Skocz do zawartości
Forum

katarzyna1234

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez katarzyna1234

  1. Witam! Nie mogę odczytać ostatnich wiadomości na tym forum-nie wiem dlaczego... Jak tam przygotowania do swiat?Bo u nas zajebiscie w piatek zawitala u nas policja bo ojciec zaczal mi od wariatek wyzywac i mowic ze ja powinni mnie w psychiatryku zamknac...A gdy moj maz stanal w mojej obronie to zaczal nas wypier.... z domu.Nawet powiedzial do malej ze jej mama sie z tad wyniesie a ona zostanie...No i niewytrzymalam i wezwalam policje.Nawet przed policjantami nie umial sie zachowac bo jak tylko zobaczyl ze rozmawiaja z nami to przyszedl wyciagnal worek ze zlomem (z puszkami po piwie) i pokazal to policjantom mowiac i kto tu jest alkoholikiem...Takze mi prawdopodobnie dal spokoj ale teraz gnebi mojego meza i go wygania bo nie ma tu meldunku.Ale na tym sie jeszcze nie skonczylo bo po tym jak policja pojechala to on zaczal wydzwaniac do swojej rodzinki i do rodziny mojej mamy zeby przyjechali tylko po to zeby przekabacic ich na swoja str i pokazac jaki to on jest w porzadku a ze ja nie szanuje ojca...Ciesze sie ze wkoncu odwazylam sie wezwac policje tylko boje sie jak zareaguje na to mama jak wroci...Piekne zapowiadaja sie swieta...Na dodatek odlaczyl ojciec neta (chwilowo wlaczylam) i wywalil rzeczy mojego meza z kotlowni zamknal na klucz i zabral kluczyk...Czy to jest zdrowy czlowiek?Nawet przy policjantach chcial udowodnic ze ja jestem ta zla bo nie dopuszczam wnuczki do dziadka i po to tez jest bramka na schodach...Tylko sie zblaznil przed policja...Czuje sie okropnie nawet juz zaczelam mowic w placzu do meza ze nie chcem zyc...Boje sie tylko tego ze mama sie odwroci odemnie tak jak on przekabacil swoja i mamy rodzinke bo nikt mi nie wierzy. A jeszcze wujek (mojej mamy szwagier) powiedzial zebym szanowala ojca nie wazne jaki jest bo ojciec jest jeden a maz moze mnie w dupe kopnac...Czy wy tez tak uwazacie ze powinno sie szanowac swoich rodzicow nawet wtedy kiedy sie znecaja psychicznie?
  2. Niom zobaczymy jak to wyjdzie wszystko...:)Tylko przykro mi nadal że nie zobaczę się z mamą...Ale powiem wam szczerze że taka rozłąka moja z mama jest dobra bo ja jestem bardzo zżyta z mamą i takie rozstania pozwolą mi się odizolować w pewnym sensie od mamy i odbieram to tak że takie rozłąki przygotowują mnie na "brak" mamy bo całe moje życie nie będzie jej przy mnie a szczególnie że teraz jest chora i w każdej chwili może jej zabraknąć...
  3. No i wskazuje na to że wigilie spędzimy z mężem i córką razem tylko nie wiem czy jeszcze ojciec nie dojdzie bo tak głupio żebyśmy robili wigilię i go nie zaprosili skoro mieszka na górze...
