Skocz do zawartości
Forum

Jaga

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jaga

  1. Maka ja też życzę udanego wypoczynku, a pogoda napewno będzie piekna :) no i brawo dla dzielnego Antosia
  2. patrycja`81Mateusz bardzo ladne imie a co do Filipa tez mi sie podoba,mojego kuzyna syn ma tak na imie,milutki chlopczyk- ale imie to kojarzy mi sie z "Filipie,Filipie podrap mnie po cip...e" Mama mnie tego nauczyla Fajną masz mamę ale się uśmiałam
  3. Anya Weronika cuudna, a z panny Emilii faktycznie mały łobuziak rośnie Tinka nie martw się i obserwuj a wiem sama po sobie że tylko spokój jest dobry. Ja ostatnio za dużo panikowałam. A dietka jeszcze przez kilka dni na pewno nie zaszkodzi. Nikula jak tam po wizycie? Majeczka , Maka co to za cisza?
  4. Anya mój Mateusz też brał debridat jak miał 2 miesiące. Po nim wszystko się skończyło, kolki, kłopoty z kupkami. On poprawia pracę jelit, więc badż dobrej mysli, w każdym bądź razie ja jestem. Nikula powodzenia u gin. Nie miałyśmy okazji jeszcze rozmawiać więc witaj u nas, pisz dużo. Maka dzielny ten Twój Antoś, my też robiliśmy morfologię ostatnio i co prawda Hubert zapłakał w momencie kucia ale obyło się bez jakiś sytuacji ekstremalnych. No i też odwraca głowę jak zresztą jego mama. Ale Mateusz patrzy jak go kują może to po tacie. Tinka no właśnie jak tam kupki? Lepiej już coś? Doradziłabym Ci suszone borówki ale pewnie ich nie masz. Najlepsze na bóle brzuszka i biegunki, tylko muszą być suszone, surowe działają odwrotnie rozwalniają stolec. U mnie zawsze pomaga. Marzycielka nic na siłę, to jego syn więc już o niego się troszczy. Ale możesz jeszcze myć podłogi i popijać winko a może przy winku i mąż się rozluźni i przestanie się martwić o swojego pierworodnego POWODZENIA!
  5. Maka kochana dzisiaj rano jak przeczytałam Twojego posta to chyba sama uwierzyłam że bedzie dobrze (uwierzyłam w Twój dar jasnowidzenia), dziewczyny dzisiaj Was wszystkie kocham Wyniki są ok, nie mają żadnych pasożytów. Ręce mi sie trzęsły jak odbierałam wyniki, aż wróciłam do babki zapytać czy to aby na pewno nie mają. Tak bardzo się cieszę. Spadam bo mam troszkę sprzątania, a jak wrócę to Was poczytam dokładnie. Buziaki moje kochane!
  6. Dzień dobry, poproszę, nie rozpisuję się bo tylko chciałam się przywitać, zajrzę popołudniu, jak będę miała już wyniki, trzymajcie kciuki!
  7. Emilka słodziudka z fackulcem
  8. Marzycielka czekamy na relację z wizyty! Powodzenia i nie uciekaj od razu na porodówkę tylko napisz co i jak
  9. MakaTinka cieszę się, że Hanusiowe kupsko już ładne:) I mam nadzieję, że teściowie będą grzeczniJaga ja też bym zmieniła lekarkę, gdyby była taką zołzą. Cieszę się, że Hubertowi drink podłogowy nie zaszkodził. Oby jeszcze wyniki na glisty były dobre!!! Będziemy trzymać kciuki. A propos glist, powiem Ci kawał: Siedzi sobie tasiemiec w żołądku. Nagle patrzy, a tu biegną bakterie. - Hej, bakterie, gdzie biegniecie? Bakterie na to: - Tasiemiec, ty się nie pytaj tylko uciekaj stąd, bo zaraz tu będą antybiotyki! I pobiegły w dół przewodu pokarmowego. Tasiemiec lekko przestraszony myśli: - Co jest? Tymczasem nadbiega glista ludzka z walizkami. - Ej glista, - pyta tasiemiec - gdzie lecisz? - Tasiemiec, ty nie pytaj, ty stąd wiej. Za pięć minut będą tu antybiotyki! I pobiegła w dół przewodu pokarmowego. Tasiemiec przestraszył się nie na żarty, spakował plecaki wieje w dół przewodu pokarmowego. Dobiega do ujścia, a tam siedzi glista na walizkach i beczy. Tasiemiec pyta się: - No co się stało, czego beczysz? - A bo mi ostatnia kupa o 14 uciekła... Mam nadzieję, że poprawi Ci się humor Oj poprawiło, poprawiło, ale uspokoję się dopiero jutro. Buziaki dla Was!
