Skocz do zawartości
Forum

karola_ba

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez karola_ba

  1. oj widzę że standardowy problem dnia dzisiejszego, brak ochoty na cokolwiek. U nas ustalenia następujące, dziś jedziemy do T, jak najpóźniej bo jeszcze nie jesteśmy zapakowani (a z dzisiejszym wyjazdem to mój pomysł, bo już słyszę ich dziwne uwagi i grymaszenie), jutro po południu do moich R, i do domciu, a M jak ma ochotę to sobie w niedzielę zrobi kursik do ukochanej mamusi. oki spadam bo pakować się trzeba, pewnie do Was zajrzę jeszcze bo niby co ciekawego u T mam robić. Udam strasznie schorowaną żeby mieć trochę luzu. powodzenia w szykowaniu i jeszcze raz wesołego jajeczka.
  2. hej dziewczynki wieczorową porą, co z M, nadal nic nie wiadomo, przyjechał do domu wczoraj po południu, i oczywiście zero pomocy dla zmęczonej żonki, CISZA dziś trochę burzliwie, ale bez jakichkolwiek pozytywnych wiadomości dla mnie, przez cały dzień głupie docinki, ze nikt mnie przecież nie zmusza żebym jechała do jego rodziny, dając do zrozumienia że on mnie chętnie w domu samą zostawi, nawet zaproponował, żeby pojechał sam z Olkiem na sobotę i wrócił po mnie jak byśmy mieli jechać do moich R, i cholera najważniejsza ta niedziela śniadaniowa, choć w sumie południowa, a mnie najbardziej przecież zależy by mieć w ten dzień trochę spokoju, bo jeszcze to pierońskie wesele, i nie wiem nic. No i oczywiście jeden tekst " tak bardzo znienawidzonych przeze mnie T". W kazdym bądź razie pewnie tak się skończy, że jak nie postawię na swoje z tą niedzielą to w ogóle nie pojadę, bo jak znowu ustąpię to na boże narodzenie będzie to samo. A generalnie to jestem wściekła, bo spał do 14-tej, a teraz pognał do jakiegoś kolegi na browarek, więc nie wiem po co w ogóle do domu przyjechał. Byliśmy dziś całą rodziną u ginka, synuś jak zwykle obowiązkowo chodzi na wszystkie kontrole, M łaskawie pierwszy raz Basieńska waży 1600g i słuchajcie co najfajniejsze na stopę wielkości 5,5 cm (płetwy dosłownie), i ginek powiedział że jest bardzo ruchliwa, bo nie dała się dziś wyjątkowo zbadać, więc M nie dojrzał potwierdzenia płci. I znowu powtórzył mi się termin na 4-go czerwca (na 7 wizyt 4 razy) więc raczej najbardziej prawdopodobny. A i od początku przytyłam równe 10 kg. Kasiu bardzo się cieszę że układa ci się w nowym domku, powierzchnia super, a firma Krzyśka powinna wam żonom spróbować zapewnić jakąś pracę, bo na pewno wiele z nich zrezygnowało z dotychczasowych obowiązków. To się nazywa poświęcenie kobiet dla swoich mężów i rodzin. No cóż mamy to już chyba zapisane w genach, nie to co synusiowie swoich mamuś. Guniu jest jeszcze troszkę czasu na wykurowanie Piotrusia do czasu aż pójdzie do przedszkola, choć z reguły tak bywa, że najwięcej się właśnie wirusów z takich miejsc przynosi do domu, u nas w maluchach było sporo dzieci, które dłużej chorowały niż chodziły do przedszkola, a do którego w końcu jesteście zapisani??? a tak a propos NK i fotek, to powiem Wam że całkiem niezła laskowa z nas grupa tu na poście, wyglądacie rewelacyjnie, Sówko pięknie Ci w tej fryzurze, jak dla mnie lepiej niż w blond włosach, a tobie Asiu jednak najlepiej w nowym starym Image'u. W ogóle fajne z was kobitki. dziewczynki, ja Wam również życzę spokojnych i rodzinnych świąt, kalorycznych, bezstresowych, i przede wszystkim mokrych. Choć powiem wam szczerze że przez to napięcie to już na początek mi te święta zbrzydły i nawet mnie drażnią wszystkie życzenia smsowe. Ale dla Was szczególnie wyjątek. oki, to tyle, zmykam pod prysznic, bo mi przed tym kompem już krzyż rozrywa. Oj strasznie boli. Buziaki dla wszystkich pa
