Skocz do zawartości
Forum

Monika_84r

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Monika_84r

  1. MalagaaaCześć Monika ! A to już niedługo wizyta ! Mam nadzieję że pochwalisz się zdjęciami bejbika !! (...) A wiesz, mam już 1 zdjątko, ale kurczę, szkopuł w tym, że padł mi nowszy telefon,a starszy ma gorszy aparat i nie dość, że jakość zdjęcia na tym etapie ciąży jest jaka jest to jeszcze jakość zdjęcia uwiecznionego poprzez aparat w telefonie pozostawia wiele do życzenia. Swoją drogą nigdy niczego tutaj jeszcze nie wstawiałam haha :-p Odnośnie obiadku to masz przez to dziś chwilę więcej dla siebie :) Pewnie po części przez to chętnie popisałabyś więcej na forum, a niektóre dziewczyny nie mają kiedy tak aktywnie konwersować. Ja sama jak siedzę sama w chatce to też mam czas i mogę gadać i gadać Ale jak już jestem z Szymonem to laptop odpada na drugi plan, wiadomo. I dlatego ginę na dni parę :) Z tym twardnieniem to ogólnie brzuch mam lekko inny, nie samo podbrzusze. No, ale źle nie jest, więc się nie martwię. Podpytam lekarza dla spokojności ducha stuprocentowej - by wiedzieć kiedy powinnam coś zacząć z tym robić, bo jestem zielona w temacie. A, napisz mi proszę czym smarowałaś brzuch w pierwszej ciąży? Bo ja mam ewidentne tendencje do rozstępów i już dość się ich nabawiłam od tabletek hormonalnych w szkole średniej... Wolałabym się zabezpieczyć o tyle o ile mogę, choć też pewności nie ma, że coś to da hehe :P No, ale spróbować warto, na jakiś nie za drogi krem się będę musiała skusić :) ps. "Kukurydze" na bank pyszne Dobra historia
  2. Cześć babeczki, i'm back :) Kurczę, nie było mnie raptem od Wtorku, bo ostatni mój post to 28 Sierpnia, a dziś zaledwie 30, wchodzę a tu tyyyyyle do nadrobienia, że oczy od czytania usychają Witam nowe Kwietnióweczki! Kurczę, tyle tego wszystkiego do skomentowania, że nie ogarniam, mam nadzieję, że się nie pogniewacie gdy napiszę tak mega skrócie. Malagaaa sama prawda, optymizm istotny i potrzebny i cały czas uczę sięprzedkładać go nad zmartwienia, raz idzi emi lepiej, raz gorzej.. i... Ważne, że Dorcia (za co dziekuuuuuję ) i Ty okazałyście mi wiele zrozumienia, takie wsparcie wiele znaczy i dlatego doceniam je bardzo. Dziękuję raz jeszcze :) Ania masz ślicznego synka, te oczy.. mmmm, anielskie spojrzenie :) I w dodatku mądry dzieciaczek, z językami daje sobie pomału radę, więc nic tylko być dumną - zapewne jesteście oboje :) Moja młodsza siostra jest z Rumunem, rozmawiają po angielsku, on umie jeszcze Francuski, od jakiegoś roku pracuje i mieszka z Marzeną (imię młodszej) w Łodzi i generalnie polski rozumie zapewne już dość dobrze, gorzej z mówieniem.. Między sobą po polsku nie mówią w ogóle. Zastanawiałam się właśnie kiedyś czy dorobią się dzieciaczka i jak będzie z jego nauką mówienia, ale myślę, że dzieci mają właśnie to do siebie, że szybko podchwytują wiele rzeczy i ładnie się uczą :) Marigold trzymam kciuki za odstawianie od piersi. Myślę, że nie będzie tak źle, bo najważniejsza jest ta świadomość konieczności zalecona od lekarza, dasz radę! Wyobrażam sobie, że to musi być niełatwe.. pewnie przez to, że zapewne będę miała spory problem z dostwieniem do piersi, a potem to jakby niweczenie tej pracy i tego przystawienie, bliskości.. No, ale taka kolej rzeczy :) Ogólnie to u mnie dość spokojnie. Pewnie ze względu na moją gospodarkę hormonalną nie mam za wielu zawirowań