Skocz do zawartości
Forum

delfina5

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez delfina5

  1. Jutro druga beta. Wyniki odbiorę razem. Hej kwietniaki. Zapraszam na wątek.
  2. delfina5

    Marzec 2012

    Kurcze. Prawda jest taka że absolutnie nigdy nie zdarzyło mi się wyjść zadowolona z wizyty u lekarza na NFZ. Inaczej to wygląda przy wizytach prywatnych. Ale to są koszty, u nas wizyta waha się od 80 do 150 zł. Ale serio - nie wyłażę z gabinetu dopóki mam pytania bez odpowiedzi. Czasami zdarzało mi się analizować taką wizytę później i stwierdzić że lekarz mijał się w "zeznaniach" bo co innego mówił na wizycie wcześniej a kompletnie co innego później. Albo w ogóle zginęła moja karta i nie miał żadnej wiedzy o mojej historii, mimo, że byłam u niego kilkakrotnie. Niemniej standard wizyty prywatnej a na NFZ to zupełne skrajności.
  3. Przeczytałam na necie coś mądrego. Zacytuję bo może komuś pomoże: "Kochane przyszłe mamy! Opiekuję się zawodowo dziećmi z wadami genetycznymi, niepełnosprawnymi, z zaburzeniem rozwoju. a również parami z problemami prokreacji. Selekcja naturalna to cudowny mechanizm. !!! Dzięki temu ludzkość jeszcze istnieje i nie składa się wyłącznie z osób wymagających opieki. Zapewniam że większość z was, gdyby przekonała się jakie dziecko urodziłoby się z tego obumarłego aniołka, gdyby ono przeżył o do dnia porodu, nie chciałaby być jego mamą. Ponad 50% poronionych dzieci (płodów jak kto woli) to dzieci mające nieprawidłowy kariotyp czyli nieprawidłowy, niekompletny zestaw genów. Większość tych dzieci na szczęście spokojnie opuszcza ten świat. Ale niektóre się rodzą. I zaczyna się dramatyczna walka o wszystko -życie, jedzenie, pracę narządów, rozwój: chociaż żeby usiadło. powiedziało "ma", przełknęło samodzielnie kęs, pogryzło. Szpital, operacje, sprzęty medyczne i rehabilitacyjne w domu, a i czasem rozłam rodziny. Pomyślcie o tym zanim zaczniecie rozpaczać nad stratą kilkutygodniowego zarodka. A poza tym może (niektóre z was) przestawcie też swoje życie na inne tory. Jeżeli tworzycie związek i kochacie się to nie przeciągajcie latami antykoncepcji. Tego nikt głośno w mediach nie powie, bo koncerny farmaceutyczne go zakrzyczą, ale ginekolodzy od dawna mówią sobie na ucho, że epidemia niepłodności i poronień nawykowych rośnie wprost proporcjonalnie do poszechności używania śr antykc. Często jeżeli ktoś latami mówi swojej naturze płodności NIE to tego nie da się potem odkręcić tak "w trzy miesiące". To często też trwa latami. Nie obrażajcie się."
  4. Dziękuję za wsparcie. I wiem, że masz rację. Dlatego poczekam z usg po 15 tym sierpnia. Wtedy będzie skończone 8 tygodni. Wiesz inaczej przyjmuje się takie słowa lekarza gdy mówi on coś nowego a inaczej gdy samemu i to dwukrotnie taką pustą ciążę się zaliczyło. Póki co jutro idę na beta hcg i ponowię w czwartek. Swoją drogą muszę skontaktować się z gin bo kończy mi się luteina (dopochwowa), mam na 2 dni a tu do wizyty cały tydzień. Mam w domu duphaston tabl. doustne niech mi zaleci czy brać i w jakiej dawce.
