Skocz do zawartości
Forum

emaran

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez emaran

  1. Mieszaneczki Drogie! Świąt pelnych ciepla i milosci oraz wielu łask w nadchodzącym Roku. Niech się spełnią wszystkie marzenia, a pokój niech zawsze gości w sercu.
  2. Świąt pelnych ciepla i milosci oraz wielu łask w nadchodzącym Roku. Niech się spełnią wszystkie marzenia, a pokój niech zawsze gości w sercu. I Maleństwa pod sercem niech rosną zdrowo:)
  3. Pusto rzeczywiście:), pewnie wszystkie Mieszaneczki przygotowują się do Świąt. A ja jestem po USG, dzięciątko mega ruchliwe. I byłam też w helsestasjon, umówiłam się z położną za dwa miesiące. Tylko tak się zastanawiam, co jest na tych spotkaniach z nią, powiedziała,że jest jedno w miesiącu. Powie mi ,co do szpitala przygotowac, co jeszcze? Rozumiem,że to będą takie pogadanki jak na szkole rodzenia?
  4. Dobry wieczór Czerwcóweczki, ja dziś wreszcie miałam usg. Dzieciątko bardzo ruchliwe i wszystko jest w porządku. Ssało paluszek akurat. Jestem spokojniejsza już:). A zdjęcie, nie wiem, czy wstawię, bo pożyczyłam aparat, a telefonem nie wiem, czy wyjdzie wyraźnie. Dobrej nocki
  5. Zobacz*mamo,*język*nie*odmarzł*;)
  6. Dziewczyny, piękne są Wasze pociechy. Ja zobaczę swoja dopiero w styczniu. Bylam u lekarza, przepisała mi żelazo. Wzięła to takie urządzenie podobne do ktg,pojezdzila kilka sekund po brzuchu i powiedziala,ze to za wczesnie, by coś usłyszeć. W Polsce to lekarka jezdzila tym urządzeniem do upadłego, a tu.... Wiec mam stresik, czy wszrystko jest ok. W ogóle tu to tylko na pierwszej wizycie jest pobranie krwi do prrobowki,a potem to tylko z palca kropelka. Staram sie wierzyc, ze tam w Górze jest wszystko pomyślnie zapisane. Pozdrawiam i dobrego dnia.
  7. My od kilku miesiecy mieszkamy w Norwegii i Ania tu chodzi do przedszkola. Obawialam sie bardzo, bo jednak bariera jezykowa jest ogromna,ale Ania poradzila sobie swietnie. Coraz wiecej mowi po norwesku, uwielbia do przedszkola chodzic. Nawet w weekendy chce sie ubierac i jechac. Zaaklimatyzowala sie bardzo szybko. I tez niestety do niejadkow nalezy, rzadko zdarza sie, by zjadla wszystko z talerza. My w niedziele mielismy urodzinki, Ania do dzis kaze sobie spiewac sto lat i happy birthday:).
  8. Asiula- tak mi przykro, pamietam w modlitwie o Tobie i Aniolku. A co do porodu, to uwazam,ze bardzo dobrze, ze maz moze byc wtedy z nami. Pamietacie, jak iles tam lat temu porod rodzinny byl mozliwy w niewielu szpitalach, lub tez trzeba bylo duzo placic za mozliwosc obecnosci meza. Jeszcze dlugo przed porodem, kilka "madrych" osob mowilo mi,ze Afrykanczycy wcale zonom nie pomagaja przy dziecku,zebym w ogole zapomniala o wspolnym porodzie. Zreszta wiele tez takich opinii przeczytalam w internecie. Stwierdzilam, ze owszem, moj maz jest Afrykanczykiem, ale do licha, przeciez nie musi powielac zachowan innych, ma wlasny rozum i serce. Jak juz kiedys pisalam, lezalam na patologii ciazy ponad miesiac, maz mnie odwiedzal codziennie, no i przy okazji mogl zobaczyc dziewczyny majace skurcze, czy uslyszec krzyki z pietra porodowki. Na obecnosc przy porodzie zgodzil sie bez problemu, zreszta nawet jakos tak bardzo nie musialam go prosic. W sumie, skoro "'byl przy robieniu, bedzie przy rodzeniu" :). Moj porod byl bardzo szybki, wiec nie wiem, jakby maz sie zachowywal, gdyby mial spedzic ze 12-15 godzin, ale i tak bardzo mi pomogl. Jeszcze przed tym jak trafilam na fotel porodowy, podlaczyli mnie na chwile do ktg, ja monitora nie widzialam, ale moj maz w pewnym momencie zerwal sie i poszedl do pokoju poloznych, okazalo sie ,ze tetno zaczelo spadac- czego ja nie moglam widziec, a maz od razu zobaczyl, bo zapamietal z patologii, jakie powinny byc prawidlowe