-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez beaciaW
-
Myszola śpi sobie po butli, więc mam chwilę, żeby coś napisać. Stwierdziłam, że dzisiaj bezspacerkowo zostajemy w domu, bo nie wiadomo czy nam się jakaś infekcja nie kroi, chociaż teraz zjadła ładnie, temperatura też w porządku więc mam nadzieję, że to jakieś chwilowe osłabienie tylko było. U nas przebija się słoneczko, ale jest zimno. Dziubala - no właśnie nasza gondolka ma też 75cm, więc do zimy na pewno Mysza wyrośnie, lada dzień pewnie zrobimy przymiarkę do spacerówki. Podwyższać i tak na razie jej nie chcę, dopóki nie pozbędziemy się asymetrii i napięcia. Cieszę się, że szarlotka smakowała :-) A z przepisami tak jest, że jak się za pierwszym razem coś robi to już za drugim się modyfikuje. Tutaj ilość cukru zależy od jabłek, jak są kwaśne to można posłodzić bardziej, jak słodkie to wystarczy niewiele cukru. W ogóle ta stronka mojewypieki.com to kopalnia pysznych przepisów, ja w zasadzie tylko z tej strony korzystam, polecam z pysznych ciast jeszcze sernikobrownies, ma też dużo fajnych muffinek i różne fajne pomysły okolicznościowe, np. tak jak niedługo na halloween. Poza tym nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby jakiś przepis stamtąd się nie udał. Lili - ja na początku też się bardziej denerwowałam, bo Iśka miała problem z żółtaczką, długo była żółta, jeszcze położna środowiskowa nas zaczęła stresować i też tak co chwila latałam do przychodni, więc takie wizyty na początku nie są niczym dziwnym, przynajmniej tak mi się wydaje, zwłaszcza jak masz pierwsze maleństwo. Nie musisz wiedzieć wszystkiego i na wszystkim się znać, pediatrzy są od tego żeby nam pomóc. A właśnie, położna do Ciebie już nie przychodzi? Bo o jąderka też ją możesz spytać przecież. Blania - o klątwę na maluszki to proszę mnie nie podejrzewać! ;-) Już prędzej na siebie bym zesłała jakąś sraczkę :-p Teraz u większości maluchów czas tego długiego skoku więc wydaje mi się, że może tak być, że jeden dzień jest spokojny, drugi marudny, a trzeci jeszcze inny. A na myśl o tej ciemności po przestawieniu zegarków to już mi się spać chce... O tych tortillach też będę musiała pomyśleć, bo smaka narobiłaś. W razie czego możesz się w domu poratować jeszcze maseczką, żeby Małego nie zarazić. Pati - wyginanie w plecków w C nie jest dobrym objawem i tak jak Dziubala pisze, warto spytać pediatry albo neurologa albo fizjoterapeuty, może będzie potrzebne parę ćwiczeń albo odpowiednie układanie, bo faktycznie może to świadczyć o napięciu, więc lepiej to sprawdzić, im szybciej tym lepiej. Możecie robić to ćwiczenie co wrzuciłam na dropa - łapiesz za rączki i kolanka i z jednego boku na drugi, to też na filmiku pokazałam, wtedy plecki prawidłowo się zaokrąglają, więc na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc. Na 15 jadę do gina, trzymajcie kciuki, żebym mu nie uciekła z fotela, bo przeciwbólowo zaszalałam i kupiłam sobie apap... I. aż mnie wyśmiał...
-
Nooo, tak jak patrzyłam na te "nosidła ergonomiczne" to ceny są ok. 400zł, ale to jak się chce dłużej malucha nosić. Chicco Go to faktycznie "wisiadło", ale w tym artykule też jest żeby nie popadać w paranoję i na takie wyjścia do sklepu itp. wystarczą i nic się nikomu nie stanie. Wiadomo, że jak byśmy chciały z maluchem iść na dłuższą wycieczkę to wtedy nie bardzo, ale nie przewiduję dłuższych wypadów w naszym wisiadle. W razie czego znalazłam tanią aukcję w porównaniu z innymi cenami: http://allegro.pl/manduca-nosidlo-ergonomiczne-black-line-licytacja-i4702029466.html
-
Bia, nie strasz... Mam nadzieję, że jeśli to infekcja to pójdzie szybciej niż przylazła... Bo nawet nie miała skąd... Chyba że I. coś z pracy przywlókł, aaaach, wolę na razie o tym nie myśleć.
