Skocz do zawartości
Forum

okinawa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez okinawa

  1. Hej! Czytam Was prawie na bieżąco, ale nie mam jak dodać wpis. Gratuluję wszystkim nowym Mamusiom! Wisienka, Kamaa współczuję przeżyć, ale ważne, że już po wszystkim i że Maluszki już z Wami. I podziwiam, że takie byłyście dzielne! Duuuże te Wasze Maleństwa :) Trzymam kciuki za nierozpakowane Mamy, coś czuję, że się teraz hurtowo posypiecie :) Próbuję dodać zdjęcia Mateusza, ale nie da się :/ Spróbuję później. U nas wszystko dobrze, Mały ładnie je i rośnie, w nocy śpi, więc nie narzekam. Mamy za sobą pierwsze spacery i pierwszych gości. A Adaś całkiem nieźle zniósł pojawienie się Brata. Jeśli chodzi o brodawki, to maść Purelan Medeli to też 100% lanoliny i u mnie się sprawdza smarowanie grubą warstwą. Miłego dnia!
  2. Hej! Ja tak na szybko, postaram się później odnieść do wszystkich, ale teraz tylko mam informację dla Kamy Jak ja oblałam się tłuszczem, to mąż przywiózł mi Panthenol w aerozolu - uśmierzył ból i zaczerwienienie zeszło po 1 użyciu. Super są też plastry z lnu, ale nie wiem, czy poza szpitalem do dostania. Białe plamy to pęcherze, zbierze się w nich płyn surowicy - to normalna reakcja ochronna. Nic z nimi nie rób, bo jak pełną to zrobią Ci się otwarte rany.
  3. Hej Dziewczyny! Udało mi się wreszcie nadrobić lekturę - trzymam kciuki za każdą z Was i czekam na informacje o kolejnych lipcowych Maluchach:) My od wczoraj jesteśmy w domku i jak na razie wszystko jest nieźle. Mały trochę płakał w nocy z powodu brzuszka, ale ogólnie nie narzekam. Zdjęcie wstawię później, jak mąż wróci i mi znajdzie kabel od aparatu. Co do porodu to znowu zaczęło się odejściem wód o 3.25 w nocy z poniedziałku na wtorek. Ucieszyłam się, że tak, bo już zaczęłam trochę panikować, że jeśli tym razem wody mi pierwsze nie odejdą, to będę zwlekać i zbyt późno się zorientuję:) Na porodówce byliśmy chwilę po 6.00, od 6.15 zaczęłam mieć regularne skurcze i tak mi wpisano początek porodu, który w całości trwał troszkę ponad 4h. Dzięki fenomenalnej położnej Mateusz urodził się w 10min., bez nacinania krocza i bez popękania. Mam tylko jeden minimalny szew na otarciu, którego nie czuję. A że brak ran i szwów oznacza brak bólu i normalne funkcjonowanie - wydaje mi się, że nie rodziłam :) Nie przypuszczałam, że kwestia nacinania krocza aż tak zmienia postać połogu. Muszę iść zrobić coś na obiad, spróbuję zajrzeć do Was później. trzymajcie się dzielnie!
  4. Hej, pisze z tel., przepraszam za literówki. Mateusz ur. się dziś o 10.15, waży 3140, ma 51 cm i jest śliczny. Odezwę się późniejszych
  5. Wanilia gratulacje i dużo zdrówka dla Was! Zuzia91 super, że już w domku:) No i niech Maleństwo się wyciszy, może go szpital i hałas stresowały. Gravitaciaa może jeszcze lekarz zdecyduje się na jedną, korzystniejszą dla Ciebie opcję, bo faktycznie nawet nastawienie kobiety jest inne, jak ma próbować sn, wiedząc, że raczej czeka ją cc. Dziwne podejście, że tak chcą Ci zaplanować poród, trzymam kciuki za efekt! Anialek u mnie ok 24tc szyjka zaczęła się intensywnie skracać, ale zatrzymała się i do niedawna ani drgnęła. Dopiero na ostatniej wizycie okazało się, że już jej w zasadzie nie ma (tak się skróciła) i jest już otwarta. No ale Mateuszowi się nie śpieszy i mimo mojej gotowości spokojnie fika w środku :) Za to skurcze przepowiadające mam ciągle, czekam aż przejdą w regularny rytm. Mieszkam w Lublinie, najbliżej mam do szpitala na Kraśnickich i tam zamierzam rodzić. A jak u Ciebie sytuacja? Masz już jakieś oznaki zbliżającego się porodu? Cora witaj :) Wagą się nie zamartwiaj, naprawdę duża część schodzi samoistnie (ja po pierwszym porodzie zostawiłam w szpitalu 12,5kg), a reszty da się pozbyć :) Fiadusia zdjęcie super, masz śliczny brzuszek! Ja taki miałam gdzieś w 5 m-cu ;) teraz chyba nie zmieściłabym się w obiektyw ;) Już się nie mogę doczekać, kiedy zacznę intensywniej funkcjonować! Miłego dnia!
