- 
                
Postów
0 - 
                
Dołączył
 - 
                
Ostatnia wizyta
nigdy 
Treść opublikowana przez Surikatka
- 
	Drogie Mamy, cieszmy się i kupujmy dzieciom wzorki jakie nam się podobają. Nie patrzmy czy modne, czy oklepane, starodawne (mój spaczony gust :)) czy sie podobają reszcie rodziny. Dziecku wszystko jedno a my mamy być szczęśliwe :) Potem będzie gorzej, nie my bedziemy wybierać tylko dzieci. I do domu zawita Świnka Peppa, Kucyki Pony, Myszka Minnie... Co do pościeli to Marysia chce mieć i bardzo dokładnie ją dobiera (Minnie, księżniczki, Sowa). Ale jak zaśnie to wszystko wywala z łóżka i śpi normalnie w piżamce na prześcieradle w pozycji "wiatrak", czyli wszystkie kończyny rozprostowane i okrętka co 10 min. :) Czy wy też zaczynacie mniej jeść? Ja dziś od 8 do 18 nic nie zjadłam. A potem dopiero z rozsądku wcisnęłam kaszę z odrobiną sosu i mięsa. Nawet nie mam apetytu. Nie poczułam nawet na chwilę ssania w żołądku. Piję trochę więcej bo wciąż mnie suszy.
 - 
	Ehh, te sówki :) Marysia właśnie oszalała na ich punkcie, co w nich takiego jest. Chyba te oczęta wielkie :) Szczerze mówiąc to ja za nimi nie przepadam, są wszędzie. Ale z moja opinią jestem sama na tym świecie :) I włąśnie jestem na etapie szycia przytulanki sówki. W sklepie są oszałamiająco drogie. A ja ubrania z plamką, dziurką itp. odkładam jeśli materiał jest ładny często. I tak, z dwóch sukienek, które przegrały z wiśniami w zeszłe lato powstanie sówka. Jeszcze nie ma oczek i dzióbka a Marysia juz z nią spała :)
 - 
	Sabrinka ja nie mam zupełnie linii na brzuchua le za to mam taką ciemniejszą skórę wokół pepka. Ledwo to widać ale jest. Z poczatku wyglądało jak zasinienie ale teraz jest lekko jakby opalona plama. A w pierwszej ciąży miałam grubą krechę. Jakbym ją flamastrem namalowała. aniaradzia oby Danusi szybko przeszło. Marysia też miała takie kreatywne zajęcia :) Fajna sprawa. I mam zdjęcia umorusanej Małej do dziś. Ale nie wiem jaką farbą malowali, wszystko się elegancko spierało:) Jak ja juź chcę wiosny i ciepełka... Mam tyle tunik i sukienek. Mierzyłam sobie dziś. Wygladam w nich jak kobieta w ciąży. Bo teraz w dresach i leginsach jak parówka... Do tego niskie buty ciężkie. Masakra. A na lato sandałki, espadryle na lekkim koturnie. I sylwetka od razu robi sie kobieca. Tak narzekam, że mąż dziś nie wytrzymał i na mnie nakrzyczał, że chcę w ciąży być szczupła... Ehh... mężczyźni niczego nie rozumieją... :)
 - 
	A tak z innej beczki. Pytanie do doświadczonych już mam :) Odplamiacie wszystkie plamki na ubraniach dla dzieci. Bo ja zawsze jak się na ubraniu coś pojawiło to brałam mydełko do odplamiania i jazda... Nienawidzę plam, plamek... Bo wszystkie mamy dookoła nie odplamiały tylko normalnie prały. Co zostało to trudno, najważniejsze, ze ubranie czyste a plamki mogą zostać bo dziecko i tak po domu moze nosić a za chwilę wyrośnie to się wyrzuci albo nawet niech zostanie z plamką dla nastepnego. Że szkoda zachodu z martwieniem się każdą plamką. A jak dostałam ciuszki od znajomej to duzo miało takie właśnie plamki i ona znając mnie powiedziała, że te z plamkami mogę wyrzucić bo nie chciało jej się przebierać :) A ciuszki były naprawdę piękne i zdołałam 90% odplamić tak, że potem poszły do jej szwagierki jeszcze po Marysi jak nowe. Nie wiem czy ja jestem jakaś nienormalna :) Czasem potrafię dużo czasu spedzić na odplamianiu dokładnym, ale nie umiem założyć Marysi ciuszka z plamą. Ciuchy muszą być higienicznie ale tez wizualnie czyste. Nawet "zadeptane" skarpetki muszę szorować w mydełku przed praniem, jeśli to nie zadziała to wyrzucam. Zmechacone mi nie przeszkadzają :)
