Skocz do zawartości
Forum

roza82

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez roza82

  1. pasia Wcześniej miałam właśnie bardzo podobny brzuch do tego u loli :) A mój maluszek to czasami się tak ułoży, że cały "przechodzi" na lewą stronę brzucha i wtedy to dopiero krzywa jestem :) z jednej strony prawie płasko, a z drugiej taki wypchany - dosyć komicznie to wtedy wygląda :) On jakoś generalnie z tej lewej strony siedzi, bo zawsze jakoś właśnie tam go bardziej czuję. Dobra dziewczyny,zmykam już, bo idę do fryzjera włosy zrobić, bo już mi odrosty wylazły.
  2. Co do tej ręki, która ma się niby mieścić między biustem a brzuchem, to też o tym słyszałam, ale nie uważam żeby warto było się tym sugerować - niektóre brzuszki od razu są jakoś nisko i wtedy to by wogóle nie miało sensu. A co do mojego brzucha, to jeszcze kilka dni temu był właśnie niemal pod samym biustem, tak że cycki mi się na nim opierały jak nie miałam stanika, a teraz nawet go nie dotykają. Może z czasem jeszcze bardziej się obniży, nie wiem. Moja kuzynka rodziła w grudniu przed świętami i przed porodem to jej brzusio był tak nisko, że wyglądało to jakby zaraz miał jej się urwać. Jeszcze takiego brzucha jak jej to nie widziałam. Ale to świadczy o tym, że każdy faktycznie jest inny. A co do przewijaka, to też kupiłam ten większy, żeby wystarczył na dłużej. I podłożyłam sobie pod prześcieradło podkład, który kupiłam do łózeczka - tak na wszelki wypadek :)
  3. pasia No i kurcze coś tu dół brzucha obcięło :/ W tym tygodniu zamierzam przygotować kołyskę :) zrobię fotkę i Wam pokażę. Narazie będzie stała w naszej sypialni.
  4. stokrotka Jak przeczytałam opis Twojej sytuacji z bólami w nocy jak mąż i tato troszkę wypili, to sobie pomyślałam, że to taka właśnie złośliwość losu czasami człowieka dopada. U nas właśnie tak zapobiegawczo już od kilku tygodni mąż nawet piwka nie wypija. Co do tego śluzu, o którym pisałaś, to nam w szkole rodzenia położna mówiła, że może on być podbarwiony krwią, ale wcale nie musi i czasami jest właśnie biały albo nawet trochę przezroczysty. Ja mam w poniedziałek wizytę i mam trochę pytań, które muszę chyba na kartce spisać, żeby żadnego nie przeoczyć - już tak robiłam, lekarka się śmiała, ale ogólnie stwierdziła, że to dobry sposób. Fajnie mam z tymi wizytami, bo mam je teraz co dwa tygodnie i tylko co druga jest płatna, a do tego 2 x w tyg. idę na ktg. Jakoś tak pewniej się teraz czuję jak częściej mam takie kontrole. pasia Wrzucam zdjęcie, które obiecałam - przepraszam, że tak późno. Wcześniej - jeszcze kilka dni temu - brzuch był pod samym biustem, a teraz jakby wisiał nad spodniami.
  5. pasia Jasne, że mogę, ale później, bo muszę naładować baterię w aparacie :)
  6. Dziewczyny, a orientujecie się może na ile przed porodem brzuch się obniża? Mój ewidentnie już opadł (36 t.c.) i dosłownie to poczułam. Trwało to jakąś godzinę, a przy tym czułam ból w podbrzuszu podobny do miesiączkowego oraz ból w okolicy krzyżowej pleców, a przy tym sapałam jak parowóz i było mi gorąco. Żadna zmiana pozycji nie pomagała. Po tej właśnie godzinie jak wstawałam z łóżka to mój mąż zauważył, że jakoś tak więcej się brzucha zrobiło przy wzgórku łonowym a biust (bez stanika) już mi się o brzuch nie opiera. Faktycznie jak usiadłam, to czułam, że brzuch mi na udach leży (co chwilę wcześniej nie miało miejsca). Poszłam do lustra i zaczęłam się sobie przyglądać - brzuch jest ewidentnie niżej. Jestem ciekawa ile mi jeszcze czasu zostało? Coś czuję, że z lutóweczki zrobię styczniówką :) W poniedziałek mam wizytę i mam nadzieję, że dotrwam. To będzie już 37 t.c. i wtedy to już niech się dzieje :)