  4. Bettyy nie rozmawiałam ze swoim mężem na ten temat ale zawsze było tak że spędzaliśmy wigilię oddzielnie albo on najpierw pojechał do swoich rodziców na wigilię a potem wrócił do nas na wigilię tak było rok temu więc stwierdziłam że i w tym roku będziemy oddzielnie spędzać wigilię.Fakt łóżka fajne ale nie do pokoju mojego dziecka:( anaaa dzięki:) w sumie dziecko starsze potrafi się zmoczyć a i my mamy taki problem że mała akurat sika na nasze łóżko a nie na swoje ech...Więc chyba zdecydujemy się po świętach kupić łóżko a resztę może za rok... ola2710 dzięki i zdrówka życzę:) zuzunieczka w sumie masz rację ale ja już taka jestem że nie lubię się pchać tam gdzie nie jestem mile widziana i wolę się odizolować...Ale mam córeczkę która większość rzeczy już rozumie więc to jest dobry moment na pokazanie jej co to są za święta...:) Co prawda nie wiem jeszcze gdzie i z kim spędzę te święta (na pewno nie u teściów) i nawet boje się zacząć z mężem ta rozmowę bo ostatnio siora się mnie pytała przez tel jakie plany mamy na wigilię i jej powiedziałam że nie wiem że nie rozmawiałam z mężem i że sama spędzę wigilię prawdopodobnie a ona na to czy ja myślę o rodzinie...No i mój mąż to słyszał więc po rozmowie z siorą się dopytywał o co chodziło więc mu powiedziałam że chodziło o to że powiedziałam siorze że prawdopodobnie spędzę sama święta a on się obraził bo za niego zadecydowałam no i skończyło się kłótnią wypominaniem i nawet usłyszałam że ja jestem wrogo nastawiona do jego rodziców a to on powiedział że nie podzieli się z moim ojcem opłatkiem więc nie wiem kto tu jest wrogo nastawiony...Na dodatek później napisałam co nieco siorze w esie na temat tego "czy ty myślisz o rodzinie" no i zaczęła się konwersacja w której przeczytałam od siory co o mnie myśli że niby jestem dorosła a zachowuje się jakbym była pępkiem świata i stawiam ciągle swoje ja na pierwszym miejscu i że nie myślę o dziecku bo może pati chciałaby święta spędzić z dziadkami...To był cios poniżej pasa.Ona tez ma ojca który może ją zabrać w każdej chwili.Właśnie nie lubię takich osób którzy nie wiedzą jak jest naprawdę a się wtrącają w czyjeś życie i wymyślają sobie czyjś obraz i tego się trzymają.Szkoda tylko że w innych kwestiach nie traktują mnie jak dorosłą i matkę dziecka a teraz mi piszą takie rzeczy...Tak jak kiedyś ojciec do mnie wyskoczył z tekstem "po co ten tv gra" a ja mu na to że mała ogląda bajkę (a jej nie było w pokoju) więc on na to że to ja jestem matką i że to ja jej powinnam nakazać wyłączyć.A w innych sytuacjach w dupie ma to co ja mówię i robi co chce z małą i nie traktuje mnie jako matkę dziecka... zuzunieczka racja z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciach.I to jest święta prawda...
  5. Widzę że temat jest prezentów...A ja powiem wam że w tym roku nie ciesze się ze świąt i nie mam ochoty na nic.Sporo się wydarzyło przez ten czas co mnie nie było.Otóż moja mama wyjechała do sanatorium i wróci dopiero po świętach siory powiedziały że jak mamy nie ma to one nie przyjeżdżają do domu więc w tym roku nie ma u nas wigilii...Na dodatek dowiedziałam się że siory mają sobie wykupić pokoje na święta tam w hotelu co mama jest i prawdopodobnie ojciec też miał zamiar tak zrobić a mi kazał jego gołębie obrządzać pod jego nieobecność...W dupie z taką rodziną... Nie mam najmniejszej ochoty nawet choinki ubierać bo po co?Także święta spędzę w domu sama z pati przed tv ech...:(
