-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez CosmoEwka
-
pojechalam wczoraj na nocny dyzur i zatruli mi zeba. wciaz boli ale tak daleko i duuuuzo mniej niz wczoraj. Kinga dzis nie spi od 4 w nocy. nie dosc ze mordowalam sie z bolem to jeszcze z nia. o 5 wlaczylam jej tv. nie mialam juz sily wstawac do niej. zreszta i tak sama krazyla ze swojego lozka do naszego i tak w kolko. po 6 wejsciach i wyjsciach przestalam liczyc. teraz myslalam ze po spacerze sie zdrzemnie ale gdziezby tam. lezy i spiewa niezmordowana a ja jednak jestem uczulona na miejscowe znieczulenie. po wczorajszej wycieczce na dyzur dzis o malo co nie zemdlalam. jakies takie dziwne opoznienie reakcji, ze dopiero dzis a nie wczoraj.
-
boli mnie ząb. straszliwie ;(
-
czy ktos zna wiarygodna ;) dlugoterminowa prognoze pogody, konkretnie na wrzesien? ;) jakby sie miala nie spelnic nie bede wzywala do odpowiedzialnosci ;) andzia - szacun dla twojej kondycji i wyrwalosci w ciazy :). kupilas cos fajnego? :)
-
dobranoc
-
Czy i jak dalece odstajesz od wizerunku tzw. "Matki Polki"?
CosmoEwka odpowiedział(a) na Lily33 temat w Kącik dla mam
kazda z nas zapewne bezgranicznie kocha swoje dziecko. pewnie tez kazda uwaza (zapewne slucznie!) ze jej dziecko jest szczesliwe. jak widac roznie patrzymy na pewne sprawy. troche inaczej postepowalysmy. zatem musi byc wiele drog prowadzacych do tego samego, czyli bycia mama szczesliwego, ukochanego dziecka. rozne sprawy i rzeczy kazdej z nas daja szczescie. w zasadzie nie dane mi bylo karmic piersia, wiec biore zycie jakie jest i nie robie z tego problemu. moja corka jest przykladem na to, ze wspolczesne mleka modyfikowane sa mega fajoskie ;). daly jej odpornosc i zdrowe dziecinstwo ;). ja dalam jej przytulanie. gdybym mogla karmic (w czasie ciazy bralam ta mozliwosc pod uwage jako niebardzo ale jednak ciut realna) to i tak nie karmilabym dluzej niz gora 5-6 m-cy. mysle ze tutaj jest moja granica dawki egoizmu ;). mysle ze dluzej mialabym dosc ;). faktycznie matka polka raczej kojarzy sie z zaniedbana, zapracowana (w domu) kobieta, matka wielu dzieci, ktora wszystko poswiecila dla nich. niby jest szczesliwa ale czesto ociera lzy chocby i ze zmeczenia. nie sadze by kobiety piszace na forach internetowych, czyli jakby nie patrzec mimo roznorodnosci majace duzo wspolnego, chocby dostep do internetu, jakis ciut lepszy poziom finansowy, wiek zapewne srednio jakos 25-35, w wiekszosci usluchanego malzonka, itd... uwazaly ze POŚWIĘCIŁY sie. nawet dla swojego dziecka ;). kazda jak lwica bedzie bronila swojej postawy. tak uwazam. ja w kazdym razie nie czuje sie Matka Polka, bo ciagle przed oczami mam kolezanke z liceum, ktora z jakiejs okazji przebrala sie w szkole za Matke Polke. miala na sobie ciemna spodnice do ziemi, szara chuste, przypasana do siebie pod ta chusta lalke, chodzila zgarbiona i miala potargane wlosy, nieudolnie spiete w kok. ;). poswiecilam troche czasu, to fakt. moze moglam zostac lekarzem w tym czasie ;). albo falszerzem pieniedzy. albo zalozyc firme i zatrudniac ludzi, a pozniej ich zwalniac. to prawda nie zrobilam tego. postanowilismy miec dziecko i dac jej i sobie szczescie. kocham ja nad zycie. moglabym mysle, ze wszystko dla niej poswiecic gdyby byla taka koniecznosc. gdy jej nie ma, nie planuje tego. mysle ze jestesmy szczesliwi. planuje kolejne dziecko, ale nie wykluczam mozliwosci ze Kinga bedzie jedynaczka. ciezko teraz w polsce planowac rodzine, a ja nie uwazam 'jakos sie razem wychowaja, jakos to bedzie'. :) matka polka nie jestem :). zdecydowanie. -
Dziubala - u nas Kinga tez nie chce jesc od tygodnia conajmniej. faktycznie chetnie je jogurty. wczoraj na kolacje raczyla zjesc jedynie jedna kromke wasa z serkiem almette. noce byly takie sobie, troche poplakiwala, ze bola ja raczki (czasem ze nozki) dzis na szczescie przespala cala (jedynie z dwoma pobudkami na sikanie). jest niespokojna, jakby pobudzona. choc zaczyna byc juz ciut lepiej. moze to to i to juz mija. tak mysle.