  10. Ależ się uśmiałam dziweczyny. Ja już się przyzwyczaiłam niestety do wielu zachowań mojego męża ale najbardziej irytujące jest , zacytuję koleżankę wcześniej "brak poczucia czasu: znika na wiele godzin w momencie gdy jest najbardziej potrzebny a potem wmawia że go nie było 20 minut". I to że na moje pytanie o której wrócisz z pracy zawsze słyszę "nie wiem". A skarpetki zdażają się ale sporadycznie, puszki po piwie też czasem, oczywiście nie sprząta, nie zmywa, nie wynosi śmieci, nie pierze, itp. Nigdy nie ma czasu ale fakt dużo pracuje, jak twierdzi dla nas. Niestety pokazałam mu że sama sobie poradzę w wielu sytuacjach i on też się to tego przyzwyczaił. Ale wiem też czym ja go drażnie Wieczny problem to : "kochanie gdzie są kluczyki od samochodu?" Moja odpowiedź :nie wiem, albo w samochodzie albo w torebce (a tu szukaj wiatru w polu) albo w kuchni i nie zamierzam tego zmienić. Niech sobie pochodzi i poszuka powścieka się, tyle mojego
  11. Właśnie listonosz przyniósł mi "Pamiętnik malucha", słodki ten album, zdjęcia bobas są świetne!
  12. A ja słyszałam i to dwa razy już. Mam takie trzy pary w domu i juz mam dość tych jaj. Chcę kogoś bez jajecznego
  13. Tinka bardzo się cieszę że z Hanią już lepiej, teraz dużo dzieciaczków choruje nie wiadomo na co. Jakieś wirusy krążą, u mojej szwagierki jest podobnie tylko zamiast biegunki są wymioty. Biedne te dzieciaczki. Zdrówka życzę! Marzycielka kciuki mocno zaciśnięte, będzie dobrze a jak przeczytałam energia CIę rozpiera (suszarka ) więc już niedługo! Patrycja nie stresuj sie, ludzie są różni, a ich ciekawość nie zna granic! Ja czasem też tak mam ale wolę się odzywać, tak jest lepiej. Majeczka ja nie widzę na zdjęciu siusiaka, więc to na pewno dziewczynka. Ja też już nie chcę słyszeć po raz trzeci "jaja jak byk", mam nadzieję że kiedyś usłyszę że jaj nie ma
  14. Ale się rozpisałam Kto ma dość niech nie czyta ! Moja teściowa wyraziła swoje ogromne niezadowolenie z powodu zmiany lekarza bo poprzednia lekarka jest lekarzem rodzinnym całej rodziny ale my z m już dawno o tym myśleliśmy. A co do wizyty u lekarza, z Hubusiem ok, wyniki ma super, tylko niestety przyplątał się lekki kaszel, ogromny katar i pojawił się znów problem ze spojówkami. Dostaliśmy kropelki, lekarstwa (naszczęście bez antybiotyku) i dziś juz jest dużo lepiej. Pogadałysmy też o gliście ludzkiej i dowiedziałam się ze zapalenie spojówek może być jej objawem ale nie musi i że morfologie ma wzorową więc jest szansa że jej nie ma, ale trzeba sprawdzić. W poniedziałek odwiozłam też kał chłopakom ale do SANEPIDU bo w naszym laboratorium robią podobno niedokładnie i fakt za wiele dzieciaków ma glisty, lamblie itp..coś nie tak. Wyniki mam jutro i strasznie umieram z nerwów, co noc śnii mi się to paskudztwo.