parametry. Druga rzecz, to od razu po samym porodzie, polozne kazaly przyniesc ciuszki maluszka (wszystko najpierw kazali nam zostawic w pokoju,gdzie bylam kilka minut). Wiadomo,ze jakby meza nie bylo, to ktoras polozna i tak by przyniosla, no ale zawsze to lepiej by maz poszedl. Kolejna rzecz,jak juz maluszek jest mierzony i wazony, czyli pare chwil po porodzie, to tatus juz jest przy maluszku,no i poza zdjeciami, ma okazje jako pierwszy wziac dziecko na rece. Ja jeszcze bylam zszywana, jak zobaczylam meza wychodzacego z pokoju dla maluszka, niosacego Anie na rekach. Mowie Wam widok niezapomniany. A jesli chodzi o fizjologie, to wiadomo,ze pieknie i pachnaco nie jest,ale wydaje mi sie, ze faceci tez raczej z choinki sie nie urwali i nie moga sie spodziewac,ze dziecko wychodzi przez malutká dziurke, a zona dwa dni po porodzie moze smigac na szpileczkach. Wlasnie przez ta rane, bardziej moga zrozumiec, ze porod to mega wysilek i ze naprawde trzeba troche czasu, by sie zagoic i moc normalnie funkcjonowac we wszystkich sferach. Po samym porodzie bylam mega oslabiona i maz m.in. tez przydal sie do wyjscia pod prysznic. Polozna kazala wstac po 2 godzinach, ja usiadlam na lozku ,zaczelo mi sie krecic w glowie, gdyby nie maz, pewnie bym sie przewrocila. A w lazience akurat nikogo nie bylo i w razie zaslabniecia, gdyby nie maz, to nie wiem, ile musialabym czekac, az ktos akurat wejdzie. A tak z zupelnie innej strony, to tez wydaje mi sie,ze ogolnie personel inaczej patrzy, jak jest maz. Wydaje mi sie,ze sa jacys bardziej kulturalni. Teraz tez oczywiscie, tatus bedzie przy porodzie.
  9. Nadrobilam zaległości w czytaniu. Asia, Modle sie za Twoje Malenstwo. Amarosa,piękne Fotki. A mnie dzis coś brzuch boli. Wczoraj mieliśmy urodzinki Ani, tak szybko te 3 latka minęły. Jak dorwe sie do dobrego komputera,to wiecej napiszę. W moim zepsuta klawiatura, a w telefonie nie lubię duzo pisać. Dobrego wieczoru
  10. Margo32- przykro mi strasznie i pamietaj,ze jestes mega dzielná mamá Gunia- gratulacje, niech maluszek chowa sié zdrowo Justina- ja rano nic jesc nie moge, bo witam sié od razu z sedesem, potem jest roznie, ale za to wieczorami mam napady glodu, a bardziej w sumie zachcianki, teraz jem 5 mandarynke, a glodna nie jestem, po prostu chce mi sie cos kwasnego, wczoraj np. opylilam sloik ogorkow. Ja jeszcze na USG nie bylam, umowienie sié do taniego prywatnego graniczy z cudem:(, a to normalne mam wyznaczone dopiero na 18 stycznia. Do lekarza ide 7 grudnia, ale to nie ginekolog, tylko pediatra. Tu tak jest,ze jak nic sie nie dzieje,to do ginekologa nikt nie daje skierowania:(. Ale staram sié byc dobrej mysli, czesto w myslach powtarzam,ze ci co zaufali Panu, otrzymuja skrzydla jak orly. Wiec staram sie byc takim orlem. A ostatnio w przedszkolu nauczycielka Ani sie mnie spytala,czy jestem w ciazy. Nie wiem, czy cos widzi juz, czy po prostu tak spytala. Powiedziala tez, ze Ania teraz czesto sie bawi lalkami bobaskami-pewnie do roli starszej siostry sie przygotowuje:). To tyle u mnie. Pisze rzadziej,bo w moim kompie wysiadla klawiatura, a mezowski komputer nie zawsze jest wolny. Dobrego wieczoru Czerwcoweczki.
  11. Kozka Meme w Mini Mini ma krolestwo swoje a u mojej babci kozka Dina otwiera swoje podwoje obie sa kozkami i w meczeniu mistrzyniami uwielbiaja sól i sianko jedza to na kolacje i sniadanko Kozka Meme specjalistka od przyslow zostala a kozka Dina w miotle sie zakochala obie czekaja na wazny dzien w roku by wszyscy w oborce dostali szoku nasze kozki w Wigilie przemowia ludzkim glosem beda mowic glosno,a nie tylko pod nosem powiedza,ze chca miec wiecej sianka z chipsami na dokladke i chca piekny kapelusz, a nie jakas szmatke chca miec ladna siersc