  6. Hej, Manamana ja się też denerwuję i jakoś czuję się kompletnie nieprzygotowana na kolejny poród :( I chciałabym mieć to już za sobą, a tymczasem nadal jestem w domu. Skurcze mam codziennie, coraz mocniejsze i w ogóle czuję, że faktycznie akcja "wisi na włosku" ale ciągle nie rozkręca się na tyle, żeby zacząć działać :( Fiadusia czekanie jest wykańczające, ja wczoraj, żeby nie siedzieć i wyczekiwać pół dnia lepiłam rogaliki krucho-drożdżowe, a potem porządkowałam książki i wymyślałam milion innych zajęć:) A co do kąpieli, to tak jak piszą Dziewczyny - chyba bym już nie ryzykowała. Izaa miłego dnia nad wodą, chłopcy na pewno zachwyceni! Fete551 super, że się Maluch obrócił! I że wszystko inne ok. Kamaaa oby tak dalej ze zdrówkiem, co dzień lepiej! Anialek witaj! Teoretycznie mamy termin na ten sam dzień :) tylko u mnie ponoć wszystko już gotowe i dojrzałe do akcji :) Benia ja szczepiłam Adasia szczepionkami 5w1, nie ze względu na kłucia, ale na skład - są to nowsze szczepionki z mniejszą ilością aktywnych składników i bez rtęci. Mój mały zniósł szczepienia super, tylko po 1 miał lekką gorączkę, ale obyło się nawet bez Nurofenu. O 6w1 słyszałam dużo złego, podobno nie są tak dobre i dają często dużo efektów ubocznych. Wybierając pamiętaj, że każde dziecko znosi szczepienia inaczej i nikt nie da Ci gwarancji, że jak wybierzesz ten czy ten sposób, to na pewno nie będzie skutków ubocznych typu marudzenie, gorączka, biegunka itp. Jeśli mogę dać jakąś radę, to pilnuj bardzo, żeby szczepić ZUPEŁNIE zdrowe dziecko i nie licz, że jak pójdziesz do przychodni, to dziecko będzie dokładnie przebadane i ktoś w razie czego przełoży szczepienie. Nawet mini katar czy opryszczka czy jedno kaszlnięcie powinny dyskwalifikować, ale pediatrzy często w takich wypadkach szczepią, bo nie ma gorączki itp. A potem okazuje się, że pod wpływem mini kataru i osłabienia szczepionką rozwijają się poważne komplikacje. Rozpisałam się, ale może komuś jeszcze to pomoże. Miłego dnia Wszystkim:)
  7. Zuzia, Antolka serdeczne GRATULACJE i szybkiego powrotu do domku! Antolka, ale Ci się dorodna Córa trafiła :) Nic dziwnego, że się Jej nie śpieszyło :) Smocky witaj wśród Lipcówek :) manamana witaj znowu :) i odzywaj się już teraz częściej:) Izaa dobrze, że to jednak nie ospa! Kamaa bidulko, współczuję, obyś się w końcu wykurowała! Fiadusia mnie też ostatnio ciągle bóle głowy męczą, zrzucam to na pogodę, ale nie wiem, co się dzieje. U mnie dziś cały dzień brzuch mocno spięty i jakieś pojedyncze mocniejsze skurcze, sama nie wiem, rozkręci się już czy nie? Chodzę przez to poddenerwowana i miejsca sobie nie mogę znaleźć, najgorsze takie czekanie :/ Mam nadzieję, że mnie tak długo nie będzie trzymać w niepewności :)
