo historii o lekarzach, od których włosy się jeżą. Na szczęście są też tacy naprawdę z powołania. No i niestety muszę przyznać, że o pacjentach też znam sporo załamujących opowieści ;) Ja odliczam dni do połówkowego (jeszcze 10) i stresuję się swoją szyjką. Próbuję trochę zwolnić, ale chłopcy nie pozwalają odpoczywać, jutro przyjeżdża mój Tato, a w niedzielę jadę na konferencję :( Nie wiem, co to będzie, jak mi po badaniu każe leżeć plackiem, bo to niewykonalne, chyba, że w szpitalu, a nie wyobrażam sobie zostawić chłopaków samych. Do tego jeszcze fakt, że wszystko rozgrywa się tuż przed początkiem zajęć, jest mnóstwo planowania i organizowania, a ja do samego końca nie będę wiedziała, czy w ogóle zacznę zajęcia, czy też wyląduję na zwolnieniu :( Przepraszam, że tak Wam marudzę, mam dziś gorszy dzień, a Mąż już nie może tego słuchać ;)
  24. Angelika 4tyg. temu było 55mm, teraz 31mm, więc skróciła się prawie o połowę:( Ja mam do swojego zaufanie, prowadził mi już 2 ciąże, w obu szyjka mi się za szybko skracała, tyle że w 6 m-cu, a nie na początku 5. Teraz na pewno będę musiała przystopować z wysiłkiem, zobaczymy, co będzie za 2 tyg.
  25. Hej, Bąbowa trzymaj się tam cierpliwie i wracaj szybko do domu. Ja już po wizycie, maluch w porządku, a łożysko się przesunęło :) Za to mam brać żelazo, bo hemoglobina na pograniczu i szyjka mi się strasznie skróciła :( Za 2 tyg. połówkowe, to będziemy myśleć, co z tym robić. I tak ciągle coś :( Miłego Wam dnia!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...