J.Kruszyńska-Buryta
Ekspert-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez J.Kruszyńska-Buryta
-
Droga Mamo, proszę spojrzeć na zachowanie swojej córeczki jak na próbę pokazania Pani, że jakieś potrzeby dziewczynki są niezaspokojone. Jakie? Być może bezpieczeństwa, bliskości, uwagi, zainteresowania... Czy to kwestia wyjazdu? Trudno mi powiedzieć, bo zmiana w zachowaniu dziecka może być wynikiem wielu różnych czynników: -może to być kwestia zmiany klimatu, jedzenia, planu dnia, miejsca spania zwłaszcza gdy był to pierwszy taki wyjazd dziecka lub gdy dziewczynka nie lubi nowości, zmian, potrzebuje regularnego i niezmiennego planu dnia, -może to być odpowiedź na zmianę w relacji z rodzicami, np. stała obecność taty podczas gdy zwykle go nie ma w domu, albo nieporozumienia czy kłótnie między rodzicami, które rodzą niepokój i chęć odciągnięcia rodziców od ich problemów np. poprzez skierowanie ich uwagi na siebie, - może to być reakcja na okazywanie przez rodziców złości i niezadowolenia córeczce, co mogło powodować lęk i niepokój o to czy jest kochana i czy nie zostanie odrzucona i w efekcie nasilać niechciane zachowania, i wiele, wiele innych... W każdym razie obecnie Pani córeczka wyraźnie potrzebuje Pani bliskości, to daje jej ukojenie i poczucie bezpieczeństwa. Warto jej to dać. Za pewne dziewczynka powolutku, małymi kroczkami wróci do stałego rytmu dnia. Najważniejsze to starać się nie okazywać jej niezadowolenia czy zniecierpliwienia tylko raczej troskę, zainteresowanie i dużo zrozumienia. Być może wtedy odkryje Pani źródło niepokoju córki i sposób by temu zaradzić. życzę wszystkiego dobrego, serdecznie pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, niestety na ząbkowaniu ani pasożytach się nie znam, więc polecam konsultację u pediatry. Natomiast jeśli chodzi o zaciskanie ud- na pewno jest to forma dostarczania sobie bodźców- czy przyjemnych? nie wiem. Prawdopodobnie to zachowanie zaspokaja jakieś potrzeby dziewczynki...Pytanie jakie? Bardziej niepokoi mnie to, że pomimo wyraźnych sygnałów, ze dziecko jest zdrowe-wyniki wielokrotnych badań,, rodzice nadal poszukują wyjaśnienia i przywiązuja do tego nadmierną uwagę. Taka koncentracja uwagi może wtórnie nasilać tego rodzaju zachowania- dziewczynka dostaje informacje od rodziców, że to coś poważnego, że ma uwagę...i paradoksalnie zachowanie to zostaje wzmacniane... Jeżeli wyniki są dobre odwróciłabym uwagę od tych zachowań. Istnieje duże prawdopodobieństwo, ze za jakiś czas, niezwmacniane uwagą rodziców wyciszą się same... Jeżeli wątpliwości pozostają warto się wybrać do specjalisty. pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, z Pani słów wnioskuję, że dziewczynka musi radzić sobie z trudną dla niej sytuacją- tata jest tylko weekendowo, mama nie ma wsparcia i jest za pewne zmęczona i wyczerpana, jest młodsze rodzeństwo... Być może te zachowania są dramatyczną próbą pokazania, że pewne potrzeby dziewczynki nie są zaspokajane- byc może uwagi, uznania, bezpieczeństwa...Trudno mi więcej na ten temat pisać... Pani pomoc, czyli zabranie małej na wspólny spacer jest fantastyczną formą wsparcia dla dziewczynki i mamy. Pozazdrościc takiej przyjaźni;-) W każdym razie obwinianie kogokolwiek za zachowania dziewczynki nie pomogą ani mamie ani dziewczynce. Myślę, że to trudna sytuacja i dla małej i dla jej rodziny dlatego najlepszym rozwiązaniem jest poszukanie terapeuty rodzinnego. Niestety nie znam nikogo z Częstochowy kogo mogłabym polecić. W każdym razie do psychologa czy psychiatry nie trzeba skierowania. Życzę wszystkiego dobrego Joanna B.
-
Droga Mamo, przede wszystkim proszę spojrzeć na swojego synka jak na dziecko, które próbuje coś dorosłym przekazać. Znalazł sposób, który jak zrozumiałam, w tym przedszkolu juz inne dzieci stosowały a ponadto jest prosty i skuteczny i bardzo powszechny w tym wieku. Agresywne zachowania Pani synka pokazują, że Filip ma niezaspokojone podstawowe i ważne dla niego potrzeby- być może bezpieczeństwa, wsparcia, przynależności, uznania czy uwagi. Rozwiązanie grupy, zmiana wychowawczyni dla każdego dziecka, a zwłaszcza w okresie przedszkolnym jest dużym stresem. Chłopiec musi się odnaleźć w nowej grupie. Jeżeli w poprzedniej grupie był ofiarą to teraz próbuje zdobyć pozycję poprzez poznane mu już metody siły i przemocy. W każdym razie najważniejsze teraz by Filip miał oparcie w Pani i w tacie. Musi czuć, że jest kochany, że ma wsparcie, że jest rozumiany. Karanie go za zachowania w przedszkolu prawdopodobnie tylko nasilą agresję Filipa a nie wyciszą. Proszę nie oskarżać i nie pouczać syna tylko rozmawiać z troską i niepokojem. Wtedy synek na pewno opowie Pani jak się czuje w nowej grupie, co sie dzieje. Przede wszystkim proszę przyjrzeć się wychowawczyniom i z nimi porozmawiać: W jaki sposób reagują na agresywne zachowania dzieci? Czy w grupie obowiązują jakieś zasady i reguły ?Czy w przedszkolu indywidualnie podchodzi się do wychowanka? Jak widziały i opisywały to Panie? czy oskarżająco, w stylu zrób coś z tym mamo, czy raczej z troską i niepokojem i z uwagą: pomyślmy razem jak pomóc chłopcu radzić sobie z trudnymi emocjami, bo moze mu teraz nie łatwo? Czy w przedszkolu jest psycholog i czy pracuje z dziećmi? Pani syn nie wyrośnie na łobuza bo ma kochających, rozumiejących i wspierających go rodziców;-)... Żadne dziecko nie jest złe, jego zachowania mogą być nieakceptowane a one z reguły są odpowiedzią na to co je spotyka i czego mu brakuje... Natomiast zawsze może Pani skonsultować się z psychologiem dziecięcym i upewnić się czy dobrze postępuje w tej sytuacji. Pierwsze spotkanie zalecam z reguły bez dziecka. pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, by postawić dziecku diagnozę ADHD trzeba wnikliwie je przebadać pediatrycznie, neurologicznie, psychiatrycznie oraz psychologicznie. Należy wykluczyć inne źródła wywołujące nadpobudliwość i agresję np. nadczynność tarczycy, choroby genetyczne i metaboliczne, znaczny przerost trzeciego migdałka, alergia pokarmowa lub wziewna, FAS, padaczka, zmiany w układzie nerwowym, zaburzenia lękowe, nastroju a także problemy rodzinne, brak umiejętności wychowawczych rodziców. Dopiero odrzucenie tych możliwości może wskazywać na zaburzenia typu ADHD. Psycholog nie ma uprawnień do przepisywania leków (tj. nie może wystawić recepty) tak więc Pani znajoma prawdopodobnie