Skocz do zawartości
Forum

roza82

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez roza82

  1. Mnie dzisiaj nad ranem znowu skurcze wymęczyły :( Najczęściej łapie mnie w nocy - ciekawe czy poród też się o takiej porze zacznie? Wolałabym nie, bo lepiej być wypoczętą przed wysiłkiem. I rozmawiałam ze swoją gin wczoraj o tych skurczach - mówiła, że to tak ma być i dobrze, że one się pojawiają, bo to świadczy o prawidłowej fizjologii organizmu, który się przygotowuje do porodu. Kazała odstawić magnez, żeby nie zakłócał czynności skurczowej. Im bliżej terminu, tym bardziej się boję, a jednocześnie chciałabym żeby to było już. stokrotka Koniecznie idź do lekarza z tym swoim przeziębieniem, może nic złego się nie dzieje, ale lepiej to skonsultować - ja miałam temp. 37,3 i poszłam i mnie w szpitalu zostawili. Ale decyzja należy do Ciebie.
  2. Ja też jak co najmniej raz dziennie na forum nie wejdę, to jestem chora :) A tak jeszcze na momencik wrócę do tematu szczepień - to faktycznie w Polsce są one obowiązkowe, ale można odmówić, trzeba wtedy podpisać odpowiednie dokumenty, że się nie wyraża zgody i dziecko nie będzie szczepione na wyraźną prośbę rodzica. Rodzic "bierze to na siebie" ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ale wtedy rodzice często "wymiękają" i zmieniają zdanie. Wiem to od położnej z oddziału noworodkowego, z którą wczoraj rozmawiałam. A co do liści malin, to pytałam wczoraj o to swojej gin - powiedziała, że ona nie ma zdania na ten temat, niewiele wie o ziołolecznictwie, a w medycznych pracach naukowych (które ponoć bardzo śledzi) nie natknęła się na tę tematykę. Za to znajoma farmaceutka mówiła, że z tego co jej wiadomo liście malin ze względu na to, że wywołują skurcze, to we wcześniejszym etapie ciąży mają działanie poronne. I ona też nie ma zdania na temat tego czy pić taki napar czy nie. Ja to ostatnio mam wrażenie, że zadaję ludziom strasznie dużo pytań - jak tylko dorwę kogoś związanego z branżą medyczną czy z ciążą, to nie oszczędzam i wypytuję :) Pewnie jestem wkurzająca, ale co tam :) A co do tego otulacza do fotelika samochodowego, to kupiłam już dawno coś podobnego - jak na zdjęciach:
  3. halborg To faktycznie jakoś tak dziwnie tam u Was. I naprawdę nie masz możliwości żadnych badań sobie prywatnie zrobić? Zawsze to byś spokojniejsza była znając więcej wyników. A tak w ogóle to waga mi wzrosła chyba trochę bardziej niż bym sobie tego życzyła - teraz w połowie 37 t.c. mam na plusie 16,7 kg
  4. Jestem po wizycie i wszystko ok :) Gin nie robiła dziś usg i nie ważyła maluszka, zrobi to następnym razem za dwa tygodnie. A tak ogólnie rzecz biorąc, to zawiedziona jestem - jak tak, to maluszek się spieszył, przed świętami się w szpitalu wyleżałam, bo mi się szyjka skróciła, podreperowali mnie i wszystko się zatrzymało. Myślałam, że dziś gin mi powie, że znowu się skraca, a może nawet troszkę rozwiera, a tu lipa :( szyjka nadal ma 1,93 ale znowu zmiękła i nic poza tym. Porodu nie widać :( Jestem zawiedziona :( Pytałam też gin o sączenie się wód płodowych, czy ja to rozpoznam - mówiła, że napewno tak i żeby nosić zwykłe wkładki lub podpaski, np. najzwyklejsze bella, a nie takie które mocno wchłaniają wydzielinę i zamieniają ją w żel, bo wtedy nie będzie tak dobrze widać. Rozmawiałam też dziś z położną z oddziału noworodkowego w moim szpitalu na temat tych szczepień - podała mi nazwy szczepionek, które one podają po porodzie dzieciom, tj. Hepavax - Gap na WZW B; BCG na gruźlicę. Mówiła, że są bezpieczne, ale żeby sobie w internecie jeszcze o nich poczytać (ja jeszcze nie czytałam). Niemniej jednak raczej będę małego szczepić zgodnie z kalendarzem szczepień + pneumokoki i rotawirusy.