-
Bia - kochana smęć nam, płacz, rób zakupy i rób wszystko co sprawia Ci ulgę! A może Piotrusia uda się trochę oszukać? W sensie że masz 2 butle - jedna z rumiankiem, druga z mlekiem, zasysa na chwilę rumianek, a Ty mu hop szybko mleko wtykasz. Ja tak parę razy zrobiłam jak Mysza miała bunt cycowy, na chwilę butelka z wodą, zassała i hop do cyca - raz się dała oszukać, drugi raz nie, ale później też się udało. Niedobrze, że zwymiotował po syropie, ale może go zemdliło po prostu. Fajnie, że przybrał, w zasadzie ma bardzo podobne wymiary do Iśki - waga i wzrost, więc nie jest z nim tak źle :) No ale dobrze, że zrobicie badania, tylko szkoda że biedny się nacierpi z kłuciem. A z tym strachem to może masz rację, że się zaniepokoił że lekarka się do niego nie uśmiechała, zwłaszcza jak Wy to często robicie. Z wyciągniętą rączką to I. zawsze się śmieje z Iśki, że wygląda jakby leciała jak Atomówka (znacie tą bajkę?)
-
Monika - ja też myślałam, że mam dużą gondolę Przynajmniej jak porównywałam z innymi wózkami. Jak mam kocyk i Mysza normalnie ubrana w normalny jesienno-wiosenny dzień to jest jeszcze ok, ale jak jest śpiworek i ona jeszcze butki to tak jest prawie na styk, jeszcze jak jeżdżę z odkrytą budką to już zwinięta zasłania czubek łepetynki :)
-
Dziubala beaciaW Dziubala się pewnie wieczorem odezwie :-) A skąd wiedziałaś? Przecież wieczorami to ja rzaaadko zaglądam ;) Przecież już wiadomo, że jestem forumową wiedźmą :-p Ja też często mam problem jaki jest dzień tygodnia heheh. Kurde, coś musi być z tym marudzeniem naszych maluchów... Monika - dobrze, że się meldujesz chociaż na szybko. Wyżyj się na forum jak coś Ci leży na wątrobie :)
-
A ja mam z kolei do Was takie pytanie - kiedy planujecie przenosiny do spacerówki? Mysza już się w gondoli ledwo mieści, zwłaszcza jak jest chłodniejszy dzień i jeździ w śpiworku. Akurat przy zakupie wózka zwracałam uwagę, żeby spacerówka była rozkładana na płasko, więc nie będzie problemu żeby leżała sobie tak jak w gondoli.
-
Pati - mam nosidełko Chicco Go, ale używałam je na razie 2x... Szczerze mówiąc nawet nie mam kiedy, bo wszędzie mam wózek, może niedługo zacznę używać częściej, zobaczymy. Dostaliśmy je w prezencie, ale akurat sama sobie je wybrałam. Na pewno sprawdzi się jak potrzebujesz gdzieś na szybko wyskoczyć albo nie chce Ci się pakować z wózkiem.
-
Cześć Mamuśka738! Odezwij się do nas troszkę częściej :) A Starszy pomaga Ci troszkę po przedszkolakowemu? Zazdroszczę masażu!