była u psychiatry czy neurologa. Domyślam się jak musi być trudno Pani znajomej i rozumiem, że szuka pomocy dla Siebie i dziecka. Warto znaleźć dobrego psychiatrę dziecięcego i dobrego psychologa dziecięcego a zwłaszcza terapeuty rodzinnego, który może odpowiednio poprowadzić diagnostykę dziewczynki i co najważniejsze pomóc mamie odpowiednio reagować na prezentowane zachowania córki. Mnie nasuwają się następujące pytania: -Od kiedy te zachowania występują? -Co je poprzedza? -Jak na nie reaguje otoczenie? -Czy w domu obowiązują jasne i czytelne dla dzieci zasady i reguły? -Czy Rodzice wykazują konsekwencję w swoich nakazach i zakazach? -Czy dzieci otrzymują wystarczająco dużo uwagi a ich potrzeby są odpowiednio odczytywane i zaspokajane? -Jak wyglądają relacje w rodzinie? - Czy Rodzice wspierają się nawzajem? -Czy mogą liczyć na pomoc członków dalszej rodziny? -Jak dziewczynka zachowuje się w przedszkolu? -Czy stwierdzone zmiany neurologiczne mogą dawać obraz nadpobudliwości? -Czy astma ma podłoże psychosomatyczne czy alergiczne? Czy podawane leki mogą wpływać na impulsywne zachowania? - Czy choroba astmatyczna dziecka powoduje, że jest inaczej traktowane? Tak jak już wcześniej pisałam bez wnikliwej diagnostyki trudno stwierdzić przyczynę zaburzonego zachowania dziewczynki. Jednakże bez względu na diagnozę istnieją pewne stałe zalecenia jak reagować na prezentowane zachowania. Proponuję poszukać w internecie lub w księgarni pozycji dla rodziców dzieci z ADHD lub zaburzonymi zachowaniami, w których autorzy pokazują krok po kroku czego należy unikać w kontakcie z dzieckiem a jak właściwie postępować. Najlepszym jednak rozwiązaniem będzie konsultacja u terapeuty dziecięcego ze specjalnością rodzinną. pozdrawiam Joanna B.
-
Pani Edyto, Lidka jest już prawie rocznym dzieckiem więc warto byłoby wprowadzić stałe pory jedzenia ( oczywiście w elastycznych, przesuwalnych granicach)- tj. 5-6 posiłków dziennie bez podjadania w międzyczasie. To pozwoli Pani córce szybko wdrożyć się w określony plan dnia. Generalnie, dzieci lubią stały plan dnia z określonymi porami posiłków i spania ponieważ dzięki temu dzień staje się dla nich przewidywalny, wiedzą czego mogą się spodziewać a to w efekcie daje im poczucie bezpieczeństwa. Karmienie na żądanie jest ważne w pierwszych miesiącach życia dziecka, gdy karmienie, pory snu i czuwania są dopiero w fazie tworzenia się, gdy mama i dziecko potrzebują się poznać, nauczyć siebie nawzajem. Z reguły po kilku miesiącach, mniej więcej koło 6 miesiąca dziecko wraz mamą dochodzą do stałych pór karmienia i drzemki. A to jest doskonałą bazą do zastępowania posiłku mlecznego pokarmem stałym. Tak więc nie ma potrzeby by dodatkowe "podpijanie" mleka zastąpić soczkiem- o wiele bardziej kalorycznym i zaburzającym właściwe posiłki, tylko po prostu je wyeliminować. Zachęcam do zastępowania soczku- przegotowaną wodą mineralną, ewentualnie z niewielkim dodatkiem soczku- jest to mniej kaloryczne i mniej sycące. Więcej na pewno na ten temat powie dietetyk. Natomiast jeśli chodzi o nocne wybudzanie, to ma Pani słuszność- Lidka zasypiając przy piersi nauczyła się, że gdy w nocy się przebudzi, a jest to normalne u małych dzieci, to pierwsze co robi szuka tego przy czym zasypiała- piersi. Dlatego tak trudno małe dzieci odzwyczaić od piersi w nocy, gdy przy niej usypiają wieczorem. Można jednak próbować i w tych sytuacjach nieoceniony jest Tata. Dlatego Państwa decyzja by włączyć tatę do pomocy w nocy jest jak najbardziej słuszna. Z reguły dzieciom łatwiej wtedy uspokoić się w ramionach taty, który nie pachnie mlekiem;-) Pani decyzje o uregulowaniu dnia na pewno pomoże Lidce w zaakceptowaniu pory posiłków i formy ich podawania. Najważniejsze jednak jest to, że Lidka ma kochających i wrażliwych na jej potrzeby Rodziców i tym się proszę przede wszystkim kierować;-) pozdrawiam serdecznie Joanna Buryta
-
Pani Edyto, karmienie dziecka to z reguły jedno z podstawowych źródeł niepokojów mamy. Zadajemy sobie pytanie czy dziecko jest dobrze odżywiane? Czy zjada wystarczająco dużo? I co zrobić by jadło tak jak my chcemy?:-) Nie ma jednej reguły według której odżywiać dziecko, natomiast jest jedna,dzięki której łatwo można zrobić niejadka...WYMUSZANIE Pani córeczka jest w okresie intensywnego rozwoju- właśnie odkrywa i eksploruje świat i spożywanie posiłków jest zbyt czasochłonne i nudne, by zechciała im poświęcić wystarczająco dużo uwagi. Co można zrobić w tej sytuacji? Jest kilka możliwości. Po pierwsze, jeśli ma Pani zgodę na tak częste karmienie w nocy może Pani nic nie zmieniać. Za kilka miesięcy dziewczynka za pewne ponownie zainteresuje się jedzeniem. Pytanie tylko, czego się w międzyczasie nauczy? Po drugie, może Pani starać sie dostosować jej pory posiłków do Państwa i wprowadzić metodę BLW: Baby Led Weaning- czyli zasadę, że dziecko zjada swoją porcję z talerza, je własnymi rączkami a słoiczki idą do kosza ( czyli córeczka dostaje na talerzu np. klopsa, ziemniaczka i brokuła i zjada sama. Trzeba tylko rozłożyć na podłodze folię lub recznik. Dziewczynka zjada to co chce i ile chce. To pozwala dziecku zaspokoić nie tylko głód ale również ciekawośc poznawczą, bo dziecko eksploruje z fakturą, smakiem, konsystencją. Na pewno wtedy nie nudzi się. Więcej na ten temat może Pani poczytać na stronach internetowych poświęconych BLW lub w książce "Bobas lubi wybór". Po trzecie, nie zmieniać jadłospisu ale przyjąć następujące zasady: 1. Pani decyduje co i gdzie i kiedy dziecko zje. 2.Dziecko decyduje czy i ile zje. Jeśli nie zje, to Pani nie biega za nią tylko spokojnie informuje, że zje dopiero zupkę albo podwieczorek i nic w między czasie nie podawać dziecku. Mała będzie miała okazję poczuć prawdziwy głód i jest większe prawdopodobieństwo, że zje następny, proponowany posiłek. Oznacza to, że Pani nie podaje piersi za 30 czy 60 min tylko czeka na właściwy posiłek. Jednym słowem zero podjadania czegokolwiek między posiłkami. Na pewno dziecko nie da się zagłodzić;-) 3. Ograniczyć podawanie piersi w nocy do 1-2 posiłków...Zastąpić pierś przytulaniem, głaskaniem, podaniem wody...Uzbroić sie w cierpliwość, nieprzespane noce i płacz dziecka. Mała będzie walczyć o status quo, pytanie czy Pani to wytrzyma? Po czwarte, poszukać coś pośredniego co będzie najlepszym rozwiązaniem dla Pani i dziecka;-) życzę powodzenia Joanna B.