 - 
	Kaatee94, dziewczyny mają rację. Natychmiast do szpitala. Co do rozstawiania mebelków. Ja bym rozłożyła, szczególnie te z surowego, litego drewna. Dlatego, ze długo trzymają zapach. Nie jest jakiś szczególnie nieprzyjemny ale nie wiem czy nie bedzie drażnił dziecka. Ja rozstawiłam już w styczniu komody i nadal delikatnie czuję jak otwieram szuflady. Przecież nie będzie potem problemu aby zetrzeć kurz, który się osadził. Co najwyżej poczekałabym z materacem lub nakryła go teraz prześcieradełkiem, które zmieniłabym przed narodzinami. Niech sobie pooddycha bez folii. Nie wiem, ale chyba nie nałapie roztoczy przez 3 miesiące. Potem, przed narodzinami można jeszcze powietzryć go na słoneczku, to chyba też zabija roztocza. Ja czasem, kiedy Marysia była malutka wietrzyłam pościel na balkonie kiedy była czysta po spaniu. Tak mi mama poradziła. Nie wnikałam :) Ale była potem taka swieżutka na wieczór. Jak codziennie uprana.
 - 
	Ubranka używane to lepszy nawet pomysł dla dziecka bo mają już spraną z materiału chemię do konserwowania koloru, nie gięcia sie tkaniny i nie łapania kurzu. Poza tym pracowałam na studiach w róznego rodzaju odzieżówkach i uwierzcie mi, ciuchy na zapleczu się strasznie kurzą a nieraz walają po podłogach bo np. dostawa duża i sortowanie idzie na podłodze :/ Są po prostu brudne ale tego nie widać. Dla tego używane piorę raz i prasuję a nowe zamierzam uprac ze dwa, trzy razy a potem dopiero prasować. Będę nowe dorzucać partiami małymi do normalnego prania i suszyć między praniami a na sam koniec wypiorę razem w proszku dla dzieci i wyprasuję. A najlepszy pomysł dla opornych na SH :) to używki po znajomych i rodzinie. Wiesz, że pochodzą od zdrowych i czystych osób. Ja takie lubię najbardziej. Ale SH mi nie obcy :)
 - 
	Weroniczkaa ja brałam hemofer i szybko wyszłam na nim z anemii. Ale wtedy nie byłam w ciąży więc pewnie zbyt dużo Ci to nie pomoże.
 - 
	Agusia 30, ja myślę, ze w pokoju dziecięcym ma być przyjemnie i kolorowo, spokojnie. Szkoda ograniczać się do tylko jednego motywu. Szczerze mówiąc to nie podobają mi się pokoje z tylko jednym motywem przewodnim, jak z katalogu. Potem i tak dziecko dostanie zabawki, duże pudła klocków czy inne rzeczy, które nie bedą temu odpowiadały. Jeśli chcesz mieć Kubusia Puchatka na ścianie a Minni na łóżeczku to tak zrób. Marysia ma księżniczki na pościeli, zwierzątka na ścianie, ulice i samochody na dywanie (lubi bawić się autami na nim) i pokój wygląda ładnie. Nie jest jak z katalogu ale jest fajny, ma charakter mojego dziecka :)
 - 
	A my z mężem akurat w sobotę mamy 100-dnióweczkę do narodzin synka a dodatkowo 7 rocznicę wspólnej zabawy :)
 - 
	mamalina zdolna jesteś. Ściany są prześliczne. Sama bym takie zrobiła ale talentu plastycznego mi brak. Ja powiesiłam na ścianach obrazy zwierząt w naturalnych kolorach ale oprawione w kolorowe ramki.
