Skocz do zawartości
Forum

nikawa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez nikawa

  1. Czyli to nie jest masa? Jak działa ten lukier? Bo rozumiem, że nie trzeba go kulać. "Maluje się" nim jak pisakiem? I szybko zasycha? Nie znałam czegoś takiego, a mnie się bardzo podoba ilość użytych kolorów i ich wyrazistość. Masa plastyczna w tych kolorach jest zwykle dość droga (gdy się kupuje na jeden wypiek), a tańsza jest w kolorach pastelowych. Naprawdę piękne!
  2. Natko, używałaś gotowej masy (kupnej)? Czy zrobiłaś sama? Sowa jest wspaniała! Gratulacje!
  3. Trzeba przyznać, że tegoroczna Jesień nas rozpieszcza słońcem i kolorami. Dzięki temu wciąż spędzamy aktywnie czas na świeżym powietrzu. Wybór zdjęcia z naszego archiwum był trudny, bo w tym czasie Haneczka pomagała przy zbiórce kasztanów mamie, bratu, babci, cioci oraz kuzynowi, a uzbieraliśmy wspólnie ponad 800kg (sic!); z przedszkola wracamy na hulajnogach (Hania na swojej, mama na swojej ), mieliśmy też szał rzucania się kolorowymi liśćmi, używaliśmy je również podczas zabaw plastycznych z farbami... Jednak ten rok mamy przede wszystkim pod znakiem "biegacza". Zaczęliśmy biegać całą rodziną. Hania zdobyła już kilkanaście medali pamiątkowych za starty, a nawet jeden brązowy (w pewnym biegu wystartowało AŻ troje dzieci ;) ). Haneczkowe bieganie jest niezwykle urozmaicone, jak Jesień. Na pokonanie 300m na początku potrzebowała 7minut i 25 sekund. Po drodze zamieniałyśmy się w samoloty, udawałyśmy pociąg, Maleńka zbierała liście, kamyki, patyki... Wszyscy nas wyprzedzali. Ubierałam ją w tiule, żeby Organizatorzy pamiętali, że "Małe-Różowe" jeszcze nie dotarło, więc trzeba poczekać :) W ubiegłym tygodniu Hania pobiła swój rekord. Tę samą odległość pokonała w 2 minuty i 52 sekundy! Już bez kamyków, bez patyków, jednym pociągiem z jednym listkiem w rączce, z taty dłonią w drugiej i z uśmiechem na całej trasie! I już nie była ostatnia :) I ten moment został uwieczniony. Oto moja Aktywna Hania - 2 lata i 7miesięcy.
  4. Bukiet wyszedł ślicznie. Ukręciłam 25 różyczek, czyli tyle ile jest dzieci w klasie... Ale co z tego, skoro okazuje się, że jestem "niedzisiejsza"... Rodzice wolą dać STORCZYKA... Padłam, umarłam....nie wiem, czy powstanę :(
  5. My będziemy próbować kolejnym razem. GRATULACJE! Sówki były wspaniałe! :)
  6. Znalazłam dwa ciekawe artykuły: "Zabawy dzieci ziemiańskich w drugiej połowie XIX i na początku wieku XX w świetle pamiętnikarstwa" (Monika Nawrot-Borowska), a także "Efemeryczny świat wspomnień - zabawy i zabawki dzieci możnych rodziców w I poł. XIX wieku" (Anna Pachocka) Jak ktoś kiedyś będzie się zajmowała podobnym tematem, to polecam lekturę ;)
  7. zielone pole, a ile ma lat Twoje dziecko? Może spróbuj podawać przez strzykawkę? U nas przez długi czas podczas choroby tylko strzykawka przynosiła rezultaty. Zdrowia życzę!
  8. No właśnie dlatego muszę coś zorganizować. Ja jestem w Trójce ;) Do Przedszkola moja córa dopiero dołączyła i za nią pierwszy tydzień. Tu jeszcze nie znam Trójki, bo odbieram córę wcześniej. A zrobienie takiego bukietu, to sama przyjemność (o ile ma się czas ;) ).
  9. Zamierzam wybrać się z dziećmi na spacer i zebrać dużo kolorowych liści klonu. Następnie skręcimy bukiety dla Nauczycieli. W ubiegłym roku do grupowego albumu zrobiliśmy takie dwa. Wyszły bardzo fajnie. POLECAM!
