Skocz do zawartości
Forum

katarzyna1234

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez katarzyna1234

  1. NATKA08 zawsze jak dochodzi do ścięć między mną a ojcem to nikogo nie ma oprócz nas więc dlatego mówię że on znęca się psychicznie nade mną i robi to specjalnie żeby nie mieć świadków.Wcześniej zdażało się że mój mąż był świadkiem spięć ale albo mnie uciszał albo po prostu nie wtrącał się. No i moja siora powiedziała żeby mój mąż z nim pogadał ale on stwierdził że jak zacznie z nim gadać to dojdzie do bójki (bo też jest nerwowy) ale z tego co mówił to że kiedyś postraszył ojca dlatego teraz go nika w kłótniach ale ile prawdy w tym jest to nie wiem.Masz rację NATKA mój ojciec całe życie mieszkał z samymi kobietami i przez cały ten czas mógł dyrygować nami ale teraz jak się pojawił facet w domu to sytuacja musi się zmienić... Dzięki dzięwczyny w imieniu Patrycji. My nadal w szpitalu także cały długi weekend do dupy...I pewnie sobie jeszcze tu posiedzimy bo Pati nie chwapi się jeść ani pic.No chociaż dziś juz duże postępy zrobiła ale zobaczymy na jak długo.Wogóle to mam juz dosyć tych pielęgniarek i tych lekarzy normalnie krew mi się w żyłach burzy jak widzę i słyszę co one robią...Pati to juz jest tak wystraszona że nic nie daje sobie zrobić nawet na wagę nie chce stanąć...Wszystko robią na przymus ale z drugiej str nie ma co się im dziwić to ich praca...
  2. No i wylądowaliśmy w szpitalu... Pati po 1 kroplówce zjadła na kolację d kromki bułki z masłem i wypiła szklankę herbaty to już coś...:) Margeritka czytałam w necie o znęcaniu się psychicznym ale o kuratorze nic nie było.Poza tym wczoraj rozmawiałam z siorą i ona tez nie widzi rozwiązania ponieważ też już się dowiadywała w tej sprawie i nie ma szans na nic póki on jest poczytalny i świadomy tego co robi...Nawet nie mogą go wysłać na przymusowe leczenie... Dzięki dziewczyny w imieniu Patrycji:)Miejmy nadzieję że szybko dojdzie do siebie.
  3. Witam po przerwie:) Jakoś ostatnio nie miałam weny do pisania ale podczytuje was na bierząco. Ostatnio dużo się dzieje.W weekend miałam znowu awanturę bo ojciec się nachlał i szukał zaczepki i łapy do mnie wyciągał. Więc zadzwoniłam po męża (bo był u rodziców) i spakowałam się i małą i pojechaliśmy na noc do teściów. Niestety nie wyszło nam to na dobre bo teścio się rozchorował i zaraził małą.Na początku teścio myślał że zatruł się wędliną nieświeżą ale w poniedziałek okazało się że ma grype żołądkową (biegunkę ma) no i wczoraj mi mała zaczęła wymiotować więc poszłam do lekarza (na szczęście przyjęła mnie bez numerka bo nie było naszej doktur) i okazało się że to grypa żołądkowa dostała leki i ma dietę.Najgorsze jest to że mi nie chce nic jeść pić ani brać leków.Jak tak dalej pójdzie to wylądujemy w szpitalu ech... A tak na marginesie ktoś zna się na prawie?Chodzi mi o ojca co ja mogę zrobić w takiej sytuacji bo czuję się tutaj zagrożona.Czy jest możliwość żeby mój ojciec miał zakaz zbliżania się do nas?
  4. Ulla a co ma piernik do wiatraka?no jeśli to by mi pomogło rozwiązać sytuację to mogłabym i tysiąc napisać chociaż nie jestem pisarką...A co twoim zdaniem powinnam zrobić?Pobić go i zabrać mu moje dziecko skoro uświadamianie wszystkim że to jest moje dziecko nie działa?Jedyne rozwiązanie to wyprowadzić się ale gdzie? joanna19 dlatego ja się wprowadziłam spowrotem do rodziców żeby mieć wsparcie chociaż u mamy. Margeritka masz świętą rację ale właśnie niestety nie każdy może sobie na to pozwolić...
  5. Na dzień dzisiejszy to nikt nie może przejść spokojnie obok Pati bo zaraz jest płacz i histeria.Chciałabym żeby było inaczej żebym mogła normalnie zająć się dzieckiem przy babci dziadku albo żeby każdy normalnie przeszedł obok Pati żeby nie było histeri i płaczu.Czasami to nawet mama nie schodzi do nas na dół bo jest zmęczona i nie chce żeby Pati ją zobaczyła.A w święta to myślałam że mnie szlak trafi.Mała nawet nie dała mi się przebrać bo tylko było ciocia i ciocia i nawet kilka razy zarobiłam w twarz... Mówie wam że ja jak tak dalej pójdzie to wyląduje w wariatkowie bo i nawet siora już zaczyna się .... do mojego dziecka.Najpierw przychodzi do mnie żebym ją ubrała a potem dyktuje w co ja mam ją ubrać...Normalnie dom wariatów...