 - 
	
 - 
	Moja pierwsza ciąża była niespodzianką, bo nie mogę powiedzieć, że wpadką. Mieszkalismy ze sobą już 4 lata. Wtedy miałam przerwę w tabletkach bo miałam małe turbulencje :) Raz się nie zabezpieczyliśmy i Ooo.... szok był. Ja nawet nie brałam pod uwagę ciąży tylko przemęczenie na nowym odpowiedzialnym stanowisku pracy. Mąż mnie zmusił do testu ciążowego, miał rację :) O drugie staralismy się bez stresu 6 miesięcy, ale że mąż bywał w domu co drugi tydzień na weekend to ciśnienia nie było. Tak po prostu stwierdziliśmy, że chyba już pora i będzie jak będzie... Teraz albo za rok...
 - 
	Z materacem pozostaje mi tylko wyprać w delikatnym płynie dla dzieci i suszenie na słońcu. Mrozów juz nie będzie a koca elektrycznego nie mam.
 - 
	Co do materaca to bakterii itp. się nie obawiam. Piore tylko ze wzgledu na kurz i alergeny, które sie tm pewnie zalęgły po 1,5 roku nieużywania. Fakt, wszystko było ładnie zapakowane w pokrowcu poliestrowym ale taki kawał czasu leżał i teraz leży bez przykrycia (będzie 4 miesiące leżał tak w pokoju). Zastanawiam sie tylko nad tym czy gąbka nie straciła swoich właściwości, nie wiem jak to opisać. Czy taki wyprany materac będzie nadal dobrze oddychał, układał się. Bo śladów użytku nie nosi oprócz lekko wyblakłej powłoczki, bo prałam regularnie i suszyłam na słońcu. Z kolei łóżeczko też suszyłam na słońcu a kolor intensywny jak nowy :) Co do niebieskiego sufitu z gwiazkami nad kącikiem sypialnym to uważam to za bardzo fajny pomysł :) Przecież każde mieszkanie musi pasować do mieszkańców. A jak ma sie dzieci to chce się aby było milej, weselej. Nikt ni8e powinien się w to wtrącać. Niektórzy lubią mieć niebo nad głową a niektórzy kasetony rodem z wersalu i perskie dywany :)
 - 
	Życzę miłej zabawy remontowym dziewczynom. My robiliśmy remont dwa mieisiące temu i czasem miałam juz dość. Jeszcze musimy pomalować tylko pokój dzieci. Odłożyliśmy to na później nie wiem czemu. Są tam białe, świeże ściany, chyba dlatego. Nawet łóżeczko turystyczne tam już stoi z materacem. Rozłożyłam bo musiałam ustawić meble i zobaczyć to w realu. Potem już mi się składać nie chciało. Mam takie duże 70x140. I tak muszę wszystko wyprać w kwietniu, maju. Teraz nie wyschnie mi na balkonie. Wypiorę w wannie porządnie i wystawię na słoneczko. Materac też bo mam syntetyczny, chyba nie bedę kupować nowego. Ten po Marysi jest całkiem jak nowy. Zero wgłębień, odkrztałceń... nie wiem.
