Skocz do zawartości
Forum

delfina5

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez delfina5

  1. A ja wychodzę z siebie. Patrzę na kalendarz, odliczam dni i boję się. Niecierpliwię i boję naraz. Czasami mam ochotę nie iść wcale, ze strachu. Nie sądziłam że aż tak głęboko to we mnie tkwi. Gdy pomyślę o możliwym rozwoju wypadków - wariuję. Zapiera mi dech i dusi ze zdenerwowania. Tak bardzo się boję
  2. dbozutaMirabell wyniki powinnam mieć w czwartek rano, to od razu zrobie drugą, sprawdzalam w kalkulatorze to jeżeli jestem w ciązy to była bym w 5 tyg... dbozuta - ja też wariuję. Na jesieni w 9 tygodniu było usg i brak echa serduszka. 25 marca zrobiłam test i pierwszą betę. Wyszło 38 a więc baaaardzo wczesna ciąża. Pobiegłam do lekarza ale prócz zlecenia badań nic więcej nie mógł powiedzieć. Umówiliśmy się na 12 kwietnia. Poszłam w nadziei i ze strachem. Usg wykazało, że pęcherzyk urósł i miał 11 mm. Robiłam 2 i 3 betę. Ładnie przyrasta ale nadal za wrześnie na serduszko na usg. A taka iałam nadzieję, wychodzijednak, że cykl był dłuższy niż 32 dni (jak dotychczas) i ciąża jest o tydzień młodsza a to skutkuje tym, że mimo oczekiwań nie zobaczyliśmy tego dnia jeszcze Kolejna wizyta 26 czyli we wtorek po świętach. I te święta dla mnie takie jakby ich nie było. To tylko kolejny dzień czekania. Już 4 krotnie (dwa razy na jesieni i dwa razy teraz) widziałam tego lekarza wpatrującego się w monitor usg, zmrużone oczy, skupiony wyraz twarzy... 16 chyba mocno zamknę oczy
  3. viosnaa ja coś się nie najlepiej czuję, boli mnie gardło i boję się, że mnie coś bierze... Coś ci powiem. Ostatnio gdy byłam w ciąży przeziębiłam się fatalnie. Poprosiłam panią w aptece o poradę co mogę brać. Poleciła mi lek homeopatyczny oscillococcinum. Opowiedziałam jej, że w czary nie wierzę, homeopatię też. Ale na próbę, bardziej aby udowodnić moją rację kupiłam i brałam. I powiem ci tak - sprawdzałam to już wielokrotnie. Ostatni raz 3 dni temu. I w czary nadal nie wierzę, ale to ustrojstwo naprawdę działa. Nie wiem jakim cudem. Naprawdę pomogło mi już nie raz. Pierwszy dzień 3 fiolki dziennie. Potem już 1 dziennie. Najlepiej zacząć przy pierwszych objawach przeziębienia. ! opakowanie (6 szt starcza mi na jedną infekcję, koszt 14-16 zł). Nelson - ty też spróbuj jeśli to kichawka przeziębieniowa nie alergiczna. Sprawdź bo sama jestem ciekawa czy jestem takim ewenementem czy to rzeczywiście jest skuteczne u innych. Tak sama myślę, że wg składu to nie ma prawa działać. Tylko dlaczego u mnie działa tak skutecznie?!