  7. Ja na razie przytyłam 14,5 kg - ciekawe ile mi jeszcze przybędzie i czy będzie problem ze zrzuceniem tego po porodzie? Śniło mi się kilkakrotnie, że dzidziuś tak się rozpychał, że mogłam go przez brzuch za rączkę złapać, a on mnie wtedy mocno za palca chwycił :) Również mam obawy jak damy sobie z mężem radę jak się mały urodzi, czy będę miała na tyle cierpliwości, itd, itp... Tym bardziej o tą cierpliwość się boję, wczoraj przyszli do nas znajomi z 2,5 - letnim synkiem (ostatni raz się widzieliśmy gdy ten mały miał 10 m-cy i był wtedy grzeczny jak aniołek) a wczoraj to modliłam się żeby sobie jak najszybciej poszli - chłopak jak diabeł wcielony!!! Był dosłownie wszędzie - na stole, pod stołem, na komodzie, w szafie, jego ręce z czekolady mam odbite na ścianie w wielu miejscach... ze światła to sobie dyskotekę robił, psa mi straszył i ogólnie to był jeden wielki koszmar!!! I żeby mu rodzice chociaż uwagę zwrócili... A ja myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok :/ A na koniec zesikał mi się na dywan...!!! Byli u nas niecałe 2 godz. a jak poszli to oboje z mężem byliśmy tak potwornie zmęczeni, że nie mieliśmy siły już na nic. Z tych nerwów bardzo brzuch mnie rozbolał i powiem szczerze, że się trochę wystraszyłam, bo dostałam skurczy i okropnie rozbolał mnie krzyż. Na szczęście po jakimś czasie poczułam się lepiej. Mam nadzieje, że moje dziecko nie będzie takie wstrętnie niegrzeczne jak tamten mały. Wykończyć się idzie.
  8. pasia A co do liczenia ruchów, to chyba lekarze różnie zalecają, bo mi przy wypisie ze szpitala w 34 t.c. mówił żeby liczyć 2 x dziennie - po śniadaniu i po kolacji. Po każdym z tych posiłków w ciągu dwóch godzin powinnam naliczyć 6 ruchów. Jeśli bym tyle nie naliczyła, to w trzeciej godzinie mam się zgłosić do szpitala. Ale jak na razie to dobrze nam idzie i maluszek jest dość ruchliwy :)
  9. m_lena Moje gratulacje!!! Życzę dużo zdrówka dla synka i niech szybciutko będzie z Wami w domu! A Tobie szybkiego powrotu do formy! Powodzenia :) halborg Jeśli chodzi o bóle krocza, to ja odczuwałam je jako ból w pachwinach i jakby ból w biodrach. Próbowałam sobie radzić wkładając zwinięty koc między uda, ale nie bardzo pomagało. Jak byłam w szpitalu przed świętami, to lekarz przy porannym obchodzie zauważył ten koc i zapytał dlaczego go tam trzymam i czy coś mnie boli, jak mu powiedziałam o co chodzi, to zalecił brać witaminę D (a konkretnie D-Vitum 2000 j.m. 2 x dziennie po 1 tabletce) oraz calcium musujące też 2 x dziennie. Mówił, że po tygodniu powinno być lepiej - i faktycznie już po 4 dniach przestało mnie boleć.
  10. annaanna Tak z ciekawości zapytałam, bo mój maluch przy ostatniej wizycie tydzień temu (to był początek 35 t.c.) ważył 2400 g i gin mówiła, że nie zapowiada się na duże dziecko. Ciekawe ile będzie ważył za tydzień (to będzie 37 t.c.)? Mam nadzieję, że zbyt wielki nie będzie, bo nie chciałabym wielkoluda z siebie wyciskać :)
  11. annaanna84 A w którym tygodniu jesteś, że mówią że dzidziuś 2300g będzie duży? Wybraliśmy się dziś z mężem do centrum na deptak do jakiejś kawiarni, ale niestety wszystko było zamknięte. W związku z tym przeszliśmy się dosłownie kawałeczek, żebym troszkę kości rozprostowała (bo ile można leżeć), potem do auta i do domu. A w domu dostałam skurczy!!! I to jak w zegarku - co 10 min! Wystraszyłam się trochę, bo jeszcze tydzień muszę wytrzymać, żeby już się 37 t.c. zaczął. Na szczęście po kilku skurczach mi przeszło, ale brzuch mam taki trochę napięty. Przez ten tydzień muszę jednak jeszcze uważać.
  12. Ja buty zakładam na siedząco - zakładam stopę jednej nogi na kolano drugiej i zaciągam buta (tak samo ubieram skarpetki) jest oczywiście ciężko, ale to jedyna wygodna dla mnie pozycja żeby nie zgniatać brzucha. Cyrk normalnie z tym brzuchem :) A co do herbaty z liści malin to też słyszałam, że ponoć skurcze są lepsze i ogólnie ułatwia poród. Muszę jeszcze swojej gin popytać. A tyle się już o tych porodach naczytałam i nasłuchałam, że przerażenie u mnie jest coraz większe. A tu do wielkiej chwili coraz bliżej...
