Witam wszystkie Lipcowe Mamy, jeśli nie macie nic przeciwko, chciałabym do Was dołączyć (zaglądam tu już od jakiegoś czasu). Jestem w 26tc, termin mam na 17 lipca. W domu mam niespełna dwuletniego szkraba (w czerwcu skończy 2 lata), na spóźniony prezent dostanie brata :)
Patrzyłam na Wasze listy zakupów (ja jeszcze nic nie kupuję, ale po poprzednim porodzie mam prawie wszystko, więc myślę, że jeszcze zdążę dokupić brakujące drobiazgi) i brakuje mi na nich jednej rzeczy, która mi była bardzo potrzebna w pierwszych dniach karmienia - maść na bolące i poranione brodawki. Na rynku jest całkiem dużo różnych, ja miałam Purelan Medeli - niestety droga (mała tubka ok 34zł, ale b. wydajna i nie ma sensu kupować dużej) i była najskuteczniejsza (testowałam różne z dziewczynami z sali). Ważne, żeby była z naturalnych składników i żeby nie trzeba było jej zmywać przed karmieniem.
A jeśli chodzi o poród z partnerem, to przed pierwszym absolutnie nie chciałam, żeby mąż był (on chciał). Dopiero w szkole rodzenia położna przekonała mnie, że przynajmniej w I fazie porodu będzie mi ktoś bardzo potrzebny (niekoniecznie facet). Dużo o tym gadaliśmy i ustaliliśmy, że na początku będzie ze mną, a w II fazie zadecydujemy "w trakcie" - jeśli będzie chciał wyjść, to wyjdzie i poczeka, jeśli ja nie będę go chciała obok, to poproszę, żeby wyszedł. W praktyce było tak: w I fazie był mi niezbędny, trzymanie za rękę i obecność kogokolwiek bliskiego jest bezcenna. Gdyby nie on, byłoby mi dużo trudniej. II faza trwała u mnie 10 min. i zanim którekolwiek z nas zastanowiło się, czy chce być razem - już miałam Adasia na brzuchu :) Dla nas wspólny poród był super, a więź jaka się między nami zrodziła jest niezwykła, to zupełnie inny rodzaj relacji. W sprawach seksu też jest lepiej, choć nigdy nie było źle ;) Nie mieliśmy też kryzysu z powodu pojawienia się dziecka, nikt mi tak nie pomógł w opiece i dorastaniu do bycia mamą, jak mąż. Takie są moje doświadczenia, ale - jak któraś pisała - każda z Nas jest inna, mamy innych facetów i inne związki. Na pewno trzeba rozmawiać i do niczego nie zmuszać, ani siebie, ani jego. Rozpisałam się, ale może którejś z Was to pomoże. Miłego dnia!