-
Witam, z Pani opisu wnioskuję, że może to być forma autoerotyzmu. Czy podczas lub tuż po zaciskania ud dziewczynka wydaje się rozluźniona i zadowolona? Nie podała Pani wieku dziewczynki. Jeżeli znajduje się w przedziale 3-5 lat to tak jak już pisałam masturbacja jest naturalnym zachowaniem seksualnym dziecka i często pojawia się w chwilach nudy czy stresu jako forma odprężenia i przyjemności. Jak należy reagować? Tak jak już pisałam wcześniej najlepiej przyjąć to jako stan naturalny i co najwyżej proponować dziewczynce inne formy zabawy czy relaksacji w opisanych przez Panią sytuacjach. Bynajmniej nie zawstydzać, ośmieszać czy krytykować... Więcej na ten temat mogą Panie poczytać w: "Seksualnośc dziecka. Co każdy rodzic wiedzieć powinien" F. Saint-Pierre i M. Viau pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, myślę, że Pani reakcja na zachowanie synka jest próbą jego wygaszenia i bynajmniej nie oceniałabym tego w kategoriach nieczułej mamy;-)...Wręcz odwrotnie, to, że Pani pyta i szuka nowych strategii wskazuje jak bardzo troskliwą i opiekuńczą jest Pani mamą. Dzieci czasami zadziwiają i zaskakują nas swoimi reakcjami na różne sytuacje i powodują, że czujemy się bezradni lub wręcz odpowiedzialni za to. W tej sytuacji Pani synek znalazł sposób na "złapanie" czyjeś uwagi i troski... Co można zrobić? Może Pani tak jak dotychczas nie reagować w tych sytuacjach bo jak Pani pisze to działa gdyż po chwili synek się uspokaja i zajmuje czymś innym. Ważne tylko by unikać sytuacji, gdy będzie to robił w mało bezpiecznych miejscach... Można też próbować uprzedzić jego zachowanie i czymś go zająć albo chwilę przytrzymać w ramionach nic nie mówiąc- potem odstawić albo mieć w pogotowiu coś miękkiego i mu podłożyć... Można też zacząć mówić do niego spokojnym głosem: Widzę, że jesteś zły. Nie podoba Ci się, że zabieram Ci pilota? Bardzo mi zależy by ten pilot leżał na półeczce. Choć położymy go razem. W każdym razie warto pomóc synkowi znaleźć bezpieczniejszy sposób na okazywanie emocji. pozdrawiam Joanna B.
-
Witam serdecznie, cieszę się, że mogłam pomóc. Chciałabym jeszcze nawiązać do informacji o ciąży a właściwie jej braku. Małe dzieci są fantastycznymi obserwatorami i bardzo szybko wyczuwają nawet najmniejszą zmianę w zachowaniu i nastroju rodziców. Jeśli nie wiedzą co się dzieje, to tracą poczucie bezpieczeństwa co szybko pokazują zmianą w swoim zachowaniu. Dlatego tak ważne jest, by rozmawiać z dziećmi, nawet tymi najmłodszymi i mówić im o ważnych wydarzeniach- tyle ile można oczywiście i w sposób zrozumiały dla dzieci. Wtedy łatwiej im odzyskać poczucie bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o kwestie separacji...Gdy Pani odchodzi i dziewczynka zaczyna przeraźliwie płakać to uspokojenie jej należy do osoby, z którą zostaje. Każdy Pani powrót będzie informacją dla dziewczynki, że im więcej będzie płakać tym większa szansa, że Pani zostanie albo szybko wróci. Płacz Zosi jest formą niezgody na rozstanie...Z jakiegoś powodu rozstanie z Panią wiąże się z utratą poczucia bezpieczeństwa...Może warto nad tym popracować? Co takiego do tej pory Pani i inni robili, że Zosia boi się rozstać z Panią? Czy wcześniejsze próby separacji były czymś zakłócone? Nie podejmowane? Zarzucane? Zadaniem Państwa i Zosi jest nauczenie się, że rozstania są dobre i potrzebne, że nawet jak Pani odchodzi to Zosia pozostaje w Pani sercu i myśli, że Pani wróci a w tym czasie Zosia może nawiązać bliską relację z kimś innym. Zosia musi czuć Pani gotowość do rozstania i Pani zgodę na to, by mogła samodzielnie, bez Pani, eksplorować świat. Bardzo ważne jest by osoba, z którą Zosia zostaje poświęciła jej w tym pierwszym momencie maksimum uwagi i empatii. To może być delikatne głaskanie, przytulenie, ciepłe słowa lub przekierowanie uwagi dziewczynki na inne atrakcyjne zajęcia. Ostatnia kwestia- niestety nie znam pozycji, która by dotyczyła tylko dwulatków;-), natomiast mogę polecić kilka książek poświęconych wychowywaniu: -"Wychowanie bez porażek" Thomasa Gordona, -"Wychowanie bez klapsa" Aleksandry Cyran- Żuczkowskiej- książka oparta na teorii Rosenberga "Porozumienie bez przemocy" -"Jak rozmawiać z dziećmi by nas słuchały, jak słuchać by do nas mówiły" Faber i Mazlish Życzę wszystkiego dobrego, pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, z Pani słów wnioskuję, że Zosia ma bardzo bliski kontakt z Panią i wiadomość o rodzeństwie przyjęła jako zagrożenie dla tej szczególnej więzi. To naturalna reakcja dziecka i Państwa zadaniem jest delikatnie przygotować Zosię na przyjęcie rodzeństwa- dla niej nowego rywala lub rywalki. Taka sytuacja to trochę tak jakby Pani mąż pewnego dnia wrócił do domu i powiedział: Kochanie, od jutra zamieszka z nami moja nowa żona, będę z nią na początku spędzał dużo czasu, by się zadomowiła. Kochaj ją, pomagaj jej i chroń ją. Cieszysz się kochanie?? I widzi pani podekscytowanie męża...Jak się z tym Pani czuje??...Czego by Pani w tej sytuacji oczekiwała??...Czego potrzebowała?? Przede wszystkim Zosia potrzebuje oswoić się z nową sytuacją i poczuć się w niej bezpiecznie- tj. uzyskać pewność, ze będzie nadal kochana i hołubiona choć mama będzie miała mniej czasu niż dotychczas. Teraz jest dobry czas by powoli odzwyczajać Zosię od wyłącznej ręki mamy i zastępować ją innymi bliskimi osobami. Powolutku, stopniowo zostawiać ją z innymi na godzinę lub więcej, zapewniając, że Pani wróci. Bardzo ważne, by inne osoby włączyły się w ten proces separacji. Proszę pamiętać, że początki separacji mogą być trudne- Zosia może się buntować, płakać, krzyczeć- Pani zadaniem będzie uspokajać ale