typu mdłości, nie musiałam też biec nad kibelek. Czasami dostaję lekkiego 'absmaku' i czuję się troszkę jakby mnie ktoś lekko trzymał za gardełko, ale w sumie nic ponad to. No, ale jak poczytałam tu na wątku w moich zaległościach jak różnie to się u poszczególnych kobiet rozwija to jeszcze nie zacieram rączek z radości, bo wiem, że różnie może być. Bardziej uciążliwym uczuciem jest poczucie napięcia brzucha czy jego twardość, ale nie ma tragedii. Jak będzie 'kiepściej' to porozmawiam z lekarzem, bo wiem, że nospę polecają. Wizytę mam 5.09, o czym już wcześniej zdaje się wspominałam, ale teraz doszła mi wizyta u neurologa również 5.09, sale w jednym budynku, gorzej, że neurolog na 17:10, a ginekolog 17:55 i troszkę się obawiam czy wszystko tak elegancko się ułoży by nie było kłopotu - najwyżej będę kombinować i do neurologa pójdę jako ostatnia jeśli mój nr nie doczeka się w porę swojego wejścia do gabinetu :P
  3. Malagaaa dziękuję za wsparcie Masz rację, bez dwóch zdań, zdaję sobie z tego sprawę, że uroda to nie wszystko. Po prostu uwielbiałam swoją kitę, a teraz każde mycie czy czesanie włosów to ból emocjonalny, zatkana kratka odpływowa i pełna kłakó szczotka -.- Coś o sobie, hm.. O zdrówku i problemie z pracą już było dużo, więc może doskrobnę coś o edukacji jak Ty chwilę wcześniej :) Ja jestem po studiach pedagogicznych o specjalizacji resocjalizacja z poradnictwem specjalistycznym, 5 letnie, magisterskie. Tyle tylko, że co mi po magisterce, jak to mówią MGR, a potem MaGazynier.. Czasami się człek zastanawia czy nie trza było po średniej iść za pracą i zarabiać na spokojną starość, ba, zna się przypadki zawodówkowiczów co dawno mają dom, rodzinę, pracę i stabilne życie.. A po studiach bywa tak - za wysokie wykształcenie do widzenia - lub - za niskie! I radź sobie dalej..Niestety - nie mam żadnych znajomości czy powiązań rodzinnych, prawa jazdy nie zrobię, bo epilepsja dyskwalifikuje, miejscowość mała... i muszę tu szukać, bo dojazdy autobusami do pracy gdzieś to kiepska perspektywa..ogólnie miło widzi się prawo jazdy w cv, u mnie tego nie uraczysz to też minus.. Odnośnie optymizmu wiem, że psychika to połowa sukcesu, zdrowia i o ogóle szczęśliwości. No niestety umiem ponarzekać, przyznaję się bez bicia. Po prostu jestem realistką, wiem, że wiele pozostaje w moim życiu do doszlifowania i martwi to niestety. Ale ogólnie nie jest tak najgorzej, o tym też staram się pamiętać :) ps. Ojej, podziękowania, nie było za co w sumie :) Kurczę, ale numer, miłe to, pierwszy raz widzę taką opcję tutaj :P Jakbym miała dziękować to chyba cały sznureczek poleci do Was babki haha :) Dorcia - zmywając gary zdałam sobie sprawę, że pisząc o pani dr co mnie nieźle urządziła to chyba miałaś na myśli panią dr medycyny pracy.. No i niestety fakt, zagrabiła mi i była pewnie świadoma jak to się dalej potoczy. Niby to był zakład pracy chronionej, no ale jednak - ciężka sprawa by jakiś spec od pierwszej pomocy siedział wszędzie i miał wiecznie na oku każde pomieszczenie.. Ogólnie to w warsztatach terapii zajęciowej nikogo takiego nie widziałam przez te parę dni pracy. No nic, było, minęło.. Mój facet zanosił dziś swoje cv i moje też wylądowało w 1 miejscu, też zakład pracy chronionej więc osoby z grupą ich interesują. Kto wie, może za jakiś czas się odezwą. Gorzej jak dopiero gdy już ciężko będzie ciąże przemilczeć :(