  15. Witajcie dziewczyny, troszkę mnie nie było, ale po wszystkim co się u nas działo nie bardzo mogłam dojść do siebie. Musiałam pomyśleć nad wieloma sprawami. Poza tym tydzień bogaty był w wizyty u lekarzy, badania, itp. Więc sprawa Huberta jest w zasadzie zamknięta, po całym incydencie nic się nie działo, nie było biegunki, bólów brzuszka, nic, a nic. W poniedziałek pojechałam do laboratorium zrobić mu badania zlecone przez lekarza ze szpitala. Okazało się że babka w szpitalu zaszalała i kazała mu nawet próby wątrobowe zlecić. Należałoby mu pobrać bardzo dużo krwi chyba z 6 folek przygotowały pielęgniarki, po czym jak porozmawiałyśmy stwierdziły że może nie ma sensu męczyć dziecko, że może wystarczy zrobić morfologie. Kazały mi podejść zapytac lekarza rodzinnego, to ta sama przychodnia. No i poszłam. Nie rejestrowałam się bo chciałam tylko zapytać a i tak w tym dniu była przewidziana wizyta tylko już z wynikami. Weszłam między pacjentami, a ona na mnie z bnuzią że powinnam się zarejestrować, że wszyscy ją traktują jak biedronkę i coś od niej chcą, że czas jej zajmuję itp. Nie pomogły tłumaczenia że przyjdę na kontrolę ale już z wynikami, powiedziałam przepraszam i wyszłam. Wyć mi się chciało. Poszłam do laboratoiurm, zrobiliśmy morfologię i mocz, a z wynikami pojechałam do innego lekarza na prywatkę (ta pani doktor również przyjmuje w ośrodku zdrowia). Pogadałyśmy i w tym samym dniu zmieniłam lekarza rodzinnego. (
  16. Weronika cudna, chłopcy zresztą też Maka a kto Ci taki przent sprawił? A u nas narazie nspokój i oby tak dalej. Kupka była ale normalna a straszyli mnie biegunką. Normalnie nic mu się niedzieje, apetyt jak zawsze.Od rana to juz by sie coś zaczęło dziać, teraz to już jestem pewna ze dobrze zrobiłam zabierając go ze szpitala. A pielęgniarki mi powiedziały że nawet gdyby nie było potrzeby to i tak ze względu na fundusz zdrowia i kasę by go zostawili. Paranoja po co zostawiać w szpitalu jak nic się nie dzieje. Myślałam że chociaż płukanie żołądka mu zrobią a oni nie zrobili nic a nic tylko chcieli go obserwować. Tak to ja też mogę w domu. Efekt taki że podłogi dalej nie umyte i z tych wyrzutów sumienia to ich chyba dzisiaj nie umyję. A słuzbę zdrowia należałoby rozstrzelac. Wysyłali mnie od lekarza do lekarza. Chyba z czterech studentów go badało a on się wydzierał. Mogli ćwiczyć na kimś innym jak widzieli że dziecko ciężko znosi a oni dalej swoje. Trzy razy biegałam na czwarte piętro za papierkami z dwójka dzieci, z Hubertem na rękach. Normalnie ręce mi odpadają.
  17. Marzycielka naprawdę świetnie wyglądasz! A my dzisiaj przeżyliśmy nielada horrorek. Rano zaczęłam sprzątać, chciałam umyć podłogi i wyciągnęłam płyn do mycia podłóg. Chłopcy się bawili a ja zostawiłam płyn w łazience i pobiegłam jeszcze wyrzucić śmieci. Może 2 minutki mnie nie było słyszę płacz Mateusz krzyczy że Hubert sie napił. faktycznie chyba niewielką ilość tego płynku łyknął. Nic się nie działo ale wzięłam chłopaków i pojechałam na pogotowie tam nikogo nie było to do lekarza rodzinnego oczywiście nasza pani doktor chyba zaspała i wysłali mnie piętro niżej do innej a ta nawet go nie obejrzała tylko powiedziała że trzeba do szpitala. A na skierowanie kazała mi czekać na swoją panią doktor. No to ja sie nie zastanawiając zpakowałam chłopaków i pojechaliśmy 30km dalej do szpitala. Tam zaczęli go badać. Gardło czyste, płuca i oskrzela też, brzuszek także nie zrobili płukanki tylko stwierdzili że zostawią go dwa trzy dni na obserwacji. Pogadałam z pielęgniarkami a potem z lekarzem i nie zgodziłam się. Hubuś był wesoły nic go nie bolało z toksykologii przyszły wyniki że płyn nie jest żrący tylko może podraznic. Dzieci bardzo dużo i pielęgniarki mówią że dzicko zdrowe i zaraz coś złapie. Więc pojechaliśmy do domu. W poniedziałek robimy morfologie i idziemy na wizyte kontrolną do lekarza. Ale zrobił kupkę i nawet rzadka nie była. Ale stracha mi narobił i mam nadzieję że to już za nami. A kału dalej nie zbadaliśmy. Wczoraj nie mielismy szczęścia a dzisiaj za dużo się działo. Ale jakoś już się nie martwię, nie panikuję, bo przecież ładnie jedzą rosną, a fakt objawów sobie dopisałam sama co mi pasowała. Ale zrobię te badania dla pewności.