  5. Odebrałam wynik wymazu na paciorkowca i jest ok :) bagi O tym opadającym brzuchu, to ja też jakiś czas temu Wam pisałam, bo też mam wrażenie, że mi się obniżył (nie tylko ja to u siebie zauważyłam) i faktycznie częściej biegam siusiu, choć czasami prawie nic nie leci :/ czuję często taki spory ucisk w dole brzucha, a co najfajniejsze - nie mam już zgagi!!! hura! hura! :) pasia Szczerze współczuję tych wszystkich "dobrych rad", naprawdę wykończyć się nerwowo można. Ja na szczęście tego nie doświadczam, bo rodzinka daleko i nie przyjeżdżają za często, a przez telefon to się tylko dopytują o moje samopoczucie, więc w sumie tragedii nie ma. A jak mi już ktoś zaczynałby truć te swoje mądrości, to szybko mu dam do zrozumienia co o tym sądzę. Ja pyskata jestem i długo cierpieć takich głupich gadek nie będę, a oni to wiedzą, więc może dlatego się nie odważą :) Zresztą zobaczymy (jak mały się urodzi) czy będą próbować.
  6. stokrotka Czytałam trochę o tym opadaniu brzucha i z tego co wiem to różnie to bywa - niby opada na 2-3 tyg. przed porodem, ale czasem opada tuż przed. Nie ma reguły. Ja się zaraz wybieram po wyniki wymazu na paciorkowca - mam nadzieję, że będzie ok. Po południu wizyta - już się nie mogę doczekać :) ciekawe ile mój maluszek teraz waży?
  7. Koniecznie dajcie znać jak któraś będzie wiedziała coś więcej na temat tych szczepień! bagi Ja też spałam dziś bardzo czujnie, jak nigdy. Myślisz, że to faktycznie coś znaczy? Ale my się doszukujemy zwiastunów porodu :) hehe:)
  8. halborg Nie odpowiedziałam Ci na pytanie - no więc mi bardzo puchną dłonie, bardziej prawa dłoń. Nogi mniej, a czasami mam wrażenie, że wcale. Ale ta opuchlizna na dłoniach to mi przeszkadza. Szczególnie nasila się w nocy, nie wiem dlaczego tak się dzieje.
  9. halborg Nie panikuj niepotrzebnie - nerwy nie przysłużą się ani Tobie, ani tym bardziej dzidziusiowi. No i noc może być przez to nieprzespana... Spokojnie :) Jutro pójdziesz do położnej, może jakieś badania zleci. Wszystko się wyjaśni, a do jutra niedaleko :) Głowa do góry!
  10. flaflusiowa Z tymi prognozami pogody to nigdy nie wiadomo - tak zapowiadali, że teraz w weekend ma przyjść zima ze śniegiem, a zima się wypięła i nie przyszła :) Trudno powiedzieć jak to będzie.
  11. stokrotka Ja mam skróconą szyjkę od 33 t.c., w szpitalu mnie trochę podreperowali i się zatrzymało. Mam nadzieję, że jutro na wizycie się dowiem czegoś pozytywnego, np. że się znowu skraca, a może nawet powoli rozwiera... :) zobaczymy. A moja macica to ostatnio trochę przesadza z tym swoim treningiem, nieźle daje mi w kość :/ Jeśli po tych skurczach mi się tam nic nie skróci lub nie rozewrze, to ja już nie wiem :/ Teraz po weekendzie to już mogłoby się coś dziać - już 37 t.c. się zaczął :)
  12. Niesamowite!!! Tylko pozazdrościć. Życzę nam wszystkim takich porodów :) Ja jutro mam wizytę - zobaczymy co mi tam Pani dr wybada.
  13. MalaMi Przemów mężowi do rozsądku, facet nigdy nie będzie wiedział jak to jest być w ciąży. Dziewczyny, ale mnie w nocy wymęczyło! Nie mam kłopotów ze snem, ale dziś to się naprawdę umęczyłam. Od północy do około 5 nad ranem miałam skurcze, bolesne, ale do wytrzymania. Ale po tych kilku godzinach byłam okropnie zmęczona. Nie były one regularne, ale już byłam prawie przekonana, że za chwilę zrobią się regularne i że poród się za chwilę naprawdę zacznie. Ale jednak mi przeszło, a potem zasnęłam jak kamień i spałam do godz. 10, mąż mnie nawet nie budził, bo wiedział jak się męczyłam w nocy. Około południa pojechałam na ktg, ale nic niepokojącego nie wykazało. Później, gdzieś tak od godz. 14.30 znowu mnie te skurcze łapią. A do tego coś mnie strasznie do toalety dziś gania. Już mam trochę tego dosyć. Mogłoby się zacząć raz a porządnie i byłoby po wszystkim.