  5. Z dietą nie wariuję. Nadal nie jem słodyczy czy ziemniaków ale pozostałe bez szaleństwa. Waga póki co stoi w miejscu. Wieczorem gorzej mi opanować zapędy do lodówki ale narazie daję radę. Dziewczyny piszą o mdłościach , u mnie nic takiego się nie dzieje. Zresztą przed tem też ne miałam takich atrakcji. W sumie to może bym i chciała, przynajmniej coś było by inaczej. I mój organizm by dawal sygnały że wszysto jest ok.
  6. Oby twoje słowa były prorocze. Gratuluję narodzin zdrowego maluszka. Trzymaj kciuki i dziękuję ci bardzo.
  7. delfina5

    Marzec 2012

    kasialukaszoKrólikKasia - zależy też jak się liczy ciążę - generalnie ciążę liczymy od dnia ostatniej miesiączki (jakoś tak, niech mnie poprawi ktoś, kto wie na 100% od którego dnia) a nie od samego dnia zapłodnienia. Kalkulator ciąży wskazuje u mnie dziś 7 tygodni i 6 dni ciąży (od ostatniego krwawienia), ale do zapłodnienia doszło jakoś ok 15 - 18 czerwca, czyli przyjmując nawet ten 15 , to wychodzi, że dzidzia ma 6 tygodni i jeden dzień. A badanie beta chyba wskazują tygodnie od zapłodnienia (tak mi się wydaje, również proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale generalnie na chłopski rozum tak by wychodziło, bo w takim wypadku zaraz koło owulacji mogło by pokazywać wszystkim kobietom 2-3 tydzień, pomimo iż nie dojdzie do zapłodnienia - więc hormony dopiero skaczą, jak do zapłodnienia dojdzie)Czyli co Królik ?? przepraszam że tak tępo reaguje ale po woli zaczynam głupieć i nie bardzo już rozumiem cokolwiek... po mimo iż urodziłam już dziecko to zupelnie nie wiem jak to wszystko teraz liczyc. .... według bety to 4 tydzień według usg( wielkości pęcherzyka-4,1 mm) tez 4 tydzien według naszej pamięci i celności ( mam regularne okresy co 24 dni owulacja 4 tygodnie temu ) wychodzi 4 tydzień i tylko według kalendarza 6 tydzień i teraz jak lekarz na to patrzy jako na ciąże 4 tygodniową czy 6 tygodniową ?? bo jak 6-cio to ciąża jest opóźniona i to mnie martwi bo jak na 6 tydzień to w pęcherzyku nie ma jeszcze zarodka... jak na 4tydzień to wszystko w porządku.... pęcherzyk jest i czekamy na kropkę w środku.... bo ma na to czas a w 6 chyba już być powinna.... zamęcze Was... Lekarz patrzy jak na ciąże 6 tygodniową. Natomiast 6 tydzień to naprawdę PIERWSZY możliwy - powtarzam -możliwy, czas na jakiekolwiek USG, które MOŻE coś pokazać. Może ale jeszcze NIE MUSI. To bardzo wcześnie. U mnie dopiero w 8 tyg było USG które rzeczywiście miało prawo zaniepokoić i mnie i lekarza.