wypielegnowana szczotká i chca by mowic do nich zawsze milo i slodko Moje Drogie Kozki, chociaz jestem jeszcze mala to pomogé Wasze marzenia spelnic, by cala Polska slyszala Spotkam sie z Mikolajem Swietym tak, to ten pan z brodá co roznosi prezenty Co? Nie bedzie miec czasu? Nie, nie, dla mnie zawsze go znajdzie I do mojego domu chociaz na 5 minut wejdzie A bedzie u mnie juz 2 grudnia Co? Za wczesnie? Nie, robié imprezké kolo poludnia Na moje 3 urodzinki zaprosilam Goscia Specjalnego Naszego Mikolaja Wspanialego By mial duzo sil, tortem Go ugoszczé i o prezenty dla Was chetnie poproszé Mikolaj nie odmowi, bo serce ma wielkie i jeszcze mu zamecze, jak Wy to umiecie- z wdziekiem Powiem, jakie poczciwe z Was stworzenia Dajecie zdrowe mleko i przyslow uczycie Pomagacie dzieciom wesolo kroczyc przez zycie I jestescie renifera kuzynkami wiec Mikolaj na pewno obdaruje Was prezentami Macie to jak w banku, pamietajcie, zostawcie skarpete na ganku i na Gwiazdke sprawdzcie jej zawrtosc slona bedzie tam duzo siana i chipsy solone. Kozki moje drogie, badzcie zdrowe i radosne Szybko spedzcie zimé i oby ku wiosnie:) P.S. Wiem,ze chipsy do zdrowych nie nalezá,a jest o nich wzmianka. Ale nie moglam sié powstrzymac. Mialam do czynienia kiedys z prawdziwa koza, której ulubionym przysmakiem byly wlasnie chipsy:). Koza pieknie meczala, a na swoje imie reagowala jak piesek, podbiegala i nosem dotykala dloni wolajacego.:)
  12. Devachan, tak pieknie opisujesz, ze juz nie moge sie doczekac wizyty w szpitalu. :) To bedzie drugie, corké rodzilam w Warszawie. Ciesze sie,ze to wyglada rzeczywiscie na wysokim poziomie. Musze na nastepnej wizycie o wszystkie szczegoly wypytac lekarza. Dziekuje Dziewczyny. Mam coraz mniej obaw dzieki Waszym wpisom:).
  13. Anula, przepiękne dzięciątko, gratulacje!
  14. Wydra, to Ty mega szczuplutka jesteś, skoro wpadłas do kibelka:). Mnie też czasem ta kośc w pupie boli, takie bóle są podobno normalne. A z tym siusianiem, to pod koniec ciąży pewnie jeszcze częściej będziemy śmigac do łazienki:).
  15. Pewnie Dziewczyny, nie dajmy się zwariowac. Do wszystkiego z rozsądkiem. Też zresztą oblizuję końcówki od miksera. Ale ciasta robię coraz rzadziej,bo mój mąż jest antysłodyczowy, a sama z Anią całej blachy szybko nie opylimy. Ja też ostatnio miałam takie dziwne bulgotanie w brzuchu i tak sobie pomyślałam,że to znak od dzięciątka. Dziś probowałam dodzwonic się na USG, nie udało się, więc tam poszłam,no i pocałowałam klamkę. :( A co do nocnego wstawania, to u mnie jest tak co noc ok. 1.30-2.00.
  16. Ma-mmi, a tą środowiskową to gdzie mogę spotkac? Bo na razie to byłam tylko u lekarza, no i mam wyznaczony termin USG. Powinnam zadzwonic do szpitala? Czy to lekarz jakoś mnie pokieruje? Wiecie, nie chce też dac plamy,że coś przez własną niewiedzę zaniedbałam. A poród jest bezpłatny?
  17. Dziękuję Dziewczyny. Jestem coraz bardziej spokojniejsza. Mąż po norwesku też niestety nie mówi,ale wierzę,że jakoś się dogadamy po angielsku. Chociaż ja podczas pierwszego porodu zapomniałam podstawowych słów po angielsku,jak tłumaczyłam męzowi,co mówi położna, co ma przyniesc dla noworodka. I było to mniej więcej tak: Give kocyk from torba :). Wyleciało mi dosłownie wszystko z głowy. Ale gdzieś też czytałam,że własnie poród to takie przeżycie,że tu tylko w ojczystym się mówi. Pamiętam,jak leżałam na patologii, położyli obok dziewczynę z Wietnamu, ona nie mówiła w żadnym języku poza ojczystym. No i jakoś urodziła, udało się bez większych problemów. Więc i ja urodzę, dam radę. Teraz dzieciątko najważniejsze,a nie język. Jak jeszcze coś Wam się przypomni z czasów ciąży,czy połogu, to dajcie znac,proszę. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję.
  18. emaran