  6. Witam znowu po długiej przerwie...:) Fakt najlepiej zmierzyć i zobaczyć co się zmieści i gdzie ale przemyślałam sprawę kupowania mebli i stwierdziłam że na razie sobie daruję do póki pati nie pójdzie przynajmniej do przedszkola.Z łóżkiem też mam dylemat bo nie wiem czy jest jeszcze nie za mała no i zdarza się jej jeszcze zmoczyć więc szkoda tego łóżka...Chyba że są jakieś podkłady takie większe bo już mam dosyć noszenia wszystkiego z jednego pokoju do drugiego i przebierania jej na podłodze...No a siku się odzwyczaiła robić i za chiny ludowe nie chce na kibelek siąść...:(Ale łóżko sobie już upatrzyłam (w necie) tylko że drogie jest bo ponad 1000zł...:(
  7. anaaa tak ma jakąś starą niekompletną meblościankę którą kiedyś mój ojciec przywiózł od kogoś kto wyrzucał i ma komodę którą kupiliśmy na ubranka małej przed urodzeniem no i tu jest problem bo ta komoda jest spora i nie zmieści się na jednej ścianie razem z łóżkiem no a na drugiej ścianie stoi ta meblościanka...Także i tak niedobrze i tak źle więc nawet jak łóżko bym teraz tylko kupywała to muszę coś wywalić...Najgorsze jest to że nie było takiego łóżeczka jak ja chce w sklepie jak wczoraj byliśmy. Ale wczoraj tak se pomyslałam że chyba faktycznie na razie nie ma co kupywać jej mebli bo ona jeszcze za dużo ma tego wszystko zabawek pierdułek itp...Za to wpadłam na pomysł żeby do nas kupić jakąś meblościankę i szafę 3-drzwiową na która marzy mi się już od kilku lat...Nawet wczoraj jak byliśmy w sklepie meblowym to mój mąż już upatrzył meblościankę a ja jemu pokazałam co chciałabym w przyszłości...:) ola2710 fakt ładne mebelki:) Tak szczerze mówiąc to w sumie mogłabym przez neta zamówić ale nie wiem czy jest sens ryzykować albo wziąść na zamówienie.Wczoraj spodobała mi się szafa do pati do pokoju ale tak się zastanawiam czy nie za duża dla niej...
  8. Dzięki dziewczyny...:) No dla mnie to jest dziwne bo każdy ma swoje zdanie i ma prawo wyrażać swoje zdanie głośno i nikt nie powinien tego krytykować... A ja siedzę w necie już kolejny dzień i oglądam meble do pokoju dla Pati i powiem wam szczerze że mętliku już dostałam...Wszystko mi się podoba a nic mi nie pasuje.Już bym chyba wolała jakby jeden rodzaj mebli był to wtedy nie byłoby problemu...No i mam dylemat czy kupywać jej teraz czy narazie kupić jej samo łóżko a meble kupić jak pójdzie do szkoły...Ech...Pozatym ona ma strasznie mały pokój więc nie wiadomo co w nim pomieścić...
  9. A jeszcze powiem wam śmieszną sytuację która wczoraj miała zdarzenie.Otóż kiedy ojciec wrócił z pracy zaczął z mamą rozmawiać na temat jakiegoś dywanu który skombinował z pracy (remont biur) i mówi do mamy że jutro (czyli dziś) jak będziemy miały (ja i mama) czas to żeby mama mnie zatrudniła do pomocy na to ja a ile płatne a ojciec jak się nie naburmuszył...Więc ja mówię skoro pracodawca zatrudnia pracownika to nie za darmo.Gdyby matula się nie uśmiechnęła to zapewne by była awantura...Jak ktoś zażartuje w jego kontekście to już się bulwersuje a on to może wszystko mówić i w każdy sposób... Mam dosyć tych jego gburskich słów i powiedzonek on nie umie normalnych słów używać a już nie wspomnę o proszeniu o pomoc...Już wolałabym żeby się wcale nie odzywał tak jak do niedawna...