  8. To co przeszłam nazywało się pustym jajem płodowym. Dwukrotnie. Raz w październiku i ponownie w maju. W pierwszym przypadku do lekarza poszłam dość późno bo w 8 tyg. Pierwsze USG wykazało brak zarodka. Pęcherzyk był, dziecka nie. Szybki zabieg. W maju było nieco inaczej. Lekarz od początku. Beta pięknie rosła. Pierwsze bardzo wczesne usg nie dało żadnej odpowiedzi ale wg gina było za wcześnie. Drugie usg, to samo. Pęcherzyk jest, serduszka nie ma. A wg tygodnia ciąży powinno być, to był skończony 6 tydzień. Gin podobnie jak u ciebie móił, że pewnie jest to wcześniejsza ciąża, aby się nie matwić tylko przyjść za 2 tygodnie. Po 2 tyg, 8 tydzień i nic. Pęcherzyk 25mm... pusty. Nazywa się to: puste jajo płodowe. A teraz hit: kontrolne badanie krwi. Beta wysoka, przeszło 18 tys! Po 2 dniach - przyrost do 19 tys. Czyli rosła, ale za mało. Ale cały czas rosła!!! Ponieważ miałam jeszcze w lutym opłacony wyjazd do Turcji, nie widziałam co robić. Wzięłam w torbę antybiotyk, porządne ubezpieczenie dodatkowe i pojechaliśmy. Tam żadnego krwotoku. Po powrocie wizyta u gina, beta spadła do 14 tys (10 tydzień) ale bez poronienia. USG w szpitalu, pęcherzyk 35 mm. Pusty. Zabieg, tym razem mniej przyjemny. Za pierwszym razem od razu na stół, narkoza i obudziłam się po. Za drugim byłam na końcu kolejki. Dali mi środek poronny. Kur... nie pamiętam takiego bólu. Mimo to nie wywołali poronienia i ok 15-tej na stół. Mój organizm traktował ten pęcherzyk jak normalną ciążę. Do końca. Mi lżej pogodzić się z tym, że to nie poronienie, że tego dziecka w ogóle nie było. Ale teraz tak bardzo się boję. Szukam wszelkich informacji na necie, czy to może się zdarzyć po raz 3. Mam już dwoje dzieci w tym samym partnerem więc podłoże genetyczne raczej wykluczone. Badania toxo, cytomegali, przeciwciał, nie wykazały nic złego. Teraz idzie 6 tydzień. Boję się iść na USG. Obawiam się m.innymi że jeszcze nie da pewnego obrazu. A te oczekiwanie 2 tygodni jest najgorsze. Czekanie jak na wyrok. W maju miałam to szczęście, że wyjechalam, mogłam odciąć się na ile można. Po powrocie byłam już pogodzona i wypoczęta. Gotowa stawić czoło prawdzie, choć w sercu nadal tkwiła tłumiona iskierka nadziei. Ukojenie przynosi mi myśl, że to figiel natury. Nie strata dziecka, bo jego nie ma w takiej sytuacji. Po 3 miesiącach można ponowić starania. Wcześniej jednak warto zrobić podstawowe badania i iść do gina który przejmie się sprawą a nie powie jak mój: dwa razy take rzeczy się nie zdarzają. Nie ma co robić badań bo to jednostkowy błąd natury. Dupa! Zatem jestem wyjątkowa. Teraz od początku biorę luteinę, gdyby to niedobór progesteronu był winowajcą. Jeśli nie pomoże to i nie zaszkodzi. Mam chociaż świadomość, że coś robię. Rozpisałam się. Ale teraz wiem, że trzeba się wygadać. Najgorzej jak się w sobie tłumi. U mnie obie ciąże to była tajemnica. Wiedział mój mąż i siostra. Teraz mówię o tym na głos. Muszę mówić. Chcę mówić. Tak jest mi łatwiej. Dopisane 3 października. Uzupełnię historię. Kolejna ciąża! 8 sierpnia jest zarodek i akcja serca! 24 sierpnia - USG - zarodek obumarł. 26 sierpnia kolejne łyżeczkowanie. A w sercu...... krzyk
