Skocz do zawartości
Forum

justi_m82

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez justi_m82

  1. Mamcia udanego i pełnego najlepszego zdrówa wypoczynku Wam życzę :) Wykorzystajcie ten czas na pełen relaks - należy Wam się po ostatnich przejściach. Co do USG - płytkę mamy, dopłaciliśmy 30 pln. Ale, gdybym wiedziała, że tak niewiele na niej będzie to bym się na nią nie zdecydowała. Ale siusiaka da się na tym filmiku dopatrzeć ;) Dziękuję za sugestie imion. Ja szukam takiego rzadkiego, może "obcego". Sama nie wiem czego. Na razie chodzą mi po głowie takie sobie... Nikolas (Niko), Ethan i Nathan. Nataniel już nie, bo imię to stało się zbyt popularne, a ja chcę unikat ;) Ale coś nie bardzo jestem przekonana do tych imion... Wydaje mi się, że właśnie dla dziewczynki łatwiej wybrać niż dla chłopca.
  2. Nadinn - Naira rozczarowana USG jak i jej rodzice ;) Tym razem miałam skierowanie z Medicover'u na refundowane przez Medicover właśnie USG prenatalne u doktora, u którego za 5 poprzednich (obie ciąże) płaciłam. Teraz nie zostawiłam mu gotówki i USG trwało 5 minutek, pomierzył co miał pomierzyć, a zapytany o 3D powiedział, że na tym etapie to już ciężko coś zobaczyć... Kłamca! ;) No i Naira widząc poszczególne części ciała nie widziała w tym nic podobnego do ewentualnego brata i zastanawiała się tylko głośno czemu tam tak ciemno jest, hehe :) Za to jestem z niej dumna co do tego odpieluchowania - już 3. dzień kupki do nocniczka Dzisiaj byliśmy jej kupić to łóżko to całą wyprawę do Ikei - łącznie z deserkiem tam - trzymała wszystko tak, że po powrocie i nieobecności chyba z 4h łącznie - pielucha była sucha, a ona najpierw siku, a za chwilę biegiem, bo kupsko chciała. Ja wiedziałam, że na to przyjdzie w końcu czas i stanie się to z dnia na dzień ;) Jagdeb - witaj w kraju i gratuluję tak szybkiego znalezienia pracy! Super :) Mamcia - mam nadzieję, że Luckowi gorączka przeszła, pleśniawki znikają i pupcia też coraz gładsza. Och, trzymam kciuki, by było już tylko coraz lepiej i te infekcje/osłabienia mijały Was szerokim łukiem. AnkaS - i jak tam kupa? Była w tym piątym dniu? Udało się na nocnik/ubikację? Co do mleka, Naira odkąd odstawiła pierś (miała 22 miesiące) to pije tylko krowie i tylko w postaci kakaa. Rzadziej zdarzy jej się wypić chłodne mleko - ale lubi i takie. Za tydzień w piątek jedziemy oglądać na żywo mój wymarzony wózeczek ;) Mój M. nie chce kupować używanego, ale tak się nim zachwycił, że nawet chce kupić nowy. Więc oby Młodej się spodobał i będzie wkróce nasz Pokażę Wam jeszcze pokój "dużej dziewczynki" po zamontowaniu łóżka ;) Wmawiam Nairze jaka to ona duża już i samodzielna, a ten jej braciszek to taka ciamajda będzie i będzie tylko leżał i płakał i cyca jadł... Powiedziała, że pozwoli mu poleżeć obok niej na tym łóżku ;)
  3. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Witam się i ja - jak dla mnie z rana ;) Wstałyśmy z Młodą jakieś 30 min temu. Ona na razie tylko kakao chciała, więc czekam moment ze śniadankiem. Choć Młody już tak dokazuje... że na pewno głodny :) Zdam relację z wczorajszego USG. Z wyniku - jestem zadowolona, ale z usługi nie bardzo. Dopóki się płaciło do ręki - było lepiej. A że teraz "bezgotówkowo", bo płaci Medicover i trochę zamieszania z odzyskaniem kasy, jeszcze pewnie opodatkowanej - badanie trwało niecałe 6 minutek i o 3D/4D mogłam zapomnieć. Tłumaczył, że się nie da, bo już na tym etapie... bla bla bla. Powiedziałam, że sam mnie rozpieścił i jak robił USG w poprzedniej ciąży to ZAWSZE się dało i było ładnie widać - dlatego zapytałam. Ale generalnie pomiary wyszły ładnie, wszystkie przepływy w mózgu prawidłowe, pępowina spełnia swoje funkcje, łożysko na przedniej ścianie, wysoko, już w II stopniu wg Grannuma czy jak mu tam. Młody waży ~1595g i USG po raz kolejny pokazało termin na 12 września. Więc dzidzi młodsze niż suwaczek pokazuje o całe 2 dni ;) Ja jednak nadal pragnę go urodzić 30 sierpnia! I niech nie myśli siedzieć tam dłużej ;) Hehe :) Dzisiaj się chyba wybierzemy do Ikei po to łóżko dla Nairy. Moja kochana córeczka wczoraj wreszcie zrobiła kupulę do nicniczka, a dzisiaj rano alarm - "Nunia chce kupkę na nocniczek!". Również zrobiła Także chyba jesteśmy odpieluchowane. W nocy śpi bez i nie ma wpadek. Tak nagle mi dorosła ;) To tylko z planu przed porodem zostało mi przekonanie jej do spania w swoim nowy łóżku i paluch w buzi... tj. usunięcie go z tej buzi. I obawiam się, że to będzie najtrudniejsze. Ale może mnie miło zaskoczy :) No to znów się rozpisałam. Ale ja nie umiem tak szybko i zwięźle. Anusia - jeszcze Cię nie witałam z powrotem :) Witaj w domku i słuchaj doktorka - wypoczywaj jak najwięcej i leż. Przynajmniej jeszcze te 7tyg ;) Miłego dnia!