  10. Szkoda. Ja wciąż liczę na jakieś wsparcie ;) Znalazłam kilka dwa artykuły, ale siądę do nich po weekendzie. Muszę je gdzieś wydrukować, bo komputer buczy jak bizon, a drukarka się zbuntowała i wciąga kartki, które tylko z brzegu brudzi atramentem i się wyłącza... Ale nie tracę nadziei. Myślę pozytywnie... ;) Dzięki dziewczyny za odpowiedzi.
  11. Tak. To też znałam od mojej prababci :) Zastanawiam się czy trzepaki już były?? Rety, nigdy wcześniej mnie to nie zastanawiało. Muszę poszperać...
  12. Hej! Czy ktoś mógłby mi wskazać literaturę, w której odnalazłabym owe gry? Tworzę pewien projekt, do którego te informację są mi niezbędne. A jeżeli znacie takie zabawy, to zapraszam do podzielenia się nimi. W co się bawili Wasi dziadkowie i pradziadkowie? :) Wiem, że hula-hop to już wynalazek 2.poł XX wieku
  13. Dzień dobry! I my zgłaszamy naszą sówkę do zabawy. Sowa została wykonana z resztek melona (środek był zbyt smaczny, żeby mógł przetrwać, jako wnętrzności sówki), dwa papiloty od muffinek, guziki (aż 4 wg koncepcji małej Artystki), liście, wykałaczki, klej. Hania, lat 2,5 z wielkim zaangażowaniem oddała się tworzeniu. Najbardziej była zachwycona wybieraniem guzików, klejeniem (w myśl zasady: dużo kleju=dobra zabawa) i wbijaniem wykałaczek w okolicach nóg. Wbiła ich znacznie więcej, ale przed wykonaniem zdjęcia wyjęłyśmy kilka, żeby było widać, że miały to być pazury. Muszę przyznać, że dość równo jej to wyszło :) Liście - skrzydła nie są w żaden sposób przymocowane. Tu syn podpowiedział inspirując się opowiadaniem CARAMBELLO PIPIAKUKU z "Cioci Jadzi", gdzie dziewczynka wymyśliła, żeby niebieskie Niezapominajki stały obok wypieku, a niekoniecznie znalazły się w nim... Liście były wcześniej wysuszone w książce, stały się zbyt kruche, żeby je przymocować. Całość ozdabia nam parapet :)
  14. Te zabawy na płocie...WOW! są świetne! Teraz już wiem, jaki chcę mieć płot
  15. Gratulacje! Pyszne zdjęcie. To chyba najtrudniejszy konkurs (dla Jury), bo każde zdjęcie było ze smakiem :)
  16. Domi81, dokopałam się! Oto Konik autorstwa mojej mamy.
  17. adasaga3, to prawda. Byłam zadowolona z Nauczycielki. I miejsce było specyficzne. Przedszkole znajduje się obok kościoła w Centrum Duszpasterskim. Ówczesny proboszcz dbał, żeby to miejsce było dobrze kojarzone. Gdy się dowiedział, że rodzice mieli płacić za katechezę, to rzucał piorunami...i podesłał katechetkę za darmo (katecheza nie była obowiązkowa). Ponadto do 5h przedszkola wysyła się dziecko, gdy 1) się nie pracuje, 2)spodziewa się drugiego dziecka 3) gdy dzieckiem zajmuje się ktoś bliski (np. babcia) i posyła się dziecko dla urozmaicenia czasu itp. Rozumiem Twoje wątpliwości. Mój syn był teraz na półkoloniach. Grupa mieszana dzieci od 1 do 6kl. SP. Dzieciaki z różnych domów... Syn bawił się świetnie, ale pierwsze, o czym mnie poinformował, to że starsze dziewczynki strasznie przeklinają... ech... W przedszkolu zdarzył się tylko jeden taki przypadek. Na drugi turnus go nie zapiszę, bo się obawiam utrwalania zachowania starszaków (TYCH starszaków) :P Wszystko zależy od ludzi, na kogo się trafi, a to loteria...
  18. Dziubala, rzeczywiście coś w tym jest, że "rodzic też musi być gotowy". Ja na przykład na 8-10h nie byłabym gotowa zostawić dziecka w przedszkolu. Ale już 5h chyba jestem gotowa (ale czy na pewno, to się jeszcze okaże ;P ).
