Skocz do zawartości
Forum

Surikatka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Surikatka

  1. Liika trzymajcie się. Lawinka ma już ponad kilogram a to bardzo dobrze. Takie dzieciątka wyrastają na zdrowe i silne :) Ani sie obejrzysz a cały stres będzie za wami. Teraz życzę Wam dużo spokoju, radości z postepów w rozwoju Małej :) Ty też sie szybko kuruj. Zdrówka :)
  2. Martyno, musisz udać się do urzędów i popytać o pomoc. Idź do Ośrodka Pomocy Społecznej koniecznie. Tam dostaniesz informacje na temat ewentualnego mieszkania socjalnego, dodatkowego becikowego (często są takie od Urzędu Gminy, dodatkowe 1000 zł), może jest szansa dostać pieniądze na wyprawkę. Zapytaj o każdą formę pomocy, napewno coś poradzą. Bo dziecko nie może mieszkać w w takich warunkach (dym papierosowy). Jestem pewna, ze jakoś Wam pomogą. Idź też do Caritasu, nie wiem co oferują ale zasięgaj maksymalnie dużo informacji i korzystaj z pomocy. To Was teściowa urządziła.... ja bym jej chyba w twarz napluła... I co? Nie poczuwa się do spłaty tego kredytu? Chociaż częściowo jak nie może spłacić całej raty? A na alkohol ma? To jest dla mnie niewyobrażalne... podłe.
  3. Ja koszulę dostałam w prezencie od mamy, biore tylko jedną bo tu w DE rodzi się tylko w koszuli (a właściwie starym, powyciąganym t-shircie męża) a potem mamuski zakładają dresy lub leginsy bawełniane, jak im wygodnie. Nie ma obchodów w stylu "kiecki w górę" i wszystkie krocze wystawiają lekarzowi :) Idzie się normalnie na badanie do gabinetu ginekologicznego. A w domu napewno koszuli używać nie będę bo nawet zimą śpię w bieliźnie bawełnianej, sportowej. http://allegro.pl/koszula-nocna-ciazowa-do-karmienia-100-bawelna-i5091560477.html Nie ma przy niej tego denerwującego odpinania i zapinania guzików, to plus. Tylko podnosisz meteriał i jazda.
  4. Martyna677 może faktycznie wystąpcie o jakieś mieszkanie socjalne. Może stać Was chociaż na małą kawalerkę? Nie bój się, nikt nie odbiera rodzicom dziecka kiedy w domu jest czysto i spokojnie. Wystarczą podstawowe meble, powoli sie dorobicie. Z teściową lepiej zerwijcie kontakt, jeśli partner jest w stanie. Może to zabrzmi źle i nie powinnam tak mówić ale ona jest patologiczna. Nawet nie powinna mieć kontaktu z wnukiem. Ale najbardziej jest mi przykro, ze Twoja mama nie pomoże tobie, tylko siostrze. A obu Wam nie może po równo? Jakaś gorsza jesteś? Bardzo Ci współczuję, masz ciężką sytuację. Ale pamiętaj, że dacie sobie radę. Nie wolno Ci się poddawać. Najważniejsze, żebyście znaleźli dla siebie miejsce do mieszkania i oszczędnie żyli. Radość z dziecka Wam wanagrodzi brak rozrywek i luksusów :)
  5. Tetide, tak. Właśnie ten zestaw :) W komplecie mają dodatkowe miękkie zaworki. Ja pierwszy uszkodziłam od razu bo myślałam że trzeba powiększyć dziurkę. Jest bardzo delikatny więc bardzo mi przypadł do gustu. I ma moim zdanie dobrze wyprofilowaną muszlę. Nie jest plastikowa, zimna tylko taka silikonowa, gładka. Martyna677 współczuję teściowej. Straszna wiedźma. Tylko niech już twój chłopak nie da jej się namówić na żadne kredyty. Nie możecie wpaść w nie kiedy macie dziecko. Tylko co z meldunkiem dla dziecka? Przecież chyba musi mieć gdzieś zameldowanie. Żeby wyrobic mu potem jakiekolwiek dokumenty. To jest chory kraj. W de meldujesz sie tam gdzie przebywasz zgodnie z prawdą. Bez żadnych pozwoleń wynajmującego czy właściciela. Zgłaszasz w urzędzie gdzie mieszkasz i tyle. Procedura na dwie minuty. Nie ma się adresu w dowodzie bo po co? Za często się to zmienia.
