karwenka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez karwenka
-
yvone ja się cały czas do kina wybieram na to skyfall:) kotek fajny- taki szczurek:) u mnie Natalka prorokuje na wiosnę kotka, ale ja na razie mam ochotę się wstrzymać. po pierwsze pamiętam jak Natalka kotki targała za ogon- po drugie u mnie wszystkie kotki przejeżdza, a nie jestem w stanie w lato upilnować kotka żeby siedział w domu. więc po prostu mi żal zwierzaka sylwuńka- no byłabyś wtedy wrześnióweczką 2013! a wiecie że mnie bierze na 3 dziecko? tylko sąd tą kasę wziąść- a znowu odmawiać dzieciom wszystkiego? teraz nam sie nie przelewa ale np na basen natalki mnie jeszcze stać- a ona na basenie czuje się jak ryba w wodzie: no ale teraz pomyślcie 250 zł x 3 co 3 mce? straszne są takie ograniczenia. bugi no to pewnie będziesz bawić się w najlepsze- jak ci się taki dzień szalony szykuje:) u mnie ogólnie też jak coś się dzieje to ręce mamy są najlepsze- wtedy tata nie śmie nawet sie starać o to żeby przejąć małą- ale za to z tym wołaniem taty jest Zuzia boska. ona ma zabawę chyba w tym wołaniu:) ja mam problem ostatnio z zasypianiem. Zuzia przyzwyczaiła się do spania z nami- i jak ją kładę do łóżeczka jest wręcz przerażenie- jakby się bała w nim leżeć. za to w naszym łóżku ostatnio zuzia usypia 2 godz. okazuje się że jest to najlepszy czas na chodzenie i wybieranie zabawek, targanie chusteczek itp zabaw. wcale nie trzeba leżeć i zasypiać.
-
yvone jestem, jestem:) kassia u nas z tym katarem podobnie jak u was, zuzia chodzi z katarem do momentu aż nie daje rady odkaszlnąć i choroba gotowa, tak samo przeważnie gardło, plus czasem zejdzie na oskrzela. yvone ja też lubię oglądać filmy, tylko z czasem ostatnio gorzej i mam zaległosci ogromne. i cały czas czekam aż będę mogła skyfall oglądnąć- słyszałam ze niezły a ja bardzo lubię bonda:) my wczoraj też na spacerku byliśmy, leciał cały czas śnieżek- ja się cieszyłam jak dziecko a co dopiero dziewczyny. Natalka była cała mokra po spacerze, ale co się dziwić jak cały czas leżała w śniegu:) minus natomiast taki ze Natalka znowu weszła w okres niesłuchania- jak do ściany można do niej mówić. a w sobotę byłyśmy u koleżanki, bo m przerabiał wodę więc zero ogrzewania w domu. najpierw posiedziałyśmy w domku, później poszłyśmy żywą szopkę zobaczyć- a tu niespodzianka- pod kościołem było rozpalone ognisko i szło sobie kiełbaski upiec. niestety miałyśmy kasę tylko na 1- więc czwórkę dzieci dzieliłyśmy 1 kawałkiem kiełbasy- ale i tak miały radochę z pieczonej na ognisku. bugi zuzia ostatnio staje i jak coś chce od m to woła na całe gardło: tatusiu!!!!!!!!!!! nie tato, albo tata tylko zdrobniale tatusiu- wygląda to przesłodko bo jak piotrek się pojawia to ona w tym momencie robi uśmiech od ucha do ucha:) a poza tym Zuzia cały czas ostatnio śpiewa- albo jakieś lalala albo powtarza po swojemu za natalką: ta to ja.... (dla niewtajemniczonych to refren z barbi i piosenkarka- powinno być tak to ja:))
-
beata w sumie w ogniu zabawy nie pamiętałam o martwieniu się o dzieci:) a tak serio maluchy zostawały z moją mamą- a odkąd pracuję to niestety smutna prawda jest taka że z nią spędzają większość czasu- więc nie martwiłam się o to że będą płakać albo panikować. niby pracować trzeba ale jak pomyślę o tym że z całego dnia spędzam 3-4 godziny z dziećmi to mi smutno. ale za to można szaleć na sylwestra:) bugi spryciula Lidzia. moja Zuzia też jak jest sadzana na nocnik to sika. ale na pewno nie woła. Natomiast zdarzy jej się zrobić w pieluchę i pokazywać ze nasikała do pieluszki. a jak nasika w majteczki to się kompletnie tym nie