-
Pipi i Dianeczka, wszystkiego najlepszego dla Waszych Maluszków i duuużo całusów w stópki od forumowej cioteczki :-* Lili - no właśnie muszę się zorientować czy jakiś grawer na tym będę mogła zrobić i czy będę miała kiedy, bo to po tajniacku bym musiała załatwić :) Właśnie mi się przypomniało z charczeniem, jeny że człowiek już nie może skojarzyć niektórych rzeczy od razu, Iśka też trochę charczała po urodzeniu, a w zasadzie gdzieś do 1 mca, nie cały czas, ale miała takie momenty, szczerze mówiąc bardziej I. na to zwrócił uwagę, pediatra mi powiedziała że na początku to normalne, bo jeszcze wszystko się kształtuje u maluszka. Kurde, miałam fazę lekkiej nerwówki, bo Mysza dzisiaj miała mniejszy apetyt. Mierzę jej temperaturę, a tu 37... Myślę no nic, te 37 to jeszcze dopuszczalne, nie ma co panikować, ale wiecie, już mi się z Bią&Piotrusiem skojarzyło. Na szczęście teraz na noc zjadła standardową porcję więc troszkę się uspokoiłam, ale tempkę będę kontrolować. Tak z ciekawości zapytam, bo wiem, że to jeszcze się może zmieniać przez kilkanaście najbliższych miesięcy, a nawet dłużej - czy Waszym Maleństwom zmienił się już kolor oczu? Mysza będzie mieć zielone (po mnie) albo zostaną niebieskie (po I.). A w ogóle w temacie ostatnich horrorów i panów, wrzucę Wam na dropa moją pierwszą próbę charakteryzacji I wrzuciłam jeszcze moje 2 sierściuchy - luzaki
-
Dziubala się pewnie wieczorem odezwie :-)
-
Lili - a po co Ty na wiek patrzysz? :-) Ok, jakby to było jakbyś miała lat 15, on 30 to trochę niezbyt by to wyglądało, ale teraz to już zupełnie inaczej. Weź pod uwagę, że tacy starsi faceci mają zwykle (chociaż nie zawsze) bardziej poukładane w głowie, jak mieli poszaleć to poszaleli już i raczej nie ma fiu bździu w głowie, już poważniej myślą o przyszłości. A jak się ma lat 20+ to jeszcze większość chce się pobawić trochę. A Twój chrzest hmm... na razie mi nic nie przyszło do głowy Ania, daj znać jak Fifi! Bia, Monika odezwijcie się! Polinka, Ty też! Marcosia! ...i pozostałe też ;-)
-
Blania, no właśnie pierwotnie też chciałam iść w stronę romantyzmu, ale nie mam pomysłu. Zwykle chodziliśmy na dobrą, romantyczną kolację, ale w tym roku nie wiem czy to przejdzie, może zrobimy kolację w domu. A urodziny ma w lutym to w razie czego jak wymyślę coś innego to zostanie na później :-) Chociaż to już będzie końcówka zimy, a na zimę to fajne rozwiązanie. No właśnie też zauważyłam, że większy spokój nastał na forum :-) dianeczka - ja mam huśtawko-bujaczek na prąd ale nie z fisher-price, na początku Iśce średnio pasował, ale teraz nawet lubi, chociaż raczej woli matę.
-
Mam chwilę, bo moje marudzące dziecię znów usnęło na macie na podłodze... Coś jest na rzeczy, bo Mysza mało co cycuje i trochę mniej je, oby to nie była jakaś infekcja, bo jak będę się bawić w podchody tak jak Bia to mnie wywiozą w kaftanie chyba. Emwro - ja właśnie namiętnie jem indyka, spróbuj sobie udka, w sklepach można dostać wyfiletowane, są lepsze bo nie są suche. Piersi z kolei lubię ze szpinakiem albo brokułami, z takich fajnych smacznych potraw możesz sobie zerknąć na soczewicę, np. kotlety z soczewicy są dobre. A najlepiej napisz co możesz jeść i co najbardziej lubisz z tego co możesz jeść to pomyślimy :) Blania - nooo hasło "idziemy do mamy" przyprawia mnie o gorączkę Z ubraniem Myszy na spacer raczej nie mam problemu, tylko denerwuje mnie że jak wychodzimy to jest dosyć chłodno, później się robi cieplej i tak w sumie nie wiadomo. Madzix - no to chociaż masz większą aktywność męża w weekend, bo u mnie nie ma różnicy co jest za dzień, czasami zdarzy się jakiś odruch dobroci, no a jutro będzie musiał zostać z Myszą sam, bo ja jadę do gina, chyba że się wycwani i będzie chciał żebym ich do jego rodziców zawiozła. Wczoraj mnie brzuch wkurzał, bóle głowy mam rzadko, w większości takie uderzające łupanie jesienią i zimą spowodowane nienoszeniem czapki. Inga, też się boję ząbkowania trochę, muszę odwiedzić aptekę, bo koleżanka poleciła mi żel Dentinox i czopki Viburcol ogólnie na rozdrażnienie, więc wolę już być zaopatrzona. Zresztą może spróbuję posmarować jej dziąsełka żelem, jak się uspokoi to wiadomo będzie, że się zaczęło. A charakterek hmm... zobaczymy heheh. Wymyśliłam, że na 7 rocznicę kupię I. kubek termiczny, ale taki z lepszych, co długo trzyma ciepło i nie przecieka w pozycji poziomej i spokojnie jedną ręką można go obsługiwać. Przyda mu się na zimę do samochodu na kawę czy coś. W sumie nie wiem czy pasuje na rocznicę, ale nie mam innego pomysłu, a wiem że z tego będzie zadowolony. Wrzucę Wam fotkę.