  6. Ja w zeszłej ciąży dwa dni przed terminem malowałam ściany i szorowałam okna. Szorowałam bo robili elewację i zachlapali mi szyby czymś gumowatym. To była przeprowadzka na dzikusa :) Wchodziłam na drabine milion razy dziennie :) Myślałam, że może uda mi się dzięki temu urodzić o czasie. Dupa, przenosiłam 2 tygodnie i jeden dzień. Jedyne co miałam czyste na poród o czasie to tobra z zawartością do szpitala. Ale Marysia poczekała i urodziła się na świeżutki domek :) Fajnie bo bałam się czy farba nie wywietrzy się na czas. Specjalnie nietoksyczną, bezzapachową kupiliśmy. Zawsze mogłam zostać pierwszy tydzień, dwa u Mamy ale nie trzeba było. Ale.... teraz wiem, ze to było niepoważne. Nie ma się co przemęczać w ciąży. Chociaż w tamtej byłam skoczna i lekka do samego porodu. Ciąża marzenie. Czasem nawet stuknęłam się sama drzwiami w brzuch lekko bo zapominałam o nim. A teraz jestem ociężała i napuchnięta. I mam 10 kg na plusie już. Co do butelek, ja polecam również Tommy Tippe. Ma super krztałt smoczka i łatwo się myje. Avent mi nie odpowiadał, bo ma takie gumki przy smoczku. Jak się delikatnie źle założy to leje się dziecku na twarz. To strasznie wkurza. Ja moją TT miałam z zestawu od laktatora. Teraz kupuję ten sam zestaw, bo ten laktator delikatnie ale skutecznie odciąga. Moje poranione sutki nie cierpiały tak jak przy laktatorze szpitalnym, a ładnie schodziło mleko, bez krwi. Mam nadzieję, ze teraz nie będę musiała używać butelki. Chciałabym aby laktator służył tylko do "zmiękczenia" piersi przy początkowych nawałach. Bo juz wiem jakie błedy robiłam przy przystawianiu Marysi i dlatego mi poraniła.
  7. Ja w kwietniu wyczyszczę łóżeczko porządnie, a w maju będę prać i prasować wyprawkę, tak na miesiąc przed. Już moje też wyprałam wcześniej bo nie chciałam takich nieświeżych wkładać do szafek. Poza tym tetrę chcę uprać potem jeszcze raz bez prasowania już aby była mięciutka/chłonna. Tetrę kolorową (tą nie do pieluszek) będę zawsze prasować bo wtedy jest taka "schludna" :) Torbę spakuję na początku maja, na miesiąc przed terminem, myślę że to idealny moment. Ale wszystko co potrzebne do szpitala, włącznie z mini kosmetykami i wkładkami laktacyjnymi mam już w szafie. Na wszelki wypadek wolałam kupić wczesniej gdybym potem nie mogła, bo mój mąż absolutnie by sobie z tym nie poradził :) Nawet przy jego kosmetykach ja mu muszę doradzić :) Ale teraz nachodzą mnie inne zmartwienia. Jak oni dadzą radę przeżyć jak mnie nie będzie? Będę się stresować w szpitalu. Mam nadzieję, że uda nam się dostać do przedszkola od maja. Mamy jedno upatrzone, które ponoć ma miejsca. Wtedy mała przynajmniej zje porządnie i się wybawi. Bo jeśli Mąż zostanie z nią w domu to będzie i tak pracował, dzwonił. Małej da coś gotowego, nie koniecznie niezdrowego, ale napewno nie bedzie miał czasu gotować. I na zabawy na dworzu też nie ma co liczyć za bardzo... Jedynie pod wieczór. A teraz spadam, JADĘ Z MAŁĄ DO ZOO :)
  8. Martyna, mam taki palący ból w pośladku tuż obok kręgosłupa. Pali mnie i ciągnie aż do kolana. Tak boli, że czasem nie ruszam się ani o milimetr ze strachu, ze znowu zaboli. Mąż mówi, żewtedy chodzę pochylona z nienaturalnie wygiętą lewą nogą na bok, a właściwie ją ciągnę... najbardziej boli kiedy wstaję z pozycji siedzącej do stojącej.
