Skocz do zawartości
Forum

J.Kruszyńska-Buryta

Ekspert
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez J.Kruszyńska-Buryta

  1. Droga Mamo, domyślam się jak bardzo może się Pani niepokoić zachowaniami córeczki. Odczytuję z Pani postu, że próbuje Pani zrozumieć i odnaleźć przyczynę takiego zachowania. Co jest bardzo trudne i nawet niemożliwe, bo interpretacji zachowania Marysi może być tysiące i każda błędna. Natomiast warto się skupić na skutkach, na tym co osiąga Marysia w wyniku takiego zachowania...albo jaką potrzebę próbuje w ten sposób zaspokoić? Czy to jest potrzeba bycia zauważoną? czy może potrzeba zabawy? czy to jest potrzeba wyjątkowości/indywidualności? czy potrzeba bezpieczeństwa? potrzeba docenienia? potrzeba bycia w kontakcie? czy może potrzeba wspólnoty? a może jeszcze jakaś inna potrzeba? W zależności od niezaspokojonej potrzeby mogą Państwo w domu i przedszkolu próbować znaleźć inne strategie na zaspokojenie tych potrzeb. Jeżeli Marysia potrzebuje więcej czasu i uwagi w domu i przedszkolu, to proszę jej to dać. Zachęcam do częstych, indywidualnych zabaw z dzieckiem- turlanie się po dywanie, gilgotki, głaskanie, mocowanie się, wiele przytulanek plus zabawy kreatywne- zabawy w dom, gotowanie, bal i sklep. W czasie zabawy dziecko jest liderem i przewodzi a Pani tylko zapewnia jej, sobie i przedmiotom bezpieczeństwo. Dlatego w zabawie mała może krzyczeć, piszczeć ale już nie bić, gryźć czy rzucać zabawkami. Świetne są farby do malowania palcami, wydzieranki, konstrukcje itp. Jeżeli Marysia potrzebuje więcej ciekawych zabaw, to niech przedszkolanki zwrócą większa uwagę na grupę i dostarczą im więcej ciekawych doświadczeń. Zastanawiam się, dlaczego w przedszkolu mają zamki w drzwiach? może warto je usunąć? zamykanie się i potem całe zamieszanie wokół tego to przecież też świetna zabawa. Panie okazują dużo emocji, martwią się, rozmawiają przez drzwi...albo potem złoszczą....Dlatego warto też nie wzmacniać tych zachowań, tj. nie reagować, tylko w ciszy otworzyć śrubokrętem zamek i powiedzieć, że przykro im, że tak Marysia zrobiła, że one nie lubią takich zachowań i chcą by Marysia nie używała zamka. I jeżeli jeszcze raz tak zrobi to np. do końca dnia będzie korzystała z toalety w obecności pani przedszkolanki, przy uchylonych drzwiach.(jeżeli dopuszcza to prawo w przedszkolu i możliwości lokalowe, tj. przy zachowaniu intymności dziecka) Rozmawiając z Marysią o tym co danego dnia zrobiła w przedszkolu lepiej skupić sie na skutkach i konsekwencjach niz na tym dlaczego to zrobiła. Dziecko w tym wieku, rozumie juz konsekwencje ale nie intencje swoich działań. Można wyrazić swoje niezadowolenie ale przy tym dać również dużo empatii i miłości. Może dziewczynka pewnego dnia będąc wysłuchana opowie czego wtedy potrzebowała i może znajdzie inne strategie na realizacje tej potrzeby? pozdrawiam Joanna B.
  2. Witam, przeprowadzka jest wielkim wydarzeniem dla całej rodziny a szczególnie ważnym dla małych istot, które jeszcze, w przeciwieństwie do dorosłych, nie mają umiejętności radzenia sobie z nowymi sytuacjami. Dlatego w tym okresie Pani córeczka szczególnie potrzebuje uwagi, ciepła i miłości. Proszę pamiętać, że wszelkie trudne dla Pani i rodziny zachowania córki są wynikiem jej braku umiejętności konstruktywnego radzenia sobie ze smutkiem, złością i zazdrością czy lękiem. Karanie dziecka za takie zachowania tylko nasilają jej problem, bo godzą w jej pewność co do bycia ważną i kochaną. Aby więc sprawdzić czy jest kochana robi coś bardziej ekstremalnego dla otoczenia. W efekcie jeszcze bardziej jest karana albo chwilowo dostaje to co chce- uwagę rodzica... Łatwo wpaść w takie błędne koło: złe zachowanie-kara-złe zachowanie-kara... Dzieci bardzo chcą sprawić przyjemność rodzicom i jednocześnie chcą być pewne, że są kochane...zwłaszcza, gdy mały brat jest według jej miary, bardziej hołubiony. O ile to możliwe zachęcam do wygospodarowania godziny dziennie tylko dla dziewczynki- w tym czasie bawić się z nią tak jak ona chce- pytać ja w co chce się pobawić, co Pani ma robić. Najlepiej by było w tym czasie jak najwięcej przytulania się, całowania, przewracania, głaskania, mnóstwo pieszczot, zabawy pacynkami, zabawy w sklep i w dom: gotowanie na niby, bal na niby. Im więcej przy tym będzie śmiechu tym lepiej. Śmiech oczyszcza atmosferę, odpręża i uzdrawia.Im mniej zakazów w tym czasie- nie hałasuj, nie krzycz, nie piszcz- tym lepiej. Proszę pamiętać, że stawianie granic to dbanie o bezpieczeństwo i zdrowie swoje, dziecka i otoczenia. Dlatego jasne i zrozumiałe, ale stanowcze i ciepłe mówienie o tym czego Pani chce jest dla dziecka łatwiejsze do przyjęcia. życzę wszystkiego dobrego na nowym miejscu pozdrawiam Joanna B.
  3. Droga Mamo, z Pani opisu wnioskuję, że Pani synek przeżywa coś rodzaju stresu pourazowego w skrócie PTSD. Z reguły tak małe dzieci radzą sobie z traumatycznym doświadczeniem lepiej niż starsze jeżeli mają stałą i czuła opiekę najbliższych i mogą to przeżyć w formie zabawy. Warto więc pozwolić mu bawić się tak jak chce i tylko nazywać jego uczucia i potrzeby. Jadąc samochodem można do dziecka mówić:" Płaczesz kochanie, bo boisz się, że coś się może złego stać? A chciałbyś czuć się bezpiecznie? Mama jest przy Tobie i ja tez chcę byśmy byli bezpieczni i dojechali na miejsce. Chciałbyś wysiąść bo boisz się, że samochód się przewróci? Kochanie, mnie też bardzo zalezy na tym bysmy bezpiecznie dojechali do domu." Dzieci czasami współpracują z niezwerbalizowanymi i nieujawnianymi uczuciami i przeżyciami rodziców. Tak może też być w tej sytuacji. Pani synek może czuć Pani niepokój i zdenerwowanie i dlatego reagować płaczem. Jeżeli tak jest, to warto aby Pani skorzystała z pomocy psychologa i w ten sposób pomogła pośrednio synkowi. Pani synek jest bardzo malutki i jeżeli zdecyduje sie Pani zasięgnąć porady psychologa to tylko u psychologa, który zajmuje sie tak małymi dziećmi i który ma doświadczenie w PTSD u małych dzieci. serdecznie pozdrawiam Joanna B.
  4. Droga Mamo, zachęcam mimo wszystko do większego dbania o siebie i swoje potrzeby, po to by nauczyć w ten sposób swojego synka jak dbać o siebie i swoje potrzeby. Pani dziecko uczy się od Pani jak być z innymi i samym sobą. Jeżeli nie dopuszcza Pani do głosu swoich uczuć i potrzeb, nie wyraża próśb wobec innych, nie broni swojej niezależności i autonomii to od kogo nauczy się tego Pani synek? Zachęcam do lektur: "Twoje kompetentne dziecko" i "Nie z miłości". Może choć te lektury będą wsparciem dla Pani w tych trudnych chwilach. serdecznie pozdrawiam Joanna B.