  8. Hej, ja też melduję, że (jeszcze) nie rodzę :) Cały dzień mi zleciał na porządkowaniu notatek z zajęć i prac, a potem byłam na wizycie kontrolnej i kolacji z mężem - stwierdziliśmy, że to może ostatni nasz wolny wieczór w najbliższym czasie, więc nie można tego zmarnować. Mateusz waży ok 3100, lekarz orzekł, że u mnie "wszytko, krótkie, otwarte i gotowe" i że akcja może zacząć się w każdym momencie :) Stwierdził, że daje mi max tydzień, liczę, że się nie myli. Kamaa mam nadzieję, że już Ci lepiej i że obeszło się bez szpitala. Dobrze, że jutro masz badanie, sprawdzisz, jak Maleństwo. Izaa nie mam pojęcia jak wygląda ospa, ale to nie wygląda najlepiej, chyba bez konsultacji z lekarzem się nie obejdzie, choćby dla świętego spokoju. Daisy84 mój Mały też się mniej rusza, chyba to kwestia braku miejsca już :) Dziś na ktg musiałam co i raz go szturchać, żeby się raczył ożywić. Wisienka wiem, co czujesz, mi też ciśnienie ledwo 105 sięga ostatnio, odpoczywaj jak najwięcej! Basienka super, że na wizycie wszystko ok, Mały ładnie waży, oby tak dalej! Benedykta, Igasia zazdroszczę, że już w domku! Odpoczywajcie ile możecie! Fiadusia tak jak piszą Dziewczyny, nie przejmuj się wagą. centyle to statystyka, a nie sztywne ramy bez wyjątków. Znam dzieci z terminową wagą urodzeniową poniżej 2500, które są zupełnie zdrowe i nie mają żadnych problemów, są po prostu (po rodzicach zresztą) drobne. Tak więc głowa do góry! Aania to teraz koniecznie odpocznij po ślubnych szaleństwach :) I wrzuć zdjęcia, jeśli będziesz mogła. Ja po pierwszej ciąży doszłam do wagi wyjściowej w miarę szybko, bo w 2,5 miesiąca (a miałam ponad +20). Gorzej było z figurą, bo mimo spadku wagi brzuch, ramiona i uda nie od razu wróciły do swojego wyglądu, mniej więcej pół roku to trwało. Liczę, że teraz będzie podobnie.
  9. Nataliab GRATULUJĘ serdecznie ślicznej Córeczki! Tak myślałam w weekend o Tobie, że się pewnie rozpakujesz :) Aania wszystkiego najlepszego z okazji ślubu! niech ten dzień będzie udany i wyjątkowy! No i żebyś go spokojnie przeżyła, bez ciążowych niespodzianek :) Antolka witaj wśród Lipcóweczek :)
  10. Wanilia trzymam mocno kciuki za pozytywne wyniki badań, dobrze, że ktoś czuwa nad Wami i wychwytuje takie rzeczy. No i życzę "przy okazji" porodu, skoro tak chcesz :) Zresztą już 40tc, nie powinni Cię męczyć dłużej. Dawaj znać co u Ciebie! Kawazmlekiem dużo zdrówka! Mnie też męczy przeziębienie, ale nie tak ciężkie jak Twoje, tzn. wczoraj ledwo żyłam, ale dziś trochę lepiej. Odpoczywaj i wyleż to choróbsko, póki jeszcze możesz! \\basienka wykładam na polonistyce i romanistyce, do pracy wracam po I semestrze, ale u nas w czerwcu obsadza się zajęcia na cały rok i od razu ściga z programami itp., bo studenci muszą wiedzieć, co ich w danym roku czeka. Izaaa brzuszek pokazowy - okrągły i zgrabny, ale nie umiem ocenić, czy zjechał w dół :) Fiadusia wózek bardzo ładny i z tego, co wiem, funkcjonalny i wytrzymały (znajoma ma). To chyba już jesteście gotowi i zostaje tylko czekać :) Coś dziś senne i ciche nasze forum, chyba pogoda taka albo się Dziewczyny "rozpakowują", bo z tego, co pamiętam, na początek lipca mamy sporą grupę Mam. U mnie właśnie skończyło lać, dobrze, że wcześniej udało mi się z Adasiem pójść po warzywa i trochę pobiegać po dworze, teraz on śpi, a ja się biorę za placek drożdżowy z jagodami i za referat (ostatni już w tym roku). Spokojnego dnia!