przejmuje:) gratuluję wygranej! yvone a nie boisz sie że twój kotek się do tego drugiego kotka za bardzo przyzwyczai? kassia zuzia ma od urodzenia katar i się go pozbyć nie możemy. tzn są takie pojedyńcze tygodnie że uważam ze katar znikł, później jest tydzień że cos jej tak lata po nosku, a później przechodzi to w normalny katar na miesiąc. i tak w kółko.... adarka no rośnie chłopak dla naszych dziewczyn: Lidzia, Zuzia i może Ninka przewyższają na pewno np Kalinkę, więc muszą mieć kawalera odpowiedniego gabarytowo:) rachotka musi minąć trochę czasu kiedy Kacper przyzwyczai się do codzienności- nie ma zmiłuj, w szpitalu na pewno go dużo nosiłaś tuliłaś itd. a wiadomo że w domu z Majeczką się tak nie da.
-
witam i ja SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja się wybawiłam na tego sylwestra za wszystkie czasy, byliśmy w knajpie na organizowanym sylwestrze chyba po raz 1 w życiu- i faktycznie cały sylwester był przetańczony. az mnie podziw brał dla mojego m który normalnie nigdy nie tańczył- a tutaj się postarał i po 4 nad ranem jeszcze by się gibał do muzyki. tak więc pozytywnie:) tylko nie umiem tego sylwestra odespać:) moje dziewczyny zostały u dziadków- i mała z racji że wcześniej się przespała dotrwała do północy i fajerwerków, a duża niestety padła przed północą. a tak czekała na sztuczne ognie. za to poprzestawiało im się i o 10tej wieczorem nie idzie ich zagonić do łóżka. mama już neptyk chodzi a one nadal broją
-
sylwuńka widzisz co kassia pisała, chyba taki okres że same wirusy i bakterie dookoła. zdrówka dla Alanka yvone właśnie też coś mi się wydaje że Kalinka zmiękczyła serce teściowej:)
-
bugi a moja Zuzia nie daje spać Natalce, jak jest pora spania to ucieka nam z łóżka i dobija się do pokoju Natalki krzycząc Nana... widzę że ogólnie lubi dzieci, jak gdzieś idziemy to bardzo ładnie bawi się zawsze, nie zabiera zabawek, wręcz swoje oddaje, to chyba domena drugich dzieci że są nauczone się dzielić. Bo ostatnio jak byłam z nią u koleżanki to jej córka jedynaczka, starsza o pół roku od zuzi wyrywała jej wszystko z ręki. a jak z bombkami? wiszą na waszych choinkach? Zuzia jest zafascynowana bombkami, staje, najpierw puszcza swój monolog a później ściąga. ale zbić udało jej się na razie tylko 1:)
-
kassia no to gratulacje! piękny ślub sobie wymyśliliście- w jakimś góralskim kościółku- jak w bajce:) a z tymi wirusami faktycznie coś jest- u mnie zuzia chorowała, teraz dziadek z babcią, mam nadzieję że zuzi nie wróci bo my chyba jeszcze poprzednie szczepienie nie mamy odbębnione (nie wiem czy pamiętacie tą chorobę bostońską- przez nią się nie szczepiłyśmy i od tego czasu jeszcze nam się nie udało) bugi dzielna dziewczyna z Lidzi. a wagowo i wzrostowo podobna do mojej Zuzi. yvone ty ostatnio wyprzedzasz mnie postami o minutę:)
-
bugi hihi jakby ci Lidzia nie spacerowała po kościele to ta baba by pewnie stwierdziła że siłą ją trzymasz, jak spacerowała to trzeba było dorobić historyjkę że popychasz. a głupia baba i tyle:) swoją drogą to ludzie naprawdę mają tupet żeby do kogoś podjeść i swoje sądy wygłaszać. mi głupio jest czasami bliskiej osobie zwrócić uwagę a co dopiero osobie spotkanej w kościele sylwuńka pacnij no tego twojego męża miotłą to może mu się polepszy... rachotka dobrze że chociaż na chwilę udało się wam urwać do domu. ja prezencik od męża dostałam- wyproszony:) w dzień przed wigilią spytał się: a co- my prezentów sobie nie robimy! no to go ochrzaniłam że jak to nie robimy- niech się postara. no i musiał mi coś kupić swoją drogą czemu tak trudno zrozumieć facetom że miło jest coś znaleźć dla siebie pod choinką.
