Daffodil
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Daffodil
-
Tak piszecie o tych świetlicach, współwięźniach, a mnie to towarzystwo więzienne kojarzy się ze strachem przy schylaniu się po mydło :) Może znowu za dużo filmów amerykańskich się naoglądałam :) I tak, zgadzam się z Wami, że system więzienniczy kuleje, tak jak kuleje szkolnictwo, służba zdrowia itp. Wszędzie liczą się pieniądze, a mniej liczy się człowiek. Brutalna polska rzeczywistość. A i tak nie tak się wypracować takiego rozwiązania, które zadowoli wszystkich, to niestety jest konsekwencja demokracji. Wystarczy popatrzeć na te partyjne rozgrywki dotyczące aborcji czy eutanazji.
-
franiaDaffodilfraniaA a propos pracy, ale nie więźniów,a tym razem mojego m. to rozmowa niby ok, ale pytali go o takie rzeczy ustawa o finansach publicznych, ustawa o zamówieniach publicznych, miał też pytanie z rachunkowości, na którym poległ.I było 7 innych osób, więc chyba jesteśmy w czarnej wiecie co... Fran do kiedy mają czas na podjęcie decyzji? Może inni też polegli na pytaniu z rachunkowości Trzymam kciuki, żeby się jednak udało! koniec miesiąca Uuuu długo, sporo nerwów :/ Poza tym kciuki mi zdrętwieją przez ten czas
-
franiaA mnie nawet nie chodzi o to, czy mają pracować czy nie (zwłaszcza jeśli jest to dla nich nagroda, a praca jest wątpliwej jakości), ale że są utrzymywani z naszych podatków. Jedzenie pod nos, lekarz na podorędziu Nikt jeszcze nigdzie nie wymyślił jakiegoś rozsądnego rozwiązania? Fran może przy tej burzy mózgów na coś wpadniemy tutaj? :)
-
Iwa jak napisałaś o tym liczeniu do trzech, to mi się moje dzieciństwo przypomniało :) Ja jeszcze nie stosowałam tej metody he he :)
-
franiaA a propos pracy, ale nie więźniów,a tym razem mojego m. to rozmowa niby ok, ale pytali go o takie rzeczy ustawa o finansach publicznych, ustawa o zamówieniach publicznych, miał też pytanie z rachunkowości, na którym poległ.I było 7 innych osób, więc chyba jesteśmy w czarnej wiecie co... Fran do kiedy mają czas na podjęcie decyzji? Może inni też polegli na pytaniu z rachunkowości Trzymam kciuki, żeby się jednak udało!
-
iszmaonaDaffodiliszmaonatutaj mam odmienne zdanie. Potrzebny jest w Polsce taki system więziennictwa, który gwarantowałby więźniom pracę. Np przy budowach dróg, albo jakieś więzienne ośrodki przemysłowe, kuchnie (niech sami sobie gotują), pralnie (niech sami sobie piorą) itp. Ja to jak najbardziej popieram, ale wiem również, że w Polsce to jest nierealne. Budowanie dróg jak najbardziej, ale podejrzewam, że ochrona, straże na miejscu i przewożenie groźnych więźniów znacznie przekroczyłyby koszty tego co oni by tam wypracowali. Inna sprawa jest taka czy chciałabyś, żeby Twój mąż budowlaniec pracował z kimś, kto może mu poderżnąć gardło za kanapkę z serem :) Wiem, że teraz wyolbrzymiam, ale staram się na nasze realia spojrzeć. Własnie chodzi o to, że ani mój mąż, ani Twój nie musiałby pracować z więźniami. Oni pracowaliby w oddzielnych grupach. Poza tym do prac zewnętrznych przeciez nie nadawaliby się kryminaliści przez wielkie K. tylko Ci drobniejsi, nie tak niebezpieczni. I tak, to wszystko wymagałoby ogromnego nakładu pracy, zmian, ale na podobnej zasadzie jak w przypadku meza Agusi (wybacz, ze akurat Twój maż stał mi się przykładem w takim temacie ): jeśli ona nei zacznie wprowadzac zmian w związku to nic się nie zmieni. Kochana to nie jest dobre porównanie, bo Aga może nad sobą i swoim chłopem pracować od zaraz, a my to sobie możemy jedynie gdybać :) Inna sprawa, że ja nie wyobrażam sobie drogi zbudowanej przez więźniów bez nadzoru. To nie jest łupanie kamieni. I ostatnia sprawa, pisałam już, że we wszystkich postach odnosiłam się do przestępców przez duże p, bo myślałam, że o nich mówimy :)
