
JSmolarek
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez JSmolarek
-
Drewienko, na wszystko przyjdzie czas, jedne dzieci chodzą w pieluchach dłużej inne krócej. Moim zdaniem to nie jest zbyt wielki powód do zmartwienia. Trzeba widocznie jeszcze troszkę poczekać. U mnie starszą córcię do siusiu zachęcił grający nocnik z melodyjką. Jak zrobiła siusiu, grał, a ona była cała szczęśliwa i biła brawo. Biegała co trochę do łazienki, by zrobić siku.
-
Nikawa, ja wiedziałam trochę od mamy, trochę od przyjaciółki, ale faktycznie najwięcej nauczyłam się wychowując swoje pierwsze, i wiem, że pewne rzeczy zrobiłabym troszkę inaczej, potrzebne jednak doświadczenie, ja też staram się nie porównywać na tej zasadzie, żeby czegoś wymagać od Daruni, bo Lidzia umiała, chociaż druga córcia ma inny charakter i dużo uczy się od pierwszej, mi chodziło o to, żeby się nie zrażać, jeśli, jak napisała Magda, jest jej głupio, ze córcia nie umiała wcześniej tego, co inne dzieci.. Zmianiając temat..gdybyś mieszkała bliżej, a zaplanowała na urodzinowy wieczór męża jakieś wyjście, i miałabyś zaufanie do obcej osoby, mogłabym zostać z Twoimi pociechami, z tyloma zostawałam i nie było problemu...jestem taką czasami przyszywaną ciocią..i jeszcze jedno...tak mnie zaciekawiło...może studiowałaś to, co ja...nie musisz na to pytanie odpowiadać, jeśli jest zbyt osobiste...
-
Gratulacje dla córci, Magda Ef, jak już zaczęła robić siusiu na nocniczek, to teraz będzie ci łatwiej, pamiętam, że moje dziewczynki po pierwszym siusiu już nie chciały pieluchy..jedno, co mogę doradzić to to, żebyś nie porównywała swojego dziecka do innych. Pamiętam, jak kiedyś przyjechała do mnie moja najlepsza przyjaciółka, ja jeszcze wtedy nie miałam swoich dzieci i pożaliła mi się, że na jakiejś uroczystości w rodzinie wszyscy porównywalni te małe dzieci, które tam były. Czuła się wtedy straszie głupio, jak jakieś starsze ciocie, zupełnie obce, wypytywały ją, czy jej dziecko to umie to, to i to, bo inne w tym wieku akurat to umieją...albo chciały, żeby jej synek powiedział wierszyk...itp. Zauważyłam, że najlepiej wspierać dziecko w rozwoju, stwarzać sytuacje, pomagać, doradzać, ale nie stawiać zbyt wygórowanych celów do osiągnięcia- to w związku z tym, że napisałaś, że ci się zrobiło głupio. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie. Na pewno starasz się być najlepszą mamą dla swojego dziecka i to jest najważniejsze. Trzymam kciuki za kolejne siusiu. Powodzenia.
-
Tu chodzi raczej o umiejętności dziecka, to tak ja z pacierzem, jedne dzieci np. Darusia i niektóre nawet młodsze, trzyletnie, o których czytałam w innym wątku , umieją już cały paciorek, a inne nawet pięcioletnie nie umieją chociażby Ojcze nasz..
-
Dziwi mnie fakt, że to nie do ciebie, a odpisujesz, ktoś poprosił o radę, więc podałam, poza tym nie chce mi się już tego komentować, bo widzę, że szkoda słów, to tak jak z wątkami konkursowymi, zwróciłaś uwagę innym, jak komentowali, a sama w wątku o grach też wrzuciłaś sporo uwag, reflektując się po czasie, ale widocznie niektórzy tak mają...
-
Jeśli dziecko nie ma problemu z połykaniem i jest na tyle dojrzałe, że to rozumie, to się nie zadławi, nawet pani profesor, do której chodzę, poleca tę formę, bo jest wygodniejsza, antybiotyki w tabletkach itd. chyba, że dziecko jest niedojrzałe emocjonalnie, nie potrafi tego, to wtedy lepiej syropki. A u pani Ewy była trochę inna sytuacja. Ja zostawiam to Tobie do wyboru, Anetka. Zresztą nawet w reklamie rutinoscorbinu występują małe dzieci z mamą. Ale nieważne...Sposób podawania, który opisałam to zapobieganie, a jeśli w czasie choroby, to ja dawałam raz więcej.
-
Anetka, ja podawałam rutinocsorbin i Lidzi i Darusi- Lidzia ma 8 lat, Darunia prawie 5 lat, za miesiąc, 3 razy dziennie starszej, 2 razy młodszej- Darusia już ponad 2 lata bez problemu połyka tabletki, więc łykała, nawet się upominała, tak jak teraz o tran. Dawałam tydzień, czasami dwa. Możesz podać rutinaceę albo coś w syropie. Bardzo dobry w smaku, też stosowałam, jest Bioaron C, z aloesem. Młodsze dziecko 2 razy 5 ml, starsze 3 razy nawet po 10 ml. Na butelce są wskazania. Polecam.
-
U nas spokojnie, flaga jest oczywiście, ale w marszach nie uczestniczymy, rozmawiałam o tym święcie z dziećmi, by wiedziały, Lidzia już dość dużo wie, Darunia też przyjęła wyjaśnienia, że tego dnia nie idzie do przedszkola, czasami dużo dopytuje, tym razem były zajęte czym innym.