-
Ania - jak widać niestety nie tylko w Polsce mają burdel w papierach, masakra, że czekacie, jedziecie, a tu w zasadzie jesteście odsyłani z kwitkiem, ech... To dzisiaj trzymamy kciuki za Fifiego, przede wszystkim, żeby rzeczy na pobyt się nie przydały. A przy okazji go sobie zbadają i na pewno będzie wszystko ok. Daj znać jak najszybciej! U nas dzisiaj zzzzimno, mam nadzieję że w miarę jeszcze temperatura wzrośnie, bo będą kombinacje jak tu Myszę na spacer ubrać. Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie już normalny. Monika, gdzie jesteś? Odezwij się! A, miałam pisać, że ja nie mam nic do Twoich "litanii" i pewnie było to napisane z przymrużeniem oka, heheh. Miałam napisać wczoraj, ale zapomniałam i teraz mi się przypomniało :-)
-
Jeny jeszcze jakieś chore wielkie odstępy mi powychodziły
-
Co za dzień... I tak, znowu będę go zwalać na skok, bo nie mam żadnego innego racjonalnego wytłumaczenia. No jeszcze pogoda dzisiaj do d..., ale przed nami takie właśnie pochmurne, deszczowe, jesienne dni, więc jak tak będzie częściej to wyjdę z siebie... Ogólnie Mysza dzisiaj w 90% swojej aktywności domagała się uwagi, a drzemki miała 2x po 30 minut. Podczas wieczornego karmienia zjadła zaledwie 100ml, a to niewiele na jej możliwości (150-190ml). W trakcie karmienia dostała szału, dosłownie... Zaczęła krzyczeć i wyginać się na wszystkie strony, przelałam jej mleko do butelki z innym smoczkiem - nie, odkurzacz - nie, cycek - nie, w końcu położyłam ją po prostu do łóżeczka i sama się uspokoiła. A mi czacha dymi. Jeszcze oczywiście "wspaniała i nieoceniona pomoc" I., który w trakcie jeszcze wcześniejszego szału po prostu jak gdyby nigdy nic sobie wyszedł do pracy... Co ważne, on nie ma tak, że np. musi koniecznie wyjść o 18 tylko wychodzi i przychodzi w zasadzie o której chce. Z jego okiem już lepiej, więc najgorsze zażegnane, ale żeby jakoś spróbować Iśkę uspokoić?! Pfff... ogranicza się to do złapania za nóżkę i "Myszaaaa!". Eeech, szkoda gadać. Jakby mi coś odwaliło i zachciało mi się drugiego brzdąca (albo jemu, co gorsza!) to bym się chyba zajechała z taką pomocą... Żeby zaproponować „Może ją wezmę na chwilę na ręce?” albo cokolwiek, HAHA! Jaaasne… Dobra, ok, wrócę do tego że robi obiady, co mnie odciąża, ale na dzisiaj obiad był z wczoraj, więc trzeba było przecież odpocząć, a ja w przerwach między cycowaniem, zabawianiem, noszeniem, butelkowaniem, jeszcze posprzątałam. No i tak, uzewnętrzniłam się... Teraz się muszę z tym przespać i przejdzie do jutra, chyba że nocka będzie jeszcze inna niż zwykle, bo to też nie wiadomo... Dzisiaj była próba ziemniaczka, nawet jej smakował, ale przez te dzisiejsze humory pomemlała trochę ziemniaka, pobudził jej się głód i zaczął się krzyk, bo ziemniakiem to za wolno i się nie mogła najeść, a nie chciałam jej wmuszać jak tak krzyczała więc musiałam ją pocycować. Nie wiem czy lada chwila nie będą Iśce szły zęby. Co prawda oglądałam dziąsełka i nic jeszcze nie widać, ale Mysza wylewa hektolitry śliny i wszystko pakuje do buzi namiętnie przygryzając, czy to palce, czy gryzaczki, czy cokolwiek innego. A z tymi "panami" to mi się przypomniało jak robiliśmy grilla na działce i Iśka ubóstwiała leszczynę, mogła na nią patrzeć i patrzeć, a wtedy jeszcze z nią gadała z dobrą godzinę. No i kolega w pewnym momencie mówi "No gada, gada, a pewnie na tej leszczynie jakiś ktoś siedzi" Mam dzisiaj takie tempo myślowe, że pewnie ten post będę pisać 3/4 wieczoru. Jeszcze internet mi chodzi w tak szaleńczym tempie, że chyba zdążyłabym się wykąpać między załadowaniem się jednej strony. A wczorajszy wieczór był