-
kassia to niewysłuchowe zapalenie płuc to praktycznie wykrywane na rentgenie. yvone. hibi dzielne dziewczynki, po wypadkach sztybciej zapominają niż mamusie. i zdrówka dla kalinki. kacperku wracaj do zdrowia! całuski dla wszystkich naszych wrześniowych maluchów! i wesołych świąt!!!!!!!!!!!!!!
-
kassia byłam z Zuzią u lekarza- niby osłuchowo czysta, więc kazała inhalować. ale po przyjeździe do domu okazało się że mała dostała gorączki- znowu bo w niedzielę i poniedziałek też goraczkowała. zapodałam jej w końcu antybiotyk który miałam wcześniej przepisany na wszelki wypadek. normalnie mam zawsze opory przed antybiotykami, przeważnie nie daję czasami nawet jak lekarz przepisze, ale tym razem nie wiem co się dzieje, Zuzia bardzo słaba, chodzi i przytula się, wczoraj odpadała na rękach. sama nie wiem. kurcze boję się tego niewysłuchowego zapalenia płuc. ostatnio z kim rozmawiam to mówi że dziecko to miało. no ale jak dojść do tego że to to jak podobno właśnie jest niewysłuchowe? yvone u nas choinka stoi od wtorku, a stroić może nam się uda w niedzielę, juz nie mogę się doczekać bo może w końcu zawita do nas świąteczny nastrój. bugi ja też nie do końca ufam lekarzom, tym bardziej że wiem jak teraz starają się obywać bez potrzebnych badań itd. bo to koszta. A Lidzia dzielna panna- i mądra dziewczynka, pewnie doszła do wniosku że co się będzie męczyć z mlekiem mamy jak można prościej zjeść coś dobrego:) mm nasza pediatra ma taki styl badania że na koniec pyta się: "a może byśmy to a to podali?" no ona się mnie pyta?????
-
katarzyna też chciałam wynieść zabawki na strych, problem z tym ze na strychu też mi się już nie mieści
-
buuuu mam doła bo za mną nie tęsknicie lola mam koleżankę której mąż pracuje poza granicami kraju, od początku prowadzą 2 domy, ona tam jedzie z dziećmi na 3 tyg, później przyjeżdżają tutaj, mąż po tyg wraca a one zostają na następne 3 tyg, i tak już od dłuższego czasu. dziewczynki przyzwyczaiły się i nie ma żadnego problemu. no może teraz trochę się pojawił jak starsza wpada w "obowiązkowy system nauczania"- ale po wyjaśnieniu panie w przedszkolu też nie wszczynają alarmu że dziecka często nie ma. Tak więc da się:) a dzięki temu właśnie ta więź z tatą cały czas jest silna. marta maria oj mam nadzieję ze wychodzicie z tych wymiotów. rachotka buziaczki dla małego; niech się dzielnie trzyma i szybko wraca do zdrowia. kasia no zabawa w plucie jest bardzo fajna, u nas często się w to bawimy, pomimo tego że mam dziewczyny które teoretycznie pluć nie powinny:) ostatnio niestety zuzia zaczeła pluć na "serio": daje jej obiad a ta krzyczy fuj i pluje, a jak wypluje to się chichra. i bądź tu człowieku zły na takiego urwisa- nie da się! sylwuńka- dawaj trochę tego śniegu- bo u nas wywiało wszystko.... afi przecudna ta czapka! musimy my się na tą kawkę też umówić! jak u mnie remont się zakończy to zapraszam do mnie... tylko nie wiem kiedy się skończy:( no właśnie- u mnie zamiast porządki to na odwrót: najpierw komin nam przez weekend strzelił, mąż musiał kuć łazienkę i pokój żeby naprawić to co poszło, w domu zimno jak cholera było, brudu pełno bo jak sprawdzał co poszło to wszystkie sadze na łazienkę wyleciały, dobrze jednak że poszło to w ten weekend a nie w święta... ja się ewakuowałam z dziećmi do rodziców, na szczęście mam gdzie iść przy takich awariach. teraz mi zadzwonili że dzisiaj okna przyjdą wprawiać, też dobrze że nie w wigilię:) ale efekt taki że jakoś nastroju świątecznego nie mam. teraz do tego wszystkiego Zuzia mi się pochorowała, tradycyjnie zaczęło się od kataru, później gorączka a w nocy myślałam że mi płuca wykaszle. i znowu lecę do doktora, niech ją posłucha. i tak leci, z dnia na dzień ...