  19. To prawda. Ale ważne, żeby była osoba, która je dobrze poprowadzi. Podobnie jest z rodzeństwem. Nie zawsze się udaje, żeby dzieciaki do końca życia miały ze sobą nieskazitelny kontakt ;) Ja byłam na tyle zadowolona z Pani, która nadal prowadzi tę mieszaną grupę, że postanowiłam, że H. również rozpocznie przygodę z przedszkolem właśnie tam i być może od tego roku. Lub po pierwszym semestrze. Jeszcze muszę do tego dojrzeć ;) Papiery złożone. Miejsce od października będzie. Ale mogę przyprowadzić ją później. Byłoby dwoje takich malców. Z tym, że przypominam, że to jest przedszkole 5h, bez obiadków. Można dziecko odebrać wcześniej, można zostawić na 2h itp. itd. W przyszłym roku zapewne pójdzie do przedszkola publicznego już na 7-8h do grupy 3.latków.
  20. Ulla, na co się zdecydowaliście? Jak działa?
  21. Zmieniliśmy przedszkole z powodów logistycznych ;) Ja urodziłam córeczkę, mąż musiał odprowadzać syna. Przedszkole było czynne od 7:45 do 12:45/13:00. A mąż do pracy na 8:00. Ponadto nie było obiadów. Śniadanko zabierane z domu. Gdyby przedszkole było czynne chociaż od 7:15 do 14:30. To pewnie nie zrezygnowalibyśmy po roku. Ale jako 5.latka posłałabym go do zerówki szkolnej. To, że synek nie występował, jako 3.latek, nie wprawiało mnie w zakłopotanie. Nikt nie naciskał. Nie nalegał. Potrzebował dojrzeć. Jeżeli Twoja córa lubi takie rzeczy, to na pewno się odnajdzie :) Zwróć uwagę, że ona już ma 3,5. Mój syn 3 lata kończył 17.09., kiedy zaczynał przedszkole. Pół roku u dzieci, to gigantyczna różnica. Marzen@ słusznie zauważyła, że pod koniec dnia w przedszkolach publicznych dzieciaki też są mieszane (młodsze ze starszakami). I dają radę!
  22. Adasago3, mój syn był w takiej mieszanej grupie (25.osobowej). Najliczniejsi byli jego rówieśnicy (3lata), była też 2,5 latka, kilkoro 4, 5 i 6 latków. Bardzo dobry wpływ miał na mojego syna 6.latek. To był bardzo pomocny i opiekuńczy chłopiec (miał 5.rodzeństwa, jego 3.letnia siostra była z nim w grupie). Syn bawił się ze wszystkimi, ale mimo wszystko, najlepszym kumplem syna był jego rówieśnik. Jako 3.latek nie miał ochoty na występy publiczne. Zawsze był "tłumem" w przedstawieniach. Prym wiodły starsze dzieciaki i jednostki młodszych. W drugim przedszkolu był najstarszy wśród 3-4 latków. I tu pełnił rolę przewodnika. Chętnie przyjmował większe role w akademiach. Uważam, że bardzo fajne były dla niego oba doświadczenia. Sądzę, że wahałabym się na miejscu mam 6.latków. Wolałabym, żeby mojego dziecko poszło do zerówki szkolnej. Żeby miało coś nowego. A jeżeli chodzi o program. Cóż...już o tym wspominałam. WSZYSTKIE przedszkolaki mają ten sam program! Jeżeli np. 3.latek nie nauczy się wycinać kółek, to ma jeszcze 2 lata, żeby się nauczyć... BRAKUJE w programie nauki liter dla starszaków. Wiem, że niektórzy nauczyciele i tak je wprowadzają. Chwała im za to :P Starsze dzieci dodatkowo będą miały robione badania gotowości szkolnej. Jak bym miała ponownie podejmować decyzję o posłaniu syna do tego pierwszego przedszkola, to nie zmieniłabym wyboru. Mamy fajne wspomnienia. Ewentualnie nie zapisałabym na j.ang, który wtedy mieli. Był źle prowadzony. Ponadto syn w ogóle nie wykazywał nim zainteresowania ;) OBSERWUJ i jeszcze raz OBSERWUJ! Myślę, że będzie dobrze. Na szczęście te starsze dzieci są już znane przez Panie, więc na pewno znają zasady panujące w przedszkolu. Jest szansa, że będą pomagać, a nie przeszkadzać ;) Będzie dobrze!
  23. Ja myślę, że ten poradnik był napisany przez mężczyznę :P
  24. Współczuję pracownikom placówek monitorowanych. Monitorowanych z poglądem przez każdego, o każdej porze... Taki przymusowy Big Brother.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...