  4. Alllleeee weekendowa cisza! Co u was słychać mamuśki? Ciri - ile masz lat? U mnie w czerwcu będzie 35.
  5. Z mówieniem w pracy na ile to możliwe doradzała bym poczekać. Taj jak pisała któraś z was minimum do skończenia 12 tygodnia. Ja na pewno tak zrobię i poczekam znacznie dłużej. A że jestem tęga to nie prędko coś będzie widać. Dla mojego szefa to będzie cios, więc lepiej poczekam. Mi chyba po prostu nie będzie się opłacało pracować dłużej niż do końca lipca, więc to chyba ten czas będzie na L4. A przy okazji spędzę połowę wakacji z dziećmi. Ja powrotu do pracy raczej nie mam w tej sytuacji. Co do witamin - no oświeciło mnie! Borę własnie prenatal wieczorem i co wieczór mam mdłości! Zaraz po wzięciu tabletki! Dzięki wam wiem dlaczego! Zostało mi kilka sztuk, wykończę je i kupię coś innego. Póki co wie mój mąż, jedna z koleżanek i od wczoraj młodsza córcia. A było to tak. Ostatnio jestem strasznie nerwowa. Szybko się irytuję i ciężko mi pohamować emocje. Tak było przedwczoraj. Rozdygotana położyłam się w pokoju i próbowałam uspokoić. Przyszły dziewczynki. Przytulały się do mnie i przepraszały, że tak mnie wkurzyły. Powiedziałam im, że mam do nich prośbę. Aby przez najbliższe dwa tygodnie starały się aby dać mi spokój, żeby nie kłóciły się przy mnie, bo mogę być za bardzo wybuchowa. Pytały dlaczego. Powiedziałam, że czekam na ważną wiadomość i bardzo się denerwuję. Młodsza zapytała czy chodzi o badania (bo wiedziała , że robię badania z krwi ostatnio). Narazie nie chcę o tym rozmawiać - powiedziałam. Nalegały ale nic nie powiedziałam. Wczoraj strasznie polała mnie głowa. Byłam półprzytomna wieczorem. Młodsza przyszła do mnie i tuliła tak rozpaczliwie. Ona zrozumiała, że jestem bardzo chora i strasznie się bała. Uspokajałam ją, ale nie pomogło. Niedawno straciły ukochaną babcię (spędzały z nią wiele czasu, młoda kobitka 58 lat. Kochały ją z całego serca. Chorowała od listopada, w styczniu przegrała walkę). W ogóle w ciągu 4 lat, pochowaliśmy troje naszych rodziców a dla nich dziadków. Stąd te przerażenie w jej oczach. Zapytałam czy potrafi dochować tajemnicy (ma 11 lat). Zapewniła, że tak (choć nie jestem pewna). - Powiem ci coś. To będzie nasza wspólna tajemnica. Tylko nie mów Tacie , że wiesz ani siostrze. Nikomu. Dobrze - Dobrze - Napewno potrafisz dotrzymać tajemnicy? - Tak. - Te badania, odpowiedzą na pytanie, czy w naszym domku pojawi się mały dzidziuś. Jej reacja Przytuliła mnie mocno. Zapytałam: - O czym myślisz? - O imieniu. Będziemy mogły wybrać?
  6. mamalinaCześć brzuszki Ciri, delfina moja dzidzia też jest o tydzień młodsza, ale staram się tym nie przejmować. Dokładnie przypuszczam kiedy doszło do zapłodnienia, bo wstrzeliliśmy się na koniec owulacji (nie wierzyłam, że zdążyliśmy) - stąd u mnie dodatkowy stres z wiekiem ciąży - nie rozumiem jak może być o tydzień młodsza. Jedyne wytłumaczenie jakie znajduję to takie, że poprostu rozwija się wolniej - ale żeby już na początku - sama nie wiem. Ano wytłumaczenie może być takie, że to jajeczko było gotowe do uwolnienia zgodnie z terminem owulacji ale fizycznie uwolniło się troszkę później. Potem krążyło sobie w brzuszku w poszukiwaniu swojej kijanki Stąd zapłodnienie może się rozbiegać od daty owulacji - tak mi tłumaczył mój gin :) Jedynie pojedynczy stosunek w określonym czasie daje 100% pewność, że to własnie tego dnia poczęło się dziecko. Jeśli kochałaś się z mężem już po owulacji to jest wysoko prawdopodobne , ze własnie wtedy doszło do zapłodnienia a nie wcześniej.