  9. Byłam dziś u gina i od razu mnie wziął na dywanik :) Mam rwe kulszową co już wcześniej wiedziałam. Wedłóg niego jestem "obrzęknieta" i może byc to nawet przyczyną tej rwy. Fakt, bóle zaczęły się jak trochę mi się przybrało. Poza tym jestem w świetnym stanie :) Nie wolno mi nic brać rozkurczowego (nospy też mi nie pozwala) ani przeciwbólowego. NIC. Mówi, że to co pomaga nie wolno ciężarnym a to co można w ciąży to mi na rwę nie pomoże i bez sensu łykać. Więc nawet paracetamol odpada :) Ale mam pic co drugi dzień na czczo herbatę z pokrzywy. Bo jeśli obrzęki mi zejdą to może i rwa pójdzie w cholerę. A jak nie to mamy powód aby szukać dalej. Mogę ćwiczyć jogę dla ciężarnych ale nie wolno mi się pochylać i podnosić rzeczy np. z podłogi. A jak już boli to odpocząć i przeczekać. Mam nadzieję, że ta herbata pomoże. Może nawet na cerę i włosy
  10. A ja jutro umawiam się na wizytę wcześniejszą u mojego gina. Dziś i wczoraj miałam takie napady rwy kulszowej, że byłam poważnie unieruchomiona. Nie miałam nawet możliwości wyjść z łazienki do łóżka. Masaż pomógł ale niestety, nie znasz dnia ani godziny... No i muszę się dostać na wieczór, bo mąż może dopiero po 17 się małą zająć. No i.... chyba lekko popuszczam mocz... Chodzę z wkładką i na szczęście wystarcza. Muszę robić ćwiczenia mięśni Kegla codziennie, bo teraz to robie jak mi się przypomni czasem. Witamy nową mamusię :) Napisz nam coś o sobie Nataska :)
  11. Ja jestem zwolenniczką bardzo częstego zmieniania pieluszki. Jak dziecko zrobi jakiekolwiek siusiu, nawet niewiele to przebieram. Jak tylko zauważę, szukam miejsca do przewijania. Może dlatego, ze Marysia miała wiecznie czerwoną pupę w pampersie. A bardzo dbałam. Nawet moja mama sie mnie pytała kiedyś czy ja jej za długo w pampersie nie trzymam, z oszczędności (!!!). A jak mała była u nich na weekend w lato to kupiła jej bawełniane majteczki i nie zakładała pieluchy.A mała miała tylko rok niecały :) Latała z mopem za nią :) Ale pupcia- idealna jak z reklamy. Że ja wcześniej o wieluszkach nie słyszałam... A dzisiajbyłam z Marysią chyba na 5 godzinnych zakupach!!! I kupiłam sobie tylko buty na wiosnę. We wszystkim wyglądałam jak parówa. Iwtedy poszłam do Tchibo. Znalazłam dwie tuniki, super materiał i wyglądałam jak kobieta w ciąży a nie teletubiś :) Przy kasie- transakcja odrzucona!!! Mąż nie upilnował mojej karty i zabrakło mi środków!! Ale jestem zła. Jutro muszę iść jeszcze raz a to były ostatnie sztuki, jak ich jutro nie będzie to go pobiję chyba...