konsekwentnie ja zostawiać. Ważne, by miała Pani pewność, ze separacja to zdrowy i potrzebny w rozwoju dziecka proces i gdy mama jest gotowa i wspiera separację to z reguły dziecko przechodzi go spokojnie. Jak to wygląda w praktyce? W sytuacjach, gdy coś się dzieje, to nie Pani biegnie pomagać dziecku tylko pozwala na to innym, gdy jest rytuał kąpieli i snu to nie Pani w nim uczestniczy tylko tata, itd. Po prostu, w miarę możliwości w różnych sytuacjach część Pani obowiązków i opieki przejmują inne osoby. Im szybciej to się stanie tym łatwiej Zosia zaakceptuje sytuacje, gdy Pani więcej czasu będzie poświęcać noworodkowi. Z drugiej strony Zosia powinna w tym okresie dostawać od Pani dużo czułości, mieć taki czas w ciągu dnia tylko z Panią. W okresie ciąży warto Zosię przygotowywać na to co będzie po urodzeniu dziecka. Oczywiście dla dwulatka to jeszcze jest abstrakcja, ale informacje o tym, że dzidziuś na początku będzie bardzo malutki, nie wiele rozumiał, dużo spał i być może płakał jest zrozumiała. Tak samo jak ta, że ono słyszy jej głos, że już ją kocha też;-). Po narodzinach warto zachęcać małą do opieki czy pomocy przy rodzeństwie- o ile Zosia będzie wykazywała taką chęć. Ważne by Zosia MIAŁA PRZYWILEJE starszej siostry- czyli coś czego nie ma noworodek- to ważne dla dziecka, które właśnie zostało stracone z piedestału na ziemię. W każdym razie przed Panią trudny okres zbuntowanego, żywiołowego, zdrowego dwulatka;-) Polecam poczytać różne artykuły lub książki na ten temat. Życzę wszystkiego dobrego dla Pani i Zosi pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, nie do końca zrozumiałam z Pani listu czy synek płacze i krzyczy zanim przewróci się do tyłu czy do przodu czy robi to bez wcześniejszych oznak zdenerwowania? Jak Pani reaguje gdy upadnie? Co mówi? Jak się zachowuje synek? Co dzieje się dalej? Kiedy pierwszy raz upadł do tyłu to jak to się stało? Jak Państwo zareagowali?Co zrobił synek? Odpowiedzi na te pytania pozwolą zastanowić się co zmienić w Państwa zachowaniu w takich sytuacjach by ewentualnie wyciszyć opisane zachowania synka. Czasami niewielka zmiana w zachowaniu rodzica przynosi diametralne zmiany w zachowaniu dziecka. Warto na pewno zwrócić uwagę na to w jaki sposób komunikować dziecku, że coś się Pani nie podoba. Ogólnie zasada jest taka, że lepiej o coś dziecko poprosić w formie pozytywnej niż negatywnej- tj. lepiej powiedzieć "proszę, zostaw ten pilot" niż mówić "nie wolno"... Dla dziecka "nie wolno" czy grożenie palcem jest zbyt abstrakcyjne, dzieci zwłaszcza tak małe potrzebują konkretnych informacji, co mają robić ( a nie czego mają nie robić;-))- pozwolę sobie tu na anegdotkę to obrazującą- kiedy trzylatkowi mama powiedziała- Ani mi się waż! Synek odpowiedział- A ile waży miś Ani? Czyli w każdej sytuacji, w której Pani synek robi coś niepożądanego warto powiedzieć, że to się Pani nie podoba i o co go Pani prosi...wtedy łatwiej dziecku usłyszeć prośbę ( bynajmniej nie żądanie) i wykonać ją chętniej ( nie znam dziecka, które by chętnie wykonało żądanie a znam wiele, które chętnie spełnia prośbę). W sytuacji opisanej przez Panią syn łatwiej przyjąłby odebranie pilota gdyby usłyszał od Pani, że to się Pani nie podoba, że pilot jest do włączania telewizora i prosi go Pani by odłożył. Można wtedy delikatnie wyjąć go z ręki albo wspólnie położyć na stoliczek i z uśmiechem powiedzieć- O, tu jest miejsce pilota. Mamie bardzo się to podoba. A teraz choć pobawimy się itd... Natomiast odnośnie pytania dot. nerwowości... Jeżeli dobrze zrozumiałam pisze Pani o impulsywności w zachowaniu, gdy następuje szybka reakcja na daną sytuację czy zachowanie bez kontroli czy hamulca? I zastanawia się Pani, czy może Pani uchronić synka przed takimi impulsywnymi zachowaniami, tj. wybuchami złości czy agresji? Zachowania impulsywne mogą być wynikiem temperamentu danego człowieka, tj. są ludzie, którzy szybko i intensywnie reagują na sytuacje i są osoby spokojne, które przyjmują świat w sposób niezwykle zrównoważony, bez pospiechu. Takie zachowania często pojawiają się w okresach kryzysów rozwojowych, gdy człowiek traci kontrolę nad impulsami i znacznie łatwiej ulega emocjom i trudniej mu się pohamować- najczęściej widoczne to jest u zbuntowanych dwu- i trzylatków oraz w okresie dorastania (jak w przypadku Pani siostry). Ponadto zachowania impulsywne mogą tez być efektem uczenia się w domu- można rzec, że są wtedy dziedziczone z pokolenia na pokolenie z racji przebywania w jednym środowisku. Jeśli dziecko widzi, że rodzice się kłócą, głośno krzyczą, przeklinają czy nawet biją się to poprzez obserwację uczy się tych zachowań. I odwrotnie jeśli widzi rodziców, którzy spokojnie negocjują, wspierają się,rozmawiając słuchają się to uczy się i takich zachowań. Jednym słowem dziecko jest bardzo uważnym obserwatorem a Państwo, czyli najbliżsi są jego nauczycielami- pierwszymi modelami zachowań i nie chodzi tu tylko o zachowania w relacji z dzieckiem ale o wszystkie zachowania między rodzicami, z babcią, z ciocią, z panią w sklepie czy w parku...Dziecko po prostu uczy się jak zachowywać się wobec określonych osób, czego od niego one oczekują, a na co może sobie wobec nich pozwolić... Życzę cierpliwości i mnóstwa przyjemności w wychowywaniu synka pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, z opisu wnioskuję, że rozwój seksualny Pani córeczki przebiega jak najbardziej prawidłowo;-) W tym wieku a dokładnie pomiędzy 3 a 6 rokiem życia dzieci od czasu do czasu masturbują się poszukując w ten sposób chwili odprężenia lub przyjemności. Autoerotyzm pozwala im samodzielnie zaspokoić część