  6. Witam po świętach! Jak tam u was po świętach?Brzuszki napełnione?Bo u mnie to na bank pare kilo do przodu...:( Margeritka mi nie chodzi o to że mój mąż nie wychodzi sam z naszym dzieckiem tylko napisałam że POWINIEN TRAKTOWAĆ SWOJE CÓRKI JEDNAKOWO a ty napisałaś że myślisz że mój mąż chce wynagrodzić tamtej córce to że nie jest z nią na co dzień czyli po tym jak napisałaś stwierdzam że twoim zdaniem moje dziecko ma być gorzej traktowane bo ma rodziców na co dzień.I ja mu (mojemu mężowi) nie każę wychodzić samemu z dzieckiem możemy razem wszyscy wychodzić tylko chodzi o to że zawsze coś wymyśla żeby się wykręcić a z tamtą córką wszędzie chodzi gdzie chce i nawet się zaporzycza jak nie ma kasy...O to mi chodzi.... joanna19 mi nie chodzi że mój mąż nie wychodzi z córką sam na spacery tylko że skoro ma dwie córki to powinien je traktować równoznacznie.Skoro z tamtą jeździ np na konie bo ona ma taki kaprys (mimo tego że nie ma kasy) to i z nami powinien iść do cyrku (mimo że nie miał kasy)...Nie musi sam wychodzić z dzieckiem możemy wszyscy wychodzić... NATKA08 nie chodzi tu o kochanie tylko o traktowanie dzieci.Skoro mógł załatwić kasę na wypad z tamtą córką to powinien załatwić tez na nasz wypad... j_kaminska masz rację mam pewne obawy że w razie czego zostanę sama i nie będę miała wsparci w nikim tym bardziej że nie wiem jak potoczy się dalej nasza sytuacja finansowa... Ostatnio mój mąż jak zaproponował drugie dziecko a ja zapytałam go ciekawe kto go będzie utrzymywał to powiedział że babcia...Takiej odpowiedzi nie spodziewałam się po nim.... No tak dzieci biorą przykład z dorosłych a szczególnie ze starszego rodzeństwa... Piszecie o owadach a ja ostatnio u Pati w spodniach od pidżamy (pomiędzy bodami a spodniami na pupie) znalazłam osę...!!!!Nie wiem jakim cudem ona tam się znalazła... Co do pogody to u nas w święta padało.Dziś jest ciepluuuuucho i właśnie niedawno wróciłam z małą ze spaceru no i oczywiście już mi ciśnienie się podniosło...Bo oczywiście mój ojciec mi go musiał podnieść.Jak przyszłam do domu to Pati oczywiście na widok dziadka i robotników (którzy zbierali się już do domu) zaczęła płakać i krzyczeć żebym ją wypóściła z wózka no i oczywiście jak to dziadziuś (nie może słuchać płaczu) powiedział żebym ją póściła więc mu powiedziałam że mogę ją puścić ale jeśli on będzie ją pilnował bo ja idę do domu jeść szykować i póściłam ją a on co zrobił jak tylko robotnicy pojechali do domu to już ją nie chciał i wyganiał ją do mnie...Oczywiście mała nie chciała przyjść więc pochodzil z nią trochę po dworzu i udało mu się wejść z małą do domu przez górę ale gdy zszedł na dół natychmiast wyszedł na dwór a mała oczywiście jak to zobaczyła to wpłacz i wpadła w histerię.No i na dodatek później jak wszedł górą słyszał jak płacze i co zrobił?Oczywiście wszystko złożył na mnie że to przezemnie dziecko płacze i żebym z nią wyszła na dwór albo żebym się nią zajęła żeby nie płakała bo on nie może słuchać płaczu.No wiecie co...To wszystko było na pokaz chciał wnuczkę na podwórko na pokaz i na dodatek jeszcze jak skomantował że w wózku ją trzymam a ja na to że jak zacznie się słuchać to wtedy będzie chodziła na piechotę to jeszcze się pochwalił przy robotnikach że jak on by mnie tak wychowywał jak ja małą to bym chodziła jak w zegarku.... Idiota!Chyba gorszego sposobu na wychowanie to nie ma tak jak on nas wychowywał że bił, krzyczał, awanturował się, zabraniał kogokolwiek sprowadzać do domu i jeszcze żeby on nam mężów wybierał a jeszcze do niedawna mi wykrzyczał że zabrania mi się spotykać z koleżanką...Teraz kiedy mam już swoją rodzinę i on jeszcze mi dyktuje z kim mam się kolegować a przy robotnikach takie teksty wali że jak by mnie wychowywał tak jak ja małą to bym w zegarku chodziła....Dobrze że chłopaki nie wiedzą jaki jest naprawdę bo chyba by go wyśmiali... Dwulicowy człowiek...
  7. Witam! U nas też ostatnio mała podejrzała jak tat sika (oczywiście mąż się wzbraniał) i teraz wkłada sobie rączki do spodni hehehe....:) A tak ogólnie to robi postępy co do załatwiania się na nocnik czy kibelek.Co prawda do przedszkola się nie dostała więc mamy jeszcze 1,5roku na naukę...:)
  8. Margeritka czyli to że jego dziecko ma rodziców po rozwodzie tzn że moje dziecko ma być gorzej traktowane?Bo z tego co piszesz to tak wywnioskuje że jest starsza więcej rozumie i że on chce jej wynagrodzić to że nie ma ojca na co dzień.A moje dziecko jest małe nie rozumie jeszcze niektórych rzeczy więc powinno siedzieć w domu i nie potrzebuje spędzania czasu np w cyrku czy w zoo spędzenia czasu z rodzicami bo ma je na co dzień...Masz rację albo nas poróżni drugie dziecko albo nas zbliży i nie dowiem się tego póki nie będziemy mieli drugiego dziecka.A on mój mąż z pewnością chce mieć drugie dziecko już nie raz mówił żebyśmy zrobili sobie drugie dziecko ale ja się boje o finanse i to że jak będę potrzebowała pomocy to zostanę sama...