  13. W szpitalu, w którym będę rodzić nie ma opcji znieczulenia zewnątrzoponowego. To mały miejski szpital i na dyżurze jest tylko jeden anestezjolog i musi być do dyspozycji w razie jakiejś operacji i dlatego nie da się rodzić w ten sposób. Jest natomiast (bezpłatnie) znieczulenie wziewne - gaz rozweselający. W niewielkim stopniu, ale ponoć troszkę pomaga. A czytałam wpisy dziewczyn z listopada, które rodziły ze znieczuleniem zewnątrzoponowym i nie polecają go ze względu na okropne bóle głowy czy pleców. Bratowa mojego męża też takie miała do porodu i mówiła, że kolejny raz już go nie chce, bo przez pół roku po porodzie odczuwała silne bóle kręgosłupa. W sumie to nie wiadomo co o tym myśleć.
  14. Mnie też ciągle brzuch boli, ale lekarze (zarówno ci w szpitalu jak i moja gin) mówią, że macica jest miękka, więc to nie są skurcze. Zgodnie twierdzą, że spinam mięśnie brzucha i stąd ten ból. Mówią, że niby jakiś stres przedporodowy mnie dopada i nie mogę się rozluźnić. Może i mają rację, bo ciągle taka spięta się czuję, a jak próbuję oddychać torem przeponowym, to nie potrafię ramion rozluźnić i ogólnie mnie to męczy, a z tym oddychaniem to mi raczej słabo idzie. Nie wiem jak to będzie w takim razie przy porodzie. W poniedziałek (13 stycznia) mam kolejną wizytę - jestem ciekawa jak tam moja szyjka? Zatrzymała się, czy może dalej się skraca? Mam nadzieję, że dociągnę do tego terminu, a potem to nich się dzieje - będzie 37 t.c. :) A jeszcze może się okazać, że wszystko mi się zatrzyma i do terminu donoszę :)
  15. Zdecydowanie urósł, a nie opadł :) Ponoć to się da odczuć jak brzuch się obniży.
  16. Moja gin też kazała mi odstawić luteinę, ale o magnezie nic nie wspominała, więc biorę go nadal. Chyba muszę do niej zadzwonić i zapytać. A dziś kupiłam nowe opakowanie :/
  17. kamaa Skoro masz wątpliwości, to może spróbuj znaleźć innego lekarza - popytaj wśród znajomych, koleżanek albo poczytaj opinie w internecie na temat lekarzy w Twojej okolicy. Skoro masz się stresować przez resztę ciąży, to chodzenie do tego lekarza nie ma sensu. Bo w końcu twoja dzidzia i Wasze zdrowie i spokój są teraz najważniejsze.
  18. aldonka Może i racja, że na tym etapie to już tak może być, że szyjka się skraca w ramach przygotowania do porodu. W sumie na tym etapie (w weekend zacznę 36 t.c.) to już raczej nie ma co panikować w razie gdyby się coś zaczęło - dzidziuś sobie poradzi. Moja lekarka też mówiła żeby się na tym etapie już nie martwić, tym bardziej, że jak przed świętami leżałam w szpitalu to dostałam dwa zastrzyki na szybszy rozwój płuc u maluszka. I mówiła też, że jakby się szyjka bardziej skróciła i zaczęła rozwierać, a ja nie będę tego czuła, to tym lepiej dla mnie, bo bóle poczuję jak rozwarcie już będzie niemałe i ogólnie poród pójdzie szybciej i łatwiej. Ale jak będzie, to się dopiero okaże.
  19. kamaa To faktycznie strasznie dużo płacisz. U mnie to inaczej wygląda. Ja co miesiąc za wizytę lekarską (badanie ginekologiczne + usg) płacę 120 zł, teraz pod koniec ciąży mam wizyty co dwa tygodnie i co druga wizyta jest gratis. Na każdej wizycie lekarka poświęca mi tyle czasu ile naprawdę trzeba - nie spieszy się, wszystko wyjaśni, jest naprawdę ok. Zresztą ja jeszcze przed ciążą chodziłam do tej kobiety. A co do badań, to najdroższy był pierwszy zestaw na początku ciąży - około 170 zł, natomiast w każdym następnym miesiącu było już tego mniej i mieściłam się w granicach 50 - 100 zł.