  5. Droga Mamo, Pani córeczka nie buntuje się tylko pokazuje swoje trudne emocje w związku z pojawieniem się braciszka. Maja obecnie bardziej potrzebuje zrozumienia i wsparcia niż systemu kar i nagród. Przede wszystkim im więcej kar tym więcej desperackich czynów małej. Maja nauczyła się od Państwa, ze jak ktoś robi coś złego to musi zostać ukarany- tak jak ona, gdy zrobi coś nie tak. Według niej, jej brat zrobił coś bardzo złego- zabrał jej pozycję najukochańszej córeczki, jedynej, wielbionej i zrzucił ją z piedestału królowej w domu. Jest za co ukarać, prawda? W dodatku, Maja zauważyła, ze od kiedy pojawił się brat to rodzice częściej się na nią gniewają, złoszczą, mniej mają dla niej czasu, więc pewnie juz nie kochają tak jak dawniej. A kto temu jest winien???Oczywiście ten brat....Więc kolejny powód by go ukarać... Mam wrażenie, ze wpadli Państwo w spiralę złości- im bardziej Maja jest karana tym bardziej boi się, że rodzice jej już nie kochają i tym więcej okazuje złości w relacji z bratem. Tylko Państwo mogą przerwać tę spiralę dając więcej miłości i czułości Mai i ciepło lecz stanowczo ustawiać własne granice mówiąc językiem osobistym:" Ja chcę/ja nie chcę" "ja lubię/ja nie lubię" zamiast Ty masz zrobić/przestać itp." Polecam mądre lektury " Twoje kompetentne dziecko' i "NIe z miłości" Jesper Juul. pozdrawiam Joanna B.
  6. Droga Mamo, domyślam się w jakim stresie Pani żyła i jakich trudnych chwil Pani doświadczyła. Na pewno przeżywa Pani wiele przykrych emocji w związku z byłym mężem. Warto jednakże przed nimi chronić synka. Warto zadbać o to, by synek czuł się jak najbardziej bezpiecznie w tej trudnej dla Was sytuacji. Jak to zrobić? Po pierwsze nie opowiadać o byłym tacie nic złego. Jeżeli nie ma żadnych dobrych wspomnień z ojcem to lepiej po prostu milczeć. To Pani źle wspomina byłego męża nie Pani synek. On póki co idealizuje rodziców w tym nawet nieobecnego ojca. Jeżeli będzie pytał o tatę to po prostu mu odpowiedzieć, że tata teraz nie może się z nim spotkać. Na pytanie: dlaczego? Odpowiedzieć, że Pani nie wie ale jak tata zadzwoni to się zapyta. Uważam, że opowiadanie o nieobecnym ojcu jest niepotrzebne a nawet szkodliwe dla chłopca. Być może jak dorośnie będzie potrafił zmierzyć się z prawdą o ojcu ale nie wcześniej. Czy rozważała Pani pomoc psychologiczną dla siebie? Po tak trudnych przejściach na pewno nie jest łatwo pomieścić w sobie tyle przykrych myśli, przeżyć i emocji. serdecznie pozdrawiam J.B.
  7. Witam, czy synek wyrywa się zawsze i wszędzie czy tylko w określonych sytuacjach, gdy np. nie chce iść do przedszkola albo wracać z placu zabaw do domu? A może złości się bo czegoś mu Pani zabroniła albo czegoś nie dostał i w ten sposób okazuje swój żal? Na pewno warto zaobserwować w jakich sytuacjach wyrywa się podczas spaceru...może czegoś się boi? albo czemuś intensywnie się sprzeciwia?? pozdrawiam Joanna B.
  8. Witam, myślę, że przede wszystkim kierować się swoja intuicją. Jak Pani chce by wyglądało spotkanie? Jak Pani chciałaby by wyglądało to pierwsze spotkanie? Proszę pamiętać, że to jest wasz, rodzinny ważny dzień i tylko to się liczy i niestety nie ma Pani wpływu na to co pomyśli i poczuje Pani synek gdy zobaczy noworodka... Niektórzy rodzice planują prezent dla starszaka i dają go dziecku mówiąc, że to prezent od maluszka na miłe powitanie...Niektóre dzieci pamiętają potem bardzo długo, ze to prezent od siostry lub brata, inne szybko zapominają...Niektóre dzieci ogromnie się cieszą na widok rodzeństwa inne przede wszystkim cieszą się widokiem mamy...jest to wielka niewiadoma. pozdrawiam Joanna B.
  9. Droga Mamo, z Pani opisu synka trudno mi oczywiście jednoznacznie stwierdzić, że nie ma autyzmu ale na pewno zauważyłaby Pani trudności w kontakcie. Jak Pani czytała, dzieci autystyczne unikają kontaktu wzrokowego, nie potrafią bawić się z innymi, w tym dorosłymi, nie potrafią nawiązać interakcji z innymi, czyli coś podać, zabrać, uśmiechnąć się itp. Mowa rozwija się znacznie później niż u innych dzieci. Występują liczne stereotypie w zachowaniu od najmłodszych lat. Dzieci w wieku Pani synka mają swoje zabawy i potrafią tygodniami powtarzać ulubiony temat co wcale nie oznacza, że coś jest z nimi nie tak. Normalne jest tez, że gdy im przerwie się w najważniejszym momencie okazują swoją złość i niezadowolenie. "Pranie" może mieć szczególne znaczenie dla synka, bo to było coś co robił z Panią, coś co się Pani na początku podobało, gdzie czuł się ważny, potrzebny, taki dorosły a więc coś w co się mocno zaangażował. Pani synek jest jeszcze bardzo malutki wiec trudno oczekiwać by interesowało go malowanie, układanie puzzli czy abstrakcyjne formy literek czy cyferek. Oczywiście są dzieci, które czasem to interesuje ale z reguły puzzle zaczynają być interesujące dopiero dla 3-4-latków. Literki i cyferki tym bardziej. Zastanawiam się tylko, czy Pani synek nie jest trochę lękowy i z rezerwą podchodzi do nowych sytuacji...Pytanie tez na ile czuje pozwolenie z Pani strony na eksplorację otoczenia... Odnoszę wrażenie,może mylne, że Pani patrzy na jego zachowania i rozwój z dużym niepokojem co może on to wyczuwać i być szczególnie ostrożnym w różnych sytuacjach. Mam też wrażenie,oczywiście tylko wrażenie, że oczekuje Pani od synka pewnych zainteresowań i zaangażowania w rzeczy, które być może jeszcze są dla niego za mało ciekawe lub zbyt trudne. Na pewno warto być uważnym na rozwój dziecka i jeśli ma Pani jakieś wątpliwości to warto rozważyć kontakt z psychologiem dziecięcym. pozdrawiam Joanna B.
  10. Witam, To co Pani robi, czyli zabiera go z miejsca zagrożenia jest Pani sposobem na zapewnienie mu bezpieczeństwa. Pytanie czy potem go Pani karci, krytykuje, czy mówi: Ja chcę twojego bezpieczeństwa. Jestem zła, gdy wybiegasz na ulicę bo boje się, ze samochód zrobi Ci krzywdę. Nie chcę aby cos Ci sie stało. Kocham Cię i chcę bys był zdrowy. Nie lubię gdy mi się wyrywasz. Chcę byś trzymał mnie za rękę.Idziemy teraz do domu. Generalnie dzieci współpracują z rodzicami, gdy mają jasne komunikaty nie uderzające w ich poczucie wartości, kompetencje i wewnętrzną integralność. Pytanie czy Pani jasno wyraża swoje potrzeby: Ja chcę...ja nie chcę...ja zrobię...ja nie zrobię...ja potrzebuję...ja nie lubię.... np. -ja chcę abyś trzymał mnie za rękę jak idziemy ulicą. -ja nie lubię, gdy mi się wyrywasz. chcę byśmy teraz razem przeszli przez ulicę. Zachęcam do zaznajomienia się z lekturą, którą Pani poleciłam. pozdrawiam Joanna B.