  12. No ja właśnie chyba muszę dokupić troszkę otulaczy bo tetruszek mam w opór. No i jeszcze mnie zaciekawiłyście wkładami z włóknem węglowym :) Co do pleśni to chyba zalezy tylko od warunków w których trzymamy wózek a nie z jego właściwości. Ja kiedyś wyprałam wózek i schowałam zbyt szybko do pokrowca. Wydawał się suchy, a jednak... Teraz jak piorę rzeczy do spakowania gdziekolwiek to suszę a potem jeszcze jedną dobę wietrzę. Na wszelki wypadek. Mam nauczkę. Wózek też już wybrałam, polski. 3w1 Karex Kamil. Bardzo klasyczny i dość ciężki ale waga nie jest dla mnie problemem (wjazd i wyjazd z piwnicy, czystej, ogrzewanej po gładkiej powierzchnii, winda). Poza tym lubię masywne, dobrze prowadzące się wózki. Marysia miała ten sam model, musiałam oddać bo był pożyczony od siotry i jej znowu potrzebny. Potem miałam dwa z Hauck, ale ścierwo... najgorsze wózki jakie mogłam kupić. Dosłownie się rozpadają. Teraz mam spacerówkę chicco i jest nie do zdarcia :)
  13. Ja dziś po badaniu. Mały ma 1074 g (27t 1 d). Wszystkie wyniki mieszczą się w granicach wyznaczonej daty porodu, nóżki dłuższe jak zwykle o tydzień. Żelazo podskoczyło mi znacznie aż do 11,1. Siuśki idealne :) Glukoza w najlepszym porządku (114 po godzinie). Na życzenie mam zmniejszona dawkę żelaza z 80 mg na 50 mg dziennie (miałam zaparcia i bóle brzucha). Mały ssał sobie kciuk a jak zaczęlismy mu przeszkadzać to.... zmiętolił sobie całą pępowinę przed głową i wtulił sie jak w poduszkę !!! Po prostu chciało mu się chyba spać :) Teraz mam nastepną wizytę za trzy tygodnie a potem już co dwa. Po 38 tygodniu muszę sie stawiać raz na tydzień.
  14. O! Z tego wszytskiego zapomniałam, że wczoraj oficjalnie zaczęłam trzeci trymestr :) Ale ten czas leci... Lada moment bedziemy się wywoływać :)
  15. Zdrówka życzę chorowitkom. Ja dziś od rana prasuję i piorę. Nie dość, ze przyszły ubranka dla małego od mojej rodziny to mąż zrobił sobie mega zakupy ciuchowe :) Oczywiście chodzi na codzień w koszulach i sweterkach, marynarkach. Więc wszystko do prasowania. Właśnie ogarnęłam jego stos :) Odpocznę sobie trochę i zacznę ciuszki Rysia prasować. Wyprane, wymrożone (bo zapomniałam zdjąć z suszarki na pranie z balkonu na noc) to można prasować :) Przyszły do mnie jeszcze elementy łóżeczka, więc materac leży sobie już wysoko na podwyższeniu (poziom dla niemowlaka) i przewijak jest juz założony razem z organizerem na przewijanie. Nawet Marysia pomagała mi zawieszać piłeczki nad przewijakiem. Wszystko jeszcze i tak muszę uprać w kwietniu ale niech sobie stoi i tworzy nastrój :) Na szczęście rodzina nie zapomniała o Marysi. Dostała tez nowe ciuszki a nawet bawełniany top/staniczek :) Jest wniebowzięta i nie czuje zazdrości o Rysia :) Przyjechały tez nasze worki SAKO Mega z podnóżkami. O Boże, jakie to wygodne!!! Wczoraj nawet na jednej zasnęłam :) Polecam.