  11. Izaaa zdjęcia super, ale samej sytuacji jednak nie zazdroszczę :), choć po latach pewnie wspomina się to z uśmiechem. I może faktycznie po dłuższej przerwie organizm będzie wolniej funkcjonował i spokojnie wszystko przebiegnie. Fiadusia kącik przesłodki, aż się chce, żeby już miał lokatora :) Aania ja też uważam, że przesadzają z tym wiekiem, jasne, że dwudziestki już nie mam, ale do emerytury też daleko :) Daisy ja mam prawie połowę 38tc, tak więc Maluch donoszony i gotowy do przyjścia na świat, do terminu jeszcze troszkę ponad 2 tygodnie. Skurcze nadal mnie nawiedzają, ale wolałabym jeszcze kilka dni poczekać, bo od wczoraj męczy mnie jakieś przeziębienie - dziś gardło mnie boli, głowa pęka, w kościach łamie i w ogóle nie mam sił na nic, więc jakby mi teraz przyszło rodzić, to nie wiem jakim cudem bym to miała zrobić. Piję miód z cytryną i się inhaluję, liczę że jutro będzie lepiej. W dodatku mój dwulatek wstał dziś o 4.15 i odmówił nawet leżakowania, więc odliczam minuty do jego drzemki, żeby samej się położyć. A dowcip super, powiedziałam mężowi, ale jakoś go mniej rozbawił ;) Miłego, spokojnego dnia!
  12. Hej, Daisy, faktycznie widać, że weekend i że pogoda w końcu ładna:) Basienka w sukience wyglądałaś ślicznie i naprawdę nie wiem, gdzie te Twoje ciążowe kilogramy się porozkładały, bo figurę masz zgrabną! Izaaa no to chyba pobiłaś rekord na porodówce! Życzę, żebyś za trzecim razem miała czas spokojnie się rozebrać, może Maluszek choć 20min. wytrzyma ;) I nastraszyłaś mnie, bo ja pierwsze urodziłam szybko, dobrze, że mam blisko szpital. Co do facetów, to ja swojemu jęczałam niedawno, że to nie fair, bo ja się pilnuję i przestrzegam diety, a i tak mam +18, a nasza znajoma jadła co chciała (głównie lody i Prince Polo) i ile chciała i ledwie dobiła +14 (urodziła w maju). Na co moje szczęście jedyne, chcąc mnie pocieszyć oczywiście, rzekł: wiesz, widocznie u Ciebie już wiek nie ten. - mało go nie utłukłam na miejscu, ale fakt, że o kg zapomniałam ;) A tak serio: wiecie, oni też się stresują tym, co już za chwilę będzie się działo. I też bywają zmęczeni naszym zmęczeniem i nerwami. W dodatku, jak kiedyś pisałyśmy, my mamy nasze Maleństwa już prawie 9m-cy, a do nich często dopiero teraz dociera, że zaraz będą odpowiedzialni za małego człowieka. Lepiej jakoś się dogadać (wiem, łatwo pisać, sama co i raz płaczę i wrzeszczę na pół osiedla) i razem przechodzić ten trudny czas okołoporodowy niż dodatkowo kłócić się i denerwować. U mnie nadal dużo pracy i zajęć, a jeszcze stwierdziłam, że przerobię na zimę trochę truskawek, więc dwa dni smażyłam konfitury i mroziłam owoce. Na uczelni oddałam ostatnie rozliczenia i syllabusy i zapowiedziałam, że już mnie nie ma. Tyle tylko, że dostałam już przydział zajęć na przyszły rok i muszę opracować programy, ale na razie o tym nie chcę myśleć. A wczoraj rano odszedł mi czop, brzuch się obniżył i zaczęłam mieć bóle, nieregularne i na pewno nie te właściwe, ale niemniej coś się u mnie mocno ruszyło :) Spanikowałam i rzuciłam się w wir przygotowań i porządków, bo nawet torby nie miałam spakowanej! Cały wczoraj dzień prałam, prasowałam i układałam, byliśmy z mężem na ostatnich zakupach, po których padłam. A dziś mąż skręcił łóżeczko, a ja spakowałam torbę i poukładałam rzeczy Mateusza, więc jestem w miarę gotowa, jakby się zaczęło naprawdę. Na razie co jakiś czas mam skurcze przepowiadające, Maluch mniej ruchliwy, za to ewidentnie schodzi w dół. Wiem, że to może potrwać jeszcze i ponad tydzień, ale coś czuję, że tym razem urodzę przed terminem. Miłego wieczoru, dużo odpoczynku i energii Wam życzę! No i jak najmniej stresów czy dollegliwości!