  11. Witam, Pani córka przeżywa pojawienie się brata i emocjonalną separację od Pani. Przeżywa swoją stratę wyjątkowości i wyłączności jedynego dziecka w domu. Czuje do Państwa żal i złość za to co Państwo jej "zrobili". Starała się być miła dla brata bo tego Państwo od niej oczekiwali ale teraz chce by było jak dawniej. Chce mieć mamę na wyłączność. Boli ją, że Pani teraz jest miła i uśmiechnięta dla brata a dla niej już nie. Nie rozumie dlaczego wszystko się zmieniło? Ona tego przecież wcale nie chciała...Więc zaczyna swoim zachowaniem pokazywać niezgodę na zmiany... Co można zrobić? Przede wszystkim powiedzieć sobie: moje dziecko jest kompetentne by sobie z tym poradzić. Ja chciałam mieć dwoje dzieci i ja chcę teraz zając się bardziej niemowlakiem. Chcę abyś moja kochana córeczko teraz więcej czasu spędzała z dziadkami i tatą. Ja też chcę dać Ci swoją miłość i uwagę tylko później. Wiem, że poradzisz sobie z tymi różnymi przykrymi uczuciami. Wiem, że teraz się złościsz i domagasz mojej uwagi i przyjmuje to i wiem, ze teraz Ci jej nie dam. Zachęcam do używania języka osobistego "Ja chcę/nie chcę....Ja zrobię/nie zrobię....Ja lubię/nie lubię..." zamiast "Ty zrób.../Ty zachowuj się.../ty nie rób..." Zachęcam do stawiania sobie granic nie dziecku. Co to oznacza? Pani wie, gdzie są Pani granice i jasno je wyznaczać...Ja chcę teraz spokojnie zjeść śniadanie i nie wezmę Ciebie na kolana. zamiast: Kochanie, mama je, idź się pobawić." Ja chcę nakarmić brata i chce zostać sama. zamiast Nie przeszkadzaj mi, idź do dziadków. Chcę aby było w domu cicho bo mały śpi zamiast Nie krzycz bo obudzisz braciszka. Taki język nie godzi w poczucie wartości dziecka i zachęca do współpracy. Polecam lektury: Jesper Jull "Twoje kompetentne dziecko" i "Jak mówić NIE z miłoscią." pozdrawiam Joanna B.
  12. Witam, pojawienie się rodzeństwa zawsze jest stresem dla dziecka. Noworodek to ogromna zmiana dla całej rodziny, nie tylko dla Państwa synka ale również dla Pani i męża. Synek na pewno będzie przez jakiś czas przeżywał swoją detronizację, pojawienie się rywala, któremu wszyscy będą poświęcać dużo uwagi, czułości, który będzie nowym skarbem dla rodziców i dziadków. I bez względu na to, ile Państwo poświęcą mu uwagi i czasu, on musi sam poradzić sobie z nadmiarem różnych emocji, które rodzą się w tej nowej dla niego sytuacji. Najważniejsze by pamiętać, że Państwa dziecko jest na tyle kompetentne, że sobie poradzi. Proszę dać mu czas i przestrzeń na okazywanie różnych emocji: lęku, złości, żalu , mniej radości, bo on jest jeszcze za mały by cieszyć się z braciszka... Dać mu prawo do przeżywania ambiwalencji, dać mu prawo do przeżywania frustracji i żalu, za tym co już stracone...Nowy brat to dla dziecka strata wyjątkowej pozycji, wyjątkowej uwagi i wyłączności rodziców...Jeśli opłacze swoją stratę będzie gotowy by cieszyć się i pokochać brata...Niektórym dzieciom zajmuje to mniej, niektórym więcej czasu, jedne przeżywają to mało demonstracyjnie inne bardziej...to zależy od wielu czynników, nie tylko rodziców ale i temperamentu i możliwości danego dziecka. Najważniejsze to świadomość, że to piękny ale trudny czas i dać prawo dziecku do tego by przeżył go tak jak potrafi najlepiej. A więc spokojnie przyjmować i trwać przy nim, gdy przeżywa żal, płacze, okazuje złość bez oceny, tłumaczenia, wyjaśniania. Po prostu być i dużo przytulać, całować bez słów. Nazywać tylko uczucia i potrzeby. W wolnym czasie zachęcam do lektury: Jesper Jull "Twoje kompetentne dziecko" i "Jak mówić NIE z miłością" życzę wszystkiego najlepszego Joanna B.
  13. Witam, każda zmiana jest stresem zarówno dla dorosłych jak i dzieci, co nie oznacza, że mamy tego unikać. Przeprowadzka jest dużym stresem dla całej rodziny: nowe otoczenie, nowe środowisko, nowe mieszkanie, nowi sąsiedzi itp. Każdy z członków rodziny za pewne przeżywa to na swój sposób. Jeżeli zapewnią Państwo odpowiednie wsparcie dla córki to zmiana może być doskonałą okazją do zdobycia przez nią nowych umiejętności adaptacyjnych. Proszę pamiętać, że Państwa córka już raz przeżyła adaptację do przedszkola. Może to nie było łatwe dla niej i dla Pani jednak powiodło się. Można powiedzieć, że każda kolejna zmiana będzie więc łatwiejsza, bo dziewczynka uczy się, że zmiany wcale nie są zagrażające, że jak minie lęk i pozna się nowe osoby to jest wspaniale. Oczywiście, nie wiadomo czy nowe koleżanki i panie spodobają się małej, czy będzie tam miała swoje przyjaciółki, czy zostanie zaakceptowana...Tego Pani i ona nie wiedzą a to na pewno rodzi niepokój i lęk. Na pewno też niepokój rodzi się na myśl jak ułoży się Państwu w nowej miejscowości i nowej społeczności...To są niewiadome i pytanie czy są Państwo gotowi stawić temu czoła z wszelkimi konsekwencjami jakie idą za zmianami. Cokolwiek Państwo zadecydują, bo wiek dziecka nie ma tu żadnego znaczenia, warto wspierać córkę, rozmawiać z nią o jej potrzebach i uczuciach. Proszę pamiętać, że na tym etapie to Państwo decydują o wszystkim co dotyczy dziecka. Jeśli zdecydujecie, że wygodniej jest przenieść dziecko to robicie to mając na uwadze idące za tym korzyści i trudności a jeśli nie, to kontynuujecie edukację w tej samej placówce z wszelkimi tego plusami i minusami. wszystkiego najlepszego, pozdrawiam Joanna B.