 - 
	A ja dziś spałam u córki :) W nocy przyszła do nas do łóżka więc wzięłam ją za rączkę i zaprowadziłam z powrotem. Położyłam się obok bo wtedy zasypia dalej w 2-3 minuty a ja wracam do męża. No i zasnęłam przy niej. Rano obudziłam się na brzuchu!!! Był spłaszczony o 2 miesiące wstecz!!! Przeraziłam się. Jak tylko usiadłam mały zaczął sobie "pływać" i skrobać mnie po środku brzucha. Boże, chyba bym umarła z nerwów gdyby się nie ruszał. Ale w godzinkę niecałą brzuch wrócił do swojego rozmiaru. Rysiu po śniadanku skacze sobie i kopie jak zwykle. Dodam, ze absolutnie nic mnie nie bolało ani nie ciągnęło. Ja śpię w staniku sportowym. Mam duży biust więc spanie bez niego jest dl mnie mega niewygodne. Trochę sie namęczyłam z doborem idealnego, który nie uwiera, nie przesuwa się. Nawet zastanawiam się czy do porodu nie założyć. Bo chciałabym leżeć z dzieckiem skóra do skóry po porodzie ale chyba stanik będzie przeszkadzał. Z kolei rodzić będę kilka godzin i będę czuła dyskomfort bez niego. Robie sobie liste do szpitala. Zapisuję sobie wszystkie drobiazgi o których potem mogłabym zapomnieć np. drobne do automatu, ładowarka. Na czerwono zaznaczam te które jeszcze muszę dokupic i mam jasny obraz tego na ile jestem przygotowana i jaką torbę wybrać. Uważam, ze to nie za szybko bo kiedy orientujesz się jakie zakupy cię czekają to zawsze możesz kupić okazyjnie na promocji albo przy okazji, żeby potem nie jeździć po jedną rzecz. A wkładki laktacyjne czy mini opakowania kosmetyków się nie przeterminują. Właśnie, zamierzam kupić w drogeri mini opakowania kosmetyków. Nie będę musiała wpychać pękatej kosmetyczki a raczej kuferka do torby. Wystarczy nieduża kosmetyczka i 2 kg mniej do targania. A bielizny biorę na styk bo mąż bedzie codziennie u mnie i bedzie ewentualnie donosił. Na pewno będę mu dawała codziennie porcyjkę do prania. Nienawidzę trzymać brudów w torbie z czystymi ciuchami. Nawet dobrze zapakowanych w osobnej przegrodzie. Co do kolory ścian do białych mebli widziałam kiedyś pokoik z zielonymi ścianami, białymi mebelkami i różowymi dodatkami. Wyglądał przepięknie i tak świeżo, kolorowo. Bajka.
 - 
	Fajnie, że dołączają do nas nowe mamusie :) Oj będzie wesoło :) Myślicie już o porodzie? Mnie wczoraj coś tknęło, nagle uświadomiłam sobie, że będzie bolało :) Ale nie chcę znieczulenia. Patrząc na suwaczki to chyba jestem jedną z pierwszych :) U mnie w rodzinie nagle nastał wyprawkowy szał. Wszyscy chcą coś kupić :) Ale na szczęście każdy pyta czego jeszcze nie mam. I tak jedna z moich sióstr wpadła na plan zasługujący na nagrodę w postaci dobrego wina. Zrobiła ze mną listę rzeczy do kupienia i porozdziela na rodzinę. Będzie im z listy dawać propozycje i wykreślać co juz niepotrzebne. zaznaczyłam od razu, że żeczy nie muszą być nowe. Przecież nie liczy się ile kto wydał kasy tylko, że chce coś dać od siebie. Oczywiście dałam tylko niedrogie rzeczy typu: body, pajac, niedrapki, czapeczka, flanelka, skarpetki, koszula porodowa za 15 zł na allegro (nie idę na rewię mody). Powiedziałam, że jak ktoś ma po swoich dzieciach a chce mi coś koniecznie