  4. Docia ja nie mam żadnego żalu do PANA (tak tak! to facet, pierwszy u jakiego byłam /i ostatni/ świetny starszy Pan, a więc - komfort, rozluźnienie.. szok.. żałuję, ze prędzej się nie przełamałam i łaziłam do głupiej baby - mało tego - u kobiet wspominam mniej miłe badania, nie chodzi o sam dyskomfort psychiczny, ale o sposób badania - bolesny! A u mężczyzny z powołaniem nic mnie nie boli i nie wstydzę się - o dziwo!) serio! Moja pierwsza wizyta u niego to był najprawdopodobniej 2gi tydz. od zapłodnienia :) Czułam co może się święcić, a nawet gdyby to nie było to to endokrynolog by kazała się upewnić więc zawczasu umówiłam się u ginekologa. A mieszam w to endo, ponieważ to był pierwszy m-c łykania leków na obniżenie TSH tarczycy i w sieci były na forach wypowiedzi kobiet, którym się miesiączki pozatrzymywały na skutek Euthyroxu - tego leku, który zaczęłam stosować. Czułam, że może to on, a może cud :) Przysięgam - każdej babce poradzę się 2x zastanowić jakiego lekarza wybiera...i nie skreślać na starcie płci męskiej :) Najlepiej sprawdzonego przez jakąś znaną osobę, ale jak nie ma kogo zapytać to klops. Ja przez to chodziłam w moim mieście do prywaciary, jako jeszcze nastolatka (no.. w połowie szkoły średniej w sumie) miałam przesuwającą się miesiączkę i dostałam wysypu na twarzy, chciałam tabletek na unormowanie i mi prywaciara dała - tyle, że bez dopasowywania na podstawie badań... i nie kazała np. po 3 m-cach odstawić, łykałam Dianę z 12 czy 14 m-cy non stop i "puchłam".. Moja mama nie znała się na tyle by wiedzieć, że to kiepski pomysł bez przerw i badań. I co? Utyłam jak prosiaczek (ponad 90 kg wskoczyło na wadze u dr-ki - teraz np. ważę 62/63 -> choć fakt szczupleję też od paru lat, bo ważyłam więcej), nabawiłam się wieeelu rozstępów jako "pamiątki" na całe życie i z pewną dozą prawdopodobieństwa to po odstawieniu doznałam szoku organizmu i epilepsja wylazła od huśtwy hormonalnej. Więc - pan doktor to lekarz staaaarej daty, może jak są problemy w ciąży to jest mniej wykwalifikowany, nie wiem, ale na pewno jest lekarzem z powołania i pomagającym pacjentce. Cieszę się, że do niego trafiłam. Malagaaa zgadza się - pierwsze moje maleństwo :) Nie omieszkam przyznać, że masz śliczną rodzinkę, i w ogóle jesteś piękną kobietką! Tylko pozazdrościć :) Ja niestety przez zaburzoną gospodarkę hormonalną mam lekkie problemy z cerą, po włosach to mi w sumie - nazwijmy rzeczy po imieniu - resztki drutów zostały i siwieję z nerwów na dodatek.. (poważnie). Boli to tym bardziej, że włosy to był jeden z moich największych atrybutów kobiecości.. miałam silne, gęste dłuuuugie włosy..Zwracały uwagę obcych osób. /Teraz też mogą, ale ich brakiem i stanem haha.. Tragedia../ Cóż..dihydrotestosteron cebulki zniszczył, ciężko z tym walczyć, szczególnie jak się nie ma funduszy jak ja.. No, ale cóż, każda potwora znajdzie swego amatora.. (szkoda tylko, że to nie dodaje skrzydeł i radości zasmuconej tym nieszczęściem jednostce grrr ) Synka masz elegancika, przystojny blondynek z niego, będzie mógł zapewne rozchwytywać panny hehe :) A tak z innej beczki, że pozwolę sobie przeskoczyć w temat bliźniaczków - no to serio prawdopodobieństwo na dwojaczki u Ciebie spore, nie wiem czy o takim w ogóle wcześniej słyszałam, chyba nie przypominam sobie