  14. Droga Mamo, wydaje mi się, że zachowanie Pani synka nie jestem buntem tylko dramatyczną próbą pokazania swoich trudnych uczuć. I w tym sensie Pani intuicja, że kara w formie "karnego jeżyka" w tej sytuacji nie pomoże a może nawet zaszkodzić, jest bardzo trafna. Bardzo ważne są trzy informacje, o których Pani pisze. Po pierwsze, że synek po chorobie wrócił do przedszkola, a więc tydzień był sam na sam z dorosłym w domu. Po drugie, jego pytanie na temat śmierci. To naturalne, że dzieci w tym wieku zaczynają się interesować śmiercią i życiem po śmierci- to kolejny znak separacji i poznawania świata- jego radosnych i smutnych stron. Po trzecie śmierć dziadka. Dzieci w tym wieku mają doskonałą pamięć ważnych wydarzeń. Czy dziadek chorował za nim umarł? Co na ten temat wie synek? Czy rozmawialiście na ten temat? Myślę, że akurat połączenie jego przebytej choroby z powrotem do przedszkola i kolejną separacją mogły wywołać niepokój i lęk. Gdy nie został odpowiednio przez Państwa zrozumiany, zaczął bardziej demonstracyjnie pokazywać swój lęk i już złość na to, ze Państwo go nie rozumieją... Jak reagować? Rozmawiać z dzieckiem, nazywać jego uczucia i potrzeby...a gdy jest spokojne nazywać swoje uczucia i potrzeby. Dzieci bardzo chcą współpracować z rodzicami, najlepiej jak potrafią. np. w sytuacji, gdy dziecko płacze i nie chce pójść do przedszkola zapytać? - Kochanie, jesteś smutny bo chciałbyś dzień z mamą/tatą w domu? -Tak Chciałbyś cały czas być blisko mamy i taty? -tak -chciałbyś całe dnie i noce bawić się z rodzicami? tak -gdybysmy mieli duuuużoooo pieniędzy i duuużoooo czasu moglibyśmy wspólnie wiele róznych rzeczy robić...Co moglibysmy razem robić??? I tak rozmawiając spokojnie pomagać się ubierać do przedszkola. Gdy synek jest spokojny i może nas już usłyszeć mówimy: Wiesz,chciałabym abyśmy teraz poszli do przedszkola a po przedszkolu zrobimy to i to.Po tych słowach spokojnie wyjść. Dzieci jak mają zaspokojona swoją potrzebę bezpieczeństwa i zrozumienia chętnie współpracują;-)Gdy synek jest zły warto nazwać jego uczucie, jego potrzebę i przytulic. Dzieci nie chcą spełniania wszystkich potrzeb chcą być wysłuchane i dostrzeżone i zaakceptowane w swoich lękach, smutkach i złościach. Nie chcą być zmuszane i karane za to, że czują i realizują swoje potrzeby najlepiej jak potrafią...potrzebują wsparcia w trudnych chwilach nie odrzucenia i piękne jest to, że Pani to widzi i realizuje najlepiej jak potrafi;-))) Gdy Pani chce zaspokoić swoja potrzebę niech też o tym powie. Wtedy synek chętniej będzie współpracował;-) np. "Chcę teraz odpocząć. Chcę sama zjeść kanapkę. Chcę zaprowadzić Ciebie do przedszkola. Chcę ciszy by rozmawiać przez telefon. Nie zrobię tego, bo nie podoba mi się. Nie lubię tego, nie lubie tamtego..." jako lektury polecam Jesper Jull" Twoje kompetentne dziecko" i "Jak mówić NIE z miłoscią." pozdrawiam Joanna Kruszyńska-Buryta
  15. Droga Mamo, przed Pani rodziną teraz trudne chwile ponieważ lada dzień pojawi się kolejny członek rodziny.;-) Dla każdego to wielka zmiana : dla Pani, męża, dziadków a przede wszystkim dla małej Mai. Pani coraz większy brzuch jest symbolem nieuchronnych zmian, które Pani córeczkę z jednej strony fascynują a z drugiej strony przerażają i frustrują. Do tej pory "numer jeden", "królowa rodziny" będzie musiała poradzić sobie z nowym dzieckiem, które- nie ma co ukrywać-zagarnie uwagę rodziców i dziadków...Jak to jeden ze znanych mi 6-latków, gdy pojawiło się jego rodzeństwo, powiedział do swojej mamy:"Mamo, jestem smutny bo już nie jestem królem w tym domu..." Dla 2-latki, która nadal jest b. malutkim dzieckiem, które cały czas potrzebuje obecności, uwagi, akceptacji, zrozumienia i empatii ze strony swojej mamy, nie zrozumiałe jest dlaczego mama teraz mniej się nią zajmuje, dlaczego wymaga od niej by sama się bawiła, choć jeszcze tego nie potrafi, by potrafiła sama się uspokoić chociaż jest to ponad możliwości 2-letniego dziecka, by zrozumiała, ze ma być grzeczna siedząc sama w kącie lub w swoim pokoju, choć ona nadal nie rozumie dlaczego mama na nia sie złości. To wszystko wywołuje w dziecku ogromną frustrację i złość i...okazuje to w sposób jaki zna...uderzając... Za pewne znamienne jest to w jaki sposób Państwo zareagowali za pierwszym razem, gdy uderzyła.Co w ten sposób uzyskała lub usłyszała... Obecnie warto zwrócić uwagę jakie uczucia i potrzeby niespełnione próbuje w ten sposób okazać i zaproponować jej inny sposób okazania tych uczuć i frustracji. Może zamiast uderzać, zaproponować jej potupanie nogą, poskakanie albo przytulenie się, albo popłakanie, przytulenie ukochanego misia. Warto spokojnie i z miłością mówić jej: kochanie, jesteś bardzo zła, bardzo zła? chciałabyś tego i tego? można ją wtedy mocno przytulić, trochę unieruchamiając i spokojnie i cicho jak mantrę mówić o jej uczuciach i potrzebach...aż się uspokoi...wtedy powiedzieć, że nie lubią Państwo takiego zachowania, i zaproponować jej inny sposób okazywania złości czy frustracji. Karanie tak małego dziecka nie jest najlepszym sposobem na naukę współpracy i empatii. Karanie to użycie "siły ponad" dzieckiem a nie "siły z "dzieckiem. Karanie wywołuje lęk i uczy dziecko działać posłusznie z lęku i obawy przed karą a nie z naturalnej potrzeby współdziałania i pomagania rodzicom. Jeżeli zależy Pani na tym by dziecko chętnie i samo z siebie pomagało i współpracowało z Panią proszę zastąpić karanie rozumieniem i reagowaniem na ukryte za zachowaniem emocje i potrzeby Pani córeczki. Jeżeli czuje Pani złość na córkę lepiej wtedy wyjść na spacer lub choćby do łazienki mówiąc tylko, że teraz potrzebuje Pani chwili odpoczynku, porozmawiać choćby telefonicznie z bliską osobą i dopiero naładowana pozytywnie wrócić do córki. Potrzebuje Pani dużo wsparcia i empatii ze strony najbliższych w nadchodzących miesiącach i warto o siebie zadbać, bo tylko wtedy będzie Pani miała z czego dać dzieciom...Bo ja to się mówi: "z pustego i Salomon nie naleje..." życzę dużo spokoju i radości Joanna B.