  20. stokrotka Ja tam bym się tym wcale nie przejmowała (może też mnie to czeka, nie wiem jak mi będą wody odchodziły) przecież to fizjologia, a podpaska w takiej sytuacji to nic strasznego, nie dajmy się zwariować :) Ja mam natomiast inne pytanie - dotyczy ono skracania się szyjki - przed świętami półtora tygodnia spędziłam w szpitalu, bo szyjka skróciła mi się do długości 1,9 cm, dostałam luteinę i nakaz leżenia i skracanie się zatrzymało. W poniedziałek byłam na wizycie u swojej lekarki, która kazała mi odstawić już luteinę. Obecnie jestem w połowie 35 t.c. i moja gin mówiła, że powinnam spokojnie dotrzymać beż tych leków do końca 36 t.c. czyli do następnej wizyty 13 stycznia. W związku z tym moje pytanie - jak szybko może się skracać szyjka? Czy któraś z Was ma jakieś pojęcie na ten temat? Nie wiem czy dotrwam do tego czasu, skurczów jakiś wielkich nie mam, ale mimo to mam wątpliwości.
  21. stokrotka 3 lata temu odwoziłam koleżankę na porodówkę i jej właśnie wody się sączyły - miała włożoną dużą podpaskę i tak dojechałyśmy 20 km do szpitala. Ja teraz mieszkam już w innym miejscu niż w tamtym czasie i do szpitala mam zaledwie 1,5 km, więc nie martwię się, że nie zdążę :) A koleżanki, które już rodziły mówiły mi, że skurczów porodowych nie da się przegapić. Normalnie to aż strach się bać :)
  22. kamaa Tak, płacę za każdy wynik jak idę do labolatorium, ale nie zraża mnie to. To nie są aż takie tragiczne koszty. Ponadto jak mam jakieś wątpliwości co do czegokolwiek, to idę na izbę przyjęć do szpitala i zawsze zostaję zaproszona na oddział na badanie ginekologiczne i ktg, nigdy nie było z tym problemu. PS. Moja lekraka nie pracuje w tym szpitalu i nie będzie przy porodzie.
  23. Witam :) ja przez całą ciążę chodzę do ginekologa prywatnie - jakoś nie mam zaufania do publicznej służby zdrowia w tak ważnej sprawie jak ciąża. Wiadomo, że to są koszty, ale nie ma to dla mnie znaczenia. Wiem, że w razie czego mogę dzwonić do swojej lekarki, u niej mam usg podczas każdej wizyty, zleca wszystkie potrzebne badania - to dodatkowe koszty, owszem, ale nie są one aż tak wielkie. Nie wyobrażam sobie czekania w kolejkach w przychodniach z brzuchem pod nosem, gdzie nikt nawet miejsca nie ustąpi. Wg NFZ usg w ciąży przysługuje tylko 3 razy. Dla mnie to ogólnie beznadziejne rozwiązanie, ale każdy decyduje sam za siebie. Ja w każdym razie nie korzystam w ciąży z gabinetu gin. w ramach NFZ.
  24. Ja to w ogóle jestem przerażona porodem i wszystkim co jest z nim związane. Nie mam pojęcia jak to będzie z odejściem wód płodowych, bo jeśli będą się tylko sączyć, to skąd będę wiedziała, że to jest to? Nie wiem jak mocne są same skurcze porodowe (a pewnie nieźle boli skoro kobiety tak się tego boją) - mnie jak dopadają te przepowiadające, to nieraz są mocno bolesne i jak długo trwają, to męczą bardzo. Ogólnie jestem przerażona!!!
  25. MalaMi Sorry, że tak późno Ci odpowiadam - ja jestem w połowie 35 tyg. Moja lekarka kazała mi już odstawić leki, które dostałam w szpitalu, a to dlatego żeby mi ta szyjka powoli znowu robiła się miękka i niech się powolutku jednak skraca to później przy samym porodzie będzie łatwiej i pewnie krócej potrwa. A jak będzie faktycznie, to zobaczymy. W każdym razie muszę dotrwać do końca przyszłego tygodnia, a później jak już się zacznie 37 t.c. to może się dziać :) Mój Sylwester nie był taki jak sobie z mężem zaplanowaliśmy - mieliśmy go spędzić sami spokojnie w domu, tym bardziej, że muszę leżeć. A tu niestety zwalili man się goście - męża brat z żoną i 4-letnim synem - no i szlag trafił masz spokój :/ Dziewczyny! Wszystkim nam życzę aby ten Nowy Rok był pełen dobrych chwil spędzonych z ukochanymi przez nas osobami, a przede wszystkim aby nasze porody były szybkie, łatwe i bezbolesne :) a co najważniejsze - aby nasze dzieciaczki urodziły się zdrowe!!! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...