  5. Maritta, będzie dobrze, zobaczysz :) U mnie lekarz też nie był w 100% pewien przy pierwszej wizycie co widzi i dlatego kazał test zrobić i wrócić - a jednak - w sumie był przekonany, że wynik będzie pozytywny i się nie pomylił hehe.. Podejrzewam, że też jajeczko wyglądało jeszcze na puste wówczas :) Malagaaa - o wow! No to dopiero będzie! Jeden ludzik więcej wśród nas :) (Wyobrażam sobie to zaskoczenie hehe ) Judyia - witaj wśród swoich :)
  6. Dorcia - kochana jesteś, dziękuję za miłe słowa! Muszę Ci się przyznać, że też lubię pomarudzić i wcale nie jestem taka silna :( Albo inaczej - mam wrażenie, że składam się ze sprzecznych żywiołów, że czasem jestem silna, a kiedy indziej odwrotnie.. :) Może to takie .. babskie? :P Ogólnie, to jeśli chodzi o mój stan zdrowia to od paru lat przyprawia mi on nieco nerwów w głowie, bo jednak nie czuję się w pełni sił witalnych i to mnie 'lekko' dobija chwilami, uwierz mi :( I tu nie chodzi np. o samą kondycję odnośnie wysiłku, a ogólnie.. No ale cóż, ja się 9 lat pcha w siebie tablety to jakieś tego konsekwencje się pojawiają..a żyć trzeba dalej.. Teraz staram się dokładnie tak jak napisałaś - skupić się na cudzie mojego maleństwa; oby tylko wszystko było dobrze... Twój były szef to GŁĄB! Wykreśl .ekhm..'pupka' z życiorysu.. (Ja na dokładkę.. szukam pracy i wiecznie znaleźć nie mogę, a teraz to już strasznie pilne, wiadomo.. Już pracowałam parę dni, a lekarz medycyny pracy mi zagrabił - przez chorobę wklepał mi parę wytycznych, których pracodawca nie mógł spełnić i koniec, nie ma umowy, nie ma pracy.. - za mądralińska pani dr chciała m.in. by była osoba mająca wykształcenie z zakresu pierwszej pomocy... Bo ja epilepsja a podopieczni to były osoby niepełnosprawne.. miałam pracować na warsztatach terapii zajęciowej w warsztacie plastycznym - tam parę osób z chorobą Downa, jedna z chorobą Rotha, itd. Sama kierowniczka warsztatów byłą zaskoczona, szczególnie, że nie miewam silnych ataków bym mdlała itp.) Moje mdłości - od niedawna odnotowuje leciutko coś na ich kształt, ale lekko.. Zapachy niektóre i poranki powodują lekką kluchę w gardle, ale nie latam nad wc. I lekko mnie to martwi, lekko cieszy - wiadomo. Właśnie ze względu na to, że niby takie coś to hormony dobre dla dziecka wywołują hehe :) Aleksandra, Malaga - spokojnej i komfortowej pierwszej wizyty! :) Ja mam kolejną 5 Września, po 2 tyg. od poprzedniej - pewno poprzez wzgląd na to moje zdrówko -> częstszy 'monitoring', hehe :) Pozdrowienia dla Wszystkich i bez większych ekscesów porannych dla tych, które mają tych mdłości itp. za wiele :)
  7. emagdallenkaJa mam pytanko co do ciazowej diety... W ostatnich testach wyszedl mi bardzo niski poziom witaminy D. Najlepszym zrodlem byloby posiedziec na sloneczku ale niestety tutaj gdzie mieszkam jest go jak na lekarstwo. Lekarz zalecil suplementy i zmiane diety....na bogata w zoltka jaj i ryby morskie (losos, tunczyk,makrela,szproty i sardynki) nawet 5 razy w tyg. Nie jestem pewna tych rybek w takich ilosciach...troszke sie obawiam metali ciezkich i pestycydow. Co o tym sadzicie? To zależy od ryby, nie przetworzone i uszykowane samodzielnie prawdopodobnie będą mniej pozbawione zdrowszych elementów, ale to gdzie sobie rosły... W tych czasach jak wiadomo pewności nigdy nie ma, ale ogólne i to rybki są b. zdrowe i dobre dla rozwoju dziecka. A tak z innej beczki - lekarz sam zrobił Ci badania wit. czy sama zainwestowałaś? Co dokłaniej przebadałaś? Jeśli to pierwsze to pozazdrościć!