  4. Mamcia ależ się cieszę, że jesteście w domku! Teraz niech Lucuś dojdzie do siebie i zapomni o tym co się wydarzyło jak najszybciej. Jeżeli znasz diagnozę - daj nam znać. Ilka - gratulacje dla Ksawcia :) Naira też śpi od tygodnia bez pieluchy (w dniu, w którym zrobiła pierwsze siku na nocniczek odrzuciła pieluchy całkiem) i również sucho Jestem z niej BARDZO dumna :) Nadal ma jednak problem z kupką i potrafi zrobić w majteczki albo - jak wczoraj - przykucnęła na podłodze i zrobiła na panele... bo akurat z gołą dupcią biegała. Ale myślę, że i to do niej dochodzi, bo już jeden raz udało jej się załatwić w toalecie :) Nadinn - dobrze syłyszeć jak Twoi chłopcy ładnie rosną i się rozwijają :) Będziesz mieć już takiego fajnego, odchowanego bobasa jak mój się urodzi... Ale pociesza mnie na razie fakt, że Naira nawet pozytywnie się na brata nastawia. Stuka do brzucha, mówi mu: "braciszek, wstawaaaj!". A już w ogóle mnie rozwaliła jak dwa dni temu leżąc koło mnie przytuliła się do brzucha i wyszeptała "kocham cię" dwa razy :) Powtarzam jej, że brat też ją już bardzo kocha, bo ona taka super siostrzyczka jest co wszystko umie, a on będzie taka ciamajda co tylko leży i płacze, co skomentowała tak, że ja mu dam cycy, a ona go ulula wtedy, hehe :) Ciekawa jestem bardzo co w tej jej główce siedzi i na ile ona jest świadoma nadchodzących zmian. Dzisiaj wieczorkiem jadę na USG - to ostatnie prenatalne. Rodziców nie ma więc zabieramy ją ze sobą. Myślę czy wziąć ją do gabinetu czy nie... Jak pokazuję filmik z USG to wie, że to dzidziuś z mamy brzuszka, ba! Jak widzi czasem w TV jakieś obrazy USG (na filmie np.) to woła wszystkich, bo brata pokazują ;) Wczoraj była ze mną u położnej i słuchała tętna i nawet zaciekawiona była i się nie bała. Może wezmę ją dziś - niech "pozna" brata ;) I nadal nie mamy imienia dla Młodego. Wymyślam już różne rzeczy, ale do niczego nie jestem przekonana. Może jakieś propozycje? :) Ach, Młoda wstała dzisiaj o 8:30, zrobiła siku, wypiła buteleczkę kakaa, mnie się nie chciało podnosić z łóżka i co? Z nudów zasnęła z powrotem i śpi do teraz. Hehe :)
  5. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Moni@ tak jak Navacho napisała - niektóre szpitale w Polsce praktykują oddanie dziecka matce po porodzie CC w celu przystawienia do piersi. Głównie te, które przystąpiły do projektu "Rodzić po ludzku". Ale jest to na razie rzadkość i nadal jest wiele zacofanych miejsc, gdzie kontakt matki z dzieckiem jest ograniczony. Tylko tatuś jest z dzieckiem, a mamusi daje się je po paru dobrych godzinach. Co do męża - również mam nadzieję, że to tylko hormony i nie jest tak źle. Sama kilka dni temu miałam atak hormonalny ;) Też mi się płakać chciało i sama z siebie się śmiałam jak pomyślałam jakie ja rzeczy wymyślam, by popłakać. Np. rozryczałam się, bo mój M. postanowił się napić zimnego piwa z moim tatą w upalny wieczór... A ja zła, że jak ja będę spać, jak będzie mi śmierdział, bo nie mam czym oddychać, a tu jeszcze ten wydychany zapach.... Heh ;) Co prawda ja to nigdy nie lubiłam alkoholu, ale teraz śmierdzi mi jeszcze bardziej. Wiesz, ja myślę, że jego samego na razie to wszystko przerosło. On sobie musi to poukładać... pewnie łatwiej mu będzie, jak już dzieciaczki będą na świecie - będą "namacalne" i uwierzy w to, co się dzieje. Na razie pewnie zamartwia się na zapas czy oby na pewno dacie radę, czy jego biznesik będzie hulał i dostarczy Wam