  10. ola2710 dokładnie:)Ja cały czas jestem zła na siebie że mam takie zachowanie a nie inne wobec córki a to wszystko właśnie przez ojca.Nawet wczoraj zrobiłam głupotę bo odepchnęłam ją od siebie mówiąc żeby odeszła odemnie bo jest niegrzeczna ale tak mnie zbulwersowała że to był impuls i żałuję tego... No no masz rację trza pogodzić się z mężem bo godzenie jest najlepsze hehehe...:) adasaga3 to jest chore dlatego mój ojciec mnie szantażował że będę mieszkać u córki bo nas nie stać na "swoje" a on już napisał testament...Ja mam te same obawy.Nawet wczoraj na terapii z panią psycholog mówiłam że kiedy mam była w szpitalu zdałam sobie sprawę że jestem uzależniona od niej a zarazem jak bardzo boję się jej odejścia z naszego życia... Kiedyś jak mieszkałam u teściów po ślubie pewnej nocy śniło mi się że mam umarła na raka i że strasznie to przeżywałam a gdy napisałam mamie o tym to mama odpisała mi że to oznacza że będzie długo żyła.Czy to prawda?Czas pokaże... NATKA08 ola2710 dziewczyna macie rację ale wydaje mi się że każdy w swoim życiu popełnia błędy i nie da się tego uniknąć bo jak to się mówi że każdy człowiek uczy się na własnych błędach... Ostatnio oglądałam program pt:"dzieci zabójcy" to jest dopiero pokazane jak z rodziców przechodzi na dzieci że nawet są w stanie zabić z zimną krwią...Oglądając to aż się poryczałam... Ps: dziewczyny może znacie jakieś sprawdzone metody na łupież u dziecka?Bo moja Pati ma łupiez i nie wiem czy coś robić coś z tym czy nie i w jaki sposób.Ja to używałam zawsze szamponu head & shoulders lub nizoral w saszetkach ale nie wiem czy to jest dla dzieci...
  11. joanna19 ja jak tylko porównam męża do ojca to kłótni agwarantowana.Nawet nie mogę powiedzieć że mąż powie coś w ten sam sposób co ojciec bo odrazu się obraża i mówi żebym go nie porównywała do swojego ojca.Mówi się że córki szukają mężów wzorców swojego ojca więc w moim przypadku chyba coś w tym jest bo zawsze zadawałam się z alkoholikami lub idiotami... ola2710 masz całkowitą rację.W tej sytuacji jedyne wyjście to wysłuchać i wraz robić swoje bo jak powiem swoje zdanie to skończy się kłótnią...Masz rację to nie ja powinnam się zmieniać ale to już jest u mnie w głowie wbite przez te wszystkie lata że to ze mną jest coś nie tak... Tak jak ostatnio powiedziałam mamie że ojciec mnie wkurzył bo zapytał:"czy ty dawałaś jej (Pati) dzisiaj jeść?". Jak byście to odebrali?Bo ja się poczułam jakbym była wyrodną matką która nie karmi dziecka a ojciec mnie kontroluje czy ja jej jeść daje.Co mnie zabolało że mama się zdziwiła że ja tak to odebrałam i powiedziała że to ze mną coś jest nie tak.Jakby zapytał:"Czy ona (Pati) jadła już dziś i czy mogę jej dać zupy?" to już by brzmiało inaczej nie sądzicie? anaaa dzięki* u Pati stwierdzono że ma infekcję gardła dlatego nie chciała jeść ale już jest lepiej... NATKA08 daj spokój to mieszkanie co oglądaliśmy za 500zł to jakaś rudera.Moja babcia lepiej mieszka.Ani ogrzewania (koza) ani ciepłej wody krzesła poszarpane a po 15min stania tam w mieszkaniu nogi to mi zamarzły to nie warunki na zimę szczególnie z dzieckiem...Zresztą nie wiem czy jest sens wyprowadzania się skoro mam potrzebuje opieki... A tak na śmiechowo to ostatnio leżałam sobie wieczorem już w łóżeczku i coś robiłam w necie w tel pati oczywiście nie spała i cały czas dopierała się do tel mówiąc że ona tez chce i w pewnym momencie wgramoliła się na mnie i krzyczy: "mama tuli"..." No i jeszcze jedna śmieszna sytuacja była jak pisałam smsa w tel podeszła Pati i mówi: "ja też chce esie esie"... Pociecha mała:)
  12. A jeszcze na dodatek jak mama wrocila przyszlam na gore z nia pogadac i ojciec uslyszal jaki mam glos (zachrypniety) to zaczal sie wydzietac zebym to odchrypnela bo mu to przeszkadza...Dobrze ze moje oddychanie mu nie przeszkadza... Co do mojego glosu to faktycznie mam kiepski glos ale nie mam chrypy.Wczoraj rano jak sie obudzilam nie moglam slowa wydobyc wiec juz wiedzialam ze bez doktora sie nie obejdzie.No i poszlam do pani doktur dostalam leki i mam nadzieje ze mi pomoga (wkoncu dostalam antybiotyk)...No a z pati bez zmian kupilam jej te lizaki na gardlo i miejmy nadzieje ze chociaz to jej pomoze...