-
Yvone no ukrecze ja się podniecam twoją przeprowadzką jakby to była moja venezzia ta tablica to dobry wybór: ja mam po Natalce i w chwili obecnej to Zuzia wiecej na niej maże niż Natalka. I do tego rozrzucanie kredy wszędzie dookoła to jej ulubione zajęcie ale faktycznie jej się podoba. jest to druga czynność z takich rzeczy zaraz po mazaniu mazakami po wszystkim co się da (już mam drzwi pomalowane, łóżko, ubrania... ah Natalkę się polnowało a teraz mało czasu to jak Natalka rysuje to Zuzia też uzewnętrznia swoje emocje, szkoda tylko że nie na kartce) katarzyna a może jakieś mp3? takie z wielkimi słuchawkami? ciężko faktycznie coś wymyślić.... kassia ja myślę że z tym dentystą to nie od ilości zębów zależy a od wieku dziecka. małe dziecko i tak nie otworzy buzi i nie będzie jej trzymać otwartej na tyle długo zeby dentystka mogła coś zrobić. Natomiast faktycznie na pierwszą wizytę 3 letnie dziecko powinno już iść. wtedy się oswaja z gabinetem a ewentualne dziurki są na tyle małe że wizyta nie boli i nie przeraża. a co do chodzenia Zuzia też nie przejawiała żadnych symptomów i chęci do samodzielnego dreptania. wręcz byłam pewna że długo jej to zejdzie jak do raczkowania brała się z dużym opóżnieniem. a tu pewnego dnia po prostu się puściła i poszła...
-
apropo prezentów ja małej kupiłam pociąg z konikiem pony: był w promocji za 55 zł więc myślę że może się nada. mam nadzieję ze ta ciufcia będzie fajna. dla chłopaków polecam takie autko Auto-laweta z 4 autkami,dźwięk,światło+3autka (2697995637) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. tylko nie wiem gdzie takie kupić bo widziałam w smyku ale było cholernie drogie. u mnie kiedyś Natalka dostała takie bo gdzieś na promocji po świętach teściowa kupiła za 30 zł. i widziałam że chłopcom sie bardzo to autko podobało.
-
witam dziewczynki! u nas standard- dom praca, dom, zakupy, praca i tak w kółko. bugi na pocieszenie powiem ci że ja z moim m zostawiłam kiedyś rolady na cały dzień na gazie: jak przyjechałam to garnka już nie dało się uratować. a smród przez tydzień u nas mieszkał:) a to wtedy jeszcze dzieci nie było a teraz zdarza mi się żelazko zostawić (już staram sie pilnować bo faktycznie kiedyś chałpę spalę) adarka ja w ciąży jadłam sinupret; pomógł ale po dłuższym czasie brania. można go na paski kupować bo dość drogi (tzn z całego listka tabletek odrywają paseczki) katarzyna już mi siadać na tyłeczku i nic nie robić! yvone ależ ja ci zazdroszczę tego kominka! mnie czeka remont i już się boję... znowu bałagan, kurz itp... a poza tym nas chyba ząbki wykańczają.. wczoraj w nocy zuzia tak mocno płakała... tak myślę że ząbki bo co innego. biedna przez pół godziny nie mogła się uspokoić. w końcu chyba paracetamol zadziałał i zasnęła - ale efekt taki że znowu zuzia śpi z nami:) i tak jest dobrze bo w dzień mała nie marudzi, trzyma tego paluszka w buzi ale ładnie się bawi. tak to w nocy pojękuje ale śpi, tym razem naprawdę musiało ją mocno boleć bo aż wyła.
