-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Margolcia
-
roniaMargolciawitaj Roniu...finiszujemy..???? chcesz sie zamienic moze..???? aktualnie obiad jem a co do zamiany ja chce już w lewo albo w prawo chociaż to fajny stan ogolnie rzecz biorąc fajny.....hm....a mnie sie jakos niefajnie ciagle robi...i jak pomysle,ze w tym stanie mam tkwic jeszcze z 23 lub 25 tyg to mnie normalnie strzela...... co masz na obiad....rzucac pomyslami .....robic smaka....
-
ArdharaMargolciaArdharajak mrozone to spokojnie mozesz wszamac :)no,wlasnie,ze nie....kupilam je w PL sklepie,na takiej tacce-nadziewane borowkami...ale zanim do nich dojrzalam to sie przetrminowaly...folia spuchla jak banka.... no to do wywalenia :/ ja tylko mrozone biore bo dlugo moga lezec ja zazwyczaj tez...ale te mnie tak kusily i kusily,ze je zabralam do domu.....i coz....powinnam wiedziec,ze oczami jem....
-
witaj Roniu...finiszujemy..???? chcesz sie zamienic moze..????
-
Ardharajak mrozone to spokojnie mozesz wszamac :) no,wlasnie,ze nie....kupilam je w PL sklepie,na takiej tacce-nadziewane borowkami...ale zanim do nich dojrzalam to sie przetrminowaly...folia spuchla jak banka....
-
u mnie sa suuuper wyprzedaze...ubranka dzieciece mozna kupic po 2-3 e....a dla nas tez w tych okolicach cos mozna wyrwac...pod warunkiem,ze nie wyglada sie teraz jak mala orka....mieli skasowac takie wyprzedaze tutaj,poniewaz ludzie dostaja amoku,ale jescze sa....
-
a ja w sumie dzis nigdzie jednak sie nie wybralam...jakos mnie sie odechcialo....w sumie-wciaz nie pada,ale taka jestem rozlazla...nie mam tez weny na kupowanie...musze tylko kupic swojemu siostrzencowi cos i wyslac...mojej siostrze sie podobaja ubranka z firmy Next,a mam ten sklep tutaj,wiec pewnie cos z tego pokombinuje... dzis mam okropny obiad..moj sobie wczoraj zakupil takiego kotlety mielone ala hamburgery z jakimis przyprawami...na sam widok mnie sie robi slabo....myslalam,ze sobie dogodze pierogami a tu sie okazalo,ze sa juz 2 dni po treminie...i teraz mam dylematos-co wszamac......i zadnej zachciewajki ostatnio...tu jest tragedia....
-
witam sie i ja...... u nas w nocy tez lalo....teraz niebo zachmurzone,wiec pewnie lada moment znow cos popada....dobrze,ze jednak jest wciaz cieplo....wlasnie gotuje nastepny garnek kompociku....jeszcze chwilke i zaczne go wchlaniac....szkoda,ze nie mamy tu sliwek wegierek....zastanawiam sie co jeszcze bym mogla tam dorzucic...moze truskawki..??? ja niecierpie remontow,ale tak niefortunnie sie zlozylo,ze znow przezywam naprawe lazienki...w poprzednim domu przed sama przeprowadzka i teraz,na samym starcie...to juz chyba jakas tradycja....zmyware mam juz naprawiona,elektryke tez...tylko ten nieszczesny prysznic tkwi taki rozbebrany...dobrze,ze mam tu drugi. wstepnie podjelismy decyzje ze nie jedziemy na wczasy...mam nadzieje,ze juz sie nic nie zmieni w tym temacie...chce sie uspokoic i nie stresowac jaka decyzje powinnam podjac...