  13. Dziewczyny dopiero co sie skonczyl dlugi weekend... Mama juz w domu i oczywiscie bylo juz spiecie z ojcem.Czemu on jest takim idiota i zwala wszystko na mnie.Teraz to wyszlo tak ze ja nie mam poczucia czasu do klotni i ze nie obchodzi mnie zdrowie mamy bo dopiero co wyszla ze szpitala a juz sie awanturuje.Ale to on zaczal "ten temat" to on sie wpierdzielil w slowo gdy rozmawialam z mama i to on zaczal zwalac na mnie ze to przezemnie sie pralka popsula bo ja chodze w stanikach z drutami i to ja jestem kobieta a kobieta uzywa wsuwek do wlosow (nie wazne czy akurat ja uzywam) ktore znalazl w pralce. Nie zaprzeczam ze to moze od mojego starego stanika byl ten drut ale on od razu szuka winnego tylko nie on.A jak wypralam w sobote 3pralki i przy 3praniu nie splukalo mi proszku i pytalam sie czy mozna spr co sie stalo wiec zaczal gzebac a jak nie mogl zrobic to zostawil i jak wlaczylam pralke to zaczelo sie lac z niej to tez bylo z mojej winy bo powiedzial ze jak sie nie znam to nie powinnam sie dotykac a on nie winny...I przy mamie bylo to samo zwalanie winy na kogos i robienie afery ze w pralce byl drut i wsuwki i szukanie winnego a to ze z pralki sie lalo bo cos grzebal to nie bierze pod uwage bo potem naprawil.Tak samo z choroba mamy obwinia dokturke ktora jest mamy pracodawca i byla przy tym jak w osrodku robili jej ekg i twierdzi ze nie umiala odczytac ekg i ze to przez ratownikow mama miala zawal bo tez nie umieli odczytac ekg i powiedzieli ze mama ma serce jak dzwon ale on (ojciec) jest nie winny.To nie przez niego mama miala zawal bo robil awantury jak sie nachlal ...Wszyscy sa winny tylko nie on. Wiedzialam ze tak bedzie tylko dlaczego to zawsze ja jestem ta zla zaluje ze zaczelam sie odzywac z nim lepiej bylo jak sie unikalismy... Czemu on to robi?Czy to daje mu satysfakcje?Za bardzo przezywam takie blachostki. Wczoraj nie moglam usnac bo myslam o tym teraz nie spie od 5bo mysle o tym.Nie lubie jak ktos zwala wine na mnie nie majac dowodow i robi ze mnie kozla ofiarnego...
  14. Moj maz wiedzial przy pierwszej ciazy jak juz mialam obiawy bo bylismy wtedy jeszcze para i balam sie reakcji rodzicow wiec powiedzialam mu ze okres mi sie spoznia i byl ze mna wspieral mnie do konca (poronilam) no a przy drugiej ciazy tez wiedzial bo robilam kilkakrotnie testy i mi wychodzily negatywnie a mialam obiawy ciazy brak miesiaczki i mdlosci wiec 4test jak robilam to maz siedzial w pokoju i czekal na wynik...Ale na poczatku chcialam mu zrobic niespodzianke ale niestety nie wyszlo bo nie wszystko poszlo po mojej mysli...Moze nastepnym razem sie uda hehehe...