wystarczająco środków na życie na poziomie. Jeszcze te niedzielne zakupy... pewnie sobie uzmysłowił, jakie to wszystko drogie (a trzeba było kupować na raty, jak mu radziłaś? ;)). Od mleka C-G pewnie ma jakiegoś znajomego handlowca i może załatwić więcej i taniej - stąd może ta sugestia. W związkach mieszanych, szczególnie gdzie mężczyzna pochodzi z tego "gorszego" świata często są podobne sytuacje. Nie zawsze mąż się przyzna do swoich słabości, nie zawsze się wygada, bo gra twardziela, a w głębi przeżywa kolejny kryzys i nostalgię... Myślę, że szczera rozmowa Wam pomoże. Zapytaj co go gnębi, co trapi... wyżali się, pęknie - Ty dodasz co Ciebie boli i będziecie już szczęśliwsi czekać na rozwiązanie :) Wiem po sobie... mój M. teraz jest jak ten tykający zegar... dopóki nie podpisze umowy o najem, dopóki nie sprzeda pierwszych dań, nie zrobi pierwszej imprezy. Ale jak zacznie iść - ojjj, cudowne czasy welcome back! ;) Cin - ślicznie wyglądasz w tej koszuli. One są bardzo wygodne. Ja kupiłam podobne te dwa lata temu i mam zamiar z nich korzystać. Jedyne co - to zakupiłam jedną nową w Lidl'u, jak były w promocji - rozpinaną. A tak to mam to gdzieś - będę używać starych. Też ogólnie nie lubię spać w koszuli, bo mi zawsze "dupcia" marznie - więc mimo wszystko zakładam spodenki lub spodnie od pidżamy ;) i wyglądam w nocy jak pajac, hehe :) Żabolek super, że tak ogarniasz te Twoje szkraby. Oby tak dalej. Fajnie, że córcia taka pomocna. Gabi i co w końcu z tym łóżkiem dla Sandry? Zdecydowaliście się już na jakieś?
  6. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Kamilka fajnie, że się zmieści te 160 :) Naprawdę nie pożałujecie. Zobaczysz jak się teraz wyśpicie :) Ja, zanim zaszłam w ciążę z Nairą - zrobiłam sobie remont naszych dwóch pokoi. Jako, że nie udawało mi się zajść przez kolejnych 8 cykli - stwierdziłam, że zrobię, by było nam wygodnie. I zrobiliśmy sobie sypialnię z "ogromnym" jak na warunki blokowiskowe łóżkiem i pokoik dzienny. Po poskręcaniu ostatnich mebli, poprzekładaniu rzeczy z kartonów do szafek - okazało się, że jestem w ciąży. Ledwo łóżeczko zmieściliśmy do tej sypialni... i tak przez ok. pół roku się nacieszyliśmy łożem. Potem moja siostra wprowadzała się do nowego domku i dałam jej w prezencie moje kochane łóżko... Teraz mamy BEDDINGE. Jest to 140 po rozłożeniu i brakuje mi tych 20cm. Ale co zrobić... ;)
  7. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Dlatego też ja nie odradzam w momencie, gdy jest na to zalecenie. Moni@, Ty miałaś już CC więc nawet bym się bała ryzykować inaczej. Moja siostra przeszczęśliwa, że ją pocięli przy bliźniakach - mimo, że rozcięli ją wzdłuż i ma brzydką bliznę, przez którą spokojnie bikini nie założy - to zawsze poleca cesarkę. Mojego kuzyna żona, której poród skończył się przez cc - czeka cierpliwie 2 do 3 lat z kolejną ciążą, bo upiera się rodzić naturalnie, bo tym razem zabrakło jej tej bliskości z dzieckiem, bo zobaczyła małego w następnej dobie (urodziła po 22:00). Ja sama byłam skłonna na CC jak czekałam i czekałam i druga prowokacja do nieczego nie prowadziła. Byłam gotowa za tym CC jechać do Jeleniej Góry! Bo tam mamy znajomego ordynatora na ginekologii. Dlatego trudny wybór. A ja nie jestem ani zwolenniczką CC na życzenie, ani przeciwniczką w razie W. Ale boję się np. coraz częściej, że okaże się że Młody się obrócił nogami w dół i będę musiała mieć CC. Jakiś taki lęk mnie ogarnia.