-
Czy i jak dalece odstajesz od wizerunku tzw. "Matki Polki"?
CosmoEwka odpowiedział(a) na Lily33 temat w Kącik dla mam
nie jestes sama. 1. nie ciesze sie na mysl o ewentualnej przyszlej ciazy. zle znosilam poprzednia i przeraza mnie mysl mordowania sie przez tyle m-cy. nie mam na mysli oczywiscie faktu oczekiwania dziecka, a fizyczne aspekty ciazy oraz jej konsekwencje dla stanu fizycznego i psychicznego. jak dla mnie masakra. najchetniej zaszlabym w ciaze, zasnela jak niedzwiedz i obudzila sie juz z dzieckiem obok siebie ;). porod naturalny nie byl dla mnie mistycznym wydarzeniem, a koszmarem ktory ciezko zapomniec. 2. nie moge karmic piersia. nie karmilam i w przyszlosci nie bede. dobrze mi z tym. moje dziecko nie choruje. 3. jesli chodzi o prace to nie do konca sie zgadzam. moze dlatego ze nie mam do czego wracac. ewentualnosc pracy za psie pieniadze kosztem opieki nad dzieckiem jakos mnie nie kreci. gdybym miala prace za przyzwoita pensje, wiem ze bylabym wstanie wszystko pogodzic. poki co delektuje sie kazdym dniem dziecinstwa mojej corki. i wkurzam sie na meza ktory wraca do domu po pracy i czesto mysli ze nikt nie napracowal sie tyle co on. nie sadze by w obecnych czasach bylo wiele 'matek polek'. na ulicy czesto widze jedna kobiete, nosi kucyki, kolorowe podkolanowki, na plecach wypchany plecak, na brzuchu nosidelko z dzieckiem, jezdzi na rowerze, na ktorym ma jeszcze ze dwoje dzieci, w tym czasie troje czy 4 jest w szkole. wpada do sklepu, z nieschodzacym z twarzy usmiechem kupuje niedrogie jedzenie i radosnie wychodzi nie dajac po sobie poznac by kiedykolwiek tracila cierpliwosc nawet jesli wszystkie dzieci roznosza sklep na wszystkie strony. moze ona jest Matka Polka. jesli to nie ona to ja innej nie znam, przynajmniej takiej, o ktorej sie mysli mowiac 'matka polka'. -
andzia - za pare dni. jak znikne ;). czuje sie byle jak, ale jakos leci ;) przed chwila polozylam sie z Kinga na moment i skubana usnela. no i spi... to juz trzeci dzien jak zasypia po 15. a mialam nadzieje ze o godz. 20 juz bede miala z ja z glowy... no ale nie ma lekko w zyciu ;).