  15. Czas teraz na drugie hehehe..Co najsmieszniejsze ze chcialam swojej mamie powiedziec o ciazy jak juz bede pewna na 100% a ona mnie ubiegla bo sama sie domyslila (bo nie pilam kawy w odwiedzinach) i czekala az ja jej to sama powiem skubana
  16. U mnie pierwszymi obiawami w pierwszej ciazy (planowana ciaza kiedy bylismy z mezem para) byl brak miesiaczki poszlam do gin gdzie potwierdzila mi istnienie ciazy i gdzie na wiesc o tym byl szok i mieszane uczucia.Niestety przy drugiej wizycie pani gin juz cos sie nie zgafzalo z wymiarami dziecka no a na 3ciej wizycie oznajmila mi ze niestety mam martwa ciaze.Akurat wtedy gdy kazdy sie oswoil ze jestem w ciazy.Kolejny szok i bol. Natomiast przy drugiej ciazy (juz bylismy po slubie) byl brak miesiaczki i mdlosci a co najsmieszniejsze ze testy wykazywaly mi negatywne wyniki a ja i tak wiedzialam ze jestem w ciazy wiec poszlam do lekarza pierwszego kontaktu (bo to byl okres urlopowy i nie bylo gina) zeby mi dal skierowanie na badanie krwi zeby mi wykazalo przez krew a on mnie wysmial i zapytal czy robilam test czy testy robilam zgodnie z instrukcja i czy te testy byly inne a gdy nie mial sie czego przyczepic to powiedzial:"widocznie nie jest pani w ciazy".Odczekalam bodajrze tydzien i zrobilam czwarty test ktory wkoncu wyszedl pozytywnie.Zapisalam sie do minska do centrum matki i dziecka co prawda do faceta (a nie chcialam) i do pierwszej lepszej osoby ale wolalam to niz siedziec bezczynnie i czekac az wroca ginekolodzy bo to byl okres urlopowy.Czekajac na wizyte do ginekologa dostalam krwawienia (myslalam ze poronilam) i trafilam do szpitala gdzie wyszlo na jaw ze jestem w 8tyg ciazy i ze ciaza jest zagrozona poronieniem...Na szczescie donosilam i mam kochajacego bobasa ktory ma juz 2,5roku
  17. Witam! Mnie tez dreczy to pyt ciaza a tarczyca...Otoz ostatnio robilam badania na tarczyce i oka alo sie ze znowu mam chora tarczyce (10lat temu leczylam sie na niedoczynnosc tarczycy).Mowi sie ze to jest choroba na cale zycie i albo trza przyjmowac leki albo nie trzaeba.Mam corke ktora urodzila sie gdy nie mialam problemow z tarczyca ale od jakiegos czasu mysle o drugim dziecku (w przyszlosci) i zastanawiam sie czy ta tarczyca niepokrzyzuje mi planow czy ciaza moze isc w parze z tarczyca?Czy nie przejdzie to na dziecko?Tak naprawde nic nie wiem na ten temat a pytan mam wiele...
  18. Dzięki dziewczyny.Właśnie wróciłam od lekarza bo dziś rano jak wstałam to słowa nie mogłam powiedzieć a jak dzwoniłam do ośrodka to aż pielęgniarka się wystraszyła że mam taki głos...Miejmy nadzieję że mi leki pomogą wkońcu przepisała mi m.in antybiotyk.No przydałby mi się odpoczynek ale niestety przy pati nie ma mowy no i jeszcze mama wraca więc nią też trza się zająć...:)Ech...Taki już chyba los mam.Jak w tej reklamie mamy nie biorą zwolnienia...:)
  19. No tu niestety jest racja piaka nic nie ruszy... Na szczescie mama juz doszla do siebie i jutro juz wraca do domu. Juz nie moge sie doczekac. No a mnie rozlozylo
  20. ola2710 masz zupełną rację co do ojca. Pati zaczęła już jeść i pić więc miejmy nadzieję że wyjdzie z tego bez leków bo stwierdziłam że nie będę jej faszerowała lekami i zniechęcała bo już się zraziła że nie chce nawet wziąść zwykłych witamin. Co do mamy to mam złe wiadomości bo dziś jak z nią rozmawiałam to powiedziała że zostaje do poniedziałku bo nie może dojść do siebie ech...Czemu to akurat mojej mamie się stało?Jest tyle innych złych ludzi pijaków czemu im to się nie mogło stać?Czym mama sobie zasłużyła na to...?Nigdy nie chorowała ale jak ją złapała choroba to tak że nie może dojść do siebie...:(Wciąż nie mogę w to uwierzyć że już nigdy moja mama nie będzie tak sprawna jak kiedyś...