  16. J.Kruszyńska-Buryta

    Problem

    Droga Mamo, trudno mi jednoznacznie ocenić, czy Pani synek jest nieśmiały czy nie. Opis jego zachowania na pierwszych zajęciach tanecznych raczej sugerują, że jest odważny i nie ma problemu z wyrażaniem siebie przy obcej osobie (o czym świadczą słowa trenerki, że jest gadułą;-)). Dzieci nieśmiałe z reguły mają trudność we włączeniu się do nowej grupy, mają kłopoty w kontaktach z nowymi, nieznanymi osobami, raczej milczą i obserwują z boku zanim dołączy do innych. Niechętnie się wypowiadają i są bardzo ostrożne. Dominuje u nich lękowa postawa. Czy takie zachowania obserwuje Pani u swojego synka?? Pani synek na pewno jest w fazie buntu i przeciwstawiania się. On musi powiedzieć nie, nawet w sytuacji gdy chciałby to robić...ale ponieważ Pani tego chce to on tego nie chce...;-) Znam dzieci w tym wieku, które wszystko robią tylko dlatego, że rodzic zakazuje im np. rano ubierać się, myć samodzielnie zęby czy ubierać się na spacer! Dziecko przewrotnie wie, ze to rodzaj gry, ale ma ogromną frajdę w autonomicznym stawianiu granic;-) Jego płacz przy odwiedzinach może na przykład wynikać z narzucania mu określonych zachowań: przywitaj się, podaj rękę, uśmiechnij się, powiedz dzień dobry...a on nie chce się poddawać nakazom, więc się buntuje...i w sumie słusznie, bo kto lubi być zmuszanym do czegokolwiek??? Czy ktoś lubi nakazy???być zmuszanym do posłuszeństwa???NIE;-) tym bardziej dzieci a zwłaszcza trzylatki. On w ten sposób okazuje swoja potrzebę autonomii, współdecydowania, kontroli... a może podczas wizyt towarzyskich synek się nudzi? nikt się nim nie zajmuje? nie ma zabawek? dorośli rozmawiają a on nie? a może przed wizytą został oderwany od super zabawy? lub wizyta burzy jego uporządkowany plan dnia a on bardzo potrzebuje stałej struktury? Może warto przy następnej okazji po prostu dać mu uwagę i porozmawiać o jego uczuciach? np. gdy zaczyna się opierać przed wejściem do dziadków zapytać " nie chcesz wejść do środka?""nie lubisz powitań?""a może nudzisz się u dziadków bo chciałbyś się z nami pobawić?" i pozwolić dziecku powiedzieć co on o tym myśli...czasami przyczyna takich płaczów bywa dla rodzica ogromnym zaskoczeniem...( np. brzydki zapach, nadmierne przytulanie przez dorosłych, nadmiar pytań, które dziecko nie lubi, zbyt głośny telewizor itp.)...ważne by dać sygnał dziecku, ze wszystko z nim jest OK, ze bardzo chce Pani usłyszeć czego Pani synek potrzebuje i zaakceptować jego potrzebę nawet jak nie można jej zrealizować... Autorytet rodzicielski budujemy poprzez miłość, kontakt i zrozumienie. Nakazy, wymuszanie posłuszeństwa, kary i nagrody niszczą bliski kontakt z dzieckiem i w efekcie niszczą nasz autorytet... Rodzic częściowo nieobecny ma podwójnie trudne zadanie: jak pomimo odległości być blisko z dzieckiem aby zachować stałość kontaktu, miłość i chęć współpracy. Każdy powrót po kilku dniach nieobecności oznacza budowanie kontaktu na nowo. Najpierw trzeba przyjąć "na klatę" złość dziecka za to, ze zostało opuszczone na dwa dni, uszanować jego żal i złość by potem przejść do fazy miłości i współpracy...tylko jak nie ma na to czasu, to niestety najczęściej ta faza współpracy jest krótka albo nigdy do niej nie dochodzi...Dlatego zamiast złościć się na dziecko, ze ono nie słucha się, po prostu nazywać jego uczucia " jesteś zły, bo chciałbyś by tata był dłużej w domu?""nie chcesz tego zrobić bo jesteś zły, ze taty nie było przez dwa dni?""chciałbyś teraz mieć tatę tylko dla siebie i dużo się z nim bawić?"może razem zbudujecie wieżę?" Nazwanie i przyjecie uczuć dziecka pozwala mu szybko z nimi sobie poradzić i przejść do fazy radosnego bycia razem;-) życzę wszystkiego dobrego Joanna B.
  17. Witam, cieszę się, ze noc minęła córeczce spokojnie. To dobry znak;-), ze koszmary mijają. Jeżeli nie pojawią się więcej to można wstrzymać się z magicznym przedmiotem do momentu kolejnego takiego koszmaru. Wtedy taki przedmiot nabiera dużej mocy sprawczej- jest nie tylko nowością ale i wsparciem. wszystkiego dobrego Joanna B.
  18. Droga Mamo, z nagrodami to niestety jest trochę tak jak z karami...Służą temu by czegoś nauczyć, wyuczyć warunkowo: "jeśli ty ubierzesz sam butki to ja Ci coś dam/zrobię. " Dziecko więc uczy się, że za każdym razem gdy ubierze butki dostanie nagrodę;-)...a jak nie ubierze to nie dostanie...a co gdy już nagrody nie będzie??? W psychologowie odkryli, ze najlepiej uczy nagroda zmienna tj. jeśli ubierzesz buciki to może dostaniesz nagrodę. I raz dostaje a kilka(czasem jeden, czasem dwa, czasem trzy) razy nie...motywacja rośnie, bo dziecko nigdy nie wie czy dostanie tym razem czy nie, a więc nawet gdy nagrody nie ma to pozostaje nadzieja na nagrodę kolejnym razem...i buciki zawsze są ubierane...ale co zrobić gdy ich nie ubierze??? szantażować utratą nagrody??? Tak więc nagrody są lepsze od kar ale nie doskonałe;-) Choć bywają pożyteczne, zwłaszcza że nagroda to nie tylko przedmioty ale też pochwały, uśmiech, radość, zadowolenie i duma-tj. nagrody społeczne. Kiedy nagradzamy dziecko to pamiętajmy, ze każdy chce być doceniony za swój wysiłek, dziecko też;-)) I warto mu to okazywać;-)) Radość i dumę za fakt, ze samodzielnie ubrało buciki. I najlepiej "tu i teraz", za tydzień już nie będzie miało tej mocy... Każde dziecko woli być ubierane niż samo siebie ubierać...dlaczego??? bo ma wtedy uwagę i troskę mamy, bo wtedy ma kontakt fizyczny, czuje się zaopiekowane i bezpieczne...a więc spróbujmy mu to dać w inne postaci przed i po tym jak sam się ubierze. Przytulmy go mówiąc "jaki Ty już samodzielny jesteś, jaki mądry. Jestem dumna z Ciebie, nie mogę uwierzyć, ze sam tak szybko się ubrałeś!!!" Taka pochwała może zdziałać cuda;-)) Kąpiel to czas, gdy dziecko zbliża się do usypiania...Niektóre dzieci nie lubią kąpieli...Dlaczego?? Bo może boją się iść spać, bo może zbyt ciekawa zabawa ich pochłania?bo może oglądają bajeczki? bo może woda jest za gorąco albo za zimna? albo mydło czy płyn ich szczypie?bo może są wtedy same?a może boją się mycia głowy? nie lubią danego ręcznika? Jeżeli Pani synek jest komunikatywny proszę popytać go co sprawia, ze nie lubi kąpieli...może wystarczy zmienić cos w tym rytuale?? życzę powodzenia pozdrawiam Joanna B.
  19. Droga Mamo, koszmary nocne pojawiają się u prawie wszystkich dzieci pomiędzy 3 a 6 r.ż. i dopóki nie są one zbyt częste lub nasilające się nie ma powodu do zmartwień. Można rano wrócić do koszmaru, poprosić córeczkę by narysowała to co jej się śniło. Czasami okazuje się, że jakaś bajka lub program telewizyjny wywołuje koszmary w nocy. Proszę wprowadzić magiczny przedmiot. Odradzałabym wyrzucanie z łózka potworów- bo może jej się nie śnią- raczej proponowałabym jej dać coś co dałoby jej siłę i niezwykłe moce. I zachować spokój. W każdym razie jeżeli zaobserwuje Pani, że pomimo wprowadzonych zmian ilość nocnych koszmarów nie zmienia się a wręcz narasta warto skonsultować się z psychologiem dziecięcym, neurologiem lub psychiatrą by wykluczyć ewentualne problemy emocjonalne lub chorobę. pozdrawiam Joanna B.