  13. Igasia GRATULACJE! I wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Lepszego prezentu nie mogłaś sobie zrobić :) Niech Zosia szybko wraca do Ciebie z obserwacji i razem szybciutko wracajcie do domku! Miłego dnia Wszystkim, ja lecę do pracy, ostatni tak zabiegany dzień mam nadzieję.
  14. Hej wszystkim Mamusiom! Benedykta gratuluję serdecznie Synka! Niech Ci się dobrze chowa, a Tobie szybkiego odzyskiwania sił! Wanilia czekanie z cesarką aż do naturalnego rozpoczęcia porodu ma wielki sens i tak naprawdę jest korzystniejsze przede wszystkim dla Ciebie i Maleństwa. Dzięki temu cc będzie zrobione w momencie, gdy organizm sam będzie gotowy do porodu, tzn. zacznie wydzielać hormony ważne po porodzie - łatwiej będzie się obkurczać macica, piersi dostaną sygnał o konieczności rozpoczęcia laktacji (jak wiesz przy cc bywa to problemem, bo organizm "nie czuje i nie wie", że urodził - Twój będzie wiedział), łatwiej kobieta dochodzi do siebie. No i dziecko będzie na pewno "gotowe" do przyjścia na świat. Wiem, że się niecierpliwisz, ale przemyśl to "przyspieszanie" porodu. Dla wszystkich obchodzących przeróżne rocznice - wszystkiego najlepszego, wielu lat radości i wspólnego szczęścia! Przepraszam, że nie odniosę się do każdej wypowiedzi - padam z nóg. Pani prof. przełożyła nam badanie z poniedziałku na dzisiaj (nie biorąc pod uwagę, że mam do niej 150km) i dopiero wróciłam. Na szczęście twierdzi, że nie powinno być problemów z prawidłowym zamknięciem się otworu owalnego po porodzie i że z serduszkiem Mateusza wszystko jest ok, tak więc jestem szczęśliwa (choć wiadomo, że wszystko ostatecznie okaże się po porodzie). Przy okazji sprawdziła płyny i przepływy, no i samego malucha - waży około 3030, termin wg tego USG to 15.07, więc jeszcze mamy czas. Dobrej i spokojnej nocy. No i odpoczywajcie kochane jak najwięcej, bo lada chwila zacznie się nocne karmienie i całe to wytęsknione szaleństwo :) A właśnie, mi też położna mówiła, że nocne karmienie jest dla dziecka najwartościowsze i dlatego zaleca się, żeby je jak najdłużej utrzymywać i eliminować jako ostatnie.
  15. Hej! Dawno się nie odzywałam, w pracy zarzucili mnie zaliczeniami i sprawozdaniami wszelkimi i w domu nie miałam siły na siedzenie przed kompem. Nadrobię lekturę wieczorem, więc z góry przepraszam, że nie odniosę się do wszystkich Waszych wpisów. Dziewczyny "szpitalne" - super, że jesteście w domku i że możecie zbierać siły wśród Najbliższych! Daisy - udanej i spokojnej imprezy, fajnie to zaplanowałaś i nie żałuj - teraz dłuższy czas nie będziesz miała głowy do takich rzeczy, dobrze oderwać się jeszcze chwilę od wielkiego wyczekiwania ;) No i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!! Kamaa nie zamartwiaj się, to nic nie da. Dobrze, że Ty i lekarze wiecie wcześniej o wyniku, dzięki temu można wszystko przygotować i w odpowiednim momencie reagować. Ja na swój nadal czekam, zobaczymy w której grupie będę. Wczoraj byłam na wizycie - lekarz stwierdził, że "jeszcze się rodzić nie będziemy", bo szyjka nadal stoi w miejscu, ale kanał zaczyna się rozszerzać, więc coś tam pomału się dzieje. Dziwi mnie ta szyjka, bo miałam przecież moment gwałtownego i intensywnego skracania, a teraz trzyma się mocno i ani drgnie. Skurczy żadnych też nie odczuwam, w pierwszej ciąży poród objawił się odejściem wód, zobaczymy teraz. Na razie brak zapowiedzi mnie cieszy, bo w niedzielę jedziemy do Warszawy na badanie echa serduszka Mateusza i nie chcę dodatkowych atrakcji, ale liczę, że urodzę jednak przed terminem. Wreszcie się zmobilizowałam, poprałam ubranka po Adasiu i swoje koszulki do porodu i do karmienia, zrobiłam też jakieś zakupy, tak więc przygotowania w toku :) Na badania chcę zabrać minimalistyczną wersję torby szpitalnej, tak na wszelki wypadek. Wstąpimy też do Ikei po kilka drobiazgów do sypialni, żeby jakoś rozlokować Maluszka. A potem jeszcze tydzień zabiegania w pracy i wreszcie będę mogła spokojnie usiąść i czekać na Synka :) Miłego wieczoru!