  9. Nie dajmy zginąć temu wątkowi, bo myślę, że problem nie zginął. I wiele dziewczyn szuka informacji na forach.
  10. delfina5

    Marzec 2012

    kasialukaszoczesc dziewczyny nie odzywałam się bo już nie mam głowy do tego wszystkiego może wy mnie uspokoicie lub coś doradzicie... wczoraj byłam u lekarza na pierwszej wizycie. Według kalendarza, okresu, owulacji wynika iż to 6 tc natomiast lekarz zrobiwszy mi usg dopochwowe i na brzuch stwierdził że nic nie widzi a dokładniej pecherzyka nie widzi nawet ... endometrium jest pogrubione jak przy ciąży macica powiekszona, wszytsko ok tylko on stwierdził ze albo bardzo wczesną ciąże albo niedorozwinięta i nie utrzyma sie przez kolejne 3 tyg albo już obumarła i mam czekać na plamienia... załamałam się .. pojechałam zrobić bete wynik dzisiaj bede miała a na wieczór nie wytrzymałam pojechałam raz jeszcze na usg ale prywatnie dobrym sprzetem i tam pęcherzyk się znalazł ma 4,1 mm i mam czekać 2 tyg bo lekarz stwierdził ze według niego to 4 tc ( stawiam na ciąże powiedział tymbardziej że robiła Pani dwa testy ) ale powiedział ze musimy dac urosnąć... Strasznie się martwię17 lipca czyli prawie 2 tyg temu robiłam testy więc nie mogłam dopieor wtedy zajść w ciąże bo testy by mi nie wyszły.... chyba... ja już warjuję .. stres mi nie pomoże ale powiedzcie jak tu się nie martwić nei stresować ?? Czy któraś z Was miała podobnie kiedyś? Ja z kubą w 5 tyg ciąży byłam i widziałam i pęcherzyk i kropeczkę... teraz tylko pęcherzyk.. a najgorzej mi ja wszyscy wkoło mnie "pocieszając" słowami ze no trudno jaks ie teraz nie uda to bedzie jeszcze nie jedno byle mnie dobrze wyczyścili.... tylko mój mąż trzyma się dzielnie i twierdzi że bedzie wszystko w porządku że poczekamy a za niedługo bedziemy tulić nasze wyczekane maleństwo... mam takiego doła... Kasiu, trzymam kciuki i tak dobrze cię rozumiem. Pytasz, czy ktoś tak miał. Tak, miałam, ale nie chcę cię martwić więc raczej nie opiszę co i jak. Chyba, że wyraźnie o to poprosisz. Ale przyznam,mam dejawoo. Każdy przypadek jest inny , głowa do góry. Trzeba mieć nadzieję.
  11. A ja skończyłam 5 tydzień. Dokładnie wg kalkulatora 5 tyg i 3 dni. I biję się z myślami kiedy iść na USG. I chcę i koszmarnie się boję i mam opory przed tym badaniem. Uraz wewnętrzny został. Siedzę na necie i szukam ifo czy puste jajo płodowe zdarza się i 3 krotnie. Szukam postów dziewczyn które po 2 takich sytuacjach szczęśliwie urodziły dziecko. Wariuję...
  12. A ja skończyłam 5 tydzień. Dokładnie wg kalkulatora 5 tyg i 3 dni. I biję się z myślami kiedy iść na USG. I chcę i koszmarnie się boję i mam opory przed tym badaniem. Uraz wewnętrzny został. Siedzę na necie i szukam ifo czy puste jajo płodowe zdarza się i 3 krotnie. Szukam postów dziewczyn które po 2 takich sytuacjach szczęśliwie urodziły dziecko. Wariuję...
  13. Serdecznie gratuluję!!!! I życzę spokojnych 9 miesięcy kochana :)
  14. Czuję się wyśmienicie. Tylko w sercu trwoga. I sobie myślę... dlaczego na pewno będzie dobrze..... ... bo tak... ... bo kwietniak.... ... bo do 3 razy sztuka... ... bo wysyłacie fluidki i czary... ... bo wspieracie modlitwą... ... bo moje dzieciaczki wiedzą.... ... bo tak będzie... ... bo tego pragnę... ... bo to najlepsza pora... ... bo lekarz wspiera ciążę luteiną... ... bo badania toxo, różyczki, cytomegalii, przeciwciał wyszły dobrze... ... bo... coś jeszcze wymyślę.