  9. U nas bez większych zmian.Remont idzie do przodu (już trochę pomalowali na kolor) no i rano dziś byłam w otwocku z koleżanką bo chciałam żeby mi w pasmanterii nabili suwak no i przy okazji odebrałam sobie albumy które upatrzyłam na allegro.Trochę łażenia miałyśmy no i Pati się nachodziła (bo bez wózka była) no i ledwo weszłam do domu i padła.Weszłan na chwilę bo zaraz idę do gina tylko ciekawe czy Pati wstanie... Margeritka ja chcę karnisz przez cały pokój na firankę i zasłonki bo u nas nie pasuje sama firanka bo jest zastawiony pokój ładnie to wygląda jak są ściany osłonięte.To nie przezemnie jego córka nie mieszka z rodzicami więc to że Pati ma lepiej bo mieszka razem z rodzicami to nie znaczy że ma być gorzej traktowana jedna i druga jest jego córką mimo że jedna widzi tylko co 2tyg i powinien obydwie tak samo traktować...Co do dziecka to masz rację że pisałam o nim źle i jeszcze są rzeczy które mnie wkurzają w nim ale trochę się zmieniło od tamtego czasu.... cocoOO witam cię w naszym gronie.To jeszcze malutkie masz bobo ale zobaczysz jak później ci uciekną dni i nim się obejrzysz to już twój szkrab nie będzie taki mały...Tak jak mi uciekł czas kiedy Pati była mała pozostały mi tylko zdjęcia i tęsknota za tymi chwilami kiedy była taka mała słodka i niewinna...:) joanna19 współczucia ja jestem za bardzo nerwowa i nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji.Czasami Pati mnie wytrąca z równowagi a co dopiero gromadka dzieciaków... Pamiętam że w dzieciństwie też często się kłóciłyśmy z siorami (do dziś z jedną się nie dogaduje) i mama zawsze powtarzała że osiwieje przez nas hehehe....:) Dobra spadam bo się spóźnię do lekarza.A Pati jeszcze śpi będę musiała ją obudzić...ech...:(
  10. j_kamińska właśnie przedwczoraj gadałam z brata ciotecznego żoną i ona mi podpowiedziała że na allegro są długie karnisze ale u nas jest chyba z 5metrów... NATKA08 ja nie jestem zazdrosna o jego dziecko bo nawet tyle razy mu mówiłam żeby zostawał na noc u rodziców żeby ona nie miała pretensji że za mało z nią spędza czasu chodzi mi o to że jedna i druga jest jego córką i powinien je traktować równomiernie.Nawet sama jak byłam młodsza to miałam pretensje do swoich rodziców że nie traktują nas (mnie i moje siory) równomiernie.To też mi przyszło na myśl że możliwe że jak będzie starsza to będzie z nią jeździł gdzieś ale mi nie chodziło o to żeby sam poszedł z nią tylko żebyśmy razem wspólnie we trójkę poszli więc nie wiem czego ma się bać...Póki Pati jest jeszcze mała to można jeździć we trójkę ja go nie zmuszam żeby jeździł z nią sam ale widocznie nie bierze tego pod uwagę.Poza tym ostratnio poszedł z nią sam na spacer więc chyba się nie boi chodzić czy jeździć z nią sam... Margeritka może i dobrze o nim świadczy ale dla mnie to on to robi na pokaz a nie bo ma taki obowiązek...Poza tym po Pati tego nie widać żeby dobrze świadczyło o nim że się interesuje dzieckiem...Tak jak ostatnio powiedziałam mu że zabrakło pampersów a on do mnie: "to co ja ci na to poradzę"?I to ma świadczyć o tym że się interesuje dzieckiem?Jak trzeba było małej receptę wykupić to też się nie przejmował że nie mam kasy i za co ja wykuje receptę ale jak jego córka chciała jechać na konie to zrobił wszystko żeby zdobyć pieniądze już nie wspomnę że zaporzyczył żeby jego córcia pojechała na konie.Nic by się nie stało jakby nie pojechała albo jakby pojechała następnym razem jak byśmy byli po wypłacie a Pati leki niestety ale musiała wziąść w tamtym czasie a nie po wypłacie.Sorry bardzo ale dla mnie on nie interesuje się NASZYM dzieckiem wtedy kiedy trzeba... joanna19 po raz 3 nie zostałam zrozumiana.Tak jak już wcześniej pisałam że sama go namawiałam do spędzania więcej czasu z jego córką i nawet pocieszałam ją gdy się pogniewała na męża więc raczej nie robiłabym tego jakbym była zazdrosna o jego córkę... No i jeszcze posiedzimy sobie roczek w domu-Pati nie dostała się do przedszkola...Może to i lepiej bo przynajmniej będzie miała więcej czasu na nauczenie się załatwiania i innych rzeczy no a ja teraz się zastanawiam czy się nie zdecydować na drugie dziecko ale szczerze to boję się trochę bo kiepsko jest u nas finansowo...