całkiem przyjemny, chociaż gdybym nie wykorzystała I. to pewnie byśmy siedzieli jak te stare dziadki przed tv. Co prawda wcześniej mnie cisnął brzuch jak na @ chociaż przed chwilą się skończyła, nie wiem czy tak szybko owulacja czy co… Aż musiałam wziąć tabletkę bo mnie tak drażniło, pomimo że ja z tych nietabletkowych… Ania - jak tam z mieszkaniem? Inga - sorry, ale ta „koleżanka” jakaś nienormalna, jeszcze wymądrza się w sprawie dzieci jak swoich nie ma i nie planuje. Dziwię się, że tyle wytrzymałaś. Naprawdę nie ma się czym przejmować, ale rozumiem, że musiałaś odreagować. Blania – fajnie z tymi ciuszkami :) Ja też muszę się wziąć za porządki, robię tak że jak czegoś przez rok nie nosiłam to staram się oddawać. Nie wyrzucam, tylko albo zostawiam w worku obok śmietnika albo wrzucam do tych specjalnych kontenerów. Tylko problem w tym, że to zajmuje trochę czasu, a będąc w garderobie nie mogę mieć Iśki na oku, więc muszę się dostosować jak I. się nią zajmie albo poświęcić na to wieczór kiedy chcę chwilę odpocząć. Dziubala - tak jak teraz patrzę na mojego siostrzeńca to w szkołach co chwila mają z jakiegoś powodu wolne i faktycznie ciekawe co mają w takich sytuacjach zrobić pracujący rodzice, ok jak dziecko jest starsze to problemu nie ma, ale co z młodszymi? Dzisiaj z okręgiem był spokój, ale nie dziwię się na takie humory. Jak byłyśmy w nfz to Iśka miała porę spania więc była bezproblemowa, chociaż jej drzemka trwała ok. 10 min, a przy stanowisku zaczęła gadać :) Krecik u Średniego ma mistrza, hahah. Monika - uff, rozpisałaś się na dropie... Nawet nie wiem co mam na to odpisać, ale podziwiam Cię za Twoją siłę... Werka dobrze napisała odnośnie zaufania, żebyście wyznaczyli sobie cel i zastanowili się przez co do niego dążyć. Można się posunąć jeszcze dalej. Napiszcie cel w widocznym miejscu, np. na lodówce. Na dużej kartce, np. "szczęśliwy związek" albo to co mówisz "zaufanie". I niech każde z Was napisze od siebie czego oczekuje od partnera, np. Monika robi T. kanapki do pracy, T. przed wyjściem do pracy przytula i całuje Monikę, T. przewija Aaronka 2x dziennie, Monika w piątki robi T. masaż pleców. I takie tam, sami najlepiej wiecie co Wam sprawia przyjemność. I żeby tego nie olać to jak jedno z Was czegoś z listy nie zrobi to dostaje na tablicy "smutną minkę" i powiedzmy zebranie 3 minek oznacza, że trzeba zrobić dla tej pokrzywdzonej osoby coś specjalnego. Super, że Aaronek tak długo na macie się bawił! Może się do niej przekonał i mu się spodobała? Emwro - dobrze, że wreszcie jest jakaś diagnoza. A jakie produkty możesz jeść albo co jest całkowicie zabronione? Może pomożemy wymyślać Ci jakieś posiłki :) Werka - biorąc pod uwagę mój powyższy opis to też oprócz maty, bujaczka i "wyjątkowych dni I." też mi nikt nie pomaga. Tusia - ja też nie czuję, ale po lewej stronie, też mniej więcej 5cm w górę. W czwartek idę do gina to się go zapytam czy to normalne, chyba że wcześniej któraś z mamuś udzieli nam odpowiedzi :) Lili - powinnyśmy Ci zrobić jakiś mamuśkowy chrzest bojowy na przyjęcie do nas Dobrze, że masz czujną lekarkę, bo to lepsze niż by miała bagatelizować niektóre sprawy, a tak to sobie chociaż sprawdzisz czy wszystko ok. To działaj tam z kolegą ;-) Zaraz mnie coś trafi z tym netem… Profilaktycznie skopiowałam sobie to co napisałam do Worda, bo jakbym miała jeszcze raz pisać to bym skapitulowała… i wycwaniłam się bo przesłałam bluetoothem na tel, skopiowałam na forum i włala :-p Albo mi siadł router albo jest jakaś awaria, ale już mi się nie chce przepinać kabli dzisiaj, jutro sprawdzę chyba, że do jutra samo się naprawi.