-
HIBI eh chyba też cię nie pocieszę bo to łobuzowanie dzieci nie przechodzi, jedynie poszerza się z wiekiem wachlarz możliwości. Ja pamiętam że miałam w pewnym momencie wrażenie ze mam bunt non stop- z dwulatka wskoczyłam od razu na trzylatka itd. u mnie niestety dolewają oliwy do ognia dziadkowie; są u nas dziennie i dzieciom wszystko wolno: no bo przecież wnuczkom nie można powiedzieć nie: ostatnio pojechali na zakupy z dziewczynami i przyjechali z torbą wyładowaną słodyczami: pytam się po co tyle: a oni mi na to: bo Natalka chciała: zaczęła od batonika, później były czekolady, później lizaki itd. A ja się pytam kto tu rządzi: dzieci czy dziadkowie- i odpowiedź jest jasna....
-
rachotka pytałaś się czy Natalka popycha małą- w sumie nie, przynajmniej nie specjalnie. ale za to jak zaczyna skakać albo bawić się to już wcale nie patrzy gdzie nogą czy ręką wymachuje. ostatnio machała taką małą łopatą: jak przyrąbała małej prosto w nos to myślałam że jej ten nos połamała. to jest tak jak już wcześniej pisałam: Natalka jest wiecznie rozbrykana i przez to nie patrzy co robi: ostatnio koleżanka mi opowiadała że u jej sąsiadki dziewczynka takiego malucha to chwytem nelsona za szyję z pokoju wyprowadza:) a z męża wymłotkuj za to ze nie myśli do przodu... chociaż nie wiem czy są tacy mężczyźni którzy potrafią ogarnąć pracę i rodzinę w jednej czasoprzestrzeni:) ja takiego nie znam:) kassia kurcze z tego co opisujesz to strasznie małego ten kaszel męczy. może chodź go osłuchiwać do lekarza, bo ostatnio córka od koleżanki też tak kaszlała i kaszlała, w końcu zagorączkowała i dopiero w szpitalu się okazało że to jest jakieś niewysłuchowe zapalenie płuc. i wychodzi tylko na rentgenie. dziewczyny super te kalendarze... tylko pracochłonne. fajna rzecz tylko kiedy to zrobić? i jak się wycina nawet taką torebeczkę? tak żeby szło skleić? ja to jestem całkiem do kitu w takich rzeczach- nie mam wcale zdolności....
-
a tam a fuj- zupełnie niegroźne zwierzątka- przynajmniej dopóki ptasznik mi po domu nie biega:) a bardziej przeraża mnie zabicie takiego pajączka- i to jak mu flaczki wyjdą na zewnątrz niż to ze mi biega gdzieś po kątach:) a z mikołajem to sobie poradzę: już powiedziałam Natalce że na pewno takich samych zabawek Mikołaj nie przyniesie bo by się myliły z Zuzią. a najwyżej znajdę innego pieska, za oczywiście mniejsze pieniądze i wsadzę go do torebki- i też będzie tego samego typu:)
-
aj katarzynko bo bym zapomniała: mam nadzieję że taki poniedziałek zdarza się tylko raz w roku! ja przyznaję ze zamiast płąkać po takim dniu to drę się na wszystkich - taki ze mnie choleryk- ale z tych dwóch sposobów to chyba jednak lepiej w poduszkę przynajmniej rodzinie się nie obrywa- a jakoś trzeba odreagować!