-
Jeszcze o tym wstawaniu zapomniałam napisać :) Na 5.15 mam nastawiony budzik, wstaję koło 5.30 :) Jem śniadanie, myję się, twarz nieco podmaluję, żeby jak człowiek wyglądać, dziecko dobudzam ze 20 minut, pomogę im się ubrać trochę i akurat 6.45 i wychodzić trzeba :)
-
iszmaonaDaffodil wstajesz o 5:15 a wychodzisz przed 7? Matko po co tak wcześnie wstajesz?Malowaliśmy kolorowanki. Bardzo fajne w Kauflandzie kiedyś dorwałam, dużo kartek, i duże obrazki. Tylko moje dziecko nie chce się nauczyć się malowania w linii, bo twierdzi: ze on lubi wychodzić poza nią. Kontynuując temat pracy więźniów. Daffodil co nieludzkiego jest w nie nakarmieniu więźnia, który sobie na strawę nie zarobił? Czy Tobie państwo ogrzeje mieszkanie i nakarmi jak stracicie z mężem pracę? Jeśli jest możliwość takiej pracy, to tak, zgadzam się, powinien pracować. Dziewczyny tak gwoli wyjaśnienia, zaczęłyście temat od morderców, psychopatów i zwyrodnialców, czy teraz tylko do nich się odnosimy czy do ogólnie pojętego więziennictwa? Bo jeśli mówimy tylko o ciężkich więzieniach, to tam cudów się nie zdziała, oni nie będą pracować dla społeczeństwa, muszą żyć w izolacji ze względów bezpieczeństwa. I tak, jest to dla mnie nieludzkie, pozbawić kogoś możliwości pracy, a potem nie dać mu jeść, bo nie pracuje. Jeśli mówimy o lekkich przypadkach, więzienia za kradzież itp, to tu już jest mnóstwo możliwości, ale ja akurat nie do tego się odnosiłam, bo temat nie tego dotyczył. Przynajmniej początkowo :)
-
iszmaonaDaffodilIszmaona przecież nie traktuje tego jako zarzut. Gdzie to wyczytałaś? :)nie wyczytałam, wolałam jednak uprzedzić na wypadek wszelki ;) Ok, dzięki za ostrzeżenie :) Ale nawet mi strzelanie focha nie przyszło do głowy :)
-
iszmaonaDaffodilA co do pracy w więzieniach to jestem jak najbardziej za. Tylko nie na zasadzie: nie pracujesz, jesteś głodzony, dla mnie to nieludzkie, zwłaszcza, że nie w każdym przypadku możliwość takiej pracy zarobkowej będzie. Już bardziej na takiej zasadzie jak ktoś tu już pisał (przepraszam, umknęło mi kto), że te grosze są odkładane na poczet życia po wyjściu z więzienia czy ewentualnie na jakieś udogodnienia więzienne. tutaj mam odmienne zdanie. Potrzebny jest w Polsce taki system więziennictwa, który gwarantowałby więźniom pracę. Np przy budowach dróg, albo jakieś więzienne ośrodki przemysłowe, kuchnie (niech sami sobie gotują), pralnie (niech sami sobie piorą) itp. Ja to jak najbardziej popieram, ale wiem również, że w Polsce to jest nierealne. Budowanie dróg jak najbardziej, ale podejrzewam, że ochrona, straże na miejscu i przewożenie groźnych więźniów znacznie przekroczyłyby koszty tego co oni by tam wypracowali. Inna sprawa jest taka czy chciałabyś, żeby Twój mąż budowlaniec pracował z kimś, kto może mu poderżnąć gardło za kanapkę z serem :) Wiem, że teraz wyolbrzymiam, ale staram się na nasze realia spojrzeć.