-
Cherry-masz weza w domu..???? i jeszcze tam jestes..??? ja bym wiala ze 100 km od domu gdyby mi taka bestyja pelzala...alvo jakis pajak wlochaty....boje sie tych dwoch stworzen najbardziej na swiecie....ostatnio na Yahoo byla wiadomosc,ze w Californi uciekl pyton z klatki i zadusil niespelna dwuletnie dziecko w sypialni...facet zapomnial zamknac klatke i wyszedl na spacer...zjaduszajac mu pasierba...zadusilbym takiego goscia golymi rekoma.... a ja wlasnie gotuje kompocik...jak wciagne ten gar to mam nadzieje ze bede sztuka nowka,chociaz dzis tez sie zle czuje....juz sama nie wiem gdzie lezy przyczyna...dobrze,ze jesc moge...wlasnie skonsumowalam drugie sniadanie...aby tam pozostalo.... wstepnie podjelismy decyzje ze nie jedziemy na wczasy...jupiii...i aby moj nie zmienil zdania...moze dam rade jakos wyhodowac swojego Nyguska w spokoju...powiedzialam sowjemu ,ze kupie mu profesjonalny stroj do golfa i bedzie sobie na niego latal nawet codzien...kije i buty ma...tylko koszulka i spodnie....nasz wlasciceil jest czlonkiem elitarnego klubu w naszym miescie i mojego zaczal zabierac ostatnio...dawniej jezdzilismy na to tansze pole..na to nas nigdy nie byloby stac.....super sprawa...:)))
-
hej niedzielnie moje kobitki...:)))) no,Ronia dala znak zycia...znaczy sie-wszystko ok... ja spac moge...w sumie pozno chadzam teraz,bo po 23 i dla mnie to cud.zazwyczaj zasypialam ok 21.30 najdalej....ale wstaje ok 9 rano....spie ile sie da i ile pozwoli MIkolaj...Ola lubi spac dlugo,ale ten kawaler ma budzik w tylku.... Ardhara-Ty juz jakis czas temu tez mialas problem z krzyzem...kurcze,moze pojdz na jakas rehabilitacje czy masaz...albo kregarz bylby wskazany..???? podobno plywanie ma zbawienne skutki na nasz kregoslup....bidulka jestes.....ja mialam dwa razy awarie z kregoslupem poprzez upadek i teraz mam lek taki w sobie,ze kiedys czeka mnie wozeczek z akumulatorkiem....mam zmiazdzone dwa kregi w dolej partii....a jeszcze te znieczulenia w kregoslup dowalaja swoje...czeka mnie nastepne i juz mnie dopada blady strach... mialam sie wybrac dzis na miasto,ale tak mi sie z jednej strony nie chce...sama nie wiem co mam robic...i ta pogoda...w nocy u nas lalo...a teraz chmurzyska kraza jak czarne owce.....jak sie do 11 nie wybiore to siedze na tylku....
-
dobra-ja robie spadowke ,bo musze nakarmic malego kasza i zazyc jakis syrop na ogien co mnie trawi bo zfisiuje zaraz.....a potem czas kapania i plukania...kurcze,nie chce mi sieeeeee.......... buziaczki i dobrej nocki dla kazdej z Was...:)))))))
-
ja mam tak zawsze jak sie najem kapuchy kiszonej...dlatego staram sie unikac jej jak moge...musisz swoje wypierdziec kochana...ciesz sie,ze na wieczor Cie zlapalo a nie w ciagu dnia i to gdzies na ulicy...:))) czy gozdziki mozna jesc w ciazy..? teraz poszukalam na necie i podobno zawieraja jakis euganol czy eugenol i nie jest on bezpieczny jako tako...ale znalazlam jakies wyrywkowe zdania na wyszukiwarce...zadnych konkretow....wypilam caaaly gar kompotu...zaraz pekne...w prezencie dostalam zgage na maksa..... i co z ta Ronia..????
-
co na baki..???? spinacz na nos...:))) albo ten lek Eusponisal czy jak mu tam leci...albo rapaholin jak masz....:))))))))) i pootwieraj wszystkie okna bys sie nam nie zadusila i bron Boze nie wzniecaj zadnego ognia..:)))
-
Ardharo-ciuszki sa super...moja tez choruje na wrotki..od jakiego wieku sa te,co zakupilas corci.??? ubranka tez sa sliczne..:))) moja idzie do szkoly od wrzesnia,ale tu maja mundurki,wiec jako takie zakupy ubraniowe mi odpadaja....