dać to niech da stare a nie kupuje. To nawet jest mega fajne jak potem na zdjęciach się patrzy i mówi " O, a Marysia to nosiła jak miała trzy miesiące dopiero!" Dałam jej dokładną ilość każdej z rzeczy, która mi została do kupienia. I podobno lista topnieje w ekspresowym tempie :) Wózek, laktator i inne powyżej 50 zł głupio mi dać komuś do kupienia. A zabrali się za prezenty bo znajomy jedzie do Polski i mi to przywiezie i nie muszą płacić za bardzo drogą paczkę do Niemiec. Jak dobrze, że kupiłam tylko kilka rzeczy bo teraz miałabym zbyt dużo. A jestem z tych osób które od nadmiaru głowa boli :) Bardzo Wam polecam taką listę dla znajomych. Nie bedziecie mieć miliona bodziaków w jednym rozmiarze :) Sama bym chodziła po sklepach z artykółami dziecięcymi, tak mnie kusi... Ale za miesiąc przyjeżdza teściowa i chcę jej sprawic radość i wszystko pozostałe kupić z jej pomocą. Ona jest prawdziwą "Galerianką", w sensie że uwielbia chodzić po sklepach, galeriach itp. nawet dla rozrywki. A jak jeszcze będzie wybierać dla wnuka to wiem, że bedzie mega szczęśliwa :) I niech wie, ze bardzo szanuję jej pomoc i zaangażowanie. Chyba ostatnio za dużo piszę.... Nosi mnie :)
 - 
	aniaradzia, trzymamy kciuki za pomyślny "wyrok" komisji. Teraz czasowe orzeczenia o niepełnosprawności wydawane są nawet ludziom z amputowanymi kończynami... jakby miały im odrosnąć... ZUS w kłopotach finansowych uzdrawia ludzkość :) Ale na szczęście u ciebie nie chodzi o rentę, więc bądź dobrej myśli :) Chyba nie są aż tak podli. A mnie strasznie uciska między dolnym odcinkiem kręgosłupa a pośladkiem. Tak jakby rwa ale nie wiem bo nigdy nie miałam. Czasem tak mnie zaboli na spacerze, że idę jak babuleńka. Dosłownie ciągnę nogę. Ale tylko chwilę. Potem jakoś da się wytrzymać lekki ból. Z kolei jak dużo siedzę w domu to kręgosłup tak mnie strasznie boli, że nie mogę spać. Z dwojga złego wolę ruch :) Zaczęłam ćwiczyć jogę dla kobiet w ciąży. Mam taki kanał na telewizji. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, ze utrzymam długo swoje 67 kilo na jednej nodze :) Czuję się dobrze rozciągnięta po tych ćwiczeniach. Jakaś taka elastyczna :) A wczorej byłam z małą na basenie. Ona się bawi i szaleje a ja na głebokości 0,5 m robię ćwiczenia rozciągające i masuję się bombelkami :) Musi to komicznie wyglądać ale mam to gdzieś bo fajnie się potem czuję. Szczególnie jak wymasuję sobie tymi bąblami stopy :) A najlepiej jest po pływaniu. Siedzimy w szatni i mumifikujemy się balsamami 20 minut :) Dobrze, że tu dodają sprawiedliwie 30 minut do czasu na bilecie (na przebieranie się). A suszarki są za bramką jeszcze dodatkowo. Z tym, ze ja muszę i tak korzystać ze swojej bo mała nienawidzi ciepłego strumienia powietrza i jej włosy prawie do pasa trzeba suszyć zimnym nawiewem :/ Swoją drogą chyba też kupię wkłady z włóknem węglowym. Jestem ciekawa :) A mała przestała sikać w nocy :) Zakładam jej jeszcze pojedynczy wkład z małej tetry ale ostatnie noce są suche. Ale jest z siebie dumna :) Aniu, ja bym na Twoim miejscu jechała na IP tak dla uspokojenia. Jednak trochę Cię zabolało.