  8. Ja również szukałam porady eksperta jako kobieta w ciąży. Niestety - okazało się, że musiałabym mieć tutaj 100 wypowiedzi :( No, ale skorzystałam z kalkulatora ciąży i nadal mając pytania postanowiłam spróbować je rozwiać wśród zwykłych użytkowników forum.
  9. Nic dodać, nic ująć.. Kalkulatory dają różne wyniki i bądź tu babo mądra :P Nie ma reguły kiedy maleństwo wyskoczy, najważniejsze bym donosiła i by było ono zdrowe, ot co :) Najgorsze ciśnienie początkującej z ciążą kobiety już na szczęście po tych wszystkich "przeszperkach" za mną :P Tak właśnie obstawiam, że poród nastąpi z 2 tyg. później niż ginekolog policzył, właśnie z uwagi na zapłonienie. Mało tego, usłyszałam na pewnym forum, że usg u lekarzy lubi o te 2 tyg. dodawać termin też i to by pasowało jak ulał z tym wynikiem co go wyliczyła i napisała cinamoonka i tym co ja czuję, że to był najprędzej 20 Lipca, ba, prędzej to przecież musiałby być początek m-ca tuż po okresie i to mniej prawdopodobne :) USG pokazało 6tyg. 1 dzień, byl 22 Lipca, ja obstawiałam 4 tyg. od zapłodnienia i wówczas to 6 tyg. jest wynikiem wkomponowującym się:) Także już mi lżej na duszy, dziękuję Wam kobitki, że pomogłyście mi wyjść na prostą z szarżującymi myślami. Teraz już tylko drażni mnie wynik na suwaczku, tyg. zawyżone, tak więc pozostanę przy odliczaniu samego czasu do potencjalnego dnia porodu :) (Szok, że to zaledwie 7 m-cy z kawałkiem ! :P)
  10. Też tak sądzę, obstawiam, że tak to się odbyło :) Tylko skoro tak to czytając który to tydzień to jak czytam o 4 tyg. ciąży to jajo było dopiero 1 tydz. po "zaskoczeniu", nie dwa, no i nadal nie rozumiem opisanych wyżej rozbieżności co do tygodni ciąży, że jestem w 7.....ale w 5... a w siódmym to będę 2.09 :) Paranoja.. a tak bardzo chciałabym dojść do ładu... :( ps. Właśnie dostrzegłam, że jesteś świeżo upieczoną mamusią, GRATULUJĘ synka, pierwszego imienia nie kojarzę, ale drugie śliczne! :)
  11. Witam :) Zgłaszam się, również pochodzę z lubuskiego, a mianowicie słynnego już miasteczka z wielkim pomnikiem.. ;-) Jest tu może jakaś ciężarna kobitka z moich okolic? Jeśli się przytrafi to zapraszam serdecznie na priva :)))
  12. Cześć kobitki! Chciałabym dołączyć do Waszego grona, ponieważ jak dobrze pójdzie to również w Kwietniu zostanę mamą :) Mam 27 lat, pod koniec Września skończę 28, to moja pierwsza ciąża, o którą zdziebko się martwię.. jednak nie tyle z uwagi na to, iż to pierwszyzna (bo przecież ciąża to nie choroba, a stan fizjologiczny) co ze względu na moje problemy zdrowotne i choroby właśnie.. Chyba po części ze względu na to czuję dość silną potrzebę pojawienia się gdzieś wśród babek, które też mogą mieć po drodze ciążowe "wybryki organizmu", i wraz z którymi będzie można okazać sobie wsparcie, pomarudzić,pochwalić się i poczekać razem na ten wyczekiwany dzień. Jeśli chodzi o moje powody do zmartwień to ich przyczyną jest epilepsja i jej następstwa.. W 2003r. zachorowałam, aczkolwiek czułam się zdrowym człowiekiem - miałam zaledwie 2 czy 3 nocne ataki/ i to w odstępstwie roku/, więc tak jakby ich nie było, skoro odbyły się w trakcie snu. Chora to ja byłam jakby tylko na papierze.. Niestety w czasie studiów po paru latach zaczęły odzywać się zupełnie inne problemy.. tzw. "odloty", otępienia, wyłączenia.. Licho wie, może