  7. Mamalina - nie napiszę. Bo już sama zgłupiałam. Poczekamy do 26 kwietnia.
  8. No więc - wczoraj byłam u lekarza. Byłam przygotowana (jeśli tak można powiedzieć) na obie możliwości. Lekarz potwierdzi , że jest wszystko ok i zobaczę serduszko lub ta zła opcja. Okazało się, że była jeszcze jedna możliwość której za cholerę nie brałam pod uwagę. Ciąża jest o jakiś tydzień wcześniejsza niż przewidywałam. Na ostatniej wizycie lekarz nie mógł zlokalizować pęcherzyka. Teraz - po 13 dniach jest 11 mm. Ale przy tej wielkości jest za wcześnie aby zobaczyć serduszko czy choćby usłyszeć bicie serca. Dlatego karta ciąży nadal nie została założona. a ja tkwię w niepewności. Lekarz twierdzi,że to dobre wieści bo pęcherzyk powiększył się znacząco i beta hcg (z 7 kwietnia wynik ok 2500) powiększa się właściwie. Wynikało by z tego że to 5 tydzień Następna wizyta 26 kwietnia. Wtedy wszystko powinno się wyjaśnić. Póki co wyniki są dobre, lekarz jest dobrej myśli. Wspomniał o lekach które można włączyć ale nie trzeba . Powiedział, że jest to raczej dla lepszego poczucia psychicznego niż rzeczywistej potrzeby. Na razie nie włączmy tych leków. Chce mnie zobaczyć przed wyjazdem (wyjazd 30 kwietnia). Pierwsze hcg z krwi, które wykazało ciążę robiłam 25 marca ale było niskie tj 38, . Czyli wtedy już byłam w ciąży, wynika jednak z tego, że to były dosłownie pierwsze dni (zresztą test z moczu wyszedł wtedy bardzo niewyraźny). Test owulacyjny wskazał owulację na 11 marca -jednak należy to rozumieć jako gotowość do uwolnienia jajeczka ale nie jego uwolnienie które mogło nastąpić nieco później, jak i samo zapłodnienie mogło być kilka dni później. Stąd tydzień, półtora różnicy w stosunku do założeń. Pozostałe wyniki badań wszystkie ok. Toxo oba ujemnie. i tyle. Aż i tylko.
  9. Ja mam jutro po 18 wizytę a nie mam jeszcze kompletu badań Pobranie było w czwartek a nadal brak toxo i beta hcg. Nie wiem czy bez tego nie przesunąć wizyty, chociaż strasznie mi zależy na usłyszeniu serduszka malucha. Nie wiem jednak czy teraz to już 100% będzie słyszalne, choćby echo. Ech - jak robiłam betę prywatnie na szpitalu miałam wynik w 3 godziny, a tu już 4 dni i nie ma.
  10. Kunari - baaardzo się cieszę! Widzisz, gdybyś jednak skonsultowała sie telefonicznie zarówno ty ja i my były byśmy spokojniejsze Ale kruszyna z Ciebie! 48 kg! No naprawdę. Widziałyście dziewczyny - są już na forum grudniuweczki! Nie jesteśmy najmłodsze na forum Ja czekam z niecierpliwością na wtorek. Wczoraj, pierwszy raz dopadły mnie mdłości. O dziwo wieczorne nie poranne.
  11. kukunariHej! A nam na wojazach się zachcialo sexu i zaczęłam krwawic w trakcie jasna krwią. Dziś plamilam cały dzień na brunatno. Wizytę mam na piatek ... Martwię się :( Co u ciebie? Bo się martwię.