  8. justi_m82

    Wrzesień 2012

    CzekaCudu - ja również po pierwszym porodzie byłam cholernie obolała, krocze rwało i bolało jeszcze długo. Mówiłam wtedy, że chcę drugie dziecko, ale następna będzie na pewno cesarka. A teraz? Znów nie wyobrażam sobie ciąć się na własne życzenie. Jest tyle powłok do przecięcia, jak leżałam w szpitalu to co chwila lekarze uzmysławiali nam jaka to jest poważna operacja. Więc bez zdecydowanych zaleceń - raczej bym nie chciała się ciąć. Nasza majóweczka 2010 jedna ma teraz problem, bo prawdopodobnie ją źle zeszyli i coś tam USG pokazuje - jakieś zgrubienia i prawdopodobnie będą ją ponownie otwierać wkrótce, by to sprawdzić i "poprawić". Co do wielkości dzieciątka - poprzednim razem leżałam na patologii z drobniutką dziewczyną - miała ok. 155cm wzrostu, szczuplutka, mała pupcia, a brzuch jak na bliźniaki! Wręcz przerażająco ogromny. Beacie odeszły wody ok. 5 rano, a jak się mijałam z jej mężem na korytarzu ok. 16:00 i zapytałam jak jej idzie, to on szczęśliwy powiedział, że już przed południem urodziła SN syna prawie PIĘĆ kilo. Ważył coś 4800g. Dała radę bez żadnych komplikacji - jak się później od niej samej dowiedziałam. Mój mąż np. mi się dziwi, że się zgadzam tyle cierpieć, jak można zrobić CC i po sprawie. Mimo, że Bangladesz to tzw. trzeci świat - żadna kobieta z miasta/miasteczka (poza tymi ze wsi) nie rodzi naturalnie. Jest to dla nich wręcz _nienaturalne_ rodzić naturalnie :) A ja się poniekąd cieszę, że mi się udało. Że mogłam dostawić Nairę do cyca bardzo szybko, że miałam ją na piersi tuż po, że nie trzeba było jej dokarmiać, że laktacja ruszyła normalnie. Jeszcze lekarz Twój jest w Katowicach... ciekawe jak sam szpital w Olkuszu, w którym masz zamiar rodzić zareaguje na zalecenie Twojego lekarza. Wybór niełatwy. Jeżeli rzeczywiście nie wierzysz, że uda się naturalnie i są zdecydowanie wskazania do CC - nie ma się co zastanawiać. Ale jeżeli masz tyle wątpliwości - może wybierz się do innego lekarza i poproś o opinię. Moni@ - myślę, że decyzję co do szpitala podejmę po wizycie na tym oddziale. Może w przyszłym tyg. tam pojadę. Chciałam u siebie w Sosnowcu, bo mamy odremontowaną porodówkę, są sale dwuosobowe z toaletą, coś ze sześć porodówek rodzinnych - podobno standardy europejskie. Ale wg doktora, u którego dzisiaj byłam - panuje ogromny rozgardiasz, bo jest to jedyna porodówka w Sosnowcu, pracuje tam ok. 40 lekarzy, którzy przeszli z pozostałych dwóch szpitali, gdzie porodówki zlikwidowali i naprawdę ciężko tam o dobrą opiekę - szczególnie, jak nie ma się tam lekarza prowadzącego.