  21. Witam! Z mamą już lepiej ale nadal leży na ojomie wczoraj u niej byłam zaczęła już wstawać z łóżka i trochę z nią pochodziłam po sali.Co prawda żyje ale będzie miała uszczerbek na zdrowiu i już nie będzie tak jak dawniej... Co do ojca nie wiem czy sytuacja go zmieni czas pokaże mimo że zaczęliśmy odzywać się do siebie po tym co mi powiedział (żebym mu zeszła z drogi jak jest po kielichu bo jestem młodsza) nie sądzę żeby się zmienił bo już dziś doszło do wymiany zdań.On nawet nie czuje się winny że po części to przez niego mama miała zawał tylko szuka winnego a nawet obraził się gdy mama mu powiedziała że to przez niego.Także nie wiem czy coś się zmieni.Boję się co będzie dalej bo każdy następny atak może dla mamy skończyć się już śmiercią.Nawet nie wiem jak mam się zachowywać teraz boje się cokolwiek jej powiedzieć i ocokolwiek zapytać... Na dodatek Pati mi się rozchorowała.Od wtorku nie chce mi nic pić ani jeść.Dziś byliśmy u lekarza bo normalnie mi mdlała w ramionach i okazało się że znowu się odwodniła i że ma jakąś infekcje gardła dlatego nie chce jeść.No i oczywiście kolejna porcja leków do kolekcji tylko jak ja mam jej podawać jak ona nie chce...Próbowałam już wszystkiego i lali dawałam i z kieliszka próbowałam jej dać i nawet jak reklama leciała leku gdzie chłopczyk wziął lek bo był chory i wyzdrowiał to i jak mówię że pati musi wziąść lek to i ona wyzdrowieje no i nic... Co prawda nie jest aż tak odwodniona że potrzebna jest kroplówka ale jak tak dalej pójdzie to nie obejdzie się bez kroplówki...I jeszcze tego brakuje żebyśmy i my trafili do szpitala...
  22. Dzięki dziewczyny za otuchę.Co prawda gołym okiem nie widać tej choroby ale ma swoje skutki uboczne...Dziś byliśmy z mężem obejrzeć mieszkanie i powiem że na dzień dobry spuścił nam czynsz o 50zł ale gorszej rudery to chyba nie widziałam...Zresztą czego ja się spodziewałam za taką cenę... Jeszcze w lato mogłabym tam mieszkać na upartego ale teraz? Wystarczy że chwile tam postałam i nogi mi zamarzły (w butach)...Ech... A tak z kryminalnej strony to moja mama miała zawał i jest właśnie w szpitalu i czekam właśnie na powrót męża i ojca bo pojechali jej zawieźć rzeczy.W życiu bym się nie spodziewała że to się może przytrafić mojej mamie no ale w końcu serce też ma swoją wytrzymałość...Boże tylko nie moja mama...:(
  23. Dzięki dziewczyny za otuchę.Co prawda gołym okiem nie widać tej choroby ale ma swoje skutki uboczne...Dziś byliśmy z mężem obejrzeć mieszkanie i powiem że na dzień dobry spuścił nam czynsz o 50zł ale gorszej rudery to chyba nie widziałam...Zresztą czego ja się spodziewałam za taką cenę... Jeszcze w lato mogłabym tam mieszkać na upartego ale teraz? Wystarczy że chwile tam postałam i nogi mi zamarzły (w butach)...Ech... A tak z kryminalnej strony to moja mama miała zawał i jest właśnie w szpitalu i czekam właśnie na powrót męża i ojca bo pojechali jej zawieźć rzeczy.W życiu bym się nie spodziewała że to się może przytrafić mojej mamie no ale w końcu serce też ma swoją wytrzymałość...Boże tylko nie moja mama...:(