  3. dziewczyny, wielkie dzięki za słowa zrozumienia, trochę mi lepiej jak widzę że nie jestem sama z takimi problemami, choć najlepiej jakby ich nie było, trochę inaczej podchodze do całej sprawy, odcięcia się od rodziców- jak się zakłada swoją to się ma zobowiązania i się o nią walczy, a oni wszyscy tylko mamusia i tatuś, , Guniu - z tymi T to dokładnie jak u Ciebie, jak nie załatwią u mnie to sie dobijają do M, a my bez konsultacji popadamy między sobą w konflikt i zadyma gotowa. jestem na NK- pod Karolina Barańska Kielce- a co do galerii to chętnie bym ją założyła tyle ze nie wiem jak, nie mam czasu tak siedzieć i wertować te wszystkie porady, jakaś zacofana jestem. może podacie instrukcje w skrócie
  4. kurczę tak się rozpisałam, nażaliłam a do was nic Guniu- straszne z Was chorowitki, szkoda bo pogoda piękna więc zamiast się cieszyć i korzystać pełną parą, musicie się kurować, mam nadzieję, że szybciutko dojdziecie do siebie Asiufakt , negatywnie byłam nastawiona na tą szkołę rodzenia, ale jestem zaskoczona, i szczerze to z chęcią tam chodzę, jeśli chodzi o grubaska, to nigdy nie miałam z tym problemu w ciąży, powtórnie wyglądam jakbym tylko piłkę połknęła, ale jakbyś stanęła za mną to byś nie poznała że jestem w ciąży. Sówkopowodzenia z tą pracą mam nadzieję że wszystko będzie po Twojej mysli, ja coraz bardziej się zastanawiam nad kontynuacją po macierzyńskim urlopu wychowawczego. Kokon coś Cię nie widać, przygotowania gniazdka idą pewnie pełną parą, ale odezwij się i zdaj nam relację, no i oczywiście jak prace nad potomkiem ????.Udało się już ????? dobra zmykam do tych szyb, bo przecież nikt za mnie tego nie zrobi.
  5. hej dziewczynki widzę że jak za czasów tłustego czwartku było głośno o pączusiach tych dużych i tych malutkich, tak dziś wszyscy są na etapie porządków świątecznych- ja po wolutku, po wolutku, co jakiś czas szybki przetrę, bo całych okien z ramami myć nie zamierzam, a już nic nie było przez nie widać, i całą resztę tak sobie od tygodnia skubę- najgorsze ze przy takim tempie efektów widocznych nie widać- szczególnie jak się ma dwóch chłopów w domu (choc młody mimo że mieszka robi mniejszy bałagan, niż ten co przyjedzie na weekend),ale co tam, dziś sie uparłam na umycie części szybek w dużym pokoju i kryształy wrzucę do pralki i to tyle, o 16 na gimnastykę- a dziś ma być bardzo przyjemnie bo będziemy się masować , a z dodatkowych przyjemności to wczoraj manikiurzystka, w sobotę ściełam i farbnęłam włosy, więc nie czuję się jak przysłowiowa mało atrakcyjna beka. z M kryzys, jak co roku przed świętami- i nie wiem jak tym razem wybrnąć ,może doradzicie, ale od początku: zawsze każde święta spędzamy u T, za każdym razem jest to 5 dni w wyżerą i durnym pierdzeniem w stołek, u moich R, święta to zaledwie kilka godzin. w tym roku w niedzielę wypadło nam wesele w Kielcach- taka byłam szczęśliwa że wreszcie trochę rodzinnych świat spędzę w domciu swoim, i ustaliliśmy że w piątek jedziemy do T w sobotę wieczorem do moich R i do domciu tego samego dnia, ale nie, bo przecież trzeba wrócić do T na niedzielne śniadanko, różnica jest jakieś 150 kilometrów, z czego dom w połowie drogi, na dodatek mamy uszkodzony w aucie układ kierowniczy i wszyscy boja się nim jeździć, szczególnie w tak daleką trasę, a raczej nie ma szans na naprawę przed świętami (nie ma terminów u mechaników), no i jeszcze mój wielki brzucho i bóle pleców- masakra. Zawsze ustępowałam w takich sytuacjach, ale tym razem awantura skończyła się na odwiezieniu mnie do domu, jak chce sobie jechać to niech jedzie, ja nie będę na biega w niedziele wszystkiego załatwiać. więc od poniedziałku mamy ciche dni, M w delegacji i nawet nie dzwoni, a ja nie wiem co robić, najgorsze jest to że T wiedząc jaka jest sytuacja jak zwykle naciskają. Dziewczyny pomóżcie, co robić????