-
Dobra książka w wolnej chwili
Daffodil odpowiedział(a) na monikouette temat w Humor i hobby oraz gry i zabawy
Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że albo odłożę tą książkę z niesmakiem już po pierwszych stronach albo umrę ze śmiechu Nic nie poradzę, ale tanim romansidłem mi to zajeżdża :) -
U mnie też się ciepławo robi, ale sanki do samochodu wpakowałam i mam w planie od razu po przedszkolu do parku AWFu (Fran będzie wiedziała którego ) podjechać z Kubą. Wczoraj szaleństwo było, dziecko z góry zjeżdżało, dwa razy przyjechało twarzą po śniegu, bo sanki niezbyt płynnie weszły w zakręt, ale strachu nie było, tylko śmiech :)
-
Z tym krzykiem się dopytywałam o szczegóły, bo zainteresowało mnie samo połączenia dla mnie zupełnie różnych wątków :) I żeby nie było, że nigdy w życiu głosu nie podniosłam... I mnie się zdarzyły chwile słabości :) Aczkolwiek już dość dawno, teraz panuję nad sobą bardziej.
-
Iszmaona przecież nie traktuje tego jako zarzut. Gdzie to wyczytałaś? :)
-
Helena portasy zszyte? :) W jakim celu aż o 4 wstawałaś? Straszna godzina :) Italy o tym księdzu czytałam w necie. Kościołowi oczywiście przeszkadza najbardziej to, że nie odbyło się to cichaczem, tylko w mediach rozgłośnione. Przyznam, że ani mnie ta sprawa ziębi ani grzeje. Cieszę się, że chłop jest szczęśliwy i tyle :) Aga, Italy nie chodziło mi absolutnie to, że chcecie wymordować wszystkich :) Odniosłam się tylko do posta Agi, która pisała o tym, że o karze śmierci pisała, a zaraz potem bulwersowała się tym, że my więźniów utrzymujemy. Jak wychodzę do pracy przed 7 i dzień w dzień widzę pod trzepakiem dwóch panów koło 40-50 lat z flaszeczką lub piwkiem czy jest +30 czy -15 stopni, to też mnie szlag trafia, że w jakiejś części i ja na tą flachę pracuję. Tylko o to mi chodziło :) Tak jest nasze państwo skonstruowane, płacimy podatki czy nam się to podoba czy nie, a te podatki na różne rzeczy są wydawane niezawsze w naszym mniemaniu słuszne. Yvone jak widać na wolności wcale nie musimy pracować, żeby mieć na chleb, czasem nawet i na flachę wystarczy :) A co do pracy w więzieniach to jestem jak najbardziej za. Tylko nie na zasadzie: nie pracujesz, jesteś głodzony, dla mnie to nieludzkie, zwłaszcza, że nie w każdym przypadku możliwość takiej pracy zarobkowej będzie. Już bardziej na takiej zasadzie jak ktoś tu już pisał (przepraszam, umknęło mi kto), że te grosze są odkładane na poczet życia po wyjściu z więzienia czy ewentualnie na jakieś udogodnienia więzienne. Italy a co do kary 'oko za oko', to co byś powiedziała na to, gdybyś miała tą karę wykonać bez pośrednictwa kata? :) Ciebie skrzywdzili, Ty oko wyłupisz :) Nie ma się co katem posiłkować. Podejrzewam, że już nie byłoby tylu chętnych? :) Jeszcze o pedofili pytasz. Dla mnie to niestety strach ogromny jak ktoś taki na wolność wychodzi... To