  12. Slonko - To nie chodzi o to ile przytyłam od poczęcia, a ile od ostatniego ważenia! A już od kilkunastu miesięcy bałam się wejść na wagę. A jak weszłam to
  13. Kukunari - postaraj się chociaż o telefoniczny kontakt z ginem! Przyznam, że sama chwilami jestem w rozterce w tych sprawach. Sex sprawia mi ogromną radość, ale gdzieś głęboko tkwi lęk. Jak to wygląda u was? Jeśli oczywiście pytanie nie jest zbyt niestosowne. Kurcze, wlazłam wczoraj na wagę i od tego czasu żałuję, że to zrobiłam. Ja pierniczę, jeszcze nigdy tyle nie ważyłam. Aż się boję. No masakra po prostu. 93 kg! Na odchudzanie raczej nie pora, ale co robić aby za dużo nie utyć w ciąży. Słodyczy w sumie nie przepadam. Dziś byłam na badaniach. Wyniki toxo dopiero we wtorek. Jedno mnie zadziwiło. Pytanie pielęgniarki. "Pani jest w ciąży?" "Tak" " ,ze dziwieniem "i HCG robimy?" (HCG było jednym z wielu badań). Skąd to zdziwienie? Tak się poczułam jakby mnie posądzała, że sama ten krzyżyk postawiłam. We wtorek wieczorem wizyta u gina. Mamalino - mam nadzieję, taką gorącą nadzieję, że podobnie jak ty wyjdę szczęśliwa. mam traumatyczne doświadczenie i boję się tej wizyty. Boję i oczekuję. Co do L4 - mam zamiar pracować minimum do końca czerwca, może lipca. Co dalej zobaczymy. Generalnie wszystko się okaże. jak sytuacja się rozwinie zarówno w pracy jak i zdrowotnie. Mamalino - mnie raczej wiek ciąży nie zaskoczy. Wg wszelkiego prawdopodobieństwa zostało poczęte 11 marca :) Pozdrawiam!
  14. mamalinakukunaria chcialam jeszcze dodac, ze chyba tym razem nie bedziemy chcieli znac plci dziecka - chcemy wielka-mala niespodzianke A wy jak?Już chyba pisałam już dziewczynom, że my też raczej nie będziemy chcieli znać płci dziecka. Mąż bardziej nie chce. Taka niespodzianka! No, ale jeszcze wszystko może się zmienić A ja chcę wiedzieć. Po raz pierwszy chcę. Ja mam w domu dwie kobitki i chcę oswoić się z myślą o trzeciej! Aby na sali porodowej nie było nawet cienia żalu Pragnę tego malucha bez względu na to czy to chłopiec czy dziewczynka.
  15. kukunaridelfina5 - no to naprawde uczciwy sprzedawaca oby takich wiecej :)Ja sie szykuje na 3-dniowa wyprawe do Spa hotelu Ach jak sie odpreze... Zalamalam sie tlyko tym, ze wiekszosc zabiegow nie mozna stosowac w ciazy :( A jak bookowalismy Hotel jeszcze nie wiedzielismy ze jestem. No coz pozostanie mi pewnie pedicure- manicure, basen i niewiele ponadto :P ale i tak fajnie, ze na chwile oderwe sie od domowej rzeczywistosci :) Mamy pytanie bo tak mnie naszlo na zapiekany kozi ser - czy nam wolno?? wiem ze nie powinno sie jesc serow typu - feta, brie, kozi - na swiezo ale zapiekane?? hmm Dziewczynki myslicie o wyjezdzie wakacyjnym?? Jak tak to gdzie?? Bo my chcemy sie gdzies wybrac z Mia i brzuszkiem ale nie zdecydowalismy jeszcze gdzie. Co sadzicie o Turcji?? Dlaczego nie można jeść nam serów typu feta???? Pierwsze słyszę! Serio! Co wiecie na ten temat? Co do wyjazdu. Ja wychodzę z założenia, że to zapewne ostatni dalszy wyjazd na kilka najbliższych lat. Z kilku powodów. Zapewne odejdę z pracy, a to ja zarabiałam na tego typu fanaberie :) Po drugie z maleńkim dzieckiem wakacje są trudne choć nie niemożliwe. Ale pozostaje pytanie czy nadal są wypoczynkiem. Dlatego wyjeżdżamy 30 kwietnia do Turcji. Druga sprawa, że wyjazd był opłacony i zarezerwowany już w lutym. Wtedy ciąża była co najwyżej w planach. Pozdrawiam!