  16. Hej! Tyle napisałyście, że nie jestem w stanie odpisać na wszystko, z góry przepraszam. nataliab trzymam kciuki za badania i poprawę stanu wód :) Co do facetów i pomocy po porodzie, to to bardzo różnie bywa. Mój od początku wszystko robił przy Adasiu, szczerze mówiąc to chyba ja się bardziej bałam niż on. Pierwszy raz wykąpałam małego jak miał pół roku skończone, bo tak to rytuał męski był :) Zresztą ja po 14 tyg. wróciłam do pracy, a opiekę przejął Tato, więc naprawdę ogarniał wszystko (bałagan też), od karmienia, przewijania, usypiania po spacery i zabawy. Zobaczymy jak to będzie teraz:) Za to z porządkami jest na bakier jak typowy facet i też mnie to doprowadza do białej gorączki. A już za tekst w stylu: "nie mam czystych skarpetek" to go kiedyś utłukę na pewno, bo nie trzymam pralki pod kluczem! U mnie brzuch zjechał znowu niżej i jeszcze chwila to na kolanach go będę miała. Na szczęście nic poza tym mi nadal nie dokucza: śpię jak niemowlak, kręgosłup nie boli, nogi nie puchną i energii mam za troje! Jedyne co, to dla równowagi noga z oparzeniem średnio się goi - rana jest głęboka i strasznie rwie i ciągnie ;/ przez co mam ograniczone ruchy i średni humor. W środę mam wizytę kontrolną, zobaczymy co z szyjką, mam nadzieję, że trzyma i że uda nam się pojechać na te badania. Miłego dzionka Wam życzę!
  17. Hej Wszystkim! Benia faktycznie laktator gorzej pobudza laktację niż dziecko, może rób tak, że ściągaj pokarm, ale też dostawiaj małego przy każdej porze posiłku - w ten sposób będziesz wiedziała, ile zjadł, a jednocześnie laktacja będzie mogła ruszyć z kopyta. U mnie podobna taktyka przyniosła efekty. A przede wszystkim - nie poddawaj się i nie martw - początki karmienia piersią są trudne, pierwsze tygodnie naprawdę wymagają cierpliwości i samozaparcia, ale na pewno dasz radę. Martula to leż kochana i odpoczywaj, super, że możesz być w domku, bo szpital psychicznie może dobić każdego. Trzymam kciuki za najbliższe dwa tygodnie!
  18. Mblusia moje gratulacje! Dużo zdrówka i spokoju Wam życzę! Sprawdziły się Twoje przeczucia, co do niedalekiego porodu :) Kurcze, ale się śpieszy tym naszym maluchom! Normalnie zaczynam panikować, bo mam badanie 23.06 i "muszę" do niego doczekać... że nie wspomnę o tym, że przygotowaniach jestem w lesie, choć dziś zamówiłam pierwsze rzeczy na allegro. Fiadusia nie przejmuj się gadaniem innych, przynajmniej młodziutko wyglądasz :)
  19. Kamaa podziwiam wytrwałość! Ja nie dałabym rady nawet do 22.00, tak więc jesteś bohaterką! I naprawdę się przemęczasz, zamiast zbierać siły! Co do partnerów, którym się wydaje, że siedząc i "nic nie robiąc" nie męczymy się,to przypomniała mi się moja koleżanka,która miała podobnie jak Ty,tzn. mąż ciągle się dziwił i złościł, że ona taka maruda, choć nic nie robi i w ogóle (to był lipiec, urodziła na początku września). W końcu się wkurzyła, napakowała do torby 8kg cukru i kazała mu przypiąć to do brzucha i pochodzić dzień. On ogólnie jest spoko i otwarty na rozmowy, więc zgodził się na eksperyment,choć był nieco zdziwiony pomysłem. Oczywiście nie wytrzymał upalnego dnia "z brzuchem" mimo że tylko siedział i miał przykaz co 20 min biegać do toalety,no i inne zwykłe rzeczy miał robić, taka codzienna krzątanina :) I od tamtej pory już nigdy nie robił jej wymówek (a mają już trójeczkę maluchów), że przecież "tylko siedzi".