  16. Aniaradzia, to może idźcie z teściem na kompromis. Niech z mężem przeprowadza wszystko co ciężkie. Co łatwo się pakuje (ubrania nie na ten sezon do wora i jazda). Ciężkie graty. Zrobią to sami. A ty z mężem dokończycie sobie pierdółeczki sami w swoim czasie. Z jednej strony on dużo wam pomoże a z drugiej nie bedziesz w popłochu owijać bibelotów najdrobniejszych godzinami. Bo najważniejsze, zeby przeprowadzka nie była szaleństwem.... tak jak nasza... Wszystko na jeden raz, a mieliśmy dobrze umeblowane trzypokojowe mieszkanie!!! Dwa dni pracy bez wytchnienia i po nocach. I co z tego, że nie mogłam podnieść nic co ważyło ponad 5 kg. Stres był ogromny!!! Spójrz na to z tej strony, że mąż bedzie miał dużą pomoc w przenoszeniu ciężkich rzeczy :) A teść to przecież nie królowa angielska, jakoś się wyśpi :) Może warto zapytać rodzinę o kąt na jedną noc. Jeśli masz taką opcję. Co do dnia kobiet, kwiatki były, spacer był, kawusia na słonecznym placu w centum starego miasta :) I temperatura, 16 stopni :)
  17. Kiedy karmiłam Marysię, jadłam wszystko. Normalnie, jak zwykle. Oczywiście odżywiałam się bardzo zdrowo. Mała raz płakała przez ok 40 min, potem zrobiła kupkę... Myślałam, że to kolka. Opowiedziałam koleżankom jak się męczyła i płakała a one się ze mnie śmiały, że to tylko 40 min i nie mam prawa mówić o kolce :) Ach, przypominają mi sie teraz czasy kiedy była maluśka... Mogłam ją nosić i spiewać godzinami :) Wszyscy mi mówili, że źle robię bo sie męczę i przyzwyczajam ją do siebie za bardzo. Potem mi spokoju nie da. Nic podobnego! Mała była niesamowicie spokojnym niemowlakiem. Nawet jak zaczęła płakać w łóżeczku a ja nie mogłam podejść bo szykowałam obiad akurat to spiewałam głośno w kuchni "nasz kawałek" :) i od razu był spokój :) Nie przeszkadzało jej, że tym razem nie zabrałam na ręce :) Nawet mnie nie widziała, tylko słuchała :)
  18. A ja się nad chustą zastanawiam. Tylko nie wiem jak to bedzie latem. Czy nie będzie mi za gorąco jeśli opatulę się taką chustą. No i dziecku też. A zimą lubię nosić dopasowane kurtki i nie wyobrażam sobie poszerzać się "kangurkiem". A na kurtkę nie mogę założyć. Chyba jednak to nie dla mnie. Podoba misię ta bliskość i wolne ręce, z tym, że na zakupach wolę wózek i odciążone ręce, bo zakupy wkładam do kosza.
  19. Dla mnie glukoza nie smakowała wcale jakoś bardzo źle. Fakt, smaczna nie jest ale da sie wypić. A Rysiu to tak po niej skakał, że lekarz na usg musiał go "łapać" :)