 - 
	Co do pielegnacji skóry dziecka z AZS to mogłabym napisać książkę :) Marysia ma objawy regularnie co jakis czas. Czasem delikatne, czasem dochodziło do ran sączących mimo najlepszych preparatów i mojej uwagi, niestety. Wypróbowałam WSZYSTKIE dostepne preparaty na rynku. Pracowałam w aptece (administracja, nie jestem farmaeutką) więc na bieżąco zgłebiałam temat, nowinki, opinie. Wnioski : najlepsze kosmetyki zabezpieczajace przed nawrotami to SVR i LaRoche Posay (balsamy). Drogie ale działają na skórę przezajebiście :) SVR jest mega, mega gęsty, jak tani serek topiony. Lekkie zmiany dosłownie leczy w dwa dni. Teraz kiedy jest juz ok i zmiany pojawiają się tylko lekkie zauważyłam, że świetnie działają produkty Penaten i do lego lanolina na suche miejsca. A jak są zmiany to krem z kortyzolem na noc. Dwa dni i po sprawie. Skóra atopowa nie lubi wody więc kapiemy dziecko bardzo krótko. A jak się da to nie codziennie. Wiadomo latem się nie da nie wykąpać. Wtedy krótko i w wodzie letniej, takiej o temperaturze ciała. Pot i brudek strasznie drażnią przesuszoną skórę, stan w ekspresowym tempie się pogarsza. Np. Jechaliśmy latem do Polski 9h samochodem. Było ciepło i mała bardzo się pociła. Przyjechała do babci z czerwoną jak rak skórą w pachwinach. Bardzo się drapała. Od razu ją wykąpałam i wysmarowałam. Pomogło od razu. Musi być świeża woda i delikatne mydełko/płyn. Chusteczki odświeżające mocno drażnią. Co do kąpania od urodzenia najlepszy efekt dawało mydełko penaten i parafinka co drugą kąpiel do tego. Jest tak samo dobre jak emolienty. A koszt o niebo mniejszy. Tak to było u nas i u moich siostrzeńców, siosterzenic. Rozpisałam się okropnie ale chyba przekazałam najważniejsze informacje zebrane przez lata praktyk mojej AZS-owej rodziny :)
 - 
	Polcia, ja używam wielorazówek u mojej trzylatki. Tylko na noc. Nie przeciekają, nie śmierdzą i są miłe w dotyku. Mała je bardzo polubiła. Szczególnie lubi wieczorami wybierać wzór :) Dla małego też juz kupiłam a do tego wkłady tetrowe pod polarek. Zamierzam ich używać od początku. Też przekonała mnie cena "ogólna" całego okresu pieluchowania a szczególnie to, że mam dzieci alergiczne, atopowe w rodzinie i Rysiek wyjątkiem pewnie nie będzie. Ja też kupiłam one size, z powodów ekonomicznych :) U nas było już tak cudownie po 10 stopni na dworze, a dziś znów -1.... brr... Kati, Gosia Kluseczka, wy to chudzinki jesteście :) Nic nie widać pewnie w bluzie, że w ciąży jesteście :) Ja to już się bujam jak chodzę :)
 - 
	Co do łóżeczek turystycznych to Marysia miała takie od urodzenia a teraz to samo bedzie miał Rysiu. Z tym, że ja na sztywną podkładkę kładę normalny materac. Marysia miała swój, Rysiu dostanie nowy. Podoba mi sie to rozwiązanie bo łóżkojest mięciutkie na bokach i nie uderza sie maluch o szczebelki. Ma odpinany jeden krótki bok i jak mała miała ponad rok to sama sobie tam wchodziła i wychodziła jak się wyspała. A jak jechaliśmy na wakacje to łóżeczko pakowaliśmy do samochodu i miała swoje łózio :) Takie oszczędne rozwiązanie, którego wtedy potrzebowaliśmy. Teraz co prawda mogłabym poszaleć ale to było bardzo wygodne i zostaję przy tym systemie. Co do spania z dzieckiem to ja osobiście nie mogłabym zasnąć ale uważam, ze to jest tak osobista sprawa rodziców i dziecka, że każdy powinien sam decydować czy chce czy nie. A nie czy powinnam czy nie. Ja z kolei teraz zaczynam się zastanawiać nad kolejnym problemem. Boję się czy Marysia z zazdrości nie będzie próbowała zrobić coś Rysiowi. Już jest o niego zazdrosna. Nawet jak chcę mu coś kupić to ona nie chce. Zupełnie jej sie odmieniło. Wcześniej wolała ogladać rzeczy dla niego niż dla siebie. Zaczęło się kiedy opowiedziałam jej, że pójdę do szpitala urodzić Rysia a ona zostanie w domu z Tatą. Totalny krzyk i bunt. Uspokajałam ją, że bedzie codziennie przychodzić i bedziemy razem jeść obiad. Że potem wrócę do domu i bedziemy razem. Zdecydowałam się jej już powiedzieć bo ona znacznie lepiej reaguje na stresujące sytuacje kiedy wie dużo wcześniej. Opowiadam to jak historyjkę, coś ciekawego co potem się wydarza. Niby odległy jeszcze temat i wszystko może się zmienić ale niepokoi mnie to.