-
jaskula - sliczna fotka slicznej corci :). a ja widzialam sie dzis z saljut - przy okazji buziaki kochana! zlozylam tez wniosek o rodzinne i mam z glowy. kiepsko sie dzis czuje bo mam @ a co za tym idzie mam wysokie cisnienie. no i ten upał do tego :/. a jak mam wys. cisn. musze brac leki na obnizenie, ktorych nie moge teoretycznie brac przed pojsciem do szpitala :/ a dodatkowo boli mnie wtedy zab, ktory ostatnio leczylam bo krew mi bardzo pulsuje, a rana nie wygoila sie jeszcze :/. jak na zlosc wyladowaly sie tez baterie w cisnieniomierzu i nie moge zmierzyc cisn. czyli jednym slowem pasmo porazek ;). nie poddaje sie jednak ;) i ide wypic slaba kawke zeby odzyskac sile i energie. chlodnego dnia zycze!
-
cos sie zmienial u Kingi. wstaje 7-8 ale ostatnio ok. 15 jest tak zmeczona ze... dzis znow zasnela. na szczescie tym razem wyszlam na spacer z wozkiem. ledwo doszlam do dworca (jakies 10 minut od domu) a juz spala. tym sposobem zrobilam maly rekonesans po galerii ;) a pozniej sie snulam to tu, to tam. jak teletubisie ;). tak wiec jakby na chwile wrocila popoludniowa drzemka. pudelek - moze faktycznie to cos jakby bole wzrostowe. skarzy sie ze bola ja raczki mowiac ze sie uderzyla ale ja wiem ze nie udarzela sie. pokazuje na lokcie i raczki miedzy lokciami a nadgarskami. czasem tez mowi ze bola ja nozki i wtedy najczesciej pokazuje na kolanka. tak wiec sama nie wiem, ale moze to to. ostatnio bardzo malo urosla. wrecz sie tym troche martwie. moze teraz cos nadrobi? Dziubala - z tego co pamietam ty dosc sporo o tym wiesz. jak jej pomoc jesli to bole wzrostowe? pewnie sporo wapnia by pasowalo jej dawac do jedzenia, no nie?
-
kinga wazy 14,5kg ale zakladam ze z jedzeniem w brzuchu i w ubraniu bedzie 15 ;). Kinga wstala jak przewidywalam ok. 17.30, tak wiec wciaz bryka. czeka na tatusia, ktory dostanie zawalu gdy zobaczy swoja corke na nogach, a nie jak sie spodziewa spiaca w lozeczku ;).
-
andzia - mysle ze malo kto dziwi sie twoim obawom :). ale nie martw sie! bedzie dobrze! :) synek wypocznie, wroci szczesliwy, ty urodzisz dwa sliczne zdrowe dzidziusie a ja pojade na piekny i sloneczny wrzesniowy urlop :) bedzie piekniej niz sie spodziewamy ;). no i podziwiam twojego synka. wypic duszkiem wieksza ilosc smecty (chocby i mniej syfiastej przez to) to zasluguje na mega respekt! :) moja kinga po jednej lyzeczce chciala zarzygac pol pokoju. a ja jak zobaczylam jaki to przybiera w wodzie kolor juz na sam jego widok wiedzialam ze wypicie tego nie pojdzie latwo. kinga nie je pewnych nieapetycznych kolorow. np nie zje borowek bo sa fioletowe. zielonego tez nie je. a brunatno-szare to juz zupelne przegiecie. w zasadzie to chyba z najmniejszym bolem zjada czerwone i pomaranczowe ;). no ale faktycznie smecta jest skuteczna. tez bym pojechala nad morze... moze za rok aaa sliczna pogoda (mimo wiatru dosc mocnego) wiec pomyslalam, ze nie ma sensu mordowac sie z kinga w domu i wyszlam z nia na spacer... w domu nudzila sie, marudzila, chodzila obrazona na wszystkich. idziemy wiec, gadamy... po jakims czasie costam pokazuje kindzie, ale zmarudzona odwraca wzrok, idziemy dalej, ale zaczyna powloczyc nogami, potknela sie dwa razy, kucam wiec i pytam sie czy zle sie czuje, co sie dzieje, ze moze chce jej sie spac. ostatnie oczywiscie powiedzialam ot tak, w sumie nie wiem czemu, chyba dla zartow. ale gdy spojrzalam w oczy kindzie myslalam ze padne. dziewczyna na sile patrzyla na mnie jednym okiem przez szparke w