-
!@#$% ja się pod Anię podłączę dziś... tyle... Może za chwilę się odezwę więcej o ile mi czacha nie eksploduje...
-
PS. tak mi się przypomniało Blania, jesteś fanką Krecika? Ach jooo
-
Ja tak na szybko i ogólnie, bo I. dzisiaj ma wolne więc sobie posiedzimy Wy tu debatujcie o duchach, ja żadnego nie spotkałam i dużo rzeczy i zjawisk da się racjonalnie wyjaśnić :-) Monika - na odbudowę zaufania nie ma moim zdaniem żadnej recepty... ta druga strona musi po prostu uwierzyć w to że można zaufać z powrotem, tak "na kredyt" i sama musi tego chcieć, bo do zaufania nie można zmusić. Odezwę się pewnie jutro, nie wiem o której :-*
-
Jestem, jesteeem :-) Tak łatwo się nas nie pozbędziecie Trochę załatwiania od rana, byłam z Iśką w nfz po kartę ubezpieczenia, a później w selgrosie, bo chciałam kupić sushi, ale wszystko wykupione, a jeszcze nie było nowej dostawy. W nfz wszystko pięknie od ręki załatwione, chociaż z 20 min w kolejce spędziłyśmy. Pisałam Wam wczoraj że Iśka robi 1/4 okręgu... no... To dzisiaj już leci 3/4 Ania - łooo, 7 lat więzienia (!!!) Wiesz, że mówi się że dobra żona po 7 latach sama odchodzi? Hahah. Ja właśnie myślę co na rocznicę, bo mamy zaraz po Was i szczerze mówiąc liczyłam że coś zgapię No ale nic... :-p A co do tabletu to, że tak powiem jeśli mogę to się wtrącę (zboczenie zawodowe) i powiem tak, że zależy do czego go potrzebujesz. Na pewno zrezygnowałabym z jakiegoś taniego 'shitu' chyba że ktoś chce tablet dla małego dziecka do zabawy. Warto żeby miał te +/- 10 cali. IPady są bardzo dobre, ale z kolei większość aplikacji jest płatna. Na androidzie mogę polecić Samsunga (my używamy Galaxy Tab 2, ale nasz już ma prawie 2 lata) albo Sony - fajny bo wodoodporny, a na to można zwrócić uwagę przy dziecku ;-) Trochę ogarnięcia widzę z tymi kaszkami trzeba :-/ a ja myślałam że to takie hop siup w przygotowaniu. Iśka śpi bez poduszki, z tego co wiem to nawet do 1 rż nie jest potrzebna. Zwłaszcza jak maluszki zaczną przekręcać się na brzuszki to może być niebezpieczna moim zdaniem taka poduszka. Monika - domyśliłam się że o dziadkach pisałaś ogólnie :-) A to podejście niektórych rodziców do dziadków, których chcą traktować jako niańki 24h na dobę strasznie mnie wkurza. A Ty się nie poddawaj tylko walcz, chociaż tego muszą chcieć obydwie strony, ale chłopem czasem trzeba wstrząsnąć. Może teściowa Wam pomoże? Ok, T. się wkurzał że się wtrąca, ale czasem taka pomoc jest potrzebna, bo niektórych rzeczy nie dostrzegamy, a teściowa widzi to od innej strony. Związek czasem potrzebuje więcej czasu i trzeba się dotrzeć... Pipi - a cóż to ten rumień?? Pierwsze słyszę... skąd to się bierze?? Zwyrodnienie przerąbane, sama mam w kolanie i właśnie mi dzisiaj dobrze chrupnęło jak wsiadałam do auta, brrr... A różnica wieku spoko, ja teraz na to w ogóle nie patrzę, no chyba że tak jak Dziubala napisała, różnica ze 30-40 