samo z tymi zwyrodnialcami wszystkimi, których mają wypuścić niedługo. Pedofil to pedofil, dla niego pedofilia to coś takiego jak dla nas seks, nie wierzę tutaj w resocjalizację. Najszczęśliwsza bym była, gdyby dożywocie dostawali. jbio super, że córcia taką ważną rolę na weselu będzie pełnić :) Możemy liczyć na jakieś zdjęcia po uroczystości? :) Aga mnie to nawet nie chodzi o to, że ładowanie pralki, to dla Ciebie wysiłek :) Tylko moim zdaniem ciężko Ci będzie uzyskać to co byś chciała, jeśli Ty sama M. tłumaczysz w najprostszych sprawach. No nie zrozumiałaś do końca o co mi chodzi, ale ok, już się nie czepiam :)
-
Iszmaona jeszcze mi jedna rzecz umknęła w tym Twoim poście o cyborgu :) Co ma krzyczenia na dziecko do ilości zadań jakie wykonuję w ciągu dnia? Bo przyznam, że nie skumałam :) A nie krzyczę, bo bardzo nie lubię jak ktoś na mnie głos podnosi, tak w myśl zasady: nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe :) Co tam farbkami wymalowałaś wczoraj? :) Aguś ja mam dla Ciebie jeszcze jedną radę, wydaje mi się, że sensowną, ale to już sama oceń. Zanim zmienisz M., musisz zmienić własne nastawienie. Co to znaczy, że on prania nie włączy, bo wymiesza białe z kolorowymi? Czy on jakiś upośledzony jest? No nie gniewaj się, ale to jest zadanie dla kilkuletniego dziecka Nie możesz oczekiwać od niego, że będzie aktywnie w obowiązkach domowych uczestniczył, jeśli tak oceniasz jego możliwości :) Curry będę uważać, żeby nie używać przy Tobie pojęcia 'kultura osobista', co by Cię nie rozdrażniać za bardzo :) Ale serio nie wiedziałam, że to błąd :) Co do krzyża i tych dywagacji też mnie mdli. Helena co do tego pytania dziecka o rzeczy oczywiste, to ja przyznaję, że mnie to u mojego M. drażni, już piszę dlaczego :) W momecie kiedy pytasz o coś co i tak trzeba zrobić, kiedy dziecko mówi 'nie', sytuacja robi się gówniana jednym słowem :) No bo po co zadajesz mu pytanie, skoro i tak nie liczysz się z jego zdaniem. No zastanów się czy na Ciebie dobrze by to działało, gdyby ktoś poprosił Cię o wyrażenie zdania, a i tak zrobił po swojemu? Pytania jak najbardziej, ale o to z czym zje kanapkę, a nie o to czy ubierze czapkę przy -10 :)
-
agusia20112Witajcie dziewczynkizaraz zacznę Was czytać Daff juz to nie raz pisałam ,super,że masz tak wszystko poukładane jesli chodzi o plan dnia,no i męża masz który jest dla Ciebie prawdziwym partnerem we wszystkim Aga powiem Ci, że ja to dopiero zaczynam doceniać jak trochę forum poczytałam. Dla mnie to było zawsze coś tak oczywistego, że nawet sobie nie wyobrażałam, że może być inaczej :) U mnie w domu było podobnie. Tata też zawsze mamie pomagał bardzo. Wprawdzie nigdy nie gotował, ale za to zawsze on robił nam śniadania, kolacje i kanapki do szkoły. Jak tak sobie przypominam dzieciństwo, to chyba nawet częściej się z nami bawił niż mama.