  9. justi_m82

    Wrzesień 2012

    No, to jestem ;) I sama nie wiem co mam o tym wszystkim sądzić. Chyba na tę końcówkę wrócę do tego mojego "poprzedniego" prowadzącego. Jakaś taka przyjemniejsza ta wizyta u niego. I ile rzeczy się dowiedziałam... W ogóle zaczął od pytania o cytologię - mówię, że daaaawno nie miałam, że przed pierwszą ciążą - to zrobił od razu. Zerknął na lekko podwyższone ciśnienie i pyta czy zażywam magnez, ja mu mówię, że nic nie zażywam... nawet witamin. To za głowę się złapał. Kazał łykać jakiś zestawik witamin (zaopatrzę się w tego SOLGARa, bo to żelazo dobrze toleruję) i 3x2 tabletki Asmag (magnez) dziennie. Powiedział, że to i bogata w białko dieta pomoże wyregulować ciśnienie bez innych środków farmakologicznych. Ponadawał, że w kartę ciąży nie miałam wpsianych wszystkich wyników poprzednich badań... uzupełnił. Zapytał o USG prenatalne z 30tc - powiedziałam, że zrezygnowałam... bo nie jest aż tak istotne, a kosztuje nie mało - na co on, że Medicover od jakiegoś czasu współpracuje z różnymi lekarzami, którzy wykonują te USG i całkowicie je REFUNDUJE. Więc JUTRO! idę prywatnie na USG do doktora, u którego robiłam dwa poprzednie z tą różnicą, że jutro NIE PŁACĘ! Skwitował, że musi przypomnieć doktorowi Michałowi (do którego teraz chodziłam), by uświadamiał swoje pacjentki nt. takich możliwości. Co więcej - pyta, gdzie chcę rodzić. Mówię, że u siebie w Sosnowcu, a ten znów, że od niedawna Medicover podpisał umowę z kliniką uniwersytecką w Katowicach-Ligocie i pacjentki Medicoveru mogą tam rodzić za darmo i z zapewnioną super opieką zagwarantowaną w umowie przez samego ordynatora - profesora Andrzeja Witka... I żebym sobie przemyślała temat. Dał mi skierowanie do profesora w celu konsultacji przed porodem. Już nie wspomnę, jak do niego weszłam... Takiego banana na jego buzi to ja daaaawno nie widziałam, a on z radością: "och, pani Justyno, jakże miło widzieć panią w tym pięknym stanie, ależ mnie pani ucieszyła, gratuluję"! Więc chyba nie ma się co zastanawiać tylko zostanę już u niego. I łatwiej dostępny - bo przyjmuje ze 3 razy w tyg. a nie tylko raz. Ma spoko położną - ta zaniepokoiła się dość wysokim tętnem Młodego - miał ok. 170 uderzeń/min. i poprosiła, by po wizycie podejść ponownie - zbadał jeszcze raz - już było między 150 a 160 więc nie siała dalej paniki. Po prostu zastała go wcześniej podczas jakiejś gimnastyki ;) Także lecę łyknąć magnez ;) i coś zjeść.
  10. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Kamilka - łóżko fajne. Ale ja jednak wybrałabym przynajmniej szerokość 160. Tymbardziej, że może Ci się zacząć karmienie na leżąco - później brak ochoty, by odłożyć dzidzię i zrobi Wam się ciasno. Co do ciuszków - jeszcze nie szykuję prania, ale mam wrażenie, że nie będzie tego więcej jak 3 pralki. Myślę, że moja córcia na dzień dzisiejszy nie miałaby nawet 6 pralek ciuchów, a ma ich dużo i zmieniam jej nawet 4 razy dziennie, bo tak się brudzi ;) Jeżeli jednak 12 pralek to ciuszki aż do 18. m-ca - to radziłabym uprać tylko te do 3/6 miesięcy, bo pozostałe będą leżeć pół roku i dłużej i potem tylko znów będą nadawać się do prania. A kto to będzie później ponownie prasował? ;) No, to dzisiaj dzień mojej wizyty. Dzisiaj u innego ginka, bo mój prowadzący na wakacjach. Ciekawe czy uda mi się go namówić na USG? W sumie nie miałam tego prenatalnego w 30tc, bo szkoda mi było kasy, ale może chociaż ten może pomierzyć Młodego i zerknąć w te narządy. Chyba na zwykłym USG (nie 3D) da się to zrobić? Ale nie nastawiam się za bardzo. Bo pewnie tylko zbada, znów usłyszę "szyjka długa, zachowana" i to będzie wsjo. Chyba, że podważy kompetencje mojego prowadzącego i naszpikuje mnie lekami. Bo do dziś nie przyjmuję witamin/żelaza/magnezu. Co poprzednio było już od dawna porządkiem dziennym. Aż mi dziwnie bez tych leków. Jedyne co przyjmuję to Żurawit i ProVag (zapobiegawczo, nie leczniczo).