pragnień, zapewniając im dobre samopoczucie. Niektórzy psychologowie widzą w tym przejaw szacunku dla siebie samego gdyż dziecko jest zdolne do inwestowania w swoją osobę. Zauważono na przykład, że dzieci bezwolne nie masturbują się. Jak reagować na autoerotyczne zachowania? Przede wszystkim potraktować to jako normalne zjawisko. Zadbać o to by dziewczynka robiła to w swoim pokoju, by wiedziała, że takie zachowania należą do sfery intymnej a nie publicznej. Można to porównać do innych czynności, które wykonujemy w samotności np. wypróżnianie, rozbieranie, kąpiel... Jeżeli zauważy Pani, że córeczka zbyt długo i często przesiaduje sama w pokoju by się masturbować warto poszukać jej nowych, atrakcyjnych zajęć. Ważne, aby pamiętać iż "nałogowa" masturbacja często związana jest z jakimiś niepokojami, które w ten sposób dziecko rozładowuje. Wtedy należy rozpoznać ich źródło i po ich usunięciu zająć dziecko czymś, co pobudzi jego zainteresowanie a tym samym zapomnieć o "przymusie" masturbacji. pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, Państwa córeczka jest bardzo mądrą osóbką i odkryła bardzo skuteczny choć mało zdrowy sposób na zdobycie Państwa uwagi i zaprezentowanie swoich potrzeb. Dzieci próbują uzyskać to w różny sposób: płaczem, krzykiem, biciem, kopaniem, gryzieniem a czasem wywoływaniem wymiotów. Można rzecz, że Państwa reakcja na jej wymioty dały jej informację zwrotną, że to jest najskuteczniejsza i najlepsza metoda uzyskania tego co chce- czyli zainteresowania i uwagi. Dzieci szybko uczą się pewnych strategii i niestety bywa, że długo trwa ich wygaszanie...zależy to od temperamentu dziecka i zachowań rodzica. Co to oznacza dla Państwa? By wygasić jej wymioty warto uzbroić się w cierpliwość i pewność, że nic jej nie zagraża, że to pewna strategia dziecka, które w ten sposób próbuje Państwu coś zakomunikować...że teraz jest dobry czas by pokazać dziecku, że są inne sposoby na uzyskanie Państwa uwagi i że czasami tej uwagi może nie dostać i też wszystko jest w porządku. Pytanie czego ona potrzebuje w danej chwili? I na ile Państwo mogą na to odpowiedzieć? Każda sytuacja jest inna i dlatego ta sama strategia-tj.wymioty, może oznaczać, że dziewczynka raz potrzebuje bezpieczeństwa i bliskości- jak w sytuacji zasypiania, innym razem kontaktu, jeszcze innym razem uwagi lub zmiany sytuacji jak w samochodzie- gdzie jadąc z tyłu nudziła się i ten bucik był pretekstem by Pani poświęciła jej uwagę a nie kierowaniu, z kolei w sytuacji zabawki- samodecydowania o sobie lub autonomii. Państwa zadaniem jest za każdym razem odgadnąć czego potrzebuje Państwa córka i czy oraz w jaki sposób mogą Państwo pomóc jej zaspokoić potrzebę. Czasami pokazanie dziecku, że rozumiemy jego potrzebę ale nie możemy teraz jej zrealizować już jest formą jej zaspokojenia. Czasami nie jesteśmy wstanie spełnić oczekiwań dziecka bo sami chcemy zaspokoić swoje potrzeby np. w sytuacji samochodu- Pani kieruje i potrzebuje spokojnie i bezpiecznie dojechać do domu, w sytuacji bicia babci- Pani chce by wszyscy w pokoju czuli sie bepziecznie i dobrze, w sytuacji wyrywania zabawki- Pani chce zadbac o dobre samopoczucie wszystkich w piaskownicy, itd. spokojne poinformowanie o tym dziecka i poproszenie o współprace z reguły skutkuje, bo dzieci chcą pomagać dorosłym, współpracować tylko muszą się tego nauczyć... W sytuacjach konfliktu najważniejsza jest empatia i komunikacja z dzieckiem. Co to oznacza? Zanim dziewczynka wywoła wymioty albo jeśli już je sprowokuje Pani ze spokojem i pewnością, że nic złego się nie dzieje skupia się na potrzebach dziecka- czego ona potrzebuje??? Mówi jej Pani o tym. Następnie mówi jej Pani o tym czy i jak może jej pomóc albo podaje alternatywę. Przykładowo w sytuacji jazdy samochodem: Kochanie, co się stało? Rozwiązałaś sobie bucika? - pauza- Nie lubisz gdy bucik jest rozwiązany? -pauza-Chciałabyś by był taki sam jak drugi? -długa pauza-Lubisz mieć zawiązane buciki?-długa pauza- Ja też lubię gdy masz zawiązane buciki--dłuuga pauza- Co my tu zrobimy, co? Bardzo chciałabym Ci zawiązać tego bucika wiesz, oj bardzo bardzo i bardzo chce tez bezpiecznie dojechać do domu, a Ty? - pauza...Chciałabyś juz być w domku?--pauza- Gdy dojedziemy do domu to co będziemy robić?może...itd. Jak zauważyła Pani- cała rozmowa składała się z części poświęconej rozpoznaniu potrzeb dziecka i skupieniu uwagi na nim. Warto w trakcie rozmowy przekierować uwagę dziecka na inne sprawy... Życzę inwencji twórczej;-) pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, z Pani opisu wnioskuję, że Maja małymi krokami wchodzi w okres buntu, tj. okresu, w którym dziecko ma ogromną potrzebę autonomii, samodecydowania, eksperymentowania, poznawania, co często stoi w sprzeczności z potrzebami rodzica np. bezpieczeństwa, spokoju, współpracy itp. Dla rodzica oznacza to trudny okres, w którym konfrontuje się ze swoją bezsilnością i bezradnością, a przede wszystkim złością, gdy dziecko nie chce współpracować. Opisane przez Panią sytuacje wydają się momentami gdy Pani potrzeby stoją w sprzeczności do potrzeb córki. Co może Pani pomóc w porozumieniu z córką i zaspokojeniu jej i Pani potrzeb? Po pierwsze zachęcam do spojrzenia na zachowanie córki przez pryzmat jej potrzeb (de facto odgadnięcie ich) poprzez odpowiedzenie sobie na pytanie: co chcesz mi powiedzieć kochanie moje? czego Ci potrzeba? Następnie proszę się zastanowić czy jest Pani gotowa odpowiedzieć na tę potrzebę czy nie? Jeśli tak to co Pani może zrobić? Jeśli nie to w jaki sposób Pani odmówi? Następnie proszę zastanowić się jaka jest Pani potrzeba? I jak chciałaby ja Pani zaspokoić? Powróćmy do sytuacji drzemki. Czego Maja potrzebuje? -Czy snu? -Czy tylko wyciszenia? -Czy kontaktu z Panią? -Czy może zadecydowania o tym kiedy pójdzie spać?