  20. Droga Mamo, koszmary nocne są naturalnym etapem rozwojowym w życiu dziecka. Dzieci wybudzają się z krzykiem, albo nadal są jakby w półśnie, płaczą, wyrywają się. W takich sytuacjach proszę zaświecić światło, ewentualnie delikatnie przemyć buzię wilgotnym ręcznikiem aby ją obudzić, następnie trzeba mocno przytulić i spokojnym, cichym głosem uspokoić i ponownie położyć do łóżeczka, zgasić światło i ewentualnie zostać do momentu gdy zaśnie. Na pewno nie przenosić do swojego łózka, starać się zachować spokój i traktować te epizody jako coś normalnego i naturalnego. Można spokojnie mówić" kochanie, już wszystko dobrze, jestem przy Tobie, tata jest obok, jestes bezpieczna, kochamy Ciebie, możesz spokojnie połozyc sie. Niech przysni Ci sie kolorowy motylek". Czasami pomocny jest magiczny przedmiot- pałeczka, gumka, pierścionek,otwarte pudełeczko który sprawia, ze sen bedzie piękny i cudowny. pozdrawiam Joanna B.
  21. Droga Mamo, wiem jak trudno jest wymagać współpracy i zgody ze strony małych dzieci i wiem też, że wszelkie kary i krzyk nie są najlepszym sposobem na pozyskanie dziecka. Małe dzieci nie rozumieją dlaczego mama na nie krzyczy, daje klapsa, nie rozumieją dlaczego nagle się denerwuje i zamyka je w pokoju. Z ich punktu widzenia to nie zrozumiałe, bo przecież one teraz tylko badają, eksperymentują i sprawdzają. Małe dzieci nie rozumieją co jest dobre a co złe, co właściwe a co nie. One dopiero uczą się kooperacji, współpracy. Nie ma w nich empatii, dopiero się jej uczą, są w pełni egocentryczne i skupione na swoich przeżyciach, potrzebach i doświadczeniach. One chcą by je rozumiano, by im pomagano zrozumieć czego same chcą, chcą by je kochano i wspierano w ich eksperymentach... Kara nie uczy dziecka współpracy, nie uczy empatii, nie uczy zrozumienia...Kara uczy dziecko, ze nikt je nie rozumie, że jest złe i niechciane. Uczy, że trzeba się bać większych i silniejszych i z lęku przed nimi robić to co każą albo że trzeba sie buntować, bo nikt nie lubi być do czegokolwiek zmuszany. Jednym słowem kara uczy posłuszeństwa/nieposłuszeństwa ale nie kooperacji... Jeżeli zależy Pani na tym by Pani córeczka nauczyła się współpracy i z własnej woli chciała Pani pomagać i wspierać Pani rozwój i wspierać Pani potrzeby warto pamiętać o dwóch rzeczach: 1. Wszystko co dziecko robi, robi po to by zrealizować swoje potrzeby. Dlatego warto skupić się na tym co ono nam chce powiedzieć swoim zachowaniem. Dlatego warto dopytywać się dziecko o to co ono chce. Oczywiście nie zawsze możemy czy chcemy zaspakajać jego potrzeby ale sam fakt, ze dziecko zostanie wysłuchane może mu pomóc. Gdy wyrzuca książki z półki można podejść i powiedzieć: "chcesz się bawić? zrzucanie książek to świetna zabawa. ja nie lubię gdy książki spadają na podłogę. Wolę gdy są na półce i chce byś się świetnie bawiła. chodź, pobawimy się razem w budowanie wieży" i spokojnie zabrać ją w inne miejsce...a książki najlepiej przestawić znacznie wyżej... Przy ubieraniu spokojnie zapytać: "chciałabyś sama decydować kiedy się ubrać? chciałabyś sama wybrać w co się ubrać? a może uciekanie to zabawa? chcesz sie bawić podczas ubierania? ooo, zobacz, spodenki chcą byc ubrane, nóżko, nóżko ubierz mnie;-) i tak żartując ubrać dziecko... Jeżeli jest Pani zdenerwowana, wyjść do drugiego pokoju, wziąć 10 głębokich wdechów, pomyśleć, ze to malutkie dziecko, które ma inne potrzeby niż Pani i ono nie jest wstanie zrealizować Pani potrzeb, zadzwonić do przyjaciółki i sie wygadać i potem wrocić do dziecka... Można tez spokojnym głosem mówić" Kochanie, potrzebuje twojej pomocy przy ubieraniu. czy pomozesz mamie ubrac bluzkę?kurteczkę? brawo!!!udało sie!!!ale jestes juz duża!!!" Dzieci wymagają dużo cierpliwości i innego spojrzenia, którego nikt nas nie nauczył;-) 2. Proszę pamiętać, że gdy denerwujemy się na dzieci to dlatego, ze stoją za tym jakieś nasze oczekiwania wobec nich:" a."Ono powinno spokojnie dac się ubrać!" b."Ono powinno wszystko, szybko i bez grymaszenia zjadać!" c."Ono powinno mnie słuchać." d."Ono powinno rozumieć, że tego nie wolno robić" itd. A teraz proszę odpowiedzieć, czy faktycznie takie małe dziecko powinno??? Powinności wywołują naturalny sprzeciw i niechęć, nikt nie chce byc zmuszany do czegokolwiek... A teraz proszę na powyższe zdania spojrzeć jak na nasze potrzeby: a. potrzebuję współpracy i wsparcia, potrzebuję spokoju i wytchnienia. b.potrzebuję uznania dla moich dań, potrzebuję pewności, ze dzieci zdrowo rosną, potrzebuje bezpieczeństwa dla nich c.potrzebuje współpracy, zrozumienia, wysłuchania d.potrzebuje współpracy, struktury i zasad Kiedy juz wiem czego potrzebuję mogę o to zadbać pamiętając, ze małe dzieci nie mają takich umiejętności by zadbać o nasze potrzeby, ze one mają własne;-))) Rodzicielstwo jest trudne, wymagające poświęceń i ciągłego doskonalenia się. Polecam książkę Aleksandry Cyran-Żuczkowskiej "Wychowanie bez klapsa" oraz Mazlish, Faber "Jak rozmawiać z dziecmi by nas słuchały i jak słuchać dzieci by do nas mówiły" Na koniec, warto pamiętać, ze rodzic to tez człowiek i może stracić cierpliwość, krzyknąć czy zastosować karę z bezsilności, ale jako ten dorosły może to przemyśleć i próbować coś zmieniać;-) życzę powodzenia Joanna B.
  22. Droga Mamo, śmierć bliskiej osoby jest bolesnym i trudnym momentem dla całej Rodziny. To co Pani obecnie doświadcza, wszystkie emocje, napływ wspomnień, łzy są naturalną reakcją na śmierć taty. Obecnie celebruje Pani utratę najbliższej, najukochańszej osoby jaką jest tata. Smutek, żal, strata są najbardziej naturalnymi emocjami, które Pani towarzyszą. Proszę się przed nimi nie bronić, proszę im pozwolić przepływać, trwać. Proszę dać sobie czas na opłakanie taty, na powspominanie wspólnie spędzonego czasu, na opłakanie chwil i przeżyć już Wam nie danym. Tylko zgoda na celebrowanie odejścia taty pozwoli Pani pogodzić się z jego odejściem i powolutku wrócić do życia. Okres żałoby trwa do roku czasu i w tym czasie warto zwrócić się o pomoc do najbliższych, może warto wziąć kilka dni urlopu by pobyć na spokojnie ze swoimi uczuciami? wyjechać, lub pobyć w domu? może jest ktoś w Pani otoczeniu, kto mógłby pomóc przy opiece nad córeczką, by miała Pani więcej czasu dla siebie? Opłakiwanie straty jest normalne, czasem wycie i krzyk tez jest normalne, zamknięcie się na kilka dni by wspominać i opłakiwać tez jest normalne, wspominanie z bliskimi taty tez jest normalne- to proces, który musi potrwać i żadna pigułka czy odwrócenie uwagi nie przyspieszy tego procesu a może tylko zaburzyć. To trudny okres w pracy, warto dać sobie prawo do żałoby, do tego, ze przez jakiś czas będzie Pani na "półgwizdka". Nie bez kozery kiedyś osoby w żałobie nosiły przepaskę na czarno- to był znak dla otoczenia, że ta osoba wymaga wsparcia i zrozumienia, że teraz ma czas opłakiwania straty najbliższych. Pani córeczka może czuć Pani smutek i żal. To normalne, że też może czuć się zdezorientowana. Warto jej w kilku, zrozumiałych słowach powiedzieć dlaczego tak Pani się czuje, że teraz Pani jest smutno bo dziadzio poszedł do nieba i on patrzy na Was z góry i choć jest daleko to cały czas o was pamięta i myśli. Jest pani smutno bo Pani za nim tęskni, chciałaby go Pani mieć tu w domu blisko choć on juz musiał iśc do nieba. Pani wie, ze on chciałby abyście się cieszyli wspominając go ale teraz przez jakiś czas będzie Pani smutno. A potem znów będzie się Pani cieszyć. wyrazy współczucia, pozdrawiam Joanna B.