  11. Nadinn, ale kiedy ja naprawdę nie wyglądam korzystnie :/ Mam te cholerne przebarwienia na brodzie, opalone ręce i blade nogi... fryzura wymaga odświeżenia, ale wiecznie nie mam kiedy się wyrwać do mojego ulubionego fryzjera, bo zmienił lokum i mam dalej - nawet nie wiem czy trafię do naszych przyjaciół ślązaków w Chorzowie ;) Ale cieszę się, że fotki Ci się podobały i synowa nadal przechodzi Twoje eliminacje ;) Ja za to podziwiałam Wasze foteczki, jak wrzuciłaś kilka na czerwcówki za namową Moni :) Prześlicznie się prezentujesz! Adaś taki cudowny. Ty promieniejesz. Specjalnie dla Ciebie dodaję zdjęcie z leniuchowania na wsi... kilkanaście dni temu zrobione, ale całkiem aktualne ;) Chapicha gratulujemy Tosi wyczynów nocniczkowych :) Ależ te dupinki fajnie wyglądają w majteczkach, a nie w tych pieluchach! I dzięki za info o Bursztynce :) Mniej się będziemy martwić. Ja napisałam do niej na FB - może tam zagląda i odpisze.
  12. Gosia i Sophie czasem zagadają. Ale Bursztynka zamilkła wieki temu. Tak sobie już kiedyś myślałam, że może zamieszkała w tym domku, co to z wujkiem miała dzielić/czy odkupić od wujka? I może nie ma czasu... nie ma internetu... Choć tel. miała dotykowy i z niego korzystała... No, nie wiem. Może odwyk od Parentingu ;)
  13. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Moni@ mnie się podoba Kubuś. Ale Kubusiów u nas jak grzybów po deszczu. A jak nazwę Jacob - to znów mu utrudnię życie w Polsce... Mojemu mężowi też się podoba, bo to również imię islamskie. Nad Beniaminem się zastanawiałam wczoraj. Ale nie przedyskutowałam tego z mężem. Haha, zobacz na to: Beniamin: imię pochodzenia hebrajskiego oznaczające syna szczęścia. Biblijny Beniamin był najmłodszym syn Jakuba i Racheli, stąd często używa się określenia - beniaminek w stosunku do najmłodszego dziecka lub kogoś nowego w danej grupie lub zespole. W Polsce występuje od XIII w., ale należy do imion rzadko nadawanych. No, to jak dasz na imię Rachel - to będziesz mieć biblijną parkę w domu - Jakub i Rachela! A Emily? Amelia, Emily - Emilka. Też dość ładnie. Mnie się podoba jeszcze Lucy.
  14. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Qrczę, Ethan... Meaning: Strong, firm, impetuous Całkiem fajne znaczenie. Ale ten Nathan przemawia do mnie bardziej: He (God) has given Może jednak będzie ten Nathan? Ale nie Nathaniel, tylko Nathan. Koniecznie przez TH. Niech sobie wołają w przedszkolu Natan... a co tam. Ale z drugiej strony... NAira, NAtan... mój mąż nie chce podobnych w brzmieniu imion. No to może ten Ethan? Toż to biblijne imię! Ciekawa jestem w sumie jaki jest polski odpowiednik... EDIT 1: Ethan means strong and optimistic, solid and enduring, permanent. The name Ethan appears eight times in the Hebrew Bible (1 Kgs. 4:31, Ps. 89 title, 1 Chr. 2:6 and 2:8, 1 Chr. 6:42 and 6:44, and 1 Chr. 15:17 and 15:19). He was a standard of wisdom to whom Solomon is compared favorably (I Kings 4:31 KJV). EDIT 2: Psalm 89 Pieśń pouczająca. Etana Ezrachity. Etan, po prostu Etan.
  15. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Kobietki - męczy mnie to imię dla mojego syna. Wymyślam i wymyślam... i na razie wymyśliłam Nicolas. Ewentualnie Nikolas. Ale to takie greckie... oznacza "the people of power". Podoba mi się skrót Niko, Nikuś. Kojarzy mi się z Mikołajem, które to imię też jest ładne, ale za bardzo popularne. Nie jestem do końca przekonana. Podoba mi się również Ethan - ale na polskie warunki... już widzę panią w przedszkolu jak woła do niego [ˈiːθən]. Zawsze podobało mi się Nataniel, Nathaniel, Nathan. Ale Natanielów tylu się zrobiło wkoło ostatnio. Też zbyt popularne. Ale Nathan mniej niż polski Nataniel. Tylko zaś Pani w przedszkolu... [ˈneɪθən]. I tak zostałby Natankiem... Czasem to się już śmieję i mówię, że dam mu na imię Diego. A co! Hehe :)