  20. Hej! U mnie brzuch też niżej, niż był, a pępek zaczyna być wypukły, za to nie mam tej pręgi ciążowej i raczej już nie będę miała. Apetyt też mam ogromny i już nawet nie walczę za bardzo, bo widzę, że czy się pilnuję czy nie, to tempo tycia mam takie samo. Więc przynajmniej korzystam i wczoraj upiekłam szarlotkę, a dziś mam w planach domowe lody ;) Pocieszam się, że po pierwszej ciąży kilogramy zeszły błyskawicznie, więc damy radę! Zwłaszcza, że pogoda będzie sprzyjać spacerom :) Noga mi się wreszcie zaczyna goić i śpię znowu dobrze, tylko kuleję lekko, więc od razu mam lepszy humor i energię do działania. Dziś jadę na zakupy, bo mnie Martula zdopingowała (mamy termin na ten sam dzień). Miłego dnia i dobrych nastrojów!
  21. Martula odpoczywaj jak najwięcej i nie zamartwiaj się - tak jak piszą Dziewczyny, najważniejsze, że jesteś pod stałą opieką i kontrolą i że udało się zatrzymać akcję. Teraz każdy dzień to dużo lepiej, a naprawdę malutko Wam zostało. Trzymam kciuki! Kamaaaa może jakiś film albo coś dobrego na poprawę nastroju? Teraz taki czas, że ciężko i źle czasami, mamy prawo do huśtawek nastrojów i płaczu, Najbliżsi muszą to zrozumieć i jakoś nam pomagać. Głowa do góry! U mnie upał, byłam ponad godzinę z Adasiem na huśtawce i padam od tego słońca.
  22. Benia moje najserdeczniejsze GRATULACJE! Życzę dużo zdrówka Wam obojgu i oczywiście wszystkiego najlepszego! Czekamy na wieści, jak już znajdziesz chwilkę wolnego:) Ciekawe, która będzie następna? A póki co - miłego dnia!
  23. Hej! Dzięki Kochane za współczucie i troskę, dziś pierwszy raz nie od niedzieli nie budziłam się co pół godziny z bólu, więc idzie ku lepszemu, mam nadzieję. Wanilia ja się rozpłakałam, najpierw z bólu, a potem z nerwów, jak do mnie dotarło, co się mogło stać. Igasia nie zamartwiaj się, Benedykta dobrze pisze - porozmawiaj z lekarzem i nie zwlekaj z pojechaniem do szpitala, jak już się zacznie, to będzie czas na podanie leków. Nataliab cieszę się, że wyniki dobre i że możesz być w domku, trzymam kciuki, żeby tak było do końca. izaaa łóżeczko śliczne, nic dziwnego, że chłopcy od razu się zainteresowali :)
  24. Tak, dostałam Panthenol, który w miarę pomaga, ale niestety przy oparzeniach trudno wyeliminować ból, zwłaszcza, że mimo wszystko nie chcę brać mocnych środków przeciwbólowych. Teraz jeszcze smaruję to maścią tranową i nawilżam, ale noga wygląda na razie okropnie, bo niektóre pęcherze popękały i porobiły się rany :( Pocieszam się, że mogło skończyć się dużo gorzej i liczę, że z każdym dniem będzie trochę lepiej.
  25. Zapomniałam się Wam poskarżyć, że w niedzielę miałam w kuchni wypadek - poślizgnęłam się i łapiąc równowagę zaczepiłam ręką o patelnię, na której smażyły się kotlety. Udało mi się nie upaść i nie uderzyć brzuchem o nic, a nawet z powrotem złapać patelnię, ale zanim to zrobiłam część wrzącego tłuszczu znalazła się na mojej łydce... aż się popłakałam z bólu :( Mam straszne oparzenia, bąble i obrzęk, boli okropnie i nie mogę spać przez to (ciąża mi nadal nie przeszkadza w spaniu). Tak więc uważajcie na siebie, bo nawet w domu można sobie zrobić duużą krzywdę!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...