  16. Ja w życiu spotkałam się wiele razy z nadzwyczajną uczciwością. A propo samochodu. To był nasz zakup parę lat temu. Na giełdzie samochodowej. Auto kosztowało wtedy 9 tys zł (po targach z 9,9 tys). Mąż miał 6 tys. Ja dołożyłam resztę. Sprzedający mieszkał 45 km od Płocka. W domu nagle zbladłam. Pytam męża. Ile ty mu dałeś. On 6 tys. A ja złapałam się za głowę bo.... ja dałam 4 tys. Zadzwoniłam do niego. Powiedział, że sprawdzi i oddzwoni. Mieliśmy jak najgorsze oczekiwania bo jak by mógł nie wiedzieć że dostał tysiaka za dużo?! Oddzwonił i...... potwierdził, że ma za dużo i kazał przyjechać po zwrot. Po drodze kupiliśmy dobre whisky. Nie przyjął. Szok Jest jeszcze inna historia jeszcze bardziej niewiarygodna ale to opowiem innym razem:) Powiem tylko, że klucze to jest pikuś. Bez adresu i tak nie wejdą.
  17. Mamalinko :) Powiedziałam. A było to tak klasycznie i fajnie... Po pracy pojechałam kupić maleńkie buciczki, były śliczne i różowe. Buciki zapakowałam w nieduże ozdobne pudełeczko z piękną kokardką. Od kilku lat kupujemy sobie wspólnie prezent rocznicowy, zwykle jest to coś ustalonego razem np. aparat fotograficzny itp. W tym roku było podobnie. Gdy dzieci poszły na górę wyjęłam pudełeczko, podałam mu mówiąc: "a ja jeszcze mam dla ciebie specjalny rocznicowy prezent". Był zaskoczony. Zdjął wieczko i tak pięknie się uśmiechnął :) Zapytał w tym uśmiechu "naprawdę? " :) I dłuuuugo dłuuugo przytulał. Powiedziałam "teraz masz mnie wspierać i mówić, że wszystko będzie dobrze". "Bo będzie! - Na pewno!" Potem wyjął te buciki i dreptał nimi po stole :)
  18. InkaaaDziewczyny nawet nie wiecie jak bardzo Wam zazdroszczę tych fasolek... Spokojnie Inkaaa. Ja starania o tego malucha zaczęłam w ubiegłym roku w styczniu. W czerwcu zatrzymała mi się miesiączka ale w ciąży nie byłam. Wizyta u lekarza i rozpacz. Podejrzenie PCOS. Choć urodziłam wcześniej dwójkę dzieci. Lekarz dał mi sporo leków i poczułam się chorym człowiekiem. Po kilku miesiącach zaszłam w ciążę. Radość, euforia. W październiku pierwsze USG. Brak echa płodu. Badania potwierdziły puste jajo płodowe. Zabieg. Rozpacz i żal. Po rozmowie z innym lekarzem, który poddał wątpliwość poprzednią diagnozę, postanowiliśmy zdać się na naturę. Przyznam, , że spoglądałam w kalendarz na kiedy przypadają dni płodne, zdarzyło mi się robić test OWU ale wszystko już bardziej lajtowo. Spokojniej, bez takiego ciśnienia i presji. Mamy dwójkę dzieci więc jeśli los by sprawił, że nie będzie wymarzonego trzeciego dziecka to niech tak będzie. I co? Efekt - jestem w ciąży. 12 kwietnia będziemy nasłuchiwać serduszka na USG. I do tego czasu trzymam kciuki i dystans do sytuacji. Przynajmniej sama siebie tak przekonuję. Życzę ci Inkaaa powodzenia i wierzę, że się uda.
  19. slonko2802 - daj znać jak po wizycie.