lat by była heheh. Marcosia - witaj z powrotem :-) Wrzucaj jakieś Wasze foteczki na dropa! Może Gosi za bardzo płyny w brzuszku się przelewają i dlatego zwraca? U nas tak jest że jak Iśka mi uśnie w trakcie butlowania i się nie odbije to później mamy ulewanie jak się obudzi. Jak tam remont na nowym M? Dziubala - nie wiem czemu nie możesz filmików oglądać :-/ Może spróbuj sobie pobrać na komputer? Może Jaś też jest wrażliwy na wodę? Nie macie przypadkiem twardej wody w kranach? A z ćwiczeniami hmm... straciłam moc i potrzebuję kopa, czasem ćwiczę czasem wybieram kanapę :-/ A Emilka ma więcej włosków od Iśki i troszkę inny kształt usteczek, ale trochę podobne są :-) I. w ogóle Iśki nie dotyka teraz bo mu nie pozwalam Lili - wygląda na to że to "przechlaśnięcie" to może być po prostu wzmożone napięcie mięśniowe, bo trochę z Twojego opisu się z tym pokrywa. Nie patrz na wiek bo naprawdę nie jest ważny. A co to za kolegaaa? (pytanie prawie jak wścibska mamuśka ) Żartuję, nie musisz tłumaczyć :-p
-
Werka, Ty też masz urodę nastolatki! :) Widać, że jak dzieciaczki pozbywają się tego napięcia to strzelają jak bombowce z tymi umiejętnościami, jakby to jakaś ulga była. Coś w tym musi być. Dobra historia z kotem, ciekawe czy ktoś Cię widział i co sobie pomyślał Po Maksiu nie widać, że już 7kg waży, chyba ma już z 70cm?
-
Lili - nie słyszałam o tym, ale babcie to babcie :) a co to w ogóle znaczy jak byłby "przechlaśnięty"?Kurde, to jak ten Twój ex się w ogóle nawet dzieckiem nie zainteresował to bym go olała ciepłym moczem, sorry za dosłowne określenie, ale niech się zdecyduje - albo uczestniczy na bieżąco w jego życiu albo się wypisuje i znika. W sensie, że Aleks go nie widuje w ogóle. Bo takie widzenia raz na ruski rok STRASZNIE działają na psychikę dziecka, niestety wiem z autopsji po siostrzeńcu :-/ Pseudotatuś raczył się pojawić w ub. roku po 2 latach nieobecności (Młody ma 10 lat), po czym po wymianie zdań z moją siostrą na oczach syna wyszedł... "Spotkanie" trwało z 2 minuty... Nie chcecie wiedzieć w jakim stanie był Młody, który na co dzień wie, że jest ktoś taki jak jego ojciec i w głębi duszy bardzo za nim tęskni. Gdyby moja siostra wiedziała jak to się skończy w życiu by nie pozwoliła, żeby Młody to widział. Na szczęście ma dziadka, a moja siostra znalazła fajnego faceta, który Młodemu chociaż trochę tego ojca zastępuje, no ale wiadomo...
-
Będę monolog dzisiaj prowadzić, ale co chwila coś mi się przypomina, a teraz akurat dropa oglądam :) Dianeczka - przecudny tort! I mamy identyczną pepcową tunikę z króliczkiem hehe. Filmik na brzuszku czaderski, słodkie minki! Pati - a Robercik tak słodko śpi!
-
Na filmiku widać jaką Iśka jest cwaniarą i podkłada sobie rączki, żeby główki nie musiała dźwigać Ania, miałam pytać i ciągle zapominam - za chwilę obchodzicie kolejną rocznicę - przygotowujesz coś jeśli mogę spytać? :)