  23. Droga Mamo, opisane przez Panią zachowania córki mogą sugerować lęk separacyjny, bardzo charakterystyczny i prawidłowy dla wieku przedszkolnego. Lęk przed separacją od bliskiej osoby z reguły wytwarza się między 2 a 5 rokiem i charakteryzuje się niechęcią przed rozstaniem z bliskimi osobami zwłaszcza w sytuacjach nowych i nieznanych. W takich sytuacjach warto spokojnie reagować, rozmawiać o lękach dziecka, czego się boi, w jaki sposób można temu zaradzić (nie którym dzieciom wystarcza fotografia albo ulubiona maskotka), szukać wspólnych sposobów na poradzenie sobie z rozstaniami. Jeżeli lęk przed separacją staje się nazbyt nasilony i znacząco wykracza poza dopuszczalny zakres wieku oraz powoduje trudności w funkcjonowaniu społecznym dziecka to przyjmuje obraz zaburzenia lękowego, które wymaga pracy psychoterapeutycznej. Dlatego w sytuacji, gdy zaobserwuje Pani, ze dziecko zamartwia się o Wasze zdrowie i życie, reaguje lękiem na każde rozstanie, nie wchodzi w interakcje z innymi dziećmi tylko smutne czeka na powrót Pani warto pomyśleć o konsultacji u psychologa, który oceni czy zachowania lękowe prezentowane przez Pani córkę pozostają jeszcze w obszarze zachowań charakterystycznych dla tego wieku czy tez już przynależą do zaburzeń lękowych wymagających wsparcia terapeutycznego. serdecznie pozdrawiam Joanna Buryta
  24. Droga Mamo, motywowanie dziecka do nauki to proces, który trwa od początku drogi edukacyjnej. Im więcej trudności napotyka dziecko na tej drodze i im mniej ma możliwości sprostania im, tym trudniej mu odnaleźć pasję w poznawaniu i nauce. Niestety szkoła nie sprzyja motywowaniu do nauki a poprzez system oceniania często zniechęca zwłaszcza te dzieci, które mają trudności w koncentracji uwagi lub nieharmonijnie się rozwijają. Pani synowi na pewno trudno się skupić przez 45 min lekcji a co za tym idzie trudno mu zapamiętać cały materiał lekcyjny. Ponieważ mu trudniej, szuka sposobów na poradzenie sobie z tym. Najprościej i najłatwiej jest poddać się i niestety bez pomocy i wsparcia dzieci z trudnościami poddają się. Dorośli widzą dziecko, które robi byle jak, nie stara się i od razu przylepiają mu łatkę "lenia". I dziecko wchodzi w tę rolę...Często nie dostrzega się starań dziecka, bo widzi się kiepski efekt końcowy, więc zamiast pochwały za starania i wysiłek dziecko otrzymuje krytykę za słaby wynik. "Więc po co się starać -myśli sobie dziecko- skoro i tak zawsze mi nie wychodzi?skoro i tak jestem najgorszy leń???" I w ten sposób wytwarza się błędne koło...Efekt po paru latach jest widoczny w postaci zniechęconego, zbuntowanego ucznia, który ledwo wychodzi na miernych albo trójkach, który nienawidzi szkoły i wszystkiego co się z nią wiąże. Więc jak zachęcić dziecko do nauki? Poniżej wkleiłam część materiałów, które udostępniam rodzicom uczniów w mojej szkole. I. W jaki sposób podsycać wewnętrzne pragnienie uczenia się? 1. Wykazuj dziecku powiązania między wiedzą książkową a codzienną rzeczywistością. Warto pokazywać związki między materiałem szkolnym a codziennym życiem. Oznajmiać, że dane zadanie pomoże wykształcić przydatne i niosące satysfakcję umiejętności:  Powiąż wiedzę naukową z naturalnymi zjawiskami przyrodniczymi  Odnieś wiedzę społeczną i historyczną do współczesnych wydarzeń  Wskaż na podobieństwa literatury do życiowych doświadczeń i problemów  Podkreślaj zastosowanie matematyki w codziennym życiu  Odwołuj się do rzeczy, które mają dla dziecka znaczenie 2. Poszerzaj wiedzę zdobywaną w szkole  Wzbudzaj pozaszkolne zainteresowania i pasje  Wzbogacaj paletę doświadczeń dziecka 3. Pozwól dziecku mieć „ograniczone” zainteresowania- „Wykonuj przyzwoicie zadania, które musisz robić, natomiast te, które rzeczywiście Cię interesują rób świetnie.” 4. Zademonstruj entuzjazm do uczenia się na własnym przykładzie. 5. Unikaj promowania negatywnego podejścia do kwestii nauki w szkole, np.” Twoja nauczycielka przesadza z zadaniami. Ja też nie byłbym w stanie wykonać tylu zadań.” Gdy dziecko ma kłopoty z odrobieniem prac, pokaż, że rozumiesz, co czuje twoje dziecko, ale spróbuj pomóc mu znaleźć jakieś pozytywne strony prac domowych. 6. Naucz dziecko metod wyszukiwania informacji. 7. Podkreślaj znaczenie nauki jako celu. „ Nie ważne, jakie oceny zdobywasz, ważne ile wiedzy posiądziesz."  Podkreślaj, że nauka jest ważniejsza niż ocena. „Tylko wiedza zdobyta przyda Ci się w życiu. Nie ocena.”  Przypominaj dziecku doświadczenia, które pomogły w nauce Tobie lub twojemu dziecku.  Pokazuj jak ważna jest umiejętność wykorzystywania własnych błędów i nieudanych prób do zrozumienia istoty problemu. Wytłumacz dziecku, ze błędy są naturalną częścią procesu nauki.  Bądź wzorem pozytywnej postawy wobec własnych błędów.  Pomóż dziecku uczyć się na własnych błędach i niepowodzeniach.  Nie pozwól by ktokolwiek inny śmiał się z błędów innych II. Nic nie motywuje dzieci bardziej niż kompetencje. Uczucie satysfakcji i przyjemności motywuje dzieci do nauki. A to daje nam wykonanie zadań w sam raz- ani za łatwych ani za trudnych. 1. Dzieci najlepiej pracują, gdy:  Mają jasno określone cele  Otrzymują natychmiastową, precyzyjną informację zwrotną  Pracują ciężko na poziomie swoich umiejętności lub odrobinę powyżej tego poziomu 2. Poprzez rozmowę rozbudowujesz zdolności werbalne dziecka 3. Wprowadzaj czas cichego, lub głośnego czytania, niech to będzie wasz mały rytuał 4. Pamiętaj, że dzieci robią to, co robisz, a nie to, co do nich mówisz! Bądź dla nich przykładem. 5. Organizuj zabawy tematyczne:  Wyliczenie łącznej ceny zakupów w supermarkecie  Wyliczenie, co korzystniej kupić: sześciopak soku czy jeden duży? III. Stworzenie sprzyjających warunków do nauki. 1. Podczas odrabiania lekcji zadbaj o mniejszą ilość hałasu i zakłóceń: rozmowy, telewizja czy rodzeństwo Postaraj się by biurko było puste, tylko zeszyt, długopis i książka. Dziel czas nauki na etapy: 20 min pracy, 5 min przerwy. Przeplataj prace domowe: 10 min język polski, 10 min matematyka potem znowu polski, by mózg się nie nudził. Przeplataj zadania trudne z łatwymi. 