 - 
	Co do laktatora to ja miałam Tommy Tippee ręczny i pompował szybko i bezboleśnie :) Do tego miał masę dodatków i chyba kosztował tylko 120 zł. Mąż musiał biegać po sklepach i sam kupować bo obudzili mnie dopiero w szpitalu, że będę potrzebować. I potrzebowałam bardzo. Bez niego to by mi przy nawale piersi rozsadziło. No i jak on to mówi "dojarka" pierwsza klasa :) Podgrzewacza nie kupuję. Po pierwsze w rondelku z ciepłą wodą też się szybko podgrzewa. Po drugie będzie lato więc na spacerach mleczko też się nie oziębi. A jak zabraknie to cycek zawsze jest z nami :) Ja zamierzam odciągać pokarm na wyjścia bo jakoś nie czułabym się komfortowo z piersią na wierzchu w miejscu publicznym ale jeśli zajdzie potrzeba to "nie zawacham się jej użyć" :) Mam tylko problem z stanikiem do karmienia. Nic mi nie pasuje. Rozmiar 65 G/H jest po prostu mego trudno dostać. Kupiłam na amazon i jest za mały :/ Dobrze czuję się w stanikach sportowych (szczególnie z lidla lub kauflandu- o niebo lepsze niż te z InterSport) ale piersi wtedy nie prezentują się aż tak fajnie. Można w nich wygodnie karmić i nie uciskają piersi... ale ja lubię jak są sterczące jak u nastolatki :) A taki duży naturalny biust zawsze w sportowym trochę opada i "się rozlewa" na boki :) Efekt wizualny nie jest taki zły... ale... nie wiem...
 - 
	A ja polecam jeszcze syrop z cebuli na przeziębienie. Do słoika wkrajam dwie duże cebule (cieniutkie paseczki), dodaję ząbek czosnku i zalewam miodem (mozna zasypać cukrem). Piję dużą łychę obiadową trzy razy dziennie. Na gardło działa mi od razu, przestaje drapać. Małej daję strzykawką (od antybiotyku) 5ml jak ja jestem chora. Bo lubi :) A że to miodek z cebulką to nic nie zaszkodzi. A może zabić bakterie w zarodku.
 - 
	Zrobiłam sobie kąpiel ciepłą z solą ziołowo-eukaliptusową... Ale relaks... Teraz sobie idę spać, klejąca,wymazana cała jak ślimak pod kołderkę... Wiecie jak poznać, że do porodu już bliżej niż dalej? Trzeba golić okolice intymne po omacku :) A na umalowanie paznokci u stóp jeszcze pomysłu nie mam :) Jak odkryję kosmiczną pozycję to napiszę :)
 - 
	Zgadzam się "Ufać i kontrolować". Przecież zawsze możemy spytać lekarza czym zamierza zaszczepić nasze dziecko i poczytać, popytać. A potem skontrolować, że szczepi tym co powinien. Zawsze mamy na to czas, szczepienie nie jest dla nas niespodzianką na wizycie. Mnie lekarz zawsze informował i często dostawałam nawet materiały dotyczące tej szczepionki, skład, itp. tak przynajmniej jest tu w de.