  20. Dzisiaj mamy 14 rocznicę ślubu. Dobry dzień. Może i dobry na dobre wieści zamiast prezentu roczniowego. Muszę to przemyśleć
  21. agatalondonWitam! Ja rowniez jestem w ciazy! (6 tydz) to moja 2 ciaza :) Jetem szczesliwa mama 6,5 latka :) Pozdrawiam Witaj Agata :) Gratulacje! U mnie już dwie babeczki w domu można rzec nastoletnie 11 i 13 lat :)
  22. NelsonI wróciłam!!!! Jakże uradowana:)Kijanka wygląda jak z obrazka:) oko widziałam, paluszki ponoć;) serce już nie tylko widziałam ale też słyszałam pępowina zaczyna się robić, rusza się gadzina mała Zajebiście jest co tu dużo mówić:) aż mi się spać odechciało dziś. Lekarz zasugerował mi żebym w połowie kwietnia poszła na badanie usg genetyczne, ze względu na moje wcześniejsze poronienia. No i mam pozowlenie na delikatny seks, jaki by nie był;) w końcu na urlopie będziemy Pozdrawiam wiosennie. Cytryneczka:) nie czytaj lepiej na forach o żadnych krawieniach i innych taki, bo zaczniesz się niepotrzebnie schizować...... Cieszę się i ciutkę zazdroszczę :) Nelson co to są te badania usg genetyczne?!
  23. Nelson - nic takiego mi nie przepisał. Postanowiłam, że powiem mężowi po kolejnej wizycie tj 12 kwietnia. Pewnie było by mi łatwiej, ale z drugiej strony zaczynam przyzwyczajać się do mojej słodkiej tajemnicy. 30 kwietnia jedziemy na urlop tygodniowy całą rodzinką. Naładować akumulatory. Potem pewnie nieprędko ponownie powtórzymy wspólny wyjazd zagraniczny. Już w 4 osoby ciężko dość zorganizować taki wyjazd. Ostatnio byliśmy 2 lata temu i bardziej opłacało się wziąć dwa pokoje dwuosobowe niż jeden rodzinny. W zeszłym roku wybraliśmy wyjazd nad nasze morze ale to była pogodowa katastrofa. Oj przez wiele lat się nie zdecyduję. Szybciej w góry, tam pogoda nie ma takiego kluczowego znaczenia. Póki co odliczam dni do wyjazdu aby odwrócić uwagę od innego odliczania :)
  24. mamalinaDelfina5 witaj wśród nas Gratuluję i napewno będzie dobrze. Nie ma innej opcji. A może jednak powiesz mężowi?? Ja również straciłam dzidzie, był to 10 tc. Więc wyobrażałam sobie, że teraz powiem rodzinie, znajomym dopiero po skończonym 12 tc, kiedy ryzyko straty będzie o wiele mniejsze. Ale wsparcie męża, jego ciepłe słowa i uspokajanie, że musi być dobrze spowodowało, że stałam się bardziej otwarta i mimo, iż jeszcze na poprzednim USG nie było słychać jeszcze serduszka to powiedzieliśmy rodzicom i rodzeństwu (wkońcu jak coś byłoby nie tak to i tak pewnie by się dowiedzieli). Uwierz mi wsparcie męża jest nieocenione!!! To przecież także Jego maleństwo. Nie mówię, żeby powiedzieć rodzinie ale choć mężowi. Przemyśl to. Wydaje mi się, że powinno być Ci lepiej...P.S. To wszystko co napisałam to tylko z myślą o Twoim dobru, więc proszę nie gniewaj się i nie odbieraj tego, że się tu wymądrzam, czy coś! Mamalinko , dziękuję. I oczywiście nie gniewam się bo o co. Pomyślę o tym co napisałaś, ale chyba jeszcze jakiś czas Wy będziecie musiały mi wystarczyć. Już po wizycie. Lekarz potwierdził ciążę (co przy wyniku bety było bardzo prawdopodobne). I