  11. NATKA08 w sumie to rodzice robią ta elewacje i to oni wybierają kolor itp.A w środku u nas na dole to już sami w swoim zakresie robimy ale ja bym tu wszystko pozmieniała tylko że po 1 nie mam tyle kasy a po 2 nie wszystko da się zmienić.Tak jak wczoraj byliśmy z mężem oglądać rolety i przy okazji chciałam zobaczyć jakie są karnisze bo chciałam zmienić u nas w pokoju i co się okazało że najdłuższy jest 240 więc za mały jak na nasz pokój bo ja chciałam na zasłonki też więc mój mąż stwierdził że trzeba by było wziąść dwa no i jak mamie powiedziałam że najdłuższy jest 240 to ona zaczęła mówić że większych nie produkują już a ja na to że sama firanka nie będzie u nas pasować bo będzie goło a ona na to żebym nie zmieniała żebym zostawiła tak jak jest...No kuźwa... domi81 to moi rodzice zaplanowali elewacje co roku coś robią no i przy okazji zrobili wymianę okien tu na dole bo nie były wymieniane bo na górze są wymienione:)Ja sama chciałam wymienić na własną rękę ale skoro oni powiedzieli że zapłacą to tym lepiej dla mnie....A ja będę po kolei odnawiać w środku... joanna19 u nas też szykuje się malowanie ale mój mąż czeka aż weźnie urlop to dopiero się weźnie za malowanie no i ja jeszcze nie zdecydowałam jaki kolor bo to w naszym przypadku tragedia jest.... Margeritka oj jak ja bym chciała zrobić remont kuchni....Jeszcze sobie poczekam...Jak na razie to mogę się zadowolić wymianą lodówki bo mamy już upatrzoną tylko czekamy na pieniążki... joanna19 u nas moi rodzice też mają malutką kuchnię i tez matula kupiła zmywarkę pod zabudowę i wzięła podajrze najmniejszą tylko że ona robiła generalny remont i zamawiała meble na wymiar więc mogła rozmieścić sobie wszystko a nie wiem jak u ciebie... Betty jeszcze troszkę i nie będziesz miała saunę na dworzu jeśli pogoda dopisze...:) My wczoraj byliśmy kupować ubranka dla Pati od znajomej no i 100zł poszło lekką ręką...No i złapałam nerwa bo mnie mąż zdenerwował bo jest gorzej niezdecydowany jak baba. Mieliśmy iść na spacer a gdy już prawie ubrałam małą ten mi uświadamia że deszcz pada skoro wcześniej już widziałam że mrzawka jest (w między czasie tata myślałam że idziemy do cyrku i stwierdził że i on się przejdzie) więc rozebrałam Pati a mąż do mnie mówi że może nie zmoknie...I się wkur.... i już mi się odechciało gdziekolwiek iść ale szkoda mi bo Pati miała okazję iść do cyrku skoro tata był chętny...Wkur... mnie takie jego zachowanie bo jak jego córka z poprzedniego małżeństwa chciała jechać na konie a on nie miała kasy to pożyczał kasę bo jego córka chce na konie a jak Pati ma okazję iść do cyrku i to jest na miejscu to on kombinuje żeby tylko nie iść.Czasami mam wrażenie że jemu bardziej zależy na córce z poprzedniego małżeństwa albo chce pokazać byłej żonie że się interesuje dzieckiem i że ją zabiera gdzieś...Zobaczymy później jak Pati podrośnie i będzie chciała sama gdzieś jechać...Tak jak bodajrze wczoraj coś zaczeliśmy gadać o samochodzie i ja mówię że to jego samochód bo tyle razy mówił "mój samochód" a ona na to że to on najwięcej się nim zajmuje a ja na to że w takim razie Pati jest moim dzieckiem bo to ja się zajmuje nią a on na to że to co innego...Naprawdę wkur... mnie jego podejście...Mam ochotę mu wszystko wykrzyczeć...
  12. NATKA08 już mam tyle planów co do zmian po tym remoncie że nie wiem co pierwsze planować bo mi kasy nie starczy...Ja zawsze z nim rozmawiałam tylko że te rozmowy kończyły się kłótnia obrażaniem się albo wysłuchaniem mnie przez niego a potem robienie swoje tak jak i tym razem było nawet słowem się nie odezwał....Nic zobaczymy jak dalej będzie przynajmniej uświadomiłam mu co go czeka i chyba nie jest już taki pewny siebie że zawsze z nim będę bo nie ma mnie kto utrzymywać... Margeritka nie nikt w domu nie jest chory więc miejmy nadzieję że nic nie będzie Pati. joanna19 i ja cię witam w naszym gronie mamy w podobnym wieku dzieci bo moja córcia ma 2latka:) Margeritka masz rację ja czasami mam dosyć siedzenia z jednym dzieckiem a co dopiero z czwórką...Szacun dla mam wielodzietnych:) joanna hehehe....nasi mężowie mają takie same podejście bo ostatnio wzięłam ze sklepu bilety do cyrku który odbędzie się w niedziele i chciałam pójść jako pełna rodzinka szczególnie że pati jeszcze nie była i ma odpowiedni wiek na cyrk ale niestety mój mąż powiedział że on cyrk ma w głowie...ech...No i chyba sama pójdę albo z dziadkiem bo on jest chętny w końcu ma bzika na punkcie wnusi...Chyba że siostra by chciała pójść bo ma przyjechać na weekend to może ona by poszła... Jeden plus w tym że masz najstarszą córkę w takim wieku gdzie może ci pomóc przy młodszym rodzeństwie.Zawsze to coś.Moja szwagierka też ma czwórkę dzieci i podziwiam ją i jej męża jak sobie radzą z tym wszystkim...Ma 3dziewczyny i jednego chłopaka (rodzynka)...Właśnie niedawno urodziła czwarte dziecko (dziewczynkę) i ma teraz około 6mies i też starsze rodzeństwo opiekuje się młodszym...Ostatnio byłam niedaleko ich miejscowości i czekając na autobus spodkałam właśnie trójkę najstarszych jej dzieciaków gdzie najstarsza córka pojechała rowerem po dwójkę młodszego rodzeństwa do szkoły i miała spowrotem jechać do szkoły na korki (bo idzie do gimnazjum)...To się nazywa pomoc...:)Ale ten chłopczyk (rodzynek) jest słodki widząc nas na przystanku zapytał się czy idziemy do nich (na piechotę) a potem zapytał czy jedziemy do nich (mimo że nie w tą stronę stałam) no słodzik po prostu.Zawsze jak przyjeżdżamy do nich to się przymila do mnie.I jak tu nie kochać takich bobasów...:)