- czy może jeszcze inna potrzeba? W zależności od odpowiedzi może Pani wdrożyć odpowiednie działanie tj. poszukać nowej strategii na usypianie, pozostać przy obecnej, zastanowić się nad przesunięciem drzemki o godzinę a może zmienić coś w pokoju? Jeżeli chodzi o decydowanie to może Pani z nią negocjować: Kochanie, możesz wybrać czy chcesz położyć się do łóżeczka po tej czy po tamtej bajeczce? Jeżeli będziesz chciała możesz mieć otwarte oczy, nie musisz ich zamykać, chyba, że chcesz...Teraz jest czas na odpoczynek, możesz poleżeć a ja wrócę do Ciebie za chwilę... W sytuacji placu zabaw... Odnoszę wrażenie, że Maja chce sama o sobie decydować i nie lubi, gdy Pani od niej czegoś żąda...Generalnie dzieci nie lubią, gdy coś się na nich wymusza lub żąda...zdecydowanie lepiej reagują na prośby lub propozycje współpracy... W tej konkretnej sytuacji można powiedzieć: Kochanie, chciałabyś się huśtać bez trzymania mnie za rękę, tak? Lubisz się tak huśtać? Boję się, że spadniesz i uderzysz się w główkę albo rączkę. Chciałabym żebyś była bezpieczna, podasz mi rączkę?- spokojnie i z uśmiechem czeka Pani na jej reakcję...i jak nie działa to powtarza Pani i jeszcze raz i jeszcze raz...jak dalej nie działa to może Pani powiedzieć- Kochanie, skoro nie mogę trzymać Cie za rękę to choć pobawimy się w co innego. Na co masz ochotę?Piaskownica czy zjeżdżalnia? Taka forma prośby uczy dziecka współpracy, mówienia o swoich potrzebach i proszenia o pomoc... Gdy Maja ucieka warto z nią o tym porozmawiać: Kochanie, chciałabyś sama zadecydować gdzie idziemy? Chciałabyś iść tam? Ja potrzebuję pójść w tamtą stronę, do sklepu. Możemy sę umówić, ze po południu pójdziemy na spacer i ty wybierzesz drogę. Zgoda? Życzę sukcesów w negocjacjach z Mają, pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, jeżeli dobrze zrozumiałam czuje się Pani przygnębiona, zniechęcona do robienia czegokolwiek i przemęczona. Ten stan trwa już od jakiegoś czasu i jak Pani zauważyła zaczyna się odbijać na Pani relacji z mężem. Zastanawia się Pani z czego to może wynikać i jak sobie z tym radzić? Domyślam się, że chciałaby Pani czuć się lepiej i mieć więcej energii do działania? Napisała Pani, że ma zdiagnozowaną niedoczynność tarczycy. Czy leczy ja Pani? Bierze leki? Czy kontaktowała się Pani z lekarzem prowadzącym? Być może Pani przemęczenie i przygnębienie jest skutkiem źle pracującej tarczycy lub przyjmowanych leków. Warto więc najpierw to sprawdzić. Jeżeli lekarz powie, że pani samopoczucie nie jest wynikiem niedoczynności tarczycy to można szukać przyczyny gdzie indziej. Być może Pani zmęczenie i przygnębienie jest sygnałem, że jakieś ważne potrzeby są nie zaspokajane. Proszę usiąść, wsłuchać się w siebie i odpowiedzieć sobie na pytania: Ile czasu w ciągu doby poświęcam na odpoczynek? Ile czasu przeznaczam na sen? relaks? chwilę przyjemności tylko dla siebie? Ile dziennie czasu spędza Pani na wykonywaniu czynności obowiązkowych i czy wśród nich są czynności sprawiające Pani przyjemność? Czy w ciągu dnia wygospodarowuje sobie Pani chwilę dla własnej aktywności- przyjemności? Jak wygląda Pani dieta? Czy dba Pani o swoje ciało i zdrowie? Jak wygląda sytuacja w pracy? Czy sprawia Pani przyjemność? Czy jest źródłem stresu? Jak wygląda sytuacja w domu? Czy cieszy Panią opieka nad dzieckiem? Czy coś Panią niepokoi?martwi? Jak układają się relacje z mężem?z dzieckiem?innymi domownikami? Czy ma Pani wsparcie i pomoc w łączeniu opieki nad dzieckiem i pracą? czy ma Pani przyjaciół, znajomych, z którymi może Pani podzielić się swoimi troskami lub poprosić o pomoc? Odpowiedzi na te pytania pozwolą Pani zlokalizować jakie potrzeby są niezaspokojone. Jeżeli potrzeba snu i odpoczynku jest chronicznie niezaspokajana to poszukanie strategii na jej zaspokojenie pomoże Pani zawalczyć ze zmęczeniem. Jeżeli potrzeba wsparcia i pomocy domaga się zaspokojenia to poszukanie osób, które pomogą Pani w łączeniu obowiązków zawodowych z domowymi poprawi Pani samopoczucie. Jeżeli to potrzeba bezpieczeństwa bądź kontaktu, współpracy, lub bliskości wymaga zaspokojenia to warto nad nimi popracować... Objawy przez Panią opisane mogą również wskazywać na depresję i wtedy warto się wybrać do specjalisty, który dobierze właściwe antydepresanty lub zaleci terapię. pozdrawiam serdecznie Joanna B.
-
Witam, cieszę się, że udało się Państwu stworzyć wieczorny rytuał, który pomaga córeczce w łagodnym przechodzeniu do krainy snu :-). Życzę wszystkiego dobrego, serdecznie pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, wymioty Pani córeczki są dramatyczną prośbą o Pani lub męża obecność podczas usypiania. Prawdopodobnie Lilii potrzebuje teraz większego poczucia bezpieczeństwa i bliskości z Państwem. Proszę to jej dać, tj. być przy niej gdy zasypia... Może to być rytuał czytania bajeczek, wieczornych pogaduszek przy poduszce, przytulania się, może potrzebne jest światełko? W każdym razie Lila desperacko pragnie kogoś bliskiego gdy udaje się do krainy snu i potrzebuje pewności, że jest ktoś blisko niej. Jeśli dobrze zrozumiałam Lila ma dwa lata więc jeszcze jest za malutka by opowiedzieć co czuje i myśli gdy zostaje sama w pokoju...Dlatego warto jej teraz dać to czego potrzebuje...Gdy wymioty ustaną, można powolutku ograniczać swój pobyt w pokoju, ale myślę, że sam całus to za mało dla niej na ten moment i warto przed snem pobyć z nią dłużej np. na czas jednej bajeczki lub chwili przytulania. pozdrawiam Joanna B.