-
hejo wieczornie...:))) Divalia-szczere gratki za Magistra...szacuneczek..:)))) ale zakupowo sie zrobilo...ja mam taki delikatny zamysl jutro pojsc sobie klapki,bo te moje wolaja o pomste do nieba..ale to wszystko zalezy czy moj zoladek nie pofisiuje.... Patrenko-ja wiem,ze masz nerwa bo ja mam takiego samego jak moj zaczyna fisoiwac pod dyktando swoich kumpli i to takich co nie maja rodzin i pojecia o nich...wiecie co mi sie przydarzylo 2 tyg temu..?? przyjechal przyjaciel mojego do nas na nocke...w sobote bylo ok...ogladali boks,bajerzyli..ja zajmowalam sie swoimi sprawami..ale nazajutrz,przy sniadaniu,szanowny,bezdzietny koles zrobil nam wyklad,ze moj nie owinien mi w niczym w domu pomagac bo to moje zajecie,ja jestem od sprzatania,gotowania itd..moj wystarczy,ze lazi do pracy...sam ma zone niecaly rok i .....nie moze miec dzieci.....a ja znow w ciazy....tak sie wkurzylam,ze szok...bo moj potem robi to co mu taki gnojek nagada...wali mi takie teksty i staje sie niemily...zaczelam z nim dyskutowac,ale ten pozjadal wszytskie rozumy...on nawet wie,jak wyglada opieka nad dziecmi bo zaczal mi sie chwalic,ze braci wychowal...az se poplakalam z tych nerwow..a moj oczywiscie z japa do mnie bym goscia nie stresowala....zenada....ale na szczecie echo jego madrych rad ucichlo i moj wrocil na stare tory....ale zawsze mam stresa jak za dlugo jest w towarzystwie kogos bo niestety jest pod wielim wplywem kazdej francy... ale sie rozpisalam...............slowotok.........
-
mam naprawiona zmywarke,lalalalallalala...pojawil sie facio i zdzialal cud..moj sprzet mial popsuty panel sterowania i grzalke...ale teraz juz moge wyslac swoj zmywak na urlop....jaka ulga...jaki len ze mnie..ale juz tak mam,ze do dobrego sie szybko przyzwyczajam....teraz moj P robi biad,a ja znow siedze jak kwoka i nic nie robie....kurcze,jak sie rozkluje i bede musiala wrocic do swoich oowiazkow to dostane depresji albo bede lazic z jaskiem pod bluzka i symulowac nastepna ciaze,ha,ha,ha/..... co tam dzis porabiacie...ogolnie to mi sie dzis tak pokickalo,ze bylam swiecie przekonana ze dzis jest niedziela..... trzymam kciuki za nowe Fasolki Kayi i Ardhary oraz Igi i Frani...moze ta ostatnia kiedys nas tu odwiedzi...i szkoda ze Jaga nie zaglada......a co sie dzieje z Ronia..???? widzial Ja ktos ostatnio..???
-
kurcze,to niedobrze,ze mieli stluczke...na szczescie ,ze nic sie zlego nie stalo....ja tez sie boje wypadkow samochodowych..moj w sumie jest kierowca zawodowym i na prawde ma wyobraznie za kierownica..ale czasem nie my jestesmy sprawcami tylko w nas ktos moze wjechac...dlatego ja nie robie prawka bo czuje,ze nie bylabym najlepszym kierowca...za bardzo jestem rozkojarzona aby wziac na siebie taka odpowiedzialnosc... dzisiaj mi wreszcie naprawiono zmywarke...huurrraaaa...a juz sie nastawialm,ze bede musiala kupic...wczoraj mial facio przyjsc,ale nie dal znaku zycia...a dzis,z nienacka zadzwonil do drzwi i mu sie udalo ja reanimowac...padl caly panel sterowania i grzalka...moj zmywak moze isc na wakacje...:))) wypilam juz 8 kubkow kompotu...zaraz pekne...i teraz moge siedziec blisko toalety bo jak mnie po kompociku ruszylo to latam tam jak kot z chorym pecherzem...:))) moj robi obiadek....a ja sie lenie....wstyd Margola,wstyd...:))))
-
Kasiu-a to sie dopiero zaczyna...najgorzej jest wtedy gdy sie nie ma zachcianek ,bo nie wiadomo co zjesc....jak ja mam ochote na cos to wcinam to az uszy mi sie trzesa i nic mi po tym nie bedzie...a na sile i z rozsadku to zazwyczaj musze swoje odkleczec w toalecie...albo dramat polega na tym,ze cos kupie,wloze do lodowki i .....zmieniam zdanie....bo juz mi sie odechcialo....a czesto bywa i tak... ciagle mam ochote na szarlotke...:)))
-
ja na kaciku zadumy zlozylam kondolencje,ale lzy mi lecialy jak grochy...i teraz mam ogromny lek i stres,ze tak na prawde do konca nic nie wiadomo..nie rozumiem czemu tak sie dzieje.....niepojety bol..niesprawiedliwe doswiadczenie.... ugotowalam kompocik z jablek z dodatkiem gozdzikow........miodzio-lodzio....jak na razie moge to wciagac i wciagac i wciagac....wiec robie to poki moj organizm nie zmieni zdania....mam nadzieje,ze zdaze nawodnic swoje styrane cialo....inaczej bede musiala spac w wannie pelnej wody...:))) u mnie lada moment zaniesie sie na deszcz...a rano bylo takie piekne slonce i tak cieplo....szczescie nie moglo jednak dlugo trwac....