  6. ASIU TAK TO W ŻYCIU BYWA NIESTETY JA MAM SPOSÓB - ODDELEGOWAŁAM M W DELEGACJE, A JAK PRZYJEŻDŻA TO NIESTETY TYLKO WEEEKEND MOGĘ Z NIM WYTRZYMAĆ, BO PÓŹNIEJ JUŻ MI PRZYZWYCZAJENIE NIE POZWALA. JAK SIĘ KŁOCICIE TO NIC TYLKO Z MIŁOŚCI JAK BY BYŁO ZA RÓŹOWO TO TEŻ NIEDOBRZE WSZYSTKO BĘDZIE W PORZĄDKU ZOBACZYSZ, DAJ SOBIE TYLKO TROSZKI CZASU, I NAJWAŻNIEJSZE NIE ZAMARTWIAJ SIĘ, BO Z REGUŁY NIC TO NIE DAJE A TYLKO PSUJE PSYCHIKĘ walcz o a od nas na pocieszenie
  7. Guniu jak tylko jest skłonny nie bać się nieznajomej "ciotki" to dawaj go do mnie, masz blisko, a ja i tak siedzę w domu bezczynnie - w poniedziałek muszę tylko kilka spraw służbowych w firmie załatwić, ale wtorek w sam raz- i psiurka mamy, nie będzie się nudził. dziewczyny mam nadzieję, że wasze pociechy już dobrze się czują, bo pogoda piękna i szkoda w domu siedzieć, mój młody po szkole a to rower a to piłka, cały dzień go nie można do chałupy zaciągnąć. no i zaczęłam chodzić od wtorku do szkoły rodzenia, i powiem wam że nie jest tak fatalnie jak sobie wyobrażałam, we wtorek wykłady- trochę nudno, ale kilka nowych rzeczy można się nauczyć, no i widać kto z pierwszą ciążą przychodzi, chichoty całą parą szczególnie gdy pokazują filmiki z porodów, a w środę bosko, 40 min ostrej nawet nie wiedziałam że takie ćwiczenia można takim beczkom robić, nawet brzuszki. Wymęczyłam się jak nigdy, bo taki wysiłek w ciąży jest 100 razy cięższy niż godzina na fitnesie i w siłowni, a potem spotkania z położną. Na następny dzień mega zakwasy, a M się cieszy ze przynajmniej go męczyć nie będę, bo jak mnie tak wykończą na zajęciach to on będzie miał spokój, marzenie ściętej głowy
  8. uuuu nikogo nie ma wpadłam żeby sie podzielić z Wami moim dzisiejszym odkryciem od dłuższego czasu zastanawiałam się dlaczego mój piekarnik paruje, zagladając dzis do niego- a rzadko korzystamy, znalazłam przepyszną soczystą miesięczną szarlotkę, a dokładnie pół brytwany syf, grzyb, smród- masakra i pół dnia poświęciłam na rozładanie wszystkich części i szorowanie ich a teraz robimy naleśniki z jabłuszkami, pychotka więc zmykam pa pa
  9. witam dziewwczynki w związku z faktem, ze chyba na dobre zagościła u nas wiosna co mnie niezmiernie cieszy, bo ta zimowa pogoda juz mnie dobijała a poza tym juz przestałam się mieścić w zimowe ubranie, dla wszystkich wiosenna my już jesteśmy po porannym spacerku synuś już wytrwale wchłania wiedzę w szkole a ja się dziś chyba wezmę troszki za wiosenne porządki no i zaczynam dzisiaj szkołę rodzenia, zobaczymy co nowego sie dowiem mam nadzieje że u was wszystko dobrze, pogoda sprawiła że mniej czasu spedzacie przed kompem, bo cos cieniutko przędzie to nasze forum. buziaczki dla wszyskich - i dużych i małych
  10. Tusiu, co ty opowiadasz że wyrodna matka jesteś, wmawiasz sobie niepotrzebnie, a każda z nas matek ma takie dni wątpliwości, a Mateusz się dostosuje, prędzej czy później, i nie będzie chciał do domu z przedszkola wracać, zobaczysz. On się bedzie doskonale bawił z rówieśnikami a ty sie będziesz niepotrzebnie zamartwiać, czy mu się krzywda nie dzieje. Kokon, mam nadzieję że twoja przeprowadzka nie spowoduje że urwiesz z nami kontakt, bo byłoby naprawdę smutno. No dobra zmykam do wyrka, w którym dzisiaj zresztą sie wyleguję cały dzień aż mnie głowa od tego nieróbstwa boli. Papa, słodkich snów i do jutra