-
Witam, cieszę się, że koszmary zdarzają się coraz rzadziej. Niestety z dwulatkami tak to bywa, że chcą wszystko od razu i bez sprzeciwu;-). Pani córeczka każdego dnia uczy się od Pani i w interakcji z Panią i pozostałymi bliskimi co jej wolno a co nie, jakie zachowania przynoszą jej uwagę i inne ważne korzyści a jakie nie. Rozumiem, że bywa Pani w trudnej sytuacji gdy jednocześnie chciałaby pani zadbać o dobry sen męża i uczyć córeczkę, że krzyk nie jest najlepszą metodą zdobywania uwagi. Niestety nagradzanie córeczki w imię snu męża uczy ją, że krzyk i płacz to najlepsza metoda zaspokojenia jej potrzeb. Badania psychologiczne wskazują, że nagradzanie od czasu do czasu tj. niekonsekwentne warunkuje tj uczy danego zachowania o wiele silniej niż nagradzanie stałe,co więcej takie zachowanie trudno potem wyeliminować. Innymi słowy uleganie płaczom i krzykom nauczyło dziewczynkę korzystać z tego zachowania w każdej dla niej istotnej sytuacji. Nawet jeśli w ciągu dnia nie ulega jej Pani to poranna nagroda jest tu wystarczająca dla podtrzymania tych zachowań. Może wypróbuje Pani innych metod o poranku? Jeśli córeczka próbuje coś uzyskać można wziąć ją na ręce i szeptem mówić jej, że widzi Pani jak bardzo ona tego chce i jednocześnie nie może się Pani na to zgodzić bo....Mówić do niej szeptem do ucha mocno tuląc. Być może przez pierwsze dni będzie płacz i wyrywanie się- można wyjść do łazienki na balkon lub korytarz, lub podwórko albo kuchnia do czasu gdy dziecko się uspokoi. Można dziecku próbować odwrócić uwagę pokazując coś interesującego lub proponując inną zabawę. Córeczka na tym etapie potrzebuje dużo uwagi i jej płacz czy krzyk jest formą jej uzyskania. Im więcej uwagi dostanie gdy jest spokojna i uśmiechnięta tym mnie będzie płaczu i krzyku. pozdrawiam Joanna B.
-
Synek nie chce chodzić samodzielnie:/
J.Kruszyńska-Buryta odpowiedział(a) na gosiammm temat w Psycholog
Witam, dzieci, które doskonale opanowały raczkowanie a jeszcze niezbyt dobrze opanowały nową umiejętność jaką jest chodzenie czasami niechętnie rozstają się ze znanym i sprawdzonym sposobem przemieszczania. Zwłaszcza te maluchy, które się przewróciły, zachwiały czy z większą rezerwą podchodzą do nowości. Myślę, że Państwa synek potrzebuje więcej czasu by oswoić się z nową umiejętnością. Warto dawać mu jak najwięcej okazji do chodzenia na dwóch nogach nawet przy Pani pomocy. Ważne by czuł się bezpiecznie i częściej przemieszczał się na dwóch nogach a nie czworakach. Warto by podczas spacerów nie korzystać z wózka tylko spacerować za rączkę, wspólnie chodzić na zakupy, do parku. Można razem zbierać kwiaty, listki, nieść wspólnie zakupy. Im częściej będzie korzystał z dwóch nóg tym pewniej będzie się czuł. Dzięki temu pewnego dnia puści się Pani ręki i samodzielnie pobiegnie. Najważniejsze, nie wypominać mu raczkowania, nie krytykować go za brak samodzielnego chodzenia, nie złościć się i martwić w obecności dziecka. By najmniej nie traktować tego jako problemu. I co najważniejsze nie porównywać go z innymi dziećmi. Proszę pamiętać, że przeciętnie dzieci robią pierwsze kroki miedzy 12 a 16 miesiącem życia i normą jest by 18-miesięczne dziecko zrobiło pierwsze kroki...a potem wiele miesięcy na doskonalenie tej umiejętności. Ważne by synek nie czuł presji z Państwa strony. Dlatego zachęcam do delikatnej pochwały bez dużych owacji;-) Życzę radości z towarzyszenia dziecku w pokonywaniu kolejnych wyzwań. pozdrawiam Joanna B. -
Droga Mamo, jeżeli opisywane zachowania są nowe i wcześniej nie występowały to prawdopodobnie Nikola przechodzi teraz trudniejszy etap rozwojowy. Być może dziewczynka próbuje w ten sposób zaspokoić jedną lub kilka z ważnych dla niej potrzeb:bycia w centrum uwagi, niezależność, podejmowanie inicjatywy, siła, uwaga ze strony innych, kontroli i samodecydowania. Może można pomóc jej zaspokoić je w inny, bardziej społecznie akceptowany sposób? Na pewno warto służyć Nikoli swoim przykładem w codziennych sytuacjach a także skorzystać z bajek i opowiadań. Można Nikoli opowiadać na dobranoc historyjki , w których bohaterki są podobne do córeczki ( chyba, że są zwierzątkami) i przeżywają również podobne problemy. Nie zaszkodzi poświęcić córeczce więcej czasu w ciągu dnia- np. ustalić że przez 15 min spędzacie czas wg jej pomysłu a przez kolejne wg Pani. W trakcie rozmowy proszę poruszać kwestie uczuć i potrzeb Nicoli oraz jej koleżanek. Warto na pewno wzbudzać empatie w dziewczynce poprzez zadawanie pytań typu: Jak myślisz co czuje teraz Ola? Co może myśleć? Co możesz zrobić by poczuła się lepiej? Czego unikać? Wzbudzania wstydu, poczucia winy czy lęku...na bazie tych uczuć dziewczynka nie nauczy się przyjaźni i współpracy z innymi. pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, to trudny i piękny okres zarazem...Trudny- bo to ciągły konflikt interesów syna i Pani, piękny- bo w tym czasie dziecko jest takie twórcze, ciekawe poznawczo, kochane. Na tym etapie dziecko ma ogromną potrzebę poznawania, eksperymentowania, tworzenia, a przede wszystkim samorealizowania, samookreślania, samodecydowania, " Ja sam, ja sam..." to hasło przewodnie tego okresu. Dla rodzica to trudny czas ponieważ najczęściej naruszone są jego potrzeby spokoju, porządku, równowagi, dbania o bezpieczeństwo dziecka. Co zrobić by zarówno potrzeby dziecka jak i potrzeby Pani mogły być realizowane? Najlepiej o nich mówić wprost. Poprosić dziecko o konkretne zachowanie i jeśli sytuacja na to pozwala dać mu prawo...do odmowy. W sytuacjach opisanych przez Panią tj. na ulicy najlepiej przytulić malca do siebie mocnym chwytem i szeptem, spokojnie mówić mu do ucha co Pani widzi, co Pani czuje i o co pani prosi...np. Syn Jaś nie chce wyjść z placu zabaw. Mama podchodzi do niego, klęka i mówi spokojnym