  20. No własnie tu robi sie dziwnie ta glukozę. Nie na czczo. I krew pobierana tylko raz godzinę po podaniu 50 glukozy.
  21. A ja mam wizytę we wtorek po 17. Wtedy sie dowiem jak mój cukier. Spodziewam sie dobrych wyników. Ostatnio bardzo wyluzowałam i widzę przyszłość bardzo pozytywnie. Skoro dotychczasowe wyniką są dobre, ja sie dobrze czuję to dlaczego mam sie martwić o przyszłe ? Będą dobre bo i ja i synek jesteśmy zdrowi :) Kurcze pora już przygotowywać balkon na wiosnę, mini ogród. Muszę mężą zmusić do zbicia skrzynek na pomidory. Mamy mnóstwo desek w piwnicy (po starych regałach) i nie chcę kupować skrzyń skoro kilka gwoździ i trochę energii moze mężuś poświęcić :) Pod względem "recyklingu domowego" jestem mistrzynią :)
  22. Katee, dobrze, ze to był tylko fałszywy alarm :) Ja jestem już 8 kg do przodu. Czuję się jakbym była 18 :) Brzuch mam ogromny i posladki jak Kim Kardaschian czy jakoś tak... Poza tym nie tyję za mocno, ale ten tyłek wygląda komicznie, bo z tyłu nie widać brzucha tylko o dziwo jeszcze wcięcie w talii, a potem taaaakaaaaaa d**a Poszłam dzis kupić sobie jakies koszulki bo już mi sie ciasne robią i brzusio sie odkrywa od dołu. Oczywiscie nic nie kupiłam ale Marysia wróciła z polarkiem i czapką nową :) W sumie nie ma żadnej bluzy rozpinanej a ma się u nas ocieplić do16-19 stopni. Wszystko ma wkładane przez głowę i nie mozna rozpiąć jak się ciepło zrobi. A wiadomo, pierwsze ciepłe dni są zdradliwe i czasem nagle z godziny na godzinę robi się zimniej. No i był ostatni przeceniony na 1,99 Euro :) No jak nie wziąć :)
  23. Kati, ja też leżę i ledwo kończynami poruszam jak jestem z Małą na basenie :) Człowiek swoich kilogramów nie czuje i jest błogo. Ja jeszcze lubię chodzić na bombelkowy masaż do jacuzzi :) Wychodzę taaaka szczęśliwa po dwóch godzinach, że mam ochotę śpiewać :) Aniaradzia, przy takich wynikach nie powinno byc cukrzycy, te wyniki chyba az tak nie odbiegają od tych laboratoryjnych. Swoją drogą ja bym nawet na to nie wpadła, żeby zabrać swój sprzęt :) Bo nie mam...
  24. KaroOla, na szczęście jesteś pod opieką, w szpitalu. Założą ci szew i jeszcze trzy miesiące wytrzymasz, nawet bez seksu :) Trzymaj się :) Będzie dobrze. A jak z maluszkiem? Mierzono go w miedzyczasie? Już jest ok? Miałaś jakieś badanie usg? Wiesz, i bez seksu można wytrzymać :) Są jeszcze masaże i pocałunki :) To może być bardzo romantyczny i zabawny czas dla Was :) A po połogu sobie odbijecie... jak dziecko będzie smacznie spało. Od połowy marca ma być u nas już po 16, 19 stopni :) JUUUUUPPPPPPIIIIIII!!!!
  25. Co do masowania sutków to bałabym sie wywołać skórcze macicy. Jednak oksytocyna się wydziela wtedy. Ja czytałam, że trzeba zadbać w ciąży o dobre nawilżanie, aby były elastyczne i nie przesuszone bo wtedy mogą pękać. A najważniejsze jest aby dziecko dobrze przystawiać, tzn głęboko. Po to nosek dziecka jest taki płaski aby czubkiem dotykał piersi a z boku bez problemu dochodzi powietrze. Jak dziecko języczkiem masuje część na granicy otoczki to stymuluje wyciek mleka i nie "szarpie" samego sutka. Coś w tym stylu. Ja mam wklęsłe brodawki. Masakra. Ale karmiłam. Jeśli któraś z was ma ten problem to nie ma co się przejmować. Trzeba chwycić wklęsłą brodawkę razem z otoczką, włożyć maksymalnie dużą część dziecku do buzi jak najgłębiej i ssie mleczko bez problemu :) Ważne żeby dziecko przystawić ściśle do piersi. Musi mieć tylko z boku noska dojście na tlen a nosek może być lekko wciśniety w pierś. Tak mi pani doradca laktacyjny przystawiała małą. I wtedy pięknie piła. Problem pojawia się tu przy nawale. Pierś jest tak twarda, że nie da się uchwycić i wyciągnąć brodawki, dziecko nie może chwycić i się denerwuje (i mama i dziecko). Wtedy pomaga laktator albo odciąganie ręczne. Jednak jak dziecko chce pić to musi być szybko i lepiej użyć laktatora. Pierś troszkę zmięknie i przystawiamy :) Dużo teraz czytam o karmieniu. Z Marysią nie przeszłysmy kryzysu laktacyjnego i zakończyłam karmienie po 2 miesiącu. Psychicznie wysiadłam. Teraz mam już doswiadczenie, wiedzę, siłę :) Będę walczyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...