  11. puk puk Asiu, odpowiadam, i nikogo nie ma może śpioch już Was złapał, Gunia usprawiedliowiona, bo potencjalny wypoczęty pracownik pełen werwy i zapału to połowa sukcesu, a swoją drogą to masz uparciucha w sobie- wertujesz te Ustawy już dobry miesiąc. Mnie się nawet aktualizacji czytać nie chce. Sówko, Asiu odpoczywam, na tyle ile mogę sobie pozwolić, bo niestety jak się jest słomianą wdową, gdzie M cały czas w delegacjach i na dodatek ma się cały dom, dziecko z jego obowiązkami szkolno wychowawczymi, i psicę (w dodatku z cieczką) na głowie, to trudno położyc się brzucholem do góry i nic nie robić. Ratuję się tym że jeszcze miesiąc i M zjedzie do domu i będzie już na miejscu pracował. A jeszcze dziewczęta czeka mnie szkoła rodzenia, jak dla matki ośmiolatka głupota straszna, wymyslają tylko jak kasiorę ciągnąć, ale cóż taki wymóg, jak się chce mieć poród rodzinny trzeba miec zaliczony kurs, i dla mnie śmiesznie bo ja już to przeżyłam a M który ma rodzić ze mną i tak nie ma jak na te zajęcia chodzić bo go nie ma. Wczesniej zapłaciło się za salę rodzinną i było z głowy, a teraz kursy obowiązkowe wymyślają. No dobrze, słodkich snów Wam, życzę i do zobaczenia jutro, trzymajcie się cieplutko w tę wietrzna pogodę ps. Guniu daj znać jak ci poszło a my kciuki trzymamy
  12. no nie jak wreszcie powróciłam po przerwie nieobecności tak wszyscy się nagle wykruszyli, jak mnie nie ma to później nie nadążam z czytaniemmam nadzieję że to ta wredna pogoda nie nastraja was to pisania Asiu jak tam samopoczucie, czarne chmury domowe minęły???? no dobrze to dla wszystkich a dla smutasków dużo
  13. no dobrze koniec tej pogoni z wiadomościami za Wami bo i tak nic nie wiem co się u was przez te dwa tygodnie działo- jeden mętlik w głowie mam, jeśli nie jestem w temacie to z góry przepraszam, tyle zmian, a jak to w życiu- za dziećmi i ich mamami trudno nadążyć juz jestem i mam nadzieje że nie będzie to pojawienie się i zniknięcie co u mnie????, w pracy- masakra, zaczęłam i juz skończyłam najintensywniejszy okres w całym roku, zebrania sprawozdawcze przeprowadzone, czynsze naliczone, rozliczenia dla ludzi zrobione skarbówka również, zostały tylko niedobitki na które juz nie mogę patrzeć. zdrówko- byłam 4-go marca u mojego ginka, na kontroli Baśki, niby wszystko jest oki, waga wzrost prawidłowo i cała reszta również , ale już się ułożyła w pozycję wyjściową i napiera mi gówką, co powoduje twardnienie brzucha i prawdopodobnie skurcze, generalnie kazał się oszczędzać, nie dzwigać, nie schylać, nie chodzić po schodach i wogóle leżeć z nogami do góry, wszystko fajnie pięknie, tyle że zbiegło się z tym całym zamieszaniem w pracy, więc zwolnienia nie wzięłam bo i tak bym musiała do roboty chodzić (tak to jest w firmach rodzinnych), na całe szczęście przyjechała na tydzień moja mamcia, która odciążyła mnie od wszystkiego tak że została mi tylko praca. to w skrócie tydzień poprzedni a w tym: papiery o których juz wspomniałam, całe szczęście już w domu jestem i nigdzie praktycznie się nie ruszam, do pracy szczególnie- chyba że w ostateczności- tym bardziej że biuro mamy na piątym piętrze w kamienicy bez windy, gdzie już na 2 dostawałam zadyszki. a do tego szykowanie urodzin mojego syneczka- która po raz ostatni robiliśmy w domu, przerażają mnie te wszystkie ośrodki zabaw, generalnie impreza udana- czas nieograniczony, poziom hałasu również, i z tego co zauważyłam wszyscy byli zadowoleni, no prawie wszyscy, bo nie niekorzyść mojego M który zawsze sie z takich imprez urywał teraz nietety ze względu na mój stan zdrowia musiał towarzystwa pilnować, i po imprezie stwierdził, że woli bym wydała całą jego roczną pensję byle tylko w domu w urodziny mojego syncia nikogo z małolatów nie było, no a wczoraj poprawiny rodzinne. także w weekend wcale nie odpoczęłam no dobra opisałam się jak głupia o sobie, o Was z wsparciem nic aż mi smutno że tak z obiegu wypadłam ale obiecuje że sie poprawię. buziaki dla wszystkich chorych, opiekuńczych, zmęczonych, zmudzonych,oraz tych szczęśliwych i zrelaksowanych.