głosem : "Jasiu, widzę, że chcesz zostać tutaj i zjeżdżać na zjeżdżalni. Lubisz bawić się. Mama chce wrócić do domu i ugotować obiad. Może poszukasz nowej zabawy w domu gdy będę gotować?" Jaś odmawia:" Jasiu, przykro mi bo chcę ugotować obiad zanim tata wróci z pracy. Czy możemy teraz pójść do domu by razem ugotować obiad?" gdy Jaś nadal odmawia:" Jasiu, zaczynam być sfrustrowana, bo bardzo chcę iść teraz do domu. Proszę, chodź ze mną." Najważniejsze to jasne komunikaty dla dziecka o uczuciach i potrzebach jego oraz Pani. Jeśli najpierw powie Pani o jego uczuciach i potrzebach poczuje się zrozumiane i łatwiej mu będzie posłuchać tego co Pani chce od niego. Dziecko z reguły chce pomagać swoim rodzicom, gdy czuje że to jest prośba o pomoc czy wsparcie a nie żądanie. Życzę wytrwałości w tych trudnych chwilach pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, brak płynności mówienia tj. jąkanie się czy tez zacinanie się jest czymś zupełnie naturalnym podczas rozwoju tej sprawności i zdarza się prawie każdemu dziecku w tym czy innym momencie. Takie powtarzanie dźwięków nasila się zwłaszcza w wieku dwóch i pół, trzech i pół oraz sześciu lat. Zazwyczaj dziecko przechodzi przez te okresy dosyć szybko i jego mowa znowu nabiera płynności. Jąkanie o podłożu rozwojowym pojawia się zazwyczaj stopniowo i daje się zaobserwować najpierw w codziennych sytuacjach życiowych. Dziecko nie zdaje sobie z tego sprawy. Najważniejsze to NIE ZWRACAĆ NA TO UWAGI!!! Przede wszystkim należy unikać mówienia o kłopotach synka przy nim zwłaszcza nazywając to jąkaniem. Po drugie unikać uwag typu " Mów wolniej", "Weź oddech", "Pomyśl, zanim powiesz". Na dłuższą metę takie uwagi tylko nasilają objawy. Po trzecie nie nagradzać płynnej mowy ani nie karać za jej brak. po prostu NIE MA PROBLEMU. Co należy robić? 1.Z uwagą, cierpliwością i ze zrozumieniem słuchać tego co mówi synek. 2. Proszę pozwolić mu dokończyć wypowiedź. 3.Proszę zadbać o spokojną i odprężona atmosferę w domu. Plan dnia w tym okresie powinien przebiegać spokojnym, wolnym rytmem, bez napięć i frustracji. 4.Proszę zwracać się do dziecka wolniej i spokojniej używając prostszego języka tj. krótkie, pojedyncze zdania. 5. Proszę zadbać o odpoczynek dziecka. Jeżeli jąkanie Pani synka będzie utrzymywało się przez dłuższy czas i nie będzie okresów poprawy można dla pewności poprosić o konsultację logopedę. pozdrawiam Joanna B.
-
Droga Mamo, domyślam się, że te nocne krzyki córeczki mocno niepokoją i przerażają Panią. Czy w trakcie takiego ataku dziewczynka jest w kontakcie z Panią czy raczej wygląda jakby nadal spała z otwartymi ale niewidzącymi oczami? W jaki sposób udaje jej się ponownie zasnąć? czy Pani mocno ją przytrzymuje, tuli, głaszcze? Czy świeci światło? Co mówi? Czy ostatnio coś się zmieniło w otoczeniu dziewczynki? w jej planie dnia? Czy miały miejsce jakieś wydarzenia w rodzinie? Czy dziewczynka ogląda bajki? oglądała jakąś nową bajkę? Czy może czytano jej jakąś nową bajkę? albę ktoś jej coś opowiadał? Czy badała Pani uszy córeczki- czy są zdrowe? Czy dziecko jest na coś uczulone? Wiem, że to dużo pytań ale one pomogą odkryć źródło zaburzonego snu Pani córeczki. Z opisu hipotetycznie wnioskuję, że Pani córeczka ma koszmary nocne. Te krzyki mogą być jeszcze na granicy snu i jawy stąd jej wielka niechęć do przytulenia i obrony. Warto odnaleźć przyczynę lęków nocnych by zminimalizować ich pojawianie się. A co robić w trakcie gdy córeczka krzyczy? Przede wszystkim dać jej poczucie bezpieczeństwa. Jeśli nie chce się przytulić to przemawiać do niej kojącym, uspokajającym głosem. Powoli zbliżyć się do niej, przytulić, można przemyć twarz chłodną wodą czy ręczniczkiem. Uspokoić i pozwolić zasnąć na nowo. Można oświecić lampkę albo przenieść małą do innego pokoju ( tylko w sytuacji gdy inne zachowania nie pomogą albo gdy chcą Państwo zabrać małą do swojego łóżka). Jeśli chodzi o zmianę łóżeczka to można ale nie jako antidotum na jej koszmary. pozdrawiam Joanna B.
-
Synek nie chce chodzić samodzielnie:/
J.Kruszyńska-Buryta odpowiedział(a) na gosiammm temat w Psycholog
Droga Mamo, jak już Pani zauważyła Pani synek potrzebuje silnej motywacji by przełamać swój lęk przed samodzielnym chodzeniem czy bieganiem. Najlepszą motywacją dla dziecka jest oczywiście zabawa czy podążanie do upragnionego celu;-). Im więcej będzie miał okazji ćwiczyć nowe umiejętności podczas spontanicznej zabawy tym szybciej przełamie swój lęk i już bez obawy będzie chodził i biegał. Proponuję zabawy na świeżym powietrzu, na zielonej trawce z piłką lub balonem- bieganie, podrzucanie, śmiech pomagają zapomnieć o strachu i ruszyć w pogoń za piłką. W tym wieku dzieci lubią popychać zabawki przed sobą, np. jakieś brzęczące kółko na patyku albo drewnianą kaczkę na patyku...cokolwiek. Taka zabawka daje dziecku poczucie bezpieczeństwa- coś trzyma i pcha;-) a już chodzi oddzielone od Pani ręki... Czasami trzymanie zabawki w ręce np. ulubiony samochodzik lub pyszny owoc może być takim substytutem Pani ręki i również dawać dziecku poczucie bezpieczeństwa. Warto nagradzać wszystkie próby samodzielnego przemieszczania się synka- uśmiechem, słowem: Jestem taka dumna z Ciebie. Zobacz udało Ci się przebiec samodzielnie do zabawki. Brawo;-)". W sytuacji upadku lub nagłego złapania za Pani rękę nie okazywać lęku czy złości tylko z uśmiechem zachęcać do kolejnych kroków. Najważniejsze to uzbroić się w cierpliwość i pomóc dziecku małymi kroczkami oswajać jego lęk. Warto też przypomnieć sobie co mogło wywołać lęk przed samodzielnym chodzeniem? Czy bolesny upadek? Czy pani krzyk lub przestraszona mina, gdy się wywracał? Czy jeszcze inne wydarzenie? Warto przeanalizować co mogło wywołać i nasilać lęk syna by uniknąć tego w przyszłości. pozdrawiam Joanna B.