co... narazie niewiele można powiedzieć więcej. To ten sam lekarz (inny niż wcześniej prowadził leczenie), który stwierdził u mnie tzw"puste jajo płodowe" . Był to chyba 9 tydzień. Generalnie lekarz bardzo ciepły, przyjazny. Dał mi wiele dobrych słów i otuchy, Mówił, że wogóle nie bierze pod uwagę powtórki histori. Cyt" W końcu ma Pani już dwoje dzieci, które urodziła Pani bez żadnych problemów, więc teraz też będzie dobrze". Wiedział, że mam lęk w sobie i zaproponował wizytę na 12 kwietnia (wieczorem), wtedy już będzie mógł mnie uspokoić. Ale miałam dziś dejavu.... Kurcze. Taka sama okoliczność, ten sam "mars na czole" jak wpatrywał się w ekran USG. Chyba zalezało mu aby jeszcze dziś dać mi podstawy do braku obaw. Ale to za wcześnie. Zdecydowanie. Robiłam sobie testy owulacyjne. Do poczęcia doszło 11 marca, więc to zaledwie 18 dni. Ledwie zaczęty 5 tydzień (licząc od ost @). Trzeba spokojnie poczekać i póki co zrobić badania, aby przed wizytą były świeże. Czasem wymknie mi się myśl o przyszłości z maleństwem w naszej rodzinie. Ale szybko tłumię w sobie te obrazy. Mam dwoje dzieci. Córki. Całkiem spore już kobitki. 11 i 13 lat. Zawsze marzyłam o trójce dzieci przy czym to trzecie z dużą różnicą wieku :) Taki "ostatni dzwonek" :) Mam 34 lata. I pewnie jestem najstarsza na tym wątku :) Starania o malucha zaczęliśmy w styczniu 2010. Szło dość opornie. Na początku trafiłam na lekarza z któym miałam słabe relacje. Zapisał mi Siofok (chyba tak to się pisze) i duphaston, postraszył PCOS. Teraz udało się bez żadnego leczenia. Dlatego mam zaufanie do aktualnego lekarza. Bo już po zabiegu mówił, żeby poczekać 3 miesiące i dać działać naturze. A o PCOS nie ma mowy. Będę pisać, bo muszę wylać gdzieś z siebie to co czuję: obawy i radości. Planowana data to 1 grudzień, więc pewnie to nie wątk dla mnie, choć moje kobitki zawsze rodziły się tydzień przed terminem. Pozdrawiam serdecznie :) Ps. Edytowałam mój poprzedni post. Moja pierwsza wizyta u gina na jesieni ti 9 tydzień, zabieg w 10 tyg.
  25. Witam. Przyłączę się bardzo nieśmiało. W piątek robiłam test domowy. Początkowo uznałam go za negatywny. Po kilku minutach jednak pokazała się bladziutka druga kreseczka. Nie wpadałam w euforię. Pojechałam zrobić badanie z krwi beta HCG. Wynik 38. A więc potwierdzający ciążę. Wg moich wyliczeń dziś w trakcie 5 tygodnia. Dziś mam wizytę u lekarza. Wiem, że nie rozwieje jeszcze moich wątpliwości. W piątym tygodniu raczej nie ma szans na widoczne echo serca. W ubiegłym roku na jesieni tez była euforia. Do lekarza poszłam dopiero w 9 tygodniu (był na 3 tygodniowym urlopie). Echa serca brak. Ponowne usg na lepszym sprzęcie. To samo. Podwójne beta HCG. Malejące. Zabieg 12 października. Żal, łzy... Dlatego teraz nie mogę pozwolić sobie na radość, emocje, marzenia, plany i euforię. Boję się. Nie mówiłam jeszcze nikomu. Najpierw chcę zobaczyć trzepoczące serduszko, dopiero potem podzielę się wiadomością z mężem. Tak więc jesteście pierwsze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...