  13. Witam! Trochę mnie tu nie było ale podglądam was regularnie:) Jakoś nie miałam weny na pisanie. Niestety pogoda nam się popsuła.Wczoraj wyszłam z małą na spacer i zmarzłam jak nie wiem co.Musiałam iść do sklepu kupić sobie opaskę na głowę bo nie mogłam wytrzymać tak mi było zimno w uszy a nic nie wzięłam z domu bo świeciło słoneczko więc myślałam że ciepło jest.No i mała zmarzła tylko mam nadzieję że się nie rozchoruje.Tak jak dziś mamy przeciągi w domu (u nas na dole) bo wymieniają okna i muszę siedzieć z małą na górze u rodziców.W ogóle nie lubię takich brudnych remontów (elewacje u nas robią) ale mam nadzieję że efekt będzie zadawalający:) Muszę się pochwalić że Pati zakwalifikowała się do przedszkola więc może w końcu będę mogła poszukać pracy:)Co prawda zakwalifikowanie się nie oznacza przyjęcie do przedszkola ostateczne wyniki będą 4kwietka ale jest jakaś szansa...:) Co do męża to ostatnio przeprowadziłam z nim rozmowę no i jak zwykle ja się nagadałam a on nawet słowa nie wycisnął z siebie.Co prawda powiedział przyznał się że gra na automatach czasami jak on to powiedział ale że on nikomu krzywdy nie robi...No ręce opadają...Powiedziałam mu a raczej uświadomiłam go że ja nie jestem taka głupia za jaką mnie uważa i wiem na czym polega rozwód i jak chce płacić drugie alimenty to mogę mu to załatwić i nie dość że będzie płacił alimenty na dziecko to jeszcze na mnie może płacić alimenty.Aż zbladł...I bardzo dobrze niech sobie nie myśli że ja będę zawsze z nim bo nie ma mnie kto utrzymywać...Nawet ostatnio jak gadaliśmy że Pati po raz kolejny wzięła ze sklepu tictack (niepłacone) i mąż zaczął się śmiać że pójdzie siedzieć za to a ja mówię że prędzej ja bo to ja z nią byłam w sklepie a on na to że to właśnie ojciec by poszedł siedzieć bo matki nie zamknął bo musi dzieckiem się zajmować i powiedział że matka ma większe prawa od ojca...Czyli jednak jest świadomy tego i nie jest taki głupi za jakiego się uważa...
  14. Hehehe....dobry ten filmik:)Jeśli w rzeczywistości są takie osoby to ja jeszcze nie jestem taka głupia...:)
  15. Napisałam że nie wiem czy ma sens wizyta u psychologa bo ostatnio jak chodziłam to w sumie nic się nie zmieniło tyle tylko to że się wygadałam przed obcą babą więc zarówno mogłabym wygadać się mamie i by to było to samo.Nie wiem może dlatego że za mało spotkań było.Może jakbyśmy kontynuowały to może by się coś zmieniło... Na dodatek wczoraj dowiedziałam się ciekawostki o moim mężu.Otóż dowiedziałam się że gra na automatach i to powiedziała mi osoba która byłam tam razem z moim mężem.Nie dość że jest po aa to jeszcze przepierdziela kasę na automaty.Szuka łatwego sposobu na zdobycie pieniędzy tylko jakim kosztem...No i jeszcze coraz częściej przychodzi do domu pod wpływem alkoholu no i w domu też nie 0obędzie się bez piwa a lodówka pusta...Powiem wam szczerze że już wole jak nie ma kasy bo wtedy przynajmniej jest spokój a jak jest kasa to ciągle a to pije piwo a to przychodzi pod wpływem alkoholu.Wczoraj słowem się nawet nie odezwałam a nosiło mnie nawet nie wyobrażacie sobie jak.Nawet wczoraj rozmawiałam z mamą na temat tych automatów i mam sama powiedziała że jest problem ale ani ja a tym bardziej ona nie możemy nic z tym zrobić. No w sumie ja mogę bo mogę złożyć wniosek o rozwód. Matula poradziła żebym porozmawiała ale o czym mam z nim niby rozmawiać skoro albo kończy się kłótnią ta rozmowa albo on wysłucha co mam do powiedzenia i robi swoje albo unosi się jakbym nie wiem co powiedziała a nawet ostatnio jak wspomniałam o rozwodzie to zapytał kto mnie będzie utrzymywał...Aż płakać mi się chce myśląc o tym wszystkim...Nie wiem co ja jeszcze mogę zrobić bo tak jak mamie powiedziałam tak nie może być bo on będzie cały czas przyprawiał mi rogi...Tylko mała mnie trzyma przy życiu bo gdyby nie ona to by mnie już tu nie było...
  16. Dzięki za poradę.Na nikogo nie mogę liczyć bo matula jest przeciwna policji na mąż mąż wchodzi ojcu w dupę więc jak może być po mojej stronie?Mąż jest pod dyktando ojca i twierdzi że to ja prowokuje do kłótni i że to ja lubię się kłócić więc nie mam na kogo liczyć.Z tymi dowodami będzie trudno bo nie wiem kiedy on przyjdzie a kiedy nie więc nikłe są szanse na udowodnienie tego.Co do prawnika to już wcześniej się wybierałam ale w sprawie rozwodu i właśnie do bezpłatnego tam gdzie chodziłam do psychologa.A na forum tez już kiedyś pisałam do prawnika ale do tej pory odpowiedzi nie dostałam.Natomiast co do psychologa to zastanawiam się czy właśnie znowu nie zacząć chodzić ale już do innego bo ta pani psycholog co wcześniej do niej jeździłam to poszła na urlop macierzyński.Ale tak się zastanawiam czy jest sens czy te wizyty mi pomogą...