powiekach. normalnie skubana zasnela na stojaco. idac. no ale ja sie ciut przestraszylam. wzielam ja na rece, dopytuje czy cos ja boli, czy glowka, czy brzuszek (!?). wpadlam po ilku sekundach w panike ze moze slabnie, czy cos. mamrotala z zamknietymi oczami. no ale powiedziala w koncu ze boli ja raczka (nota bene ostatnio ciagle sie zali ze bola ja raczki - nie wiem czemu. najczesciej w nocy) a jak wzielam ja na rece i powiedzialam ze zaniose do domku, ze jak chce moze spac, to sie usmiechnela. no i tym sposobem nioslam 15kilo. myslalam ze padne. niby tylko 10 minut szybkim marszem do domu, ale jednak z bezwladnym ciezarem droga wydawala sie nie miec konca. no i na dodatek jeszcze pozniej 77 schodow na gore z kinga na rekach. masakra. zalowalam ze wyszlam bez wozka :/ no ale nie przypuszczalam ze zasnie idac. choc w sumie powinnam, skoro zasypiala na nocniku ;) tym sposobem spi od 15... pewnie obudzi sie ok. 17.30. bedzie glodna i wsciekla ech... ide odpoczywac poki spi
-
Kinga ma sie juz dobrze. goraczki nie ma. biegunki tez nie. jedynie humorki i fochy sa ;). kupilismy w koncu smecte i chyba faktycznie podzialala, tyle ze udalo mi sie wczoraj przez caly dzien podac jej jedynie 2/3 z jednej saszetki. takiego syfa to ja juz dawno nie widzialam. brzydkie, smierdzace, ohydne. nie dziwie sie ze kinge targalo do wymiotow po kazdej lyzeczce :/. podziwiam dzieci, ktore to polkna bez problemow. ale i tak jest poprawa. gdyby nie to ze jest ciut oslabiona i ciagle spocona to mysle ze powiedzialabym ze juz jest calkiem zdrowa.
-
Kinga ma 36,8'C i chyba biegunka sie skonczyla. mam taka nadzieje. saljut - moc calusow dla jubilatki Dominiczki w dniu jej swieta :)
-
andzia - Kinga ostatnio babce w warzywniaku wypalila ze jest glupia bo ja zagadala 'ooo jaka sliczna dziewczynka'. tak wiec, wiesz... mozemy sie licytowac co do charakterkow naszych łobuziakow ;). smekty jeszcze nie probowalam dawac. moze faktycznie warto.
-
andzia - byc moze. tyle ze nic nowego nie jadla. trzydniowka to jednak nie jest bo kinga od wczoraj od 17 kiedy dalam jej ibum nie miala goraczki, a jednynie ok. 37'C :/. biegunke jednak wciaz ma. daje jej lakcid, pije duzo, w sumie tez w miare chetnie je. bawi sie i jest wesola. widac jednak ze cos nie tak. byc moze to jakas wirusowa biegunka, ale inna niz rota. czytalam ze jest jakis rodzaj co wylega sie 7-10 dni. to by troche tlumaczylo, bo w rodzinie G. prawie wszyscy mieli zatrucie i biegunke. najchetnie wyszlabym z nia na spacer ale troche sie boje :/ a co do 'glupia jestes'... chyba jedyne wyjscie to ignorowac to. Kinga jak jest zla to tez tak czasem wypali. moja mama tez slyszy czasem: 'ty gadzino!' nie wiadomo jak to zignorowac gdy czlowiek dusi sie ze smiechu ;).
-
a ja chyba zaraz zdechne. na polu 33,8'C ! w pokoju mam niewiele mniej, bo jedynie 28,4'C :/ a Kinga chora. niby nic... dwa tyg. temu bylismy u tesciow i synek szwagierki mial tuz przed naszym wyjazdem biegunke... podejrzewam ze to mogla byc trzydniowka choc oni mysleli ze sie czyms strul. tyle ze nie wiem czy mial goraczke po naszym wyjezdzie. pewnie sie nie dowiem, ale mysle ze mogl miec bo szwagierka z troska ostatnio sie dopytywala czy Kinga zdrowa i jak sie czuje ;). Kinga jeszcze nie miala trzydniowki. od wczoraj robi luzniejsze kupki i boli ja brzyszek. dodatkowo ma powyzej 38'C. poza tym nic. dlatego przypuszczam ze mogla podlapac wtedy, a teraz jej sie wyleglo. w kazdym razie siedzimy w domu i sie dusimy.