-
yvone, rachotka to nie takie proste bo ten list został już narysowany, zresztą teściowa podpowiedziała Natalce zeby narysowała dla Zuzi, mi się też to z resztą na początku wydawało dobrym pomysłem (no wiecie, że niby uczy sie dzielić z Zuzią i o niej pamiętać) tylko nie wpadłam że ona sobie wymyśli taki właśnie prezent mam za swoje:) co do choroby Zuzi to najgorsze jest to ze jej niby nic nie ma, zachowuje się normalnie, lata tańczy śpiewa, czasami tylko kaszlnie- a niby na oskrzelach coś się działo rachotka- biedny ten teój chłopaczek z tym zębolem... a wiecie że ja lubię pająki? zresztą Natalka też:) i jeszcze węże lubi.... kassia trzymam kciuki za rozmowę. ja ostatnio też stwierdziłam że chyba nie opłaca się prywatnie czasami płacić za lekarzy... zwłaszcza tych pierwszego kontaktu bo podchodzą tak samo rutynowo jak w przychodni. ale z dr strony jak czasami idę do lekarza i przyjmuje mi dziecko zwykły internista bo pediatry żadnego nie ma cały dzień to coś mnie trafia.
-
witam u mnie Zuzia znowu na antybiotyku... znowu coś na oskrzelach. kurcze jedno się skończy to drugie zaczyna... rachotka- myślisz że te nasze dzieciątka się w końcu uodpornią? bugi no właśnie- mam wrażenie że Twoje dziewczyny jednak trochę mniej chorują. a z ludzkim gadaniem jest tak jak mówisz: jak krótko karmisz źle, jak długo też źle, jak średnio to pewnie by się nie podobało jeszcze cos innego. wg mnie nie ma się co przejmować:) yvone super z tym mieszkankiem - ja się przeprowadziłam z bloku do domku i teraz myślę że nie chciałabym już w drugą stronę jednak możliwość kawki w słoneczny poranek na tarasie albo w ogórdku jest nie do przebicia. a juz nie wspomnę o tym winku przy kominku..... tego ci będę zazdrościć bo niestety ja kominka nie mam:( bugi u mnie Natalka rysowała list do św Mikołaja: narysowała pieska chi chi love- dla niewtajemniczonych 1 kosztuje 100 zł- i nic nie robi. taka maskotka. a Natalka narysowała 1 dla siebie i drugiego dla zuzi i wymyślcie mi jak mam wytłumaczyć że sw. Mikołaj zmienił zamówienie dla Zuzi- przecież nie kupie dwóch psów za 200 zł!!!! które do tego za specjalnie wymyślnymi zabawkami nie są... katarzyna powiem ci ze twoja Jagoda to chyba lepiej ode mnie gotuje:) beata przyznaje ze ja też ostatnio z humorem to róznie.... ale jak tutaj wchodzę i was podczytuję to od razu lepiej:)
-
witam a ja dzisiaj nadzwyczaj wyspana- a to dlatego że zaspałam no i siedzę w pracy rozczochrana bo włosy tylko wysuszyłam i wsiadałam do auta- jak dobrze ze mam zmotoryzowanego dziadka co mi małą do przedszkola podrzuci. yvone widzę że już na poważnie dojrzewacie do zmiany mieszkania- tylko posprawdzaj przedszkola i szkoły w okolicy:) rachotka ja się kiedyś wproszę do ciebie na obiad- bo jak czytam o twoim gotowaniu- nawet na parze to mi ślinka leci. afi mała cwaniara z tym jedzeniem:) sylwuńka faktycznie wybierz się do lekarza- coś długo ta gorączka, może jakiś wirus ci sie przypałętał- ostatnio dużo podobno tego. beata wielkie przeprosiny że nie wysłałam nic na konkurs- po prostu nie mam czasu żeby wejść i pooglądać te produkty u faceta... apropo jak umieszcza się jakieś plakaty albo cos podobnego na FB? bo ja zielona z tych rzeczy...