  17. A chciałam jeszcze wrócić do tematu mojego ojca.Pisałyście żebym poszła na policję i założyła mu kartę ale to chyba jest tak że do 3razy sztuka i dopiero mu zakładają kartę.Bo wczoraj znowu o mały włos nie było kłótni.Nawet nie wiecie w jakim stanie wyszłam z domu z zamiarem pójścia na policję ale przez drogę zaczęłam się zastanawiać co ja mam powiedzieć...Przecież ja muszę mieć na to dowody.Mimo tego że mamie i mężowi powiedziałam że byłam na policji to tak naprawdę nie doszłam tym razem nie doszłam tam.A chodziło o to że mała stała na taborecie przy oknie a za oknem ojciec stał i mała zsunęła się z krzesła a on przyleciał do domu i powiedział że ja małej taboret zabrałam spod nóg...Żeby jeszcze on to widział przez okno i zasłonkę w dzień gdzie nie widać czy ktoś jest w pomieszczeniu a już nie wspomnę o tym że taboret znajdował się poniżej okna i parapetu to jakim cudem stojąc z drugiej strony okna on widział że ja małej taboret zabrałam spod nóg?No normalnie ja psychicznie nie wyrabiam.Jeśli coś się nie zmieni to ja w wariatkowie wyląduje...On normalnie robi ze mnie matkę która robi krzywdę dziecku a on jest wspaniałym dziadziusiem (który nie umie zająć się dzieckiem tak jak ostatnio tak ją pilnował że spadła ze schodów...).Nie wiem co ja mam zrobić w takiej sytuacji.Może faktycznie jechać i się poradzić prawnika?Poradźcie mi coś...:(
  18. Margeritka no jeśli im nie szkoda kasy na coś co pati nie założy to po co się w ogóle pytali co kupić?Skoro ktoś się pyta co kupić to dla mnie to jest zrozumiałe że zależy mu na tym by kupić coś co się przyda a nie tylko po to żeby kasę wydać i żeby leżało.Ja nie na pisałam że nie jestem zadowolona z prezentu bo kurta mi się podoba i dlatego wkurzyli mnie bo skoro chcieli dobrze to mogli zadzwonić i się zapytać o rozmiar.A wymienić się nie wymieni jak już wcześniej pisałam bo teściowa nie wzięła paragonu.Gdyby dałoby rade wymienić to bym nie robiła problemu.Poza tym jeśli ktoś się nie zna na czymś to po cholerę się sra?A jeszcze pamiętam jak sama mi gadała jak mieszkaliśmy u nich i razem robiliśmy zakupy to zawsze mi gadała dlaczego ja paragonów nie biorę że ktoś mnie może oszukać i co wyszło?Ech....szkoda gadać.Mi to się w głowie nie mieści. Bettyy tak kurta jest z metką jeszcze no ale skoro teściowa powiedziała że się nie da wymienić bo nie ma paragonu to chyba ona lepiej wie bo to ona kupywała i wie gdzie a nawet nie wzięła tej kurtki żeby się chociaż zapytać więc ja nie będę jeździła i wymieniała bo nawet nie wiem gdzie. Co do syropów to wiem co to znaczy bo i Pati mi nie chciała brać mimo tego że był dobry syrop i przez strzykawkę jej dawałam i musiałam na przymus jej dawać...
  19. Dziękuję wam dziewczyny w imieniu Patrycji:) Pati zadowolona z prezentów no i w tym roku sama zdmuchała świeczki:)No i torcik pyyyyyyychotka choć z błędem ortograficznym:)A i jeszcze chciałam wspomnieć o jednym z prezentów bo w poprzednich postach pisałam że mąż sam zadecydował rodzicom swoim co mają kupić no i kupili za małą kurtkę...Ja nie rozumiem takich osób.Nie znają się a się s... Fakt pogoda się popsuła a ja muszę iść jeszcze po dokumenty do gminy bo muszę wniosek złożyć do przedszkola. A to kilka fotek z urodzin Pati:
  20. Dzięki NATKA08 na pewno uściskam ją od ciebie:)A jak wam mija weekend?
  21. Idę jeszcze wziąść prysznic i pcia lulu bo padam...:( Aha chciałam jeszcze się pożalić że wczoraj byłam u dentysty i chyba mi poruszyła jakiś nerw bo teraz zęby mnie bolą jak wpuszczam zimne powietrze.Niby mi nic takiego mi nie robiła bo tylko kamień usuwała ale ja mam problemy z dziąsłami i mi poruszyła do krwi a jeździła mi tym wiertłem po dziąsłach że myślałam że jej w mordę dam...Nigdy się tak nie na cierpiałam.Nie dość że mnie głowa rozbolała jak tylko wstałam z fotela to jeszcze teraz mnie zęby bolą...Ech ci dentyści...