  14. Nie śpimy :) Ja też sobie zaplanowałam porządki na dziś, ale ledwo zaczęłam a już się zmęczyłam :/ Na razie posprzątałam z całego mieszkania ozdoby świąteczne - jakoś tak pustawo się zrobiło :/ Musze się teraz nastroić na całą resztę sprzątania, ale jakoś mi się przestało chcieć. No ale nic to - muszę się wziąć w garść. A w związku z tym odkładam dziś komputer na bok.
  15. Idę szafę przeczesywać w poszukiwaniu czegoś, w czym nie będę wyglądać jak słoń (co nie jest łatwym zadaniem), bo dzisiaj obiadek w restauracji :) Mężulek robi wszystko, żeby mi samopoczucie poprawić :) kochany chłopak!!! Może później się jeszcze odezwę.
  16. Ja mam spakowane 3 koszule i 2 paczki podkładów po 10 szt każda. Jak mi braknie, to mąż dowiezie, z tym nie ma problemu. Nie wiem jak u Was, ale ja już sobie rodzinkę (z mojej strony) ustawiłam żeby mi nie daj boże do szpitala nie przyjeżdżali. A do domu to dopiero jak się będę już w miarę dobrze czuła - co najmniej tydzień, może dwa po porodzie. Dzidziuś nie zając - nie ucieknie. Moi to przyjęli dobrze, ze zrozumieniem. Mam nadzieję, że rodzinka męża też się dostosuje. Teściowie na bank w ogóle nie przyjadą, bo nie rozmawiamy prawie od 3 lat. Wiem, że mój mąż swojej rodzinki dopilnuje, ma takie samo zdanie na ten temat jak ja, więc się nie martwię. A że wszyscy mają do nas co najmniej 150 km, to z nienacka do nas nie wpadną :)
  17. Niektóre z Was faktyczne mają straszne odległości do szpitala. Ja mam do wybory szpital u siebie - tj. 1,5 km lub w innym mieście tuż obok - tj. 10 km. Będę rodzić u siebie - ginekologia i położnictwo ma dobre opinie (leżałam tam przed świętami i potwierdzam) no i jest blisko - w razie "W" to na piechotę dojdę :) Co do snu, to ja na szczęście problemów nie mam, śpię jak suseł, tylko do toalety tak 3-4 razy wstaję, a tak poza tym to śpię beż problemów na szczęście. A co do samopoczucia, to też jest mi źle :( czuję się wielka i ogólnie do bani :( Co prawda rozstępów na razie nie mam, ale nogi mi się okropne zrobiły - jakiś wstrętny cellulit mi wylazł i ogólnie takie grube mi się zrobiły, okropność!!! Marzę żeby w miarę szybko wrócić do figury sprzed ciąży, żeby się w ulubione jeansy wbić!
  18. Jejku, dziewczyny! Ile Wy już dzisiaj postów napisałyście! Całkiem zaspałam i to dosłownie - obudziłam się o 10.45, aż sama byłam w szoku, że tak przysnęłam. No ale dobra, trzeba nadrobić zaległości :) * co do ktg, to tak jak pisałam - dostałam skierowanie jak byłam w 35 t.c., ale tak profilaktycznie, moja lekarka każdej pacjentce tak daje, a w szpitalu nie robią problemów, że się przychodzi; *co do przygotowań wyprawki i ogólnie tego wszystkiego, to ja od początku miałam wrażenie, że chyba jakaś nadgorliwa jestem - ciuszki zaczęłam kupować już późnym latem! wózek i większość innych rzeczy miałam już w październiku, a po Wszystkich Świętych już zamknęłam listę zakupową. Na przełomie listopada i grudnia miałam poprane wszystkie rzeczy i musiałam to prasować, czego szczerze nienawidzę :/ * torbę od początku grudnia mam spakowaną - w międzyczasie część z niej wypakowała (rzeczy dla maluszka) bo sama półtora tyg. spędziłam w szpitalu, ale od mojego powrotu znowu w pełni gotowa czeka na swój moment :) i też mam drugi zestaw kosmetyków do mycia :) * a co do imienia, to ja bardzo chciałam żeby był Paweł, ale mężowi się nie podobało, więc uzgodniliśmy, że będzie Patryk :) i będzie miał tylko jedno imię. Mam nadzieję, że wszystko od rana nadrobiłam :)
  19. Z tymi skurczami to na strachu się skończyło, hehe :) gwiazdeczka Ja dostałam skierowanie na ktg 2x w tyg. jak byłam w 35 t.c.