to wypadek na Quadzie i przebieg 2 zabiegów z powodu złamanej ręki wydobyły tak naprawdę to co najgorsze, ale czasu nie cofnę, nie przekonam się o tym; jest jak jest.. trzeba żyć dalej.. Obecnie mam takie właśnie kilkunastosekundowe z reguły zawieszenia - po części świadomości i zrozumienia świata w koło - nie mogę się składnie wypowiedzieć, przeczytać w trakcie ataku tekstu z ze zrozumieniem czy w pełni zrozumieć rozmówcy albo rozumiejąc go odpowiedzieć. Następnie stopniowo wychodzę z tego stanu. Okropnie frustrująca świadomość wiedzieć co mnie spotyka..nikomu nie życzę.. Mam też problem z rozchwianą gospodarką hormonalną - jak usłyszałam na endokrynologii szukając przyczyn problemów z włosami - najprawdopodobniej od tabletek na epilepsję.. Leczyć tego się nie dało, bo musiałyby to być tabletki antykoncepcyjne, a ich interakcja z lekami na padaczkę to wykluczała, ponieważ w czasie 7dn. przerwy okres u mnie nie mógł wystąpić - 47% etanyloestradiolu z leku "znikało"... No i tak sobie oto żyłam i zyję - z silnym łysieniem na tle hormonalnym, z silnym hirsutyzmem, z podniesionymi androgenami, a konkretniej to androstendionem, DHEA-s i dihydrotestosteronem, sądząc, że z macierzyństwem będzie duży problem... Od Czerwca zaczęłam też leczyć tarczycę, by zbijać za wysokie TSH lekiem Euthyroxem.. minął m-c i .. boom.. mam pasażera! :) Mam szansę zostać mamą! Radość, niedowierzanie, szczęście, i obawy.. i czekam :) To właśnie te konieczne do brania leki, to rozchwianie mojego organizmu - to to co dostarcza mi obaw o to jak się wszystko potoczy.. Rozpisałam się solidnie, mam nadzieję, że te bardziej zamknięte w sobie mi wybaczą, a te, które być może mają zbliżone problemy poczują się w bliskim gronie. Nie ukrywam, że sama na to liczę :) Obecnie poza wspomnianymi wyżej tabletkami biorę jeszcze Luteinę 2x2 na wzmocnienie ciąży i czekam na dalszy rozwój mojego maleństwa. Mam nadzieję, że wszystkim nam się uda, i że omijają Was takie niedogodności z jakimi ja zmuszona jestem się borykać, pozdrawiam ciepło!
  13. Marzen@ masz zupełną rację z możliwością przetrwania plemników, i zdaję sobie z tego sprawę. Sęk w tym, że termin zapłodnienia interesował mnie właśnie z uwagi na to by wiedzieć od kiedy mam pasażera w swoim brzuchu :) A także poprzez to, że możliwości były 2 i dość odległe, nie wkomponowujące się w środek cyklu - od 6 do 8 byłam z partnerem, a następnie od 20. Teoretycznie obstawiam, że to np. z 20/21 Lipca. Tak czy siak zdaję sobie również sprawę z tego, że obie daty odbiegają od teoretycznych, nazwijmy to "książkowych" terminów na owulację. Ale nie oszukujmy się - niezbadane są wyroki Boskie.. - nawet ginekolodzy znają przypadki gdy kobieta współżyła i zaszła w ciążę pierwszego lub ostatniego dnia okresu :) Jako kobieta czuję najzwyczajniej w świecie potrzebę zrozumienia świata w koło, m.in. tego dlaczego bez względu na to czy kobiece jajeczko zostaje uraczone plemnikiem na starcie czy też pod koniec cyklu to i tak tydzień ciąży funkcjonuje jeden liczony zawsze od początku cyklu :) Przecież czytając informacje o rozwoju blastocysty, w zarodek i płód mamy przez to rozbieżne dane co do np. wielkości i to mnie zastanawia.. Mało tego.. wczoraj gdy już czułam, że zrozumiałam coś ważnego - że liczy się 1 dzień ostatniego cyklu