  22. A tak poza tam to u nas w ten weekend same goście.Dziś była moja chrzestną z babcią i córką na torcika urodzinowego pati.No a jutro teście...Właśnie nie dawno skończyłam sprzątać tyle rzeczy miałam do zrobienia a nawet mama mi nie mogła pomóc uspić pati żebym ja se swoje robiła bo mała nie dała jej się uśpić.Chyba za bardzo się przyzwyczaiła do mamusi...:)Ech męczący ten weeknd...:(
  23. Ula co masz na myśli pisząc "dekontrukcyjnych warunkach"? Masz racje że jestem współuzależniona i wiem o tym bo mój mąż jest po aa i zostałam poinformowana o tym.Może nie tak bardzo jestem współuzależniona z ojcem jak z mężem:)Już nie raz myślałam o policji ale musiałabym mieć dowody a zdobyć dowody na psychiczne znęcanie się nie jest tak łatwo. Poza tym ktoś mi za późno podsunął pomysł o nagraniu go bo odkąd mi ten pomysł ktoś podsunął jest cisza więc nie mam co nagrywać.Napisałaś że czasami to osoby współuzależnione prowokują nieświadomie do kłótni nie sądzę żeby to było w naszym przypadku bo np przy ostatniej kłótni z mężem gdy widziałam już niecodzienny sposób mówienia mojego męża do mnie po prostu przestałam się odzywać a to jeszcze bardziej go podminowało i tak też było z ojcem także zapewne co bym nie zrobiła to by doszło do kłótni bo tylko o to im chodziło żeby poszukać zaczepki i wyrzyć się na kimś... Margeritka jak na razie to mogę pomarzyć o wyprowadzce bo mnie nie stać na nią nawet jakbym stawała na głowie to niestety ale trzeba mieć za co opłacić i żyć mieszkając na swoim...Co do męża to trzyma język za zębami.Niektórzy mówią że mu się nie dziwią bo mieszka nie u siebie ale co to za mąż który nie idzie za żoną tylko w dupe włazi swojemu teściowi?No i jak przychodzi co do czego żeby np coś zrobić zmienić w domu to mój mąż mówi ja nie będę się pytał...Jak tak to za plecami gada co to nie on zrobi w domu i nie będzie się pytał o zdanie a przy ojcu to trzęsie portkami...Ostatnio nawet jak chciałam mu się że tak powiem wyżalić na ojca i coś zaczęłam mówić na niego to on odwrócił się i wyszedł z pokoju i po chwili wrócił wtrącając mi się w słowo i zmieniając temat...
  24. Margeritka dzięki za radę.Pierwszy raz słyszę o czymś takim i wcale nie uważam cię za wariatkę.Co do kuratora to raczej pogorszyłoby sprawę.Już nie raz mu mówiłam że jak podniesie na mnie rękę to pójdę na policję ale to tylko jeszcze bardziej go zbulwersowało bo jak ja mogę iść na policję na własnego ojca?Poza tym przecież każdy wie szczególnie mama jaki on jest i jaki był więc gdyby chciała to by już dawno poszła na policję tylko że ona i moje siory są zdania że brudów się nie wyciąga poza dom dlatego nic z tym nie robią...Nawet babcia (mojej mamy mama) wie co się dzieje bo już nie raz się mnie pytała czy ojciec nam dokucza.Zresztą żeby iść na policję musiałabym mieć jakieś dowody albo świadków bo nikt na słowo mi nie uwierzy. NATKA08 no ja niestety nie mam innego wyjścia jak mieszkać tu.No niech by tylko rękę podniósł na moje dziecko to sam by oberwał...Zresztą mimo tego że na pati się nie znęca ale jak jest pod jego opieką to nawet nie potrafi się nią zająć bierze ją na górę i pati robi co chce a on se siedzi i tv ogląda albo wychodzi sobie na dwór.I to jest odpowiedzialny człowiek?Nawet ostatnio jak pati była z nim na górze i zostawiła kapcie to jak przyszłam po nie to on powiedział: a ja tam wiem gdzie ona ma kapcie rzucała gdzieś nimi...Albo wczoraj dał małej papierosa do buzi.No czy to normalny człowiek?Najgorsze jest to że w dupie ma to co ja powiem jako matka.Po prostu nie traktuje mnie jako matkę pati.Ech...szkoda słów... Bettyy nie sądzę żeby mogłyby mi pomóc w jakikolwiek sposób bo nie mieszkają tu na co dzień więc co mogłyby zrobić?Poza tym kiedyś (bodajże w lato) była taka sytuacja że siostra pilnowała na podwórku małej a ja z mężem i ojcem przenosiliśmy szafki z garażu do domu.I kiedy mój mąż wnosił ciężką szafkę do domu mój ojciec nagle zaczął jape drzeć że gdzie wnosimy tą szafkę skoro ona jest w pajęczynach więc ja mu mówię że przecież ja ją wyczyszczę zaraz a on do mnie z japą że ona jest w pajęczynach i że mam ją wyczyścić na dworzu i kazał mojemu mężowi spowrotem ją wynieść na dwór więc ja do niego powiedziałam że chyba boi się że go zjedzą te pająki a on stojąc na podwórku zaczął mi ubliżać i się popłakałam.Jak siora to zobaczyła to zaczęła mnie uspokajać i do ojca powiedziała o co mu chodzi i dlaczego się tak zachowuje a on do niej z mordą chcesz porozmawiać to chodź do domu. Jak tak to to mordę drze ubliżając mi na podwórku a jak porozmawiać z siorą to już do domu.Idiota!Kiedyś też pamiętam jak morde na mnie wydarł wróciwszy z pracy bo zobaczył mnie siedzącą na schodach ze szczeniakiem którego przyniósł dla mnie chłopak który w tym czasie u nas robił remont.No tak mordę wydarł na mnie jakbym nie wiem co zrobiła że szczeniaka przyniosłam wbrew jemu a na dodatek sąsiadka stała przy siatce i centralnie się przyglądała tej sytuacji.Potem przez cały dzień wszystkiego się mnie czepiał bo przyniosłam szczeniaka w brew jemu.I wiecie co on zrobił poszedł do tego chłopaka co przyniósł tego szczeniaka i go opieprzył że mi pokazywał w ogóle że ma szczeniaka do oddania.No kretyn nad kretynami. Obciachu mi zrobił niesamowitego.Co prawda później poszłam i powiedziałam temu chłopakowi żeby go wziął spowrotem bo już nie mogłam znieść tych pretensji że piszczy że chodzi po podwórku że to że tamto ale obciach został na zawsze...