  16. Ojj, Bigbitówka, to mnie nastraszyłaś z tym "cofnięciem się" i wstrętem do nocnika. Mam nadzieję, że podobna historia nie powtórzy się u nas. Naira też by mogła tylko bajki oglądać. Uwielbia Nick Junior i Disney Junior oglądać. Zna niemal wszystkie bajki. A później chodzi i powtarza: "szłysicie to? co wydaje taki dźwięk?", normalnie teksty z bajek ;)
  17. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Moni@ - mamy i nakładkę na sedesik i schodek... wszystko leży już parę miesięcy i czeka :) I zwykły nocniczek z Ikeai za chyba 7pln - i to właśnie do niego się przełamała. Dobrze, że nie zakupiłam jakichś wymyślnych, grających nocników/kibelków, bo tylko straciłaym kasę ;) Naira jest dość niska na swój wiek, ma 83cm i nawet po tym schodku jeszcze nie radzi sobie, by usiąść samej, więc wybrała nocniczek. Co do kaszaneczki - mmm, ostatnio bardzo lubię. Nawet wczoraj kupiłam, bo się do mnie uśmiechała. A najbardziej lubię z grill'a. Raz nawet znajomi zaserwowali krupnioczka zawiniętego w kapustę kiszoną i zawiniętego w folię aluminiową - tak był upieczony na grill'u. Co to był za smak! Grill'owało się coś ok. 45min, ale po wyciągnięciu cała skórka z kaszanki była wytopiona! Ajjj, już nigdy później nie jadłam takiego cuda ;)
  18. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Dzięki, Kochane! Naira przespała dzisiaj do 4:30 bez pampersa i bez wpadki. O tej 4:30 przebudziłam się na siku to profilaktycznie założyłam pampersa, ale jeżeli coś było - to tylko kilka kropelek. Za to obudziła się parę minut po 8:30 dzisiaj i pierwsze co, to: "Nunia chce na nocniczek, mama". I ślicznie się wysiusiała. No, duma mnie rozpiera! ;) Jeszcze nie wiem jak to będzie na dworze - wczoraj ubrałam jej pampersa, ale był suchy po powrocie. Najbardziej boję się tej kupy na dworze, bo co ja z nią zrobię? ;) Dzisiaj jesteśmy "umówione", że robimy kupę do ubikacji ;) Zobaczymy co z tego wyjdzie. Kurczę, obiecałam jej, że pojedziemy dziś na basen (odkryty), coby pobrodziła w brodziku, a tu mąż rano dostał tel., żeby przyjść do pracy. No i pojechał... i nie mamy z kim iść na basen, a sama z nią się trochę boję, III trymestr i takie upały.. szkoda ryzykować. I chyba znów rozłożę jej basenik dmuchany na balkonie :/
  19. justi_m82

    Wrzesień 2012

    A, jeszcze co do chusty - nie używałam jeszcze nigdy. Ale tym razem mam ochotę spróbować. Ochota wzrosła, bo mam możliwość pożyczenia sobie prawie nieużywanych dwóch chust od kuzyna. Ich synuś np. płakał jak go próbowali motać i nie lubił w tym być noszony. Wraz z chustami dostałam DVD z filmikiem z nauką motania itp., ale jeszcze nie miałam okazji przysiąść i obejrzeć. Ciekawi mnie czy się przydadzą...
  20. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Dzięki Cin! :) Powiem Ci, że mimo, iż mówię po angielsku nie najgorzej - to mój mąż po dziesięciu latach pobytu w Polsce - również nieźle posługuje się językiem polskim i u nas w domu rozmawia się tylko po polsku. NIESTETY. Jeszcze tak do Nairy roczku - mówił do niej wytrwale w swoim języku - bengalskim. Ale odkąd ona zaczęła mówić pojedyncze słówka po polsku - on się poddał i odpowiada jej po polsku. Ale coś nie coś jej zostało i łatwo idzie jej powtarzanie bengalskich, krótkich zdań. Zagada do bengalskiej babci, ale na zasadzie powtórzenia co jej mąż mówi. Chciałabym bardzo, żeby znała bengalski. Wracając do angielskiego - ja czasem wprowadzam jej jakieś słówka. Czy liczymy po angielsku. Ona uwielbia też oglądać bajki, a np. Dora czy Diego to bajki, w których mówi się po polsku, ale uczą tam równocześnie angielskiego. Więc czasem mnie zaskakuje jak powtarza coś po angielsku i widać, że to rozumie. Już nawet na swój mały plecak nie mówi plecak, a backpack :) Myślę, że nie masz się co obawiać i normalnie mówić do Liama po polsku, a K. po angielsku - z czasem załapie oba języki, ale jeżeli K. będzie widział rzadziej - zapewne najpierw nauczy się polskiego, a później zacznie mówić po angielsku. Możesz być pewna, że jako 3 czy 4-latek będzie już władał oboma językami :) Mieszkanie na Wyspach mu w tym pomoże.