-
zrobilam sobie kompocik z jablkami i gozdzikami.rewelacja....jak na razie to jest to co mi jest potrzeba...mniam...:))) moge pic ile chce i nie mam odruchu zwrotnego....zobaczymy jak dlugo..:)) na listopadowkach smutna nowina.....na kaciku zadumy zalozony watek..mozna zlozyc kondolencje i zapalic znicz...poplakalam sie sama....i zanim urodze lek mnie nie opusci....oby zadnej z nas i innych kobietek nie spotkal taki los.....nawet nie umiem ogarnac co czuje teraz ta dziewczyna.... u mnie sie zachmurzylo...po porannym wielkim sloncu pozostalo tylko wspomnienie....
-
tak bardzo mi przykro..........szczere kondolencje...spij spokojnie Lukaszku....
-
Kaya=a ja tam czuje nastepna Fasolke...:))) bedziesz otwierala kwietnioweczki...:)))
-
Pati-bo jestem wyczerpana i odwodniona i po 5 pronieniach i jazda autem przez 30 h moglaby sie dla mnie zle skonczyc...poza tym ciagle wymiotuje wiec nie wiem czy fizycznie dalabym rade....ogromne ryzyko...czesto mam tez skurcze i brzuch robi mi sie twardy jak kamien...niemile uczucie...czasem nie moge przez to spac w nocy i dopiero jak lykne no-spe to powoli odpuszcza.... Kayu-on bedzie tam sam jak apelc przez pierwsze 5 dni,a potem ma dojechac jego kumpel z panna...a ja wiem jakiego on dostaje amoku na widok znajomkow...przy dzieciach wystarczy chwila nieuwagi....a ja tez bylabym tu sama..ale o siebie sie pod tym wzgledem nie martwie....na miejscu nic nie moze mi sie raczej wydarzyc... zobaczymy co czas najblizszy przyniesie....jestem pelna obaw...zaraz musze sie wytoczyc do sklepu i kurcze,ciezko sie wybrac...zoladek zacisniety w supel i nie wiem czy zaraz nie wyskoczy moje sniadanie....dobrze,ze markecik mam teraz 100 m ode mnie...inaczej nie wybralabym sie w ogole do sklepu.....jestem wiezniem wlasnych dolegliwosci....
-
to masz szczescie...a moj kurcze,w tej kwestii wykazuje prawdziwy egoizm...jak maly chlopczyk-on musi na wczasiki i koniec...na codzien jest kochany-zmywa,sprzata i robi zakupy...ale kurcze,tutaj mnie dobija....chce go sama wyslac,ale tez sie tego troszke boje....ze zaniedba dzieci jak sobie piwko chlapnie ..on tez sie tego boi bo sam wie jakie nasze baki potrafia byc upierdliwe...zmacha sie a nie wypocznie..... z jednej strony go rozumiem-ostatni urlop mila z 4 lata temu i nasze dzieci nigdy nie byly na wczasach z nami nad morzem....i tez mi jest przykro,ze prawie juz nam sie udalo i klops.zycoe zawsze mnie stawia w sytuacjach ze musze cos wybrac...a ja mam wrazenie ze zawsze co wybiore to pudlo......
-
suszy glowe i szuka jakis moteli czy hoteli u szkopow na jedna noc...a ja mam odsyc i czuje stresa...a jak czuje stresa to wiecej zygam..i kolko sie zamyka....w sumie,wolalabym by sobie darowal...w PL ciagle sie gada o burzach ,deszczach i tornadach...a ja mam sie tam pchac?? wole kupic sobie nowa zmywarke,obkupic dzieci do szkoly i odpoczac.....zaluje ze nie byl ze mna u lekarza...moze mi nie wierzy w to....
-
nie,no wlasnie ide raz na pare h i zrobie pare kropelek...w nocy tylko dwa razy zrobilam od serca,ale dzis znow to samo sie zaczelo....zobacze-jak mnie tak potrzyma to pojde znow do GP..nawet w gabinecie nie mialam czym nasiusiac do buteleczki...ledwo co zdolala zamoczyc pasek... na razie zjadlam sniadanie i jakos sobie tam siedzi...mamy dzis upal...wreszcie..:)) i dom obok jest do wynajecia...mam nadzieje,ze zamieszkaja tu jacys fajni ludzie z dziecmi...:)) i czuje jak mnie moj Nygusek laskocze...chyba zjada buleczke...:))))