-
podwyższona krzepliwość krwi
CosmoEwka odpowiedział(a) na CosmoEwka temat w Interpretacja badań diagnostycznych
pocieszajaca odpowiedz :). robiono mi APTT, elektrolity, zwyczajna morfologie, hbs, glukoze we krwi i anty-hcv. nie wiem czy opisywane zjawisko szybkiego krzepniecia bylo we wszystkich probowkach. byc moze nie i byc moze akurat ta co pielegniarka miala w rekach miala substancje przyspieszajace krzepliwosc. byloby super gdyby tak bylo. o wynikach jednak dowiem sie chyba dopiero za 2tyg. no chyba zeby byly przerazajace, to mysle ze powinni zadzwonic do mnie. zalozmy jednak hipotetycznie ze przekraczam zakres normy. zapewne zostana mi zlecone dalsze badania. pytanie jednak mam jeszcze jedno. czy przy przekroczonych normach jesli chodzi o krzepliwosc wykonywane sa zabiegi operacyjne? czy jest to przeszkoda? rzecza oczywista jest ze jakby byla zbyt mala, to tak i trzeba ja jakos poprawic ale gdy jest zbyt duza? ciekawe. 13 sierpnia przypuszczalnie dowiem sie o swoich wynikach, a na 14 mam zaplanowana operacje. troche mnie stresuje taka niepewna sytuacja. pozdrawiam ponownie :) -
heloł. 10 dni temu ugryzl moja coreczke jakis owad, byc moze komar albo jakis inny wstreciuch. sa to dwa ukaszenia kolo siebie kolo brwi. przemywalam to woda utleniona, smarowalam comarolem (troszke na chwile jakby lagodzilo), smarowalam tez fenistilem. co polecacie zeby to wreszcie zniknelo? bo jak na razie widac niewiele pomaga :/. pozdrawiam
-
podwyższona krzepliwość krwi
CosmoEwka odpowiedział(a) na CosmoEwka temat w Interpretacja badań diagnostycznych
Witam. Wczoraj robiono mi badania krwi. Pielegniarka byla zywo zaskoczona i zaniepokojona gdyz niedluga chwile od momentu pobrania mi krwi krew w fiolce zastygla. zajmowala 2/3 objetosci fiolki i po odwroceniu jej do gory dnem pozostala na miejscu. ani kropla nie sciekla w dol. rozumiem ze mam podwyższona krzepliwość. golym okiem widac bylo ze bardzo. i co teraz? zasadniczo jestem zdrowa, wciaz mloda ;). fakt, ze duzo siedze i za duzo waze :/, no niemniej prawie zawsze tak bylo. od bardzo dawna tez stosuje plastry evra - do tej pory zadne z tych czynnikow nie mialy negatywnego wplywu na moje wyniki. smiem niesmialo sadzic ze jedynym logicznym wytlumaczeniem moze byc to iz bardzo malo pilam. prawie nie odczuwam pragnienia, wiec nie raz mimo upalow bardzo dlugo nie pije. nie chce mi sie, wiec zapominam ze warto i trzeba. zajmuje sie wszystkim dookola i po dlugim czasie dopiero wypijalm kilka lykow. przed badaniem tez malo pilam. w zasadzie rano nic nie pilam :/. czy mozliwe ze jest to przyczyna? jesli tak to czy picie sporej ilosci wody i innych plynow ma szanse w niedlugim czasie moja krzepliwosc przywolac do granic normy? czy konieczne jest zazywanie jakis lekow, typu aspiryna? naczytalam sie na necie takich rzezczy, ze az strach sie bac ;). prosze mnie nie odsylac do lekarzy bo i tak niedlugo sie z nimi spotkam. chcialabym przed ewentualnym kolejnym badaniem o ile to mozliwe samej zdrowymi i prostymi metodami spowodowac by ewentualne kontrolne powtorne badania wyszly jak nalezy. jesli jest pani wstanie odpowiedziec mi na moje pytania to bede wdzieczna :). pozdrawiam -
andzia - ale ci juz nieduzo zostalo do terminu.. a ze blizniaki sie wczesniej rodza to naprawde widac jak czas leci. a ze wiekszosc z krakowa... od 2 dni wiezowiec na mogilskim jest na noc oswietlany. dwie mega lampy oswietlaja reklame na nim. wyglada to makabrycznie. zlowrogo i przerazajaco. wczoraj jak podeszlam do okna to myslalam ze zejde na miejscu, tak sie wystraszylam. wyglada to tak jakby podswietlany helikopter awaryjnie nam noca lądowal przed oknami. skora cierpnie nawet na nogach na ten widok. wspolczuje ludziom, ktorzy mieszkaja blizej niz my podswietlanej reklamy na krakowskim wtc.