  18. Witajcie z rana! Zapraszam wszystkie na i na ciasto Anay Twoje obiecane nie wymiguj się! Maka pierwszy raz mogłam sobie Ciebie pooglądać jakkolwiek to zabrzmi. Świetnie wyglądasz Antoś też słodziutki,mąż przystojny a psy cudowne. A zaciekawiło mnie cos...jeżdzisz w zaprzęgach???, Fajnie tak trochę bliżej kogoś poznać, tyle jeszcze o sobie nie wiemy :) Bardzo się cieszę że Antos juz zdrowy. Marzycielka pochwal się paznokciami...Ja muszę się Wam przyznać że przy obydwóch porodach też paznokcie u rąk i u nóg sobie robiłam. A problem polegał na tym że jak przy pierwszym nikt nie zwrócił na to uwagi tak przy drugim dostałam zrypkę. Było zaplanowane cc i jak masz pomalowane paznokcie to anestezjolodzy się wkurzają bo przy uśpieniu z reguły sprawdzają czy nie zaczęły sinieć itp. To jest oznaka czegoś tam...już nie pamiętam. W każdym razie musiałam zmyć paznokcie moje ukochane wtedy. Co to był za ból
  19. Maka Ciebie poznałam i tew\ż wysłałam zaproszenie na nk
  20. Anya Tinka to ostatnia osoba w Twoich znajomych na nk. Bo wysłałam zaproszenie ale nie jestemn pewna
  21. Wrzucam Wam dzisiejsze zdjęcie moich łobuzów
  22. Witajcie, Margolcia wielkie dzięki. Całe życie nic nie wygrałam a tu dwa konkursy! Czytam Was dziewczyny cały czas ale jakoś nie mam odwagi sie odezwać. Ale zgadzam się z Wami w 100%. Ja mam cudownych rodziców i bardzo dużo w życiu mi pomogli. Nie zawsze było kolorowo, pamiętam etapy dorastania, buntu, ale to wydaje mi się normalne. Co do schematów bardzo przeżywałam pewne zachowania swoich rodziców i zawsze mówiłam sobie że tak nie postąpie w przypadku swoich dzieci i niestety schematy sie powtarzaja i czasami jestem na siebie zła bo pamiętam jak ja przezywałam pewne sytuacje. Środowisko, zachowanie rodziców wobec dziecka, sytuacja w domu wywierają ogromny wpływ na psychikę i późniejsze życie. Ja znam kilkoro nieszczęśliwych osób, niestety w takim stanie że nie bardzo można im pomóc. Kolega mojego męża ma chorobe alkoholową, bo inaczej nie da się tego nazwać. Nabył ją od matki i nie rozumiem niektórych co się wysmiewają i kręcą głowami. Jego matka całe życie piła wszystko. Mój mąż pamięta jak przyszła do nich do domu i zapierniczyła jakieś perfumy bo była na głodzie. A piła nawet denaturak będąc także w ciąży i co dziecko jest temu winne. On juz urodził się z chorobą alkoholową. Wkurzają mnie osoby komentujące zachowania innych i plotkujące. Ja jestem zdania, że jeżeli nie jesteś w stanie komuś pomóc to się nie odzywaj bo gadaniem nic nie zdziałasz. Chylę czoła przed Wami, silne kobietki jesteście zresztą Margolci już nie raz to pisałam.
  23. Maka wszystkiego najlepszego!!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...