  24. Witam po dlugiej przerwie. Widze ze juz myslicie o swietach.U nas nie ma zwyczaju robienia prezentow.Kiedys jak mieszkalismy u tesciow to owszem zrobilismy prezenty dla wszystkich ale to tylko raz sie zdazylo a potem tesciowa tylko dzieciakom robila prezenty a tak to ja z mezem sobie tylko robilismy prezenty ale to juz jakos zamarlo.No tetaz maz ma chrzesnice i chrzesniaka wiec pewnie im bedzie kupywal. Znowu u mnie jest zwyczaj ze siory robia wszystkim prezenty (rym ktorzy sa na wigili) no i mama z babcia daja kase na swieta.No fakt leci ten czas nawet nie wiadomo kiedy.W lutym z mezem obchodzimy 4ta rocznice slubu... Jesli chodzi o terapie to tak sobie jest.Tak naprawde to mysle ze poki mieszkam z ojcem pod jednym dachem to moja psychika sie nie zmieni... Jutro jedziemy z mezem ogladac mieszkanie. Wogole to mialam przygody jadac na pierwsze spodkanie bo juz w autobusie but mi sie rozwalil a potem chcialam wyplacic gotowke i mi bankomat karte wcial... A tak pozatym to mam juz dosyc tego jezdzenia od lekarza do lekarza i niezapowiada sie zebym przestala.Bylam we wrorek na usg tarczycy no i powiedzial mi lekarz ze mam chora tarczyce (znowu) i ze to jest choroba na cale zycie.Takze zapowiada sie ze bede do konca zycia jezdzila na kontrole... Wczoraj natomiast bylam u chirurga na usg nogi i nic mi nie wykazalo a noga mnie boli...Co prawda polecil mi zel do smarowania i na kontrole za miesiac.Takze sami widzicie ze jezdze od lekarza do lekaza.A w styczniu mam wizyte u endykronologa na ta tarczyce i znowu mi przepisze hormony i znowu sie roztyje tego sie obawiam...Wogole to nie wiem czy wspominalam ze ostatnio jak bylam u ginekologa to przepisal mi globulki recznie robione na antybiotyku bo oczywiscie badania wykazaly jakies dwoe bakterie...Oj jeszcze sobie pojezdze...
  25. Ja ostatnio jak bylam u fryzjerki z polecenia tesciowej i czesala mnie na wesele praktykantka to nie zdazylam dojechac na sale weselna i juz mialam rozwalona fryz a po weselu chcialam sie obciac i poszlam do fryzjerki tez z polecenia tesciowej to tez mnie obciela nie tak jak chcialam i nawet zdjecie jej pokazywalam. Jak wyszlismy z salonu to powiedzialam ze obciela mnie nie tak jak chcialam bo nie mam lokow a ona na to ze ona nie widziala na zdjeciu zadnych lokow paranoja... No i znowu ojciec szuka zaczepki.Tylko dlaczego za kazdym razem wpierdziela w to dziecko moje.Boze ja nigdy chyba spokojnie nie wychowam dziecka.Nigdy tu nie bede miala spokoju i czula sie bezpiecznie... Nawet nie wiem gdzie szukac pomocy w sensie mieszkania i czy wogole to jest realne... Nawet bylam u radcy prawnego i wyszlam z placzem.Ostatnio maz staral sie z pracy o mieszkanie ale wiecie co mu powiedzieli ze nam sie nie nalezy bo mamy gdzie mieszkac i jakbysmy nie mieli naprawde dachu nad glowa to by nam przyznali no i wez tu czlowieku badz madry... A wogole to nie wiem czy wspominalam ze dzwonila do mnie pani psycholog do ktorej kiedys jezdzilam i zaproponowala mi co czwartek spodkania grupowe.Jestem cieka jak to bedzie wygladalo i moze wkoncu pomoga mi w psychice takie spodkania.Chociaz mysle ze poki bede mieszkac z ojcem pod jednym dachem to chyba nic mi nie pomoze a jak na razie jestem skaxana tu pozostac chyba ze on zapije sie na smierc czego mu zycze bo go nienawidze z calego serca. Nie wiedzialam ze mozna tak kogos nienawidziec i miec taka niechec do kogos...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...