-
oj biedny Bolo- właśnie z Zuzią męczymy się z tym samym więc przesyłamy całuski bo my powoli na prostą wychodzimy (chociaż baaardzo powoli- jak zwykle nie możemy się pozbyć kataru) lola a dostałaś wziewy dla Bola? ja polecam- u nas przyosiło to Zuzi dużą ulgę. kassia a może na to choróbsko nałożyły się zęby? bo u nas Zuzia jak zawsze spała bez żadnych problemów to teraz odkąd wyrzynają się 4 to masakra- już zanim zaczeło je być widać to były jęki w noc wg mnie z jakieś 2 mce przed przebiciem się czegokolwiek. jęki, stęki i płacz. na to jeszcze jej choroba- i wynik taki że śpi od miesiąca w naszym łóżku- bo stwierdzilam że jak będę do niej wstawać za każdym razem to się zajadę. a tak to na śpiąco ją przytulam pogłaszczę i śpimy obie dalej. a mnie wstawanie nie wybudza rachotka. może właśnie niekapka wypróbuję- bo to do smoczka bardziej podobne i może przy niekapku będzie się też w miarę wyciszać yvone bo u mnie właśnie ta butelka to też taki wyciszacz. i też 2 razy mleko. a pije już jakiś dzieciaczek zwykłe mleko? bo mi zuzka nie chce wcale- chyba smak jej nie odpowiada.
-
rachotka faktycznie ostatnio coś dużo u nas choróbsk- a co najlepsze to raczej moje dzieciaki są w miarę odporne i silne.... to się boje pomyśleć co by się działo jakby takie chorowite niejadki mi się urodziły... katarzyna no to mam nadzieję że ta bostonka was ominie- bo to cholerstwo jest mocno zaraźliwe to pewnie i czarka i oskę by chwyciło. no ale jak nie ma zachorowań to może nikt tego nie przywlecze w wasze rejony. beata hehe to ty po prostu taka słodka jesteś że aż cię gryź chce! venezzia, kassia a mój m to bez problemu małą i dużą się pozajmuje, tylko mnie nie może przy tym być:) - żebym nie robiła uwag typu: krzywo pampers założony itd. ale nie mam problemu żeby zostawić pod opieką, przewinie, nakarmi, wykąpie, uśpi itd. chociaż trochę pracy w wyszkolenie trzeba było włożyć. za to w nocy- porażka!!!! ostatnio jak Zuzia miała taką gorączkę to kazałam m iść po termometr, ten wstał, poszedł na dół, wrócił na górę z niczym i powiedział że nie ma nic bo nie mu nie powiedziałam co ma przynieść. i poszedł obrażony dalej spać. myślałam że mu w nerwach do d... nakopię następnej nocy to mu nie pozwoliłam zasnąć żeby później nie musieć go znowu budzić. siedział i pomstował ale ręczniki mokre przynosił. tylko to był weekend- znając życie w tyg by się do mnie tyłem obrócił i poszedł spać. lola oj zazdrościmy, zazdrościmy.... ja zazdroszczę tego że maluchy się będą bawic a wy będziecie kawkę popijać i sobie pogaduszki urządzać. ja ostatnio rzadko mam kiedy porozmawiać z innymi mamami. a mam pytanie do butelkowych mam- jak wasze dzieci piją teraz mleko- nadal ze smoczka? ja się tak zastanawiam że trzeba by było powoli przechodzić na jakiś kubeczek- normalnie Zuzia napoje pije z kubka ze słomką. ale mleko nadal ze smoczka. i tak nie wiem- niby mleko ze słomki też wypije ale mniej- tak o 1/4. i często zacznie pić- ale czymś się zajmie i rzuca kubkiem idzie się bawić.
-
witam jak widzę choróbska panują: u mnie zuzia nadal nie wyszła z tej krtani (kurcze już drugi tydzień) a natalka na antybiotyku rachotka mówiłam że ta bostonka to straszne cholerstwo- niby nie groźne a umęczy - no i niestety jak się ma przedszkolaka to nie da rady się przed tym uchronić. aj muszę spadać... szef idzie:)