-
O jejciu, bardzooooo dziękujemy. Strasznie się cieszymy, szczególnie Darunia, bo bardzo chciała te książeczki. Ogromnie miła niespodzianka. Gratuluję pozostałym wygranym. Dariolka, nie martw się, może następnym razem Ci się uda.
-
-
My tym razem wykonałyśmy biżuterię dla Królowej Jesieni. To kolekcja "Jesień 2013- piękno natury". Została wykonana z kolorowych liści i można ją nosić. Te liście są nietypowe, bo to liście sadzonek truskawki przyklejone do żółtego kartonu ozdobione wykręconymi kawałeczkami kartonu, paseczkami. W skład pierwszego kompletu wchodzi: diadem dla Królowej Jesieni, wiszące kolczyki, przyklejane do uszka kawałeczkiem taśmy klejącej bezbarwnej, naszyjnik na wstążeczce lub do wyboru "obroża"(nie znam fachowej nazwy), ale ta kolia przylega do szyi, bądź może trochę odstawać, jest regulowana, bransoletka i pierścionek, zrobione przez Lidzię, 8 lat. Do tego w dłoni Królowa może trzymać różę wykonaną z listków klonu, złożonego i uformowanego w ten kształt otulonych liśćmi paproci. ( Ten element zrobiła mama jako dodatek) Jeśli będzie jej gorąco, może ochłodzić się wachlując wachlarzem z liści mieszanych, wykonanych przez Darusię - 5 lat. Drugi komplecik składa się z wiszących kolczyków, wykonanych z liści i żółtego kwiatuszka, pierścionka, bransoletki i spinki do włosów z tym samym motywem, zrobiony wspólnie przez dziewczynki. Za "małe modelki " posłużyły moje córcie. Pierwsza w kompleciku z diademem, naszyjniku, druga w kwiatuszkowym i kolii. Niektóre drobniejsze elementy przyklejone z niewielką pomocą.
-
Odebrałam nagrodę, dziewczynki super szczęśliwe. Bardzo dziękujemy.
-
U mnie podobnie, też nie działa, odnośnie urodzin: ja przygotowałam kolację przy świecach, bo wiem, że mój mąż to lubi, tańczyliśmy do subtelnej muzyki, było nastrojowo i czarownie.
-
Mambach, to że Twoja córeczka jest rozmowna, to dobrze, później może nie mieć żadnych problemów z wymową, ominą Cię wizyty u logopedy, jeśli wcześnie będzie ćwiczyć język. Małe gadułki są takie słodkie. Na razie nie martw się na zapas.
-
Bettyy, mi podobały się obydwa. Jeśli to był "kolorowy" tort, to musiał wyglądać super. Dzieci lubią takie kolorowe ciasta.
-
U mnie w kuchni hi, hi, hi...zostało już niewiele..
-
Dzięki Bettyy, pewnie zależy kto co lubi, to był..jakby czekoladowy piernik o korzennym zapachu; mnie zachwyciły Twoje z Kubusiem i Myszką- rewelacja.
-
Dzięki, poprawił się humor?
-
Ja dopiero drugi raz jem, w tamtym roku upiekłam z przepisu w teletygodniu, było pycha, ale go nie zachowałam, teraz z innego, moim zdaniem wyszło niezłe.
-
Przepraszam, że tak późno odpisałam, ale byłam u mamy, co mieszka niedaleko i trochę pogaduszyłyśmy. Dopiero wróciłam.
-
Mambach, u mnie było tak, że 3 dni trwała temperatura, a czwartego widać było już przerżnięcie na dziąśle. Moje dziewczynki nie chciały wtedy jeść, było ciężko. Wszyscy zdenerwowani, chociaż też nie okazywaliśmy tego dzieciom, noce nieprzespane. Przeciwbólowy lek co 3,5 godziny. Dopiero po 2 dniach lepiej jadły. U Ciebie może tak być, ale może też być inaczej. By poprawić Ci trochę humor, chociaż nie wiem, czy to coś da, zapraszam na wirtualny poczęstunek. W kuchni właśnie zajadamy ciasto dyniowe. Nowy przepis trzeba było przetestować. Zapraszam Ciebie i kobietki, co to przeczytają.
-
Nie denerwuj się, bo to nie pomoże, wiem, jak jest trudno, bo moje dziewczynki miały po 40 stopni gorączki 3-4 dni przy wychodzeniu ząbków, ja też się denerwowałam i płakałam, bo czułam się bezsilna, ale niestety trzeba jakoś przez to przebrnąć, mam nadzieję, że ten żel pomoże, u nas sprawdził się na medal, tylko smarowałam trochę grubiej i częściej. Bardzo ci współczuję, dobrze, żeby ci ktoś pomógł.
-
Gratulacje dla Twojej córci, Mambach, widać, że lubi rozmawiać, tylko po swojemu, sytuacji lepszego porozumienia z mamą będzie coraz więcej.
-
Mambach, coś mi się przypomniało, jak moim dziewczynkom wychodziły ząbki, smarowałam im dziąsła maścią, żelem - nazwa:dentinox żel N, o ile dobrze pamiętam, był najlepszy i najskuteczniejszy ze wszystkich, bardzo pomagał, współczuję choroby i wychodzenia ząbków u Twojej Niuni, pewnie Ci ciężko
-
Dariolka, moje najserdeczniejsze gratulacje i życzenia zdrówka, pomyślności, łagodnego przebiegu ciąży i mnóstwo, mnóstwo radości z maleńkiej kruszynki w Tobie, wszystkiego naj..., naj.., naj. ..