  15. Czuję się wyśmienicie. Dziękuję. Tylko w sercu trwoga. I sobie myślę... dlaczego na pewno będzie dobrze..... ... bo tak... ... bo kwietniak.... ... bo do 3 razy sztuka... ... bo wysyłacie fluidki i czary... ... bo wspieracie modlitwą... ... bo moje dzieciaczki wiedzą.... ... bo tak będzie... ... bo tego pragnę... ... bo to najlepsza pora... ... bo lekarz wspiera ciążę luteiną... ... bo badania toxo, różyczki, cytomegalii, przeciwciał wyszły dobrze... ... bo... coś jeszcze wymyślę.
  16. Z niecierpliwością czekam na inne kwietniowe mamusie
  17. Paaaada... plucha..... mokro.... bleeee
  18. Ja też tak myślę Madzialska. ostatnio USG było w 6 tygodniu i lekarz nie widząc za wiele kazał czekać kolejne 2 tygodnie bo pewnie ciąża jest troszkę późniejsza niż mogło by się wydawać z @. /to były baaardzo długie i straszne tygodnie. Może lepiej poczekać do tego 7-8 tyg i wtedy mieć jasną sprawę a nie kolejne znaki zapytania. Bardzo wierzę że tym razem będzie dobrze. Wszystkich was proszę o wsparcie: myślą, mową, modlitwą i dobrymi urokami.
  19. Właśnie nie. Nie jem: Słodyczy chleba - poza 1 kromką dziennie chleba który sama piekę, ziemniaków i w ogóle dodatków do obiadu tłustych wędlin, wędlin wieprzowych poza polędwicą łososiową dań mącznych fast food z żalem pożegnałam kebaby i pizzę Jem: Jogurty niskotłuszczowe ryby (pstrąg, dorsz) piersi z kurczaka i indyka duuuużo warzyw m.in kalafior, brokuł, bakłażany, cukinie, ogórki, pomidory, cebula, sałata itp... zupy warzywne chude wędliny z drobiu, polędwicę łososiową chude twarożki jajka (2 żółtka tygodniowo, białka bez tego limitu) mało tłuszczu - jak najmniej - jeśli już to oliwa z oliwek, do smażenia kupiłam specjalny spray, dzięki któremu dozowanie tłuszczu jest malutkie a mięsko się nie przypala owoce, ananasy, jabłka. Ostatni posiłek max do 20,30 jeśli idę spać jak zawsze ok północy. Dużo piję. I tak sobie zeszło do 81 kg - waga wczoraj wieczór. Bez leków, farmakologi, herbatek. I dumna jestem . 3 lata temu wyjściowa waga to 85 kg. W 3 miesiące zeszłam do 69 kg. Po niespełna dwóch latach znowu popuściłam cugla i zaczęłam systematycznie tyć. Przyczyny upatruję głównie w paskudnych porach mojego żywienia i letniej konsumpcji piwa. Do tego karkóweczki, kiełbaski, kebab. Ja z zasady jestem mięsna. Słodycze mnie nigdy nie ciągnęły. Wtedy jednak była farmakologia, teraz zupełnie bez niej. I tym bardziej pozytywnie zaskakują mnie efekty, bo ówczesnego sukcesu upatrywałam we wspomagaczach. Dziś na śniadanie usiłowałam zjeść sałatkę i bułkę z wędliną. Okazuje się, że żołądek tak drastycznie zmniejszył objętość, że weszło tylko pół bułki i sałatki :)
  20. Bożutko - ciążę czy serducho? Bo ja dla spokoju muszę zobaczyć trzepoczące serduszko. A 5 tydzień od ostatniej @, tj raptem 2 od zapłodnienia to zdecydowanie za wcześnie. Ciążę - pęcherzyk w październiku i maju widzieliśmy, ale to mała czarna plamka, która rosła z wizyty na wizytę, ale bez maluszka. Ziała czarnym obrazem. Mam wizytę na 8 sierpnia ale moja nowa gin niestety nie ma aparatury USG. Wiem, że to brzmi dziwnie. Bo teraz każdy prywatny gabinet ma. Nie chcę jednak z niej rezygnować i albo zaproponuje pracownię USG albo pójdę do innego gina na USG. Zapłacę podwójnie, ale trudno. Spokój jest wart więcej niż 100 zł. Co do pracy - mojego szefa od jutra z powodu wyjazdu nie będzie do 1 sierpnia. Będzie spokój, a potem zobaczymy. Pozdrawiam