  25. NATKA08 nie on po prostu taki jest taki typ.Kiedyś nie zdawałam sobie sprawy z powagi całej tej sytuacji ale teraz wszystko do mnie dotarło że on się znęca psychicznie nade mną.Jak byłam młodsza nic się nie odzywałam a teraz jak jestem starsza zaczęłam się przeciwstawiać no i to jego bulwersuje że nie ma kim już rządzić.Ostatnio nawet zdołał wrócić z pracy wejść do nas do pokoju gdzie siedziałam przed lapkiem i powiedzieć: "zajmiesz się tym dzieckiem"?Jakby moje dziecko chodziło brudne zaniedbane i głodne.A gdy mu odpowiedziałam że zajmuje się swoim dzieckiem odkąd ją urodziłam to wziął jakiś pręd długi i zaczął mi walić w ławę mordę wydzierając do mnie czy ja słyszę co on mówi do mnie.A jeszcze ostatnio się zdarzyło że miał wolny dzień i kręcił się po domu i mała go zobaczyła więc poleciała do niego i zaczęła jęczeć że chce na górę więc musiał ją wziąść a gdy przyszedł do nas do pokoju (gdzie się przebierałam) stanął trzymając małą na rękach i się patrzył na mnie.To jest pojebany człowiek. Kiedyś mnie pobił (też jak wrócił z pracy) w wyniku czego uciekłam do siory (bo ona już od dawna z nami nie mieszka) a gdy wróciłam po tygodniu ojciec zachowywał się jakby nic się nie stało mimo tego że miałam nadal limo a co najśmieszniejsze że mamie powiedział że ja do niego z nożem wyleciałam aby tylko on nie był winien.Mama i tak mu nie uwierzyła.Moja druga siora też już z nami nie mieszka więc ja jestem teraz zagrożona.Szuka tylko pretekstu do kłótni.Gdy jestem u rodziców w kuchni z mamą i on wchodzi to się przepycha jak nie wiem co jakby chciał powiedzieć wynocha stąd.I to jest normalny człowiek?Mama?Mama też już nie ma wpływu na niego. Przy każdej kłótni mama mu tłumaczyła żeby zauważył że ja się odzywam do niego tak samo jak on do mnie bo zawsze miał pretensje że jak ja się do niego odzywam jak do śmiecia ale to że on do mnie mówił ty gnido ty darmozjadzie itp itd to już dla niego się nie liczyło tylko dla niego się liczy to żeby do niego się zwracać z kulturą a on może mówić jak chce i do kogo chce.Tak jak przy ostatniej kłótni kiedy się pokłóciłam z mężem i wtrącili się rodzice przyszedł ojciec (oczywiście pijany) myśląc że powie co chce i wyjdzie i że każdy się go przestraszy ale ja go zatrzymałam bo też miałam coś do powiedzenia i nawet nie potrafił mnie wysłuchać bo ja coś do niego mówiłam a on wraz swoje aż mama do niego powiedziała żeby słuchał co ja do niego mówię.Kiedyś nawet jak mi zaczął przy mężu ubliżać to mu powiedziałam że nie życzę sobie żeby się tak do mnie odzywał i to go jeszcze bardziej zbulwersowało i powiedział że nie przypomina sobie żebyśmy przechodzili na ty.I później mi mówił cały czas na pani nawet jak przyniósł kiedyś małą do przeprania to nie dał mojemu mężowi żeby ją przebrał tylko powiedział radek powiedz tej pani żeby dziecko przebrała.No a potem jak zobaczył że go ignoruję nawet na ulicy to przestał się odzywać.A to że ja kłócę się z mężem to nie jest powód żeby nam dziecko odbierać nigdzie nie ma idealnego małżeństwa gdzie nie ma kłótni.A to że moje siory są wykształcone a ja nie to nie jest powód żeby mi ubliżać i znęcać się psychicznie nade mną.Odkąd pamiętam zawsze się czepiał jak czegoś nie wiedziałam i mówił po co ja chodzę do tej szkoły.A gdy ukończyłam szkołę i szukałam pracy zaczęło się wyzywanie ty darmozjadzie ty tłumoku itp itd.Poza tym i do siory też potrafił się przyczepić o byle gówno nawet jak siora najstarsza do nas przyjechała to potrafił ją wygonić...I to ma być ojciec?Nie potrafi nawet dzieckiem się zająć a pierdoli głupoty że odbierze nam prawo do dziecka.No idiota dosłownie...Niestety to jest taki typ że uważa że on jest głową rodziny że wszystko jest jego i że mieszkając tu każdy powinien słuchać się jego wykonywać wszystkie jego rozkazy dostosowywać się do niego i jeszcze go całować po rączkach za to że pozwolił nam tu mieszkać. Kiedyś nawet jak zaczęłam chodzić na aerobik to nie było dnia żeby mi nie zrobił gadania po co ja chodzę na ten aerobik skoro słodycze jem i że mam dziecko to powinnam z dzieckiem siedzieć a gdy zobaczył że i tak idę w zaparte i któregoś dnia nie miałam z kim małej zostawić to żeby został kawałek z małą póki mama nie wróci do domu to musiałam powtórzyć po nim prośbę słowo słowo czyli kochany tatusiu czy mógłbyś zostać z moim dzieckiem... domi81 wiem że nie znacie mojej sytuacji i że nie da się tak przez neta rozwiązać problemu dlatego rozumiem to i napisałam ogólnie jak się czuje że mi tu źle a zarazem dobrze bo jestem blisko mamy która mnie wspiera i tak jak margeritka napisała że tu jest potrzebny psycholog dlatego jeździłam do psychologa ale niestety moja pani psycholog poszła na urlop macierzyński.Ewentualnie mogę się komuś pożalić...:( Także sami rozumiecie że to nie jest normalne zachowanie i że teraz wszystko się odbija na mojej psychice bo nie potrafię być odważna zawsze jak czegoś nie wiem to wydaje mi się że jestem głupia i do niczego się nie nadaję bo czegoś nie wiem bo czegoś nie umiem...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...