-
Aga super, że w pracy tak ekspresowo się uwinęłaś. No i że M. jakąś inicjatywę wykazuje :) Curry ja też bardzo długo brałam tabletki hormonalne. W sumie chyba z 10 lat. Przestałam w momencie jak lekarka kazała mi sobie zrobić przerwę na 2 miesiące i zrobić wszystkie badania, próby wątrobowe, krzepliwość itp. I wtedy odkryłam, że można mieć sporą ochotę na seks :) Tabletki mi mocno libido przytłumiały. Nie tak że od razu, tylko stopniowo się to działo. Już nawet myślałam, że to ze starości A jednak nie :) Na razie nie wracam do hormonów, tylko na gumkach jedziemy. Co do postu to ja osobiście nie przestrzegam, ale wiadomo motywacji nie mam :) Ale znam sporo katolików, którzy przestrzegają. Niby nic wielkiego, bo np. rezygnacja ze słodyczy czy wieczornego piwa, ale jednak. Italy ja do kary śmierci nie potrafię się ustosunkować. To jest sprawa, na którą nie mam jasno wyrobionego zdania :/ Serce mi w wielu przypadkach mówi, że lepiej by było dla świata, gdyby dany człowiek zniknął z powierzchni ziemi, ale z drugiej strony to jest jednak zabicie człowieka. Nie chciałabym w czymś takim uczestniczyć. Argument Agi o tym, że musimy ich utrzymywać absolutnie mnie nie przekonuje. Jakby nie było sama z moich podatków utrzymuję wielu nierobów, ale to nie powód, żeby ich wymordować wszystkich :) Tak jest ten świat skonstruowany, trzeba to zaakceptować i nie wnikać za bardzo w kwestie finansowe. A co do tego czy szaleniec by powstrzymał się od zbrodni, gdyby wiedział, że czeka go kara śmierci? Nie sądzę. Psychopaci chyba w większości są przekonani o tym, że im się wszystko upiecze. Czytam, czytam i końca nie widzę :)
-
Kurcze ale natłukłyście wieczorową porą, postaram się odnieść do wszystkich ważniejszych spraw, ale nie obiecuję, że wszystko na raz :) Najpierw coś o cyborgu Chyba nie jestem, a przynajmniej na razie trzeciego oka na czole nie zauważyłam Iszmaona a tak serio, to dopiero jak o tym napisałaś, to zaczęłam się zastanawiać. W pierwszej chwili byłam mocno zaskoczona, bo moim zdaniem wcale nie robię jakoś specjalnie dużo, ani nie kosztuje mnie to dużo wysiłku i tak sobie pomyślałam o paru rzeczach, które na pewno organizację mi ułatwiają. Postaram się tu wypisać parę :) 1) Bardzo sporadycznie gotuję obiad na jeden dzień. Z reguły od razu na dwa, dzięki czemu co drugi dzień mam spokój z garami. 2) Raz na jakiś czas kupuję górę mięsa, robię 15 kotletów i zamrażam. Są na czarną godzinę, jak nie mam czasu na pichcenie :) 3) Z założenia nie włączam w domu kompa. Uzasadniać nie trzeba, wiadomo jaki to pożeracz czasu :) 4) W domu gruntowne porządki robię raz w tygodniu, codziennie tylko pobieżne odgruzowanie chałupy. To że nie ścieram kurzy codziennie absolutnie nie spędza mi snu z powiek :) 5) I ostatnie, ale chyba najważniejsze. Mam męża, który zajmuje się domem i dzieckiem na równi ze mną. Dla przykładu wczoraj wracając z pracy, sam z własnej woli kupił kiełbachę i pieczarki i przywitał mnie słowami, że zrobi zapiekankę ziemniaczaną na dzisiejszy obiad. O takich sprawach jak mycie garów, sobotnie sprzątanie mieszkania czy wyjście z Kubą na sanki nawet nie muszę wspominać, bo u nas jest to absolutnie oczywista sprawa. I chyba tyle mi do głowy przychodzi w tej chwili. Jak się obudzę porządnie, to pewnie mi się jeszcze coś przypomni :) Fakt faktem, że w tygodniu śpię niedużo. Dzień zaczynam o 5.15, a kończę koło północy, bo bez książek żyć nie mogę :) Odsypiam w weekend.