2. Wykształcaj w dziecku umiejętność samodzielnego uczenia się  Dokładne czytanie poleceń  Zadawaj pytania dotyczące przeczytanego tekstu, aby sprawdzić czy zrozumiało jego treść  Zachęcaj go do nakreślania planu i tworzenia plansz obrazowych  Naucz go jak używać kalendarzyka  Pomóż mu określić indywidualne cele, by zmagało się samo ze sobą IV. Poczucie kompetencji jest równie ważne jak sama kompetencja. Jeśli dziecko wierzy, ze jest niekompetentne, to nie widzi sensu w próbie zmagania się z trudnościami. Dzieci tracą pewność siebie i swoich kompetencji w ostatnich klasach szkoły podstawowej, poprzez porównywanie, oczekiwania dorosłych i własne nierealistyczne cele. Gdy zauważysz oznaki zwątpienia dotyczące kompetencji w jakieś dziedzinie, rób, co w twojej mocy, by temu zapobiec. 1. Zapewnij pozytywne, informacyjne sprzężenie zwrotne. Pochwal je za osiągnięcia. Im starsze dziecko, tym coraz bardziej potrzebuje potwierdzenia ze strony dorosłych, ze posiadają niezbędne umiejętności. Im bardziej konkretne i precyzyjne informacje mu przekazujesz, tym większy efekt osiągniesz! Ogólne pochwały nie motywują tak mocno, jak opis tego, co dobrze lub lepiej zrobiło, ponieważ identyfikują jego kompetencje. Chwaląc:  Bądź konkretny/a  Chwal tylko za osiągnięcia wymagające wysiłku  Chwal za wytrwałość  Chwal wykorzystując różne strategie  Chwal za osobiste postępy nie odnosząc się do współzawodnictwa w klasie lub do własnych oczekiwań  Chwal uczynki nie dziecko  Chwal z rozsądkiem. Pomóż dziecku samemu ocenić swoją pracę poprzez pytania typu: ”Co o nim sądzisz?”  Bądź szczery/szczera. Lepiej nie chwalić, gdy nie myślisz tak 2. Skup się na roli twojego dziecka. Podkreślaj zwłaszcza jego wytrwałość, koncentrację i organizację. 3. Wyraźnie komunikuj dziecku, że w nie wierzysz. Czasem po prostu przypominaj dziecku, to, co już wie czy umie i w ten sposób podbudowujesz jego wiarę, która pomoże mu wykonać kolejny krok. 4. W sytuacji, gdy dziecko boryka się z trudnym zadaniem i czuje się zniechęcone potwierdź jego uczucia. Przyznaj, że to zadanie jest trudne, a potem zachęć go lub podaj konkretną sugestię mającą mu pomóc je rozwiązać. 5. Pokaż dziecku jak dzielić duże zadania na mniejsze części. 6. Stosuj konstruktywną krytykę, a nie złośliwą czy destrukcyjną. To ona podnosi kompetencje. Opisz, co dobrze zrobił i z czym ma jeszcze problem i podaj swoje oczekiwanie czy propozycje, np. ”W ostatnim tygodniu odrobiłeś większość prac domowych. I nie przeczytałeś lektury szkolnej. Oczekuję, że przeczytasz ją do końca tego tygodnia.” 7. Staraj się nie współczuć dziecku. Współczucie podkopuje ufność dziecka we własne możliwości. 8. Pokaż dziecku realne cele: nauka to nie szybki bieg do mety, tylko wytrwałe posuwanie się do przodu. Unikaj przy tym porównywania z innymi dziećmi, czy z rodzeństwem. Nie zachęcaj do konkurencji! Niech dzieci skupiają się na własnych osiągnięciach. Badania pokazują, ze współzawodnictwo zniechęca do podejmowania wysiłków, sprzyja pobieżnemu wykonywaniu zadań i niszczy kreatywność dziecka. V. Samodzielność, swoboda wyboru i odpowiedzialność- czynniki sprzyjające motywacji. Dzieci lubią się uczyć, gdy nie czują się do tego przymuszane tylko same są odpowiedzialne za swoje wyniki. Samodzielność pozwala odczuć dumę z własnych osiągnięć. 1. Pozwalaj dziecku wybierać. Dawaj mu wybór: „To albo tamto. Co wolisz?” 2. Kiedy wprowadzasz nowe ograniczenie, wyjaśnij, dlaczego to robisz. 3. Nie wykorzystuj poczucia winy czy obowiązku, by zmusić dziecko do pracy 4. Zamiast wydawać polecenia, pytaj i przekazuj informacje, np. Zamiast: „ Natychmiast posprzątaj!” Lepiej: „ Widzę, że jeszcze nie jest posprzątane? Bardzo mnie to złości. Oczekuję, że do pół godziny wszystko będzie poukładane.” 5. Pamiętaj, by okazywać akceptację dziecku niezależnie od sytuację.” Kocham Cię i nie pozwalam.” Wytłumacz dziecku, ze kochasz je nie zależnie od ocen. 6. Wysyłaj dziecku przekazy świadczące o tym, że wierzysz, iż zdolności i umiejętności można rozwijać. 7. Pobudzaj i pochwalaj wytrwałość i wysiłek! Jeśli twoje dziecko nie przykłada się do nauki, chwal je przy każdej oznace wysiłku, nawet, gdy nie przynosi on od razu sukcesu. Mam nadzieje, ze powyższa lektura pomoże Pani odnaleźć z synem radość z nauki. pozdrawiam Joanna Buryta
  25. Witam, faktycznie zaburzenia integracji sensorycznej mogą wpływać na zaburzenia uwagi i pamięci oraz orientacji w przestrzeni co może wpływać na wyniki szkolne. Dlatego warto prędzej czy później skonsultować córkę ze specjalistą. Kiedy? Trudno mi odpowiedzieć. Osobiście spotkałam się z dwiema szkołami. Jedna mówi: im szybciej tym lepiej: i przygotowała cykl ćwiczeń z dzieckiem w domu już na etapie 0-3 lata. Druga szkoła mówi: lepiej poczekać do etapu przedszkolnego czyli powyżej 3 lata. Która jest lepsza? Nie wiem. Tu decyzja należy do Pani. Jeżeli zdecyduje się Pani poszukać kogoś teraz to warto znaleźć terapeutę SI, który jednocześnie jest fizjoterapeutą i pracuje z niemowlakami i małymi dziećmi. Wtedy będzie miała Pani pewność, że córka zostanie dobrze zdiagnozowana. Z reguły odbywa się to w formie obserwacji zachowań dziecka, ewentulanie zabawy. Pani dostanie zestaw ćwiczeń do domu i ewentualnie jeszcze jedno lub dwa spotkania konsultacyjne. Na tak wczesnym etapie zmiana w zachowaniu dziecka zauważalna jest po miesiącu, dwóch. W późniejszym etapie to jest powyżej 3-4 lat dziecko z reguły uczęszcza na zajęcia terapeutyczne, gdzie można go w różnorodny sposób stymulować na specjalnych urządzeniach. Dodatkowo rodzice dostają ćwiczenia do domu. W zależności od stopnia dezintegracji terapia może trwać od kilku do kilkunastu spotkań. pozdrawiam Joanna B.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...