    Prosimy o głosik :)

    Agusia,to jest głosowanie codzienne,czy jednorazowe?
  19. emaran

    Prosimy o głosik :)

    Agusia20112, dla Emilki-mojej imienniczki wszystko:), zagłosowane 999 głosik. A która to Emilka na filmiku? Filmik super, pomysł świetny.
  20. Dziękuję Dziewczyny Macie racje, ilośc badań nie przesądza o całej ciąży. Przecież Norweżki też chodzą w ciąży, rodzą i jest ok. :) A mój mąż to Nigeryjczyk. M.in. dlatego w końcu przenieśliśmy się za granicę. Najpierw przez prawie rok mąż był tu sam. A rodzina na odległosc, to dla mnie bez sensu,więc ja i córka też wreszcie dołączyłyśmy do taty. No i muszę powiedziec,że jestem naprawdę zadowolona. A najbardziej mnie cieszy,że Ania odnalazła się w przedszkolu, uwielbia tam chodzic, coraz więcej nawija po norwesku. No i nie jest jedynym dzieckiem o ciemniejszym kolorze skóry. Na 20 dzieci w grupie jest 16 narodowości, w tym kilka podwójnych, jak nasza Ania. Tu do przedszkola dostała się bez problemu, a w Warszawie, jak składałam papiery, to tylko.... 80 dzieci na jedno miejsce i pierwsze pytanie,czy mam dokumenty samotnej matki:(. Oj, rozpisałam się:). Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za wsparcie.Cieszę się,że dzielicie się doświadczeniem i pokazujecie,że nie taki diabeł straszny. A, i jeszcze jedno, bo w szpitalu do tej pory nie byłam. Ale mam nadzieję,że po angielsku tam się dogadam,prawda?Bo mój norweski jest na razie na etapie : Jeg heter ;).Więc na pewno nie zrozumiem,jak będzie specjalistyczne słownictwo.
  21. Ja położnej jeszcze nie widziałam:). Byłam u pediatry, jak się w trakcie wizyty okazało.:) USG mam wyznaczone na 18 tydzień w szpitalu uniwersyteckim. I tak się zastanawiam,czy uniwersytecki to tylko z nazwy,czy może byc tak,że w gabinecie będą jacys praktykanci. Wiecie, jak to jest tutaj?
  22. Jomira,dziękuję. Musi byc dobrze. A co do szpitali,to właśnie słyszałam, że są na dobrym poziomie. I mam nadzieję,że jak odpukac maluszek będzie potrzebowac natychmiastowej opieki, to będzie odpowiedni sprzęt. Na razie lekarka powiedziała,że jedna wizyta na miesiąc i że podczas każdej będzie badanie krwi i moczu. Zastanawiam się, czy tu też pod koniec ciąży chodzi się na ktg ,czy raczej nie ma czegos takiego?Zapomniałam się spytac, no ale w sumie jeszcze mam czas:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...