  20. Kurcze! Ja to chyba niepotrzebnie panikę sieję! Chwilkę temu mi ulżyło, nadal odczuwam bóle, ale dużo lżejsze niż przedtem. Takich silnych przepowiadających to jeszcze nie miałam, nie pomagała żadna zmiana pozycji. Nospy nie brałam. Aż się boję pomyśleć jak te właściwe bóle wyglądają! Wykończyć się można z nerwów przez to czekanie :/ Teoretycznie to jeszcze 4 tyg. do terminu zostało, ale lekarze w szpitalu tak mnie nakręcili, że to raczej wcześniej będzie, że ja jakoś tak się tego czepiłam i teraz doszukuję się objawów porodu. Musze się ogarnąć i wyluzować trochę!!! Alarm odwołany :)
  21. Dziewczyny, ale skurczy dostałam! Aż mi same z oczu łzy lecą :( tak jeszcze nie miałam. Męczy mnie już półtora godziny, ale nie są jakoś bardzo regularne. Jeśli to są w dalszym ciągu te przepowiadające, to jak wyglądają te porodowe? Aż strach pomyśleć! Mój mąż w wielkim strachu był jak mnie zobaczył po powrocie z pracy. Mam nadzieję, że to zaraz przejdzie, niech mały jeszcze do przyszłego tygodnia chociaż poczeka. Nie będę już się chyba dziś odzywać. Zobaczymy co to z tego wyjdzie.
  22. pasia i stokrotka Trzymam kciuki za Wasze egzaminy!!! Nie denerwujcie się tak, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Wykładowcy zawsze mieli swoje humorki i to się nie zmieni - wiem coś o tym, swego czasu też to przerabiałam :) tylko, że w ciąży nie byłam. Na pewno dacie radę! Powodzenia :)
  23. Ja też zamierzam pić napar z liści malin (ale to dopiero po weekendzie, jak już będę w trakcie 37 t.c.) i nad tym wiesiołkiem się zastanawiam, ale nie do końca wiem kiedy i jak często stosować - ponoć można doustnie i dowcipnie :) W poniedziałek mam wizytę, to popytam. Ponoć metody typu mycie okien, sprzątanie itp. to raczej nie pomagają, a wręcz przeciwnie - osłabiają organizm, bo człowiek się tylko zmęczy i nic poza tym. A nawet jeśli coś by się miało zacząć, to po co tracić siły na sprzątanie, skoro będą potrzebne do porodu, więc nie wiem czy jest sens się forsować. Myślę, że bardziej korzystne byłyby spacery - ponoć chodzenie może coś pomóc - a przy okazji trochę się dotlenić można, a to też ważne. Poczytałam sobie dzisiaj trochę posty dziewczyn z terminem na styczeń - ale one poddenerwowane już są. Powiem szczerze, że też bym chciała żeby czas jakoś szybciej mijał i żebym już niedługo była po - dzidziuś już prawie donoszony, więc za jakiś tydzień czy dwa mógłby się zdecydować na wyjście :)
  24. bagi Takie bóle w dole brzucha to ja mam przez calutką ciążę i m.in. dlatego cały czas brałam luteinę, żeby mi czasem szyjka nie miękła i się nie skracała. Od 7 miesiąca miałam takie twardnienia górnej części brzucha, czasami lekko bolesne schodzące do dołu, a czasami nie. Wydawało mi się, że to są te skurcze przepowiadające. Położna mówiła, że tak to wygląda jak się skurcze porodowe zaczynają. Od momentu jak przed świętami leżałam w szpitalu, brzuch już mi nie twardnieje, ale te podobne do miesiączkowych w dole brzucha nadal często mi się zdarzają. W 30 t.c. gin kazała odstawić luteinę i już w 33 t.c. wylądowałam w szpitalu ze skróconą szyjką i znów luteina na 2 tyg. W sylwestra miałam wizytę i kazała odstawić. Teraz po weekendzie w poniedziałek mam kolejną wizytę i zobaczymy co tam się dzieje - czy coś się skróciło czy na dobre się zatrzymało. Ogólnie rzecz biorąc, to skurcze mogą powodować skracanie się szyjki. Porozmawiaj o tym ze swoim lekarzem jeżeli Cię to niepokoi.
  25. Mój maluch z kolei tak mi napiera główką na krocze, że czasami mam takie wrażenie jakby chciał już sobie wychodzić :) to takie dziwne uczucie jakbym pomarańczę miała w kroczu :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...