  21. Hej Majóweczki! Cisza u nas... oj, oj! Mamcia - jak tam Lucuś? Jak Twoje zdrowie? Jak po prawie dwudniowej rozłące? Wierzę, że dobrze to znieśliście i nacieszyliście się już sobą. A ja właśnie chwaliłam się wrześnióweczkom '12 i pochwalę się i Wam (przepraszam, że skopiuję...): Naira od wczoraj zużyła TYLKO JEDNĄ pieluszkę na noc! I to sama z siebie wczoraj rano nie chciała założyć pampersa, poprosiła o nocniczek i zaczęła, ot tak, robić siku na nocnik! Ależ jestem z niej dumna. Nawet na noc musiałam z nią walczyć, bo nie chciała pampersa, ale w końcu zgodziła się na takiego co się zakłąda jak majteczki. I był prawie suchy rano. Jakby lekko popuściła. Gorzej z kupką - nie umie chyba na nocniku :/ Albo się boi? I wczoraj i dziś zrobiła w majty. Sprzątania trochę jest - ale wierzę w nią i mam nadzieję, że jutro spróbuje na nocniczku lub w ubikacji ;)
  22. justi_m82

    Wrzesień 2012

    To ja mam chyba jakąś niższą wannę, bo nie mam problemu z wchodzeniem/wychodzeniem :) I jeszcze w niej siądę po turecku - jakby wszerz, a nie wzdłuż ;) I się mieszczę! Kąpiel taką cieplutką to muszę przynajmniej raz na tydzień zaliczyć. Uwielbiam tak chwilę poleżeć. A tak, to na co dzień szybki prysznic w wannie. Nie mamy kabiny prysznicowej ani miejsca na takową :/ Moni@ - fotki obejrzane na prv - bardzo fajnie Ci te włoski zrobił/-a. Fajnie, że są jeszcze te jasne pasemka, bo nie jest to AŻ taki szok - delikatnie przechodzisz w ciemne. Super i twarzowo Ci w tych włoskach. CzekaCudu - dzisiaj doczytałam ten artykuł nt. macierzyńskiego i wyczytałam, że to nawet nie 6 tyg. kobieta powinna być z dzieckiem, a prawo przewiduje, że 14 tygodni. Dopiero po 14. tygodniach może zrzec się macierzyńskiego na rzecz tatusia (a nie po 6, jak wcześniej napisałam). Rozumiem jednak, że będziesz po prostu pracować w trakcie macierzyńskiego, jakby "charytatywnie" ;) Muszę się Wam pochwalić! Naira od wczoraj zużyła TYLKO JEDNĄ pieluszkę na noc! I to sama z siebie wczoraj rano nie chciała założyć pampersa, poprosiła o nocniczek i zaczęła, ot tak, robić siku na nocnik! Ależ jestem z niej dumna. Nawet na noc musiałam z nią walczyć, bo nie chciała pampersa, ale w końcu zgodziła się na takiego co się zakłąda jak majteczki. I był prawie suchy rano. Jakby lekko popuściła. Gorzej z kupką - nie umie chyba na nocniku :/ Albo się boi? I wczoraj i dziś zrobiła w majty. Sprzątania trochę jest - ale wierzę w nią i mam nadzieję, że jutro spróbuje na nocniczku lub w ubikacji ;)
  23. Bigbitówka - ceny z tej stronki są sprzed jakiegoś okresu... podobno ceny poszły w dół od tego czasu i teraz da się wynegocjować nawet 3700 do 3500pln za 1m2. A Wasze mieszkanko fajnie brzmi z opisu. My teraz mieszkamy z rodzicami na prawie 60m2 i się mieścimy, więc Wam na pewno nie braknie miejsca :)
  24. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Ja miałam w pierwszej ciąży strasznie widoczną tą krechę, miałam też okropne przebarwienia na piersiach, nawet pod pachami - jakby mi się pigment "wylał" ;). Krecha zniknęła mi niedługo przed drugą ciążą. A teraz mam delikatną krechę tylko. Ogólnie ta ciąża jest inna niż poprzednia :) Myślę, że teraz mi "lepiej".
  25. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Oj, auto po myjni... te szyby... lekko otworzysz okno, a tam syf! Też często poprawiam :) Co do pomocy - dzisiaj umyłam jedno okno, bo wieszałam tą moskitierę i tak mnie naszło... Firanki nie zmieniałam na razie. Ale firanki upina mi mama, bo to lubi, a ja jeszcze nawet nie zdążyłam się nauczyć ;) Ale ostatnio nasze okna umył mój mąż. Wie jakie zagrożenie niesie za sobą trzymanie rąk w górze (oderwanie się łożyska np.) i jak tylko jest w domu to mnie wyręcza. Dziś go nie ma - więc zaszalałam ;) Ale 30. okien bym się nie podjęła :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...