-
bylismy z Kinga 4h w parku. w drodze powrotnej usnela w samochodzie. teraz spi kamiennym snem w nowym lozeczku :). wolalalm ja na kotleta ale nic ja to nie ruszylo. andzia - gdyby nie to ze nie bede przez jakis czas mogla dzwigac Kingi to jeszcze z pol roku bysmy sie wstrzymali z kupnem lozeczka. do tej pory, juz bedzie prawie od 3 lat uzywalismy tylko turystyczne i wciaz jestem z niego super zadowolona. tyle ze jak placze w nocy to musze mocno sie nachylac i ciezko jest mi dzwigac 14,5kg dlugiego spiacego dziecka. dlatego dzis pierwszy raz o 6 rano stanela mi nad glowa i powiedziala ze idzie do nas sie poprzytulac i sama wlazla do lozka ;) po czym po jakies pol godzinie powiedziala ze juz sie naprzytulala i ze idzie do swojego lozeczka i wrocila do siebie. nie wiem co z moja krzepliwoscia. jedyne co przychodzi mi do glowy to pic wiecej. wyslalam dzis 166 zdjec do wywolania. pewnie pojutrze beda do odbioru. saljut - hop hop...
-
jedziemy z Kinia do parku na zjezdzalnie. andzia - tak, to z kotkiem i pieskiem. czerwone :)
-
meloł Migotka :) Kinga spi. bylam w szpitalu na badaniach. niby dzien zaliczony i wszystko ok, ale wyobrazcie sobie pewna sytuacje. otoz pobrali mi krew. zalepili gazikiem, wyszlam z pokoju, a pielegniarka leci za mna w szoku i pokazuje probowke. otoz jak byla w 2/3 wypelniona krwia to jak ja odwrocila do gory dnem to krew sie nie ruszyla. tak szybko zastygla. mam jakas mega krzepliwosc. fakt ze jest goraco, ze sie poce, ze pewnie malo pilam, bo faktycznie czesto zdarza mi sie po kilku godzinach przypomniec ze nic nie pilam. nie czuje ze mi sie chce no i nie raz zapominam bo brakuje mi czasu na myslenie o tym ;). w kazdym razie bylo to jakies wydarzenie bo jeszcze kilku innym pielegniarkom pokazywala probowke z utoczona moja krwia w stanie prawie stalym ;). no i kupilismy Kini nowe lozeczko w Ikea. takie 70x160. jest zachwycona.
-
puszek - nie wiem ;). nie mieszcze sie w takie, wiec nie zagladam do dżinsowych sklepow ;). zazwyczaj tam maja rozmiary, ktore daja mi do zrozumienia ze duzo mi brakuje do idealu i modelowego wzorca ;). ale mysle ze sa :). a dzis w GKr pusto. o 11 bylo mniej ludzi niz w powszedni dzien. czas na fotki ;) Kinia w nowej sukience (za 19zl ;) ) :) a tutaj: zdjecie ze Złomkiem ;) kilka innych: a tutaj z CosmoKotem :)