-
Dobra książka w wolnej chwili
Daffodil odpowiedział(a) na monikouette temat w Humor i hobby oraz gry i zabawy
Mam już trzy części Greya w postaci e-booków, ale jak przeczytałam tekst Rorci "O Barnabo" to nie wiem czy się za to wezmę -
Dobra książka w wolnej chwili
Daffodil odpowiedział(a) na monikouette temat w Humor i hobby oraz gry i zabawy
qrtajak dobra ksiazka to polecam tworczosc bukowskiego :) czytalyscie moze ksiazke "kobiety"? Ja nie miałam okazji :) -
Martek73DaffodiliszmaonaJak ktoś lubi sprzątać dużo ;) kuzynka całą ścianę pomalowała taką farbą, teraz codzienie odkurza i myje podłogę, bo krusząca się kreda jest źródłem ogromnych ilości pyłu, że o ubraniach dziecka nie wspomnę. Nie nadążam za Wami...... No w sumie coś w tym jest. Z podobnego powodu jak kupowaliśmy tablicę, to zdecydowałam się na wersję magnetyczną, bez kredowej z drugiej strony :) Ale i tak jestem podniecona faktem, że takie farby tablicowe są, bo nie miałam pojęcia o ich istnieniu A my mamy tablicę magnetyczną i można po niej również pisakiem malować i oczywiście ścierać. Super sprawa No właśnie taką mamy. Na codzień do bazgrolenia służy, od święta do nauki literek, ale tym drugim na razie moje dziecko średnio zainteresowane :)
-
iszmaonaJak idę ze swoim do przyhcodni to B od razu goni do takiej niedużej zwykłej tablicy. Lekarz nie widuje go w innym stanie niż całego uwalonego kredą. Iszmaona tak jakbyś o moim dziecku pisała :)
-
iszmaonaDaffodiljadzik Yvone- z tablicą też dobry pomysł, my mamy zamiar pomalować starą szafę w pokoju dziewczyn farba tablicową, będą miały frajdę, póki co Oliwka I wtedy można po niej rysować do woli?? Pierwsze słyszę o czymś takim. Rewelacja! Jak ktoś lubi sprzątać dużo ;) kuzynka całą ścianę pomalowała taką farbą, teraz codzienie odkurza i myje podłogę, bo krusząca się kreda jest źródłem ogromnych ilości pyłu, że o ubraniach dziecka nie wspomnę. Nie nadążam za Wami...... No w sumie coś w tym jest. Z podobnego powodu jak kupowaliśmy tablicę, to zdecydowałam się na wersję magnetyczną, bez kredowej z drugiej strony :) Ale i tak jestem podniecona faktem, że takie farby tablicowe są, bo nie miałam pojęcia o ich istnieniu
-
Dobra książka w wolnej chwili
Daffodil odpowiedział(a) na monikouette temat w Humor i hobby oraz gry i zabawy
Historia Lisey S. King Książka wywołała we mnie mieszane uczucia, w sumie to nawet nie wiem czy ją polecać czy nie :) Na początku myślałam, że odłożę je na półkę nieprzeczytaną, bo nie byłam w stanie przebrnąć przez dziwaczne neologizmy i akcję wlokącą się jak flaki z olejem. Jakoś dobrnęłam do 50 strony i się wciągnęłam Co więcej, polubiłam te utworzone przez autora słowa, które chwilę wcześniej doprowadzały mnie do szału :) Książka magiczna, powiedziałabym nawet, że wzruszająca co u Kinga jest dość rzadkie. Nie do końca trafia w mój gust, ale tak czy siak cieszę się, że nie poddałam się zaraz na początku :) 5/10 Minęły dwa lata od śmierci Scotta, męża Lisey Debusher Landon. Spędzili razem 25 lat we wspaniałym związku, który spajało głębokie, chwilami wręcz przerażająco intymne uczucie. Scott był sławnym, nagradzanym pisarzem, autorem bestsellerów, ale i bardzo skomplikowanym człowiekiem. Zanim się pobrali, Lisey dowiedziała się od ukochanego o krwawych źródłach jego twórczości. Później zrozumiała, że było takie miejsce, do którego Scott zawsze wracał - miejsce przerażające i zarazem kojące, które mogło pochłonąć go żywcem lub obdarować pomysłami, po to, by miał siłę dalej żyć. Teraz nadszedł czas, by Lisey stawiła czoło demonom Scotta i udała się do Boo`ya Moon. To co wydaje się początkowo jedynie porządkowaniem dokumentów po zmarłym mężu przez wdowę, staje się podróżą w głąb mroku, w którym przebywał za życia Scott Landon.