przed snem znowu zgłupiałam do reszty.. dlaczego? Ano dlatego, że po wpisywaniu danych odnotowałam rozbieżności w wynikach.. mianowicie - > Wklepałam 28.06.2012 jako ostatnią miesiączkę i czas trwania cyklu jako 32 dni. Wychodzi mi 7 tydzień i 6 dzień, a poniżej jest opcja "w którym tygodniu ciąży będziesz danego dnia" i jak wklepuję dzisiejszą datę to wyłazi już 5 tydzień 6 dzień.. nie rozumiem tego.. Jedyne wyjaśnienie to chyba te orientacyjne 2 tyg. od 1 tyg. ciąży do dnia zapłodnienia, NO ALE.. gdy czytam 'w którym jesteś tyg.' i ' w którym będziesz tyg' z wpisaną dzisiejszą datą to logicznie rzecz biorąc termin powinien być jednakowy.. czy może ja już na mózg dostałam? Z ciekawości skoro pierwsze dane wskazują tam na 7 tydzień w polu jeszcze niżej "którego dni będziesz w określonym tyg. ciąży "wklepałam ten 7 tydzień i wyskakuje informacja, ze będę w nim 2 Września.. hahaha.. No jak dla mnie - same rozbieżności i zezłościło mnie to. I bądź tu babo mądra ;) Jeśli któraś z kobiet już to przerabiała, lub ktoś z administracji rozumie o co chodzi to będę dozgonnie wdzięczna za olśnienie mnie co jest grane... :)
  14. Dasz wiarę, że podczas wizyty w łazience urodziło się w mej głowie takie uzasadnienie? Dziękuję Ci Helena za upewnienie mnie w przekonaniu nim nawet zdążyłam zapytać, jestem Ci bardzo wdzięczna! :) Drugi wniosek do jakiego doszłam w łazience - powinnam zmienić tytuł wątku, skoro po skorzystaniu z kalendarza ciąży w mojej głowie były już 2 pytania..(i w sumie to o uzasadnienie możliwości 7go tygodnia było tym silniejszym), a interesująca mnie druga sprawa - termin zapłodnienia - nadal zostaje zagadką.. Swoją drogą ciekawa sprawa, nawet jakby jajeczko zostało uraczone plemnikiem tuż po okresie, bo wiadomo, że i takie sytuacje ginekologia zna, to wiek ciąży liczymy jednakowo jak gdyby minęły 3 tygodnie jego istnienia więcej, nie mogę się nadziwić...
  15. Witam, chciałam umieścić ten wątek w części forum skierowanej do dr-a ginekologii, jednak musiałabym mieć 100 wypowiedzi na forum, a jestem nowa - dlatego piszę tutaj.. Jestem w pierwszej ciąży, sądziłam, że to piąty tydzień, a na usg u lekarza usłyszałam o 6tyg. i 1 dniu. Nie mogąc tego zrozumieć weszłam na ten portal, wpisując w kalkulatorze ciąży i porodu informacje dotyczące mojej ostatniej miesiączki i ku mojemu zaskoczeniu ujrzałam również 7 tydzień? Jak to możliwe? Dane, które wpisuję to 29 czerwca jako pierwszy dzień mojej ostatniej miesiączki, cykl trwał zwykle 32 dni. Wynik jaki uzyskałam to prawdopodobny termin zapłodnienia 17 Lipca i wynik, iż jestem w 7 tygodniu ciąży - jak to możliwe że od 17 Lipca do dziś minęło by 7 tygodni??? Moje zainteresowanie datą zapłodnienia wynika z faktu, że z partnerem widziałam się w dniach 6-8 Lipca, a następnie dopiero 20-23 Lipca i nie jestem przecież wiatropylna :P Będąc u lekarza byłam przekonana, że minęły właśnie 4 tygodnie, bo był to 22 Sierpnia i że do zapłodnienia doszło np.z 20 na 21 Lipca, a teraz już zupełnie się pogubiłam Gdy patrzę na kalkulator wyliczeniowy tego portalu to zachodzę w głowę jak od około 17 Lipca do 24 Sierpnia może wyjść ponad 7 tydzień ciąży.. Będę BARDZO wdzięczna jeśli ktoś umie wyliczać potencjalny termin zapłodnienia i wytłumaczy mi kalkulatorowe wyniki
×
×
  • Dodaj nową pozycję...