  14. witajcie dziewczyny po tak długiej mojej nieobecności zabieram sie do czytania zaległych nowinek - jakieś 5-6 stron i juz do was wracam a na dzień dobry dla odmiany
  15. no nie wypada się nowej forumowiczce nie przywitac z tak oczekiwaną przez wszystkich osóbkąSÓWKO WITAJ- czytaj czytaj i pisz bo my nowe nie wiemy co u ciebie A tak poza tym to tylko na sekundkę byście nie myslały że was zostawiłam młody w rzeczywistości i we śnie więc zmykam popatrzec jak mu idzie, odezwę się jak znajdę chwilkę a dziś życzę Wam wszystkim słodziutkich snów i mam nadzieję już przespanej nocki
  16. Kasiu strasznie ci zazdroszczę tego wyjazdu, jedź odpocznij i baw się dobrze, a my tu na ciebie poczekamy tutaj na forum. Aaaaaaa i bardzo się cieszymy, że zabieg się udał. Ja z nadżerką się bujam do tej pory, Dostałam po urodzeniu Olka ale lekarz powiedział że jeśli planujemy kolejne dziecko w ciągu 3 czy 5 lat to nie ma sensu jej usuwać i tak zleciało do następnej ciąży. Ale po badaniach wyszło to nic strasznego się nie dzieje i można się nią zając po urodzeniu Baśki. Trzeba bo w ciąży nie wolno usuwać. Tusiu i Madziu dzięki za wsparcie- z katarem tak już jest, szczególnie przy takiej pogodzie, pamiętam przy pierwszej ciąży to na poród i pobyt w szpitalu zaopatrzyłam się w 3 buteleczki kropli do nosa, a po porodzie przeszło. A u mnie domek pełen ludzi - chłopaki wrócili do domu Oczywiście synek jak go odebrałam z autokaru, do wieczora sie nie odzywał, obrażony że powrócił żadnego dźwięku z siebie nie wydobył. Choć przepraszam było jedno zdanie: "JA CHCĘ NA NARTY !!!!!!!!" Masakra, jak zacięta płyta, skończyło się płaczem, nienawiścią do wszystkiego i wszystkich niezwiązanych z jego ukochanymi górami. Wieczorem już było troszkę lepiej, ale niestety herbatę trzeba robić tak jak góralki- dokładne wytyczne dostałam, dziś śniadanie w takim samym stylu. A teraz chłopaki pojechali jeszcze po kijki i po obiedzie na stok wyjeżdżają.
  17. Tuśka Ale się rozpisałam zdrowotnie, sorki, że was tak zanudziłam, ale u mnie ostatnio ten temat na tapecie i chyba niedługo zrobię specjalizację z pasożytów ;-))) I bardzo dobrze, my jesteśmy z tego postu bardzo zadowoleni Madziu tfu tfu, gratulacje, już wszystko na dobrej drodze, i będzie juz coraz lepiej Kasiu- dziweczyny mają rację stres w takich sytuacjach nic nie pomoże lepiej nie mysleć i cieszyć się chwilą a wszystko będzie tak jak trzeba Dziewczęta nie chorujcie, choć ta pogoda tak dobija od dwóch dni nic tylko odwilż, u mnie tak samo - z przerwami zatyka mi się lewe ucho. i u laryngologa byłam, i u ogólnego - możliwe że z zatok ale leków żadnych brać nie wolno tylko zakrapiać solą morską i tak wlewam w siebie litry i nic. a poza tym to przypadłość "puchnących" że ma się problemy z katarem. No nic uciekam do papierkowej roboty, musze kilka spraw zrobić a jutro wolne, na sprzątanie przed przyjazdem syneczka
  18. uuuuuuuuuuuu kawusię rano postawiłam a tu nikt się nie odezwał :36_1_10: no cóż tak tez bywa, może niedobra a może wszyscy zabiegani taki dzisiaj zresztą dzień, dla mnie też jak wczoraj z tęsknoty lamentowałam tak dzisiaj rano 3 tury prania, odkurzania a po południu do pracy, przynajmniej się pokazałam ludziom, bo niestety z racji wykonywanego zawodu czasem terzeba i popołudnie poświęcić, i niestety jako słomianą wdowę z dzieckiem zawsze mnie ograniczało brak możliwości wyjazdu. później z psiurem i teraz na zą obiadokolacja i do wyra, a że śpię pod swoja kołderką w meża i piżamie i z Olka misiem to nawet koszmarów nocnych nie mam. A mój synuś kochany tradycyjnie sie nie odzywa. buziaczki dla wszystkicvh na noc, zmykam na webkamerki, może ujrzę swoje dziecko.