  21. Firmę mamy 10 osobową więc z tymi "kadrami" to bardzo szumnie powiedziane. Zasada jest w małych firmach taka, że jak wie jedna osoba to wiedzą wszyscy. Co do samej pracy. Fizycznie nie jest ciężka, ciężka to jest psychicznie. Bo z moim szefem to już ledwie wytrzymuję. Krzykacz, pieniacz, bardzo gwałtowny człowiek. A najgorsze, że wg siebie nieomylny. Potrafi rzucać towarem po magazynie, lub mimo swojego oczywistego błędu, drzeć się, że mam się leczyć na głowę. Ech... i z tej przyczyny chcę iść na L4 - szkoda moich nerw. KrólikNo to się dowiedziałam, ze tu jesteś delfina5, więc oficjalnie tu gratuluję, ale mówię CI, że i tak dołączysz do nas :PZ tym serduszkiem na usg, to od wielu czynników zależy...ja usłyszałam później, bo sadełko zagłuszało xD A z L4, to zależy też, jaką masz pracę - jeśli nic ciężkiego, to nie odpuszczaj i popracuj, ale jeśli związana ona jest z jakimś wysiłkiem, to spytaj siebie czy warto... Przecież poza kadrami nikt nie musi wiedzieć, ze to ciążowe l4. 3 mam kciuki kochana ;)
  22. koniec marca lub początek kwietnia. Ja raczej obstawiam ten kwiecień choć po obliczeniach kalkulatora wychodzi końcówka marca. Póki co, otworzyłam wątek kwietniówek, choć nie wiem czy właściwie. Czas pokaże.
  23. Cześć dziewczyny :) Od 1 czerwca jestem na diecie. Moja waga początkowa to 91,6 kg. Przy 166 cm. Aktualna 81,6 kg. A więc ładnie spadło 10 kg. Dlaczego zaczęłam walkę z nadwagą? W ubiegłym roku w październiku oraz w maju tego roku byłam w ciąży. Niestety obie zakończyły się pustym jajem płodowym. Obiecałam sobie, że przed kolejną ciążą zredukuję wagę, bo nie wyobrażam sobie przytyć 10 czy 15 kg z wyjściowej 91 kg! Chyba bym się nie dźwignęła, już kolana zaczęły mi bardzo dokuczać. Mój plan to 70 kg. Alee... własnie jest ale. Wczoraj zrobiłam test. Pokazał dwie kreseczki. I biję się z myślami czy kontynuować dietę przez kolejne 1 czy 2 miesiące aby dojść do planowanej wagi. Kurcze.. Wiem że wszystko trzeba z głową...
  24. Aniołku, narazie na Usg niewiele będzie widać bo top dopiero 4,5 tygodnia. Za wcześnie na jakiekolwiek uspokojenie się obrazem USG. Ale w 8 tygodniu pobiegnę ile sił. Na zwolnienie planuję iść ok 20 sierpnia. Wtedy będzie już po USG i wiele najważniejszych dylematów wyjaśnionych. Dziękuję :) Pozdrawiam
  25. Wczoraj kontaktowałam się z moją gin. Na razie zaleciła 2x2 tabletki luteiny dopochwowo. Wizyta na 8 sierpnia. Już zapowiedziała, że po dwóch poronieniach powinnam iść teraz na L4 Skoro ostatnimi laty nie miałam dnia zwolnienia chorobowego, tym razem chyba skwapliwe skorzystam. Niech te dni lecą jak najszybciej. Gin chce zrobić pierwsze USG dopiero w 10-11 tygodniu. Ale tyle to ja chyba nie wytrzymam...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...