  19. a do pysznego sniadanka oczywiście dla wszystkich
  20. asiu, baw się dobrze, o nas się nie martw jakoś musimy przetrzymać tą rozłąkę, tak to juz z nami matkami jest
  21. Tuśka dzięki za zrozumienie, oj ciężko ciężko najgorsze że się pałętam bez sensu po chałupie i nie wiem co robić a synek - bawi sie rewelacyjnie i nie ma czasu z matką gadać tak to własnie jest z nami kobietami, żonami i matkami kokon bardzo Ci współczuje zniwelowania wszystkich planów, najgorsze są takie rozłąki niezapowiedziane. Ale serduchem jestem z Tobą bo mnie też tak wszyscy zostawili i doskonale rozumiem taką samotność tuśka z tym kubeczkiem to juz ostra przesada, bałabym się że mi z całą zawartością wypadnie
  22. Gunia_GKarola jakbys chciala wiedziec na swietokrzyszkim watku zrobil sie maly ruch :))))) gunia a co dokładnie, przepraszam że pytam ale mój rozumek jest od wczoraj troche rozkojarzony
  23. wszystkim śpiochom i porannym ptaszkom które jeszcze tu nie zajrzały poranna ja jak zwylke pobudka o 7, automatycznie bo mogłam dłużej pospać z braku obowiązków, bo wszyscy mnie opuścili i chata wolna mój synek tak sie dobrze bawi ze nawet nie miał czasu wczoraj ze mną pogadać- koledzy z pokoju byli ważniejsi- ale w sumie to dobrze bo sie zaaklimatyzował i nie będzie histerii że jest daleko od domu. na nartach śmigał wczoraj do 21.30 więc później pewnie padł jak kawka, a teraz pewnie wcina z grupą śniadanko i o 9 znowu na stok. A ja zaraz się zbiorę i do pracy pomknę, bo co tu w domu porabiać???. Do zobaczenia, napiszcie jak wam weekendzik minął bo taka cisza tu się zrobiła
  24. A ja po 10 odesłałam mojego syneczka kochanego na obóz do Bukowiny, i pewnie już jest gdzieś za Krakowem a ja w domciu dogorywam ostatnimi matczynymi łzami : oj ciężko jest wysyłać swojego skarba na pierwszy w życiu obóz
  25. witam dziewczyny oj tak automatycznie juz na naszą stronke zaglądam z nadzieją że ktoś się wpisze i proszę choć sobota słoneczna jednak sie nie myliłam madziu dziękujemy za kawusię, była przepyszna kokon super że ginek dał wam pozytywną wiadomość, teraz czekamy na informacje o rezultatach tak wspaniałych wieczorów. u nas dzień zaczął sie wcześnie, jak zawsze sobie w weekend odsypiam do południa tak dzis pobudka o 7.30, sama nie wiem , chyba mi się coś od tych hormonów pozmieniało. więc jak M miał wyjść z psiakiem, to ja zrobiłam sobie półgodzinny spacerek, rosołek juz sie robi, bo gołąbki wszystkie juz wyjedzone - (ale mieliśmy już nie pisac o żarciu), uprane, posprzątane, aż się dziwię że o tej godzinie mogę sobie bezczynnie usiąść a po obiedzie czeka nas wypad na zakupy - trzeba synkowi kupić kask narciarski i kilka innych pierdółek na jutrzejszy wyjazd. A później pakowanie i wykład co i jak. jakby sie już nikt nie pokazał to życzę udanego weekendu i do zobaczenia w poniedziałek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...